Archive | 2017/08/02

“Washington Post” wybiela wezwania do zabijania Żydów

“Washington Post” wybiela wezwania do zabijania Żydów

Petra Marquardt-Bigman
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Nie będzie to łatwe, ale wyobraźmy sobie, że chrześcijanie głęboko wierzą, że Jezus prorokował pojawienie się islamu i że powiedział swoim wyznawcom: „Ostatni dzień nie nadjedzie, aż będziecie walczyć z muzułmanami. Muzułmanin ukryje się za kamieniami i drzewami, a kamienie i drzewa powiedzą: ‘O sługo Boga, o chrześcijaninie, za mną jest muzułmanin, przyjdź i zabij go’”. Wyobraźmy sobie także, że niedawno kaznodzieja chrześcijański wielokrotnie nawiązywał do tego przekonania podczas kazania na temat, który rozpalał pasję słuchaczy – takim jak terroryzm islamski i straszna sytuacja chrześcijan w świecie muzułmańskim – i że wzywał do jedności chrześcijańskiej i prosił Boga o „wyzwolenie” miejsc chrześcijańskich od „plugastwa muzułmanów”; modliłby się także: „O Boże, policz ich jednego za drugim i unicestwij ich do ostatniego. Nie oszczędź ani jednego”. Wreszcie, wyobraźmy sobie, że podczas gdy to kazanie zostaje nagłośnione w wiadomościach i szeroko potępione, „Washington Post” pospiesznie publikuje artykuł broniący duszpasterza i rozpaczliwie starający się zminimalizować to haniebne wydarzenie.

Mówicie, że to jest niewyobrażalne? No cóż, nie jest.

To zdarzyło się w rzeczywistości – chociaż kaznodzieja był muzułmaninem, a ludzie na których pomstował byli Żydami… Oczywiście, to stanowi wielką różnicę, prawda?

To, co “reporter ds. religijnych”, Michelle Boorstein, zrobiła w swoim skandalicznym artykule, rok temu opisał Martin Kramer, komentując podobny incydent:

“hadis [który wzywa do zabijania Żydów] wyprzedza powstanie państwa Izrael o grubo ponad tysiąclecie, z pewnością więc nie można przypisać tego prowokacji izraelskiej. Ci, którzy się na ten hadis powołują – Bractwo Muzułmańskie, Hamas, Bin Laden – zakorzeniają swoją nienawiść do Izraela w znacznie głębszej warstwie niechęci islamskiej wobec Żydów. Ci, którzy minimalizują ten rodzaj judeofobii, tylko pomagają ją uwiecznić”.

Kiedy “Washington Post” publikowała swoją tchórzliwą obronę antysemickiego podżegania i kiedy Islamic Center of Davis żądał, by to haniebne kazanie rozpatrywać w jego właściwym kontekście, pobożni muzułmanie palestyńscy dostarczali bardzo właściwego kontekstu przez zamieszki w Jerozolimie i okrzyki “Chajbar, Chaybar, ja jahud.”

Oczywiście, nie możemy wiedzieć, o jaki kontekst chodzi, dopóki “Washington Post” nie zapyta o to ekspertów apologetyki muzułmańskiej nienawiści wobec Żydów… Dopóki więc „Washington Post” nie oświeci nas w sprawie rzeczywistego znaczenia i właściwego kontekstu, musimy z wszystkich sił starać się ignorować fakt, że dżihadyści Mahometa odnieśli spektakularne zwycięstwo w krwawej bitwie przeciwko Żydom w Chajbar, i że to zwycięstwo było pierwszym krokiem do ujarzmienia, a z czasem czystki etnicznej Żydów z Półwyspu Arabskiego. Będziemy musieli także starać się ignorować to, że muzułmańskie wysiłki usprawiedliwienia wojny rozpoczętej przez założyciela ich religii zrodziły demonizację Żydów, która liczy już sobie ponad tysiąc lat i pozostaje popularna do dnia dzisiejszego.

A jest jeszcze o tyle więcej do ignorowania!!! Wśród bardzo istotnych spraw które musi się ignorować, są wszystkie wypełnione nienawiścią pisma i przemówienia szejka Jusufa Karadawiego, od dziesięcioleci uważanego przez wiele milionów muzułmanów za wielkiego uczonego, który z powodu swojego olbrzymiego wpływu jest często opisywany jako “Globalny Mufti”. I, oczywiście, ważne jest także ignorowanie faktu, że ten rodzaj nienawistnych kazań i ohydnych modlitw, których tak dzielnie broni „Washington Post” jest regularnie powtarzany w meczecie Al-Aksa, zazwyczaj opisywanym jako “trzecie najświętsze miejsce islamu”.

Jeśli trudno ci pamiętać, które sprawy musisz ignorować, „Washington Post” oferuje wskazówkę, niezmiernie to ułatwiającą. I jest to oczywiste: bez tłumaczeń dostarczanych przez Middle East Media Research Institute (MEMRI) wszelkie podżeganie szerzone przez arabskich kaznodziei, polityków i dziennikarzy może być smakowane przez zamierzonych do tego odbiorców, bez cudzoziemców, którzy potrzebują tłumaczeń i denerwuje ich to. Widzicie, MEMRI „monitoruje relacje medialne, szczególnie o Izraelu” – AHA!!! – i godny zaufania ekspert akademicki z Georgetown University’s Center for Muslim-Christian Understanding in Arab and Islamic Studies wyraził „niepokój, że MEMRI miał nadzieję na wzbudzenie uczuć antymuzułmańskich w czasach, kiedy muzułmanie amerykańscy czują się oblężeni”.

Tak, to jest oczywiście rozsądny niepokój: po pierwsze, odsuwa winę od kaznodziei muzułmańskiego, który wzywał do zabijania Żydów; i po drugie, ten rodzaj “niepokoju” ma pewne tradycje – w końcu, już Mahomet uważał, że był powód do niepokoju o uczucia antymuzułmańskie wzbudzane przez Żydów z Chajbar.

Jest więc doprawdy wspaniale, że Georgetown University ma Ośrodek Muzułmańsko-Chrześcijańskiego Zrozumienia w Studiach Arabskich i Islamskich z ekspertami, u których można zasięgnąć konsultacji, kiedy kaznodzieja muzułmański cytuje starodawne i dobrze znane wezwanie do zabijania Żydów… A “zrozumienie” nad którego pielęgnacją tak ciężko pracuje ten ośrodek, nie obejmuje Żydów, prawda? Nawiasem mówiąc, od 2005 r., kiedy Ośrodek „otrzymał dar 20 milionów dolarów od Jego Książęcej Wysokości Księcia Alwaleeda Bin Talala”, znany jest jako Prince Alwaleed Bin Talal Center for Muslim-Christian Understanding. Jeśli imponuje ci ta suma, przeczytaj fascynujący post Martina Kramera o “Jankesach z Georgetown na dworze Księcia Alwaleeda” i weź pod uwagę, że od końca lat 1970. Arabia Saudyjska “zainwestowała co najmniej 76 miliardów euro (86 miliardów dolarów)” na promowanie “ekstremizmu wahabickiego, ideologicznej podstawy ruchów ekstremistycznych i dżihadystycznych na całym świecie”.

Jest więc rzeczywiście wspaniałą inwestycją wydanie marnych 20 milionów dolarów na ośrodek na prestiżowym uniwersytecie amerykańskim w stolicy Ameryki – co jest naprawdę dobrym miejscem dla akademików, którzy ciężko pracują, by minimalizować ekstremizm muzułmański i są gotowi dostarczyć “Washington Post” łagodzącego mamrotania o “ustnej tradycji o muzułmanach walczących z Żydami”, podczas gdy kaznodzieja muzułmański w USA opiera swoje kazanie na dobrze znanym hadisie, który wzywa muzułmanów do masakrowania Żydów. I tylko prawdziwy ekspert potrafi nie tylko zminimalizować ten incydent i udawać, że jest to izolowany wypadek, ale także obrócić go i insynuować, że ci, którzy wyciągają to na światło dzienne przez dostarczenie tłumaczenia, powinni być podejrzani o próbę “wzbudzenia uczuć antymuzułmańskich”.


Poniżej jest spisany tekst klipu MEMRI z kazania imama Ammara Shahina z 14 lipca 2017 r. (obejrzyj klip w MEMRI.org tutaj):


Szejk Ammar Shahin: Jest to obowiązkiem każdego muzułmanina – nie mówię „każdego muzułmańskiego emira” lub „kalifa” lub „króla” lub „prezydenta” – każdego muzułmanina, który zaświadcza, że nie ma boga nad Allaha, każdego muzułmanina, który akceptuje Allaha jako swojego Pana, islam jako swoją religię i Mahometa jako jego Proroka – i nie mówię „nawet choćby tylko w modlitwie” ze słabości. Na Allaha, Prorok Mahomet powiedział nam w wielu narracjach – a nie ma czasu na wyliczenie ich wszystkich teraz – że modlitwa jest najsilniejszą bronią, jaką mają muzułmanie. Na Allaha, bracia, jest silniejsza niż broń Żydów, oszustwo Żydów i ich perfidia.
[…]
Meczet Al-Aksa jest oblężony i nie ma w nim żadnych modlitw. Ci nikczemni Żydzi zabraniają modlenia się tam, jak więc może człowiek nie modlić się do Allaha wieczorem, ponieważ jest zajęty swoim jedzeniem, swoim piciem, swoimi dziećmi lub swoim krajem, swoją sytuacją lub rzeczami, które się mu zdarzyły? Czy nie ma wśród nas ani jednego mądrego człowieka?
[…]
Nie mówimy o dzieciach, które umierają z głodu z powodu tego, co robią im Żydzi. Nie mówimy o Gazie i kobietach, które są gwałcone, dzieciach, które są zabijane i niemowlętach, które są zabijane. Nie mówimy o niczym z tego. Mówimy dzisiaj tylko o meczecie. Mówimy o meczecie Al-Aksa.
[…]
Niechaj Allah chroni meczet Al-Aksa przed szkodami [wyrządzonymi przez] Żydów. O Allahu, broń naszych braci w ziemi Palestyny. O Allahu, pozwól nam się pomodlić w meczecie Al-Aksa zanim umrzemy. O Allahu, pozwól, by Jerozolima została wyzwolona. O Allahu, wyzwól meczet Al-Aksa od plugastwa Żydów.
O Allahu, pokaż nam cuda Twojej możliwości, jaką im narzucasz. O Allahu, pokaż nam czarny dzień, jaki zadasz tym, którzy źle życzą meczetowi [Al-Aksa]. O Allahu, trzymaj ich zajętych sobą wzajemnie i uczyń z nich odstraszający przykład. O Allahu, policz ich jednego za drugim i zniszcz ich do ostatniego. Nie oszczędź żadnego z nich. O Allahu, zniszcz ich i nie oszczędź ich młodych i ich starców. O Allahu, pokaż nam czarny dzień, jaki zadasz tym, którzy okupują Palestynę. O Allahu, pokaż na cuda Twojej możliwości, jaką im narzucasz. O Allahu, zamień Jerozolimę i Palestynę w cmentarz dla Żydów.

Poniżej jest spisany tekst klipu MEMRI z kazania imama Ammara Shahina z 21 lipca 2017 r. (obejrzyj ten klip w MEMRI.org tutaj):


Szejk Ammar Shahin: Allah nie zmienia sytuacji ludzi “aż oni zmienią własną sytuację”. Prorok Mahomet powiedział: „Dzień Sądu Ostatecznego nie nadejdzie aż muzułmanie będą walczyć z Żydami, a Żydzi będą chować się za kamieniami i drzewami i kamienie i drzewa powiedzą: O muzułmaninie, o sługo Allaha…” Nie powiedzą: o Egipcjaninie, o Jordańczyku, o Syryjczyku, o Afgańczyku, o Pakistańczyku. Prorok Mahomet mówi, że kiedy czas nadejdzie, Ostatnia Godzina nie będzie miała miejsca, aż muzułmanie będą walczyć z Żydami. Nie mówimy, czy jest to w Palestynie, czy innym miejscu. Aż będą walczyć… Kiedy ta wojna wybuchnie, oni pobiegną i schowają się za każdym kamieniem i domem, i murem, i drzewem. Dom, mur i drzewo będą wołać muzułmanów. Powiedzą: O muzułmaninie… Nie powiedzą: o Palestyńczyku, o Egipcjaninie, o Syryjczyku, o Pakistańczyku, o Indusie… Nie, powiedzą: o muzułmaninie. Muzułmaninie. Kiedy muzułmanie zawrócą… „Przyjdź, ktoś jest za mną – poza drzewem kolcowoju, które jest drzewem Żydów. Poza pewnym drzewem, które hodują dzisiaj w Palestynie, na tym obszarze, poza tym rodzajem drzewa, które hodują dzisiaj… To jest drzewo, które nie będzie mówić do muzułmanów.
[…]
O Allahu, wspieraj meczet Al-Aksa i resztę ziem muzułmańskich. O Allahu, wyzwól meczet Al-Aksa od plugastwa Żydów. O Allahu, zniszcz tych, którzy zamknęli meczet Al-Aksa. O Allahu, pokaż nam czarny dzień, jaki im zadasz i cuda Twojej możliwości. O Allahu, policz ich jednego za drugim i unicestwij ich do ostatniego. Nie oszczędź ani jednego z nich..
[…]
O Allahu, wyzwól meczet Al-Aksa. O Allahu, uczyń, by zdarzyło się to z naszych rąk. Pozwól nam odegrać w tym rolę. O Allahu, pozwól nam popierać ich słowami i czynami. O Allahu, pozwól nam popierać ich słowami i czynami. O Allahu, pozwól nam popierać ich słowami i czynami.


Petra Marquardt-Bigman
Mieszka w Izraelu, wychowała się w Niemczech, pochodzi z rodziny niemieckich uchodźców z terenów dzisiejszej Polski, studiowała w USA, gdzie obroniła pracę doktorską o amerykańskim wywiadzie w nazistowskich Niemczech, prowadzi blog “The Warped Mirror”.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


PA UN Envoy Refuses to Condemn Halamish Terror Attack

PA UN Envoy Refuses to Condemn Halamish Terror Attack, Saying ‘Don’t Expect All Palestinians to Be Angels’

Barney Breen-Portnoy


Palestinian Authority Ambassador to UN Riyad Mansour. Photo: Screenshot.

Palestinian Authority Ambassador to the UN Riyad Mansour declined this week to condemn last Friday’s terrorist attack in Halamish — in which three Israelis were stabbed to death at a Shabbat dinner — and instead justified the act.

Addressing reporters at the UN headquarters in New York City, Mansour said, “When you have an occupation with its ruthlessness…then don’t expect all Palestinians to be angels [and] not to react to it.”

“If people think that the Palestinian people are going to live in that situation without any form of resistance to it, that is not realistic and that is not fair,” Mansour went on to assert.
Israel’s UN envoy, Danny Danon, said the Halamish attack was a “direct result of hateful Palestinian incitement.”

The international community, Danon continued, must demand that the Palestinian Authority “immediately end terror and glorification of violence.”


The horrific murder of the Salomon family is a direct result of hateful Palestinian incitement.


Watch Mansour’s remarks below (they begin at around the 15:30 mark):

 


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Stop Infantilizing the Palestinians

Stop Infantilizing the Palestinians

David Harris


It’s high time for the international community to wake up to certain Palestinian realities that many would rather avoid.

Recent events in the region, including the brutal killing of two Israeli policemen and three members of an Israeli family, as well as the wild conspiracy stories circulated in regard to the Temple Mount in Jerusalem, only underscore the point.

By the way, for the purpose of context, I write as the representative of an organization, AJC, long committed to the search for an enduring two-state agreement, coexistence between Muslims and Jews, and friendly ties with moderate Arab countries. Indeed, the AJC record in these areas is quite unique.

For too many observers of the region, however, their obsession with Israel and what it should (and should not) do blinds them to the other side of the equation—what the Palestinians should (and should not) do.

Here are five things that could end the infantilization of the Palestinians and lead, perhaps, to a more hospitable climate for restarting a long-dormant peace process.

First, how can there be serious talk of a two-state accord when the Palestinians are divided between the West Bank and Gaza?

As a reminder, when Israel withdrew all of its soldiers and settlers from Gaza in 2005, it gave the residents of Gaza the first chance in history to govern themselves, something no one else, not the Egyptians or any other occupiers, ever even remotely considered.

What happened? By 2007, Hamas, labeled by both the United States and the European Union a a terrorist organization, was in power, and the Palestinian Authority (PA) was physically ejected. Since then, PA President Abbas has never, not once, visited Gaza. So all this talk today about two states could, just as easily, be about three states.

Israel cannot solve the problem of this division. Only the Palestinians can, possibly with outside help from the larger Arab world and beyond. But will they?

Second, whenever we hear about Gaza, we inevitably hear about “refugee camps.” But, pray tell, why are there refugee camps in Gaza?

It’s been 12 years since Israel left the coastal strip. What is the purpose of maintaining these camps, which have only served to perpetuate the notion, generation after generation, of a displaced people hankering for their “return.” Return to where? To Israel, presumably, and that would mean the end of the Jewish state.

Breaking news: The Palestinians are not the first refugee population in the world, far from it, nor, incidentally, are they the only refugee population from the Arab-Israeli conflict. Nearly a million Jews were forcibly evicted from their homes in Arab countries, but all of them resettled elsewhere rather than opt to languish in refugee camps ad infinitum.

But the Palestinians definitely are the first to be designated by the UN as “refugees in perpetuity,” handing the title to their children and their children’s children. How long must this unique status on the planet go on? Shouldn’t there be some statute of limitation in order to begin to change the mindset and put a halt to these camps, which serve as incubators of hatred and revenge?

After all, many of us come from refugee families, but that status applied to those who actually lost their homes, not to every descendant.

Third, why doesn’t the international community show more backbone in insisting that Palestinians take responsibility for their own behavior?

For example, the Palestinians could have had a state on more than one occasion between 1947 and 2017, yet they rejected each opportunity. That’s not an opinion, but a fact.

But, of course, the price to be paid was recognition of Israel as a sovereign nation alongside the Palestinian state, a price they have been unwilling to pay.

So, while Israel has evolved in its own thinking and come to accept Palestinian nationalism, there has been no reciprocal movement on the Palestinian side to accept Jewish self-determination as its complement.

Moreover, Palestinians launch gruesome terror attacks against Israel, such as the murder of three people in Halamish last week, and then reward the killers and their families with generous monthly stipends. One estimate is that the Palestinians will spend up to $300 million in 2017 alone for this purpose. This should be kept in mind the next time someone wonders why more schools and hospitals aren’t being built in the West Bank.

Is this strategy, if that’s what it is, a pathway to the negotiating table? Is this likely to allay Israel’s legitimate security concerns and increase Israeli confidence that a genuine peace partner exists with whom to pursue a final settlement? And is the incitement that surrounds such vicious attacks, including calls for the death of Israelis, Zionists, and Jews, contributing to a climate conducive to confidence and compromise?

Fourth, the popular Palestinian belief that Jews are “outsiders,” “interlopers,” “colonialists,” and “crusaders” must be confronted. Jews are indigenous to the region. The age-old link between the Jewish people and the land is documented and irrefutable.

Yet too many countries are willing to go along with this trumped-up narrative, as evidenced, for instance, by recent votes at the UNESCO Executive Board and its World Heritage Committee.

To deny the Jewish link to Jerusalem is tantamount to denying the Muslim link to Mecca or the Catholic link to Rome. It’s totally ludicrous, yet it happens again and again – and, it must be noted, countries like Sweden and Brazil risk their own credibility by buying into this charade. Indulging the Palestinians in their fanciful history allows them to live in an alternate universe, one where Israel doesn’t exist, or, if it does, is only a “temporary and illegitimate” phenomenon.

And fifth, the world should make it clear: Terrorism is terrorism is terrorism. Take Europe. Countries like France and Belgium have been the targets of fatal attacks. And they respond as they should: with a no-holds-barred effort to find the perpetrators and their support networks, and to declare a no-tolerance policy for such bestiality.

But when it comes to attacks against Israelis, the language often changes, sometime subtly, other times overtly. There can be a hint of rationalization here, an immediate call for Israeli restraint there. Phrases like “cycles of violence” appear, implying that no one really knows, or cares, who started the process, or that this is really just a Hatfield-McCoy spat without any distinction between the two sides.

Yet surely there must always be a clear distinction between the fireman and the arsonist, the democrat and the despot, as there is in Europe and elsewhere when such outrages occur. Otherwise, moral fog replaces moral clarity.

Ending the infantilization of the Palestinians – and beginning to hold them responsible for their actions – could be one promising way forward for the peacemakers.


 

twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com