Archive | 2017/08/21

Czy było etyczne ze strony Izraela NIEdeportowanie Arabów w 1948 i 1967 r.?

Czy było etyczne ze strony Izraela NIEdeportowanie Arabów w 1948 i 1967 r.?


Fred Maroun
Tłumaczenie: Malgorzata Koraszewska


Deportacja ocalałych Żydów z Jerozolimy wschodniej w 1948 roku. (”Life”: John Phillips)

Powszechnie uważa się, że kiedy Izrael zwyciężył Arabów w 1948 i 1967 r. i zajął dodatkowe tereny, pozwolenie Arabom na pozostanie na tych terenach było etyczne, mimo że uprzednio Arabowie deportowali wszystkich Żydów z tychże terenów. Ale czy była to rzeczywiście etyczna decyzja?

Konflikt izraelsko-palestyński wydaje się dzisiaj nie do rozwiązania z powodu podwójnego paradoksu: palestyńskiego paradoksu i izraelskiego paradoksu. Sprawy mogły potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby Izrael podjął inną decyzję.

Paradoks palestyński

Paradoksem palestyńskim jest to, że twierdzą, iż są narodem i niemal powszechnie są uznawani za naród, ale nie zachowują się jak naród. Nie mają żadnego projektu narodowego poza zniszczeniem Izraela.

Kiedy dostali możliwość samostanowienia w planie podziału ONZ w 1947 r., odrzucili to. Kiedy Gaza, Zachodni Brzeg i Jerozolima Wschodnia były pod panowaniem arabskim między 1948 a 1967 r., nie założono państwa palestyńskiego na tej ziemi. Kiedy bezpośrednio po wojnie 1967 r. Izrael zaoferował negocjacje pokojowe, mówiąc, że “wszystko podlega negocjacjom”, Palestyńczycy nie podchwycili tej okazji, by żądać własnego państwa w zamian za pokój. Kiedy otrzymali ofertę pokoju i własnego państwa od premiera izraelskiego, Ehuda Baraka w 2000 r., włącznie ze Wzgórzem Świątynnym, Palestyńczycy odmówili. Kiedy Izrael opuścił Gazę w 2005 r., Palestyńczycy nie zbudowali w Gazie społeczeństwa cywilnego, ale zamienili Gazę w bazę terrorystyczną Hamasu. Kiedy premier izraelski Ehud Olmert zaproponował im pokój i państwo w 2008 r., znowu odmówili.

Żydzi zaakceptowali plan podziału ONZ z 1947 r. mimo niepokojów, jakie wobec tego planu mieli, pokazując, że ich tożsamość narodowa jest ich najwyższym priorytetem. Palestyńczycy nigdy nie wykazywali, że odczuwają pilną potrzebę zbudowania państwa i nie robią tego do dziś. Definiują siebie tylko przez swoją opozycję wobec Izraela.

Karta OWP definiuje lud palestyński jako “integralną część narodu arabskiego” i przechodzi do omówienia wielu przyczyn i wielu metod, dla których muszą odebrać swoją “ojczyznę” od “inwazji syjonistycznej”. Innymi słowy, nawet we własnej Karcie Palestyńczycy definiują siebie jako tylko grupę Arabów, których jedynym celem jest zniszczenie Izraela.

Ten brak palestyńskiej tożsamości narodowej istnieje, niezaskakująco, także na poziomie indywidualnych Palestyńczyków. Zapytani, czy chcą zostać obywatelami państwa palestyńskiego, jeśli Jerozolima Wschodnia stanie się częścią takiego państwa, tylko 30% palestyńskich mieszkańców Jerozolimy Wschodniej powiedziało, że wolą obywatelstwo palestyńskie od izraelskiego.

Paradoks izraelski

Paradoksem izraelskim jest to, że podczas gdy Izrael kwitnie jako naród i ma potencjał militarny do bronienia się przeciwko agresji, nie ma sposobu na osiągnięcie permanentnego statusu jako państwo, którego granice są międzynarodowo uznane. Utknął w stanie zawieszenia.

Rozwiązanie w postaci dwóch państw, którym jest państwo palestyńskie istniejące pokojowo obok państwa Izrael, jest życzeniem wszystkich przywódców zachodniego świata, włącznie z Donaldem Trumpem, który powiedział w Jerozolimie w maju, że jest “osobiście zaangażowany w pomoc Izraelczykom i Palestyńczykom w osiągnięciu wspólnego zobowiązania do wszechstronnego porozumienia pokojowego”.

Dla większości Izraelczyków jest to jednak naiwna fikcja. Gdyby takie porozumienie z Palestyńczykami było możliwe, Karta OWP nie stanowiłaby w dalszym ciągu, że “Palestyna z granicami, jakie miała podczas Mandatu Brytyjskiego [a to obejmuje Izrael] jest niepodzielną jednostką terytorialną”.

Niemniej Izraelczycy nie widzą żadnej realnej alternatywy. Gdyby Izrael porzucił rozwiązanie w postaci dwóch państw i zaanektował Zachodni Brzeg (z Gazą lub bez Gazy), musiałby przyjąć dużo więcej Palestyńczyków i tym samym zapewnić wybór wielu więcej antysyjonistycznych parlamentarzystów do Knesetu; to byłoby samobójstwo narodowe. W rezultacie premier Benjamin Netanjahu nadal popiera zdyskredytowaną koncepcję rozwiązania w postaci dwóch państw mimo sprzeciwu wobec tego w jego własnej partii.

Czy było etycznie nie deportować Arabów?

Gdyby Izrael deportował wszystkich Arabów, ten podwójny paradoks prawdopodobnie nie istniałby dzisiaj.

Palestyńczycy nie mieliby nadziei na powrót kiedykolwiek do tego, co nazywali Palestyną, szczególnie po tym, jak świat arabski przegrał trzy wielkie wojny, które miały to sprawić, i koalicja arabska rozpadła się.

Nie byłoby żadnych arabskich ustawodawców w Knesecie, podważających Izrael od wewnątrz. Nie byłoby arabskich obywateli Izraela zabijających innych arabskich obywateli Izraela dla promowania ideologii antysyjonistycznej. Nie byłoby kwestii osiedli, ponieważ nie byłoby ziemi, którą przy najbardziej naciągniętej wyobraźni dałoby się nazwać “ziemią palestyńską”.

Jedyna agresja wobec Izraela, jeśli jakakolwiek, przychodziłaby z zewnątrz, a z tego rodzaju agresją Izrael radzi sobie znacznie łatwiej.

Sytuacja Palestyńczyków byłaby także lepsza, ponieważ kraje arabskie nie miałyby żadnej wymówki do trzymania Palestyńczyków w obozach uchodźców i prawdopodobnie dałyby im pełne prawa, jeśli nie obywatelstwo.

Jeśli sądzić etykę działania po pozytywnym wpływie na obie strony, to deportowanie wszystkich Arabów w 1948 i 1967 r. powinno być uważane za wybór etyczny, ale nie jest to takie proste.

Złożony dylemat moralny

Gdyby przywódcy izraelscy wiedzieli w 1948 r., co zdarzy się na przestrzeni kolejnych 69 lat i że wbrew wszelkiej racjonalności większość Arabów nadal będzie odmawiała zaakceptowania istnienia Izraela, to deportacja Arabów chyba byłaby etyczna. Nie wiedzieli jednak, bo wydawałoby się to tak irracjonalne i bezsensowne.

Dodatkowo, mimo że decyzja niedeportowania okazała się ciosem zarówno dla Izraela, jak i dla Palestyńczyków, była to decyzja z natury etyczna. Deportowanie pokojowych mieszkańców z ziemi w oparciu o ich wyznanie lub pochodzenie etniczne nie jest etyczne, choć to właśnie Arabowie zrobili Żydom. Przez podjęcie decyzji niedeportowania Arabów (wyjaśnijmy fakt, że był to świadomy wybór, bo jak pisze historyk Benny Morris, kilku przywódców żydowskich przed 1948 r. rozważało tę możliwość) Izrael dokonał etycznego wyboru, który wniósł nowy poziom etyki na Bliski Wschód.

Dokonując etycznego wyboru wbrew życzeniom niektórych ludzi ze swojej strony Izrael zaryzykował na rzecz pokoju i dał światu arabskiemu możliwość zrehabilitowania się za decyzję zaatakowania Izraela. Nierozwiązywalność konfliktu izraelsko-arabskiego nie powstała z powodu etycznej decyzji Izraela, ale z powodu odmowy świata arabskiego, by się odwzajemnić. W rzeczywistości cała historia konfliktu jest usiana przykładami Izraela dokonującego etycznych wyborów i Arabów odmawiających odwzajemnienia.

Moralną porażką, która spowodowała dzisiejszy podwójny paradoks, nie jest decyzja Izraela niedeportowania Arabów, ale arabska decyzja odmawiania zaakceptowania jednej propozycji pokojowej po drugiej. Ta moralna porażka jest także moralną porażką świata, a szczególnie Narodów Zjednoczonych, za nieustanne niesprawiedliwe naciski na Izrael, przy równoczesnym braku jakichkolwiek nacisków na stronę, która potrzebuje nacisków, by działać etycznie.

A więc, co dalej?

Idealnym rezultatem tego konfliktu byłoby rozwinięcie przez Palestyńczyków tożsamości narodowej, która odsunęłaby na boczny tor ich nienawiść do Izraela. Spowodowałoby to umieszczenie przez nich projektu narodowego na szczycie listy priorytetów, co jest warunkiem wstępnym realnego rozwiązania w postaci dwóch państw.

Nie zdarzy się to, jak długo trwać będzie palestyński terroryzm i podżeganie bez jakiegokolwiek znaczącego sprzeciwu ze strony świata arabskiego, Europy, Stanów Zjednoczonych i Narodów Zjednoczonych. I jak długo ONZ będzie utrzymywał i hołubił problem uchodźców, jak długo prezydent Autonomii Palestyńskiej będzie traktowany przez przywódców świata, włącznie z prezydentem Trumpem, jako legalny przywódca, kiedy w rzeczywistości jego legitymacja wygasła dawno temu, a jego finansowanie terroryzmu jest dobrze znane.

Świat postawił Izrael w niemożliwej sytuacji i jeden Bóg wie, co zdarzy się następnie. Czy Izrael może nadal utrzymywać najwyższe standardy etyki, podczas gdy jego wrogowie w ogóle nie mają żadnej etyki? Oczekiwanie, że Izrael tak właśnie będzie postępował, nie jest w rzeczywistości sensowne ani etyczne i świat musi przebudzić się i zobaczyć sytuację, którą stworzył z powodu własnej niemoralności i tchórzostwa.


Fred Maroun

Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Why I won’t support the left’s Jew haters

Why I won’t support the left’s Jew haters

Lorrie Goldstein


Jason Charter, left, of Washington, stands at a memorial on Aug. 16, 2017, in Charlottesville, Va., at the site where Heather Heyer was killed during a white nationalist rally. Charter was at the scene when a car rammed into a crowd of people protesting the rally. (AP Photo/Evan Vucci)

Over the past few days I have been astounded by the appalling number of pundits who keep telling me that as a Jew, I have to side with the violent left, over the violent right, as a result of the terrorist attack in Charlottesville, Virginia.

It’s hard to imagine an idea more ignorant of history.

As someone whose Catholic father-in-law was incarcerated in Mauthausen as a “politically incorrigible” enemy of the Third Reich, and whose Jewish father was smuggled out of Russia as a child during a pogrom, allow me to give these folks some advice.

That is, that the violent right and the violent left always end up in the same place, and it never ends well for Jews and other minorities.
Neo-Nazis are scum. Yes, they should have freedom of speech but not freedom from the consequences of their actions.

The murder of Heather Heyer, 32, an innocent counter-protester, when a white supremacist allegedly rammed into the crowd with his car, was terrorism.

Whoever was responsible should be prosecuted to the full extent of the law. If there were accomplices, they should be hunted down without mercy.
But do not tell me I must therefore side with the violent, left-wing yahoos who clashed with the white supremacists in Charlottesville.
Do not pretend they were defending Jews, or the freedoms on which America was built.

For anyone who thinks the hard, violent left is a friend of the Jewish people, here’s a fun little assignment.
Next time, let yourself be surrounded by them during one of their riots — anywhere in the world — bring out an Israeli flag and start talking about what a great country Israel is.

Watch what happens.

Spare us the drivel, which the liberal chattering classes spout ad nauseam, and which provides intellectual cover for the hard, violent left, that you can criticize Israel without being a Jew hater.

Of course you can criticize Israel, the occupation and its treatment of the Palestinians and not be a Jew hater.
Jews do it. Israelis do it. The respected Israeli newspaper Haaretz, does it. For gawd’s sake, so do former heads of the Shin Bet, Israel’s internal security service, the equivalent of the FBI, just as the foreign security service, the Mossad, is similar to the CIA.

But that’s not how the hard, violent left constantly demonizes and delegitimizes the Jewish state of Israel, while turning a blind eye to greater human rights abuses all over the world, including, to compare apples to apples, in The Islamic Republic of Iran and The Islamic Republic of Pakistan.

recommended by:
Leon Rozenbaum

As a wise rabbi once said, in the ancient world, where religion ruled, Jew haters portrayed Judaism as the worst religion, including the blood libel that Jews kill Christians to use their blood to make matzah.

In the twentieth century, when science ruled, the Nazis set out to prove by “science” that Jews were a uniquely evil race.
In our time, where human rights is the dominant paradigm, Jew haters portray Israel, the Jewish state, as the worst violator of human rights, like apartheid South Africa.

Guess who the most vocal supporters of that view of Israel are today?
They didn’t have to riot in Charlottesville.

They infect our universities and journalism and the chattering classes, and they get way more air time than the neo-Nazis.
So, side with the hard and violent left over the hard and violent right? Really? Go to hell.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Majority of British Jews Feel ‘Intimidated’ by Antisemitism of BDS Movement

Huge Majority of British Jews Feel ‘Intimidated’ by Antisemitism of BDS Movement

Ben Cohen


Marchers carrying Hezbollah flags and pro-BDS signs at the Islamist “Al Quds Day” march in London. Photo: File.

A new survey of antisemitism in the United Kingdom has revealed that British Jews feel directly threatened by the BDS movement targeting Israel.

78% of Jewish respondents to the survey “felt intimidated by tactics used to boycott Israel,” the Antisemitism Barometer 2017 – carried out by the UK-based Campaign Against Antisemitism (CAAS) with polling consultant YouGov, and released on Sunday – noted.

Highlighting the close links between anti-Zionism and antisemitism perceived by the vast majority of British Jews, the survey disclosed that “78% had witnessed antisemitism disguised as a political comment about Israel or Zionism” and “81% said that media bias against Israel was fueling persecution of Jews in Britain.”

“It is very clear that British Jews consider that debate about Israel frequently veers into racism against Jews, and that far from creating peace in the Middle East, some aggressive anti-Israel campaigning tactics are simply generating misery at home in Britain,” Gideon Falter, the chairman of CAAS, told The Algemeiner.

“Anyone wishing to engage in discussion of Israel must ensure that they do so without engaging in antisemitism and intimidation,” Falter added. “It should not be hard for them, and we should not have to be saying something so obvious, but the statistics show that we must.”
There is also a strong consensus within the community as to who is responsible for antisemitism they face. “In both 2017 and 2016, we asked British Jews to rank different forms of extremism in the order that they concerned them,” the survey said. “Their responses showed a clear hierarchy of concern, ranking Islamism as the greatest concern, followed by far-left and then far-right extremism.”

“We have observed discourse about Israel being used as a disguised vector for antisemitism by Islamists, the far-left and the far-right, and it is extremely clear from these responses that British Jews are being victimized by those who cross from mere criticism of Israel into antisemitism,” the report added.

The survey also reported that around 31 percent of British Jews had “considered” leaving the country because of antisemitic hate crimes, which have increased by 45 percent since 2014. Another 37 percent of respondents revealed that they had “been avoiding displaying outward signs of their Judaism in public.”

British Jews were also critical of the UK’s Crown Prosecution Service, with more than half of respondents believing the government body has not done enough to bring the perpetrators of antisemitic crimes to justice. The UK Labour Party – which has been plagued by antisemitism scandals in the wake of the election of far left leader Jeremy Corbyn in 2015 – was also heavily criticized, with 80 percent of respondents accusing Labour of “harboring antisemites.” Among that group is the former Mayor of London, Ken Livingstone, whom Corbyn has refused to expel from the Labour Party for his consistent repetition of the falsehood that Adolf Hitler was a supporter of the Zionist movement.

The survey emphasized that amid these concerns about antisemitic violence and discourse, there was solid proof that a majority of Britons “have shunned a growing worldwide addiction to antisemitism and proved that so-called British values are no mere buzzphrase, but are embedded in our national being.”

“Since 2015, antisemitic prejudice amongst British adults has declined from 45% in 2015, to 39% in 2016, to 36% in 2017, but sizable sections of British society clearly do still hold deeply antisemitic views (measured as the number of antisemitic statements respondents agreed with),” the survey stated.

The number of convinced antisemites – those who agreed with at least four of seven antisemitic statements put to them – hovers at around 10 percent of respondents. 1,614 people were interviewed by YouGov about their attitudes to Jews, while the CAA surveyed 2,025 Jewish respondents. Approximately 300,000 Jews live in the UK.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com