Archive | 2017/09/08

Stypendia, prostytutki i handel bronią

Życie terrorystów w Polsce. Stypendia, prostytutki i handel bronią

Hanna Sidorska


[ Polska przyjaźń z terrorystami została oficjalnie zerwana po 1989 roku, jednak nie wszyscy wyjechali z naszego kraju… ]


Życie terrorystów w Polsce. Stypendia, prostytutki i handel bronią
W 1985 roku siatka Abu Nidala porwała samolot egipskich linii

Władze PRL nie tylko tolerowały obecność międzynarodowych terrorystów w Polsce, ale także prowadziły z nimi intensywną współpracę. Członkowie organizacji Abu Nidala, którego uważano za najniebezpieczniejszego terrorystę na świecie, otrzymywali od rządu stypendia naukowe. Mieszkali w luksusowych hotelach i jadali w najdroższych restauracjach. Niektórzy sprowadzili do Polski swoje żony i dzieci. Czy nadal mieszkają w naszym kraju?

Terroryści w Polsce nawet nie starali się ukrywać. Prowadzili intensywne życie towarzyskie, imprezowali i mieszkali w najlepszych hotelach. – Stać ich było na to, gdyż dysponowali dolarami, niektórzy „stypendyści” na polskich uczelniach z organizacji Abu Nidala otrzymywali nawet 100–200 USD miesięcznego stypendium, gdy pensja w PRL wynosiła 20–30 USD. Korzystali z usług prostytutek, spotykali się z Polkami, wyjeżdżali często na Zachód, bo mieli zagraniczne paszporty, sprowadzali samochody, handlowali walutą. Generalnie bardzo dobrze im się tu wiodło – tłumaczy historyk z IPN Przemysław Gasztold-Seń.

Polka żoną terrorysty

Do Polski przyjeżdżali terroryści z Frakcji Czerwonej Armii (RAF), organizacji Czarny Wrzesień, Frontu Wyzwolenia Palestyny, członkowie Bractwa Muzułmańskiego, a nawet dżihadyści. Dla niektórych kraj nad Wisłą stał się drugim domem. Tak było w przypadku Hassana Sabri al Banna, znanego pod pseudonimem Abu Nidal, czyli „Ojciec Walki”. W Warszawie do 1987 roku działała firma zbrodniarza – SAS Investment Trading Company. Spółką kierował bliski współpracownik terrorysty – Irakijczyk Samir Najmeddin. SAS zajmowała się handlem bronią, w tym zakresie firma ściśle współpracowała z władzami PRL, a konkretnie z Centralnym Zarządem Inżynierii (Cenzin), działającym z ramienia Ministerstwa Handlu Zagranicznego.

Abu Nidal był związany z Organizacją Wyzwolenia Palestyny (OWP), która miała swoją placówkę dyplomatyczną w Warszawie (obecnie ambasada Palestyny). Gdy wszedł w konflikt z liderami OWP, założył Fatah-Radę Rewolucyjną, znaną również jako Organizację Abu Nidala. Nim świat usłyszał o bin Ladenie, to jego nazwisko budziło paniczny strach. Dokonał 20 zamachów terrorystycznych, w których zginęło 300 osób, a 600 zostało rannych. Jego ludzie ostrzelali m.in. lotniska w Rzymie i Wiedniu oraz porwali egipski samolot lecący na Maltę.

Organizacja Nidala próbowała również wysadzić w powietrze samolot El Al. Ładunek na pokład miała wnieść ciężarna Irlandka Ann Marie Murphy – narzeczona Nazara Hindawi, współpracownika Nidala. Kobieta nie miała pojęcia, że w jej bagażu ukryte są materiały wybuchowe. Zamach udaremnił agent Mossadu. Co ciekawe, Hindawi był mężem Polki Barbary Litwiniec. Para doczekała się córki. Podobnie jak Murphy, tak i Litwiniec nie miała pojęcia, że jej ukochany jest terrorystą.

Polska broń trafiała do terrorystów

Członkowie organizacji Nidala nie tylko studiowali na polskich uczelniach, ale także leczyli się w naszych szpitalach. – Przyjeżdżali do Polski po wykonanych akcjach, żeby odpocząć i podreperować zdrowie. Leczyli się w szpitalu MSW – mówi były dowódca antyterrorystów Jerzy Dziewulski, który z racji wykonywanych obowiązków miał styczność z najbardziej poszukiwanymi terrorystami. Jak tłumaczy, władza tolerowała obecność takich osób na terytorium Polski z przyczyn ideologicznych oraz finansowych. ZSSR i państwa satelickie popierały dążenia wolnościowe krajów arabskich. Z drugiej zaś strony organizacje te dysponowały miliardami dolarów. – Pieniądze były najważniejszą przesłanką, ale kontrakty nie były zawierane z terrorystami ściganymi listami gończymi, lecz z osobami reprezentującymi spółki kontrolowane przez terrorystów. Władze miały świadomość, że podpisują kontrakty z osobami podejrzanymi o terroryzm, lecz nie robiło to na nich większego wrażenia z powodu wpływów dewizowych, jakich potrzebowała słabnąca gospodarka w latach 80. Polska broń (m.in. AK-47) trafiała w latach 80. również do Izraela, więc odbiorca był mniej ważny niż wpływy ze sprzedaży. Oczywiście w przypadku organizacji bliskowschodnich wspólna płaszczyzna poglądów była wartością dodaną. A więc – pieniądze i w dalszej kolejności ideologia – mówi Przemysław Gasztold-Seń.

Psychopata, który służył jedynie sobie

Pod naciskiem Amerykanów władze w końcu zlikwidowały spółki Abu Nidala w Polsce. Jednak jak twierdzą dziennikarze Witold Gadowski i Przemysław Wojciechowski, autorzy książki „Tragarze śmierci. Polskie związki ze światowym terroryzmem”, potajemny handel bronią z terrorystą trwał aż do 2000 roku. – Nie sądzę, by było to możliwe. Abu Nidal odgrywał w tamtych czasach marginalne znaczenie, nie posiadał już takiej władzy jak w latach 80. Prędzej obstawiałbym, że zawierano transakcje z kimś z jego organizacji, ale nie z samym Nidalem – komentuje Jerzy Dziewulski.

Najgroźniejszy terrorysta lat 70. i 80. zmarł w 2002 roku w Bagdadzie. Oficjalnie popełnił samobójstwo. Kiedy oficerowie przybyli go aresztować miał strzelić sobie w głowę, nieoficjalnie został przez nich zabity. Schronienie w Iraku zapewniał mu Saddam Husajn. Gdy USA zaczęło naciskać na wydanie Nidala, postanowił zlikwidować przyjaciela. „Urodzony w Palestynie patriota, który stał się psychopatą, jego mordercza kariera zdyskredytowała jego naród i przyniosła korzyści tylko Izraelowi. Służył jedynie sobie, swoim własnym wypaczonym popędom, które popychały go do ohydnych zbrodni. W ostateczności był jedynie najemnikiem” – napisał po śmierci terrorysty The Guardian.

Strzały w hotelu Victoria. Kto chciał zabić Abu Dauda?

Polskę odwiedzali również dwaj inni groźni terroryści – odpowiedzialny za masakrę na olimpiadzie w Monachium Abu Daud oraz Ilich Ramírez Sánchez znany pod pseudonimami Carlos i Szakal. Jerzy Dziewulski miał okazję spotkać lidera Czarnego Września. Nie wiedział wówczas, że Daud jest poszukiwanym zbrodniarzem. – Naszej jednostce pozwolono na korzystanie z basenu w hotelu Victoria, gdzie po przylocie do Warszawy zawsze meldował się Abu Daud. To był rosły, barczysty mężczyzna, owłosiona klata, 140 kilogramów wagi, mówił, że jest handlarzem koni. Obsługa go lubiła, bo dawał wysokie napiwki. Przesiadywał w hotelowej restauracji Opera, często otaczał go wianuszek prostytutek, a te, jak wiadomo, wszystkie były na usługach służb bezpieczeństwa – mówi Dziewulski.

Były antyterrorysta dokładnie pamięta dzień zamachu na Abu Dauda, właśnie w Operze. – Początkowo wszyscy w restauracji myśleli, że biorą udział w ukrytej kamerze, takie nagrania były w tamtych czasach bardzo popularne. Abu Daud dostał pięć kul, jedna trafiła w szczękę. Mimo to wstał i próbował gonić strzelca. Nie dał jednak rady, osunął się przy recepcji – relacjonuje Dziewulski. Po ataku terrorystę przewieziono do szpitala MSW i zapewniono ochronę Biura Ochrony Rządu. Zamach na jego życie był częścią operacji izraelskiego wywiadu, której celem była likwidacja wszystkich osób powiązanych z zamachem na olimpiadzie.

Terroryści nadal mieszkają w Polsce?

Do Polski kilkakrotnie przyjeżdżał również Carlos. W 1981 roku odwiedził Warszawę przed zamachem na Radio Wolna Europa, którego dokonał na zlecenie Ceausescu. Dziennikarze Gadowski i Wojciechowski stawiają tezę, że wizyta ta nie była przypadkowa, bowiem polskie służby dysponowały dokładnym planem monachijskiej placówki radia. – Jestem sceptyczny odnośnie tej tezy. Carlosowi pomagało rumuńskie Securitate, które miało dobry wgląd w rozkład i plany rozgłośni, dlatego nie potrzebowało pomocy PRL. Nie ma ponadto żadnych przesłanek wskazujących, aby MSW PRL pomogło Szakalowi w zamachu – komentuje Przemysław Gasztold-Seń. W późniejszych latach terrorysta szukał w Polsce azylu, ten nie został mu jednak udzielony. W końcu Carlos został schwytany i skazany na dożywocie przez francuski wymiar sprawiedliwości.

Polska przyjaźń z terrorystami została oficjalnie zerwana po 1989 roku, jednak nie wszyscy wyjechali z naszego kraju, co potwierdza Przemysław Gasztold-Seń. Nie wie jednak, czy nadal mieszkają w Polsce. – Minęło wszakże już 26 lat – tłumaczy. Słowa historyka potwierdza Jerzy Dziewulski. – Część z nich została, ale nie stanowią żadnego zagrożenia. Zostali zasymilowani, w tej chwili to bardziej Polacy niż Arabowie – kończy były antyterrorysta.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Achtung Duden!

Achtung Duden!

MICHAŁ MARSZAŁ


Prezydent wybił się na niepodległość. Izraelską!

21 sierpnia w Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie miało odbyć się spotkanie z Jerzym Robertem Nowakiem, tytułowanym przez media mylnie profesorem – najbardziej znanym polskim antysemitą i jednocześnie prawą ręką ojca Rydzyka w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Miało się odbyć – bo jakiś chuj z „Gazety Wyborczej” narobił rabanu, że Nowaka wpuszczać nie wypada, w związku z czym odmówiono otwarcia sali, a Nowak wygłaszać musiał swe mądrości przed bramą, przez uszkodzony megafon, przy 4-pasmowej jezdni w godzinach szczytu. Jego wypowiedzi dla grupki zgromadzonych – w tym mnie – brzmiały więc mniej więcej tak: – Wrrr… Żydzi… Płiii… Geremek… Brrrrrum… Michnik…

Żądam holocaustu!

Po godzinie stania na krawężniku zacząłem dostrzegać korzyści ze spadku czytelnictwa „Wyborczej”, natomiast po półtorej, niezależnie od tego, co mówił Nowak, stałem się gorącym orędownikiem holocaustu – tak rozbolały mnie nogi.

W tych partyzanckich warunkach „profesor” wygłosił wykład „O politycznych i życiowych meandrach prezydenta nazywanego »Duda-Juda«”. Próbował w nim udowodnić, że za niedawną przemianą Andrzeja Dudy stoją, jak za wszystkim, co złe na świecie – może z wyjątkiem opryszczki genitalnej i spodni dzwonów – ci parszywi Żydzi!

Wystąpienie rozpoczęło się od obowiązkowej pozycji na spotkaniach antysemickich, czyli zdecydowanego odcięcia się zgromadzonych od antysemityzmu. Wszyscy wszak przyszli tu jedynie posłuchać prawdy, a że jest ona przy okazji antyżydowska…

– Szkoda, że niby są 2 lata dobrej zmiany, a jeszcze niektórzy trzęsą portkami – oznajmił na wstępie Nowak, po czym dodał, że w przeszłości bywał już podobnie sekowany. – Kardynał Nycz, nazywany powszechnie „Nic”, bo na ogół nie ma nic do powiedzenia, też zrobił mi kiedyś taką blokadę. Prowadziłem wtedy kampanię przeciw Grossowi, katolikożercy i polakożercy… (według Nowaka Żydów w Jedwabnem spalili Niemcy przy współudziale Żydów – przyp. M.M).

Atak z kosmosu

Zanim zebrani zdążyli nakiwać się głowami, powietrze przeszył dziki ryk rozjebanego megafonu:
– Płłłiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii…

– Co to jest?! – zawył Nowak do jegomościa trzymającego mu szczekaczkę przy uchu.

– Soros im kupił sprzęt i to z satelity idzie… – wtrącił jeden ze słuchaczy.

– Zagłuszanie! – dopowiedziała jakaś babka.

Gdy atak Sorosa z kosmosu został odparty, Nowak przeszedł do sedna występu. Przyznał, że wbrew swej wybitnej inteligencji początkowo dał się „Dudzie–Judzie” zwieść.

– Myślałem najpierw, że to źli doradcy, a doradców ma w większości fatalnych. Teraz, gdy stałem się dudologiem, a 2 miesiące ostatnie siedziałem i porównywałem różne teksty, wychodzi, że to niestety wina samego Dudy – oznajmił 76-letni historyk.

Rodzina rabina

Kto stoi za zdradzeniem ideałów patriotycznych przez Dudę? Oczywiście jego żydowska familia!

– Rodziny się właściwie nie wybiera, ale teścia to już w zasadzie wybrał – oburzał się „profesor”. – Julian Kornhauser jest polakożercą, zasłużonym między innymi za słynny wiersz o pogromie kieleckim!

Ojciec żony prezydenta faktycznie popełnił wydany w 1996 r. tomik „Kamyk i cień”, w którym skrytykował kielczan za zatłuczenie miejscowych Żydów, m.in. doktora Seweryna Kahanego, przewodniczącego kieleckiego Komitetu Żydowskiego.

– Zabito go, to prawda, ale nie kijami, nie sztachetami! – tłumaczył Nowak, choć zabijanemu nie czyniło to zapewne wielkiej różnicy.
– Zastrzelił go oficer Ludowego Wojska Polskiego!

A potem dodał, że takie „rzekome” pogromy jak w Polsce występowały też w wielu sąsiednich krajach. Za czym zawsze stali ruscy prowokatorzy, bo przecież nie nasi wspaniali rodacy.

Duda, który według Nowaka jest „plastelinką”, uzależniony jest nawet od niechętnych mu Żydów, takich jak Jakub Kornhauser, brat Agaty Dudy.

– Szwagroszczak to wręcz skrajny fanatyczny leming! – stwierdził Nowak.

Jana Dudę, ojca prezydenta, „profesor” też określił krótko: – Elegancki, z klasą. I mięczak straszliwy!

Judasz z Krakowskiego Przedmieścia

Przyjęcie Dudy do PiS Jacek Kurski określił jako triumf myśli politycznej Jarosława Kaczyńskiego. Co na to „profesor”?

– Kurski to lizus nad lizusami! Dziwię się, że Kaczyński jeszcze trzyma tego typa! – zbeształ prezesa TVP. – Jaki triumf? Karierowiczostwo! Kto go wyciągnął z niebytu politycznego? Zbigniew Ziobro! Duda był nieznanym prawnikiem, a Ziobro zrobił go w 2005 r. wicemistrzem sprawiedliwości.

– Płłłeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! – Wywody „profesora” przerwał wściekły ryk megafonu.

– To już przesada! Ile może takie trąbienie trwać? – wkurwiał się Nowak.

Na szczęście gdy Soros zakończył drugi kosmiczny atak, „profesor” ciągnął dalej: – A jak Duda się odpłacił za to? Czarną niewdzięcznością! Wręcz stwierdził Ziobro, że Duda jest Judaszem!

Niezmordowany uczony mimo upływu czasu wciąż dzielnie stał na nogach.

– Wszyscy wiemy, że pan Owsiak jest antypolakiem i antykatolikiem! I po co posyłanie dla takiego typa nart na aukcję albo zdjęcia żony? – oburzał się Nowak na prezydencki udział w WOŚP.

Wśród podstawowych cech Dudy – jak na Żyda przystało – wymienił niewdzięczność, nielojalność i miękkość.

– Nie liczył się z twardym elektoratem PiS, który ma dość fatalnych i podłych sądów, a liczył się z panią Gessler! – ciągnął „profesor”, a zgromadzeni zaczęli zachodzić w głowę, co blond kuchta z TVN ma wspólnego z polityką prezydenta.

Na szczęście tłum pochwycił po chwili, że uczony się najzwyczajniej przejęzyczył i chodziło mu o zupełnie inną Żydówkę – prezes Gersdorf z Sądu Najwyższego.

Nominowanie przez Dudę byłego ministra spraw zagranicznych Adama Daniela Rotfelda do Narodowej Rady Rozwoju Nowak skwitował krótko: – To stary agent związany z esbecją, choć jeden z najinteligentniejszych Żydów.

Wyraził jednocześnie żal, że gdy Barack Obama pomylił się w trakcie rozmowy obu polityków co do polskości obozów koncentracyjnych, Rotfeld nie zjebał go należycie: – Zamiast powiedzieć jedno zdanko „Pardon, Sir, to nie były pol… niemiec… polskie obozy koncentracyjne, tylko niemieckie, to siedział ani be, ani me, ani kukuryku!”

Byle nie Morawiecki

Nowak oskarżył następnie Dudę o kumanie się z jednym z byłych wiceministrów finansów, który był nawet całkiem porządny, ale potem ożenił się z Żydówką. Dostało się także Dudzie za to, że zatrudnił jako doradcę instruktora narciarstwa, a nie ma doradcy od historii i potem pierdoli głupoty o przyjaźni polsko-żydowskiej, a przecież 1000 lat temu Żydzi handlowali polskimi niewolnikami, a potem kradli nam pieniądze i robili w poprzek jak tylko mogli.

Za jedną z najgłupszych decyzji Dudy Nowak uważa wręczenie Orderu Orła Białego Szewachowi Weissowi, znanemu „roszczeniowcowi żydowskiemu” i „skrajnemu oszustowi”. Ogólne tchórzostwo i strach przed teściem powstrzymało zaś Dudę przed nadaniem Orderu Orła Białego pośmiertnie ojcu Maksymilianowi Kolbemu, którego „niektórzy Żydzi oskarżali o antysemityzm”.

– Bzdura! Proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny dowiódł, że nie tylko nie był antyżydowski, a nawet pewne rzeczy hamował – oznajmił Nowak.

Sprawiedliwie dodać trzeba, że „profesor” nie wszystkich Żydów uważa za świnie. Ceni np. propolskie odruchy Bronisława Wildsteina, choć jego syna Dawida, niedawną gwiazdę TVP Info, już nie tak bardzo.

– Synek jest fanatykiem żydowskim! – ocenił.

Nowakowi nie podoba się u Dudy rozmawianie o roszczeniach żydowskich, krytykowanie antysemityzmu, a nie antypolonizmu, a także ściskanie się z tym „bęcwałem” prezydentem Izraela.

– Pod Wiedniem to husaria żydowska rozbiła Turków, pod Grunwaldem to chorągwie żydowskie rozbiły krzyżaków, a Zawisza Czarny to był pewno śniady – ironizował.

W Żydach Nowak nie ceni jeszcze innej typowej dla nich cechy – czyli braku wdzięczności za ratowanie im życia podczas wojny, o czym chce niedługo napisać artykuł. W ciągu najbliższych miesięcy wypuści też na rynek książkę o Andrzeju Dudzie i niepoprawną politycznie historię stosunków polsko-żydowskich. Uważa, że po zdradzie Dudy najwyższy czas rozglądać się za nowym kandydatem na prezydenta: – Może Szydło, może Ziobro? Byle nie Morawiecki, który sprowadził do Polski Ukraińców, popiera GMO…

– I szczepionki! – zawyła tym razem nie szczekaczka, ale elegancko ubrana kobieta w średnim wieku.

Magnesy Rydzyka

Nowakowi bardzo podoba się nowy narybek PiS: Patryk Jaki i Wassermannówna, która „skrzyczała tego idiotę Giertycha”. Kuchciński też jest OK – bo choć nie ma wyższych studiów, jest zaradny, czego dowodem jest fakt, że nocował 3 dni i 3 noce na parkingu przy Nowogrodzkiej, aby prezes wpuścił go na audiencję. Dobrze natomiast, że Kaczyński pozbył się tego karierowicza Hofmana.

– Prezes mówił mi, że jak wstawał rano i otwierał drzwi, to na przemian widział albo kota, albo Hofmana… – zaśmiał się Nowak.

Ale w tym momencie Soros przeprowadził trzeci, tym razem skuteczny atak z kosmosu. Po dwóch godzinach roztrząsania żydostwa Dudy „profesorowi” coś nagle tak jebnęło w krzyżu, że zmuszony był odłożyć głoszenie prawdy na inny termin i pilnie „udać się na magnesy do Rydzyka”.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Opposition Confirms Netanyahu’s Allegations – Iran Buildup S-400 Missile Protection

Syrian Opposition Confirms Netanyahu’s Allegations on Iran Buildup with Russian S-400 Missile Protection

David Israel


Russian satellite batteries near an Iranian missile plant in north-western Syria

The Syrian opposition website Zaman Al Wasl earlier this week reported that Russia has built a base for its S-400 long-range air defense missile systems in Hama province, 10 miles from the newly discovered Iranian missile facilities in an area considered the most loyal to President Bashar al-Assad.

On Monday, Prime Minister Benjamin Netanyahu told United Nations Secretary-General António Guterres that Iran is building sites to produce precision-guided missiles in Syria and Lebanon, with the aim of using them against Israel.

Netanyahu said Iran is turning Syria into a “base of military entrenchment as part of its declared goal to eradicate Israel,” and is busy “building sites to produce precision-guided missiles towards that end, in both Syria and in Lebanon. This is something Israel cannot accept. This is something the UN should not accept.”

The Russians have denied a rumor that during Netanyahu’s Visit to the Kremlin last week, he and President Vladimir Putin had a serious disagreement over Israel’s intent to go after those Iranian facilities. The Russians later denied the tiff, even though Russian Foreign Minister Sergey Lavrov this week openly warned Israel—while not naming names—against such a move.
S-400 being fired

read more: Syrian Opposition Confirms Netanyahu’s Allegations on Iran Buildup with Russian S-400 Missile Protection


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com