Archive | 2018/12/22

Nowa Inkwizycja

Nowa Inkwizycja
Caroline Glick

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Mark Lamont Hill (po prawej) i Farrakhan

Polityka tożsamości lewicy staje się coraz dziwniejsza dla Żydów.

Z jednej strony znani lewicowcy, tacy jak Marc Lamont Hill, Tamika Mallory i Linda Sarsour nie mają żadnych problemów z antyżydowskimi aluzjami. Z drugiej strony, niektórzy z ich zajadle lewicowych towarzyszy, jak wybrana do Izby Reprezentantów Alexandra Ocasio Cortez (D-NY) i wybrana do Senatu stanu Nowy Jork Julia Salazar (D-Brooklyn) czynią wysiłki, by pokazać swoje żydowskie korzenie – prawdziwe lub wyimaginowane.

Jak możemy wyjaśnić te pozornie sprzeczne zjawiska? Przecież ci wszyscy aktywiści wierzą w podstawowy dogmat polityki tożsamości, że ludzie są definiowani tym, czym są, w odróżnieniu od tego, co robią. I wszyscy oni są przeciwnikami państwa żydowskiego, ponieważ komisarze polityki tożsamości ustalili, że Izrael jest koszmarem i olbrzymia większość Żydów jest równie okropna, ponieważ popierają Izrael.

Jak więc mogą nienawidzić syjonistycznych Żydów i Izraela, a równocześnie obnosić się ze swoim żydostwem? O co chodzi?

Odpowiedzią jest to, że ich obejmowanie żydowskości i równoczesne odrzucenie Żydów i Izraela są dwiema stronami tej samej antyżydowskiej monety.

Antysemityzm takich ludzi jak Mallory, Sarsour, Hill i ich koledzy nie jest trudno dostrzec, nawet kiedy mu zaprzeczają.

Popatrzmy na Hilla. 20 listopada Hill wygłosił mowę w ONZ, w której faktycznie zaaprobował palestyński terroryzm przeciwko Izraelowi i wezwał do unicestwienia Izraela.

W tym celu Hill posłużył się dwoma dobrze rozpoznawanymi eufemizmami. Wezwał do unicestwienia Izraela, kończąc swoje wystąpienie hasłem Organizacji Wyzwolenia Palestyny wzywającym do zniszczenia Izraela: „Uwolnić Palestynę od rzeki do morza”. To jest, do ustanowienia Palestyny na całej ziemi, na której mieści się Izrael – od rzeki Jordan do Morza Śródziemnego.

Hill wyraził aprobatę dla palestyńskiego terroryzmu wobec Izraela, kiedy powiedział: ”Musimy przy każdej okazji promować nieużywanie przemocy, ale nie możemy akceptować wąskiej polityki, która zawstydza Palestyńczyków za stawianie oporu”.

“Opór” jest eufemizmem dla terroryzmu, uniwersalnie rozpoznawanym i używanym przez Palestyńczyków i ich zwolenników.

Kiedy publiczne oburzenie grup żydowskich spowodowało, że CNN wyrzucił Hilla z pracy jako regularnie występującego komentatora, jak również żądano, by Temople University zwolnił go ze stanowiska profesora medioznawstwa, Hill przeprosił za swoją wypowiedź i stanowczo twierdził, że nie czuje żadnej niechęci do Żydów i nie popiera unicestwienia Izraela przemocą ani terroryzmu przeciwko Izraelowi.

Jego historia, delikatnie to ujmując, opowiada jednak coś innego.

Hill popiera kampanię bojkotu, dywestycji i sankcji (BDS) przeciwko Izraelowi. Wychwalał terrorystów i wzywał do naśladowania ich. I publicznie obejmował przywódcę Nation of Islam, Louisa Farrakhana, najpotężniejszego chyba antysemitę w Stanach Zjednoczonych.

Hill twierdzi, że spotkał się z Farrakhanem, by odsłonić jego uprzedzenia wobec LGBT i Żydów, choć nie wydawał się w najmniejszym stopniu skrępowany, kiedy pozował z Farrakhanem do zdjęcia. Jeśli chodzi o przywódczynie Marszu Kobiet, Tamikę Mallory, Carmen Perez i Lindę Sarsour, niedawny reportaż śledczy o tej organizacji pokazuje, że Mallory i jej koleżanki z kierownictwa Marszu Kobiet od samego początku otwarcie mówiły o swojej nienawiści wobec państwa żydowskiego i sprzeciwie wobec pozwolenia żydowskim kobietom na odgrywanie jakiejkolwiek roli w kierownictwie.

Mallory i jej koleżanki w kierownictwie Marszu Kobiet otwarcie popierają Farrakhana. Wielokrotnie robiły, co mogły, by nie zaprzeczyć swojemu poparciu dla Farrakhana i jego zjadliwie antyżydowskiego stanowiska, także kiedy był on wielokrotnie demaskowany w mediach.

W ostatnich latach Sarsour odgrywa największą chyba rolę na lewicy w przesuwaniu nienawiści do Żydów do głównego nurtu. Tę nienawiść widać najwyraźniej w gotowości lewicy do odrzucenia praw człowieka dla izraelskich Żydów, włącznie z prawem do tego, by nie zostać zamordowanym przez palestyńskich terrorystów. Wyraża się ona także w przyjęciu przez lewicę poglądu, że amerykańscy Żydzi nie mają prawa do otwartego popierania prawa Izraela do istnienia. W zeszłym miesiącu Sarsour powiedziała, że Żydzi na lewicy, którzy popierają Izrael, nie mogą być naprawdę postępowi, ponieważ ich „prawdziwa” lojalność jest wobec Izraela.

Innymi słowy, antysemityzm, do którego szerzenia Sarsour walnie się przyczyniła – i który Mallory, Hill, Perez i wielu innych wyraża otwarcie – skupia się na żydowskim państwie i na Żydach, którzy je popierają.

Co doprowadza nas do Ocasio-Cortez i Salazar. Podobnie jak ich towarzysze i towarzyszki, obie te kobiety przyjęły zdecydowanie antyizraelskie stanowisko. Powierzchownie jednak ich twierdzenia o ich żydowskim dziedzictwie wydają się wskazywać, że ich stanowisko nie wynika z niechęci wobec Żydów lub judaizmu.

Ważne jest zrozumienie natury lewicowego antysemityzmu.

To nie jest antysemityzm nazistów.

Najbliższym historycznym precedensem dla zakorzenionej w polityce tożsamości nienawiści do Żydów na dzisiejszej lewicy jest katolicka Inkwizycja.

Inkwizycja, która zaczęła się w XII wieku i trwała do początków XX wieku, miała na celu likwidację wszelkiego rodzaju antykatolickiej „herezji”. W Południowej Francji, w Hiszpanii i Portugalii Inkwizycja była w znaczniej mierze skierowana przeciwko Żydom. Pod jej rządami żydowskie obyczaje i nauka było oficjalnie ograniczone i cenzurowane od połowy XIII wieku. W szczytowym okresie Inkwizycji odbywały się egzekucje, wygnania lub przymusowe nawracanie Żydów w Hiszpanii i Portugalii w latach od 1371 do 1492.

Podczas gdy olbrzymia większość Żydów cierpiała z powodu oficjalnych prześladowań Kościoła, był jeden rodzaj „Żyda”, który świetnie prosperował. „Dobrymi Żydami” byli Żydzi, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo i używali swojego statusu byłych Żydów do kierowania prześladowaniami kościelnymi wobec tych Żydów, którzy odmawiali nawrócenia się.

Najbardziej znany wśród tych ”dobrych Żydów” był Pablo Christiani. Urodzony jako Żyd na początku XIII wieku Christiani przeszedł na katolicyzm. W 1263, Christiani był zakonnikiem dominikaninem. Działając pod protektoratem Raymonda de Penyafort, najpierw próbował siłą nawrócić Żydów w Prowansji. Kiedy ta misja mu się nie udała, pojechał do Hiszpanii. Tam przekonał króla Aragonii, Jakuba I Zdobywcę, by gościł debatę między nim samym a czołowym rabinem Hiszpanii, Mosesem ben Nachmanem, lepiej znanym jako Ramban lub Nachmanides. Debata, która zyskało nazwę Disputation of Barcelona, miała toczyć się o to, czy żydowski Talmud czy Prawo Mówione, zatwierdzał chrześcijaństwo jako prawdziwą wiarę. Christiani miał nadzieję, że jeśli Ramban przegra tę dyskusję, nawróci się na chrześcijaństwo, a reszta Żydów w Hiszpanii pójdzie w jego ślady dobrowolnie lub pod przymusem.

Rezultatem było to, że Ramban nie nawrócił się, a król Jakub I uznał argumenty Rambama za bardziej przekonujące niż Christianiego. Fakt jednak, że Rambam nie został pokonany, nie przyniósł ulgi Żydom hiszpańskim. Król wygnał Rambama z Hiszpanii i zażądał, by Żydzi gościli Christianiego w swoich społecznościach i odpowiadali na jego ataki na Talmud. A także by musieli mu płacić.

Kiedy te starania nie doprowadziły Żydów do katolicyzmu, Christiani wrócił do Francji. Przekonał papieża Klemensa IV, że problem z Żydami zakorzeniony jest w Talmudzie. Christiani przekonał papieża, by zakazał publikacji Talmudu. Jego starania spowodowały, że przez kolejne 500 lat europejskie publikacje Talmudu były zakazane.

Ale Christiani jeszcze nie skończył z Żydami. W 1269 roku Christiani przekonał króla Francji, Ludwika IX, by zmusił Żydów do noszenia znaków pokazujących, że są Żydami.

Byli Żydzi, tacy jak Christiani, byli ważni dla Kościoła, ponieważ służyli jako „żydowscy” demaskatorzy. Jako byli Żydzi, którzy przyjęli naukę Kościoła, legitymizowali oni prześladowania przez Kościół pozostałych Żydów. Jako byli Żydzi rzekomo wiedzieli, że Kościół miał rację, a inni Żydzi jej nie mieli.

Co doprowadza nas ponownie do Ocasio-Cortez i Salazar. Dlaczego postanowiły identyfikować się jako Żydówki przy równoczesnym potępianiu Izraela?

Z Ocasio-Cortez trudno powiedzieć, czy jej działanie wynika ze świadomości znaczenia tego, co robi, czy też po prostu powtarza lewicowy katechizm. Tym jednak, co wyraźnie sugeruje, że było to mniej niż przyjazne wobec społeczności żydowskiej, było miejsce, które wybrała dla oznajmienia o swoim żydowskim dziedzictwie.

Ocasio-Cortez powiedział o tym na przyjęciu z okazji Chanuki zorganizowanym przez skrajnie lewicową organizację Jews for Racial and Economic Equality (JFREJ). Ta grupa uważa się za żydowskich członków skrajnej lewicy i wyznaje politykę tożsamości. Kiedy ruch Black Lives Matter opublikował swoją zjadliwie antysemicką platformę – gdzie oskarżają Izrael o popełnianie „ludobójstwa” wobec Palestyńczyków, piszą o Izraelu jako o „państwie apartheidu” i popierają pełen ekonomiczny bojkot Izraela – Żydzi i grupy żydowskie z całego spektrum politycznego potępiły tę platformę. Organizacja JFREJ broniła jej.

W obronie tej platformy przywódca JFERL, Leo Ferguson oskarżył „białych Żydów” o brak wrażliwości na rasizm wobec czarnych i właściwie winił ich za oficjalne przyjęcie nienawiści do Żydów przez Black Lives Matter.

JFERL, której wielu członków jest także członkami zjadliwie antyizraelskiej grupy Jewish Voice for Peace, później uhonorowała Lindę Sarsour.

Decyzja Ocasio-Cortez, by ogłosić swoje roszczenia do żydowskiego pochodzenia wobec publiczności składającej się z Żydów, którzy są daleko poza głównym nurtem żydowskiej opinii w Ameryce, sygnalizuje, że jej bliskość z Żydami jest związana tylko z tą grupą outsiderów.

Podczas jednak gdy to, co zrobiła Ocasio-Cortez, jedynie sugeruje uprzedzenie, użycie żydowskiej tożsamości przez Salazar było tego wyraźnym przykładem.

Przez lata zanim stanęła do wyborów na członka Senatu stanu Nowy Jork, Julia Salazar czyniła swój ”judaizm” trzonem swojej politycznej tożsamości. Jak jednak ujawnił latem tego roku magazyn „Tablet”, judaizm Salazar jest w większości wyimaginowany. Kiedy Salazar zaczynała studia na Columbia University w 2011 roku, była ewangelikańską chrześcijańską syjonistką i aktywistką pro-life. Przeżyła transformację pod koniec 2012 roku.

Wtedy Salazar przeistoczyła się z demonstracyjnie chrześcijańskiej adwokatki proizraelskiej i nominalnej założycielki oddziału Christians United for Israel, w radykalną antyizraelską aktywistkę, która twierdzi, że atakuje Izrael jako Żydówka.

Po ukończeniu studiów Salazar, obecnie samo-identyfikująca się aktywistka żydowska, pracowała dla JFERL i innych radykalnych grup żydowskich. Redagowała i pisała dla żydowskich, antyizraelskich witryn internetowych – jako Żydówka.

Po opublikowaniu przez ”Tablet” exposé o jej samozwańczej żydowskości, zamiast przyznać się do nieuczciwości Salazar zaatakowała to pismo.

Tweetowała: „Praktycznie nigdy nie mówię publicznie o mojej religii [judaizmie], chyba że media mnie o to pytają. A jest tak głównie dlatego, że jako osoba o mieszanym pochodzeniu nie lubię poddawać się rasowej nauce w stylu Tabletu”.

Potępiła także żydowskie prawa religijne i praktykę, która wymaga, by człowiek albo miał żydowską matkę, albo nawrócił się na judaizm, by być Żydem, kiedy powiedziała szyderczo: „Nie staram się o posadę naczelnego rabina”.

Inni radykalni żydowscy aktywiści antyizraelscy pospieszyli ze wsparciem dla Salazar i jej deprecjonowania żydowskiego prawa i praktyki. Pisząc w skrajnie lewicowym „Forward”, Lianna Petruzzi, z antysyjonistycznej grupy IfNotNow, zaatakowała społeczność żydowską i żydowskie religijne praktyki i przekonania za ośmielanie się zauważyć, że Salazar, której rodzice są katolikami i która nigdy nie nawróciła się na judaizm, nie jest w rzeczywistości Żydówką. Organizacja Petruzzi agituje na rzecz porzucenia przez amerykańską społeczność żydowską poparcia dla Izraela i twierdzi, że Żydzi prześladują Salazar za to, że nie popiera Izraela.

Według reportażu z ”Tablet” ostatnim miejscem pracy Salazar zanim weszła do polityki, była JFERL, gdzie pracowała jako organizatorka. W czasie, kiedy tam pracowała JFERL przyznała nagrodę Sarsour.

To zatem doprowadza nas do punktu stycznego między Sarsour, Hillem, Mallory, Ocasio-Cortez i Salazar. Podobnie jak ich poprzednicy w Inkwizycji, są zjednoczeni we wrogości wobec „złych Żydów”, którzy zachowują przekonania olbrzymiej większości narodu żydowskiego.

W Średniowieczu te przekonania związane były z Torą. Dzisiaj te przekonania związane są z poparciem dla państwa żydowskiego. I podobnie jak ich poprzednicy w Średniowieczu, ich lewicowe środowisko widzi Żydów, którzy potępiają Żydów i państwo żydowskie, jako „dobrych Żydów”.


Caroline Glick

Znana dziennikarka izraelska, pracuje w „Jerusalem Post”. Urodzona w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła studia z nauk społecznych. Emigrowała do Izraela w 1991 roku, wstępując natychmiast do IDF, w 1996 roku zakończyła karierę w wojsku w stopniu kapitana. Występuje często w izraelskiej telewizji, jest również zapraszana przez różne stacje telewizyjne w USA.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


ARE WE RACISTS?

ARE WE RACISTS?

SUSAN HATTIS ROLEF


Arabs in the Old City during last year’s Ramadan. (photo credit: MARC ISRAEL SELLEM)

On December 9, Yaron London of TV Channel 10 presented the results of a survey, prepared for the channel by the Guttman Center for Public Opinion and Policy Research, in which the Jewish public was asked to express its attitudes toward Israel’s Arab citizens, on the basis of the criteria on which CNN had held a survey concerning antisemitism in Europe.

In other words, the survey tried to demonstrate whether one can qualitatively compare the anti-Arab sentiments of Israeli Jews to the antisemitic sentiments of non-Jews in Europe.

Not surprisingly, the results demonstrated that most of the views on Jews held by non-Jews, which we consider to be antisemitic, are qualitatively not much different from the views of a majority of Israeli Jews regarding Israel’s Arab citizens.

Of course, the two situations are far from identical. Jews in Europe are hated for reasons that are based on facts, prejudices and outright lies, though Jews have never actually posed a physical threat to their existence. Israeli Jewish hatred of Arabs, on the other hand, is also based on a combination of facts, prejudices and outright lies. At the same time, many Arabs (both among those holding Israeli citizenship and those who do not) either actively support Israel’s annihilation as a Jewish state, or would not mourn its disappearance. To this one must add, however, that many Israeli Jews would be happy to see the Arabs (both Israeli and non-Israeli) vanish from the Land of Israel, irrespective of their roots in it, and some would be willing to help cause this to happen physically.

Incidentally, there is nothing new about Jewish Israeli racism vis-a-vis the Arabs. Until 1966 there was only a minority of Jews who called for the abolition of the military administration under which Israel’s Arab citizens lived, which limited their freedom of movement, speech and occupation. In fact, Herut movement leader Menachem Begin was one of the few who openly called for the abolition of the draconic administration.

Like today, a majority of Israeli Jews objected to their children being friends of Arabs (today the figures are 51% who object to their son being friends with an Arab boy, 53% who object to their daughter being friends with an Arab girl, 76% to their son being friends with an Arab girl, and 80% to their daughter being friends with an Arab boy). Intermarriage was always a taboo, but this does not apply only to Arabs but to any non-Jew. Furthermore, Israeli Jews were never enthusiastic about living in proximity to Arabs (except for mixed cities and towns, though even there the preference has always been for separate neighborhoods).

What is new is the complaints about there being too many Arab doctors in the hospitals and public health system, and too many Arab pharmacists (about half the pharmacists in Israel are Arab). In the past Arabs simply weren’t visible in any of the academic professions, and today, following the vast increase in Arab academics, and because there are many professions in which Arabs are not welcome or denied access for alleged security reasons, it is not surprising that they find their way into professions that suffer from a shortage of manpower.

But there is something else that is new in Israeli Jewish anti-Arab sentiments: the loss of shame among those who express such sentiments, and the absence of condemnation of this phenomenon among our leaders. Thus, when MK Oren Hazan (Likud) attacked Muslim Arab television host and presenter Lucy Aharish for marrying a Jew and thereby “sullying the Jewish race,” he was criticized for the style of his attack but not for its essence.

Prime Minister Benjamin Netanyahu has also remained mum over public statements by his favorite interviewer, Shimon Riklin (of Channel 20), who for the last few weeks has constantly accused the Left of playing an active role on the issue of violence against women, even though half the murders of women in Israel are in the Arab sector, and finds this proof that the treasonous Left has more concern for the welfare of Arabs than of Jews. In other words, according to Riklin, the issue of violence against women is not a decent issue to be dealt with by patriotic Jews, because it is largely an Arab affliction (not true – violence against women, including rape, battering and murder, occurs in all sectors, though more Arab women are murdered).

Of course, Netanyahu’s infamous call to potential Likud voters to come out to vote in the 2015 election because “the Arabs are rushing to the polling stations, and are being bused there by left-wing NGOs” was pure racism, besides being based on lies.
More recently Netanyahu was engaged in another anti-Arab racist act – the threatening call upon newly elected Haifa Mayor Einat Kalisch-Rotem to cancel her appointment of Raja Zaatara (the head of the Hadash branch in Haifa) as a future deputy mayor of Haifa (in another two-and-a-half years).

His official reason for doing so was that Zaatara had allegedly expressed support for Hamas and Hezbollah. In fact, Zaatara had not expressed support for the means used by these two organizations, nor for their call for the destruction of Israel (not only the end of the occupation and the establishment of a Palestinian state side by side with Israel), but for their right to act against the Israeli occupation. Zaatara had also compared Zionism to Nazism and the IDF to Islamic State – which did not indicate support for Nazism and Daesh, but criticism (even if undue and highly objectionable criticism) of what has been done to the Arabs in the name of Zionism, and some IDF activities against the Palestinians. Though Zaatara refused to retract what he had said, one can hardly accuse the secular, Communist Arab peace activist, who calls for Arab-Jewish coexistence, an enemy of the state, who is unworthy of serving the Arab community of Haifa as deputy mayor of the city.

In this case, Netanyahu was not acting under his own volition, but under pressure from the heads of the Likud branch in Haifa, which is known for its racist attitude toward the Arabs of the city – originally an Arab town that turned into a mixed city, where Jews and Arabs live in relative harmony. Thus, the motivation in this case was basically racist.

Even after Zaatara decided to step down from his candidacy as deputy mayor in favor of his deputy in Hadah, Shahira Shalabi, who is milder in her expressions than Zaatara though no less radical in her positions, senior Likudniks (including Culture Minister Miri Regev) continued to attack the appointment. Haifa Likud supporters demonstrated in front of Kalisch-Rotem’s home over the last weekend against her coalition agreement with Hadash (her wide coalition also includes the ultra-religious parties, Yisrael Beytenu, Meretz and others).

No doubt, racism against Arabs is prevalent in Jewish Israeli society. However, racism is prevalent also among Israeli Jews of different origins, and within Judaism in general, vis-a-vis the non-Jewish world, especially among those who believe that the Jews are the “chosen people” in the sense of being separate and superior.

When I was a high school student at the Hebrew Reali School in Haifa back in the late 1950s, we held a debate in my class on the question of whether we are a chosen people. I was the only pupil willing to defend the position that we are not. But that is already a different story.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Why Are More Israeli-Arabs Enlisting In The IDF?

Why Are More Israeli-Arabs Enlisting In The IDF?

  ILTV ISRAEL DAILY



More and more young Israeli-Arabs have been enlisting in the IDF, despite backlash from the Arab world.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com