Archive | 2019/01/09

Co byłoby, gdyby nie było wojny sześciodniowej?

Palestyna: Co byłoby, gdyby nie było wojny sześciodniowej?

Martin Sherman
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jeśli ”Zachodni Brzeg” do 1967 roku był częścią ”Królestwa Haszymidzkiego”, w jaki sposób stał się nagle wytęsknioną ojczyzną Palestyńczyków, którą do tego momentu byli ulegle gotowi oddać obcemu potentatowi?

Od czasów dra Goebelsa [szefa nazistowskiej machiny propagandowej] nie było wypadku, w którym nieustanne powtarzanie kłamstwa przyniosło tak wielkie owoce… Ze wszystkich palestyńskich kłamstw nie ma większego kłamstwa niż to, które wzywa do założenia oddzielnego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu … – Z artykułu Palestyńskie kłamstwa zamieszczonego w „Ha’aretz”, 30 lipca 1976, autorstwa byłego ministra edukacji z ramienia Meretz, partii skrajnej lewicy, profesora Amnona Rubinsteina.

Teraz, kiedy zbliżają się nowe wybory, ”palestyński problem” prawdopodobnie raz jeszcze zajmie wiele miejsca w międzypartyjnej (i wewnątrzpartyjnej) debacie. Ta debata jest właściwie zbędna. W końcu, prosty eksperyment umysłowy wystarcza do zdarcia zasłony kłamstwa okrywającego palestyńskie pretensje wobec Izraela.

Wyobraź sobie na moment…

Dla pokazania tego, wyobraź sobie na moment, że wojny sześciodniowej 1967 roku, kiedy kilka armii arabskich zgromadziło swoje siły z nieskrywanym zamiarem unicestwienia Izraela, nigdy nie było.

Wyobraź sobie, że Izrael nie był zmuszony do prewencyjnego uderzenia, by udaremnić otwarcie proklamowany przez Arabów cel totalnego ludobójstwa, którego skutkiem było przejęcie Judei i Samarii (zwanych „Zachodnim Brzegiem”) – o których Palestyńczycy utrzymują teraz, że tam jest ich wytęskniona ojczyzna.

A potem zapytaj siebie: gdyby nie było tej wojny, gdzie byłaby ”Palestyna”?

Przecież, gdyby nie ta wojna, ”Zachodni Brzeg” nie dostałby się pod izraelską administrację.  Z pewnością więc Palestyńczycy nie mieliby żadnych pretensji do państwa żydowskiego i nie byłoby oskarżeń Izraela o „okupowanie palestyńskich ziem” i wywłaszczanie „Palestyńczyków” z ich „ojczyzny”.

Niestety, tak nie jest. Oskarżenia o „okupowanie” palestyńskiej ziemi i wywłaszczenie Palestyńczyków było szeroko rozpowszechniane na długo zanim Izrael sprawował kontrolę choćby nad centymetrem „Zachodniego Brzegu”.

Już 8 marca 1965 roku, ponad dwa lata przed wojną sześciodniową, Gamal Abdel Nasser, prezydent Egiptu, ogłosił swój mrożący krew w żyłach zamiar:

“Nie wejdziemy do Palestyny z ziemią pokrytą piaskiem, wejdziemy do niej z ziemią przesyconą krwią”.

Ale o jakiej ”Palestynie” mówił? Z pewnością nie o „Zachodnim Brzegu” i Gazie, które były odpowiednio pod panowaniem jordańskim i egipskim? Mogło chodzić jedynie o terytorium Izraela w granicach sprzed 1967 r. – tych właśnie granicach, do których obecnie naciska się na Izrael, by do nich powrócił w celu zapewnienia… pokoju.

Podobnie barbarzyńskie zamiary wyrażał Ahmad Szukajri, poprzednik Jasera Arafata na stanowisku przewodniczącego OWP. Na kilka zaledwie dni przed wybuchem wojny sześciodniowej, w przedwczesnym zachwycie oczekiwanym triumfem, przechwalał się:

“Nadchodzi D Day. Arabowie czekali na to 19 lat i nie powstrzymają się przed wojną o wyzwolenie…”

Groził złowieszczo:

“To jest walka o ojczyznę – albo my, albo Izraelczycy. Nie ma pośredniej drogi… Zniszczymy Izrael i jego mieszkańców, a jeśli chodzi o tych, co przeżyją – jeśli jacykolwiek będą – statki są gotowe, by ich deportować”.  

Efemeryczna “ojczyzna

Także tutaj użycie słów ”wyzwolenie” i ”ojczyzna” przez Szukajriego wiele mówi… i demaskuje obecne roszczenia palestyńskie.

Ostatecznie przecież, najwyraźniej te słowa nie odnosiły się do „Zachodniego Brzegu” ani Strefy Gazy, ponieważ oba te terytoria były pod rządami arabskimi i z pewnością nie były uważane za „ojczyznę”, ku której kierowały się palestyńskie wysiłki „wyzwolenia”.

Prawdziwe znaczenie tych określeń wyłania się z wielką jasnością z tekstu pierwotnej wersji Palestyńskiej Karty Narodowej  – sformułowanej w 1964 roku, na całe trzy lata zanim ”Zachodni Brzeg” dostał się pod izraelską administrację.

Artykuł 16 tej Karty stanowi:

“Wyzwolenie Palestyny… [jest] wymuszone koniecznością samoobrony” i „lud palestyński oczekuje [międzynarodowego] poparcia… w przywróceniu legalnej sytuacji w Palestynie… i umożliwieniu jej ludności sprawowania narodowej suwerenności i wolności”.   

Ale Artykuł 24 określa wyraźnie, co nie było włączone w ”ojczyznę” ”Palestyny” i gdzie nie starano się o sprawowanie suwerenności. Istotnie, w sposób jednoznaczny wyrzeka się palestyńskich roszczeń do

“jakiejkolwiek terytorialnej suwerenności na Zachodnim Brzegu w Haszymidzkim Królestwie Jordanii i w Gazie”.  

Trudno wyobrazić sobie bardziej autorytatywne źródło do zdemaskowania fałszywego palestyńskiego twierdzenia, że ”Zachodni Brzeg” i Gaza stanowią ich ”prastarą ojczyznę”.

Anormalny ”naród”?

To, oczywiście, tworzy niezwykle anormalną sytuację, w jakiej znajdujemy się dzisiaj.

Z jednej strony Palestyńczycy utrzymują, że są gotowi zrezygnować z całego terytorium, o którym twierdzili, że jest ich „ojczyzną” przed 1967 r., a z drugiej, uparcie żądają na swoją „ojczyznę” po 1967 r. całkowicie innego terytorium, które explicite wyłączyli ze swoich poprzednich żądań ojczyzny.

Trudno byłoby znaleźć jakikolwiek historyczny precedens takiej dramatycznej metamorfozy wyobrażonej ”ojczyzny”, gdzie nie ma nałożenia się choćby jednego centymetra kwadratowego między pierwotnie żądanym terytorium, a tym, którego żąda się zaledwie kilka lat później.

To nie jest błaha sprawa. Bowiem poczucie patriotyzmu jest poczuciem przynależności, nieodłącznie związanym z geograficznymi miejscami w ojczyźnie, gdzie działy się wielkie wydarzenia, które zrodziły wyraźną, narodową, historyczną pamięć i w konsekwencji spójną narodową tożsamość.

Jeśli jednak takie tworzące naród miejsca były ulokowane w Palestynie sprzed 1967 r., jakie mogłyby być takie miejsca w Palestynie po 1967 r., który tworzyłyby poczucie narodowe – jako że sami Palestyńczycy przyznali, że do 1967 r. to terytorium nie stanowiło części ich ojczyzny? W rzeczywistości, jeśli „Zachodni Brzeg” był do 1967 roku „Królestwem Haszymidzkim”, to w jaki sposób nagle stał się wytęsknioną przez Palestyńczyków ojczyzną, którą do tego momentu byli ulegle gotowi oddać obcemu potentatowi?

“Wyzwolenie ojczyzny” znaczy “unicestwienie Izraela”

Najwyraźniej więc aspiracje Palestyńczyków nie mają nic wspólnego z przywiązaniem do ziemi, ale wszystko z oddzieleniem Żydów od ziemi – to jest, wygnaniem Żydów z każdej części ziemi między rzeką Jordan a Morzem Śródziemnym.

Istotnie, także kiedy Izrael był w granicach sprzed 1967 r., na długo zanim dzisiejsze rzekome „podstawowe przyczyny konfliktu” (tj. „okupacja” i „osiedla”) były częścią dyskursu, a tym mniej faktami, potępiano Izrael jako kolonialne, faszystowskie, ekspansjonistyczne mocarstwo.

Według Artykułu 19 Karty:

“Syjonizm jest ruchem kolonialnym w swoim powstaniu, agresywnym i ekspansjonistycznym w celach, rasistowskim w konfiguracji i faszystowskim w środkach i dążeniach. Izrael, jako szpica tego destrukcyjnego ruchu i filar kolonializmu jest trwałym źródłem napięć i zawieruchy na Bliskim Wschodzie”.

Te implikacje sprzed 1967 roku są wyraźne. Aby usunąć trwające „napięcia i zawieruchę” w regionie, trzeba usunąć ich „źródło” – Izrael.

Wyraźnie zatem jedynym wyobrażalnym tłumaczeniem na zwykły język słów ”wyzwolenie ojczyzny” musi być ”unicestwienie Izraela”.

Zaprzeczanie wszystkim związkom między Żydami a ”Palestyną”  

Palestyńska Karta Narodowa z 1964 roku została zastąpiona wersją z 1968 roku, która, pod pozorem ”wyzwolenia Palestyny” kontynuowała propagowanie zniszczenia Izraela jako niezbędny warunek pokoju na Bliskim Wschodzie – w krzycząco otwartych słowach.

Artykuł 22 stwierdza, że

“wyzwolenie Palestyny zniszczy syjonistyczną i imperialistyczną obecność i przyczyni się do zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie”.  

Jakiekolwiek myśli, że chodzi tu o ”okupowane terytoria” po 1967 roku szybko rozwiewa Artkuł 19, który oznajmia:

“Podział Palestyny w 1947 r. i założenie państwa Izrael są całkowicie nielegalne, niezależnie od upływu czasu…”

Artykuł 20 zanurza się jeszcze głębiej w historię – cofając się do 1917 roku – by odmówić prawa do żydowskiej państwowości w jakiejkolwiek części Ziemi Świętej:

“Deklaracja Balfoura, system Mandatu Palestyńskiego i wszystko, co na nich opiera się, są uważane za nieważne. Roszczenia historycznych i duchowych związków między Żydami a Palestyną nie zgadzają się z faktami w historii i pojęciem tego, co stanowi o państwowości”.

“Palestyna” jest tam, gdzie są Żydzi.

Tak więc, wracając do naszego eksperymentu myślowego i zadanego pytania: gdyby nigdy nie było wojny sześciodniowej 1967 roku i gdyby ”Zachodni Brzeg” pozostał pod rządami  Królestwa Haszymidzkiego, gdzie byłaby ”Palestyna”?

Nieunikniona odpowiedź brzmi: tam, gdzie są Żydzi …

Czy można mieć nadzieję, że ta prosta prawda wpłynie na postawy w następnych izraelskich wyborach?


Martin Sherman – Przez wiele lat był w armii. Pracował nastepnie jako doradca Yitzhaka Shamira, od ponad 20 lat jest wykładowcą na wydziale nauk politycznych i stosunków międzynarodowych na uniwersytecie w Tel Awiwie, jest stałym współpracownikiem “Jerusalem Post”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


82 seconds of terror at Brussels’ Jewish museum

82 seconds of terror at Brussels’ Jewish museum

CLÉMENT ZAMPA


Frenchman Mehdi Nemmouche goes on trial Thursday for the calm, calculated murder of four people on May 24, 2014

A Jewish boy standing with flowers in front of an Israeli flag and flowers laid outside the Jewish Museum in Brussels, where a deadly shooting took place two days before, May 26, 2014. (AFP/Belga/Anthony Dehez)

BRUSSELS, Belgium (AFP) — A shadow creeps behind two visitors just inside the Jewish museum in Brussels. A man emerges, arm extended as he fires a pistol into their necks.

The first bullet kills Emanuel Riva, the second, his wife Miriam, with the couple dropping to the floor in a ghoulish scene captured by the museum’s security cameras.

Neither Israeli tourist sees the shooter coming as they are engrossed in the museum’s prospectus.

They are the first of four people to die in the museum attack on May 24, 2014. Charged with those murders, Frenchman Mehdi Nemmouche goes on trial in Brussels on Thursday.

Dressed in a blue jacket with a cap on his head, the shooter then walks resolutely up to the reception desk and accosts a young employee, firing a bullet into his forehead.
Pictures released on June 1, 2014, shows the then-29-year-old suspected terrorist Mehdi Nemmouche. (AFP)

Alexandre Strens, 26, dies of his injuries two weeks later.

In a small room nearby a woman curls up in panic behind her desk. The gunman fires at her but misses so he takes an assault rifle out of one of the two bags he brought with him.

The door locks automatically before he opens fire and he kicks it open. He walks toward her, fires three shots, two of them into her head.

Collapsing under her desk, Dominique Sabrier, a French volunteer in her sixties, becomes his fourth victim.

The gunman tucks away his weapon and leaves the museum without a word. Witnesses say he left the scene calmly before melting into the crowd on that spring Saturday afternoon.

Investigators say the four murders took only 82 seconds. The shooter fired a total of 13 shots, five from his handgun and eight from the Kalashnikov rifle.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Jury to be chosen for Brussels Jewish museum terror attack trial

Jury to be chosen for Brussels Jewish museum terror attack trial

MATTHIEU DEMEESTERE


Mehdi Nemmouche suspected in 2014 shooting that killed four people, including 2 Israelis; Jewish leader warns defense team may claim Mossad behind killing spree
This court drawing made on June 26, 2014, shows Mehdi Nemmouche, center, the suspect in a deadly terror attack at the Brussels Jewish Museum, during a court hearing in Versailles, France. (AFP Photo/Benoit Peyrucq)

BRUSSELS, Belgium (AFP) — A jury will be chosen on Monday for the trial of a Frenchman accused of shooting dead four people at the Jewish museum in Brussels in 2014 following his return from Syria.

Mehdi Nemmouche, allegedly the first battle-hardened jihadist to stage a terror attack on European soil, goes on trial Thursday for his killing spree in the Belgian capital on May 24, 2014.

Both Nemmouche, 33, and Nacer Bendrer, a fellow Frenchman aged 30 who allegedly supplied the weapons, claim they are innocent.

The pair will appear at a Brussels criminal court at 9:00 a.m. local time when the process of selecting the 12-member jury begins.

The full trial will open three days later, with the two facing charges of “terrorist murder,” which carries a life sentence.

More than 100 witnesses are to testify at the trial, which will be attended by the victims’ families and Jewish community leaders who have denounced the anti-Semitic nature of the attack.

People pay their respects in front of a makeshift memorial at the entrance of the Jewish Museum in Brussels, on May 25, 2014. (AFP/Georges Gobet)

And more than 300 Belgian and foreign journalists have registered to cover the proceedings which could last until the end of February.

82 seconds of terror

The deadly attack, which lasted only 82 seconds, took place on a Saturday afternoon, in a shooting that shocked Belgium and the world.

Firing a pistol and then an assault rifle, the gunman killed two Israeli tourists, a French volunteer and a Belgian receptionist at the Jewish Museum.

Nemmouche — born to a family of Algerian origin in the northern French town of Roubaix but immediately put into foster care — was arrested six days after the attack.

He was caught in the southern French port city of Marseille after arriving on a bus from Brussels. In his possession was a handgun and an assault rifle.

Prior to the attack, Nemmouche is said to have fought in Syria as part of a jihadist faction and is also accused of acting as a jailer of kidnapped French journalists.

Investigators say Nemmouche was in Syria from 2013 to 2014 which was where he met Najim Laachraoui, a member of the gang which went on to carry out the Brussels suicide bombings that killed 32 people in March 2016.

French national Mehdi Nemmouche, right, sits in the back of a police vehicle as he arrives at the courthouse in Brussels on December 20, 2018, for a preliminary hearing in his trial for killing four people in a terror attack at the city’s Jewish Museum . (Thierry Roge/Belga/AFP)

Radicalized inmates

That same Brussels cell is also alleged to have coordinated and sent jihadists to carry out the Paris massacre of November 13, 2015, in which 130 people were killed and hundreds more wounded.

Both attacks were claimed by the Islamic State (IS) group, whose activities in Syria and Iraq lured thousands of jihadists from Europe.

Nemmouche and Bendrer, investigators say, met nearly a decade ago while serving time in a prison in Salon-de-Provence, southern France, where they were both described as “radicalized” inmates who tried to win others over.

Bendrer was arrested in Marseille seven months after the Jewish Museum attack and charged as Nemmouche’s accomplice.

Although he was jailed for five years in September by a French court for attempted extortion, he was transferred to Belgium for the trial.

Jailer of hostages

Nemmouche is expected to face a separate trial in France for holding French journalists hostage in Syria after being charged in November.

The former hostages are expected to testify about Nemmouche’s character during the Brussels trial, despite the defense arguing that theirs is a separate case.
Lawyers for Mehdi Nemmouche, a French suspect in the Brussels Jewish museum attack, Henri Laquay, center, and Sebastien Courtoy, right, speak with the media at the Palace of Justice in Brussels on Thursday, September 21, 2017. (AP Photo/Virginia Mayo)

Nemmouche is said to have voiced admiration for Mohamed Merah, who murdered a Jewish father, his two children and an eight-year-old girl in a 2012 attack on a Jewish school in the southern French city of Toulouse.

Belgian Jewish leader Yohan Benizri told AFP he feared Nemmouche’s lawyers Sebastien Courtoy and Henri Laquay will try to “play down” the anti-Semitic nature of the museum attack.

The defense team, Benizri added, may even try to “twist” the facts by repeating “totally far-fetched” claims that Israel’s intelligence service Mossad staged the attack.

“We don’t want Mehdi Nemmouche to become a star. He is a terrorist,” said Benizri, who heads the Belgian Federation of Jewish Organizations.

Courtoy himself suggested Israeli agents could be behind the attack when he spoke at a pre-trial hearing on December 20.

“There was the same kind of talk in conspiracy and anti-Semitic circles after the September 11 attacks in the United States,” Benizri warned.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com