Archive | 2019/01/21

Lenin, Nadieżda Krupska i Inessa Armand: Trójkąt bolszewicki

Lenin, Nadieżda Krupska i Inessa Armand: Trójkąt bolszewicki

Adam Leszczyński


foto: Wikipedia /Włodzimierza Iljicza Uljanowa (1870-1924) i Nadieżdę Krupską (1869-1939) połączyła fascynacja marksizmem, wspólne czytanie wywrotowej literatury oraz długie dyskusje o tym, jak obalić carat i zaprowadzić w Rosji nowy ustrój. Lenin (na zdjęciu zrobionym przez policję po aresztowaniu w 1895… (Wikipedia)

Przez blisko 26 lat ich małżeństwa służyła mu z niezwykłym oddaniem, a kiedy pojawiła się kochanka, zaofiarowała się, że odejdzie, by nie sprawiać niewiernemu mężowi kłopotu.

Włodzimierza Iljicza Uljanowa (“Lenin”, rewolucyjny pseudonim, z czasem stał się nazwiskiem) od zawsze interesowały głównie książki i polityka, a jego życiowym celem była rewolucja. Nie wiadomo, czy miał jakiekolwiek inne pasje.

W życiu młodego Lenina – pisze jego biograf Dmitrij Wołkogonow – nie było miejsca na normalne uczucia, które zwykle zajmują umysł każdego młodzieńca . Nie znajdziemy więc w jego biografii burzliwych romansów, miłości od pierwszego wejrzenia czy nieszczęśliwego uczucia. Lenin – w odróżnieniu od wielu innych swoich towarzyszy – pozostawał przykładnym małżonkiem (jeśli nie liczyć jednego romansu, do którego zaraz dojdziemy). Było to nietypowe dla rewolucjonistów, którzy częściej miewali burzliwe i skomplikowane życie osobiste. Wielu komunistów uznawało mieszczańską moralność za przeżytek burżuazyjny, a swe zasady etyczne podporządkowywało celowi nadrzędnemu, czyli rewolucji.

Pruderyjna w większości ówczesna opinia publiczna zasadnie przypisywała komunistom bezbożność i wolę obalenia obowiązującego porządku społecznego, ale też – co było już znaczną przesadą – budzące odrazę rozpasanie seksualne. Tymczasem Lenin – jak zanotował jego znajomy Aleksander Potresow, który spotykał się z nim regularnie w latach 1895-1903 – był w domu skromnym, bezpretensjonalnym, cnotliwym mężem, zaangażowanym w dobroduszną, czasami komiczną, codzienną wojnę podjazdową z teściową, jedyną osobą w jego bezpośrednim otoczeniu, która potrafiła mu się sprzeciwić .

Apolinaria i Nadieżda

W styczniu 1894 r. młody prawnik Włodzimierz Uljanow przyjechał z Samary do Sankt Petersburga. Na prowincji próbował swoich sił jako obrońca w sądzie, ale z umiarkowanym powodzeniem, więc postanowił szukać szczęścia w stolicy. Zaraz po przyjeździe próbował nawiązać kontakty z miejscowymi kółkami radykalnych marksistów, a w lutym poszedł na spotkanie do mieszkania inżyniera Klassona, u którego zbierało się kółko młodych inteligentów, głównie marzących o rewolucji marksistów.

Wśród zebranych były dwie młode nauczycielki, Apolinaria Jakubowa i Nadieżda Krupska. Lenin na początku spotykał się z obydwiema – we trójkę chodzili na spacery nad Newę – a potem zaczął odwiedzać Krupską w jej mieszkaniu przy Newskim Prospekcie, głównej arterii stolicy.

Krupska mieszkała tam z matką Jelizawietą Wasiliewną, wdową po oficerze oskarżonym o działalność rewolucyjną (przyłapano go na czytaniu książek Nikołaja Czernyszewskiego i Aleksandra Hercena, wybitnych myślicieli i krytyków rządów carskich). Ostatecznie Krupski został uniewinniony, ale zakazano mu służby w wojsku i administracji, a kiedy zmarł, wdowa i córka żyły skromnie, lecz wygodnie z jego wojskowej emerytury. Nadieżda uczyła w szkółce niedzielnej dla robotników.

Jeżeli był to romans, to bardzo szczególny. Młodzi spotykali się w mieszkaniu Krupskiej, gdzie pod czujnym okiem matki dyskutowali o książkach, Marksie czy sporach ideologicznych w podzielonym i wiecznie skłóconym środowisku rosyjskich rewolucjonistów. Nie wiadomo, co Jelizawieta Wasiliewna myślała o młodym, choć już mocno wyłysiałym, przyjacielu córki. Wiadomo, że przez całe życie bardzo się starała być niezależna od zięcia i wielokrotnie wspominała, że nie szanuje “ludzi, którzy nie mają żadnego zawodu z prawdziwego zdarzenia” (do rewolucji, czyli w ciągu 47 lat swego życia, Lenin miał płatną pracę tylko przez niecałe dwa lata).

Kiedy w grudniu 1895 r. został aresztowany za udział w tajnym kółku marksistów, Nadieżda i Apolinaria odwiedziły go w petersburskim areszcie. Posłał im gryps, w którym prosił, żeby przeszły pod oknem o godzinie 14.15, aby mógł zobaczyć je przez kraty. Podobno oświadczył się wcześniej Apolinarii, ale dostał kosza – była zaręczona z niejakim Taktarewem, wydawcą pisma “Myśl Robotnicza”. Lenin został skazany na pobyt na Syberii, a parę miesięcy później zesłano tam obie młode rewolucjonistki.

W cieniu męża

Na Syberii spędził trzy lata w wygodnych warunkach (luksusowych wręcz w porównaniu z tymi, w jakich później przyszło żyć więźniom Gułagu). Władze uwzględniły jego rzekomo “zły stan zdrowia” i zezwoliły na przeniesienie się w wygodniejsze i cieplejsze miejsce położone na południu. W listach do domu pisał: poza polowaniem i pływaniem większość czasu spędzam na długich spacerach . Porównywał zesłanie ze Spitz, szwajcarskim uzdrowiskiem, w którym niegdyś spędzał wakacje, ale uznał Syberię za przyjemniejsze miejsce. W styczniu 1898 r. poprosił o zezwolenie, by jego “narzeczona”, zesłana w inne miejsce na Syberii mogła do niego dołączyć. Taką samą prośbę złożyła Krupska. Władze wyraziły zgodę i w maju 1898 r., po długiej podróży koleją, łodzią i zaprzęgiem konnym, Nadieżda dojechała do Lenina (w towarzystwie matki, która nigdy jej nie opuszczała).

Krupska wspominała, że matka postawiła tragikomiczny warunek: jeżeli nie weźmiemy ślubu natychmiast (!), wyjeżdża .

Załatwianie papierów trwało parę miesięcy, teściowa nalegała na ślub w cerkwi i oboje młodzi, choć ateiści, zgodzili się dla świętego spokoju. 10 lipca 1898 r. pop udzielił im ślubu, a świadkami było dwóch okolicznych chłopów: Jermolajew i Żurawlew. Jak na ówczesne standardy oboje byli ludźmi dojrzałymi: on liczył 28 lat, ona miała o rok więcej.

Ich małżeństwo okazało się praktyczne, ciche i pozbawione wielkiej pasji, ale także emocjonalnych kataklizmów. Teściowa Lenina miała temperament wybuchowy, natomiast żona okazała się bardzo zrównoważona i obowiązkowa. Wybitnie inteligentna i oczytana, szybko stała się sekretarką i współpracownicą przyszłego wodza rewolucji. Oboje pochłaniali gigantyczne ilości literatury poświęconej polityce, ekonomii i filozofii. Lenin z pomocą Krupskiej pisał znacznie szybciej i więcej niż wcześniej – pomagała mu wybierać cytaty, poprawiała jego sformułowania i słuchała, kiedy czytał jej na głos swoje prace. Bardzo rzadko go krytykowała.

Małżeństwo było bezdzietne, jednak nie jest do końca jasne, dlaczego tak się stało; w jednym z listów do matki Lenin wspomina o “kobiecej chorobie” Nadieżdy, ale nie wiadomo, na czym miałaby ona polegać. Możliwe, że cierpiała na chorobę Gravesa-Basedowa, czyli schorzenie związane z nadczynnością tarczycy wpływające na cykl miesięczny i utrudniające zajście w ciążę. Chociaż związek zaczął się bez namiętności, Lenin i Krupska byli ze sobą bardzo związani – Nadieżda stała się jego cieniem i w listach do matki pisała w znacznej mierze o nim.

Ukochana Inessa

W 1909 r. w Paryżu Lenin poznał francuską komunistkę Inessę Armand, do której zapałał uczuciem, jakiego nigdy nie żywił do żony. Odczuwał nieustanną potrzebę przebywania z Inessą, korespondowania i rozmawiania z nią. Krupska doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co się dzieje, wiedziała, że Lenin był przywiązany do Inessy, i wiele razy proponowała mu, że odejdzie. Za każdym razem, gdy to mówiła, przekonywał ją, żeby została.

Armand “jak kometa” pojawiła się w nudnym i pozbawionym osobistych emocji życiu przyszłego wodza rewolucji – pisze biograf Lenina. – Była wyjątkowo piękna, elegancka i pełna energii. Była także otwarta i pełna pasji, emocjonalna i empatyczna . Pod tymi wszystkimi względami pozostawała przeciwieństwem Krupskiej. Radziecki pisarz Ilia Erenburg zauważył kiedyś: Wystarczy jedno spojrzenie na Krupską i można zrozumieć, dlaczego Lenin nie interesował się kobietami .

Lenin miał staromodne i w praktyce konserwatywne poglądy na życie rodzinne, ale Inessa go fascynowała i nie potrafił tego ukryć. Krupska nie wspomina w pamiętnikach o romansie męża – znosiła jej obecność z godnością. Odnotowuje, że często chodzili we troje na spacery: Czasami siadaliśmy na słonecznym stoku. Iljicz przygotowywał zarysy swoich przemówień i poprawiał teksty, ja uczyłam się włoskiego, a Inessa szyła i cieszyła się ciepłem jesiennego słońca .

Urodziła się w Paryżu i była córką francuskiego śpiewaka operowego, który zmarł wcześnie, zostawiając żonę z trzema córkami bez grosza. W 1879 r. przeprowadziły się do Moskwy, gdzie matka uczyła śpiewu i języka francuskiego, a w 1893 r. 19-letnia, słynąca z urody Inessa wyszła za mąż za spadkobiercę bogatego kupca. Urodziła mu pięcioro dzieci i prowadziła bardzo dostatnie życie w centrum moskiewskiej elity, ale w 1905 r. nieoczekiwanie opuściła męża pod wpływem miłości do jego młodszego brata. Zaangażowała się też w działalność rewolucyjną.

Kiedy w 1909 r. ukochany zmarł, Inessa zaczęła studiować ekonomię w Brukseli (żyjąc z dziećmi z pieniędzy bardzo tolerancyjnego męża) i właśnie tam poznała przebywającego na Zachodzie Lenina. Szybko stali się nierozłączni. Podróżowała zawsze tam, gdzie był Lenin, i mieszkała nieopodal. Krupska przyjmowała ją życzliwie; według sławnego dysydenta i pisarza Aleksandra Sołżenicyna uznała, że w ten sposób zapewni mężowi spokój ducha. Była niesłychanie lojalna: kiedy w 1917 r. Lenin czekał w Finlandii na rozwój rewolucji, w przebraniu woziła do niego listy z Piotrogrodu.

Kobieta, która w 1918 r. dokonała najbardziej spektakularnego zamachu w dziejach sowieckiej Rosji. Trzy strzały w Lenina

Chociaż w ZSRR listy Lenina i Armand zostały starannie ocenzurowane (część zniszczono), zachowane fragmenty nie pozostawiają wątpliwości co do natury łączącego ich uczucia. Pisali do siebie bardzo dużo. Kiedy w Rosji bolszewicy przejęli władzę, Armand objęła ważne stanowiska w komitecie centralnym partii. W 1919 r. wyjechała do Francji, by negocjować warunki powrotu żołnierzy rosyjskich, których rzuciła tam wojna. Chora i pracująca ponad siły, zaraziła się cholerą i zmarła jesienią 1920 r. w Biesłanie na Kaukazie. Pozostały mi tylko ciepłe uczucia dla dzieci oraz W.I. – zanotowała w pamiętniku prowadzonym przez ostatni miesiąc przed śmiercią.

Śmierć Inessy Armand wstrząsnęła Leninem i niewykluczone, że pogłębiła jego chorobę, przyspieszając pierwszy wylew. Lenin zażądał sprowadzenia ciała ukochanej, które jechało do Moskwy ponad miesiąc. Na pogrzeb przyszło parę osób, a wódz bolszewików wyglądał ponoć na całkowicie załamanego i zdawało się, że w każdej chwili może upaść.

Co godzi w moją żonę, godzi we mnie

Na początku lat 20. stan zdrowia Lenina pogarszał się systematycznie, a w partii trwała już walka o władzę pomiędzy Lwem Trockim, który podczas rewolucji i wojny domowej był człowiekiem numer dwa, a Józefem Stalinem, sekretarzem generalnym Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików). Lenin obawiał się Stalina w roli swego następcy, ale był już zbyt chory i słaby, by go powstrzymać czy utrącić. W podyktowanej 4 stycznia 1923 r. notatce, która stała się potem częścią jego testamentu politycznego, pisał: Stalin jest zbyt brutalny i wada ta, która jest całkiem do zniesienia w naszym środowisku i w stosunkach między nami, komunistami, staje się nie do zniesienia na stanowisku sekretarza generalnego . Wiosną 1923 r. Lenin miał już problemy z mówieniem, brakowało mu słów, często bełkotał, a Krupska, będąca przy nim cały czas, pozostawała jego najlepszą “tłumaczką” – nikt lepiej od niej nie rozumiał umierającego wodza rewolucji.

Stalin, który został “opiekunem” Lenina z ramienia partii, traktował ją brutalnie: w jednej z rozmów telefonicznych kilka miesięcy przed śmiercią wodza zagroził, że nie powinna rozmawiać o sprawach państwa z mężem, bo w przeciwnym razie postawi ją przed Komisją Kontroli Partyjnej, czyli wewnętrznym sądem partii. Dowiedziawszy się o tym, Lenin wpadł we wściekłość i podyktował list do Stalina, w którym go zrugał, m.in. tymi słowy: Nie trzeba wspominać, że to coś, co godzi w moją żonę, godzi we mnie . Zagroził mu całkowitym zerwaniem stosunków, sprawiając w ten sposób, że Stalin już do końca życia Krupskiej żywił do niej niechęć.

Wbrew obiegowej teorii nie była to kiła, a raczej stres lub nawet otrucie. Co zabiło Włodzimierza Lenina?
Wkrótce potem Lenin doznał kolejnego wylewu, który odebrał mu mowę i spowodował częściowy paraliż. Żona uczyła go mówić na nowo (nauczyła go słów: “zjazd”, “komórka partii”, “chłop”, “robotnik”, “lud” i “rewolucja”) oraz ćwiczyła z nim lewą rękę, którą jeszcze mógł poruszać, w nadziei, że będzie mógł pisać notatki. W listopadzie i grudniu 1923 r. Lenin był w stanie powiedzieć sam parę słów, uczył się pisać lewą ręką, mógł czytać (a w każdym razie przeglądać) gazety, wskazując to, co go interesowało. Krupska popadała w depresję przerywaną rzadkimi momentami, w których odzyskiwała nadzieję na powrót męża do zdrowia. 6 maja 1923 r. pisała do córki Inessy Armand: Trzyma mnie przy życiu tylko fakt, że Wołodia cieszy się, kiedy mnie widzi rano, bierze mnie za rękę, i czasami rozmawiamy bez słów o różnych rzeczach, które i tak nie mają nazw. 2 września 1923 r. pisała: Spędzam całe dnie z Wołodią, którego stan się bardzo szybko poprawia, potem wariuję wieczorami i nie jestem w stanie pisać listów .
W styczniu 1924 r. na zjeździe partii Krupska – chociaż nieobecna, bo pozostawała przy mężu – została wybrana do prezydium komitetu centralnego. 21 stycznia 1924 r. Lenin zamknął oczy na zawsze, a Krupska stała się bardzo kłopotliwą wdową dla następnego władcy, bo doskonale wiedziała, co Lenin w ostatnich miesiącach życia myślał o Stalinie.Życie po Leninie
Nie chciała się zgodzić na mumifikację ciała męża i uczynienie zeń obiektu kultu, ale musiała ustąpić pod presją członków biura politycznego. Pogrzeb Lenina stał się wielką manifestacją i “kanonizacją” równocześnie, a zaraz potem zaczęła się masowa produkcja pomników, popiersi, książek, obrazków i wielu innych przedmiotów upamiętniających wodza rewolucji. Krupska została zastępcą ludowego komisarza ds. edukacji; zajmując się m.in. organizacją ruchu pionierów wraz z całym systemem politycznej indoktrynacji młodzieży, nadzorowała tworzenie bibliotek w ZSRR, a przedsięwzięcie to okazało się jednym z edukacyjnych sukcesów komunistów oraz narzędziem politycznej kontroli. Została jednym z głównych radzieckich autorytetów w sprawach komunistycznego wychowania, jej dzieła wydawano w masowych nakładach.
I cały czas bała się Stalina, którego zawsze popierała w walkach wewnętrznych w partii, być może przeczuwając jego zwycięstwo. Stalin miał jej zagrozić, że jeśli nie będzie posłuszna, to “znajdziemy nową żonę Lenina”. Była posłuszna i krytykowała jego wrogów: najpierw Trockiego, później Grigorija Zinowiewa i Lwa Kamieniewa, wreszcie Nikołaja Bucharina (wszyscy oni byli jej dobrymi znajomymi z dawnych czasów i wszyscy też zostali zamordowani na rozkaz Stalina).Do mauzoleum Lenina chodziła rzadziej niż raz w roku, ostatni raz była tam w 1938 r., kilka miesięcy przed swą śmiercią w lutym 1939 r. Jak wspominał kurator mumii, Krupska stała przez chwilę przy katafalku i wymruczała do siebie: “Wygląda zupełnie tak samo, a ja się tak postarzałam…”.

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


When Jewish America spoke Yiddish — and was anarchist

A forgotten chapter: When Jewish America spoke Yiddish — and was anarchist

GIDEON GRUDO


A January 20 conference hosted by the YIVO Institute covers a seldom-recognized piece of US Jewry’s immigrant experience — and one that may serve a marginalized sector today
A group of anarchists in Warsaw mourn during the 1926 funeral of activist ‘White Morits,’ who had previously been imprisoned for anarchist activities. (Courtesy YIVO Institute for Jewish Research)

NEW YORK — Spencer Sunshine describes himself as an “extraparliamentary radical leftist” and/or a “libertarian socialist.” Having “known and worked on political projects with anarchists for many decades,” he explained that when it comes to anarchism, there is no one size fits all.

Sunshine, who doesn’t speak Yiddish, is the co-organizer of a January 20 conference, “Yiddish Anarchism: New Scholarship on a Forgotten Tradition” at New York’s YIVO Institute for Jewish Research.

Every speaker, scholar and source at Sunday’s conference, Sunshine said, thinks a little differently and interprets their anarchism uniquely — like adherents of any other political theory or philosophy. But at its core, Yiddish anarchist history provides a counternarrative.

The all-day conference is broken into three themed panels: foundations of Yiddish anarchism; Russian revolutions and Yiddish anarchism; and language, identity, and culture.

For a Jewish American in 2019, a counternarrative to the previous century could be captivating.

“Zionism doesn’t have the allure that it once had for older generations,” said Sunshine. “Younger Jews are looking for ways to conceptualize a Jewish identity.”

Cover of the Yiddish periodical, Di anarkhye (Anarchy), published in Geneva, Switzerland, August 1908. (Courtesy YIVO)

He wasn’t talking about PhD student Diana Clarke specifically, though the candidate fits the bill.

“Yiddish is very sexy to young leftists,” Clarke told The Times of Israel. “That said, plenty of people in the world are not young leftists.”

On January 20, Clarke will be onstage in Manhattan, covering the role that post-vernacular Yiddish — that is, Yiddish not used in everyday life — plays in anarchism today. Clarke’s lecture is one of 10 on the program at Sunday’s Yiddish anarchism conference. 

Clarke is pursuing a PhD at the University of Pittsburgh, studying the intersection of American Ashkenazi Jews and whiteness. The scholar also manages In Geveb, a Yiddish scholarly journal, while working on translating Yiddish poetry and writing a book.

Clarke’s path to Yiddish scholarship supports the narrative of a reconnection to Jewish heritage through 19th century Jewish anarchy. At Columbia, where Clarke earned an undergraduate degree, campus protests frequently pitted Students for Justice in Palestine against the Hillel Center as a result of Israel’s continued presence in the West Bank. During these demonstrations, coupled with the very visible Harlem gentrification surrounding and sometimes spurred by Columbia University itself, Clarke was reminded of sour memories of a Jewish upbringing in Massachusetts.

“As an Ashkenazi Jew growing up more or less in a conservative environment in the late ’90s,” Clarke recalled, “I was told Israel should matter a lot to me… Going to Israel was something for people whose families had money. Mine did not.”

Clarke was searching for something. Walking New York City’s streets — just as Clarke’s father always said was the best way to get to know a community — during four years of undergraduate study, Clarke came across the city’s Yiddish history.

“All of that experientially came together as I learned the history of the city among Yiddish speakers. I was so excited to find in my own history people living the life I wanted to live,” Clarke said, adding how those years of wandering resulted in an epiphany: “These are my people.”

New scholarship on a forgotten tradition

An introduction to what he calls the “lost world of Yiddish anarchism” was set to be delivered by co-organizer and Yiddish historian and scholar Kenyon Zimmer at the opening of the first panel.

Buzhe,’ a young activist, poses along with her cohort of anarchists in Warsaw for this studio portrait taken around 1900. (Courtesy YIVO Institute for Jewish Research)

“Anarchism and anarchists really played an outsized role in the history of the Jewish labor movement and Jewish culture in the US and England,” Zimmer told The Times of Israel. “A lot of that has been forgotten or sort of lost piece by piece over time as scholars and others have written about the Jewish immigrant experience.”

Some of this history was lost in translation, said Zimmer, an associate professor of history at the University of Texas at Arlington. But there was arguably some intention in Yiddish anarchism’s centennial fade from mainstream knowledge.

“Anarchists get reduced to this brief, naive phase,” Zimmer explained, noting the more prevalent Jewish American story by which immigrants arrived, assimilated, experienced upward social and economic mobility, and steadily earned the American dream.

Anarchism doesn’t jive with the idea of “an irrepressible national Jewish identity,” he said. And of course there’s the force of Zionism, which summarily rejects anarchist tenets.

Asked why even to bother holding a conference about this Yiddish history if various agents so aptly erased it, Zimmer had a retort at the ready.

“[Yiddish anarchists] stand as an example of a substantial number of Jews in the Diaspora who rejected both assimilation into the cultural and political norms of their host, and rejected Jewish nationalism, whether by Zionism or another form,” Zimmer said. “It may resonate with certain currents of Jewish politics today that tend to question the actions of the State of Israel or the project being problematic as a whole.”

An advertisement for a Yom Kippur dance and buffet from anarchist periodical Di varhayt (The Truth), New York, September, 1889. (Courtesy YIVO)

Jewish anarchism: Remember the anarchists

Conference host YIVO has been around since 1925 and miraculously survived the Holocaust.

“Most of its staff got killed,” director of public programs Alex Weiser told The Times of Israel. “It moved from Poland to New York City,” he said, recalling a smuggling operation that allowed it to be one of the only organizations to escape the Holocaust.

About 40 people staff YIVO today, mainly in New York. The organization also has an office in London and partnerships in Chicago and Buenos Aires. And it’s really very important, argued Weiser.

“Yiddish is the language of a history with which we have a discontinuity,” Weiser said. “Learning Yiddish can lead people to find alternatives to ‘being Jewish’ that aren’t prevalent in contemporary culture.”

YIVO aims to continuously enable global Yiddish learning, with, for example, a conference on Yiddish anarchism.

Social justice crusader Emma Goldman addresses a crowd in 1916, several years before her deportation to Russia by the United States government (public domain)

Many famous anarchists were linked to the Yiddish anarchist movement, such as Johann Most and Emma Goldman. Famous organizations include the International Ladies’ Garment Workers’ Union (ILGWU) and the Yiddish anarchist newspaper the Fraye Arbeter Shtime (the Free Voice of Labor), “the largest and longest-lasting US anarchist publication,” according to YIVO.

“In the 1930s, the second generation of bilingual Jewish anarchists emerged, including Sam and Esther Dolgoff, and Audrey Goodfriend, whose influence is still felt in today’s anarchist movement,” the YIVO program description said.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Past BBC interviewee on antisemitism gets jail term for antisemitic incitement


Past BBC interviewee on antisemitism gets jail term for antisemitic incitement

BBC Watch


Long-time readers may recall that five years ago both BBC Two’s ‘Newsnight’ and BBC Radio 4’s ‘Today’ covered a story that was portrayed by the then ‘Newsnight’ presenter Jeremy Paxman as a ‘free speech’ issue:

“Now a French comedian has managed to short-circuit his country’s professed commitment to free speech. President Francois Holland, with support from both Right and Left, today encouraged local authorities to ban performances by Dieudonné M’bala-M’bala – usually known just as “Dieudonné”. It’s being done on grounds of public order because his alleged antisemitism has tested to destruction Voltaire’s supposed belief that ‘I disapprove of what you say, but I will defend to the death your right to say it.’ “

That ‘Newsnight’ report included an interview with a man introduced by Paxman as “the French writer and film-maker Alain Soral” and “a close friend of Monsieur Dieudonné” who “helped him popularise the infamous quenelle gesture”. BBC audiences were told nothing of Soral’s far-Right affiliations and record of antisemitism before they heard him whitewashing the antisemitism of his “close friend” by means of antisemitic conspiracy theories.

In April 2017 Soral was featured in an article about the French elections on the BBC News website with readers told that “what makes him so controversial are the anti-Semitic views he is accused of peddling – under the guise of “anti-Zionism” – on his hugely successful website” and that:

“…on one issue Alain Soral undoubtedly has a point: speech is being policed with increasing zeal in France.”

Last week the man the BBC found it appropriate to interview on the subject of antisemitism was sentencedto a year in prison.

“A French court on Thursday sentenced far-right Holocaust denier Alain Soral to one year in prison for insulting a magistrate and making anti-Semitic comments on his website.

On the site, which is called “Equality and Reconciliation,” Soral wrote that Jews “are manipulative, domineering and hateful.”

Soral, 60, has been convicted multiple times of incitement to hatred over a constant stream of anti-Semitic comments over the years.”

While this latest conviction will come as no surprise to those familiar with Soral, five years on it is still unclear how BBC editors could have been so uninformed as to consider the airing of his antisemitic conspiracy theories and whitewashing of the racism of his “close friend” to be any kind of contribution to audience understanding of antisemitism.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com