Archive | February 2019

Muzułmańscy dysydenci o rzekomej islamofobii

Muzułmańscy dysydenci o rzekomej islamofobii

  Malgorzata Koraszewska



Mieszkający w Kanadzie egipski pisarz, Said Shoaib, mówi o naiwności Zachodu, który nie chce wiedzieć, czego naucza się w meczetach, ani do czego dąży polityczny islam. W końcu ludzie wezmą sprawy w swoje ręce, a władzę przejmie groźna skrajna prawica.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


LEOCIAK: PARYSKA AWANTURA

KrytykaPolityczna.plLEOCIAK: PARYSKA AWANTURA

JACEK LEOCIAK


Pochód na zagładę, Pomnik Bohaterów Getta w Warszawie. Fot. Wikipedia

Organizatorzy poprosili o wykłady wprowadzające prof. Jean-Charles Szurka i mnie. Poczytuję to sobie za zaszczyt. Mówiłem o dorobku polskiej szkoły badań nad Zagładą. Towarzyszyła nam spora grupa Polaków pod duchową opieką pewnego księdza katolickiego. Mój wykład był przez nich wyklaskiwany, wytupywany, zagłuszany okrzykami.

W Paryżu w dniach 20–22 lutego odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa pt. Nowa polska szkoła badań historycznych nad Zagładą, merytorycznie przygotowana przez Judith Lyon-Caen (École des Hautes Études en Sciences Sociales (EHESS), Audrey Kichelewski (Université de Strasbourg), Annette Wieviorkę i Jean-Charles Szurka z Centre National de la Recherche Scientifique (CNRS), Claire Zalc z Centre de Recherches Historiques (EHESS/CNRS)

Jacek Leociak – historyk literatury, profesor nauk humanistycznych. Fot. Wikipedia

Pomyślana jako podsumowanie piętnastoletniej współpracy polskich i francuskich historyków Zagłady, nawiązywała do konferencji ze stycznia 2005 roku. Spotkaliśmy się wtedy w Bibliotece Narodowej Francji nad Sekwaną, a obrady toczyły się wokół tytułowego zagadnienia Żydzi i Polska 1939–2004: różnorodne aspekty przeszłości. Intencją ówczesnych organizatorów było zaprezentowanie publiczności francuskiej prac nowej szkoły historycznej, prowadzonych w kontekście powrotu pamięci o Żydach w społeczeństwie polskim, otwierania archiwów i odnajdywania nowego typu źródeł. Konferencję otworzyło dwoje Świadków: Simone Veil i Władysław Bartoszewski. Oboje przeszli przez Auschwitz  Veil jako Żydówka, Bartoszewski jako Polak. Oboje odegrali we Francji, w Polsce i w Europie wielką rolę. Obrady zakończył Marek Edelman. Dziś wszyscy goście honorowi tego spotkania już nie żyją.

Na tegorocznej konferencji paryskiej zjawili się inni goście, nieźle zorganizowani, ze sprzętem nagrywającym. Przyszli, aby „bronić honoru Polski”. Robili to z oddaniem, pasją i wytrwałością. W dużej auli École des Hautes Études en Sciences Sociales, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni francuskich, przez cały czas dwudniowych obrad towarzyszyła nam spora grupa Polaków pod duchową opieką pewnego księdza katolickiego.

Przekazał on potem swoim ulubionym mediom sprawozdanie, które stało się źródłem wiedzy o strasznych rzeczach, jakie działy się w Paryżu. Pewnie niejedynym (nagrywających było więcej), ale na pewno obdarzonym szczególną pieczęcią wiarygodności. W końcu kapłan jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, szafarzem sakramentów świętych – widzialnych znaków łaski Bożej.

STAN OSKARŻENIA

Organizatorzy poprosili o wykłady wprowadzające prof. Jean-Charles Szurka i mnie. Poczytuję to sobie za zaszczyt. Mówiłem o dorobku polskiej szkoły badań nad Zagładą. Nie przywiozłem do Paryża prezentacji w PowerPoincie, jaką się zazwyczaj wyświetla podczas wykładu. Okazało się, że nie musiałem. „Prezentacja” czekała już na sali obrad. Mój wykład był wyklaskiwany, wytupywany, zagłuszany okrzykami. Również inne referaty spotykały się z pomrukami i okrzykami niezadowolenia. Musiałem podnosić głos, by przebić się przez te krzyki i demonstracje oburzenia. Była to atmosfera wiecowa, a nie akademicka. Gwałtownie domagano się dopuszczenia do mikrofonu. Kiedy organizatorzy przekazali mikrofon jednej z pań, padły absurdalne oskarżenia i pomówienia oraz antysemickie tyrady, między innymi interpretujące Talmud w duchu „żydoznawczych” broszurek przedwojennych.

Dalsze udzielanie głosu bojówkarzom równałoby się naszej zgodzie na zniszczenie przez nich naukowej konferencji, czyli spełnieniu ich scenariusza. A na to zgody być nie może. Nie chodziło im przecież o prowadzenie akademickiej debaty, o naukową polemikę, o krytyczną analizę doboru źródeł, o interpretacyjne spory czy metodologiczne subtelności. Nie chodziło nawet o zadawanie pytań. Pytam, jeśli chcę się czegoś dowiedzieć. Ten, który wie wszystko, nie pyta. Chodziło więc o wygłoszenie manifestu ideologicznego, o odprawienie znanego już dobrze rytuału, o utwierdzenie się w swojej wizji świata, historii, Żydów, Polaków i Niemców. Chodziło o afirmację własnej tożsamości. I chodziło o jeszcze jedno  o postawienie nas w stan oskarżenia.

Narodowe media podały wiadomość, że oskarżam Polaków o to, że „chcą wykopać szczątki Żydów z grobów i włożyć tam kamienie”. Nie oczekuję, że buczący podczas paryskiej konferencji potrafią słuchać ze zrozumieniem. Można by tego jednak oczekiwać po mediach, nawet prawicowych i narodowych. Oto moja wypowiedź, która tak zbulwersowała Polaków nad Sekwaną i nad Wisłą, że poczuli się obrażeni. Przytoczyłem w niej fragment artykułu, który opublikowałem 26 grudnia 2018 w OKO.press. To między innymi te słowa spowodowały, że po wyjściu z gmachu Collège de France, gdzie odbył się wykład Jana Tomasza Grossa, zostałem obrzucony stekiem obrzydliwych wyzwisk. Podobnie było w mediach społecznościowych. Ale przede wszystkim dostałem bardzo dużo wyrazów wsparcia i solidarności. Wszystkim bardzo dziękuję.

W PARYŻU MÓWIŁEM TAK

W Paryżu mówiłem między innymi tak: „Przeprowadzona przez Niemców Zagłada Żydów dokonała się na polskiej ziemi i w polskiej obecności. Dlatego jest także jednym z kluczowych polskich doświadczeń XX wieku. Ale jest też częścią historii świata, należy do dziedzictwa całej ludzkości. Nie może być zatem upaństwowiona, zmonopolizowana i ujęta w ramy partyjnej, ideologicznej czy religijnej ortodoksji. Mieszkańcy okupowanej przez Niemców Polski byli nie tylko biernymi świadkami Zagłady, lecz także część z nich wzięła w niej pośredni lub bezpośredni udział, podobnie jak część z nich stawiła Zagładzie opór, starając się ratować Żydów. Możemy bez końca spierać się o liczbę tych, którzy ratowali, i tych, którzy okradali, wydawali i mordowali.

Pogłębiająca się z roku na rok wiedza o czasach Zagłady w Polsce skłania jednak do wniosku, że – niestety – tych drugich było więcej, że więcej wyrządzono Żydom zła niż dobra. Żadne zaklęcia, wyrazy oburzenia, protesty, oskarżenia nie mogą tego zmienić. Stoimy na gruncie faktów. Od nas zależy, co z tą wiedzą zechcemy zrobić.

Nie jest to wiedza radosna. Możemy się od niej odwrócić, wyprzeć, udawać, że nas to nie dotyczy, albo tak ją oszlifować, by stała się dla nas wiedzą krzepiącą i bezpieczną. Wcześniej jednak trzeba zniszczyć historyczne relacje, świadectwa i dokumenty zdeponowane w archiwach, zastępując je podróbkami; wmówić żyjącym jeszcze ofiarom i świadkom, że nie widzieli tego, co widzieli; wykopać szczątki żydowskich ofiar z anonimowych grobów rozsianych po Polsce i włożyć tam kamienie. Tego oczywiście zrobić się nie da. Pozostają więc tylko zaklęcia, mistyfikacje, odprawianie publicznych rytuałów”.

Dedykuję naukę z tej paryskiej awantury tym moim znajomym, ludziom zacnym, mądrym i dobrym, którzy przekonują mnie z troską, że ważna jest siła argumentów, ale przekazywanych w sposób wyważony, spokojny, by nie powiedzieć – delikatny. A także w odpowiednim czasie i miejscu. Bo przecież – jak perswadują – nie zawsze na takie rzeczy jest dobry czas i miejsce. I oczywiście deklarują natychmiast, że mają takie same poglądy jak ja. Pytam więc za Norwidem, „czy śpiącego można przebudzić grzecznie?” (Milczenie). Czy można traktować nienawistnych fanatyków jako polemistów? Antysemityzm nie jest poglądem. Czy można być aż tak naiwnym, aby sądzić, że ściszonym, miękkim, przyjemnym dla ucha barytonem mogę przekonać do czegokolwiek bojówkarzy?

PARALIŻ SAMODZIELNEGO MYŚLENIA

Konferencję paryską kończył referat Andrzeja Ledera. Nikt nie wymyśliłby lepszego zakończenia. To zabrzmiało jak diagnoza tego, czego byliśmy świadkami. Używając psychoanalitycznych kategorii, Leder opisywał przekazywane z pokolenia na pokolenie konsekwencje, jakie dla polskiej świadomości (i nieświadomości) społecznej niosło przeżywanie powszechności i drastyczności Zagłady. Interesowała go wieś, głęboka prowincja. Wskazywał na różne mechanizmy obronne. Wydaje się, że szczególnie znamienne w kontekście awantury paryskiej są dwa: wyparcie oraz paraliż samodzielnego myślenia.

rekomendował: Leon Rozenbaum
O doświadczeniu wypieranej winy Leder pisze: „Doświadczenie winy wiąże się nie tylko z bezpośrednim udziałem w zbrodniach, ale też z afektami przeżywanymi w związku z tym wszystkim, co wtedy zaszło. Nienawistne fantazje, snute jeszcze przed wojną, fantazje, których główną treścią była agresja wobec Żydów, nagle się spełniły. Spełnienie morderczych fantazji, moment, w którym stają się namacalną rzeczywistością, wcale nie jest łatwy. Wywołuje poczucie, że każda myśl może zamienić się w straszny czyn bez świadomej decyzji człowieka, że to właśnie się stało i że wina za to jest nieodwracalna. Na to nakładają się wspomnienia uczuć przeżywanych wobec zbrodni – przerażenia i rozpaczy, ale też ekscytacji, nienawiści, ekstazy czy zwykłego zadowolenia… […] Te stany również pozostawiają poczucie winy, jednak właśnie ono jest szczególnie mocno wypierane, zaś wyparcie to objawia się przerzucaniem winy na innych; niewątpliwych, choć nie jedynych sprawców, hitlerowskie Niemcy, albo – równie częste – same ofiary. I obsesyjnym podkreślaniem własnych zasług, które mają maskować zawinienie”.

Ale jest jeszcze coś, co Leder nazywa „najbardziej destrukcyjnym aspektem dziedzictwa Zagłady we współczesnym, polskim społeczeństwie”. Chodzi o „swoisty paraliż zdolności do samodzielnego myślenia”. Autor cytuje francuskiego filozofa Rémi Brague’a, który na przykładzie Wojny peloponeskiej Tukidydesa rozważa dwa modele myślenia historycznego. Model „ateński” – to otwarcie na prawdę poprzez opowiadanie historii w sposób bezstronny i rozpoznawanie złych czynów po jednej i po drugiej stronie, to podejmowanie ryzyka myślenia i niezadowalanie się tym, co się już ma. Model „spartański” – to trzymanie się gotowych formuł, odmowa podjęcia ryzyka, brak śmiałości w myśleniu.

Konkluzje Brague’a cytuję za Lederem: „Europa z ducha jest «ateńska». Właśnie przez ową śmiałość myślenia, cechę najodleglejszą od brawury, raczej taką, którą nazwałbym sednem odwagi cywilnej. Polega ona, jak szczegółowo pokazuje rekonstrukcja Brague’a, na zdolności do stanięcia twarzą w twarz z najtrudniejszą prawdą. Z upiorem przeszłości. […] «Ateńczykami» w tym sensie byli Emil Zola i Rafał Lemkin. […] Polski stosunek do przeszłości – i prawdy myślenia – spontanicznie jest raczej «spartański». […] Chlubieniu się cnotami wojennymi, odwagą i nieustępliwością w boju towarzyszy chęć pozostania przy tysiąckroć już przepowiadanych sformułowaniach, obrazach i opowieściach. Towarzyszy temu lęk przed swobodą myślenia o ludziach i zdarzeniach […]. Tego spojrzenia polska opowieść hegemoniczna, opowieść o cnotach i krzywdach własnych, się boi. Mogłaby bowiem nie znieść obrazu, który odbijałby się w skierowanym na nią spojrzeniu”.

URODZIŁEM SIĘ NA MURANOWIE

Zbyt długo krążę wokół doświadczenia Zagłady i czytam świadectwa jej ofiar, by nie widzieć tego, co widzę. I nie słyszeć tego, co słyszę. Być może mówię „za głośno” dla wrażliwych uszu i zbyt „niegrzecznie” dla dyplomatów. Gdybym miał najkrócej powiedzieć, dlaczego sprawiam takie kłopoty, odpowiem: bo urodziłem się na Muranowie, 14 lat po unicestwieniu istniejącego tam największego getta w okupowanej Europie. Ta ziemia była jeszcze wtedy gorąca. I jest gorąca do dziś.


prof. dr hab. Jacek Leociak jest historykiem literatury, kierownikiem Zespołu Badań nad Literaturą Zagłady IBL PAN, Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Macron visits cemetery where neo-Nazis scrawled swastikas

MailOnline - news, sport, celebrity, science and health storiesMacron visits cemetery where neo-Nazis scrawled swastikas

JULIAN ROBINSON


Macron visits cemetery where neo-Nazis scrawled swastikas on nearly 100 Jewish graves and vows to crack down on France’s growing anti-Semitism crisis

    • Vandals have targeted 96 graves at a Jewish cemetery in Quatzenheim, France 
    • French President Emmanuel Macron visited the burial site today, vowing to ‘act’
  • Vandalism happened as French cities geared up for mass rallies after a series of anti-Semitic acts that have shocked the nation

French President Emmanuel Macron has vowed to crack down on hate crimes after neo-Nazis scrawled swastikas on nearly 100 graves at a Jewish Cemetery.

Macron went immediately to the cemetery in Quatzenheim in the Alsace region near Germany, a few hours ahead of nationwide rallies to denounce a surge in anti-Jewish hate crimes.

‘We shall act, we shall pass laws, we shall punish,’ Macron told Jewish leaders while inspecting the 96 tombstones spray-painted with blue and yellow swastikas.

‘Those who did this are not worthy of the Republic,’ he said, later placing a white rose on a tombstone commemorating Jews deported to Germany during World War II.

Another grave bore the words ‘Elsassisches Schwarzen Wolfe’ (‘Black Alsatian Wolves), a separatist group with links to neo-Nazis in the 1970s.

French President Emmanuel Macron has vowed to crack down on hate crimes after neo-Nazis scrawled swastikas on nearly 100 graves at a Jewish Cemetery

Macron went immediately to the cemetery in Quatzenheim in the Alsace region near Germany, a few hours ahead of nationwide rallies to denounce a surge in anti-Jewish hate crimes

Macron placed a white rose on a tombstone commemorating Jews deported to Germany during World War II

It was the second case of extensive cemetery desecration in the region since December, when nearly 40 graves as well as a monument to Holocaust victims were vandalised in Herrlisheim, about a half-hour drive from Quatzenheim.

Macron was to also visit the Paris Holocaust memorial on Tuesday ahead of the anti-racism marches, called after a spate of anti-Jewish vandalism discovered in and around Paris following recent ‘yellow vest’ protests.

Many French Jews are on edge after the government announced a 74 per cent jump in anti-Jewish offences in 2018 after two years of declines.

Germany has also seen a sharp rise in anti-Semitic crimes, with more than 1,600 cases recorded last year.

Israel’s Immigration Minister Yoav Gallant said the increase should prompt French Jews to move to Israel.

‘I firmly condemn the anti-Semitism in France and call on the Jews: Come home, immigrate to Israel,’ he said on Twitter.

Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu on slammed the ‘shocking’ incident in a video released today.

‘Today something shocking happened in France. Eighty Jewish graves were desecrated with Nazi symbols by wild anti-Semites,’ Netanyahu said.

‘I call on the leaders of France and Europe to take a strong stand against anti-Semitism. It is a plague that endangers everyone, not just us,’ he said.

Swastikas have been scrawled on graves at a Jewish cemetery in France just hours before campaigners across the country were due to march against anti-Semitism

read more: Macron visits cemetery..


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


ISRAEL’S FIRST LUNAR SPACECRAFT EXPERIENCES TECHNICAL DIFFICULTIES

ISRAEL’S FIRST LUNAR SPACECRAFT EXPERIENCES TECHNICAL DIFFICULTIES

JERUSALEM POST STAF


Space IL and the Israel Aerospace Industries, the organizations that spearheaded the projects, are currently examining the data to understand what went wrong.

SpaceIL’s Beresheet unmanned spacecraft is seen in the clean room of Israel Aerospace Industries in Yehud.. (photo credit: AMIR COHEN/REUTERS)

Beresheet (“Genesis” in English), the Jewish state’s first lunar spacecraft, experienced some technical difficulties on Monday night. A maneuver was planned for the spacecraft, but instead the spacecraft preformed an involuntary reboot that resulted in automatic deactivation.

SpaceIL and the Israel Aerospace Industries, the organizations that spearheaded the projects, are currently examining the data to understand what went wrong. The rest of the spacecraft’s systems are working well.

Beresheet successfully completed its first maneuver toward the Moon after detaching from its launcher and completing its planned orbit of Earth on Sunday.

The lander will be captured by the moon when the lander’s orbit around the Earth takes it into close proximity to the moon (which also orbits the Earth).

After two months, the shuttle is set to land in the Sea of Serenity on April 11.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Zbrodnie wojenne Hamasu i Islamskiego Dżihadu wobec dzieci i kobiet

Zbrodnie wojenne Hamasu i Islamskiego Dżihadu wobec dzieci i kobiet

Bassam Tawil
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Na zdjęciu: Grupa Palestyńczyków podczas rozruchów przy granicy z Izraelem 14 maja 2018 r. Dwóch młodych mężczyzn przygotowuje atak procami na izraelskich żołnierzy. (Zdjęcie: Spencer Platt/Getty Images)

Kiedy Hamas rozpoczął cotygodniowe demonstracje wzdłuż granicy między Strefą Gazy a Izraelem, początkowo wysyłał swoich członków i ich rodziny, by uczestniczyli w protestach. Kilka tygodni później Hamas poinstruował mężczyzn, by trzymali się z daleka od granicy po tym, jak wielu z nich odkryła i zabiła izraelska armia. Większość mężczyzn z Hamasu, którzy zostali zabici podczas pełnych przemocy rozruchów, należała do militarnego skrzydła tej grupy, Izaddin al-Kassam. Inni należeli do militarnego skrzydła grupy terrorystycznej Islamski Dżihad.

Warto zanotować, że członkowie Hamasu i Islamskiego Dżihadu, którzy zostali zabici podczas pełnych przemocy zamieszek na granicy, nie przychodzili tam w mundurach. Członkowie Hamasu i Islamskiego Dżihadu uczestniczyli w cotygodniowych rozruchach ubrani w cywilne ubrania. Udawali, że są zwykłymi i niewinnymi cywilami, protestującymi przeciwko kryzysowi ekonomicznemu w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy.

Później jednak Hamas musiał przyznać, że dziesiątki jego członków zostało zabitych w pierwszych trzech miesiącach rozruchów przy granicy. Salah Bardaweel, wysoki rangą funkcjonariusz Hamasu w Strefie Gazy, ujawnił w maju 2018 roku, że co najmniej 50 członków Hamasu zginęło podczas rozruchów, które rozpoczęły się dwa miesiące wcześniej.

Hamas był także zmuszony przyznać, że większość ofiar była ”wojownikami”, kiedy ich tożsamość ujawniały rodziny i szpitale w Strefie Gazy. Hamas prawdopodobnie miał nadzieję, że tożsamość jego ludzi pozostanie tajemnicą, żeby oni i inni Palestyńczycy mogli oskarżać Izrael o atakowanie niewinnych i bezbronnych cywilów.

Po zdemaskowaniu sztuczki Hamasu ta grupa i jej zwolennicy w Strefie Gazy uciekli się do innej taktyki: wysyłania na granicę Gaza-Izrael dzieci i kobiet. Jest to oczywiście stara taktyka, której Hamas i inne palestyńskie grupy terrorystyczne używają od lat. Palestyńscy przywódcy terrorystyczni wiedzą, że kiedy kobiety i dzieci zostają ranne lub zabite w pobliżu granicy, przyciąga to uwagę zagranicznych dziennikarzy i międzynarodowych organizacji praw człowieka. Celem Hamasu jest przedstawienie Izraela jako państwa, które umyślnie atakuje palestyńskie kobiety i dzieci.

W ostatnich tygodniach Hamas, Islamski Dżihad i inne palestyńskie grupy terrorystyczne wysyłały tysiące kobiet i dzieci na granicę z Izraelem, by uczestniczyły w atakach na granicę i broniących jej żołnierzy. Te grupy terrorystyczne zachęcają dzieci i kobiety do rzucania kamieniami i bombami zapalającymi w żołnierzy. Zachęcają także kobiety i dzieci do prób przedarcia się przez granicę przez niszczenie płotu granicznego.

Najnowszą ofiarą cynicznej eksploatacji i prania mózgów dzieciom przez Hamas był 8 lutego, Hassan Szalabi, 14-letni chłopiec ze Strefy Gazy, który podczas gwałtownych rozruchów wzdłuż granicy był wśród tysięcy palestyńskich dzieci i kobiet wysłanych przez Hamas na granicę, by uczestniczyli w atakach na izraelskich żołnierzy.

Hamas powiedział Szalabiemu, tak samo jak tysiącom innych Palestyńczyków wysłanych na granicę, że celem tak zwanego „Marszu powrotu” jest utorowanie drogi tysiącom Palestyńczyków do przeniesienia się do Izraela. „Marsz powrotu” nie jest związany z żądaniami poprawy warunków życia w Strefie Gazy. Nosi nazwę „Marsz powrotu”, ponieważ jego głównym celem jest zmuszenie Izraela na pozwolenie wjazdu do kraju tzw. palestyńskim uchodźcom i ich potomkom, zamieniając go w kraj z muzułmańską większością, gdzie Żydom pozwoli się żyć tylko jako maleńkiej mniejszości pod islamskimi rządami.

Podobnie jak większość palestyńskich grup i przywódców Hamas kłamał chłopcu, kiedy powiedział mu, że rzucaniem kamieniami i bombami zapalającymi w izraelskich żołnierzy ułatwi milionom Palestyńczyków „powrót” do domów, z których ich przodkowie uciekli po ataku pięciu armii arabskich na nowonarodzone państwo Izrael w 1948 roku.

Chłopiec wierzył, że przez zniszczenie płotu granicznego i wdarciu się do Izraela on i jego koledzy pomagają Palestyńczykom osiągnąć ”prawo powrotu”.

Naiwne kobiety i dzieci nie wiedziały, że każda armia stojąca w obliczu rozruchów z udziałem tysięcy ludzi, którzy próbują przedrzeć się przez granicę, będzie zmuszona do użycia wszystkich dostępnych środków, by bronić swoich żołnierzy i cywilów. Można sobie tylko wyobrazić, co działoby się, gdyby tym tysiącom agresywnych Palestyńczyków udało się przekroczyć granicę i dotrzeć do jednego z pobliskich miast izraelskich.

W zeszłym tygodniu 43-letnia kobieta, Amal al-Taramsi, także padła ofiarą wykorzystywania kobiet i dzieci przez palestyńskie grupy terrorystyczne. Ta kobieta, która była wśród tysięcy Palestyńczyków wysłanych przez Hamas na granicę, by ścierać się z izraelskimi żołnierzami, została zabita, kiedy uczestnicy rozruchów próbowali przedrzeć się przez płot graniczny.

Palestyńczycy w Strefie Gazy powiedzieli, że w ostatnich miesiącach zauważyli, że Hamas i Islamski Dżihad nie wysyłają już swoich członków ma miejsca starć. Terroryści wolą trzymać się na bezpieczną odległość od izraelskich żołnierzy, najwyraźniej preferując ukrywanie się za kobietami i dziećmi. Przywódcy terrorystów także są tchórzami. Często pokazują się na krótko na miejscu demonstracji, żeby wygłosić mowę do dziennikarzy, a potem chowają się z powrotem w swoich willach i gabinetach.

Kiedy w zeszły piątek zginął Szalabi, przywódcy Hamasu i Islamskiego Dżihadu odwiedzali Kair, gdzie zawsze zatrzymują się w pięciogwiazdkowym hotelu. Pojechali do Kairu na rozmowy z funkcjonariuszami egipskiego wywiadu o porozumieniu z Izraelem w sprawie długotrwałego zawieszenia broni wzdłuż granicy Gaza-Izrael. Podczas gdy sami są w Kairze, przywódcy Hamasu i Islamskiego Dżihadu nadal wysyłają tysiące kobiet i dzieci, by atakowały izraelskich żołnierzy. Tych przywódców nie obchodzi bezpieczeństwo ani dobro ich kobiet i dzieci. Wręcz przeciwnie; im więcej martwych kobiet i dzieci, tym lepiej, W ten sposób mogą obwiniać Izrael o zabijanie niewinnych cywilów i podżegać Palestyńczyków, by przyłączyli się do dżihadu przeciwko Żydom.

Nie trzeba dodawać, że ci przywódcy zawsze pilnują, żeby ich żony i dzieci pozostały poza strefą walki.

Niepokoi to, że Hamas i Islamski Dżihad wykorzystują kobiety i dzieci jako ludzkie tarcze. Oburza trwające milczenie mediów i społeczności międzynarodowej. Międzynarodowe organizacje praw człowieka i dziennikarze wpadają w pułapkę terrorystów przez papugowanie oszczerstwa o mordzie rytualnym, czyli że Izrael „świadomie obiera za cel niewinnych cywilów, szczególnie kobiety i dzieci”.

Jeśli ktoś ma tu być potępiony, to ci, którzy wysyłają kobiety i dzieci na śmierć na granicy z Izraelem.

Ci, którzy zachęcają kobiety i dzieci, by brały udział w ostrych starciach z armią izraelską, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności za zbrodnie wojenne. Pora, by społeczność międzynarodowa wezwała Hamas, Islamski Dżihad i inne grupy terrorystyczne w Strefie Gazy, by przestały chować się za kobietami i dziećmi i przestały używać ich jako ludzkich tarcz w swoim dżihadzie zmierzającym do zlikwidowania Izraela.


Bassam Tawil – Muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com