Archive | 2019/04/10

75 lat temu powołano I Armię Polską w ZSRS [ 16.03.2019]

75 lat temu powołano I Armię Polską w ZSRS [ 16.03.2019]

jiw / skp /


75 lat temu, 16 marca 1944 r., powołano I Armię Polską w ZSRS, podległą dowództwu Armii Czerwonej. Liczyła blisko 80 tys. żołnierzy. Jej dowódcą został gen. Zygmunt Berling.

Gen. Zygmunt Berling, 1947 r. Fot. PAP/CAF

Początki formowania wojsk polskich w ZSRS sięgają 14 sierpnia 1941 r., kiedy została podpisana w tym zakresie stosowna umowa. Nie wiadomo dokładnie, jak wielu Polaków przebywało wówczas na tym terytorium, ale – zważywszy na obszary zagarnięte we wrześniu 1939 r. – żołnierzy polskich wcielonych do Armii Czerwonej i do tzw. strojbatalionów (oddziałów roboczych), jeńców wojennych, a także polską ludność osiadłą w Rosji oceniano nawet na 300 tys. ludzi. Spodziewano się też, że w liczbie tej znajdzie się również pełny korpus oficerski – w tamtym momencie nie wiedziano jeszcze o zbrodni katyńskiej. Co istotne, władze sowieckie zgodziły się na rekrutację wyłącznie Polaków – ludność innych narodowości mająca obywatelstwo polskie nie została nią objęta, co miało wyraźny wydźwięk polityczny – Stalin dawał w ten sposób sygnał, że dawnych Kresów II Rzeczypospolitej nie uważa za terytoria polskie. Dowództwo formujących się sił zbrojnych powierzono gen. Władysławowi Andersowi.

Jednak Polakom nie zależało na walce u boku Armii Czerwonej. Nastroje były wyraźnie antysowieckie. Gen. Anders wyraził się nawet, że gdyby nie pilnował żołnierzy, zaczęliby strzelać do każdego napotkanego Rosjanina. Stalin z kolei pozbywając się Polaków ze swojego terytorium, czułby się zwolniony z jakichkolwiek zobowiązań wobec Polski. Pomijając to, że pod względem militarnym Polacy nie byli dla niego niezbędni, a koszty ich utrzymania były wysokie – zwłaszcza że płacono nie tylko na żołnierzy, lecz także ich rodziny. Nic dziwnego, że obie strony szybko zgodziły się na to, że żołnierze gen. Andersa zostaną ewakuowani na Bliski Wschód. Między 24 marca a 31 sierpnia 1942 r., w dwóch fazach, wyruszyło w kierunku Iranu łącznie ponad 100 tys. ludzi, w tym ok. 35 tys. cywilów (również dzieci). Szacowano, że w granicach ZSRS wciąż jednak przebywało ok. 680 tys. Polaków.

Oportunista kontra komuniści

Wśród nich był ppłk Zygmunt Berling. Nie do końca wiadomo, dlaczego nie wyjechał z Andersem. Jedna wersja mówi, że poszło o sprawy ambicjonalne – Anders nie awansował go na pułkownika, co miało urazić oficera słynącego z cholerycznego usposobienia. Inna – że zakaz wyjazdu otrzymał od NKWD. Jakakolwiek byłaby prawda, Anders uznał pozostanie Berlinga w ZSRS za dezercję i zdradę, zdegradował go i wydalił z armii, a kilka dni później sąd polowy skazał go zaocznie na karę śmierci. Wyrok nie był jednak prawomocny – nie podpisał go Naczelny Wódz, gen. Kazimierz Sosnkowski.

Oczywiście przebywając na terenie ZSRS, Berling nie musiał się przejmować wyrokiem. Ani degradacją – już wkrótce z rozkazu Stalina został mianowany generałem. Po przyjeździe do Moskwy przygotował i przekazał sowieckiemu przywódcy deklarację polityczno-wojskową dotyczącą utworzenia nowych, polskich sił zbrojnych – niezależnych już od rządu londyńskiego, lecz podległych wyłącznie dowództwu Armii Czerwonej. Już w pierwszym jej punkcie zaznaczył:

„Przystępujemy do pracy całkowitej niezależności od rządu polskiego w Londynie, który przestał reprezentować interesy narodu polskiego”.

Dalej pisał, że „Polska demokratyczna pozostaje w ścisłym sojuszu i przyjaźni ze Związkiem Radzieckim”, a także zapowiadał przesunięcie granic na zachód przy jednoczesnej zgodzie na straty na wschodzie, na korzyść Ukrainy, Białorusi i Litwy. Stalina najwyraźniej dokument zainteresował, bo spotkał się z Berlingiem 14 lutego 1943 r. i zapewne wtedy wyłożył mu swoją wizję polskiego wojska. Po tym spotkaniu Berling zabrał się do pracy i już 8 kwietnia wysłał do NKWD pismo zawierające analizę sytuacji:

„Wychodzę z umotywowanej przesłanki, że w ZSRR istnieje wystarczająca liczba Polaków dla sformowania jednostek wojskowych liczących ok. 100 tys. ludzi (według wyliczeń sztabu gen. Andersa). Ze względów organizacyjnych nie można tych ludzi brać od razu do jednostek wojskowych. Jest jednak w pełni możliwe zorganizowanie w pierwszej kolejności jednej dywizji i jej jednostki zapasowej […] Szczególną trudność przedstawia kwestia kadr, szczególnie dowódców pułków, batalionów, dywizjonów, baterii”.

9 maja Państwowy Komitet Obrony ZSRS podjął decyzję o formowaniu z dniem 15 maja polskiej dywizji strzelców w Sielcach nad Oką.

Z decyzji tej wynikały dwie dość ważne dla przyszłości Polski decyzje. Po pierwsze, w odróżnieniu od wytycznych wobec armii gen. Andersa w dokumencie nie podzielono Polaków na kategorie. Polakiem był każdy, kto do 1939 r. był obywatelem Polski i deklarował się jako Polak, bez względu na narodowość. Druga zaś kwestia dotyczyła tego, że przyszła Polska nie stanie się kolejną republiką sowiecką, lecz – przynajmniej formalnie – niezależnym państwem. Wizualnie świadczyło o tym już choćby to, że umundurowanie żołnierzy Berlinga było kopią umundurowania polskiego z roku 1939.

Berling był oportunistą, jednak raczej nie ideowym komunistą. Sowieckie władze, ale też polscy komuniści w ZSRS zrzeszeni w powstałym 1 marca 1943 r. Związku Patriotów Polskich i Centralnym Biurze Komunistów Polskich prawdopodobnie zdawali sobie z tego sprawę. Dlatego właśnie polityczną kontrolę nad formującymi się jednostkami przejęła Wanda Wasilewska. Między nią a Berlingiem dochodziło do nieustających tarć. Historyk prof. Andrzej Paczkowski zwracał uwagę na nieprzypadkową zapewne zbieżność w czasie formowania armii i organizowania polskich komunistów w zwartą formację. Stalin tworzył zarówno zaplecze polityczne, jak i militarne swojego przyszłego satelity.

„Rzucił Polsce i Polakom jawne wyzwanie. Był to także sygnał dla zachodnich sprzymierzeńców, że ZSRS będzie kształtował sytuację w Europie wedle swoich interesów” – pisał prof. Paczkowski.

Ani Wasilewska, ani Berling w tamtym okresie zapewne nie przejmowali się wielką polityką, zajęci wewnętrznymi sporami. W jednym mimo to byli zgodni – polskie siły zbrojne miały być silne i liczne. 6 lipca gen. Gieorgij Żukow przekazał władzom, iż Wasilewska i Berling domagają się zorganizowania dodatkowego poboru 500 Polaków z przeznaczeniem do przeszkolenia dowódczego. Władze przychyliły się do prośby i w ciągu ośmiu miesięcy przeszkolono 350 dowódców plutonów, 100 dowódców kompanii i 50 dowódców batalionów. 15 lipca 1943 r. 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki złożyła przysięgę, a 12–13 października stoczyła swoją pierwszą bitwę – pod Lenino: niezwykle krwawą i przegraną, ale jej propagandowy wydźwięk był jasny. Polskie komunistyczne wojsko pojawiło się na froncie II wojny światowej.

W drodze do Berlina

Ludzi wciąż jednak przybywało. W sierpniu 1943 r. uformowano z nich 2 Dywizję i pospiesznie przystąpiono do tworzenia trzeciej. Wiosną roku 1944 przekształcono je w I Korpus Polski. Jego liczebność przedstawiała się następująco: szeregowi – 29 269, podoficerowie – 8398, podchorążowie – 1277, oficerowie – 4564, czyli łącznie – 43 508. Tak jak wcześniej wyraźnie odczuwało się brak kadr oficerskich. Nawet jeśli uzupełniano je oficerami sowieckimi – w tamtym momencie stanowili oni 67 proc. – to należeli oni do najgorszych. 70 proc. z nich nie posiadało wyższego wykształcenia, a 14 proc. nawet średniego. Nie najlepsza była też atmosfera wśród szeregowców.

Trzeba pamiętać, że zazwyczaj nie było wśród nich ideowych komunistów – byli to ludzie, których los rzucił w nierzadko odległe rejony sowieckiej Rosji – na Kaukaz, na Syberię – i we wstąpieniu do wojska polskiego widzieli szansę na powrót do ojczyzny. Spóźnili się na Andersa, ale ich stosunek do Rosjan był równie negatywny jak tych, którzy zdążyli. Alfred Lampe, polski komunista i członek Związku Patriotów Polskich, zauważał w rozmowie z Berlingiem: „Bardziej pachnie u was Pierwszą Brygadą niż Pierwszą Dywizją” – nawiązując rzecz jasna do Piłsudskiego. Klimat psuły dodatkowo propagandowe działania Wasilewskiej. Jak wspominał Włodzimierz Sokorski:

„Pamiętam rozmowy z oficerami rezerwy, którzy otwarcie mówili, że wspólna walka prowadzi do granic kraju, później jednak drogi się rozejdą. Uważali się za żołnierzy Armii Polskiej i poczuwali się do lojalności wobec rządu londyńskiego”.

Sokorski dostrzegał również, że wciąż nie najlepiej układały się stosunki między Berlingiem a polskimi komunistami – oni mu nie ufali, on ignorował ich sugestie i torpedował próby narzucenia swojej woli. Podczas jednego ze spotkań mówił np.:

„Chcemy widzieć razem wszystkich Polaków – od komunistów do narodowców – złączonych wspólnym celem. Wszyscy kochamy Polskę, a co będzie później, zdecydujemy nie my, lecz naród. I kto zechce naród tego prawa decyzji pozbawić i tak urządzić, żeby było nie, jak postanowi naród, ale jak dyktuje interes kliki – to my się na to nie zgodzimy”.

Kliką nazywał Berling Związek Patriotów Polskich, co wyraźnie wskazuje, jak duże panowało napięcie między stroną polityczną a wojskową. Stalinowi to jednak z pewnością nie przeszkadzało – był mistrzem w wygrywaniu wzajemnych konfliktów, a zwaśnieni Polacy byli znacznie łatwiejsi do kontrolowania. Zależało mu na wojsku, i wojsko się rozbudowywało. Kiedy na przełomie lutego i marca 1944 r. formowanie 3 Dywizji dobiegało końca, Berlingowi udało się odbyć z nim rozmowę. Jak pisał w pamiętnikach:

„Padła natomiast uwaga, że z chwilą zakończenia organizacji i wejścia trzeciej dywizji w skład naszego korpusu, ten ostatni utraci swój charakter dotychczasowy i przestanie istnieć jako normalny korpus armijny. Stanie się czymś nowym. Chwyciłem w lot okazję. Odpowiedziałem, że zdaję sobie w pełni sprawę z tego stanu rzeczy. Zresztą już dziś polski korpus, z racji swego składu i wyposażenia, posiada niektóre cechy jednostki operacyjnej. Po dołączeniu trzeciej dywizji te cechy jeszcze bardziej się uwydatnią. Byłem upoważniony do notyfikowania zamiaru prezydium ZPP wystąpienia do rządu radzieckiego z propozycją rozwinięcia polskiego korpusu w armię. W pierwszej chwili, pod wpływem tego, co usłyszałem, odniosłem niemiłe wrażenie, że Stalin nie jest zachwycony nakreśloną przeze mnie perspektywą, mianowicie wyraził opinię, że byłaby to miniaturowa armia… Jednak już następne zdanie rozproszyło moje obawy… – Nu, ja nie wozrożaju – brzmiał dalszy ciąg wypowiedzi”.

16 marca 1944 r. dekret Rady Najwyższej ZSRR zadecydował o stworzeniu I Armii Polskiej. W końcu kwietnia przesunięto ją na Wołyń jako drugi rzut Frontu Białoruskiego kierującego się na Warszawę i Berlin. Jego dowódcą był Konstanty Rokossowski.

Historia I Armii Polskiej nie była długa. 22 lipca dokonano jej połączenia z operującą na terenach polskich partyzancką Armią Ludową i utworzono Wojsko Polskie. Na jego czele stanął dotychczasowy dowódca AL, a wcześniej, od 1932 r., agent sowiecki, gen. Michał Rola-Żymierski (lub Żymirski), Berling został jego zastępcą, z kolei zastępcą ds. politycznych pozostał gen. Aleksander Zawadzki, szefem sztabu zaś służący w AL płk Marian Spychalski. W ten sposób praktycznie całe najwyższe dowództwo Wojska Polskiego zyskało charakter czysto polityczny.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


WHAT CAN WE LEARN FROM THE JEWS OF THE UNITED STATES?

WHAT CAN WE LEARN FROM THE JEWS OF THE UNITED STATES?

DAVID GOLINKIN


In the 1950s, the Jews of the United States supplied a large percentage of the annual budget of the State of Israel.

(SATIRE) A 17-ton Herodian rock stolen from the Western Wall during the Mandate period is finally on its way home.. (photo credit: OLGA LEVI)

In recent years, we have seen growing tension between the State of Israel and the Jews of the United States regarding topics such as conversion and the Kotel.

We have learned in Pirkei Avot 4:1: “Who is wise? He who learns from all people, as it is written: ‘I have learned from all my teachers’” (Psalms 119:99). Thus, one of the ways to decrease the tension is to ask a positive question: What are the important Jewish values that we Israelis can learn from the Jews of the United States and vice versa? In this article, I shall try to answer the first question, as a person who was born in the US, made aliyah in 1972, and travels back and forth quite a bit between the two most important centers of Jewish life today.

The first value is Zionism: It is doubtful whether the State of Israel would have arisen without the multifaceted support of American Jewry. President Harry Truman recognized the state thanks to his Jewish friend Eddie Jacobson. Beginning in 1945, American Jews purchased and smuggled to Israel much of the arms that enabled it to survive. The Israel Air Force and Israel Aerospace Industries were created by American Jews such as Al Schwimmer. Colonel Mickey Marcus built the “Burma Road,” which saved Jerusalem from siege in June 1948. Some 4,000 foreign soldiers, many of them American Jews, fought in “Mahal” in the War of Independence and 123 fell defending the State of Israel. American Jews were very active in Aliyah Bet, which smuggled Jews into Israel despite the British blockade. For example, Abe Kay of Washington DC headed the group that purchased the ship that became the “Exodus.” 

In the 1950s, the Jews of the United States supplied a large percentage of the annual budget of the State of Israel. Since the State was founded, the UJA, now called the JFNA, has raised many billions of dollars for Israel.

Iron Dome protects us from the missiles of Hamas. It is funded by the US government and some of that support stems from the efforts of AIPAC, one of the largest Jewish organizations in the United States. Every year, 18,000 people attend their annual convention in Washington.

The nonprofit sector in Israel – including my own institution – would not exist if not for the generous donations of American Jewry.

Thousands of high school graduates come every year to study in yeshivot and other gap-year programs in Israel before going to college, and thousands of teenagers come every summer to camps and tours such as USY and Ramah Seminar.

Birthright has brought 650,000 college students to Israel since it was founded in 1999. It was founded and much of it is funded by American Jews.

The second value is “all Jews are responsible for one another” – the concern for every other Jew in the world. During the Holocaust, most of the Jews in the world did not try to save the Jews of Europe. The Jews of the United States learned an important lesson from that failure. Beginning in 1964, they led the struggle to free the Jews of the Soviet Union. They founded the SSSJ and other organizations that adopted the motto “Let my people go!” They organized mass demonstrations in Washington. They helped pass the Jackson-Vanik Amendment in 1974, which tied US trade to human rights and forced the Soviet regime to improve the plight of Soviet Jews. So, too, regarding the Jews of Ethiopia. American Jews founded organizations such as NACOEJ in 1982, and from then until today many American Jews have helped Ethiopian Jews in Israel and in Ethiopia.

The third value is sacrifice for the sake of Jewish Education and Jewish identity. The Jews of the United States have founded and maintained thousands of synagogues and schools, dozens of JCCs, youth movements, hundreds of day camps and summer camps – and all of this without government support. In order to give a Jewish child a good Jewish education – a synagogue, a Jewish day school and a summer camp – it costs over $33,000 per child per year. All of these institutions exist due to the dedication of parents who are willing to sacrifice much so that their children should grow up as Jews and remain Jews.

I will conclude on a personal note. I grew up in the United States and I learned all of the values described above from my parents, Rabbi Noah and Devorah Golinkin of blessed memory. They were ardent Zionists their entire lives; my father purchased the first Israel Bond issued on May 1, 1951. My father fought to save the Jews of Europe during the Holocaust and the Jews of the Soviet Union beginning in the 1960s. They raised me in the Conservative synagogues that they led and they drove me back and forth to day school every day for nine years so that I should get a good Jewish education. They were not alone; many American Jews taught and teach these values to their children.

These are just three of the important Jewish values that we Israelis can learn from our brothers and sisters across the sea. May we learn to be “wise” as in Pirkei Avot – may we stop criticizing each other and start learning from each other.


The writer is president of The Schechter Institutes, Inc. and a professor of Talmud and Jewish Law at the Schechter Institute in Jerusalem. He will speak at the second annual JTS-Schechter Conference on Israel-Diaspora Relations to be held at the Schechter Institute on March 27.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


This Is Why We Are Here

This Is Why We Are Here

  Israel Defense Forces



The smells, the tastes, the sounds, and the people we love. This is why we are here. This is why we defend.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com