Archive | May 2019

”Dzień Nakby” tylko infantylizuje arabską agresję

”Dzień Nakby” tylko infantylizuje arabską agresję

Daniel Kryger

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Palestyńscy uchodźcy w 1948. Zdjęcie: Wikimedia Commons.

JNS.org – Wyobraźmy sobie, że Niemcy corocznie opłakują fakt, że Niemcy nazistowskie przegrały II Wojnę Światową i nazywają „katastrofą” to, że nie udało im się do końca unicestwić Żydów. To właśnie robią co roku arabscy ekstremiści i ich globalni zwolennicy, kiedy nazywają fakt, że nie udało im się  unicestwić państwa żydowskiego w 1948 roku,  nakba, czyli “katastrofa”.
Arabski nacjonalistyczny historyk, George Antonius, pierwszy ukuł termin nakba w latach 1920. Ironia polega na tym, że jego oryginalne znaczenie obala mit historycznego narodu palestyńskiego: chodziło mu o oddzielenie Brytyjskiego Mandatu Palestyny od kontrolowanej przez Francuzów Syrii. Antonius nazywał to “katastrofą”, ponieważ definiował siebie i lokalną populację arabską w Brytyjskim Mandacie Palestyny jako Syryjczyków i nieodłączną część Wielkiej Syrii.  

Przegrywanie wojen nigdy nie było miłe. Szczególnie, jeśli przegrywającym jest agresor. Niemcy i Japonia zapłaciły ciężką cenę za ich nieudany napad na ludzkość. Bomby atomowe zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki, zabijając niezliczonych cywilów. Zniszczono Berlin i wiele niemieckich miast. Kilka milionów niemieckich żołnierzy i cywilów zginęło podczas II Wojny Światowej. Dwanaście milionów Niemców zostało uchodźcami i uciekli lub wygnano ich z dużych części Europy Środkowej i Wschodniej. Zrozumieli, że przegrali. 

W odróżnieniu od tego mit nakby czyni dokładną odwrotność. Siedemdziesiąt lat po tym, jak panarabskiej agresji nie udało się zmieść z powierzchni ziemi odrodzonego Izraela, globalny kult nakby jest jedynym wypadkiem w historii ludzkości, w którym nieudana ludobójcza agresja jest zrównana z byciem ofiarą. Choć przegranie zbrojnej agresji wobec Izraela w 1948 roku było bolesne dla Arabów, ten ból blednie w porównaniu do ceny, jaką zapłaciły Niemcy za przegranie II Wojny Światowej.
Około 10 tysięcy Arabów zginęło podczas wojny o niepodległość Izraela, większość z nich żołnierze, którzy zostali zabici, kiedy starali się wymordować Żydów.
Około 500 do 600 tysięcy Arabów zostało uchodźcami po tej wojnie. Arabscy przywódcy zachęcalimiejscowych Arabów do ucieczki i nazywali „zdrajcami” tych Arabów, którzy odmawiali.
Naród żydowski także zapłacił ciężką cenę za odzyskanie narodowej niepodległości. Podczas wojny o niepodległość zginęło sześć tysięcy Żydów, co stanowiło koło jeden procent całej populacji państwa.
Orwellowska narracja nakby jest fałszywa na kilku poziomach. Zaprzecza 3000 lat nieprzerwanej żydowskiej historii w Izraelu, a równocześnie wymyśla arabskie, nigdy nie istniejące państwo „Palestynę”. Po drugie, odwraca rzeczywistość, przedstawiając arabskich agresorów jako ofiary, demonizując równocześnie Żydów broniących swojej narodowej wolności. Sprawa arabskich uchodźców nie pojawiła się w próżni, była bezpośrednim rezultatem nieudanej polityki unicestwienia państwa żydowskiego przez stronę arabską.
W owym czasie arabscy przywódcy otwarcie grozili wymazaniem Izraela z powierzchni ziemi. W maju 1948 roku pierwszy sekretarz generalny Ligi Arabskiej, Abdul Rahman Azzam, przechwalał się, że założenie państwa żydowskiego doprowadzi do „wojny eksterminacji i masakry, o której będzie się mówić tak jak o masakrze Mongołów lub Krucjat”. Ludobójcze groźby arabskie wobec Żydów w Izraelu nie były pustymi słowami. W dodatku do ataków przez lokalne arabskie bojówki pięć armii arabskich najechało nowoutworzone państwo Izrael w deklarowanym otwarcie celu wymazania żydowskiego państwa z mapy.

Tymczasem ponad 800 tysięcy Żydów uciekło lub zostało wygnanych ze świata arabskiego. W odróżnieniu od Arabów, którzy zostali uchodźcami z powodu niepowodzenia arabskiej agresji, Żydzi zostali uchodźcami z powodu zabójczej muzułmańsko-arabskiej nienawiści do Żydów. Większość tych żydowskich uchodźców przyjął Izrael. Niektórzy osiedlili się w Ameryce i w Europie. Jako kontrast do tego arabscy przywódcy cynicznie kontynuują używanie pokoleń arabskich „uchodźców” jako pionków w celu uwiecznienia konfliktu arabsko-izraelskiego.

Dlaczego arabscy uchodźcy, uciekający w wyniku nieudanej arabskiej agresji, uważani są za ”katastrofę”, podczas gdy żydowscy uchodźcy, uciekający przed muzułmańsko-arabskim antysemityzmem, są ignorowani? Choć Izrael opróżnił kilka wrogich osiedli arabskich, neutralne osiedla arabskie pozostały i ich mieszkańcy otrzymali izraelskie obywatelstwo. Izraelscy Arabowie odnieśli wielkie korzyści z wolności i możliwości żydowskiego państwa. W efekcie arabska populacja w Izraelu jest dzisiaj dziesięciokrotnie większa niż bezpośrednio po wojnie 1948 roku. W odróżnieniu od tego, świat muzułmańsko-arabski jest praktycznie Judenrein.
Antyżydowski rewizjonizm historyczny coraz bardziej podkreśla, że Arabowie byli  “wtórnymi ofiarami” Holocaustu, “płacąc cenę” za zbrodnie nazistów wobec narodu żydowskiego. Staje się również coraz popularniejsze zrównywanie Izraela z nazistowskimi Niemcami. Ta niemoralna narracja jest jawnie fałszywa. Ignoruje fakt, że arabscy przywódcy, włącznie z wielkim muftim Jerozolimy, Hadż Aminem al-Husseinim, popierali nazizm i wzywali nazistowskie Niemcy do rozszerzenia Holocaustu na Bliski Wschód.
Propaganda nakby ignoruje systematyczną agresję arabską wobec Izraela i wielokrotne odrzucenie przez Arabów pokojowego rozwiązania w postaci dwóch państw. Udaje, że odrębny naród arabski istniał na tym terenie przed ponownymi narodzinami Izraela. A nade wszystko, infantylizuje Arabów przez unikatowe wyłącznie ich z konieczności konfrontacji uniwersalnych konsekwencji agresji zakończonej przegraną. Niedokończona wojna o niepodległość Izraela będzie zdecydowanie wygrana dopiero wtedy, kiedy Arabowie zostaną zmuszeni do przyjęcia na siebie odpowiedzialności za ich agresję na naród żydowski. 

Daniel Kryger – Izraelski politolog, analityk w Haym Salomon Center.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


JERUSALEM DAY: HOW IT ALL BEGAN

JERUSALEM DAY: HOW IT ALL BEGAN

DR. HEZI AMIUR


Unlike Independence Day, the first Jerusalem Day celebration took on a more spontaneous character with a mass prayer at the Western Wall, celebrating the liberation of the Old City.

PM Levy Eshkol and wife arriving to the IDF exhibition. (photo credit: DAN HADANI)

“Jerusalem Day,” or “Jerusalem Reunification Day,” is an officially recognized national holiday in Israel which enjoys broad acceptance in the country today. But, it has not always been so. In the year following the reunification of Jerusalem in the Six-Day War, the Prime Minister of Israel and the Mayor of Jerusalem openly objected to the creation of the holiday. It was only after the public itself made its opinion clear in favor of a new national holiday that the municipal and governmental institutions followed suit.

Following Israel’s War of Independence in 1948, Jerusalem was a divided city. For 19 years, West Jerusalem belonged to Israel, while East Jerusalem was held by Jordan. It was only in 1967, or more precisely, on the third day of the Six-Day War, that the soldiers of the IDF Paratroopers Brigade, commanded by Col. Motta Gur (a future Chief of Staff), broke through the Jordanian defenses and took the Old City and East Jerusalem. The reunification of Jerusalem was completed with Motta Gur’s now famous declaration “The Temple Mount is in our hands!”

Following the war, a desire emerged to establish a special day dedicated to the unified city of Jerusalem, the capital of the State of Israel. The first initiative came from the Chief Rabbinate on the first anniversary of the city’s reunification. The heads of the Rabbinate sought to establish the 28th day of the Hebrew month of Iyar as a day of thanksgiving for the miracles that resulted in the city’s unification under Israeli control.

The Jerusalem Municipality followed up on the rabbinical initiative, announcing its celebrations to mark the new Jerusalem Day holiday, but the Israeli government immediately attempted to have the decision cancelled, refusing to offer any funding for the ceremonies being planned.

Even Jerusalem’s mayor, Teddy Kollek, requested that his own municipal authorities cancel their plans for fear that the festivities would offend the Arab population of East Jerusalem. Prime Minister Levi Eshkol was also reluctant to hold the ceremony in its intended format. The Office of the Prime Minister released a statement that Eshkol would decline the “honorary citizenship” that the Jerusalem Municipality intended to award him at the ceremony.

Despite the reluctance shown by Levi Eshkol and Teddy Kollek, the municipal authorities decided to move forward with the ceremony.

A great sense of national joy served as the driving force behind the festivities, which were, in the end, held as planned, including the awarding of an honorary citizenship to the Prime Minister. Jerusalem was illuminated and decorated with an exuberance that rivalled that of the famously uninhibited Independence Day celebrations.

However, unlike Independence Day, the first Jerusalem Day celebration took on a more spontaneous character. Aside from the municipality, one of the only official bodies involved in the preparations was the Chief Rabbinate, which organized a mass prayer at the Western Wall.


The author is the curator of the Israel Collection at the National Library of Israel.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


LEBANESE LEADER BERRI: HOW CAN YOU RECOGNIZE A JEW?

LEBANESE LEADER BERRI: HOW CAN YOU RECOGNIZE A JEW?

JERUSALEM POST STAFF


“They want to operate and invest [their money] in a calm and stable climate,” Berri said.

nabih berri 224.88. (photo credit: AP [file])

The  Lebanese Parliament speaker Nabih Berri apparently had no qualms about using an antisemitic slur in a meeting with Jewish American politician Eliot L. Engel.

The Lebanese daily Al-Jumhouriyya quoted Berri as saying during his meeting Engel, “How to Recognize a Jew? If you see a pregnant woman, get close to her and toss a piece of gold near her or at her feet. If the fetus jumps out from his mother’s womb and grabs the gold, you know he is a Jew.”

The meeting, which took place several days ago, was meant to focus on negotiations between Israel and Lebanon on demarcating the maritime border between the two countries, which would impact oil and gas drilling rights in the Mediterranean.

Al-Jumhouriyya reported in its article on May 29 that Berri made the comment when he as asked what he thinks is motivating Israel to soften its position and agree to demarcate the land and maritime borders simultaneously.

“The Israelis want the oil [in the Mediterranean] and want to produce the oil and gas found in the Palestinian waters,” Berri continued. “If they had companies capable of drilling and producing [the gas and oil themselves], they would have acted immediately, without delay. But they need [the help of] international companies, and the latter are apprehensive.

“They want to operate and invest [their money] in a calm and stable climate,” he said. “They do not dare to take risks and start operating in oil [fields] in the Palestinian waters, or in parts of the sea close to the 860 square kilometers that are disputed between Israel and Lebanon, as long as they feel insecure and believe that the situation can explode at any moment. That is why Israel withdrew [from its previous position].”


The article was originally translated by the Middle East Research Institute (MEMRI).


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


O myśleniu szybkim i wolnym [komentarz do parszy Acharej mot]

O myśleniu szybkim i wolnym [komentarz do parszy Acharej mot]

Rabin Jonathan Sacks
Tłumaczenie: Jolanta Różyło © CHIDUSZ 2019


„Kozioł ofiarny”, James Tissot/ Wikipedia

PARSZA Acharej mot 4 maja 2019 / 29 nisan 5779

Jeśli połączymy współczesne odkrycia w dziedzinie badań nad mózgiem z treścią midraszy, być może uda nam się rzucić nowe światło na znaczenie najważniejszej tajemnicy święta Jom Kipur – dwóch identycznych kozłów, z których każdy, w zależności od wyniku rzuconych przez Arcykapłana losów, jest albo składany jako ofiara zagrzeszna, albo wysyłany na pewną śmierć na pustynię (jako kozioł ofiarny).

W poprzednich komentarzach do parszy Acharej mot przyglądaliśmy się temu, jak idea kozła ofiarnego funkcjonuje w tradycji żydowskiej oraz jak bardzo różne jest jej znaczenie w innych kulturach. Jednak nie tylko ten aspekt rytuału wymaga wytłumaczenia. Mówiliśmy o tym, że dwie ofiary są odzwierciedleniem procesu złożonego z kapara (odkupienia grzechów), i tahara (oczyszczenia), wymierzonych odpowiednio w poczucie winy i wstyd. Nie tłumaczy to jednak, dlaczego zwierzęta powinny być do siebie tak podobne, jak to tylko możliwe, ani dlaczego o ich przeznaczeniu mają decydować ciągnięte losy (goralot). Przypuszczalnie elementy te miały wywoływać poczucie uniesienia i skruchy wśród wiernych tłoczących się u stóp Świątyni w najświętszy dzień w roku. Jak miały to jednak robić?

Mędrcy przez wieki próbowali rozwikłać tę zagadkę. Dwa stworzenia o podobnym wyglądzie, ale innym losie przywodzą na myśl bliźnięta. Posługując się między innymi tym tropem, komentatorzy – wśród nich Nahmanides, Abarbanel, autorzy Midrasza i Zoharu – wnioskowali, że kozły być może miały symbolizować najbardziej znaną w całej Torze parę bliźniąt: Jakuba i Ezawa.

Są ku temu też inne przesłanki. Sair, hebrajski rzeczownik oznaczający kozła, pochodzi od słowa „kudłaty”, a przecież taki właśnie był Ezaw w momencie urodzenia, „cały niby szuba włosista” (Be-reszit 25:25). Gdy Rebeka kazała Jakubowi udawać brata, aby podstępem odebrać od Izaaka błogosławieństwo pierworodnego, ten powiedział: „Wszak Esaw, brat mój, człowiek kosmaty, a ja człowiekiem gładkim” (27:11). Według słów Miszny kozłu, który miał zostać porzucony na pustyni, przywiązywano czerwony (edom) sznurek. Edom to drugie imię Ezawa. Kozioł ofiarny mógłby go zatem symbolizować. Za to Azazel, tajemnicze miejsce lub istota, któremu (której) przeznaczany był kozioł, miał symbolizować Samaela, anioła stróża Ezawa.

Do interpretacji, w której pod postaciami zwierząt kryją się biblijni bracia, szczególnie przekonuje fraza o dwóch koźlętach (sznej seirej izim) pojawiająca się w rytuale odprawianym przez Arcykapłana. Przypomina ona „dwoje koźląt” (sznej gedajej izim) wspomnianych w dwudziestym siódmym rozdziale Księgi Be-reszit – tym, w którym opisany jest podstęp Jakuba. Izaak prosi Ezawa, aby przed otrzymaniem swego błogosławieństwa upolował zwierzynę i przyrządził mu posiłek. Rebeka mówi do Jakuba: „Zajdźże do trzody, i przynieś mi stamtąd dwoje koźląt dobrych, a przyrządzę z nich przysmaki dla ojca twego, jak to lubi”. Tego rodzaju słowne paralele w Torze nigdy nie są przypadkowe – są częścią bogatej intertekstualności, drobno utkanej prozy, w której jeden wers jest wyjaśnieniem innego.

A więc dwa kozły w obrzędzie odprawianym przez Arcykapłana na wiele sposobów nawiązują do postaci Jakuba i Ezawa, a w szczególności do biblijnej sceny, w której Jakub podszywa się pod brata, ubierając się nawet w jego szaty, aby przypominać go w dotyku i zapachu. Na pytanie ojca: „Czyż to ty syn mój Esaw?”, Jakub odpowiada: „Ja”. „Głos, głosem Jakóba; ale ręce, ręce Esawa!” – mówi Izaak (Be-reszit 27:22).

  Kim więc byli Jakub i Ezaw? Co symbolizowali i jakie znaczenie mają ich postaci dla święta Jom Kipur i odkupienia grzechów? W midraszu panuje wyraźna tendencja do przedstawiania Jakuba jako idealnego syna, podczas gdy Ezaw jest zawsze tym nikczemnym. W Torze ta kwestia jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Ezaw nie jest uosobieniem zła. Izaak go kochał i pragnął go pobłogosławić. Mędrcy przekonują, że wszyscy powinniśmy brać przykład z Ezawa i jego szacunku do ojca (Szemot raba 46:4; Ba-midbar raba 1:15). W Księdze Dwarim Mojżesz nakazuje: „Nie pogardzaj Edomitą [potomkiem Ezawa], bo on brat twój” (28:8).

W Torze Ezaw nie jest wcale uosobieniem zła. Jest po prostu impulsywny. Widać to w scenie, w której sprzedaje prawo pierworództwa Jakubowi. Kiedy pewnego dnia wraca zmęczony z polowania, widzi brata przygotowującego zupę z soczewicy:

I rzekł Esaw do Jakóba: „Daj mi też łyknąć z czerwonego, z czerwonego tego, bo znużony jestem!”. Przeto nazwano imię jego: Edom. I rzekł Jakób: „Sprzedajże mi zaraz pierworództwo twoje”. I rzekł Esaw: „Wszak ja idę na śmierć, i cóż mi po pierworództwie?”. I rzekł Jakób: „Przysięgnijże mi zaraz!”. I przysiągł mu, i sprzedał pierworództwo swoje Jakóbowi. I podał Jakób Esawowi chleba i warzywo z soczewicy; i zjadł i wypił, i powstał, i poszedł; i pogardził Esaw pierworództwem (Be-reszit 25:30-34).

Obraz porywczości Ezawa, sprzedającego swoje dziedzictwo za talerz zupy, wzmocniony jest nietypowym opisem w formie pięciu urywanych, następujących po sobie czasowników (zjadł, wypił, powstał, poszedł, pogardził). Za każdym więc razem, gdy Ezaw pojawia się w tekście, jego postać kojarzy nam się z kimś impulsywnym, zawsze kierującym się tym, co w danym momencie czuje – czy to głodem, synowskim oddaniem, chęcią zemsty, czy w końcu wielkodusznością.

Jakub, który nie ulega emocjom, jest przeciwieństwem brata. Myśli i działa długoterminowo, czego dowodem jest jego zachowanie w chwili, kiedy zauważa możliwość odkupienia od Ezawa prawa pierworodnego; kiedy aby poślubić Rachelę, decyduje się pracować dla jej ojca przez siedem lat („a zdawały się w oczach jego jako dni kilka”); czy kiedy ustala z Labanem warunki zapłaty za swoją pracę. Jakub upomina swojego syna Józefa za zuchwałość jego snów, ale w przeciwieństwie do braci, którzy byli o Józefa zazdrośni, ojciec „pomiarkował sobie tę rzecz”. Jakub nigdy nie działał w afekcie, ale długo i intensywnie myślał nad każdą podejmowaną decyzją.

Przestrzegał przed porywczością również swoje dzieci. Na łożu śmierci przeklinał trzech najstarszych synów słowami:

Reuben, pierworodny mój (…); porywczość była jak powódź; pierwszeństwa mieć nie będziesz! (…) Szymeon i Lewi (…). Przeklęty gniew ich, gdyż zawzięty, i zapalczywość ich, gdyż okrutna! (Be-reszit 49:3-7).

Działanie pod wpływem gniewu i impulsu jest dla Jakuba oznaką braku godności, z którym nie chce być kojarzony.

Ale co to wszystko ma wspólnego z grzechem, naruszeniem prawa, odkupieniem i dwoma kozłami?

Ostatnie dekady przyniosły rewolucję w badaniach nad ludzkim mózgiem, a co za tym idzie – w lepszym rozumieniu naszego umysłu. Jednym z kluczowych opracowań tego tematu była książka Antonio Damasio Błąd Kartezjusza. Damasio odkrył u pacjentów z urazem płata czołowego niezwykłą rzecz. Podczas gdy nadal byli oni w stanie normalnie myśleć, ich zdolność odczuwania prawie całkowicie zaniknęła, w wyniku czego mieli ogromne trudności z podejmowaniem decyzji. W nieskończoność zastanawiali się nad plusami i minusami każdej możliwości, ale na nic nie byli w stanie się zdecydować. Kartezjusz i Kant, jak pokazały późniejsze badania, nie mieli racji, gdy twierdzili, że człowiek jest przede wszystkim istotą rozumną. Nie pomylił się natomiast David Hume, według którego człowiek kieruje się przede wszystkim emocjami, a decyzje podejmuje pod wpływem uczuć, pragnień i popędów, z istnienia których czasami nie zdaje sobie nawet sprawy. Z łatwością znajdujemy powód, dla którego podjęliśmy taką, a nie inną decyzję, ale badania dowodzą, że mózg czasami dokonuje wyboru jeszcze zanim zaczniemy być tego świadomi.

W życiu kierujemy się emocjami w o wiele większym stopniu, niż przypuszczali oświeceniowi myśliciele. To odkrycie dało początek nowym dziedzinom nauki, takim jak ekonomia behawioralna (skupiająca się na tym, jak ludzie rzeczywiście się zachowują, a nie jak w teorii powinni reagować), inteligencja emocjonalna czy interdyscyplinarne studia łączące naukę o układzie nerwowym z etyką czy polityką.

PRENUMERATA
Odkryto, że nasz mózg posiada dwutorowy system działania. Właśnie tego dotyczy tytuł głośnej książki Daniela Kahnemana Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym. Jeden tor myślenia działa szybko, instynktownie, podświadomie i w oparciu o emocje. Drugi jest wolniejszy, świadomy, charakteryzuje go większa rozwaga i dokładniejsza ocena sytuacji. Pierwszy pozwala szybko zareagować w sytuacji nagłego, potencjalnego zagrożenia. Bez niego nie byłoby nas tutaj dzisiaj. Wiele z naszych instynktownych reakcji jest bardzo korzystnych. Jesteśmy z natury empatyczni, co pozwala nam zauważać, gdy ktoś inny cierpi, i przyjść mu z pomocą. Potrafimy się też mocno przywiązać do innych ludzi, dzięki czemu możemy chronić członków naszej rodziny i społeczności. Nie wszystkie instynkty są jednak pożyteczne. Złość, zazdrość, zawiść, strach, nienawiść czy pragnienie zemsty być może kiedyś nam służyły, ale w sferze społecznej działają często destrukcyjnie. Dlatego też tak ważna jest zdolność „myślenia powoli”, zatrzymania się na chwilę i przeanalizowania sytuacji. Chęć zrobienia czegoś jest normalna w świecie zwierząt, jednak tylko człowiek jest w stanie ją osądzić – zadać sobie pytanie, czy powinien ją zaspokoić, czy też nie.

Te odkrycia nie są jednak niczym nowym, stanowią raczej potwierdzenie starożytnej myśli, zatartej przez oświeceniowy racjonalizm. Nie możemy żyć, kochać i podejmować decyzji bez udziału emocji. Jedną z głównych myśli zawartych w Księdze Be-reszit jest przekonanie, że nie wszystkie emocje działają na naszą korzyść. Instynktowna, impulsywna reakcja może prowadzić do przemocy. Aby zaś kontynuować przymierze z Bogiem, potrzebna jest zdolność „powolnego myślenia” w rozważny sposób. Tym właśnie różnią się Izaak i Iszmael (o których napisano: „A będzie on dzikim człowiekiem; ręka jego przeciw wszystkim, a ręka wszystkich przeciw niemu”, Be-reszit 116:12). Tę różnicę widać jeszcze wyraźniej na przykładzie Jakuba i Ezawa.

Wróćmy więc do dwudziestego siódmego rozdziału Be-reszit i momentu, w którym Jakub przebiera się za Ezawa, po czym przekonuje ojca: „Oto jestem (…) pierworodny twój!”. Dwa kozły – zarówno te składane w ofierze przez Arcykapłana, jak i te przygotowywane dla męża przez Rebekę – symbolizują naszą dwoistą naturę: „Głos, głosem Jakóba; ale ręce, ręce Esawa!”. Wszyscy mamy w sobie coś z obu – impulsywną część mózgu operującą emocjami i tę refleksyjną, kierującą się rozwagą. Możemy myśleć szybko albo powoli. O naszym losie, naszym goral, życiowym scenariuszu, zadecyduje to, jaką strategię obierzemy. Czy poświęcimy życie Panu, czy Azazelowi – przypadkowej zmienności losu?

Taki moralny dramat symbolizują dwa kozły: jeden poświęcony Bogu, a drugi – wypuszczony na pustynię – Azazelowi. Siła rytuału polega na pozbawieniu go abstrakcyjności – jest on raczej instynktownym odroczeniem niż natychmiastową gratyfikacją. Wciąga i dotyka nas głęboko, szczególnie że przywodzi na myśl, celowo lub nie, historię o dwóch braciach, Jakubie i Ezawie – podobnych po urodzeniu, a jednak o tak różnych charakterach i biografiach.

Kim jestem? Do zadania sobie tego pytania zmusza święto Jom Kipur. Aby być Jakubem, musimy porzucić mieszkającego w każdym z nas Ezawa – tę impulsywność, która może doprowadzić do sprzedania naszego prawa pierworodnego za miskę zupy, do utraty wieczności, jeśli zdecydujemy się kierować pożądaniem.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Suppressed By The Nazis To Make A One-Night Return

Kurt Weill Opera Suppressed By The Nazis To Make A One-Night Return

PJ Grisar


Getty Images/Archive Phot…

A little-known — and very Jewish — opera by Kurt Weill is scheduled to debut in a fresh translation prompted by new insight into why the work remained obscure.

Weill, a composer known for his collaborations with the playwright Bertolt Brecht, wrote the comic opera “The Tsar Wants His Photograph Taken” with librettist Georg Kaiser in 1927. But it stopped being performed just a few years after its premiere, when, starting in 1933, the new Nazi government of Weill’s native Germany began a campaign to stifle Jewish artists.

The opera — an example of Zeitoper, a genre of contemporary satirical musical theater — deals with a bungled assassination attempt on a fictional tsar. It was first performed in Leipzig in February 1928, with a later production in March of that same year in Altenberg. Other notable performances are few, including a 1993 production at Santa Fe Opera in New Mexico and the opera’s 1986 U.K. premiere at Bloomsbury Theatre in London. According to new research from University College London, which is returning the show to Bloomsbury Theatre for a one-night-only performance May 4, the Nazis labeled the work “degenerate” due to its inherently Jewish concerns.

“The plot deliberately revolves around what a European audience would have assumed were a set of really stock Jewish characters, not only a pioneering woman photographer, who were nearly all Jewish then, but also a group of anarchist terrorists,” Michael Berkowitz, a professor of Jewish history at UCL who has conducted new research into the opera, told The Guardian. Citing such groundbreaking female photographers as Lotte Jacobs and Elli Marcus, Berkowitze added that “Portrait photography was done by Jewish women because they were educated, yet lower class enough for a job seen as slightly distasteful, since you had to deal with sitters.”

“The Nazis stopped it being performed not just because of what then would have been its obvious Jewishness, but because it was not a black-and-white story,” Berkowitz said. “They liked straightforward morality.”

In the opera, which UCL is producing in a new translation by the show’s director, Leo Doulton, an unnamed tsar arrives in Paris to sit for a photographer named Angèle. (The last tsar, Nicholas II, was murdered with his family in 1918; the opera is set in 1914.) A quintet of anarchists swaps Angèle out for one of their own and plants a gun inside her camera with the aim of killing the tsar. Comedy ensues when the fictional Russian autocrat falls for the fake Angèle. It all ends with the tsar escaping unscathed — and with a handsome portrait of himself, to boot.

Doulton told The Guardian that the opera’s madcap plot reflects the cultural presence of anarchists at the time of its writing, but seeks to lessen anxiety around their actions by presenting them as inept. (Jewish anarchist leaders like Gustav Landauer and Erich Mühsam, active in the 1918-1919 German Revolution that led to April-May 1919 Bavarian Soviet Republic, may have served as inspiration.)

Unlike later works by Weill, including “The Threepenny Opera” — which launched the jazz standard “Mack the Knife” — the music of the show is continuous, rather than separated into discreet musical numbers. It also has a tango portion that provides a foretaste of Weill’s later, jazzier work.

“It is a gorgeous opera,” Berkowitz said, “and it has made me wonder what other pieces were lost when they fell out of favor with the political regime.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com