Archive | May 2019

Rzeczpospolita, Marszałek i Żydzi. „Chidusz” na stulecie niepodległości

Rzeczpospolita, Marszałek i Żydzi. „Chidusz” na stulecie niepodległości

Redakcja


Okładka „Chiduszu” 10/2018 Autorka: Edyta Marciniak

Redakcja

Listopadowy numer „Chiduszu” to kolaż tematów, który łączy wspólny mianownik – stulecie polskiej niepodległości. Taka też jest nasza okładka, inspirowana pracami Borisa Luriego, ocalałego z Zagłady kontrowersyjnego artysty, który w swojej sztuce sprzeciwiał się konsumpcjonizmowi, establishmentowi, rasizmowi czy seksizmowi. Twórca zestawiał wycinane z gazet pin-up girls między innymi z archiwalnymi zdjęciami nazistowskich obozów. Wykorzystaliśmy technikę kolażu, łącząc na okładce najważniejsze hasła i bohaterów numeru.


Legenda Piłsudskiego

Jaki naprawdę był stosunek Józefa Piłsudskiego do Żydów? O tym, ile prawdy jest w legendzie o Piłsudskim, opowiada prof. Jolanta Żyndul z Żydowskiego Instytutu Historycznego. „Nie można powiedzieć, żeby Piłsudski ostro wypowiadał się i zdecydowanie działał przeciwko antyżydowskiej przemocy”, mówi historyczka.

Dwudziestolecie z żydowskiej perspektywy

Jak wyglądały realia niepodległej Polski z żydowskiej perspektywy? Na otwartej w ŻIH-u 16 listopada wystawie Wolny ptak. Der Frajer Fojgl zaprezentowano prawie dwieście karykatur z jidyszowej prasy okresu dwudziestolecia międzywojennego. Wybraliśmy i szczegółowo omówiliśmy najciekawsze z nich.

Miss Polonia i Miss Judea

Na żydowskie międzywojnie nie można jednak patrzeć tylko z perspektywy wielkiej polityki. Niedługo po tym, jak Polacy wybrali pierwszą Miss Polonia, dziennikarze „Naszego Przeglądu”, wiedząc, że żadna Żydówka nie miałaby nigdy szans na zwycięstwo w tym konkursie, zorganizowali w 1929 roku alternatywne, ogólnopolskie wybory Miss Judea. W „Chiduszu” opisujemy awanturę, jaka towarzyszyła temu wydarzeniu.

Podręcznik do historii Polski

Historia rodziny Haliny Rubin, opowiedziana w książce Czas odnaleziony (opublikowanej niedawno przez Wydawnictwo Czarne), jest jak podręcznik do historii Polski.

Jej ojciec, urodzony po rewolucji 1905 roku, chce naprawiać świat. Wyjeżdża budować Izrael. Rozczarowany tym, jak traktowani są Arabowie, wraca, by toczyć w Polsce bój o równość i sprawiedliwość. W końcu trafia do obozu w Berezie. Wychodzi wyniszczony, mimo to niemal od razu wyrusza walczyć o Republikę Hiszpańską. Halina rodzi się w Warszawie cztery dni przed wybuchem wojny. Pomiędzy nalotami matka próbuje dotrzeć z nią do domu. Niedługo później uciekają na wschód. Z Białegostoku ewakuują szpital radzieckich żołnierzy. Po drodze rodzina się rozdziela. Matka, Ola, trafia do konspiracji. Ucieka z dzieckiem do lasu, gdzie przeżywa atak polskich partyzantów. Po wojnie odnajduje swojego męża Władka. Razem tworzą komunistyczną Polskę. Rozczarowują się nią na długo przed tym, zanim Marzec wyrzuci ich z domu.

Pytamy Halinę Rubin o to, co pamięta z czasu okupacji, jak traktowali ją współpracownicy w Marcu 1968 i jak wyglądało jej nowe życie w Australii.

Hirsz Litmanowicz wraca do Polski

To jedna z tych nieprawdopodobnych opowieści o przeżyciu Zagłady. Hirsz jako jedenastoletni chłopiec trafił do Auschwitz, gdzie został gońcem doktora Mengele. Później stał się ofiarą medycznych eksperymentów w Sachsenhausen. Kiedy nadeszło wyzwolenie, miał czternaście lat. Wyemigrował do Peru, założył rodzinę, powiodło mu się w życiu zawodowym. Po siedemdziesięciu latach od zakończenia wojny przyjechał do Polski, bo przeprowadziła się tu jego wnuczka, Danielle Chaimovitz-Basok, żona wrocławskiego rabina. Ze swoją rodziną znów mówi po polsku.

Sztokholmski sztetl

Kenneth Hermele, autor bardzo dobrze przyjętej w Szwecji autobiografii En shtetl i Stockholm (Sztetl w Sztokholmie), opowiada o swoich polskich rodzicach i dorastaniu wewnątrz żydowskiej społeczności w Sztokholmie przełomu lat 40. i 50. W Szwecji większość rodzin ma w swojej historii albo przeprowadzkę ze wsi do miasta, ewentualnie emigrację do Ameryki, albo narrację o zmianie klasy – wychowywaniu się w biedzie i dojściu do bogactwa dzięki opiekuńczemu państwu i darmowej edukacji. Obie te narracje są jednak opowieściami o białych chrześcijanach. Moja historia jest o ludziach, którzy cały czas się przemieszczali”, mówi w rozmowie z „Chiduszem” Hermele.

Otwarcie wrocławskiej mykwy

Dwa miliony złotych kosztował remont ponad stuletniej wrocławskiej mykwy, jednego z najlepiej zachowanych tego typu obiektów na świecie. Pięćdziesiąt lat po zamknięciu mykwa znów będzie pełnić swoją pierwotną funkcję.

O wyzwaniach związanych z renowacją opowiada rabin Gedalyahu Olshtein z Izraela, który pełnił nad nią religijny nadzór.

Noc kryształowa i Kindertransport

W nocy z 9 na 10 listopada minęła osiemdziesiąta rocznica pogromów nocy kryształowej. Z tej okazji publikujemy wyjątkową relację Chany Ben Yehudy, która, mieszkając naprzeciwko Nowej Synagogi w Breslau, była świadkiem tamtych wydarzeń:

W noc kryształową pierwsza obudziła się moja mama. Niebo nagle się zaczerwieniło. Płonęła synagoga. Natychmiast obudziła mnie i siostrę, ale uznała, że nasz brat jest za mały i powinien spać dalej. Każdej z nas kazała spakować się do małej walizki, bo nie było wiadomo, co przyniesie poranek”.

Chanie, jej rodzeństwu i rodzicom udało się w porę opuścić Niemcy, ale noc kryształowa wiele innych rodzin postawiła przed tragiczną decyzją o rozstaniu ze swoimi dziećmi i wysłaniu ich w samotną podróż – jedyną szansę na uratowanie. W numerze przywołujemy historie dwojga dzieci z Breslau – Edith i Jakuba – którzy przed wybuchem wojny zostali wysłani do Londynu i już nigdy nie zobaczyli swoich rodziców.

Ojciec postanowił się ukryć. Pewnej nocy wyszedł ze swojej kryjówki, żeby zobaczyć się z rodziną, i wtedy przyszło gestapo. (…) Walczył w pierwszej wojnie światowej i został odznaczony Krzyżem Żelaznym, w związku z czym miał być wypuszczony nieco wcześniej niż inni. Tej nocy Edith nie spała. Leżąc w łóżku, usłyszała, jak ojciec otwiera drzwi, więc wybiegła z pokoju, żeby się z nim przywitać. Doskonale pamięta chwilę zawahania, zanim zdecydowała się go ucałować i przytulić. Był brudny i nieogolony. To było do niego zupełnie niepodobne”.

Boris Lurie. Pop-art po Holokauście

W krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK do początku lutego 2019 roku można oglądać wystawę Pop-art po Holokauście, na której zaprezentowano kilkaset prac Borisa Luriego. Lurie to artysta wyjątkowy, który młodość spędził w obozach koncentracyjnych. Po wojnie swoje pracownie i mieszkania malował na czarno. Sypiał w dzień, pracował nocami. Jadł byle co. Na starość, żeby ocalić swoją sztukę od zapomnienia, zaczął grać na giełdzie. Zarobił fortunę. Kontrowersyjna twórczość Luriego została jednak pominięta przez historię sztuki i dopiero dziś powoli zyskuje należne jej miejsce. W bieżącym numerze opowiadamy o jego życiu, twórczości i krakowskiej wystawie. 

Gwałt i seks w Torze

Jak w każdym numerze publikujemy dwa komentarze do Tory autorstwa rabinów czytających Biblię przez queerowe okulary.

W pierwszym (parsza Wa-jiszlach) przyglądamy się historii gwałtu na Dinie, który przedstawiony jest jako zniewaga dla ojca dziewczyny. Postrzeganie gwałtu w kategoriach innych niż współczesne to jeden z dowodów na to, że starożytnych tekstów nie powinniśmy odczytywać dosłownie. Jest to też przestroga dla religijnych ultrakonserwatystów, którzy wybiórczo – jak np. w przypadku historii o Sodomie i rzekomo wynikającym z niej zakazie stosunków homoseksualnych – taką metodę interpretacji stosują.

Czy biblijny Józef był gejem?

W drugim komentarzu (parsza Wa-jeszew) analizujemy życie Józefa, zastanawiając się, czy stwierdzenie, że jest on „najbardziej gejowską postacią w Torze”, ma sens. Pewnym pozostaje natomiast to, że ze strony swoich braci marzyciel i dziwak Józef – niezależnie od tego, czy rzeczywiście był gejem – doświadcza tego, co dziś nazwalibyśmy antygejowską nagonką.

Zapraszamy do lektury

Niepodległościowy „Chidusz” dostępny od środy (21.11.2018) w Empikach oraz na publio.pl. Zapraszamy również do księgarń żydowskich we Wrocławiu (synagoga), Warszawie (POLIN i ŻIH) i Krakowie (Jarden oraz Austeria), a najbardziej do prenumeraty


Prosimy o wsparcie

To przedostatni numer „Chiduszu” w tym roku. Fundacja Żydowska „Chidusz”, wydawca magazynu, swoją działalność prowadzi tylko dzięki dotacjom wielu organizacji i osób prywatnych. Jeśli doceniacie Państwo poziom publikowanych w „Chiduszu” tekstów, prosimy o wsparcie, które umożliwi nam kontynuowanie działalności. Darowiznę można przekazać bezpośrednio przez PayPala oraz na nasze konto. Kliknij tutaj, aby przejść do informacji o numerach kont


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


BDS Boomerang: Anti-Israel activist triggers Dutch run on Israeli wine

BDS Boomerang: Anti-Israel activist triggers Dutch run on Israeli wine

Batya Jerenberg


Dutch supermarket chain Hema saw its stock of Israeli Efrat wine sell out after a BDS campaigner’s boycott effort backfired. (Flash90/Matanya Tausig)

Anti-Israeli activist’s tweet calling out a supermarket for stocking Israeli wine leads to massive sales.

Israel supporters claimed a resounding victory over the Boycott, Divest and Sanctions (BDS) movement Wednesday as a Dutch anti-Israel activist’s plan to pressure a supermarket to take an Israeli wine off its shelves led to the bottles flying off – straight to consumers’ homes.

BDS activist Mieke Zagt took to Twitter Monday to ask Hema, one of the largest supermarket chains in the country, why it was selling Efrat wine from “the Judean Hills.”

“Is this possible? Efrat and Judean Hills are in occupied Palestinian land. Efrat is an illegal Israeli colony. Can you verify the origin? #hema #notAgainAye!??,” Zagt wrote, attaching a picture of the bottles.

Zagt was factually inaccurate on a number of counts. Despite the wine’s name, it’s produced well within the original 1949 boundaries of the State of Israel, which the vast majority of countries, including the E.U., does not consider disputed territory.

Several pro-Israel activists took up the BDS supporter’s challenge and tweeted out a call to buy the wine, along with the hashtag #TipFromMieke and #BDSFail.

Hidde J. van Koningsveld, of the Center for Information and Documentation Israel, a Holland-based group that defends the Jewish State and tracks anti-Semitic incidents in the Netherlands, posted the web address of the supermarket chain so consumers could check which stores still had the wine in stock.

Within hours on Tuesday, both the red and white varieties of the wine were sold out from Hema’s online store, as it became the top story on Dutch Twitter.

The campaign received a boost when the story made the front page of the largest Dutch daily De Telegraaf.  Under the title “Run on Hema Wine Thanks to #tipvanMieke,” it included pictures of various Dutch personalities with the wine they’d bought, such as Damien Zeller, a municipal councilor in the Hague.

It received an additional boost when Christians for Israel, an international group based outside Amsterdam, asked on their website and Facebook page for their thousands of supporters to specifically go and buy the Efrat wines.

Yanki Jacobs, a Chabad rabbi in the Dutch capital who leads the Jewish outreach organization’s activities on college campuses, said he was “delighted” with the results of the Twitter campaign. “It is a pleasure to see, just a few days after Purim, that something bad turns into something good,” he told JTA.

Zagt, however, was more than a little displeased at the unintended outcome of her tweet, and whined that those mocking her were engaged in “intimidation and defamation.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Aladdin’ Star Says He Visited Israel, Wants to Go Back and See Jerusalem

‘Aladdin’ Star Says He Visited Israel, Wants to Go Back and See Jerusalem

Shiryn Ghermezian


Mena Massoud in an interview with Ynet. Photo: YouTube screenshot.

Egyptian-born actor Mena Massoud, who plays the titular character in the new “Aladdin” remake, revealed in an interview on Sunday that he would love to return to Israel someday and go to Jerusalem.

“I visited Israel when I was in Jordan, I crossed the border just for a few hours,” Massoud, 27, told Ynet. “It was lovely. We only spend a couple of hours there I definitely want to go back and visit Jerusalem. and walk the path of Christ and kind of do all the big stuff.”

Massoud — who was attacked on social media over the weekend for promoting an Israeli vegan restaurant — was born in Cairo, but was raised in Canada. He said on Twitter that he “grew up in Toronto going to Isreali (sic) restaurants that served Middle Eastern food.”

“Aladdin” is currently in theaters.



Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Zaliczony egzamin z życia. Fragment książki Mashy Gessen “Będzie to, co było”

Zaliczony egzamin z życia. Fragment książki Mashy Gessen “Będzie to, co było”

Masha Gessen


Masha Gessen (born Maria Alexandrovna Gessen (RussianМари́я Алекса́ндровна Ге́ссенIPA: [maˈrʲijə ɐlʲɪkˈsandrəvnəˈɡʲesən]) 13 January 1967) is a Russian-American journalist, author, translator[2][3] and activist who has been an outspoken critic of the President of Russia, Vladimir Putin and the President of the United States, Donald Trump.[4]

Gessen has written extensively on LGBT rights. Described as “Russia’s leading LGBT rights activist,”[5] she has said that for many years she was “probably the only publicly out gay person in the whole country.”[6]

Gessen writes primarily in English but also in her native Russian. In addition to being the author of several non-fiction books, she has been a prolific contributor to such publications as The New York TimesThe New York Review of BooksThe Washington Post, the Los Angeles TimesThe New RepublicNew StatesmanGrantaSlateVanity FairHarper’s MagazineThe New Yorker, and U.S. News & World Report. Since 2017, she has been a staff writer for The New Yorker.

Gessen worked as a translator on the FX period drama The Americans.[3]

Early life and education

Gessen was born into a Jewish family in Moscow to Alexander and Yelena Gessen.[2] In 1981, when Gessen was a teenager, she and her family moved to the United States.[7] As an adult in 1991, she moved to Moscow, where she worked as a journalist.[7] Gessen holds both Russian and US citizenship. Her brothers are Keith, Daniel and Philip Gessen.[8]

Gessen briefly attended Rhode Island School of Design and Cooper Union to study architecture.[citation needed]



Masha Gessen (Tanya Sazansky)

Jej pieniądze pochodziły z gry w karty – była oszustką karcianą. On skupiał się na filozofii. Przez całe miesiące tłumaczył jej nietzscheańskie pojęcie dionizyjskości.

Finaliści 10. edycji Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki

W 1984 roku trzydziestoletnia Jewgienija Debrianska organizowała sylwestra. Była samotną matką ze Swierdłowska – największego miasta na Uralu. Uważała siebie za niewykształconą prowincjuszkę – nigdy nie studiowała, miała za to pieniądze i kontakty oraz urodę, co w zdecydowany sposób rozbudzało w niej ambicję, żeby w Moskwie zostać kimś. Jej pieniądze pochodziły z gry w karty – była oszustką karcianą, zatem kimś wyjętym spod prawa. Znajomości zawdzięczała nieprawdopodobnemu pochodzeniu: była nieślubną córką zasłużonego bonzy partyjnego z Moskwy. Miała niepospolitą urodę – niezwykle szczupła, z wydatnym nosem oraz krótkimi ciemnymi włosami, które asymetrycznie opadały jej na twarz o rzeźbionych rysach, mówiła głębokim, przepalonym barytonem. Szczególne połączenie tych niezwykłych cech sprawiło, że Jewgienija mogła mieszkać w ogromnym apartamencie przeznaczonym dla nomenklatury przy ulicy Gorkiego, centralnej arterii Moskwy.

***

W sylwestra mieszkanie stopniowo wypełniało się gośćmi, którzy mieli albo zostać do rana, do ponownego otwarcia metra, albo pić, palić i rozmawiać jeszcze cały następny dzień, a może nawet kolejny. To moskiewska cyganeria – balangowicze, handlarze operujący na czarnym rynku, intelektualiści. Niektórzy byli pisarzami, inni artystami, jeszcze inni czuli swoją przynależność do grupy, dlatego że działali w szarej strefie albo dlatego że organizowali udane imprezy. Niektórzy z nich może czytali „Rok 1984” Orwella lub „Czy Związek Radziecki przetrwa do roku 1984?” Amalrika, co tylko dodawało pikanterii bojowym nastrojom. Bardzo młoda ambitna aktorka przybyła otoczona wianuszkiem adoratorów. Zaraz po wejściu do mieszkania jeden z nich odłączył się od grupy. Zamiast iść dalej do kuchni, usiadł na samotnym krześle w przedpokoju. Wyglądał, jakby dopiero co przekroczył dwudziestkę. Poprosił gospodynię o szklankę wody.

***

Jewgienija przyniosła mu ją. A on pociągnął łyk i spytał: „Czy pani wie, kiedy na wargach zakwitają fiołki?”. Nie miała zielonego pojęcia, o co mu może chodzić, ale ogromnie się jej to spodobało. Zachwyciło ją, że potrafi powiedzieć coś tak ewidentnie pięknego i jednocześnie równie niezrozumiałego. Został na następny dzień i potem jeszcze na następny, na trzy lata – aż przestała go kochać.

Nazywał się Aleksandr Dugin. Pochodził z rodziny, którą obydwoje uważali za najnudniejszą z możliwych – jego ojciec, inżynier z wykształcenia, pracował dla KGB w jakimś sekretnym, bynajmniej nie spektakularnym charakterze. Mama była urzędniczką w ministerstwie zdrowia. Babcia pełniła funkcję dziekana w Wyższej Szkole Partyjnej – fabryce produkującej aparatczyków, zajmującej parę kwartałów miasta dosłownie kilka minut drogi od mieszkania, które obecnie dzielili Jewgienija i Dugin.

Połączyła ich nie tylko wzajemna miłość, ale też chyba nawet bliżej związała wspólna nienawiść do radzieckiego systemu. W 1985 roku Dugin, który pozwalał swojej wyobraźni na bardziej ryzykowne wolty niż Jewgienija, po ogłoszeniu przez Gorbaczowa pierestrojki oświadczył, że Związek Radziecki się kończy. Tego roku urodził im się syn. Nazwali go Artur, na część Rimbauda.

Jewgienija uczyła się od Dugina francuskiego i angielskiego, bo twierdził, że książki należy czytać w oryginale. Kiedy się poznali, miał dwadzieścia dwa lata i wyrzucono go z politechniki. Opanował już francuski, angielski i niemiecki. Teraz potrzebował dwóch tygodni, by poznać kolejny język europejski. Uczył się go, pochłaniając książki, a Jewgienija z nim, kiedy na zmianę łapali sens kolejnych zdań. Dopóki kochała Dugina, nigdy nie męczyło jej brzmienie niezrozumiałych dla niej słów. Pierwszą książką, jaką z nim przeczytała po angielsku, był „Portret Doriana Graya”.

***

Pieniądze do domu nadal przynosiła Jewgienija, ale obydwoje zgadzali się, że z nich dwojga pracuje Dugin. Wstawał wcześnie rano, zjadał, co udało mu się znaleźć w kuchni, i na osiemnaście godzin zasiadał przy biurku. Pustka, którą starał się wypełnić czytaniem, była ogromna. Skupiał się na filozofii. Przez całe miesiące tłumaczył Jewgienii nietzscheańskie pojęcie dionizyjskości – zachwyciła ją koncepcja formowania chaosu, zdawała się idealnym antidotum na przygniatającą nudę reżimu, która ich otaczała. Wówczas Aleksandr oświadczył jej, że znalazł filozofa, o którym nikt nigdy nie słyszał, a który znacznie rozwinął myśli Nietzschego. Ów filozof nazywał się Heidegger.
***
Pierwsze tłumaczenie pism Heideggera – dosłownie dwadzieścia stronic – ukaże się w Rosji dopiero w 1986 roku. Dugin, który nie miał żadnych związków z jakąkolwiek radziecką instytucją, a w związku z tym pozbawiony był również dostępu do bibliotek, nie licząc jakiejś malutkiej w sąsiedztwie, nie był w stanie odnaleźć dzieł Heideggera w oryginale. W końcu udało mu się kupić mikrofilm z „Byciem i czasem”. Ponieważ nie miał czytnika mikrofilmów, sklecił sobie rzutnik, wykorzystując radziecką technikę stosowaną do pokazywania w domu krótkich filmików, również rysunkowych, na taśmie 35 milimetrów, na ręczną korbkę, by wyświetlać mikrofilm na blacie biurka. Kiedy już się uporał z „Byciem i czasem”, przestał widzieć bez okularów. Ale właśnie skończył czytać tekst fundamentalny dla jego filozofii i reszty życia.

Masha Gessen, „Będzie to, co było. Jak totalitaryzm odradza się w Rosji”, przełożyły Magdalena Iwińska, Hanna Faryna-Paszkiewicz, wyd. Prószyński i S-ka, 2018


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


German government calls on people to wear the kippah

German government calls on people to wear the kippah

Ben Ariel


Angela Merkel / Reuters

The German government has called on people to wear the kippah ahead of an anti-Israel protest as a demonstration of solidarity and as Jews face a spike in anti-Semitism, AFPreported on Monday, withdrawing an earlier warning against wearing the traditional skullcap.

Felix Klein, Germany’s government commissioner on anti-Semitism, warned Jews over the weekend about the potential dangers of wearing the traditional kippah skullcap in the face of rising anti-Jewish attacks.

“I cannot advise Jews to wear the kippah everywhere all the time in Germany,” Felix Klein said in an interview published Saturday by the Funke regional press group.

In issuing the warning, he said he had “alas, changed my mind (on the subject) compared to previously.”

The comments caused an uproar, with President Reuven Rivlin voicing shock at Klein’s warning and saying was a “capitulation to anti-Semitism” and evidence that Jews are unsafe in Germany.

Late on Monday, Klein reversed course after Chancellor Angela Merkel’s spokesman intervened.

“The state must see to it that the free exercise of religion is possible for all… and that anyone can go anywhere in our country in full security wearing a kippa,” the spokesman, Steffen Seibert, told a press conference.

In his latest statement to Funke, Klein then said, “I call on all citizens of Berlin and across Germany to wear the kippah next Saturday if there are new, intolerable attacks targeting Israel and Jews on the occasion of Al-Quds day in Berlin.”

Al-Quds is the annual Iranian event against Israel and will take place on Saturday. During Al-Quds Day, rallies are held around the world and are used to incite against Israelis and Jews.

Klein also addressed his earlier statements, saying that he “could no longer recommend that Jews wear the kippah everywhere in Germany should be taken as an alarm signal.”

On Monday, in a show of solidarity with Jews, the German daily Bild published a cut-out-and-use kippah.

The newspaper called on readers to “stand in solidarity with (their) Jewish neighbors” by making “their own kippah”, bearing the star of David, to “raise the flag against anti-Semitism”.

Anti-Semitic crimes rose by 20 percent in Germany last year, according to interior ministry data which blamed nine out of 10 cases on the extreme right.

A report released last summer found that Germany had seen an increased number of attacks on Jews during the first half of 2018.

In November, Merkel condemned what she called a “worrying” resurgence of anti-Semitism in Germany.

Several anti-Semitic incidents have taken place in Germany over the past year, including earlier this month when an Israeli musician was attacked by a mob of Arabs at an anti-Israel event in Berlin.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com