Archive | 2019/05/28

Zaliczony egzamin z życia. Fragment książki Mashy Gessen “Będzie to, co było”

Zaliczony egzamin z życia. Fragment książki Mashy Gessen “Będzie to, co było”

Masha Gessen


Masha Gessen (born Maria Alexandrovna Gessen (RussianМари́я Алекса́ндровна Ге́ссенIPA: [maˈrʲijə ɐlʲɪkˈsandrəvnəˈɡʲesən]) 13 January 1967) is a Russian-American journalist, author, translator[2][3] and activist who has been an outspoken critic of the President of Russia, Vladimir Putin and the President of the United States, Donald Trump.[4]

Gessen has written extensively on LGBT rights. Described as “Russia’s leading LGBT rights activist,”[5] she has said that for many years she was “probably the only publicly out gay person in the whole country.”[6]

Gessen writes primarily in English but also in her native Russian. In addition to being the author of several non-fiction books, she has been a prolific contributor to such publications as The New York TimesThe New York Review of BooksThe Washington Post, the Los Angeles TimesThe New RepublicNew StatesmanGrantaSlateVanity FairHarper’s MagazineThe New Yorker, and U.S. News & World Report. Since 2017, she has been a staff writer for The New Yorker.

Gessen worked as a translator on the FX period drama The Americans.[3]

Early life and education

Gessen was born into a Jewish family in Moscow to Alexander and Yelena Gessen.[2] In 1981, when Gessen was a teenager, she and her family moved to the United States.[7] As an adult in 1991, she moved to Moscow, where she worked as a journalist.[7] Gessen holds both Russian and US citizenship. Her brothers are Keith, Daniel and Philip Gessen.[8]

Gessen briefly attended Rhode Island School of Design and Cooper Union to study architecture.[citation needed]



Masha Gessen (Tanya Sazansky)

Jej pieniądze pochodziły z gry w karty – była oszustką karcianą. On skupiał się na filozofii. Przez całe miesiące tłumaczył jej nietzscheańskie pojęcie dionizyjskości.

Finaliści 10. edycji Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki

W 1984 roku trzydziestoletnia Jewgienija Debrianska organizowała sylwestra. Była samotną matką ze Swierdłowska – największego miasta na Uralu. Uważała siebie za niewykształconą prowincjuszkę – nigdy nie studiowała, miała za to pieniądze i kontakty oraz urodę, co w zdecydowany sposób rozbudzało w niej ambicję, żeby w Moskwie zostać kimś. Jej pieniądze pochodziły z gry w karty – była oszustką karcianą, zatem kimś wyjętym spod prawa. Znajomości zawdzięczała nieprawdopodobnemu pochodzeniu: była nieślubną córką zasłużonego bonzy partyjnego z Moskwy. Miała niepospolitą urodę – niezwykle szczupła, z wydatnym nosem oraz krótkimi ciemnymi włosami, które asymetrycznie opadały jej na twarz o rzeźbionych rysach, mówiła głębokim, przepalonym barytonem. Szczególne połączenie tych niezwykłych cech sprawiło, że Jewgienija mogła mieszkać w ogromnym apartamencie przeznaczonym dla nomenklatury przy ulicy Gorkiego, centralnej arterii Moskwy.

***

W sylwestra mieszkanie stopniowo wypełniało się gośćmi, którzy mieli albo zostać do rana, do ponownego otwarcia metra, albo pić, palić i rozmawiać jeszcze cały następny dzień, a może nawet kolejny. To moskiewska cyganeria – balangowicze, handlarze operujący na czarnym rynku, intelektualiści. Niektórzy byli pisarzami, inni artystami, jeszcze inni czuli swoją przynależność do grupy, dlatego że działali w szarej strefie albo dlatego że organizowali udane imprezy. Niektórzy z nich może czytali „Rok 1984” Orwella lub „Czy Związek Radziecki przetrwa do roku 1984?” Amalrika, co tylko dodawało pikanterii bojowym nastrojom. Bardzo młoda ambitna aktorka przybyła otoczona wianuszkiem adoratorów. Zaraz po wejściu do mieszkania jeden z nich odłączył się od grupy. Zamiast iść dalej do kuchni, usiadł na samotnym krześle w przedpokoju. Wyglądał, jakby dopiero co przekroczył dwudziestkę. Poprosił gospodynię o szklankę wody.

***

Jewgienija przyniosła mu ją. A on pociągnął łyk i spytał: „Czy pani wie, kiedy na wargach zakwitają fiołki?”. Nie miała zielonego pojęcia, o co mu może chodzić, ale ogromnie się jej to spodobało. Zachwyciło ją, że potrafi powiedzieć coś tak ewidentnie pięknego i jednocześnie równie niezrozumiałego. Został na następny dzień i potem jeszcze na następny, na trzy lata – aż przestała go kochać.

Nazywał się Aleksandr Dugin. Pochodził z rodziny, którą obydwoje uważali za najnudniejszą z możliwych – jego ojciec, inżynier z wykształcenia, pracował dla KGB w jakimś sekretnym, bynajmniej nie spektakularnym charakterze. Mama była urzędniczką w ministerstwie zdrowia. Babcia pełniła funkcję dziekana w Wyższej Szkole Partyjnej – fabryce produkującej aparatczyków, zajmującej parę kwartałów miasta dosłownie kilka minut drogi od mieszkania, które obecnie dzielili Jewgienija i Dugin.

Połączyła ich nie tylko wzajemna miłość, ale też chyba nawet bliżej związała wspólna nienawiść do radzieckiego systemu. W 1985 roku Dugin, który pozwalał swojej wyobraźni na bardziej ryzykowne wolty niż Jewgienija, po ogłoszeniu przez Gorbaczowa pierestrojki oświadczył, że Związek Radziecki się kończy. Tego roku urodził im się syn. Nazwali go Artur, na część Rimbauda.

Jewgienija uczyła się od Dugina francuskiego i angielskiego, bo twierdził, że książki należy czytać w oryginale. Kiedy się poznali, miał dwadzieścia dwa lata i wyrzucono go z politechniki. Opanował już francuski, angielski i niemiecki. Teraz potrzebował dwóch tygodni, by poznać kolejny język europejski. Uczył się go, pochłaniając książki, a Jewgienija z nim, kiedy na zmianę łapali sens kolejnych zdań. Dopóki kochała Dugina, nigdy nie męczyło jej brzmienie niezrozumiałych dla niej słów. Pierwszą książką, jaką z nim przeczytała po angielsku, był „Portret Doriana Graya”.

***

Pieniądze do domu nadal przynosiła Jewgienija, ale obydwoje zgadzali się, że z nich dwojga pracuje Dugin. Wstawał wcześnie rano, zjadał, co udało mu się znaleźć w kuchni, i na osiemnaście godzin zasiadał przy biurku. Pustka, którą starał się wypełnić czytaniem, była ogromna. Skupiał się na filozofii. Przez całe miesiące tłumaczył Jewgienii nietzscheańskie pojęcie dionizyjskości – zachwyciła ją koncepcja formowania chaosu, zdawała się idealnym antidotum na przygniatającą nudę reżimu, która ich otaczała. Wówczas Aleksandr oświadczył jej, że znalazł filozofa, o którym nikt nigdy nie słyszał, a który znacznie rozwinął myśli Nietzschego. Ów filozof nazywał się Heidegger.
***
Pierwsze tłumaczenie pism Heideggera – dosłownie dwadzieścia stronic – ukaże się w Rosji dopiero w 1986 roku. Dugin, który nie miał żadnych związków z jakąkolwiek radziecką instytucją, a w związku z tym pozbawiony był również dostępu do bibliotek, nie licząc jakiejś malutkiej w sąsiedztwie, nie był w stanie odnaleźć dzieł Heideggera w oryginale. W końcu udało mu się kupić mikrofilm z „Byciem i czasem”. Ponieważ nie miał czytnika mikrofilmów, sklecił sobie rzutnik, wykorzystując radziecką technikę stosowaną do pokazywania w domu krótkich filmików, również rysunkowych, na taśmie 35 milimetrów, na ręczną korbkę, by wyświetlać mikrofilm na blacie biurka. Kiedy już się uporał z „Byciem i czasem”, przestał widzieć bez okularów. Ale właśnie skończył czytać tekst fundamentalny dla jego filozofii i reszty życia.

Masha Gessen, „Będzie to, co było. Jak totalitaryzm odradza się w Rosji”, przełożyły Magdalena Iwińska, Hanna Faryna-Paszkiewicz, wyd. Prószyński i S-ka, 2018


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


German government calls on people to wear the kippah

German government calls on people to wear the kippah

Ben Ariel


Angela Merkel / Reuters

The German government has called on people to wear the kippah ahead of an anti-Israel protest as a demonstration of solidarity and as Jews face a spike in anti-Semitism, AFPreported on Monday, withdrawing an earlier warning against wearing the traditional skullcap.

Felix Klein, Germany’s government commissioner on anti-Semitism, warned Jews over the weekend about the potential dangers of wearing the traditional kippah skullcap in the face of rising anti-Jewish attacks.

“I cannot advise Jews to wear the kippah everywhere all the time in Germany,” Felix Klein said in an interview published Saturday by the Funke regional press group.

In issuing the warning, he said he had “alas, changed my mind (on the subject) compared to previously.”

The comments caused an uproar, with President Reuven Rivlin voicing shock at Klein’s warning and saying was a “capitulation to anti-Semitism” and evidence that Jews are unsafe in Germany.

Late on Monday, Klein reversed course after Chancellor Angela Merkel’s spokesman intervened.

“The state must see to it that the free exercise of religion is possible for all… and that anyone can go anywhere in our country in full security wearing a kippa,” the spokesman, Steffen Seibert, told a press conference.

In his latest statement to Funke, Klein then said, “I call on all citizens of Berlin and across Germany to wear the kippah next Saturday if there are new, intolerable attacks targeting Israel and Jews on the occasion of Al-Quds day in Berlin.”

Al-Quds is the annual Iranian event against Israel and will take place on Saturday. During Al-Quds Day, rallies are held around the world and are used to incite against Israelis and Jews.

Klein also addressed his earlier statements, saying that he “could no longer recommend that Jews wear the kippah everywhere in Germany should be taken as an alarm signal.”

On Monday, in a show of solidarity with Jews, the German daily Bild published a cut-out-and-use kippah.

The newspaper called on readers to “stand in solidarity with (their) Jewish neighbors” by making “their own kippah”, bearing the star of David, to “raise the flag against anti-Semitism”.

Anti-Semitic crimes rose by 20 percent in Germany last year, according to interior ministry data which blamed nine out of 10 cases on the extreme right.

A report released last summer found that Germany had seen an increased number of attacks on Jews during the first half of 2018.

In November, Merkel condemned what she called a “worrying” resurgence of anti-Semitism in Germany.

Several anti-Semitic incidents have taken place in Germany over the past year, including earlier this month when an Israeli musician was attacked by a mob of Arabs at an anti-Israel event in Berlin.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Williams College Recognizes Zionist Club

Amid Outcry, Williams College Recognizes Zionist Club First Rejected by Student Council

Shiri Moshe


Thompson Memorial Chapel at Williams College. Photo: Wikimedia commons.

A Zionist club that was rejected by the student government of Williams College in Massachusetts nonetheless received recognition this week as a registered student organization (RSO), following intervention by the administration.

The Williams Initiative for Israel (WIFI) was initially denied RSO status by the student-run College Council (CC) on April 23rd, in what was believed to be the first such rejection in over a decade. Students who spoke against the group, which according to its constitution seeks to “support Israel and the pro-Israel campus community,” emphasized their disagreement with its perceived political stance.

The decision was criticized by WIFI leaders, as well as President Maud Mandel, who last week said she was “disappointed” that the CC failed “to follow its own processes and bylaws.” Mandel added that WIFI could continue to operate without RSO status, and maintain access to “most services available to student groups.”

Yet some off-campus critics, among them the AMCHA Initiative, Academic Engagement Network, and Foundation for Individual Rights in Education (FIRE), called for more action, arguing that WIFI should receive the status and all accompanying benefits it was eligible for.

In a statement shared on Wednesday with FIRE and confirmed by The Algemeiner, Williams spokesperson Gregory Shook said WIFI has since been granted recognition through “a parallel path to RSO status” laid out in the Student Handbook, which “involved a committee made up of administrators and CC reps.”

“Under Massachusetts state law, a college’s student handbook is a binding contract between students and the institution,” Shook explained. “Therefore, we had a legal obligation to offer that process if WIFI requested it, which they did.”

The committee gathered on Tuesday to consider WIFI’s request, “as required by law, and voted to grant RSO status to WIFI.”

“WIFI is now an RSO with the full rights, privileges and responsibilities that label entails,” he affirmed.

Shook expressed the administration’s commitment to “support students in thinking about the kind of governance they want and deserve,” and to work with the current CC on structural issues.

In a statement to The Algemeiner on Thursday, WIFI applauded the decision, as well as “Mandel and administrators for their constant support in this manner.”

“WIFI looks forward to contributing its perspective to campus dialogue and critically engaging with the campus community about Israel,” the group said.

FIRE also welcomed the announcement, expressing hope that Williams intended to adhere to its own Code of Conduct in promising “a community in which all ranges of opinion and belief can be expressed and debated.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com