Archive | 2019/06/08

Niemiecki rząd: antyizraelski i proirański

Niemiecki rząd: antyizraelski i proirański

Stefan Frank

Tłumaczenie:
Małgorzata Koraszewska


Bijan Djir-Sarai, urodzony w Iranie rzecznik spraw zagranicznych niemieckiej opozycyjnej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), ostro skrytykował przypochlebianie się rządu niemieckiego ajatollahom Iranu: “Nie możecie wstawać rano i mówić, że stoicie po stronie Izraela, a wieczorem pić herbatkę z Irańczykami i świętować rewolucję”. (Zdjęcie: Sean Gallup/Getty Images)

Niemiecka kanclerz Angela Merkel lubi myśleć o sobie jako przyjaciółce Izraela. W przemówieniu, jakie wygłosiła w Knesecie w marcu 2008 roku, powiedziała:

“Szczególnie w tym miejscu chcę wyraźnie podkreślić, że każdy rząd niemiecki i każdy kanclerz Niemiec przede mną przyjmował na swoje barki specjalną, historyczną odpowiedzialność Niemiec za bezpieczeństwo Izraela. Ta historyczna odpowiedzialność jest częścią raison d’être mojego państwa. Dla mnie jako kanclerza Niemiec bezpieczeństwo Izraela nigdy nie będzie podlegać negocjacjom. A w takim razie musimy robić coś więcej niż gołosłownie zapewniać o naszym oddaniu…”

Minister spraw zagranicznych Niemiec, Heiko Maas twierdził, że wizyta w Auschwitz (symbolu zamordowania sześciu milionów Żydów) spowodowała, że zapragnął zostać politykiem.

Przy takich intencjach można by oczekiwać, że polityka zagraniczna Merkel, Maasa i Niemiec będzie gorąco popierać państwo żydowskie i będzie zaciekle wroga wobec reżimów i organizacji dążących do jego zniszczenia. W rzeczywistości jest zgoła odwrotnie.

Kiedy niemiecki prezydent Frank-Walter Steinmeier odwiedził Izrael w maju 2017 r. (była to jego pierwsza wizyta w państwie żydowskim od zajęcia tego stanowiska pięć miesięcy wcześniej) skorzystał z okazji, by oddać szacunek Jaserowi Arafatowi i złożyć wieniec w mauzoleum tego arcyterrorysty w Ramallah.

W lutym prezydent Steinmeier, w imieniu obywateli niemieckich, wysłał gratulacyjny telegram do reżimu irańskich mułłów na cześć 40. rocznicy islamskiej rewolucji: “Panie Prezydencie, z okazji Narodowego Dnia Islamskiej Republiki Iranu składam Panu gratulacje, także w imieniu moich rodaków”.

“Nie w moim imieniu”, powiedział Hamed Abdel-Samad, niemiecko-egipski politolog i autor kilku książek, w których krytykował ugłaskiwanie radykalnego islamu przez Niemcy.

Od lat Abdel-Samad żyje w Niemczech pod ochroną policji po opublikowaniu książki Islamic Fascism, a radyklany duchowny egipski wydał przeciwko niemu fatwę, nakazującą zabicie go. Kiedy Steinmeier w lutym zaprosił Abdel-Samada, wraz z innymi znakomitościami, do swojej oficjalnej rezydencji na dyskusję zatytułowaną “Demokracja i religia”, Abdel-Samad rozliczył Steinmeiera:

“Gratulował pan irańskiemu reżimowi w imieniu Niemców, ale nie powinien był pan tego robić. Jako niemiecki obywatel mówię: nie w moim imieniu! Wysłał pan niewłaściwe sygnały zarówno reżimowi w Iranie, demokratycznej opozycji w tym kraju i na wygnaniu, dziesiątkom tysięcy ofiar tego reżimu i ich rodzinom, jak też ludności niemieckiej. Reżimowi powiedział pan: ‘Kontynuujcie’, opozycji ‘Nie obchodzą mnie wasze problemy’, a Niemcom ‘Nie traktujemy poważnie własnych wartości'”.

Do Abdel-Samada dołączyło wielu obrońców praw człowieka, polityków i dziennikarzy. Pastor Steffen Reiche, protestancki duchowny, który w październiku 1989 roku był jednym z współzałożycieli Wschodnioniemieckiej Partii Socjaldemokratycznej (w owym czasie komunistyczna dyktatura nadal była nienaruszona i założenie partii poza reżimowej było uważane za zdradę stanu) napisał w gazecie “Die Welt”, że wstydzi się za prezydenta i wezwał do wycofania zaproszenia Steinmeiera na tegoroczny kongres kościoła protestanckiego. Także dziennikarze niemieckiego publicznego kanału telewizyjnego ARD skrytykowali  “niebezpieczne przypochlebianie się mułłom” przez Niemcy.

Równocześnie najlepiej sprzedający się tabloid Niemiec, “Bild” ujawnił, że wiceminister spraw zagranicznych, Niels Annen, uczestniczył w przyjęciu w irańskiej ambasadzie z okazji rocznicy Rewolucji Islamskiej. “Jerusalem Post” informowała, że wizyta Annena zbiegła się w czasie z wypowiedzią irańskiego generała brygady Jadollaha Dżavaniego dotyczącej amerykańskiego ataku na Iran: “… jeśli zaatakują nas, zrównamy Tel Awiw i Hajfę z ziemią” – jak powiedział on irańskiej, państwowej agencji informacyjnej IRNA.

“Dlaczego rząd federalny wysłał swojego przedstawiciela na rewolucyjne przyjęcie w ambasadzie reżimu terroru?” – zapytał “Bild”. Rząd odpowiedział, że chciał “zachować otwarte kanały dialogu” – dialogu z reżimem, który popełnił morderstwa także na niemieckiej ziemi.[1] Niemniej Niemcy dokładają wielkich starań, by pomóc europejskim firmom w obejściu sankcji nałożonych na Iran przez USA.

Nasrin Amirsedghi, znany krytyk filmowy, uczony zajmujący się kulturą i irański dysydent na wygnaniu w Niemczech, powiedział Gatestone:

“Zachowanie niemieckiego rządu jest pozbawione skrupułów i złe. Nie zajmuje się problemami w Iranie ani rolą Iranu jako terrorysty w regionie, a także w Europie, ale ignoruje to i upiększa. Zdumiewa mnie milczenie tego kraju – kraju, który kiedyś dał taki wkład w oświecenie i humanizm.

Jak mogą Niemcy prowadzić dialog z mułłami, ustanawiać związki dyplomatyczne i biznesowe, wysyłać gratulacyjne telegramy – a wszystko to, kiedy mułłowie brutalnie dławią każdy uzasadniony protest obywatelski, trzymają 1,7 miliona więźniów politycznych, homoseksualistów, kobiety, adwokatów itd. w więzieniu i codziennie dokonują politycznych egzekucji. Niemiecki rząd idealizuje reżim, który na porządku dnia ma zniszczenie Izraela”.

Amirsedghi wystosował apel do niemieckiego rządu:

“Skończcie z polityka ugłaskiwania! Okażcie odwagę i zakończcie wszystkie stosunki ekonomiczne i dyplomatyczne. Naród irański może sam obalić reżim. Pieniądze są jedyną liną ratunkową reżimu. To źródło musi wyschnąć”.

Bijan Djir-Sarai, rzecznik spraw zagranicznych niemieckiej opozycyjnej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), ostro skrytykował przypochlebianie się Steinmeiera i Annena ajatollahom:

” Nie możecie wstawać rano i mówić, że stoicie po stronie Izraela, a wieczorem pić herbatkę z Irańczykami i świętować rewolucję na przyjęciu; to jest sprzeczność: wysyłacie do Teheranu komunikat, że stoicie po ich stronie niezależnie od wszystkiego”.

Djir-Sarai, urodzony w Teheranie, spędził wczesne dzieciństwo pod rządami Chomeiniego. W 1987 roku, kiedy miał 11 lat, rodzice wysłali go do wujka, który mieszkał w Niemczech. W listopadzie podczas debaty parlamentarnej, Djir-Sarai zapytał ministra spraw zagranicznych, Heiko Maasa w sprawie antyizraelskiej postawy Niemiec w Organizacji Narodów Zjednoczonych:

“Panie ministrze, czy może pan wyjaśnić, dlaczego Niemcy w zeszłym tygodniu podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ zaaprobowały osiem rezolucji, które jednostronnie krytykowały Izrael? Panie ministrze, zawsze rozumiałem, że mówi pan, iż bezpieczeństwo Izraela jest dla pana bardzo ważne. Dlatego nie mogę pojąć, dlaczego na międzynarodowej scenie Niemcy w taki sposób zawodzą Izrael. Jako członek parlamentu żądam, by dostarczył pan wyjaśnienia tego głosowania, tutaj, w tej izbie, przed posłami”.

Kiedy Maas nie odpowiedział, kolega Djir-Saraiego, Frank Müller-Rosentritt poprosił go, by jednak dał odpowiedź. Maas wziął mikrofon i wyjaśnił:

“Jeśli chodzi o rezolucje dotyczące Izraela, Niemcy – i nie jest to nowa sytuacja – w ostatnich latach zachowywały się według wzoru ukształtowanego przez nasze próby angażowania się w dyskusję o propozycji tekstu do samego końca. Dlatego nie wycofywaliśmy się wcześniej z debat o tych rezolucjach i nie mówiliśmy, że zagłosujemy ‘nie’. Zamiast tego zawsze czyniliśmy starania, które były skoordynowane z przedstawicielstwem Izraela – ale nie zawsze ku ich zadowoleniu – by zapewnić, że tekst, który z nami lub bez nas i tak otrzyma większość głosów w ONZ, nie był sformułowany w sposób, w jaki mógł być zamierzony przez pewnych ludzi. I dlatego nasze interwencje zawsze doprowadzały do tekstów, w których stonowano wiele zajadłości”.

Hillel Neuer, dyrektor UN Watch, grupy, która rozlicza ONZ i jej agencje ze stosowania się do zasad Karty Narodów Zjednoczonych, określił kiedyś tę procedurę jak “starą grę Bruksela- -Ramallah ‘wicie-rozumicie'”:

“OWP przedstawia na początku bardzo podżegający tekst, wiedząc, że zostanie on później zmieniony, by pozwolić Europejczykom na udawanie, że osiągnęli ‘zrównoważony’ tekst. Oczekuje się wtedy, że Izrael będzie się cieszył, iż wieszają go na cieńszym sznurze”.

Maas nawet sugerował, że przez popieranie antyizraelskich rezolucji – w rzekomych próbach stonowania ich – Niemcy uzyskały “dużą aprobatę strony izraelskiej”. Temu twierdzeniu zaprzeczył ambasador Izraela w Niemczech, Jeremy Issacharoff. Tweetował on, że zmiana zachowania Niemiec w sprawie głosowań w ONZ o Izraelu jest “pilna i niezbędna” i że Niemcy powinny przyjąć “czynną rolę przywódczą w przeorientowaniu powszechnego wzoru głosowania swoich europejskich partnerów”.

W 2016 roku Niemcy nawet głosowały za rezolucją ONZ, która wyróżniła Izrael na dorocznym zgromadzeniu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jako jedyny na świecie kraj, który łamie “psychiczne, fizyczne i środowiskowe zdrowie” i zleciła delegacji WHO zbadanie i zdanie raportu o “warunkach zdrowotnych na okupowanym terytorium palestyńskim” i na “okupowanym syryjskim Golanie”.

“Wiara, że jeden kraj i jeden naród zasługuje na taką nieustanną uwagę – ta wiara jest oparta na jednej tylko rzeczy: na antysemityzmie”, powiedział ambasador Stanów Zjednoczonych w Niemczech, Richard Grenell, w przemówieniu, jakie wygłosił 18 marca w Genewie. Przemówienie Grenella było częścią wiecu zorganizowanego przez UN Watch. Wiec, który był wiecem protestacyjnym wobec antyizraelskich uprzedzeń w Radzie Praw Człowieka ONZ (UNHRC), ściągnął 1000 ludzi i przemawiali tam znani mówcy. Grenell mówił o Punkcie 7 porządku obrad Rady, który jest “permanentnym zaleceniem omawiania notowań Izraela w przestrzeganiu praw człowieka na każdej sesji Rady”. Żaden inny kraj nie jest poddawany takiemu nadzorowi.

“Nie możemy dłużej porzucać Izraela w ONZ. Jest szaleństwem, że nieustannie jesteśmy po stronie krajów takich jak Arabia Saudyjska, Iran lub Jemen i przeciwko Izraelowi” – powiedział dziennikarzowi BILD członek FDP w komisji ds. stosunków zagranicznych niemieckiego parlamentu, Frank Müller-Rosentritt.

“Nie może być tak, że w ciągu roku uchwala się 21 rezolucji przeciwko Izraelowi i tylko jedną przeciwko Syrii. Ta rozbieżność pokazuje, że wrogowie Izraela używają ONZ do delegitymizowania żydowskiego państwa na arenie międzynarodowej”.

To dlatego koło FDP w parlamencie przygotowało rezolucję o tytule “Reorientacja niemieckiego i europejskiego głosowania o Izraelu w ONZ”.

Rezolucja, między innymi, wzywa rząd niemiecki do:

“… wyraźnego zdystansowania się od jednostronnych, głównie motywowanych politycznie inicjatyw i sojuszy antyizraelskich państw członkowskich w organach i agencjach ONZ (takich jak Zgromadzenie Ogólne, Rada Praw Człowieka lub UNESCO) i do obrony Izraela i prawomocnych interesów Izraela przed jednostronnym potępianiem. W tym kontekście dotychczasowy wzór głosowania Niemiec powinien zostać zakwestionowany i, jeśli trzeba, zmieniony”.

Rezolucję przedłożono do parlamentarnego głosowania 14 marca. Bundestag   odrzucił ją przeważającą większością głosów. Wiele mówi to, jak głosowały partie. FDP (69 “tak”, zero “nie”, zero wstrzymujących się od głosu) i antyimigracyjna partia AfD (81 “tak”‘, zero “nie”, 3 posłów wstrzymało się od głosu) były jedynymi partiami, które poparły proizraelską rezolucję. Partia Zielonych wstrzymała się od głosu, podczas gdy zarówno CDU/CSU Merkel (jedno “tak”, 224 “nie”, jedno wstrzymanie się od głosu) i socjaldemokraci (zero “tak”, 132 “nie”, zero wstrzymujących się od głosu) głosowały przeciwko rezolucji. Wśród chrześcijańskich demokratów, partii pani Merkel, były minister spraw wewnętrznych, Hans-Peter Friedrich, był jedynym, który poparł rezolucję.

“Nigdzie różnica między udawaniem a rzeczywistością nie jest tak oczywista, jak w polityce Niemiec wobec Izraela” – powiedział w debacie Anton Friese, poseł z ramienia AfD.

“Wyrazy solidarności są tanie, ale bezskuteczne. Poza pustymi słowami, kiedy przychodzi co do czego, Niemcy głosują przeciwko Izraelowi. Niemcy zaaprobowały 16 antyizraelskich rezolucji w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ i wstrzymały się od głosu w czterech innych z wszystkich 21 rezolucji przeciwko Izraelowi.

Obraz nie różnie się w Radzie Praw Człowieka ONZ, której członkami są tak znamienici obrońcy praw człowieka jak Chiny, Kuba, Pakistan i Arabia Saudyjska. Także tam większość wyroków skazujących dotyka Izraela, podczas gdy dyktatury uchodzą bez szwanku.

Często rząd federalny mówi, że chce zapobiec czemuś gorszemu i dlatego musi uczestniczyć w takich machinacjach. To jest jak dołączenie do gangu ulicznego, by go opanować”.

Szwajcarska gazeta “Neue Zürcher Zeitung” skomentowała głosowanie w niemieckim parlamencie:

“Z izraelskiego punktu widzenia odrzucenie [rezolucji] powinno wywołać wątpliwości co do wypowiedzi solidarności niemieckich polityków”.

Popieranie jednostronnych rezolucji przeciwko Izraelowi nie jest jedynym nieprzyjaznym działaniem Niemiec wobec żydowskiego państwa. Jak ujawniły badania dziennikarza Benjamina Weinthala, kanclerz Angela Merkel naciskała na inne państwa Unii Europejskiej, by nie przenosiły swoich ambasad do stolicy Izraela.

Zatrzymanie nieustanego mordowania Izraelczyków także nie znajduje się na porządku dnia niemieckiego rządu. Terrorystyczne organizacje, takie jak LFWP i libański Hezbollah nie są w Niemczech nielegalne. Dzięki zachodnim sankcjom Hezbollah jest na krawędzi ekonomicznego załamania. W Niemczech jednak tylko “zbrojne skrzydło” Hezbollahu jest nielegalne, więc Hezbollah może nadal legalniezbierać tam fundusze. Raz jeszcze rząd niemiecki argumentuje, że to pomaga w “zachowaniu otwartych kanałów dialogu”.

Jest jeszcze gorzej. Chociaż rząd niemiecki jest świadomy tego, że Autonomia Palestyńska wydaje znaczną część swojego budżetu na nagradzanie terrorystów (mordercy Żydów, którzy są uwięzieni w Izraelu i ich rodziny otrzymują dożywotnie pensje, które są dużo wyższe niż jakiekolwiek zasiłki społeczne dla wdów i sierot), Niemcy odmawiają obcięcia wypłat pieniędzy pomocowych dla AP. Mahmoud Abbas, prezydent AP, przysiągł, że nigdy nie zastopuje wypłat dla terrorystów:

“Nawet gdybym musiał odejść ze stanowiska, nie pójdę na kompromis w sprawie pensji (rawatib) Męczennika (Shahid) lub więźnia, bo jestem prezydentem całego palestyńskiego ludu, włącznie z więźniami, Męczennikami, rannymi, wygnanymi i wykorzenionymi”.

W zeszłym roku AP przeznaczyła 330 milionów dolarów na płace dla terrorystów, a Niemcy wypłaciły AP 100 milionów dolarów. Można więc powiedzieć, że Niemcy płacą AP, by opłacała morderców Żydów. Volker Beck, poseł partii Zielonych, powiedział w 2017 roku:

“Niemieckie działania na terytoriach palestyńskich są pozbawione skrupułów. Z jednej strony, z sumą 423 dolarów na głowę, terytoria palestyńskie należą do głównych odbiorców niemieckiej pomocy, a z drugiej strony, rząd nie grozi żadnymi konsekwencjami w związku z ‘płacami dla męczenników'”.

Gdy więc kanclerz Angela Merkel mówi o “specjalnej, historycznej odpowiedzialności Niemiec za bezpieczeństwo Izraela”, jej rząd przesyła pieniądze niemieckiego podatnika mordercom Żydów, prezydent Steinmeier wysyła gratulacyjne telegramy tym, którzy planują unicestwienie państwa żydowskiego. Jasną stroną jest to, że niemieccy obywatele, dziennikarze i ustawodawcy nieco częściej niż kiedykolwiek wcześniej krytykują tę hipokryzję.

Stefan Frank: Dziennikarz i pisarz mieszkający w Niemczech.


[1] W dodatku, przyłapano Iran na gorącym uczynku w 2017 roku, kiedy obrał za cel niemieckiego polityka i członka SPD. Federalne Biuro Policji Kryminalnej Niemiec (Bundeskriminalamt, BKA) aresztowało urodzonego w Pakistanie szpiega; tym samym widocznie uprzedzili spisek irańskiej tajnej służby bezpieczeństwa zamordowania Reinholda Robbe’go, wieloletniego posła i byłego prezesa niemiecko-izraelskiego towarzystwa przyjaźni (Deutsch-Israelische Gesellschaft, DIG). Tajny agent stanął przed sądem i został skazany na cztery lata więzienia. Irańskiego ambasadora wezwano do ministerstwa spraw zagranicznych, gdzie udzielono mu reprymendy, że tego rodzaju zachowanie jest “nieakceptowalne” i jest ” “obciążeniem stosunków dwustronnych”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


KNOW COMMENT: CELEBRATING TORAH CULTURE

KNOW COMMENT: CELEBRATING TORAH CULTURE

DAVID M. WEINBERG


Alternative role models for Eurovision week.

Workers set the stage before the beginning of a dress rehearsal for the first semi-final of the 2019 Eurovision Song Contest in Tel Aviv, Israel May 13, 2019. . (photo credit: RONEN ZVULUN / REUTERS)

It’s hard to get a word in this week that doesn’t reference Eurovision. The international song contest in Tel Aviv is a super big deal for many Israelis, marked by ecstatic excitement that resembles religious rapture.

I acknowledge the bliss of these people and grant their joy, but don’t share it. The kitschy, glitzy contest broadcasts cultural values and lifestyles that run counter to my Weltanschauung.

I  admit that it feels good when Israel wins global awards like Olympic medals, especially in the BDS era. And I suppose this is true even when the win involves superficial pop, witless strutting and doltish squawking.

However, chicken-pocking jingles, raunchy love songs and BDSM marches don’t warm the cockles of my heart or stimulate the higher echelons of my brain. Call me a Christmas scrooge (“Bah, humbug!”), but I won’t be watching the Eurovision extravaganza on television Saturday night.

Instead, this week I have been celebrating the intellectual legacies of two Torah giants, whose yahrzeit (anniversary of the date of death) were marked by thousands of religious-Zionist Israelis.

RAV (RABBI) CHAIM YESHAYAHU HADARI, long-time dean of Yeshivat Hakotel in Jerusalem’s Old City, passed away exactly one year ago. On Wednesday, the yeshiva’s alumni gathered in tribute to his unique personality and spiritual worldview.

Rav Hadari was the supreme connoisseur of yesteryear’s European Torah aristocracy, while validating generations of young IDF soldier-scholars in his hesder yeshiva. He taught mystical hassidic thought refracted through the dramatic Zionist-transformational bent of Rabbi Avraham Yitzhak Kook.

He lived and breathed the grand sweep of Jewish history and exuded delight in Israel’s return to Zion. He taught that Jewish sovereignty, especially in Jerusalem, was a manifestation of Divine grace and an opportunity to achieve holiness.

For 50 years, Rav Hadari led the Friday night ritual of dancing en masse to the Western Wall for Sabbath prayers – for which Yeshivat Hakotel became famous following its founding by Rabbi Aryeh Bina. It was a sight to see and savor: Hundreds of white-shirted boys in rows, with arms on each other’s shoulders, streaming down the long staircase from the Jewish Quarter; like an endless flock of pure sheep skipping down the Psalmist’s slopes towards the base of the ultimate spiritual alp.

I was fortunate to be a student of Rav Hadari. It was on his rooftop in early dawn midrash classes that I forged my own commitment to aliyah. And today, my youngest son studies at Yeshivat Hakotel too, now led by the master’s disciples. It is all a great blessing, and I’m sure that Rav Hadari is smiling from his perch in Heaven.

RABBI DR. AHARON LICHTENSTEIN also straddled diverse worlds of philosophy and ideological commitment.

From the time he moved from America to Israel in 1971 and until his passing four years ago this week, Rav Lichtenstein gave the highest-level Talmud, Halacha and philosophy classes to students at his academy, Yeshivat Har Etzion, south of Jerusalem.

In fact, Rav Lichtenstein was one of the greatest Talmudic scholars of our times. I’m sure that his incisive, almost-mathematical analysis of Talmudic concepts will still be studied 100 years from now and beyond.

A former Harvard professor of English literature, he also taught that intellectual honesty and openness, ethical probity and a passion for social justice are key religious obligations.

Indeed, he held pathbreaking views on a range of issues: the value of secular literature from a Jewish religious perspective, religious humanism, religious-secular relations, the status of women in Torah leadership, attitudes to the non-Jew, modern methodology for Bible and Talmud study, and more.

When he passed away, tens of thousands of students attended his funeral (– again, including me, and another son of mine who studied at Yeshivat Har Etzion too). Hundreds attended a conference this Thursday (about female leadership in the Torah world) to mark his yahrzeit.

Speakers pointed to “Rav Aharon’s” insistence on high moral, ritual and intellectual standards, plus his unassuming nature and abiding tolerance. And notwithstanding Rav Aharon’s appreciation of general culture, his disciples emphasized his deep love for G-d and dedication to Torah learning as a supreme religious value.

It is interesting that Rav Lichtenstein’s students are simultaneously like and unlike him: Admiring of his great mind and religious integrity, yet independent thinkers who often dissent from the political and public policy views he expressed; scholars who follow his approach in study, yet seek to expand its horizons; community activists who embrace his inclusive approach, yet find deeper stirrings in Religious-Nationalist romanticism than he did.

From his perch in heaven, I suspect that Rav Lichtenstein is enormously proud of those who absorbed his nuanced teachings; students who seek to emulate and yet go beyond him. That is certainly true also for the yeshiva’s founder and co-dean Rabbi Yehuda Amital, who passed away in 2010.

Rabbis Bina and Hadari, and Amital and Lichtenstein, dug foundations in places of Israeli consensus that fell during the 1948 War of Independence (– the Jewish Quarter of Old Jerusalem, and Gush Etzion, respectively), and transformed them into beacons of scholarship and leadership. They were bridgeheads between the Lithuanian yeshiva world and the modern Israeli-Zionist world. They educated tens of thousands of young men and women who can be found in all walks of Israeli life, from the rabbinate to industry, academia, arts and the military.

Writing about these religious-educational leaders invigorates me, and I hope that it inspires others too. After all, once those Eurovision celebrities fly away, we will need some real role models.


The author is vice president of the Jerusalem Institute for Strategy and Security, jiss.org.il. His personal site is davidmweinberg.com.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Chief Rabbi of Israel visits Chabad of Poway

Chief Rabbi of Israel visits Chabad of Poway

  Arutz Sheva TV



Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com