Archive | 2019/07/13

Wielka Synagoga na Tłomackiem w Warszawie

Wielka Synagoga na Tłomackiem w Warszawie

Wirtualny Sztetl


Warszawa. Model Wielkiej Synagogi na Tłomackiem

Opis zdjęcia: Model Wielkiej Synagogi na Tłomackiem w Warszawie wykonanej dla Żydowskiego Instytutu Historycznego przez Mariusza Kałuskiego.
Autor zdjęcia: W. Jastrzębski
Data wykonania zdjęcia: 2004
Miejsce wykonania zdjęcia: Warszawa
Źródło: Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma

„Nowa synagoga rozpoczęła już 4-ty rok istnienia, a dotychczas ani jeden pono z tych, którychby w mury swe wciągnąć chciała, nie zapisał się na liście jej członków. Przychodzi w soboty i święta gawiedź prostacza, dla przysłuchiwania się śpiewom; lecz poważni ortodoksi omijają progi synagogi, a modlenie się tu uważają oniemal za profanację…”„Izraelita” 1881, nr 37, s. 309.

Ta synagoga ma bogatą literaturę, była przedmiotem zainteresowania zarówno społecznego, jak i naukowego. W związku z tym, chociaż w przypadku większości omawianych tu obiektów staram się pozbierać nawet najmniejsze ułomki informacji, ograniczę się tym razem do zasygnalizowania problemów wiążących się z tą budowlą.

Wielka Synagoga na Tłomackiem była następczynią i spadkobierczynią synagogi „niemieckiej” na Daniłowiczowskiej. W zapisach hipotecznych jeszcze w 1942 r. figuruje jako: „Synagoga dawniej na Daniłowiczowskiej, obecnie na Tłomackiem”[1.1]. Idea jej budowy sięga co najmniej 1859 roku. Realizację zainicjował Komi­tet Synagogi przy Daniłowiczowskiej, przekształcony w 1870 r. w Komitet Budowy Synagogi. Reprezentował on najzamożniejszą, najbardziej wyemancypowaną i zasymilowaną część warszawskiej społeczności żydowskiej, zapewne nieprzekraczającą 1% ogółu. Byli to zwolennicy umiarkowanej reformy judaiz­mu, jednak bardzo kontrastującej z przeważającą w Warszawie i ogólnie w Królestwie Polskim obrzędowością chasydzką i mniej liczną ściśle ortodoksyjną. Byli świadomi także wielkiego ówczesnego rozkwitu budownictwa synagogalnego w Europie.

Na początku 1860 r. ówczesny Komitet przedłożył Magistratowi kilka propozycji wyboru miejsca pod przy­szłą budowlę. Rozważano lokalizację „…przy jednej z główniejszych ulic mianowicie: Bielańskiej, Śtojerskiej[1.2] lub Długiej”. Magistrat proponował posesję przy Bielańskiej (nr hip. 608), w miejscu dawnego pałacu Kossowskich, a więc w głębi działki[1.3]. Wydaje się, iż lokaliza­cja na Długiej nie wchodziła w grę ze względu na przepis z 1844 r. zabraniający sta­wiania synagogi w odległości mniejszej niż 100 sążni, czyli około 170 m od cerkwi[1.4], wolna zaś była tylko posesja nr hip. 550 (nr pol. 26; obec­nie Instytut Sztuki PAN), niezbyt odległa od kościoła pija­rów przekształconego w 1837 r. w sobór Trójcy Świętej. Nie wiemy, jaka konkretnie działka była brana pod uwagę przy Świętojerskiej. Inne kolejno proponowane lokalizacje były przy ulicach: Daniłowiczowskiej (z uwzględnieniem jej przebicia do Miodowej, wówczas planowanego), przy Elektoralnej/Orlej i przy Królewskiej. Wreszcie 5 maja 1872 r. nabyto plac przy Tłomackiem, składający się z posesji nr hip. 600 ef, należącej do znanego malarza Józefa Simmlera oraz części posesji nr hip. 471 b (około 11 tysięcy łokci kwadratowych dawnego ogrodu przy pałacu Mniszchów).

Budowę poprzedził konkurs, ogłoszony 11 lipca 1872 r.[1.5] oraz dyskusje prasowe nad różnymi aspektami stylu i dekoracji przyszłego domu modlitwy. Jak wynika z przebiegu konkursu, Komitet przy wyborze projektu do realizacji nie wykazywał specjalnych preferencji formalnych; życzył sobie tylko, aby budowla była „w stylu poważnym”. Pomimo iż jeden z projektów nadesłanych w pier­wszej turze reprezentował styl klasyczny, to jednak większe uznanie znalazły rozwiązania orientalizujące, zarówno o motywach bizantyjskich, jak i mauretańskich. W drugiej turze zwyciężył „egipski” projekt Stanisława Adamczewskiego[1.6]. Niezależnie od wyników konkursu oraz opracowań zleconych Komitet powierzył projekt i realizację Leandrowi Marconiemu (1834-1919), najlepsze­mu i zapewne najdroższemu z działających ówcześnie warszawskich architektów. Kamień węgielny uroczyście położo­no 14 maja 1876 roku. Cegłę dostarczył i pra­ce murarskie wykonał Kazimierz Granzow, właściciel posesji i budynku nr hip. 615, tj. synagogi na Daniłowiczowskiej, który kilka lat później przebudował ją na teatr. Uroczyste otwarcie i poświęcenie synagogi na Tłomackiem odbyło się w dniu żydowskiego Nowego Roku 5639, czyli 26 września 1878 roku.

Nie zachował się albo też nie został dotychczas odnaleziony projekt architektoniczny synagogi[1.7]. Znamy tylko schematy rzutów parteru i poziomu galerii, opublikowane w 1902 roku[1.8]. Sądząc z obrysu uwidocznionego na Planie Lindleya[1.9] projekt zrealizowano z niewielkimi zmianami. Synagoga była budowlą trójnawową, o wymiarach głównej sali około 29 x 33m (dla porównania, w synagodze na Daniłowiczowskiej wymiary te wy­nosiły odpowiednio około 12 x 16m), o nawach podzielonych dwukondygnacyjnym arkadowaniem; nawa środkowa była przekryta sklepieniem kolebkowym na gurtach, zamknięta półkolistą apsydą przekrytą sklepieniem ćwierćkulistym; apsyda miała wbudowane dwie kondygnacje krużganków dla chóru. Nawy boczne, o szerokości około 2/3 nawy środkowej, były przekryte sklepieniami kolebkowymi, z galeriami o amfiteatralnym układzie ławek. W budowli zastosowano nowatorską konstrukcję żeliwną oraz nowoczesne instalacje: centralne ogrzewanie oraz oświetlenie gazowe. Do wykończenia i wyposażenia wnętrza użyto szlachetnych materiałów.

W miejscu połączenia nawy głównej z apsydą znajdowała się tęcza wsparta na wspaniałych, gładkich kolumnach (symbolizujących kolumny Jachin i Boaz, niegdyś flankujące wejście do Świątyni Jerozolimskiej), zwieńczonych ozdobnymi kapitelami. Na łuku tęczy umieszczono napis odnoszący się do Mądrości: „Jej drogi drogami miłymi, ku szczęściu wiodą wszystkie jej ścieżki. Dla tego, co strze­że jej, drzewem jest życia, a kto się jej trzyma – szczęśliwy”. Pomiędzy czaszą sklepienia apsydy a arkadami chóru umieszczono inwokację, zawierającą naj­głębszą istotę religii żydowskiej: Szma Israel… [Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem, Pan jest Jedyny], przy czym wpisując tu – dwukrotnie! – pełne Imię Boga (tetragram) stworzono sytuację nie do przyjęcia dla większości warszaw­skich wyznawców judaizmu, którzy w piśmie Imię zastępowali zwykle skrótem – podwójną literą jud. Bernard Singer, pisząc o przeciętnych warszawskich Ży­dach, stwierdził: „Bali się nawet synagogi na Tłumackiem. Stała bowiem na wznie­sieniu, a więc nie De profundis („Z głębokości wzywałem Cię, Panie”), miała chór, organy, kantora, podstrzyżonego kaznodzieję, który śmiał wzywać Pana po polsku”[1.10].

Z zewnątrz główny korpus budowli przekryty był dachem walmowym (czterospadowym), z osadzonym na trzech pierwszych od wejścia przęsłach kwa­dratowym belwederem, otoczonym balustradą i zwieńczonym kopułą w kształcie zamkniętej korony. Od frontu znajdował się przedsionek przekryty spłaszczoną kopułą, z lekko wysuniętym czterokolumnowym portykiem, zwieńczonym trój­kątnym tympanonem. W paśmie fryzu umieszczono napis hebrajski – o którym za chwilę – nad wejściem głównym zaś napis w języku polskim: „Bogu jedynemu na chwałę za panowania Aleksandra II Cesarza Wszech Rosyi Króla Polskiego”.

Chyba to przede wszystkim architektura budynku w połączeniu z treścią na­pisu nad wejściem głównym kazała Markowi Kwiatkowskiemu nazwać synago­gę „wtrętem obcym i agresywnym” (skoro zarazem było to, według niego, „dzie­ło całkowicie oryginalne”)[1.11]. W związku z obydwoma napisami przytoczę pew­ną notatkę policyjną (oryginał w języku rosyjskim): „W zeszłym roku zakończy­ła się budowa okazałej żydowskiej synagogi w Warszawie, wszystkie napisy na zewnętrznych częściach gmachu wykonane są nawet nie po żydowsku, a po polsku”[1.12]. Pomijam fakt nierozróżniania języków żydowskiego i hebrajskiego, bo to akurat warszawskiemu policjantowi można wybaczyć. Otóż napis hebrajski głosił: „Niech Ten, który umieścił swoje Imię w tym domu, umieści między Wa­mi miłość i braterstwo, pokój i przyjaźń”. Jeden z czytelników „Izraelity” napi­sał: „Słowa te są naszą dewizą, hasłem naszego ideału, który pielęgnujemy lat tysięcy tyle”[1.13].

Notatka policjanta w jakiś sposób koresponduje z podkreślaniem znaczenia napisu umieszczonego w głębi portyku, przy równoczesnym pomijaniu hebrajskiego napisu na frontonie, który dla twórców i przynajmniej części użytkowni­ków synagogi był zdecydowanie istotniejszy, jego zaś treść ustalona po długiej dyskusji. Treść polskiego napisu była tylko koniecznym trybutem[1.14]. Umieszczano go rzeczywiście nad drzwiami wejściowymi – co podkreślają zarówno Kwiatkowski, jak i Małkowska – ale przecież wysoko i w cieniu! Z daleka, z pla­cu widać było wzruszający napis hebrajski – odczytywany jednak tylko przez część przechodniów, po upływie ponad 20 lat coraz mniej liczną, co najmniej z kilku powodów: „Winny one [słowa tego napisu – EB] być tak wyryte, aby z dala były widne i czytelne dla wszystkich. Tymczasem są one tak nikłe skut­kiem jednolitego koloru z całym frontonem, że rzadko kto przeczytać je może, a zdałoby się nawet, by dla młodzieży naszej wyryte były w języku bardziej dla niej zrozumiałym i przez nią w życiu codziennym używanym. [podpis] Klar”[1.15]. Koresponduje to z inną kąśliwą uwagą: „…u nas analfabetów – co do alfabetu żydowskiego – dostarczają tylko klasy oświecone”[1.16]. To była subtelna krytyka zbyt daleko posuniętej asymilacji.

Synagoga istniała zaledwie 65 lat. W tym czasie zmianom ulegała raczej tylko otaczająca przestrzeń, w tym zabudowa placu. Skwery przed synagogą utworzono dopiero na przełomie stuleci. W latach 1928-1936 po północno-wschod­niej stronie placu wzniesiono gmach Głównej Biblioteki Judaistycznej (w któ­rym od 1947 r. mieści się Żydowski Instytut Historyczny). W 1929 r. naprzeciw synagogi stanął budynek centrali telefonicznej. Niezmiennym elemen­tem placu Na Tłomackiem od 1770 r. pozostaje tzw. „Gruba Kaśka”, czyli zbiornik wody projektu Szymona Bogumiła Zuga. Budynek synagogi pod­dano remontowi dopiero w latach dwudziestych XX wieku. Obejmował on „naprawę dachów, wyprawienie na nowo elewacji bocznych, częściowo i frontowej, oraz ułożenie stopni wej­ściowych”. Roboty prowadził Maurycy Grodzieński. Po przeprowadzonym remoncie wmurowano przy wejściu tablicę następującej treści: „Bogu Jedynemu na chwałę. Gmach ten odnowiono w 50. roku jego zbudowania i 10. roku wskrzeszenia Rzeczypospolitej Polskiej”[1.17]. Synagogę zdewastowali Niemcy już na początku okupacji. W samym gma­chu i na skwerze po 1940 r. urządzili skład mebli zrabowanych z getta. W dniu 16 maja 1943 r., po uprzednim staran­nym podminowaniu, synagoga została wysadzona w powietrze osobiście przez generała Stroopa na znak, iż zakończył on swoją misję ostatecznego rozprawienia się z Żydami Warszawy. Po wojnie początkowo zakładano odbudowę synagogi[1.18], ale w latach pięćdziesiątych zdecydowano o nowej regulacji Placu Bankowego. Na miejscu synagogi wyrósł Błękitny czy też Srebrny Wieżowiec.

Dokument opisujący najstarsze dzieje synagogi – tzw. Złotą Księgę – przekazała do Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego 27 lipca 1966 r. pani Helena Weisflog, żona profesora ortopedii z Warszawy. „Żałować można tylko, że przyjmujący dar pan Rutkowski nie dokonał dokładnego opisu daru i nie popaginowal stron księgi. Dziś ta księga jest już niestety niekompletna. Są strony wydarte i z tego powodu nie przedstawia już wartości pełnego dokumentu archiwalnego”[1.19]. Jednak pomimo tych braków pozostaje dokumentem jedynym w swoim rodzaju, przybliża nam historię niezwykłego projektu oraz ludzi, którzy przyczynili się do stworze­nia budowli skupiającej tak wiele treści symbolicznych.


Fragment książki Eleonory Bergman „Nie masz bóżnicy powszechnej. Synagogi i domy modlitwy w Warszawie od końca XVIII do początku XXI wieku” za zgodą Autorki i Wydawcy. Wszelkie prawa zastrzeżone w tym prawo do wykorzystania tekstu na innych stronach internetowych.


Administrator dołożył wszelkich możliwych starań, aby prezentowane treści były prawdziwe i aktualne oraz nie naruszały praw osób trzecich, w tym praw autorskich, jednak nie może tego zagwarantować. Dlatego błędne informacje na stronie internetowej nie mogą być podstawą roszczeń. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości prosimy o kontakt na adres: sztetl@polin.pl


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Greenblatt: We’re not looking for regime change within PA

Greenblatt: We’re not looking for regime change within PA

Ben Ariel


Jason Greenblatt / Marc Israel Sellem/POOL

US special envoy for Mideast peace negotiations Jason Greenblatt said on Monday that the Trump administration is not seeking “regime change” within the Palestinian Authority (PA).

“Our plan right now is with President [Mahmoud] Abbas. We’re not looking for any type of regime change,” Greenblatt told the Christians United for Israel’s (CUFI) annual summit in Washington, DC, according to JNS.

Greenblatt said there is a Palestinian government each in Judea and Samaria, controlled by the Palestinian Authority, and Gaza, which is run by the terrorist group Hamas.

“We have to deal with everybody to make this work,” he added. “We cannot make a comprehensive peace unless we make sure that we are dealing with the representatives of all the Palestinian people.”

Greenblatt did not give a specific timeline regarding when the political component of the administration’s Middle East peace plan will be released.

The US administration released the economic component of the peace plan two weeks ago at an economic workshop in Bahrain which the PA chose to boycott.

White House senior adviser Jared Kushner later criticized the PA leadership for boycotting the Bahrain conference but also pointed out that the US respects Abbas, saying, “I believe in his heart he wants to make peace, and that we can give him an opportunity to try to achieve that.”

In his remarks at CUFI, Greenblatt also blasted the PA for boycotting the economic summit.

At the same time, he added that the dispute between Israelis and Palestinians is a “small conflict in the region” as Iran is the “real threat” to Middle East peace.

“It’s not the Israeli-Palestinian conflict. I know people like to say that that’s the core conflict of the region. That’s a small conflict in the region,” he said, according to JNS. “The real issue is Iran, and every leader there believes that under President Trump we have a chance of potentially solving the Iran issue.”

Finally, Greenblatt criticized the PA for rebuking his attendance at the festive unveiling of, in Jerusalem’s City of David, a section of the ancient road that served as the main thoroughfare between the Shiloah Pool, where pilgrims would ritually purify themselves, and the Second Temple.

“We were accused of Judaizing the city. We will not tolerate that kind of language,” said Greenblatt. “I know that’s been tolerated before. But under President Trump, we will push back. … No matter the criticism leveled against us, we will push back on it time and time again. You cannot possibly build peace without a foundation of truth. And for somebody to suggest that this tunnel is not truth, they need to be corrected.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Polish Song of Jemenite Jews

Polish Song of Jemenite Jews

´   Olga Mieleszczuk



Composers: Henoch Kohn, Moshe Wileński, Hebrew lyrics: Natan Alterman
Vocal: Olga Mieleszczuk, Lira: Boaz Galili, Saz: Ittai Binnun, video: Marcin Koźlinski
arrangement: Olga Mieleszczuk

Two combined songs “a la orientale”,one was sung by Hanka Ordonówna in Warsaw in 30-thies and second by Soshana Damari in late 40-thies in Tel Aviv. Both written by Polish composers, inspired by Jemen Jews folklore. Great example of orientalism.
Composer of the first one Henoch Kohn came from Lodz and was part of artistic group Yung Yidish. He composed music to the famous movie The Dybbuk based on the celebrated play of the same name by S. Ansky.
Second was written by Moshe Wileński, who left Warsaw already in 30-thies and immigrated to Palestine. Together with Natan Alterman – also from Warsaw – they created first Hebrew cabaret Li-La-Lo (For me, for her, for you), which was inspired by cabarets from Warsaw.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com