Archive | 2019/07/15

Żydowska rewolucja. Recenzja książki „Dzieci modernizmu” Kamila Kijka

Żydowska rewolucja. Recenzja książki „Dzieci modernizmu” Kamila Kijka

Iza Mrzygłód


Wbrew popularnym mitom II Rzeczpospolita była krajem zawieszonym między modernizacją a głębokim zacofaniem. Kamil Kijek pokazuje, jak z otaczającą rzeczywistością i wyzwaniami nowoczesności radzili sobie młodzi polscy Żydzi.
W głośnym eseju z 1989 r. Modris Eksteins pisał, że „modernizm [jest uważany] za podstawowy bodziec naszych czasów” [1] i w błyskotliwy sposób ukazywał, jak modernistyczna i awangardowa wyobraźnia splotła się na początku XX w. z pojęciem czynu i posłużyła do interpretowania zjawisk społecznych i politycznych w odniesieniu do nowych wartości duchowych. Zaowocowało to narodzinami radykalizmów, dążących do gruntownej zmiany istniejącego porządku. Radykalizmy te miały różne oblicza – komunizmu, faszyzmu, anarchizmu, żeby wspomnieć te najbardziej spektakularne. Sam Eksteins skoncentrował się na przypadku Niemiec i narodzinach nazizmu. Jednak duch radykalnego modernizmu przenikał niemal wszystkie sfery życia i ruchy polityczne, skazując w międzywojniu na pogrzebanie dziewiętnastowieczny liberalizm, demokrację i kulturę mieszczańską.

Tropem modernistycznego radykalizmu podąża Kamil Kijek w książce „Dzieci modernizmu”, w której analizuje 100 relacji autobiograficznych młodzieży żydowskiej nadesłanych w latach trzydziestych na konkursy Żydowskiego Instytutu Naukowego (JIWO) w Wilnie. Na tej podstawie bada postawy i świadomość młodego pokolenia Żydów, ich codzienne doświadczenia i zaangażowanie polityczne. Warto podkreślić, że to, co polityczne w książce Kijka, nie ogranicza się tylko do sfery publicznej, a obejmuje również „prywatne”, co częściowo wynika z charakteru źródeł, a częściowo – z przyjętej tezy, że polityka stanowi klucz do biografii ostatniego przedwojennego pokolenia.

Radykalny modernizm traktuje on jako mannheimowską „ideologię totalną”, czyli pewien rodzaj kolektywnie wytworzonej wiedzy, której nie do końca świadomi są aktorzy historycznych wydarzeń [2]. Kamil Kijek nie interesuje się więc kulturą wysoką i wyobraźnią estetyczną jak Eksteins, ale podobnie jak on zwraca uwagę na pewną skłonność do interpretowania rzeczywistości według określonego klucza. W ten sposób szerszą refleksję nad kulturą polityczną łączy z perspektywą mikrosocjologiczną, a rozważania nad Zeitgeistem epoki, wspólnym dla doświadczeń różnych europejskich społeczeństw i nowoczesnych ruchów politycznych, wprowadza do badań nad rzeczywistością Polski międzywojennej. Takich ujęć, które próbowałyby wpisać dzieje II Rzeczpospolitej w szersze zjawiska kulturowe i umieścić w kontekście permanentnego kryzysu politycznego i społecznego Europy z lat 1914–45, ciągle jest w Polsce niewiele.

Radykałowie, łączcie się!

Modernistyczny radykalizm to koncept bardzo poręczny, pozwalający wyjaśnić, w jaki sposób codzienne doświadczenia żydowskiej młodzieży z różnych środowisk, zarówno tych akulturowanych czy zasymilowanych, jak i religijnych, powodują, że przyjmują oni podobną, często radykalną postawę wobec rzeczywistości. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z córką pobożnego stolarza ze sztetla na Nowogródczyźnie, akulturowanym studentem prawa ze Lwowa czy dzieckiem działacza syjonistycznego, u wszystkich widoczne są zbliżone sposoby interpretowania otaczającego świata i kwestionowania istniejącego porządku społecznego i politycznego. W oczach przedstawicieli młodego pokolenia teza mówiąca o tym, że ludzkość się degeneruje, a świat żydowski przeżywa kryzys, który niechybnie doprowadzi do katastrofy, niesprawiedliwość i gnuśność systemu kapitalistycznego są oczywistością, a jedynym sposobem dokonania zmian jest radykalne cięcie w postaci rewolucji bądź wyjazdu do Palestyny i budowania tam całkiem nowego państwa.

Co więcej, ten sposób myślenia jest wspólny reprezentantom różnych opcji politycznych – syjonistom wszelakich maści, bundowcom i komunistom. Pozwala młodym radykałom na zmienianie barw politycznych i wędrowanie od syjonistycznego prawicowego Bejtaru do socjalistycznego Cukunftu lub komunistycznego Pioniera, a z religijnego Ceirej Agudat Izrael do skrajnie lewicowego syjonistycznego Ha-Szomer ha-Cair. Zresztą podobne interpretacje dotyczące kryzysu cywilizacji i załamania porządku ekonomiczno-społecznego łatwo również odnaleźć wśród polskiej radykalizującej się młodzieży, co potwierdza uniwersalność tych postaw. Nadzieje i rozczarowania młodych w latach 30. dobrze odzwierciedlają słowa Karla Mannheima: „Wszyscy dzielimy ten sam los, wszyscy nosimy w sobie więcej miłości, a przede wszystkim tęsknoty, niż współczesne społeczeństwo jest w stanie zaspokoić. Dojrzeliśmy wszyscy do czegoś, a jednak nie ma ani żniw, ani owoców do zebrania.” [3]

Polsko-żydowskie tożsamości

Kijek z godnym podziwu rozmachem odmalowuje krajobrazy światów żydowskich funkcjonujących w Polsce międzywojennej i umiejętnie wprowadza czytelnika w niuanse kolejnych środowisk religijnych i politycznych oraz w różnorodność współistniejących lub nawet konkurujących ze sobą kultur żydowskich. Poznajemy nie tylko polityczne ścieżki młodych Żydów, lecz także zgłębiamy spór między hebraistami a jidyszystami, odkrywamy lęki przed asymilacją i wynarodowieniem oraz kontrowersje wokół zjawiska akulturacji. Otrzymujemy szeroką panoramę szkół żydowskich, od tradycyjnych jesziw, poprzez placówki zakładane przez ortodoksyjną Agudę Izrael, aż po postępową i ateistyczną sieć szkół CISZO, które miały przygotowywać młodzież do konfrontacji z wyzwaniami nowoczesnego świata. Kamil Kijek prowadzi czytelnika także przez meandry żydowskiej polityki, ukazując mnogość ruchów politycznych i powiązanych z nimi strukturalnie bądź ideowo organizacji młodzieżowych.

To erudycyjne podejście niewątpliwie stanowi duży walor książki. Rozdziały o nauce młodzieży żydowskiej w szkołach państwowych i w ramach prywatnego szkolnictwa żydowskiego oraz o wzorach udziału w kulturze dobrze się czyta, a znawstwo autora czuć na każdym kroku. Jak wskazuje Kijek, są to zagadnienia kluczowe dla zrozumienia procesu socjalizacji politycznej młodzieży żydowskiej i jej radykalizacji. Powstanie nowoczesnego polskiego państwa narodowego stawiało przed społecznością żydowską na ziemiach polskich nowe wyzwania. Objęcie młodzieży edukacją szkolną oraz rozległe kontakty z polską kulturą, zarówno wysoką, jak i popularną, sprzyjały procesom akulturacyjnym, nawet w tych środowiskach, które starały się ograniczyć wpływy zewnętrzne na młodzież i uchronić ją przed zagrożeniami nowoczesności. Polski kanon literacki i kody kulturowe stawały się, czasami w sposób nieuświadomiony, częścią kulturowej tożsamości młodych Żydów, niezależnie od tego, jak interpretowali oni swoją przynależność narodową. Autorzy wielu biografii myśleli polskimi romantykami, a ich ulubioną lekturą była Sienkiewiczowska „Trylogia”. Polska szkoła często rozbudzała w nich wiarę w to, że mogą być pełnoprawnymi obywatelami młodego państwa. Zderzenie ze społeczeństwem i warunkami ekonomicznymi w większości rozwiewało te marzenia, a poczucie zawodu i odrzucenia sprzyjało radykalizacji postaw.

Tu dochodzimy do problemu antysemityzmu i wykluczenia, który Kijek opisuje również jako powszednie doświadczenie młodzieży i ważny element jej socjalizacji. Przytaczane relacje porażają skalą przemocy symbolicznej i tej najbardziej realnej – fizycznej, oraz jej brutalnością. Dyskryminujące postawy nauczycieli, szkolne bójki, akty przemocy na ulicach i uniwersytetach powtarzają się w autobiografiach jak refren. Antysemickie ataki najboleśniej odczuwane były przez młodzież wywodzącą się z rodzin zasymilowanych i najsilniej związanych z polskością, którą odrzucenie przez polskie otoczenie spychało w pustkę. Wówczas polityczne organizacje młodzieżowe stanowić mogły punkt zaczepienia, ratując poobijaną tożsamość i nadając sens życiu.

Jednocześnie autor nie feruje łatwych wyroków i w sposób niezwykle zniuansowany ukazuje uprzedzenia funkcjonujące po polskiej i żydowskiej stronie. Wskazuje przy tym na ambiwalencje zarówno państwowej polityki integracyjnej, jak i żydowskiego dyskursu narodowego. Ani polscy politycy, ani żydowscy działacze nie mieli dobrego pomysłu na ułożenie wzajemnych stosunków, a w odniesieniu do dorastającego w niepodległym państwie pokolenia młodych Żydów okazywali się szczególnie bezradni. Przy czym podkreślić należy, że to na przedstawicielach polskiego rządu leżała główna odpowiedzialność wypracowania polityki względem mniejszości narodowych.

Ojczyzna ułomna

Po przeczytaniu książki Kamila Kijka czytelnik może mieć poczucie, że spojrzał na II RP z nowej perspektywy, a narracja, którą mu zaoferowano, dobrze oddaje bogactwo międzywojennych żydowskich kultur. Do tej beczki recenzyjnego miodu należy jednak dodać łyżkę dziegciu. W kilku miejscach książka sprawia bowiem wrażenie, jakby zabrakło jej ręki redaktora. Skrupulatne wskazywanie odmienności pomiędzy poszczególnymi biografiami i mnożenie przykładów wprowadza do narracji chaos i utrudnia płynną lekturę. Rażą powtarzające się kilkakrotnie podobne wnioski i stwierdzenia oraz wprowadzane niekiedy zbyt późno do głównej narracji objaśnienia kluczowych terminów, takich jak totalizm, autorytaryzm czy nawet sam modernizm. Ponadto przydałby się rozdział, który mozaikę żydowskich partii pokazywałby z pewnego oddalenia i rozległą, pojawiającą się w różnych miejscach wiedzę autora na ten temat zgrabnie systematyzował, na wzór rozdziału poświęconego różnym rodzajom szkół. Pozwoliłoby to czytelnikowi na powrót się odnaleźć, gdy po długiej lekturze różnica między licznymi odłamami ruchu syjonistycznego wprowadzi go w konsternację.

Pomimo jej erudycji, w książce Kijka zabrakło też kilku ważnych problemów. Szkoda, że właściwie niczego nie dowiadujemy się z niej na temat tego, jak radykalizm żydowskiej młodzieży oddziaływał poza społecznością żydowską. Jakie wzbudzał echa wśród radykalnych ruchów polskich czy ukraińskich? Czy wchodził z nimi w starcia bądź sojusze? Które elementy radykalnego habitusu były wspólne także dla polskiej młodzieży? Jak był postrzegany przez władze państwowe i jakie były na niego reakcje? Polaryzacja polskiej sceny politycznej w latach 30. skwitowana jest w zasadzie w jednym akapicie. Czy jej ewolucja i postępująca radykalizacja miała tak ograniczone oddziaływanie na żydowskie ruchy polityczne?

Kamil Kijek zaskakująco mało miejsca poświęca również przemocy jako narzędziu ówczesnej polityki. Podobnie niewiele dowiadujemy się o treści i funkcjonowaniu totalitarnych czy radykalnych ideologii wyznawanych przez opisywanie środowiska oraz o ich potencjale mobilizacyjnym. Oczywiście, można powiedzieć, że „Dzieci modernizmu” koncentrują się na metaideologii, jaką jest radykalny modernizm, a nie na założeniach komunizmu czy syjonizmu jako takiego. Ciekawie jednak byłoby głębiej przeanalizować, w których punktach praktyka i świadomość polityczna wchodzą w zwarcie z oficjalnymi enuncjacjami i programami partyjnymi.

Dla przeciętnego odbiorcy ważniejsza od intelektualnych konstrukcji może być jednak płynąca z tej książki refleksja nad kondycją II Rzeczpospolitej, hołubionej obecnie ze wszystkich stron jako czas postępu i pełnej niezależności. Wbrew popkulturowym wyobrażeniom o przedwojennym „świecie Ordonki” z książki wyzierają wygórowane ambicje i niedostatki II Rzeczpospolitej, która dokonując modernizacyjnego skoku, rozbudzała aspiracje, którym nie była w stanie sprostać. I tyczyło się to w równym stopniu pokolenia młodzieży żydowskiej, co młodego pokolenia polskich czy białoruskich chłopów. A deklarując politykę integracyjną, grzęzła w założeniach polityki stricte narodowej. W tym kontekście połyskujące jubileuszowym blaskiem hasło Niepodległości i postępującej krok za nim emancypacji wydaje się dosyć ograniczone.


Przypisy:

[1] Modris Eksteins, „Święto Wiosny. Wielka Wojna i narodziny nowego wieku”, s. 13.
[2] Karl Mannheim, Ideologia i utopia, przeł. Jan Miziński, wyd. Alatheia, Warszawa 2008.
[3] Cytat za: Jan-Werner Müller, „Przeciw demokracji. Idee polityczne XX wieku w Europie”, Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2016, s. 70.


Książka:

Kamil Kijek, „Dzieci modernizmu. Świadomość, kultura i socjalizacja polityczna młodzieży żydowskiej w II Rzeczpospolitej”, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2017.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


British envoy: Trump left Iran deal to spite Obama

British envoy: Trump left Iran deal to spite Obama*

Ben Ariel


New cables leaked of Britain’s US Ambassador Kim Darroch’s criticism of Trump administration.

Donald Trump / Reuters

Britain’s Ambassador to the US, Kim Darroch, said US President Donald Trump abandoned the Iran nuclear deal in an “act of diplomatic vandalism” because it was agreed by his predecessor Barack Obama, the latest leaked cables show, according to The Press Association.

The latest memo, disclosed by Mail on Sunday, was said to have been written by Darroch in May of 2018 following a visit to Washington by then-Foreign Secretary Boris Johnson in a last ditch attempt to persuade the Trump administration not to abandon the Iran deal.

Under the terms of the agreement – still supported by Britain, France and Germany – international sanctions on Iran were eased in return for Tehran accepting curbs on its nuclear program.

Kim told Johnson, according to the cables, “The outcome illustrated the paradox of this White House: you got exceptional access, seeing everyone short of the president; but on the substance, the administration is set upon an act of diplomatic vandalism, seemingly for ideological and personality reasons – it was Obama’s deal.”

“Moreover, they can’t articulate any ‘day-after’ strategy; and contacts with State Department this morning suggest no sort of plan for reaching out to partners and allies, whether in Europe or the region.”

The first batch of cables in which the British ambassador criticizes Trump were published last week, leading Trump to declare that the White House would no longer deal with Darroch.

Darroch resigned on Wednesday, reportedly after seeing that Johnson, who is now the frontrunner to replace Theresa May as British Prime Minister, had refused to support him during the previous night’s leadership debate.

On Friday, the Metropolitan Police said that it was launching a criminal investigation into the leak to the Mail of Darroch’s dispatches.

In response to the latest leak, a Foreign Office spokesman said, according to The Press Association, “A police inquiry into the totally unacceptable leak of this sensitive material has begun. The perpetrator should face the consequences of their actions.”

“It’s not news that the US and UK differ in how to ensure Iran is never able to acquire a nuclear weapon; but this does underline that we do not shy away from talking about our differences and working together,” added the spokesman.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Bob Dylan’s 10 Most Jewish Songs

Bob Dylan’s 10 Most Jewish Songs

Seth Rogovoy


While Bob Dylan has, throughout his life and career, engaged in all sorts of mythologizing and playful biographical falsification, it has never been in the service of denying his heritage.

This son of a middle-class appliance salesman from the Upper Midwest, who grew up with a Yiddish-speaking grandmother down the hallway in an extended Jewish family that was at the nexus of Jewish life in Hibbing, Minn. — mom was president of the local Hadassah, and dad was president of B’nai B’rith — wound up making several trips to Israel in the late-1960s and ’70s (during one visit, he even began the application process for moving his family to a kibbutz). He sent his children to the same Jewish summer camp in Wisconsin that he attended for four or five summers as a teenager.

By the time he arrived in New York City’s Greenwich Village 51 years ago, he intended to make a name for himself on the folk scene — and that name was Dylan, not Zimmerman (the name is German and not Jewish, anyway, although his forebears were from Russia), and Bob fashioned himself a latter-day Woody Guthrie (as it turns out, Guthrie himself had a whole secret Jewish side to his work, born of his close relationship with his mother-in-law, Yiddish poet Aliza Greenblatt).

So while Dylan didn’t exactly grow up to be Shlomo Carlebach, the happy, guitar-strumming Hasid, he never strayed too far from his roots, nor did he deny them. One of his earliest original numbers, in fact, was a parody of “Hava Nagilah,” then and now (thank you, Olympic gymnast Aly Raisman) probably the best-known Jewish song in the world. Throughout his career, his songs have been peppered with biblical allusions and paraphrases and informed by Jewish themes and concepts. How much of this is the result of a conscious effort on Dylan’s part to address these issues, and how much is simply the result of magpie tendencies that see him draw variously from Shakespeare, French symbolism, movie dialogue, blues clichés and even obscure Japanese yakuza novels? Well, only Dylan can answer that — and even then, probably not.

Still, based on the evidence of the songs themselves, Dylan was actually paying attention in the Hebrew classes leading up to his bar mitzvah, and also in his adult life, which has at times reportedly included private studies with various rabbis, often from the Chabad movement. A cursory review of songs from the past 50 years turns up many tunes that are inflected with varying degrees of Yiddishkeit.

“Talkin’ Hava Nagilah Blues” Fresh off the boat (okay, the car) from Minnesota, the 20-year-old Dylan made this novelty in which he struggles to pronounce the words before letting loose with a yodel, a staple of his Greenwich Village folk-club gigs.


Bob Dylan accompanies son-in-law Peter Himmelman and Harry Dean Stanton in this unorthodox rendition of “Hava Nagila.” for a telethon.Check out the rabbi who tells Harry Dean he should be the cantor in his synagogue! A classic.

25th Anniversary of Chabad, a Lubavitch organization.
Los Angeles, California
September 24, 1989

 

“With God on Our Side” Years before “Schindler’s List,” Dylan takes to task “the Germans” for having “murdered 6 million… in the ovens they fried” in this 1963 protest song.


Live BBC performance by Bob Dylan on the ‘Tonight’ evening current affairs show, performing the protest song ‘With God on Our Side’. Must be one of the only BBC performances he made except for the ”Madhouse on Castle Street” programme in 1962 (sadly missing from the archives).

ALL copyright to the BBC and respective owners, 1964.

“New Morning” Nu, morning?

“All Along the Watchtower” The 1967 song, which continues to be a cornerstone of Dylan’s live performances to this day, may be best known in its Jimi Hendrix version, but its narrative and imagery are basically a rearrangement of material cribbed from Isaiah 21.

“Forever Young” Dylan poetically rewrites a father’s blessing over his children at the Sabbath table, invoking the story of Jacob (“May you build a ladder to the stars /And climb on every rung”) to connect it to his own youngest son, who would grow up to be a rock star, outselling even his father.


From Last Waltz!

“Highway 61 Revisited” A midrashic retelling of the sacrifice of Isaac (“Oh, God said to Abraham, ‘Kill me a son!’ / Abe says, ‘Man, you must be puttin’ me on”) by the son of Abe Zimmerman, who was born just a few miles from U.S. Highway 61.

“Gotta Serve Somebody” The Grammy Award-winning centerpiece of, and hit single from, his first so-called born again album could easily be seen as a tribute to Jewish mothers everywhere. (It also alludes to Joshua 24:14-15.)

“Neighborhood Bully” Dylan warms the cockles of the most rabid, right-wing Zionist, positing Jewish history and the State of Israel like some rock ’n’ roll Vladimir Jabotinsky.

“Everything Is Broken” Swamp-rock meets Lurianic Kabbalah.

“Blowin’ in the Wind” Perhaps his best-known anthem, the song that made him a household name, it is a litany of unanswered, unanswerable questions. What could be more Jewish?


Blowin’ In The Wind / Bob Dylan

 


Seth Rogovoy is the author of “Bob Dylan: Prophet, Mystic, Poet” (Scribner, 2009).


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com