Archive | 2019/09/20

Wehikuł czasu Mahmouda Abbasa

Wehikuł czasu Mahmouda Abbasa skazuje pokój (raz jeszcze)

Jonathan S. Tobin
Tłumaczenie; Małgorzata Koraszewska


Okazuje się, że wydarzenia z 1967 roku, dzięki którym Izrael przejął Zachodni Brzeg, Strefę Gazy, Wzgórza Golan i ponownie zjednoczył Jerozolimę, nie są jedynym wydarzeniami historycznymi, które przywódca Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas, pragnie wymazać z kart historii. Ani też odwrócenie werdyktu 1948 roku, kiedy Żydzi odzyskali suwerenność w części swojej starożytnej ojczyzny, ani 1917 rok, kiedy Deklaracja Balfour ustawiła Żydów na drodze ku państwowości, nie są jedynymi pozostałymi punktami na sprzecznej z faktami liście życzeń Abbasa. Okazuje się, że chce on pójść znacznie dalej wstecz w swoich żądaniach.

Ma prawdziwy problem z biblijną księgą Jozuego.

Tak jest. Zamiast po prostu cofnąć się do XIX wieku jego najnowsze przemówienie ujawniło, że nowym punktem wyjścia w palestyńskim poszukiwaniu ”sprawiedliwości” jest XIII wiek p.n.e. To jest przybliżona data, kiedy zdaniem historyków plemiona Izraela rozpoczęły podbój ziemi Kanaan, która została im obiecana, kiedy opuszczali Egipt pokolenie wcześniej.

Taka jest wyraźna implikacja przemówienia Abbasa, które wygłosił w tym tygodniu podczas wizyty w palestyńskim obozie uchodźców na Zachodnim Brzegu, podczas którego oświadczył, że żydowscy intruzi zostaną w końcu wyrzuceni i że ani jedna cegła w ich „osiedlach” nie pozostanie na miejscu.

“Zostaną wyrzuceni na śmietnik historii i zapamiętają, że ta ziemia jest dla jej ludu, jej mieszkańców i Kananejczyków, którzy byli tutaj 5000 lat temu. My jesteśmy Kananejczykami” – oznajmił.

Zapierający dech w piersiach rozmach tej przechwałki zostanie zlekceważony przez tych, którzy uważają wiarę w ostateczny sukces procesu pokojowego z Palestyńczykami jako rodzaj religii, niedopuszczającej żadnego przeciwnego dowodu. I istotnie, trudno traktować poważnie cokolwiek, co mówi ten autokrata, którego zupełnie nie obchodzi interes jego ludności.

Przemówienie Abbasa może skłonić kilku historyków do ożywienia dyskusji o mało znanej grupce Izraelczyków w latach 1950., którzy nazywali siebie Kananejczykami, by zaznaczyć starania stworzenia tożsamości odrębnej od Żydów spoza państwa żydowskiego. Jest jednak mało prawdopodobne, by Abbas lub którykolwiek z jego słuchaczy kiedykolwiek słyszał o tej dawno zapomnianej grupie.

I niewielu obserwatorów zauważy, że istnieje rozbieżność między jego twierdzeniem, że byli w regionie przed Żydami, a tym, jakie słyszymy w każde Boże Narodzenie, że Palestyńczycy – a nie Żydzi – są prawdziwymi potomkami Jezusa i Żydów biblijnej ery.

Ponieważ ta fantazja niezbyt przyjęła się, Abbas stara się teraz cofnąć o kolejne tysiąclecie, oświadczając, że pierwszymi palestyńskimi uchodźcami byli Kananejczycy, którzy stracili swoje domy w wyniku imperialnego podboju wyznaczonego następcy Mojżesza, Jozuego.

Ta opowieść jest kolejnym kłamstwem. Koncepcja, że obecna populacja, która nazywa siebie Palestyńczykami, może być związana z biblijnymi Żydami, nie mówiąc już o Kananejczykach, jest czystą fikcją. Wielu palestyńskich Arabów przybyło tu – oczywiście – na początku XX wieku z okolicznych ziem arabskich, kiedy kraj zaczął szybko rozwijać się ekonomicznie w wyniku osadnictwa Żydów-syjonistów.

Problem z przemówieniem Abbasa nie polega jednak tak bardzo na jego gotowości do wymyślania własnej historii. W końcu nie jest to nic nowego dla człowieka, który zrobił doktorat z badań orientalnych na uniwersytecie Patrice’a Lumumby w Moskwie przez napisanie pracy opartej na negacji Holocaustu i teoriach spiskowych.

Naprawdę nie ma znaczenia, kiedy przybyli palestyńscy Arabowie. Znaczenie ma to, że ich przywódcy nadal nasilają starania o zaprzeczenie historii i prawa Żydów do żydowskiego państwa, niezależnie od jego granic.

Wynika to nie tylko z jego przemówienia w obozie Dżalazun, ale także z relacji z jego rozmów z wizyty delegacji Demokratycznych członków Kongresu. Abbas nie chciał powiedzieć, że uznaje Izrael ani że Żydzi mają prawo do państwa.

To jest problem, ponieważ delegacja Demokratów i większość zwolenników Izraela w Kongresie i gdzie indziej w Stanach Zjednoczonych nadal zdecydowanie popiera rozwiązanie w postaci dwóch państw. List 21 członków Knesetu z prośbą do Kongresu, by przestał popierać to rozwiązanie, został powszechnie odrzucony przez większość polityków z obu partii, którzy nadal uważają, że dwa państwa to jedyne, długofalowe, racjonalne rozwiązanie izraelsko-palestyńskiego konfliktu.

Teoretycznie ci, którzy nadal trzymają się tego przekonania, mogą mieć rację. Ale Izraelczycy i Palestyńczycy nie żyją w teoretycznym świecie, w którym podzielenie ziemi na dwa przylegające do siebie państwa, pokojowo koegzystujące ze sobą, jest oczywistą odpowiedzią na ich problemy. Żyją w rzeczywistym świecie, w którym jedynymi palestyńskimi przywódcami są Hamas i Islamski Dżihad, nadal dążącymi do śmierci Żydów, oraz „umiarkowani” z Fatahu pod przewodnictwem Abbasa, sprzedającego swoim ludziom bajki o Kananejczykach, którzy pewnego dnia jakoś użyją historycznego wehikułu czasu, by wygnać potomków Jozuego.

Dlaczego Abbas wciska historyczne kłamstwa i przysięga wyrzucić wszystkich Żydów z Izraela, a nie tylko osadników z Zachodniego Brzegu? Przypochlebia się zarówno Palestyńczykom na Zachodnim Brzegu, jak i milionom potomków uchodźców z 1948 roku (potomkowie uchodźców kananejskich sprzed 3300 lat nie mają tu nic do powiedzenia), których narodowa tożsamość jest nierozerwalnie związana z wojną z syjonizmem. Dla nich żydowska obecność w całym Izraelu stanowi „okupację”.

To jest tragedia. Niemniej, jak długo tak jest, argumenty wysuwane przez Amerykanów na rzecz rozwiązania w postaci dwóch państw, są po prostu stratą czasu.


Jonathan S. Tobin – Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Samozwańczy historycy zmieniają pamięć o Miednoje

Samozwańczy historycy zmieniają pamięć o Miednoje

WIKTORIA BIELIASZYN


Katarzyna Mongomety / Agencja Gazeta

Lokalni, twerscy „patrioci” próbują udowodnić, że w tamtejszych mogiłach nie leżą ciała polskich oficerów, tylko czerwonoarmistów. Zabierają się za ekshumacje.

Miednoje, wioska położona 30 km od Tweru, to miejsce pamięci o tragedii. Przeprowadzone przez polsko-rosyjski zespół badaczy częściowe ekshumacje z 1991 r. potwierdziły, że w 23 dołach pochowani są polscy jeńcy przetrzymywani przez ZSRR w Ostaszkowie. Mimo to rosyjscy „patrioci” i samozwańczy historycy starają się napisać znaną historię od nowa. I żądają ponownych ekshumacji.

Zbrodnie, „których nie było”

Informacja o tym, że pod daczami należącymi do byłych funkcjonariuszy NKWD znajdują się masowe groby polskich jeńców wojennych z Ostaszkowa, zamordowanych wiosną 1940 r. w Twerze (wówczas Kalinin), wyciekła pod koniec lat 80. z siedziby lokalnego KGB. Przesłuchiwany wtedy Dmitrij Tokariow, były kierownik NKWD, wskazał miejsce, gdzie znajdowały się mogiły. Częściowe ekshumacje potwierdziły podejrzenia założycieli twerskiego Memoriału, organizacji upamiętniającej zbrodnie komunistów. Dzięki temu udało się doprowadzić do podpisania przez rosyjskie władze w 1996 r. decyzji o utworzeniu miejsc pamięci w Miednoje i Katyniu.

Mimo że władze oficjalnie przyznały, że zbrodnia katyńska miała miejsce, ta grupa Rosjan, która przez „patriotyzm” rozumie negowanie faktów obciążających ich ojczyznę, do tej pory nie przyjęła tego do wiadomości. Powtarza propagandową wersję wydarzeń z czasów stalinowskich, zgodnie z którą to nazistowskie Niemcy odpowiadają za rozstrzelanie polskich oficerów podczas II wojny światowej.

Zaangażowani w zmianę historii Miednoje próbują doprowadzić do stanu, w którym to ZSRR, „wielki zwycięzca II wojny światowej”, będzie stroną poszkodowaną. Zdaniem „patriotów” dzielności i poświęcenia ZSRR nie są w stanie docenić inne narody – do tego stopnia, że oskarżają go o zbrodnie, „których nie było”. Taką linię popiera Rosyjskie Stowarzyszenie Wojenno-Historyczne, które występuje wręcz o zmianę ekspozycji w muzeum Miednoje. Według przedstawicieli stowarzyszenia wystawa o polsko-rosyjskich relacjach w czasie wojny i wspomnienie o zbrodni katyńskiej mogą „wprowadzić w błąd”.

Czerwonoarmiści? Możliwe

Od czterech lat w Twerze, mieście zdominowanym przez rosyjską partię władzy, toczą się co jakiś czas obrady na temat rzekomego zakłamania historii II wojny. Wśród wypowiadających się „ekspertów” znaleźli się tylko ci, którzy historię w Miednoje kwestionują, m.in. zmarły już Siergiej Strygin, znany z projektu „Prawda o Katyniu”, czy też aktywistka Olga Kisljakowa. Wszyscy uczestnicy tych dyskusji twierdzą, że Polaków w 1941 r. rozstrzelali Niemcy.

Tak silnie wyrażone przez lokalne władze i „ekspertów” wątpliwości, rozdmuchane przez regionalne media, zaczęły zastanawiać mieszkańców miasta. Znaleźli się i tacy, którzy zaczęli bić na alarm i ogłosili, że w Miednoje tak naprawdę pochowani są żołnierze Armii Czerwonej. Oczywiście jest to możliwe, bo na terenie wioski pochowani zostali jeńcy z Ostaszkowa, ale niewykluczone, że również radzieckie ofiary stalinowskich represji oraz żołnierze zmarli w miejscowym szpitalu. Dokładna lokalizacja tych mogił nie jest jednak znana. Nigdy ich nie poszukiwano.

Lokalna, propagandowa samowolka

– Ekshumacje, o których mówi się teraz, są dla mnie niezrozumiałe – mówi „Polityce” Nikita Pietrow z moskiewskiego Memoriału. – To nie jest polecenie ze strony państwa. Działalność tych entuzjastów, którzy zamierzają się za nie zabrać, to, mówiąc wprost i bez owijania w bawełnę, samowolka. Nikt nie zaangażował w sprawę prokuratury, nikt nie mówi o tym, że w procesach ekshumacji mają brać udział eksperci sądowi. To prawdopodobnie zwykła akcja o charakterze propagandowym. Jej celem jest pokazanie ludziom jakichś kości i udowodnienie, że to kości Armii Czerwonej. Wiem, co to za ludzie – to osoby, które chcą usprawiedliwić Stalina i zakończyć niewygodną dla nich dyskusję o polskich ofiarach w Miednoje.

Kreml, mający ciągle wpływ na znaczną część Rosjan, pozwala na usprawiedliwianie Stalina. Ale chodzi tutaj przede wszystkim o bieżącą politykę, a nie historię. Celem tych zabiegów jest odciągnięcie uwagi od problemów władzy w kraju – spowolnienia gospodarczego czy krytycznie odebranego przez społeczeństwo podwyższenia wieku emerytalnego.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Arab terrorism began long before Israel even existed’

‘Arab terrorism began long before Israel even existed’

Arutz Sheva Staf


US ambassador marks 90th anniversary of Arab riots which left 133 Jews dead, noting that massacres preceded establishment of Israel.
Ambassador David Friedman / Esti Desiubov/TPS

Anti-Israel terrorism preceded Israel taking control of Judea, Samaria, and Gaza, said American Ambassador to Israel David Friedman Wednesday, adding that Arab attacks targeting Jews even preceded the establishment of the State of Israel.

The US ambassador tweeted Wednesday afternoon to mark the 90th anniversary of the 1929 Hevron Massacre, part of the massive wave of Arab riots in late August of that year across the British Mandate of Palestine.

“Today Israel observes 90 yrs since Hebron Massacre-67 Jews murdered & many more wounded,” Friedman tweeted. “This attack was long before the creation of the State of Israel & the Six Day War. Important lesson: Terrorism is always about hatred & violence; never about vindicating political grievances.”

Sixty-seven Jews were massacred in Hevron, with a total of 133 Jews murdered through the Land of Israel, with hundreds more wounded.

Israeli President Reuven Rivlin visited the Tomb of the Patriarchs in Hevron Wednesday afternoon to mark the 90th anniversary of the riots. Prime Minister Binyamin Netanyahu is also expected to visit the city Wednesday.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com