Archive | 2019/10/03

Homoseksualiści byli na samym dole więziennej drabiny, razem z Żydami

Homoseksualiści w obozach koncentracyjnych byli na samym dole więziennej drabiny, razem z Żydami

Marta Grzywacz


Walter Degen (ur. w 1909 r.), ślusarz z Morchingen (dziś Morhange w północnej Francji), został przywieziony do obozu w Auschwitz transportem 29 sierpnia 1941 r. Został zarejestrowany zarówno jako więzień polityczny, jak i homoseksualista (Fot. Muzeum Auschwitz-Birkenau)

Naziści próbowali “leczyć” homoseksualistów, zmuszając ich do wizyt w obozowych burdelach. Wielu zostało poddanych przymusowej lub “dobrowolnej” kastracji. Władze obozowe były również przekonane, że homoseksualizm da się wyleczyć za pomocą ciężkiej pracy.

Dla Ernsta Ellsona 23 marca 1941 r. miał być szczęśliwym dniem, właśnie wychodził z więzienia. Ale gdy był już przy bramie, zatrzymał go strażnik z nakazem tymczasowego aresztowania prewencyjnego.

Urodzony w Düsseldorfie w 1904 r. Ellson był homoseksualistą i policja obyczajowa o tym wiedziała. Od czasu do czasu robiła naloty na lokale czy toalety publiczne, gdzie spotykali się geje, ale Ellsona nie złapała na gorącym uczynku. Doniósł na niego niejaki Willi M. zatrzymany w listopadzie 1940 r. za prostytucję. Zeznał, że Ellson był jego klientem.

Na podstawie art. 175 niemieckiego kodeksu karnego sąd w Essen skazał Ellsona na cztery miesiące odsiadki. Jednak według dyrektywy szefa SS Heinricha Himmlera z 12 lipca 1940 r. wszyscy homoseksualiści, którzy mieli więcej niż jednego partnera, po zwolnieniu z więzienia powinni być obejmowani „aresztem prewencyjnym”, który w praktyce oznaczał obóz koncentracyjny. Jako zagrażający egzystencji i bezpieczeństwu narodu Ellson pojechał do Buchenwaldu. We wrześniu 1942 r. przeniesiono go do Gross-Rosen, a miesiąc później do Auschwitz.

Zagrożenie rasy

Artykuł 175 obowiązywał w Niemczech od 1871 r. i przewidywał dwa lata więzienia i utratę praw obywatelskich za przeciwny naturze nierząd, do którego dochodzi pomiędzy osobami płci męskiej albo między człowiekiem i zwierzęciem. W porównaniu z Wielką Brytanią czy ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie groziła za to nawet kara śmierci, były to regulacje łagodne. Jeszcze w Republice Weimarskiej o homoseksualizmie dyskutowano swobodnie. W środowiskach akademickich powstał nawet Komitet Naukowo-Humanitarny pod kierunkiem berlińskiego lekarza seksuologa Magnusa Hirschfelda, który domagał się zniesienia artykułu 175, propagował edukację seksualną, a w 1912 r. zapobiegł rozszerzeniu tego przepisu na kobiety. Ale gdy w 1924 r. policja w Hanowerze aresztowała Fritza Haarmanna, który razem z kochankiem zamordował co najmniej 27 nastoletnich chłopców, homofobia w społeczeństwie się nasiliła. Liczba spraw sądowych z art. 175 zaczęła rosnąć – o ile w 1923 r. skazano 503 osoby, o tyle w 1927 r. było ich już prawie dwa razy tyle.

Im silniejsza była władza Hitlera, tym ostrzej traktowano homoseksualistów, których Himmler uważał za degeneratów i odszczepieńców zagrażających aryjskiej rasie i prorodzinnej polityce Niemiec. Im mniej dzieci się rodzi, tym słabszy jest kraj, uważał szef SS.

Dla naszych przodków – mówił – te indywidua były po prostu czymś niemoralnym. Homoseksualiści, nazywani urningami, byli topieni w bagnach. (…) To nie była kara – to było po prostu pozbywanie się czegoś nienormalnego.

Lesbijki nie szkodzą

Kurs jeszcze się zaostrzył po nocy długich noży i rozprawieniu się przez Hitlera z przywódcą SA Ernstem Röhmem. Powodem były względy polityczne, jednak jawny homoseksualizm zamordowanego w monachijskim więzieniu Röhma odegrał też rolę. 3 lipca 1934 r., dwa dni po jego śmierci, bawarskie ministerstwo spraw wewnętrznych rozpoczęło aresztowania w środowisku homoseksualistów. W nocy z 20 na 21 października podczas obławy w Bawarii w ręce policji wpadło ich kilkuset. Część wysłano do obozu koncentracyjnego w Dachau.

Krótko potem MSW zarekomendowało zaostrzenie przepisów. Do art. 175 miały dojść punkty przewidujące kary za jakikolwiek kontakt seksualny między mężczyznami, a nawet za trzymanie się za ręce, niewłaściwe spojrzenie czy choćby samo podejrzenie kontaktu. Kara za „ciężki nierząd” wzrosła do 10 lat więzienia.

Spośród około 50 tys. mężczyzn ukaranych w III Rzeszy za homoseksualizm według różnych szacunków od 5 tys. do 15 tys. uwięzionych zostało w obozach koncentracyjnych. Naziści uznali, że to wystarczy, aby odstraszyć resztę.

Z art. 175 nie karano Żydów, Polaków i przedstawicieli innych narodowości na terenach okupowanych. Himmler uważał bowiem, że skoro homoseksualizm niszczy morale narodu i biologicznie go osłabia, to w państwach podbitych powinien istnieć.

Przepisów nigdy też nie rozszerzono na kobiety, choć brano to pod uwagę. W związkach lesbijskich Himmler ostatecznie nie dostrzegł zagrożenia dla zdolności reprodukcyjnych narodu. Lesbijki były w obozach koncentracyjnych, ale z powodu innych przestępstw, jako kryminalistki albo asocjalne – prostytutki, bezdomne, chore umysłowo czy alkoholiczki, które niszczyły jakoby zdrową tkankę narodu.

“Pedalska świnia”

Josef Kohout pochodził z porządnej, katolickiej, wiedeńskiej rodziny. Polityką się nie interesował. Całe to gadanie o rasie panów i opatrzności, która zesłała niemiecki naród, żeby rządził Europą, wydawało mu się przesadzone. Jako wysoki, atletycznie zbudowany blondyn mógł uchodzić za modelowego Aryjczyka. Ale był homoseksualistą. Swego partnera poznał pod koniec 1938 r. podczas studiów. Franz był synem nazistowskiego dygnitarza i studentem medycyny. Ich marzenia o wspólnej przyszłości skończyły się w marcu 1939 r., gdy gestapo aresztowało Josefa jako „pedalską świnię”. Wyrok: sześć miesięcy ciężkiego więzienia. U jego przyjaciela stwierdzono „chorobę umysłową” i został zwolniony.

W dniu wyjścia na wolność Kohout, podobnie jak Ellson, dowiedział się, że wyrok został przedłużony i odjedzie do obozu w Sachsenhausen. Już podczas transportu heteroseksualni kryminaliści uświadomili mu, czym będzie obozowe życie „ciepłej świni”. Moi towarzysze chcieli się zabawić, bo stwierdzili, że jest im nudno – wspominał. Poszturchiwaniem i biciem, gdyż dobrowolnie nie byłem w stanie tego zrobić, zmuszali mnie, bym brał do ust ich członki. Każdy wymagał tego po kilka razy dziennie. (…) Było im całkowicie obojętne, że do odczuwania jakichkolwiek seksualnych bodźców potrzebna jest gotowość i pociąg, także u homoseksualistów.

Na samym dnie

W obozach więźniowie oznaczani byli trójkątami naszytymi na ubrania. Polityczni mieli czerwony, asocjalni – czarny, kryminaliści – zielony, Żydzi – żółty, świadkowie Jehowy – fioletowy. Homoseksualistów oznaczano trójkątem różowym, a niekiedy literą A – od „Arschficker” (dosł. dający dupy). W Sachsenhausen odseparowano ich od reszty więźniów w tzw. ciotowskim bloku, musieli się meldować jako „spedaleni skurwiele”. Żeby się nie masturbowali, kazano im spać z rękoma na pościeli. Więzień przyłapany na tym podczas jednej z częstych nocnych kontroli był wyciągany z łóżka, wylewano na niego kubły wody i mokry stał przez godzinę na zewnątrz. Zimą kończyło się to zwykle śmiercią.

Kohout w książce pt. „Mężczyźni z różowym trójkątem”, którą napisał wspólnie z przyjacielem Johannem Naumannem pod pseudonimem Heinz Heger, opisuje, jak jednego z obozowych gejów esesmani powiesili za ręce, łaskotali w podeszwy stóp i inne wrażliwe miejsca za pomocą gęsich piór. Kiedy mężczyzna zaczął krzyczeć, dali mu chwilę odpocząć, a jeden z esesmanów przyniósł dwa kubki – z zimną i gorącą wodą. A teraz, ty pedalskie ścierwo – powiedział – podgotujemy ci jajka, a potem schłodzimy, to się zaraz rozgrzejesz. Naprzemienne „kąpiele” zastosowano kilka razy. Ciężko poparzony więzień nie był już w stanie krzyczeć.

Na koniec włożyli mu w odbyt trzonek miotły. Stracił przytomność, ale żył, dopóki jeden z esesmanów nie rozbił mu głowy stołkiem.

Homoseksualiści byli na samym dole obozowej drabiny, razem z Żydami dręczeni nie tylko przez strażników, ale także więźniów.

“Dobrowolni” kastraci

W 1940 r. duński endokrynolog Carl Varnet ogłosił, że wynalazł terapię hormonalną na wyleczenie homoseksualizmu. Miała polegać na wstrzykiwaniu testosteronu do jąder pacjenta. Badania chciał rozwijać, ale brakowało mu pieniędzy. Jako członek duńskiej partii nazistowskiej wystarał się o prowadzenie eksperymentów pod nadzorem SS i w czerwcu 1944 r. został skierowany do obozu w Buchenwaldzie. Jako króliki doświadczalne posłużyło mu 17 mężczyzn: homo-, bi- i heteroseksualnych. Varnet chciał się przekonać, czy po wstrzyknięciu testosteronu mężczyźni będą zainteresowani płcią przeciwną. Pisał w raporcie: [pacjent] Jest opanowany, również pod względem psychicznym, czuje się wyzwolonym człowiekiem. Inni więźniowie opowiadają mu, że wygląda młodziej. Jego erotyczne myślenie uległo zmianie, wcześniej marzył o młodych mężczyznach, od teraz myśli tylko o kobietach. Uważa, że warunki życia w obozie nie są dobre; myślał o kobietach w burdelach, ale ze względów religijnych nie mógłby tam iść.

Naziści próbowali „leczyć” homoseksualistów, zmuszając ich do wizyt w burdelach, które powstawały w obozach na polecenie Himmlera od 1943 r. Kobiety sprowadzano do nich m.in. z obozu w Ravensbrück. Z jednej strony miały służyć zwykłym więźniom, żeby zachęcić ich do pracy, z drugiej – zapobiegać szerzącemu się homoseksualizmowi. W obozie we Flossenbürgu w ścianach drążono dziury, przez które obserwowano postęp w „leczeniu”.

W obozach homoseksualiści często byli kastrowani – „dobrowolnie” lub przymusowo. Niemcy i temu nadali podstawy prawne – „dobrowolna” kastracja odbywała się więc na mocy „ustawy o profilaktyce obciążonego dziedzicznie potomstwa” z lipca 1933 r. W zamian więzień mógł opuścić obóz, co jednak nie oznaczało wolności. „Dobrowolni” kastraci na równi z kryminalistami przydzielani byli do dywizji karnej Oskara Dirlewangera i wysyłani do walki. Natomiast na podstawie „ustawy przeciw niebezpiecznym recydywistom i o środkach zabezpieczenia i poprawy” z listopada 1933 r. przeprowadzano kastracje przymusowe.

Jako obywatele niemieccy więźniowie z paragrafu 175 nie podlegali selekcjom na śmierć przeprowadzanym przez lekarzy SS wśród chorych i wycieńczonych. Niemniej podobnie jak inni ginęli na skutek tortur i ciężkiej pracy. Choć w nielicznej literaturze, która porusza problem homoseksualistów w obozach, spotyka się opinie, że kierowani byli oni do szczególnie ciężkich prac, to na tle pozostałych więźniów nie stanowili pod tym względem wyjątku.

To, co ich wyróżniało, to raczej przekonanie władz obozowych, że homoseksualizm da się wyleczyć za pomocą ciężkiej pracy.

Takiego zdania był między innymi Rudolf Höss, komendant Sachsenhausen, a potem Auschwitz.

Szacuje się, że w obozach koncentracyjnych zginęło około dwóch trzecich więźniów osadzonych tam na podstawie art. 175. Nie wiadomo, jak wielu zesłano do Auschwitz. Mówi się o 77 mężczyznach, spośród których zginęło co najmniej 43 – w tym Ernst Ellson.

Miłość w Auschwitz

Szansą na przeżycie było pełnienie funkcji kapo – szefów bloków, izb albo komand roboczych – a także majstrów, urzędników czy pielęgniarzy. Więźniowie funkcyjni, mieszkający często w lepszych warunkach i lepiej odżywieni, byli nie tylko zdrowsi, ale mieli też więcej wigoru. Jeśli więc w przypadku większości więźniów w Auschwitz problem zaspokajania potrzeb seksualnych zanikał wraz z wygłodzeniem i wyniszczeniem organizmu, to więźniowie funkcyjni tracili popęd seksualny w mniejszym stopniu. Swoje potrzeby zaspokajali za dodatkową porcję jedzenia czy ofertę lepszej pracy. Często funkcję ich partnerów pełnili młodzi Żydzi lub Polacy, tzw. piple; bywało, że były to jeszcze dzieci. Takie związki występowały także w obozie kobiecym.

Joachim Neander, autor publikacji „Dla przyjaciół – Karl”, pisał, że nie wszyscy utrzymujący związki homoseksualne w Auschwitz byli gejami czy lesbijkami. Takie zachowania były czasem rezultatem wykorzystania uprzywilejowanej pozycji i ratowania życia. Jednak zdarzały się i prawdziwe romanse, także w Auschwitz. Karl Gorath, homoseksualista, który w wieku 26 lat został więźniem obozu w Neuengamme i był tam pielęgniarzem, w 1943 r. wraz z grupą innych pielęgniarzy odmówił zmniejszania racji chleba dla chorych więźniów z Polski i za karę przeniesiono go do Auschwitz. Tam przeżył największą miłość swojego życia. Jego kochankami byli dwaj młodsi Polacy – Tadeusz i Zbigniew. Kiedy po 50 latach przyjechał do Auschwitz w towarzystwie innych gejów, pokazał im mały pokoik na drugim piętrze jednego z bloków. „Tu spędziłem najszczęśliwszy okres swojego życia. Ze Zbigniewem – opowiadał. – Raz w życiu doznałem tak głębokiej miłości ze strony innego mężczyzny i to było tu, w obozie, wśród całej nędzy wokół nas, nigdy wcześniej i nigdy później”. Pod pomnikiem w Birkenau położył bukiet różowych róż z odręcznie napisaną kartką: Dla moich towarzyszy Zbigniewa i Tadeusza – Karl.

Po wyzwoleniu Dachau Josef Kohout wrócił do domu, gdzie dowiedział się, że jego ojciec w 1942 r. popełnił samobójstwo – nie wytrzymał szykan, które spotkały go po aresztowaniu syna geja. Wielu homoseksualistów po wojnie z obawy przed napiętnowaniem nie wróciło do swoich domów w Niemczech. Art. 175 obowiązywał w NRD do 1967 r., a w RFN – do roku 1969. Całkowita depenalizacja homoseksualizmu nastąpiła tam dopiero w 1994 r. Ostracyzm społeczny utrzymywał się równie długo. Dlatego w 1972 r. jedno z niemieckich wydawnictw musiało się wykazać dużą odwagą, by opublikować książkę Kohouta.


Korzystałam m.in. z: Bohdan Piętka „Dzieje Najnowsze, Rocznik XLVI – 2014”, Auschwitz.org


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


U.S. SENATE COMMEMORATES 25TH ANNIVERSARY OF ARGENTINE JEWISH CENTER BOMBING

U.S. SENATE COMMEMORATES 25TH ANNIVERSARY OF ARGENTINE JEWISH CENTER BOMBING

MARCY OSTER / JTA


The resolution also recognized the efforts of Alberto Nisman, the Jewish prosecutor who investigated the bombing.

AMIA Buenos Aires bombing. (photo credit: Esteban Alterman)

The Senate Foreign Relations Committee approved a resolution to commemorate the 25th anniversary of the terrorist bombing of the AMIA Jewish Community Center in Buenos Aires.

The resolution honored the victims and reiterated the Senate’s “strongest condemnation” of the 1984 attack, which left 85 people dead and hundreds injured and remains the deadliest terrorist attack in Argentina’s history. It also expressed “serious concern about Iran’s influence networks in the Western Hemisphere.” Several Iranian nationals are suspects in the case.

The resolution was co-sponsored by Sens. Ben Cardin, D-Maryland; Ted Cruz, R-Texas; Tim Kaine, D-Virginia; and Todd Young, R-Indiana.

“Today’s passage shows our continued commitment to finding justice for victims of terrorist attacks across the world,” said Bob Menendez, D-New Jersey, the ranking member of the Senate Foreign Relations Committee. “I look forward to working with my colleagues as we continue to support the government of Argentina in their investigation into the event. Our world has no place for anti-Semitic acts, not then, not now, and not ever.”

The resolution also recognized the efforts of Alberto Nisman, the Jewish prosecutor who investigated the bombing. Nisman was found dead hours before he was to testify about the efforts of Argentina’s president to cover up alleged Iranian involvement in the bombing.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


INTERFERENCE IN US ELECTIONS – US ALSO DOES IT

TRUMP ON RUSSIAN INTERFERENCE IN US ELECTIONS – US ALSO DOES IT

JERUSALEM POST STAFF, REUTERS


According to the Washington Post report the opinion voiced by Trump led to the notes from the meeting being restricted.

U.S. President Donald Trump . (photo credit: KEVIN LAMARQUE/REUTERS)

US President Donald Trump said in 2017 to top officials in the Russian government that he is not worried about possible Russian interference in US elections as the US itself, he allegedly claimed, did so in other countries.

The statement led to the summery of the meeting being restricted, the Washington Post reported on Saturday. 

Trump’s special representative for Ukraine, Kurt Volker, resigned on Friday, CNN reported, after being named in a whistleblower complaint relating to a July 25 phone call between Trump and Ukraine’s president.

According to the whistleblower complaint from within the intelligence community, Volker spoke with Trump’s lawyer Rudy Giuliani to try to “contain the damage” from his efforts to press Ukraine to investigate Trump’s political rival Joe Biden.

Volker’s resignation was first reported by the State Press, a student-run publication at Arizona State University, which backs a think tank where Volker serves as executive director.

Russian Foreign Minister Sergey Lavrov on Friday said the controversy over a phone call between US President Donald Trump and Ukrainian President Volodymyr Zelenskiy has been blown out of proportion and dismissed a suggestion that Russia was behind it.

“(U.S. House Speaker) Nancy Pelosi said today that behind the incident – that is being blown out of proportion – around the telephone conversation between President Trump and President Zelenskiy, that it was Russia behind it all,” he told reporters at the United Nations. “It’s paranoia.

Democrats in the House of Representatives have launched an impeachment inquiry after a whistleblower complaint that Trump solicited a political favor from Ukraine’s president during the phone call that could help the Republican get re-elected.

In an interview on Friday, Pelosi suggested Russia may have been behind the matter. “By the way, I think Russia has a hand in this,” Pelosi told MSNBC’s “Morning Joe” program on Friday

In his 2007 book Legacy of Ashes: The history of the CIA Tim Weiner writes how the American intelligence community was supporting right wing parties in Italy and Japan during the post-war years to prevent Communist parties wining elections in such key countries during the Cold War. 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com