Archive | 2019/10/17

NAJPILNIEJSZY ZE WSZYSTKICH Blog Oneg Szabat Archiwum Ringelbluma

NAJPILNIEJSZY ZE WSZYSTKICH
Blog Oneg Szabat Archiwum Ringelbluma

ANNA MAJCHROWSKA


Trudna sytuacja finansowa nie pozwoliła Perecowi Opoczyńskiemu oddać się twórczości literackiej. „Zawsze czułem w sobie owo pragnienie, ale nigdy nie miałem materialnych możliwości, by się temu poświęcić”, pisał. Przed wojną był literatem i dziennikarzem, w getcie udało mu się zdobyć posadę listonosza. Codzienna wędrówka po ulicach zamkniętej dzielnicy i obserwacja koszmaru egzystencji jej mieszkańców stały się podstawą serii drobiazgowych reportaży, które przekazywał do Archiwum Ringelbluma. Zginął, schwytany w obławie, w styczniu 1943 r. Dziś mija 127. rocznica jego urodzin.

Perec Opoczyński / Archiwum Fotografii, Ghetto Fighters’ House בית לוחמי הגטאות w Izraelu

Perec Opoczyński urodził się 15 października 1892 r. w Lutomiersku pod Łodzią w biednej, religijnej rodzinie. Ojciec Pereca, Simcha Eliezer, łączył chasydzką pobożność z zainteresowaniem ówczesną świecką literaturą i kulturą. [1] Zgodnie z wolą matki, która pragnęła, aby został rabinem, po śmierci ojca podjął naukę w jesziwie w Łasku, a następnie w postępowej uczelni talmudycznej w Kosowie Poleskim na Litwie. Uczył się tam m.in. jęz. polskiego i rosyjskiego, co spowodowało, że w Lutomiersku został uznany za odstępcę od wiary. Porzucił edukację i rozpoczął pracę jako cholewkarz i sprzedawca w sklepie z bawełną. Nadal jednak pragnął kontynuować naukę. W tym celu wyjechał do Frankfurtu nad Menem, jednak z powodu braku pieniędzy musiał wrócić do Polski. Podjął pracę w kaliskiej fabryce wyrobów tekstylnych.

W owym czasie mieszkał w komunie żydowskiej młodzieży pochodzącej z religijnych rodzin, która postanowiła kierować się świecką – nie tylko żydowską – edukacją i kulturą. Poznał tam młodych żydowskich literatów, m.in. Herszele Danielewicza i Oszera Szwarcmana, pod którego wpływem zaczął tworzyć w języku jidysz (pierwsze próby literackie podejmował już od 12. roku życia w jęz. hebrajskim). Jego siostra, Rina Opoczyński (Opper-Opoczyński) w latach 20. wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych.

Po wybuchu I wojny światowej, jako obywatel Cesarstwa Rosyjskiego, został powołany do armii carskiej. Ranny w rękę, trafił na cztery lata do obozu jenieckiego na Węgrzech, gdzie wraz z krewnym, Awromem Opoczyńskim, redagował i wydawał żydowskie czasopismo „Jidyszer Krigsgefangener” („Żydowski Jeniec Wojenny”).

Redakcja „Folksblat” (Łódź), Legitymacja z 1.05.1923[?] r.
Archiwum Ringelbluma

W okresie międzywojennym nauczał języka hebrajskiego w Kłodawie, tam też poznał swoją przyszłą żonę Mindlę Rzeszewską. Po ślubie wyjechali do Łodzi, gdzie Opoczyński otworzył mały warsztat szewski. Nie porzucił jednak ambicji pisarskich. W 1921 r. rozpoczął współpracę z łódzkim dziennikiem „Folksblat”, a cztery lata później związał się z gazetą „Lodzer Tageblat”. Redagował też poczytny tygodnik „Ilustrirte Lodzer Wochnblat. Wochencajtung far Gezelszaftleche, Politisze un Kulturele Inionim” („Ilustrowany Tygodnik Łódzki. Tygodnik Społeczno-Polityczno-Kulturalny”), a także publikował w miesięczniku „Ilustrirter Pojliszer Menczester”. W tym okresie w mieszkaniu państwa Opoczyńskich bywali wybitni żydowscy artyści i twórcy. W 1933 r. została wydana jedyna książka Pereca, która ukazała się w druku – proza poetycka oparta na motywach chasydzkich zatytułowana Nawenad. Mimo usilnych starań, nie udało się jednak Opoczyńskiemu znaleźć w kręgach elity artystyczno-literackiej.

Melech Rawicz tak wspominał Opoczyńskiego: Dziwny był. Milczący (…) Raz patrzył na ciebie z wielkim szacunkiem, raz z odrobiną pogardy. (…) Zawsze pogrążony w swoich tajemnicach i bolesnych doświadczeniach (…) Trafił do świata literatury, lecąc ku niemu niczym ćma do światła. [2] Niestety, w tym czasie państwa Opoczyńskich spotkała tragedia. Dwoje ich dzieci, Biniumena i Miriaml, zachorowało na polio i zmarło. Pisarz przeżył załamanie psychiczne. W 1935 r. przeniósł się wraz z żoną do Warszawy, gdzie zaproponowano mu pracę w gazecie „Dos Naje Wort”, organie Poalej Syjon-Lewicy, której Opoczyński był od 1927 r. żarliwym członkiem. W tym samym roku urodził się trzeci syn Pereca i Mindli – Danczik (Daniel). Mieszkali w bardzo złych warunkach przy Wołyńskiej 21, ulicy żydowskiej nędzy.

Współpraca z Oneg Szabat

Emanuel Ringelblum nie zapraszał do współpracy dziennikarzy obawiając się, że nie podołają wymogom konspiracji, a także naukowego obiektywizmu oddawanych materiałów. Pisał: Umyślnie nie przyciągnęliśmy do tej pracy zawodowych dziennikarzy, ponieważ nie chcieliśmy, aby nasza działalność wykonywana była schematycznie. Pragnęliśmy, aby przebieg wydarzeń w każdym miasteczku, przeżycia każdego Żyda – a przecież każdy Żyd w czasie tej wojny jest odrębnym, indywidualnym światem – zostały oddane jak najprościej, jak najwierniej. Każde zbędne słowo, każde literackie koloryzowanie lub upiększanie kłuło w oczy, wywołując niesmak. Życie Żydów podczas tej wojny tak obfituje w tragedię, że zbędne jest wzbogacanie jej o zbyteczne słowa. Po drugie dochodziła tu kwestia zachowania tajemnicy, a jak wiadomo, jedną z głównych wad dziennikarzy jest to, że nie potrafią zachować tajemnicy. [3] Zrobił jednak wyjątek m.in. dla Opoczyńskiego. Jak uważa Monika Polit, mogło to wynikać z faktu, że Opoczyński wywodził się z „ludu” i tylko dzięki własnemu wysiłkowi i samozaparciu stał się jednym z tak cenionych przez Ringelbluma żydowskich inteligentów-samouków zwracających się z serdecznym zatroskaniem ku światu, który ich wydał. [4] Był także aktywnym działaczem partyjnym w Łodzi i w Warszawie.

Po pewnym czasie i być może dzięki protekcji Oneg Szabat – podjął w getcie pracę listonosza. Wyznaczono mu najbiedniejsze ulice oraz ośrodki wygnańców, gdzie znalezienie adresata nie było łatwe, bądź nie miał pieniędzy, aby zapłacić za doręczenie. W takich sytuacjach Opoczyński musiał prosić sąsiadów, aby wykupili list.

Codzienna wędrówka po ulicach getta i obserwacja koszmaru egzystencji jego mieszkańców stały się podstawą serii drobiazgowych reportaży, za które otrzymywał niewielkie wynagrodzenie. Opisywał w nich ulice, podwórka (mikrosztetle), gdzie jedyne oznaki życia to szloch, płacz i lament [5], życie mieszkańców wybranych kamienic, działalność komitetów domowych, przeprowadzane na zlecenie władz niemieckich akcje dezynfekcyjne, tzw. „parówki”, które były formą prześladowania ludności żydowskiej, działalność szmuglerów. Oddawał warunki pracy w gettowych warsztatach i fabrykach, opisywał los głodujących dzieci, na los których – po stracie własnych – był szczególnie wrażliwy. Jego reportaż „Dzieci na bruku”, napisany w tonie oskarżycielskim, obwinia społeczność żydowską za obojętność wobec straszliwych cierpień, które muszą znosić najmłodsi.

Były to reportaże fabularyzowane, inspirowane stylem Szolema Alejchema, I. L. Pereca. Opoczyński był obdarzony doskonałym zmysłem obserwacji i wyczuciem języka. Zapamiętywał i odnotowywał rozmowy żydowskich matek z dziećmi, gwarę żydowskich szmuglerów, prośby młodych żebraków na ulicy, sprzeczki gospodyń i in. [6] Jego reportaże są bezcennym źródłem lingwistycznym – Opoczyński używa w opisach dialektalnego, idiomatycznego jidysz, żargonu szmuglerskiego, słownictwa półświatka [7], dzięki czemu udało mus się oddać zachowanie i sposób porozumiewania się żydowskiej społeczności.

Praca listonosza dawała mu zarobek, ale była dużym wyzwaniem dla osłabionego głodem i chorobą organizmu. Poświęcił jej jeden z reportaży zatytułowany Żydowski listonosz, za który został nagrodzony w rozpisanym przez Oneg Szabat pod koniec 1941 r. konkursie literackim. Pisał: Listonosz jest zmęczony. (…) Listonosz żyje w wielkiej biedzie. Wstaje o piątej i pracuje do dziewiątej, dziesiątej w nocy. Do tego nie dostaje tygodniowej pensji, ale ma płacone od sztuki. (…) Warunki pracy są tak nieznośne, że wpływają niszcząco na jego zdrowie. Najgorsze są nieustające pretensje – tu dlatego, że zbyt mocno puka do drzwi, tu z powodu zbyt późnego dostarczenia listu, tam z powodu kradzieży z paczki i wreszcie, co najważniejsze: z powodu pobieranej opłaty – zatruły listonoszowi życie, wykończyły go fizycznie i psychicznie. Ale i tak to wszystko jest niczym wobec strasznych obrazów opuszczenia i biedy, które listonosz musiał oglądać, wędrując od domu do domu w dolinie rozpaczy na Krochmalnej, Ostrowskiej, Smoczej, Niskiej. [8]

Jako listonosz w getcie nie był w stanie zarobić na utrzymanie rodziny. Stopy miał opuchnięte z głodu. Mimo to znajdował siły, by nadal czynnie działać w partii, udzielać się w swoim komitecie domowym przy Wołyńskiej 21 i pisać dla Oneg Szabat. [9] Rachela Auerbach, nazwała go w swoim powojennym wspomnieniu najpilniejszym ze wszystkich.

Kiedy zachorował na tyfus, Menachem Kon zdobył dla niego drogie lekarstwa, a także postarał się o dodatkowe przydziały jedzenia. W podzięce Perec zadedykował mu opowiadanie Sąd rabinacki.

W Archiwum zdeponował pisane przed wojną opowiadania obozowe (powstałe na podstawie przeżyć w obozie jenieckim na Węgrzech), opowieści chasydzkie, które autor uważał za swoje najważniejsze osiągnięcie pisarskie (w połowie lat 20. miał gotowych 270 opowiadań chasydzkich). Są bezcennym źródłem wiedzy dla badaczy żydowskiej kultury ludowej. W Archiwum znalazły się także fragmenty jego Kroniki getta, dziennika prowadzonego w maju i czerwcu 1942 r. oraz w okresie od września 1942 do stycznia 1943

„Kronika getta” Opoczyńskiego / Archiwum Ringelbluma

Trudna sytuacja finansowa nie pozwoliła nigdy Opoczyńskiemu oddać się literaturze. Zawsze czułem w sobie owo pragnienie, ale nigdy nie miałem materialnych możliwości, by się temu poświęcić, skarżył się Zalmenowi Rejzenowi. [10] Dziś wiemy, że jego wojenna twórczość, oddająca obraz okrutnej gettowej codzienności, była być może jego najważniejszym zadaniem pisarskim i społecznym.

Dzięki pracy w szopie OBW przeżył wielką akcję likwidacyjną w 1942 r. Ostatni wpis w dzienniku nosi datę 5 stycznia 1943 roku. Zginął, prawdopodobnie schwytany w obławie, w styczniu 1943 r. Losy jego żony i synka są nieznane.


Przypisy:

[1] Monika Polit, Wstęp [w:] Archiwum Ringelbluma, Pisma Pereca Opoczyńskiego, tom 31, opr. Monika Polit, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.

[2] Ibidem, s. XX.

[3] Archiwum Ringelbluma, Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, tom 29, opr. Joanna Nalewajko-Kulikov, Wyd. ŻIH, Warszawa 2018, s. 500.

[4] Monika Polit, Wstęp [w:] Archiwum Ringelbluma, Pisma Pereca Opoczyńskiego, tom 31, op. cit., s. XXV.

[5] Archiwum Ringelbluma, Pisma Pereca Opoczyńskiego, tom 31, op. cit., s. 447.

[6] Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię?, tłum. Grażyna Waluga, Olga Zienkiewicz, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017, s. 330.

[7] Monika Polit, Wstęp [w:] Archiwum Ringelbluma, Pisma Pereca Opoczyńskiego, tom 31, op. cit., XXXIII.

[8] Archiwum Ringelbluma, Pisma Pereca Opoczyńskiego, tom 31, op. cit., s. 426.

[9] Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię?, op. cit., s. 326.

[10] Monika Polit, Wstęp [w:] Archiwum Ringelbluma, Pisma Pereca Opoczyńskiego, tom 31, op. cit., s. XXIV.

Bibliografia:

Archiwum Ringelbluma, Pisma Pereca Opoczyńskiego, tom 31, opr. Monika Polit, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.

Archiwum Ringelbluma, Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, tom 29, opr. Joanna Nalewajko-Kulikov, Wyd. ŻIH, Warszawa 2018.

Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię?, tłum. Grażyna Waluga, Olga Zienkiewicz, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


GERMAN PUBLISHER CALLS ON MERKEL TO SANCTION IRAN’S REGIME FOR ISRAEL’S SECURITY

GERMAN PUBLISHER CALLS ON MERKEL TO SANCTION IRAN’S REGIME FOR ISRAEL’S SECURITY

BENJAMIN WEINTHAL


Major Berlin paper’s publisher says appeasement toward Iran not working.

German Chancellor Angela Merkel speaks during her visit of Herrenknecht AG in Schwanau, Germany, October 7, 2019. (photo credit: REUTERS/RALPH ORLOWSKI)

Stephan-Andreas Casdorff, the publisher of the prestigious Berlin daily Tagesspiegel newspaper, authored a rare commentary in the German media on Thursday, urging Chancellor Angela Merkel to impose sanctions on Iran’s regime because of its recent threat to obliterate the Jewish state.

In one of the few commentaries in a large German paper calling for sanctions targeting the Islamic Republic of Iran since the 2015 Iran nuclear deal was reached, Casdorff wrote that the foreign ministry’s condemnation of Iran’s declaration to wipe Israel off the map is “vague.”

“It would not be vague for Germany to take new practical steps together with the EU and the US to oppose this inhumane regime with tougher sanctions,” Casdorff wrote.

The Merkel administration has responded, according to critics, with a feeble statement to Hossein Salami, the commander of Iran’s Revolutionary Guards  Corps (IRGC), who said last week that destroying Israel is now an “achievable goal” thanks to the country’s technological advances.

“This sinister regime must be wiped off the map and this is no longer … a dream (but) it is an achievable goal,” Salami added.

Iran’s clerical regime has “managed to obtain the capacity to destroy the imposter Zionist regime,” Salami said, adding that “The second step of the revolution is the step that rearranges the constellation of power in favor of the revolution. Iran’s Islamic evolution will be on top of this constellation. In the second step, we will be thinking of the global mobilization of Islam.”

In his op-ed, Casdorff asked: “When is the EU, and first of all Germany, ready to admit that appeasement attempts do not work? Again and again, Iran threatens Israel’s destruction, just in the form of Hossein Salami, the new Commander in Chief of the Revolutionary Guards.”

Uwe Becker, commissioner of the Hessian federal state government for Jewish life and the fight against antisemitism, told The Jerusalem Post last week that “The current escalation with Israel should be reason enough for Germany to advocate the…. Iran nuclear agreement, which has been undermined by Iran… [as] dead, and for the necessary sanctions against Tehran to become effective again in their entirety.”

The United States government classified the IRGC as a foreign terrorist organization and designated Iran’s regime the leading state-sponsor of terrorism.
The Post repeatedly asked the Merkel administration if the chancellor believes Salami’s call to extinguish Israel is antisemitic.

A spokesman for Merkel’s government said her administration has nothing to add to the foreign ministry statement stating Salami’s comments are “anti-Israel rhetoric.”

Efraim Zuroff, the chief Nazi-hunter for the Simon Wiesenthal Center, told the Post last week that “The condemnation by the German foreign ministry of the recent threats to destroy Israel by Hossein Salami seems to ignore the starkly antisemitic dimensions of his comments. To reduce them to ‘anti-Israel rhetoric’ is to ignore the obvious antisemitic component and their genocidal intent.”

Zuroff, a widely acknowledged expert on antisemitism who oversees the Wiesenthal Center’s Jerusalem office, added that “The verbal condemnation of the German Foreign Ministry should be accompanied by practical steps to expel Iran from UN and to boycott all commerce with the fanatic fundamentalist Islamic regime, instead of [Germany] promoting business with Iran and seeking ways to circumvent sanctions against a terrorist regime in Tehran.”

Prof. Gerald Steinberg, founder and president of NGO Monitor and professor of Political Studies at Bar-Ilan University, told the Post that Germany and Merkel “should be the first to condemn Iran’s genocidal threats against the Jewish state as antisemitism.”

“Instead, by taking refuge behind the canard that ‘anti-Israel’ language can be distinguished from antisemitism, they undermine the international consensus behind the IHRA [The International Holocaust Remembrance Alliance] working definition,” he said.

Steinberg, an expert on contemporary antisemitism, added that “Every aspect of Iran’s campaign to destroy Israel is anchored in hatred of Jews and Jewish national self-determination, including many of the images that echo Nazi propaganda.”

“In the time she remains in office, Merkel should give high priority to undoing the damage she has done by failing to confront Iran,” Steinberg added.

Merkel has repeatedly refused to ban the entire Iranian-backed terrorist entity Hezbollah in Germany. According to German intelligence reports, there are 1,050 Hezbollah members and supports in Germany who recruit new members, raise funds and spread jihadi and antisemitic ideology.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Nazi Camp Guard, 93, Faces 5,230 Accessory-to-Murder Counts in Hamburg

Nazi Camp Guard, 93, Faces 5,230 Accessory-to-Murder Counts in Hamburg

David Israel


Concentration camp victim identifies an SS guard, 1945

Bruno Dey, 93, a former guard at Stutthof [Sztutowo kilka kilometrow od Katow Rybackich ] concentration camp near Danzig (Gdańsk) in northeastern Poland, goes on trial in Hamburg on Thursday, in what could be the last Holocaust-related criminal cases.

Dey was 17 when he joined the SS-Totenkopfverbände (literally: Death’s Head Units), the SS organization responsible for administering the Nazi concentration camps and extermination camps for Nazi Germany.

Dey is accused of being an accessory to the murder of 5,230 people between August 1944 and April 1945. This included 5,000 prisoners who died in a typhus epidemic after being denied food, water and medication, and being subjected to catastrophic hygiene conditions; 200 people who were gassed with Zyklon B; and 30 people executed using a device that executed victims with a shot in the neck.

An estimated 65,000 people died in Stutthof before the camp was liberated on May 10, 1945, by the Soviet Red Army.

Stutthof was the camp where Professor Rudolf Spanner, an SS officer and “scientist,” who owned a small soap factory in Danzig, in 1940, he invented a process to produce soap from human fat. It was called R.J.S., Reines Judische Fett (Pure Jewish Fat).

The main issue during Dey’s trial is expected to be whether or not he knew of the murders that were being carried out in the camp. The defendant claims he did not. Last year, Dey was questioned by state prosecutors who say he cooperated with his interrogators. He did not deny having served as a guard at Stutthof, but insisted he was in no way an accomplice to any murder.

The court must also determine whether Dey is healthy enough to stand trial. Several experts have argued that he is only partially capable of participating. It is therefore possible that the Hamburg court would throw out the case even before the trial begins.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com