Archive | 2019/10/26

GOŁDA TENCER W PIERWSZEJ OSOBIE

GOŁDA TENCER W PIERWSZEJ OSOBIE

HENRYK GRYNBERG


“Golem”, reż. Maja Kleczewska, fot. Magda Hueckel

Jej ojciec „był zawsze jakiś taki nieobecny”. „Nie mówił o sobie, a my nie pytaliśmy”. Zwątpił w istnienie Boga i „po wojnie nigdy już nie przekroczył progu synagogi”. Podobnie było u innych. „Mama całe życie mówiła o wojnie. Ojciec nie mówił nic”. „Tato, a gdzie jest twoja rodzina?” „Nigdy mnie o to nie pytaj. Nie ma ich”. Jej ojciec miał warsztat kaletniczy i zapracowywał się, a matce „kuchnia dawała poczucie bezpieczeństwa, ratowała ją przed całym złem”. Dla dzieci wysepką bezpieczeństwa była żydowska szkoła, lecz jej tarczę „Łódź XXVII im. Pereca” nosiło się na gumkach lub agrafkach, żeby przed wyjściem na ulicę ściągnąć jak gettową opaskę. W tej żydowskiej szkole historia Żydów nie była przedmiotem obowiązkowym i „tak jak w domach nie rozmawiało się o Holokauście, tak w szkole to też był temat tabu”. Ciągle ktoś wyjeżdżał. W 1967 „maturę pisało już tylko dziesięć osób”. Jej ojciec „o wyjeździe nie chciał słyszeć”. Co by tam robił? Tu miał swój warsztat, stałych klientów, mały, zastępczy świat, zamiast tamtego, który stracił. Po antysemickim przemówieniu Gomułki jeszcze bardziej zamknął się, „jakby to się nie wydarzyło”.

Dla innych było ono jednoznaczne: „Drugi raz nie możemy lekceważyć sygnału”. „Błędu moich rodziców nie popełnię”. Błędu, że nie uciekli w porę. Popularna była piosenka Skaldów „Wśród ptaków wielkie poruszenie, te odlatują, te zostają…”. Napisała ją Agnieszka Osiecka po wyjeździe z południowej Kalifornii, gdzie zatrzymała się na parę tygodni u mnie i mojej ówczesnej żony. Z pociągu mi ją przysłała z dedykacją, bo byłem bodajże tym pierwszym, co odleciał. Obywateli drugiej kategorii nie przyjmowano na studia. Łódzkiego rabina osadzono w zakładzie psychiatrycznym, bo „zarzucał PZPR wyniszczanie społeczności żydowskiej w Polsce”. Co było oczywistą prawdą i to raczej partię i jej psychiatrów należało posłać do domu wariatów. Później głoszono, że mieli taki rozkaz z Moskwy. A dlaczego z innych krajów Żydów nie wyrzucano? Celnicy wysadzali ich z pociągu w Zebrzydowicach, w środku nocy, bez pieniędzy, twierdząc, że nie zdążą sprawdzić ich walizek, „w których nie było prawie nic”. A był „luty, przeokropny mróz”. Czy to również na rozkaz z Moskwy? Rano celnik – na rozkaz z Moskwy – „ostrym narzędziem rozerwał skórzane nesesery i kopnął je tak, że wszystko wysypało się na podłogę”. Jeśli ktoś zostawiał majątek, to do szykan należało „oficjalne zrzeczenie się majątku na rzecz Skarbu Państwa”. Jak w średniowieczu w Anglii, Francji, Austrii, Niemczech, Hiszpanii – i ponownie w Niemczech i Austrii w latach 30. XX wieku.

Dla dzieci wysepką bezpieczeństwa była żydowska szkoła, lecz jej tarczę „Łódź XXVII im. Pereca” nosiło się na gumkach lub agrafkach, żeby przed wyjściem na ulicę ściągnąć jak gettową opaskę

„XXVII im. Pereca” zamknięto. Na pogrzebie dyrektora z absolwentów była już tylko Gołda. I to ona po latach postarała się, żeby w Warszawie na Dworcu Gdańskim wmurowano tablicę z cytatem z mojego wiersza: „Tu więcej zostawili po sobie niż mieli”. „Zostawiali za sobą więcej, niż mieli, bo całą przeszłość, wspomnienia, groby rodzinne i twarze przyjaciół” – komentował jej brat, Janusz, który wyjechał do Szwecji, gdzie praktykował medycynę, prowadził orkiestrę dla wygnańców i pisał dla nich piosenki o tym, jak „przekwitły zapomniane sny”. Do pierwszoosobowej narracji „Gołda Tencer. Jidisze mame” spisanej przez Katarzynę Przybyszewską-Ortonowską włączone są marcowe wspomnienia jej brata oraz kolegów i koleżanek z żydowskiej szkoły. Pokolenia, któremu zdawało się, że „wszystkiego, co złe, doświadczyli już nasi rodzice” i że „to się nie może powtórzyć”.

1985 Cud Purymowy_ Gołda Tencer,Etl Szyc,Jerzy Walczak,Henryk Rajfer,Marek Węglarski,fot.T.Tomaszewski

Dalsze dzieje Gołdy związane są z Teatrem Żydowskim, który został w Warszawie bez Idy Kamińskiej, większości aktorów i publiczności. Z rozpadającym się budynkiem, gdzie na scenę przeciekał deszcz, „harcowały szczury”. Dyrektorem został Szymon Szurmiej. Gołda, która z czasem została jego żoną, twierdzi, że miał bujną wyobraźnię i dlatego trudno było zgadnąć, co w jego narracji było prawdą, a co nie. Ja bez zgadywania wiem, że zupełnie nieprawdziwa jest jego wersja występów teatru w 1967 roku w Nowym Jorku. Przede wszystkim polecieliśmy na tournée do Nowego Jorku, a nie „po Stanach Zjednoczonych”. Nie graliśmy i nie zamierzaliśmy grać sztuki Arthura Millera „Wszyscy moi synowie”, bo nie wozi się węgla do Newcastle ani samowarów do Tuły. Zatem nieprawda, że „trzeba było [tę sztukę] zdjąć”. Nieprawda, że „nagle przychodzi telegram: przerwać występy. […] Dyspozycja z Polski dostarczona przez ambasadę, bo zaczęła się wojna izraelsko-arabska”. I nieprawda, że „impresario zapłacił gigantyczne odszkodowanie”. Wszystko to dramatyzacja Szymona Szurmieja. Wojna, o którą w tym kontekście chodzi, zaczęła się 5 czerwca i sześć dni później skończyła, a my odlecieliśmy do Nowego Jorku 12 października. Owszem, ważyły się losy: czy nas w tych okolicznościach wypuszczą, ale Kamińska – znakomita dyplomatka – przekonała władzunie, że odwołanie naszych występów zrobi bardzo złe wrażenie w świecie, a nasze występy – wprost przeciwnie. I tak się stało. Graliśmy na Broadwayu, w sercu teatralnego świata, bite dwa miesiące z popołudniówkami w weekendy, ambasada zaprosiła cały zespół na sute przyjęcie do Waszyngtonu – z którego się wykręciłem, bo zamierzałem prysnąć i bałem się wstąpić na jej teren – i obdarzyła nas butelkami polskiej wódki oraz kartonami amerykańskich papierosów. Nasz amerykański impresario nie tylko nie zapłacił „gigantycznego odszkodowania”, lecz gigantycznie na nas zarobił.

W teatrze Szurmieja grali przeważnie nieżydowscy aktorzy dla przeważnie nieżydowskiej publicznościPoszedłem na przedstawienie jesienią 1993 roku, gdy miałem semestr na UW, i prędko wyszedłem, bo tak mówili, że nic nie rozumiałem. Nie wiem, jak sobie radzili, występując za granicą. Przypuszczam, że i tam publiczność przeważnie nie rozumiała jidysz. Z wyjątkiem Niemiec, bo podobny język. Golda opowiada, że bardzo dobrze przyjmowano budujący spektakl o Januszu Korczaku, ale nie „Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie”, wspaniały rapsod żałobny Icchoka Kacenelsona, naocznego świadka Zagłady, której nie przeżył. Publiczność wychodziła z sali, co moim zdaniem dobrze świadczy o dziele Kacenelsona. W Zagłębiu Ruhry ktoś podpalił hotel, w którym nocowali. Co moim zdaniem świadczy, że – niezależnie od marnej dykcji – teatr ten był potrzebny.

Do Żydowskiego poszedłem w 1993 roku i prędko wyszedłem, bo tak mówili, że nic nie rozumiałem z ich jidysz. Nie wiem, jak sobie radzili, występując za granicą

Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska, „Gołda Tencer. Jidisze mame” / Wydawnictwo Edipresse Książki, 582 strony, w księgarniach od września 2019

Szurmiejowi nigdy nie brakowało pomysłów. W 1975 roku zaprosił Idę Kamińską na obchody pięćdziesiątej rocznicy śmierci jej matki Estery Rachel Kamińskiej. Ida Kamińska, która zawsze wiedziała, jak się zachować, powiedziała wtedy ze sceny swojego byłego teatru: „Żydzi Warszawy, nie wiem, kto lepiej zrobił. Ja, która wyjechałam, czy wy, którzy zostaliście”. Nie wierzyłem, gdy pierwszy raz się o tym dowiedziałem. Myślałem, że to fantazja Szurmieja, lecz okazało się, że rzeczywiście tak powiedziała. Pytanie tylko, czy szczerze – przecież była dyplomatką. Gołda twierdzi, że jeszcze jedno zdanie padło wtedy ze sceny: „Bo wy macie swój dom, a ja już domu nie mam”, i wyjaśnia, że domem dla Kamińskiej był teatr i dlatego czuła się bezdomna. We wspomnieniach Gołdy, która przez czterdzieści lat była jego żoną, Szurmiej był bezbłędnym artystą oraz energicznym, zaradnym i zasłużonym działaczem żydowskiej kultury. Jego niewątpliwym sukcesem były występy w Hollywood, gdzie Kamińska dotarła sama, a on z zespołem. „Na widowni cała hollywoodzka elita – opowiada Gołda. – Walter Matthaw rozmawiał z nami w jidysz”. Chyba głównie z nią, bo w tym zespole nawet Szurmiej znał jidysz ledwo, ledwo. Syna, który im się urodził w 1985 roku, nie nauczyli jidysz: „Pomyśleliśmy z Szymonem, że może jednak nie”. Bez wyjaśnienia. Czy z braku wiary w przyszłość tej mozolnie przedłużanej kultury?

Sukcesem były występy w Hollywood, gdzie Kamińska dotarła sama, a Szurmiej z zespołem. „Na widowni cała hollywoodzka elita” – opowiada Gołda

Niekoniecznie trzeba się zgadzać z zamaszystymi twierdzeniami Szurmieja, które bezkrytycznie przytacza jego wierna wdowa. Na przykład że kultura żydowska „to część składowa kultury polskiej” albo że „antysemityzm jest wszędzie tam, gdzie są Żydzi”. I myślę, że gdyby rzeczywiście „prasa amerykańska zaczęła nazywać Szymona [Szurmieja] Laurence’em Olivierem teatru żydowskiego”, to w książce nie zabrakłoby jakichś bliższych szczegółów. Zaskakujące jest wspomnienie ich syna z pierwszej wizyty w teatrze swoich rodziców. Ma osiem lat. Aktorzy na scenie próbują, Szurmiej siedzi na widowni. „Kończą , stoją nieruchomo, jakby zastygli w oczekiwaniu. Tata podnosi się z miejsca i krzyczy: A jebał was wszystkich pies… […] mama , która również tam była, kryje twarz w dłoniach i zaczyna głośno szlochać…”. W teatrze Kamińskiej coś takiego byłoby nie do pomyślenia. I chyba w żadnym innym teatrze.

“Dla mnie bomba”, Gołda Tencer, 2006 / fot.  J. Barcz

Recenzje, jakie otrzymywał teatr, gdy Gołda przejęła go po swym mężu, zaprzeczają peanom, jakie o nim wygłasza w książce. Przypominano w nich o „nieufności wobec sposobu prowadzenia tej sceny przez ostatnie dekady”. Że teatrowi temu „przez lata zarzucano anachronizm, kicz i cepeliadę”. Pisano, że „zakurzona folklorystyczna buda z pejsami na rzepy” i „najgorszy do niedawna teatr w Warszawie” ma teraz szansę stać się „jej najciekawszą sceną”, że „staje się jedną z bardziej poszukujących scen w stolicy”. „Gołdo, to nadzwyczajne, co dzieje się z Teatrem Żydowskim pod Twoją dyrekcją. Odrodziłaś ten teatr. I w ogóle żydowski teatr” – napisała jej w liście Hanna Krall z okazji jubileuszu pracy na scenie. Irena Sendlerowa w swoim liście podkreśliła jej wielkie „zasługi w ratowaniu pamiątek kultury Narodu Żydowskiego”. Bo Gołda Tencer, Genia z najbardziej żydowskiej ulicy powojennej Łodzi, to nie tylko świetna samorodna śpiewaczka, aktorka, reżyserka, lecz również Fundacja „Shalom”, coroczny festiwal Warszawa Singera, kursy polsko-żydowskiej historii dla młodzieży, słynna objazdowa wystawa fotografii „I ciągle widzę ich twarze”. Wątpię, czy ktoś zrobił więcej, by ocalić pamięć o polskich Żydach.

rekomendował: Leon Rozenbaum
Epilogiem tej dramatycznej opowieści jest wygnanie teatru. Jeszcze jedno wygnanie. Tyle że tym razem nie przez antysemitów, lecz Żydów. Sprzedano budynek deweloperowi. „Żydzi mnie sprzedali, Żydzi” – żaliła mi się ze łzami w oczach i niedowierzaniem. Jak gdyby wśród Żydów brakowało filistynów. Szukanie nowego domu, czy choćby przytułku, dla żydowskiego teatru to rozdział do następnej książki.

PS Przydałaby się uważniejsza redakcja i korekta. Topol nie „zagrał Columbo w kolejnej części porzygód Jamesa Bonda”, lecz mordercę w serialu „Columbo”, zwanym tak od nazwiska detektywa, którego gra Peter Falk; „2 maja 1945 roku, w niedzielę przewodnią, wywieziono ostatni transpoort Żydów z Łukowa do Treblinki”; „Podszedł do mnie Izaaka Bashevisa Singer”; „Izaaka Bashevisa Singer słuchał z uwagą”.


HENRYK GRYNBERG

– Prozaik, poeta, eseista i dramaturg urodzony w 1936 roku. Od roku 1967 mieszka w Stanach Zjednoczonych. Utwory Grynberga tłumaczono na wiele języków. Autor otrzymał m.in. nagrody im. Tadeusza Borowskiego (1966), Fundacji Kościelskich (1966) oraz Stanisława Vincenza (1991). Stale współpracuje z dwutygodnik.com.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Hezbollah chief warns of civil war, says Israel exploiting Lebanon protests

Hezbollah chief warns of civil war, says Israel exploiting Lebanon protests

TOI STAFF and AGENCIES


Terror chief says though the demonstrations began spontaneously they are now being manipulated by domestic and regional rivals; Hezbollah supporters clash with demonstrators

Supporters of the Hezbollah terror group drive in a convoy in support of its leader Hassan Nasrallah’s speech, in the area of Fatima’s Gate in Kfar Kila on the Lebanese border with Israel, October 25, 2019. (Ali Dia/AFP)

Hezbollah leader Hassan Nasrallah on Friday warned that ongoing massive anti-government protests in Lebanon could plunge the country into civil war, and accused Israel and other countries of working to take advantage of the demonstrations to fuel unrest.

The head of the Iran-backed terror organization spoke as the protests, which initially were triggered by new proposed taxes that followed public spending cuts, dragged on into a ninth day.
Nasrallah said though the protests began as a popular expression of anger against corruption and deepening economic crisis, they were now being exploited by political rivals and international and regional powers who oppose Hezbollah.

“What does it mean that the Israelis get Lebanese among those who are in the Zionist entity to the border to show solidarity with the protests,” he was quoted saying by Hezbollah’s Al-Manar television network. It was not immediately clear what he was referring to. An Iranian-armed proxy, Hezbollah seeks to destroy Israel.
In an unusual move, Nasrallah spoke with a Lebanese flag behind him instead of the Hezbollah banner.

Nasrallah warned Lebanon could descend into civil war, conjuring fear of the country’s war that lasted 15 years and ended in 1990.

“I’m not threatening anyone, I’m describing the situation,” he said. “We are not afraid for the resistance [Hezbollah], we are afraid for the country.”


  Almanarnews English@AlmanarEnglish

SG Sayyed Hasan threatens those behind schemes to exploit ‘s protests:
Resistance is the most powerful party in the country.
It’s not a problem if you get scared

Embedded video


He did, however, praise the protesters for pressuring the government to back away from tax hikes, but reiterated his opposition to the resignation of the cabinet.

“In view of the difficult financial, economic and living situation in the country, in view of security and political tensions that are prevailing in the region … a vacuum will lead to chaos, to collapse,” he said, according to the Reuters news agency.

Hezbollah is a major political player in Lebanon and with its allies holds the majority in the cabinet. It is the only movement not to have disarmed after Lebanon’s 15-year civil war.

Nasrallah also called on his supporters to leave the streets after clashes broke out in Beirut between them and anti-graft protesters.

Unprecedented protests have erupted in some Hezbollah strongholds, but some of its supporters have also taken offense to slogans against their leader.

In the capital’s main square, protesters fell silent to listen to Nasrallah’s speech broadcast on loudspeakers.

As it neared its end, the police moved in to separate Hezbollah supporters from the rest of the demonstrators, an AFP correspondent said.

Lebanese security forces stand between Hezbollah (foreground) and anti-government protesters (background) at Riad al-Solh square in the capital Beirut on October 25, 2019. (AFP)

Before they retreated, Hezbollah backers threw rocks, plastics bottles and branches at the other demonstrators, who responded in kind chanting “Revolution.”

Scuffles also broke out in central Beirut before the speech, when Hezbollah supporters entered the area to reject chants against Nasrallah, who was named by the protest movement as one among the political elite who must leave.

“Nasrallah is more honorable than all of them,” the pro-Hezbollah protesters chanted. They clashed with the protesters who were previously in the square until riot police tried to break up the fight. The incidents came shortly before Nasrallah was due to speak.

Anger has been building among Hezbollah supporters because the protesters named him, along with other corrupt politicians. At least two protesters were injured. The riot police encircled the pro-Hezbollah protesters, who carried batons, separating them from the other protesters.

But tension returned when the protesters moved down the main road, lobbing stones and at one point attacking a TV crew from a station aligned with a Hezbollah rival. Some protesters chanted for calm.

A Hezbollah supporter, right, fights with a Lebanese riot policeman, left, after a clashes erupted between Hezbollah and anti-government protesters near the government palace, in downtown Beirut, Lebanon, October 25, 2019. (AP Photo/Hussein Malla)

Banks, universities and schools remained closed Friday, the ninth day of nationwide protests, which initially were triggered by new proposed taxes that followed public spending cuts.

The demonstrators — who have thronged towns and cities across Lebanon — have been demanding the removal of the entire political class, accusing many across different parties of systematic corruption.

Numbers have declined since Sunday, when hundreds of thousands took over Beirut and other cities in the largest demonstrations in years, but could grow again over the weekend.

Lebanon’s largely sectarian political parties have been wrong-footed by the cross-communal nature of the protests.

Drawing in Christians and Muslims, Shiite, Sunni and Druze, the street movement has largely been peaceful — evolving into celebrations after nightfall.

Waving Lebanese national flags rather than the partisan colors normally paraded at demonstrations, protesters have been demanding the resignation of all of Lebanon’s political leaders.

“All of them means all,” has been a popular slogan.

Hezbollah supporters stand in front of Lebanese riot policemen, as they shout slogans praising the terror groups leader Hassan Nassrallah, during a protest near the government palace, in downtown Beirut, Lebanon, October 25, 2019. (AP Photo/Hussein Malla)

In attempts to calm the anger, Prime Minister Saad Hariri has pushed through a package of economic reforms, while President Michel Aoun offered Thursday to meet with representatives of the demonstrators to discuss their demands.

But those measures have been given short shrift by demonstrators, many of whom want the government to resign to pave the way for new elections.

The unprecedented mass protests come amid a deepening economic crisis in Lebanon. The country is one of the world’s most indebted nations, with public debt over 150 percent of the gross domestic product. The protesters accuse the politicians of amassing wealth even as the country gets poorer.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


18 października 1977 r. Magiczny ogień

18 października 1977 r. Magiczny ogień

euronews


To kryptonim operacji zachodnioniemieckich antyterrorystów na lotnisku w Mogadiszu. Gehenna pasażerów i załogi boeinga 737 Lufthansy zaczęła się 13 października, gdy po starcie z Palmy de Mallorca czwórka Palestyńczyków porwała samolot zmierzający do Frankfurtu. Żądali uwolnienia lewackich terrorystów z Frakcji Czerwonej Armii. Samolot był w rękach zamachowców do 18 października. Lądował w Rzymie, na Cyprze, w Bahrajnie, Dubaju, Adenie (został tam zabity kapitan boeinga) i w końcu w Mogadiszu. W akcji jednostki GSG 9 zginęło trzech terrorystów, a wszyscy pasażerowie i załoga – 90 osób – zostali uwolnieni. GSG 9 powstała po palestyńskim zamachu na izraelskich sportowców podczas olimpiady w Monachium w 1972 r.


1977 hijacked plane to be restored in Germany
A German plane notorious for being hijacked in 1977 is being dismantled in Brazil in preparation for it’s journey home.

The Boeing 737, known as Lufthansa Flight 181 was taken by The Popular Front for the Liberation of Palestine 40 years ago. 82 passengers and five crew members on board. The hijackers demanded the release of 10 imprisoned Red Army Faction leaders who were arrested after the murder of three German officials and businessmen.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com