Archive | 2019/11/12

Rekonstrukcja zbiorowej pamięci.

Rekonstrukcja zbiorowej pamięci. Recenzja filmu „Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy” w reżyserii Radu Judego

Mikołaj Góralik


Najnowszy film Radu Judego, to stylizowana na dokument opowieść o zapomnianej zbrodni oraz budowaniu świadomości historycznej. Wciągający esej, a zarazem rodzaj intertekstualnego wykładu, jest przystępny nawet dla widzów niezaznajomionych z historią rumuńskiego faszyzmu.

Twórczość Judego, przedstawiciela drugiego już pokolenia nowej fali kina rumuńskiego, wymyka się łatwemu zaszufladkowaniu. Po wysmakowanym estetycznie „Aferim!” [2015], który przyniósł mu Srebrnego Niedźwiedzia za najlepszą reżyserię na festiwalu w Berlinie, Jude ugruntował swoją pozycję filmowego autora europejskiego formatu. Jego najnowsze dzieło, „Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy”, trafia do polskich kin na fali międzynarodowych sukcesów. W zeszłym roku Jude odebrał za ten obraz między innymi główną nagrodę Kryształowego Globu w Karlowych Warach, film jest też tegorocznym rumuńskim kandydatem do Oscara. Tytuł to cytat ze wstrząsającej deklaracji marszałka Iona Antonescu, złożonej w 1941 roku przed rumuńskim rządem. W praktyce słowa te oznaczały przyzwolenie na czystki etniczne, dokonane na ludności żydowskiego pochodzenia na froncie wschodnim. Wcześniej problem rumuńskiego antysemityzmu Jude przybliżył w ciekawym formalnie dokumencie „The Dead Nation” [Țara moartă, 2017], składającym się wyłącznie z wydobytych z archiwum fotografii, uzupełnionych o pozakadrowy komentarz.

Materiały prasowe dystrybutora Aurora Films

Żywa lekcja historii

W „Nie obchodzi mnie…” podstawą fabularnego konfliktu są autentyczne zdarzenia, a Jude znów posługuje się historycznymi źródłami ze skrupulatnością archiwisty. Film rozpoczynają ujęcia pochodzące z kroniki filmowej, dokumentującej zdobycie Odessy w 1941 roku przez rumuńską armię. Fragment pokazujący scenę obalenia radzieckiej gwiazdy z fasady budynku i zamieszczenia w jej miejsce narodowej flagi, jest typową narracją pisaną przez zwycięzców. Jude chce jednak dostrzec inny wymiar tego propagandowego przekazu – w zależności od perspektywy była to zwycięska batalia rumuńskich żołnierzy lub krwawa zbrodnia wojenna dokonana na ukraińskich Żydach. Czystki etniczne przeprowadzone przez Rumunów były równie brutalne jak zbrodnie III Rzeszy. Według ostrożnych wyliczeń historyków ich ofiarami padło około 300 tysięcy osób żydowskiego pochodzenia [1], przytoczone w filmie dane mówią nawet o 380 tysiącach zamordowanych. Widz jest stopniowo zaznajamiany z kulisami tej zbrodni.

W postaci Mariany ujawnia się niezgoda na czarno-białą wizję historii, zgodnie z którą sztuka narodowa może opowiadać tylko o heroicznych czynach lub krwawych ofiarach ponoszonych przez społeczeństwo.

Osią filmu jest fikcyjna historia reżyserki teatralnej Mariany (Ioana Iacob), która przygotowuje wielką rekonstrukcję odeskich wydarzeń. Dzięki żywej lekcji historii autorka usiłuje wzniecić publiczną dyskusję i podnieść świadomość na temat przeszłości wśród lokalnej społeczności. Mariana to oczytana intelektualistka, bezkompromisowo sprzeciwiająca się jakimkolwiek formom obyczajowej cenzury. W postaci tej ujawnia się niezgoda na czarno-białą wizję historii, zgodnie z którą sztuka narodowa może opowiadać tylko o heroicznych czynach lub krwawych ofiarach ponoszonych przez społeczeństwo. Przypominając, że Rumunii byli także oprawcami, Mariana walczy o swój artystyczny głos, ale także trochę prowokuje. Jej sztuka, finansowana z publicznych pieniędzy, ma stać się częścią programu oficjalnych obchodów. Gdy dochodzi do premiery, Jude filmuje nie tylko fragmenty inscenizacji, ale odwraca kamerę także na twarz Mariany, przyglądającej się reakcjom publiczności. Czy sztuka posiada moc kształtowania opinii, czy może jedynie rozsierdzić już przekonanych do swojej racji przypadkowych gapiów? Jude pozostaje w tej kwestii sceptyczny.

materiały prasowe dystrybutora Aurora Films

Obawy przed powtórką z historii

W dziele Radu Judego łatwo można dostrzec paralelę ze współczesnością, rumuński obraz znakomicie wpisuje się w nurt filmów stanowiących komentarz dla wzrastającej w Europie fali nacjonalizmu. Stawiane przez reżysera pytania, zogniskowane wokół rumuńskiej historii, dotyczą uniwersalnych kwestii, z którymi boryka się każdy naród. Czy zbiorowa pamięć o kluczowych wydarzeniach sprowadza się do konwencji ustalanej przez rządzących? W jaki sposób dotarcie do obiektywnych relacji deformuje polityka historyczna? Jude powoli rozwija narrację, w długich scenach pozwalając wybrzmieć wszystkim argumentom.

rekomendował: Leon Rozenbaum
Mariana prowadzi filozoficzne dysputy nad sensem rozliczeń i przywracaniem pamięci zarówno w sytuacjach intymnych, ze swoim kochankiem, jak i w pracy zawodowej – ze sztabem filmowym oraz doglądającym wszystkiego lokalnym urzędnikiem Movilą. W trwających nieraz po kilka minut ujęciach bohaterka odczytuje na głos obszerne fragmenty tekstów Isaaka Babela czy Hanny Arendt. Liczne intertekstualne nawiązania do tekstów filmowych i literackich przemycane są w dialogach lub niekiedy tylko w postaci wizualnego cytatu – na przykład, gdy w kadrze pojawia się okładka anglojęzycznego wydania książki „My z Jedwabnego” Anny Bikont.

Stawiane przez reżysera pytania, zogniskowane wokół rumuńskiej historii, dotyczą uniwersalnych kwestii, z którymi boryka się każdy naród. Czy zbiorowa pamięć o kluczowych wydarzeniach sprowadza się do konwencji ustalanej przez rządzących?

Judego nie interesuje płynne rozwijanie akcji, lecz przeprowadzenie wnikliwego wykładu. W trwającym 140 minut filmie taka strategia autorska może wydawać się momentami zbyt nużąca, dlatego reżyser wprowadza także elementy humorystyczne, pokazując umowność wszelkiego rodzaju wojennych inscenizacji. Kiepskie umiejętności aktorskie zatrudnionych ochotników, mogą podważyć wiarygodność przekazu. Jude sam nie zdecydował się na dokumentalną rekonstrukcję wydarzeń z 1941 roku, ustami głównej protagonistki przekonując, że nie wierzy w taki rodzaj realizmu w kinie. Zamiast tego z satyrycznym zacięciem przygląda się przygotowaniom do spektaklu i niemocy Mariany w przekonaniu konserwatywnych członków ekipy do swojej autorskiej wizji, odbieranej jako niepotrzebny artystyczny performance.

Efektem tego autotematycznego zabiegu, nie jest w tym przypadku jednak wprowadzenie typowej figury cierpiącego na niemoc twórczą reżysera, za pomocą której autorzy filmowi opowiadają o swoich kryzysach i zawodowym wypaleniu. Jeśli interpretować postać Mariany jako alter ego rumuńskiego reżysera, przedstawia ona raczej obawy przed zatarciem zbiorowej pamięci. Bez niej, jak zdaje się sugerować Jude, możemy łatwo ulec manipulacji. Krzyki ofiar, pozbawione obrazu, jawią się Marianie tylko niczym kiepski efekt dźwiękowy z kina klasy B. Jak już wielokrotnie pokazała historia, jako zbiorowość z minionych wydarzeń nie potrafimy wyciągać odpowiednich wniosków. Rolą artystów jest jednak wskazywać na te niepokojące zależności.


Przypis:
[1] Timothy Snyder, „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem”, Świat Książki, Warszawa 2011, s. 243.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Historic British Synagogue Daubed With Red Paint on Eve of Kristallnacht

Historic British Synagogue Daubed With Red Paint on Eve of Kristallnacht

Benjamin Kerstein


The Middle Street Synagogue in Brighton, England, June 15, 2012. Photo: Jvhertum via Wikicommons.

Red paint was found splashed across the doorway of the historic Middle Street Synagogue in the UK city of Brighton and Hove on Friday, on the eve of the 81st anniversary of the infamous antisemitic Kristallnacht pogrom.

The incident is being handled with “the utmost seriousness,” a spokesman for the Sussex Jewish Representative Council told local paper The Argus.

Stephen Silverman, Director of Investigations and Enforcement at the UK watchdog Campaign Against Antisemitism, said of the incident, “This cowardly act of vandalism against a historic synagogue comes just months after a prominent Labour activist called for a march on a synagogue nearby.”

“It is yet further evidence of the extent to which antisemites have come to feel empowered to demonstrate their hatred of Jews,” he added. “It is vital that the perpetrator is apprehended and feels the full force of the law.”

One resident of Brighton denounced the incident to The Argus, saying, “I am not Jewish but consider myself an ally fighting against racism.”

“My reaction to the incident is that it’s very worrying given the rise in antisemitic incidents nationwide, especially taking place on the eve of the anniversary of Kristallnacht,” he added. “There is nothing random about this act.”

In a separate incident on Sunday, residents of Canvey Island in Essex discovered that several cars and garages had been vandalized with swastikas and antisemitic graffiti.

police spokesperson said, “We are investigating after several reports of criminal damage to cars in Ferrymead, Canvey Island overnight. We were called this morning, Sunday 10 November, to reports that vehicles had been sprayed with racist and anti-Semitic graffiti.”

The town is home to a strong Jewish community, with many Orthodox families moving there in recent years.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Survivor meets rescuer: ‘They saved our lives’

Survivor meets rescuer: ‘They saved our lives’

Yoni Kempinski


Holocaust survivors from Israel reunite with their wartime from Greece.

Yad Vashem, the World Holocaust Remembrance Center, and The Jewish Foundation for the Righteous on Sunday co-hosted a reunion between Holocaust survivors from Israel, Yossi Mor (previously Yosef Mordechai) and his sister Sarah Yanai, and their wartime rescuer Melpomeni Dina (née Gianopoulou) from Greece.

“She saved my entire family, six persons, and thanks to her she can see our entire large family, because she saved us,” Sarah Yanai told Arutz Sheva.

“She did such a great thing. You cannot imagine how dangerous it was for her, for her entire family, to keep us with them.”

Yanai said she feels very emotional. “I cannot describe it. I’m very happy to be here, with her, with her daughter, with my entire family. She reminds me all the time now how we used to play together. They were three sisters, she was the youngest one, and we used to play together. What can I say? They saved our lives.”

Photo: Jewish Foundation for the Righteous

Stanlee Stahl, Executive Vice President of The Jewish Foundation for the Righteous, said, “Here in Israel it’s special because you see the generations alive today, you see two grandchildren that are in the IDF and you know this family, which was put in a detention camp behind barbed wire in Cyprus. They saw the lights of the Haifa Harbor and they woke up the next morning to find a British frigate that took them to a camp with barded wire. And they came to the land of Israel, they helped to build the country and their grandchildren are now serving in the IDF.”

Added Dr. Joel Zisenwine, Director of the Righteous Among the Nations Department at Yad Vashem, “The message is that Yad Vashem and other organizations are making an effort to unite rescuers and survivors while they’re still alive and pay some sort of tribute, and it also shows us that there’s an expression of continuity. Families from both sides remain in contacts a generation or two after the rescue act and are continuing to say a simple thank you for a very risky act that took place.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com