Archive | 2019/12/25

Laban Aramejczyk [komentarz do parszy Wa-jece]

Laban Aramejczyk [komentarz do parszy Wa-jece]

RABIN JONATHAN SACKS
Tłumaczenie: Jolanta Różyło


„Jakub rozmawia z Labanem”/ Wikipedia

PARSZA WA-JECE 7 GRUDNIA 2019/ 9 KISLEW 5780

Opowiedziana w parszy Wa-jece historia wyrwania się Jakuba z domu, jego pobytu u Labana i ponownej ucieczki, jest źródłem jednego z najdziwniejszych fragmentów Hagady na Pesach. Podczas sederu wyjaśniamy znaczenie wersu z księgi Dwarim (26:5):

Arami owed awi. Dowiedz się, co zamierzał uczynić Laban Aramejczyk Jakubowi, praojcu naszemu! Gdyż faraon postanowił zgładzić tylko płeć męską, a Laban zamierzał wytępić wszystkich.

Z tym cytatem związane są trzy problematyczne kwestie. Po pierwsze, słowa arami owed awi tłumaczone są jako: „[Laban] Aramejczyk [próbował] zniszczyć praojca naszego”. Nie może to być jednak proste odczytanie tego fragmentu, ponieważ, jak zauważył Ibn Ezra, owed jest czasownikiem nieprzechodnim – nie ma dopełnienia bliższego i nie tworzy strony biernej. Może oznaczać „zagubiony”, „wędrujący”, „tułający się”, „biedny”, „bezdomny”, czy „bliski śmierci”. Fraza znaczy więc coś w rodzaju „Aramejczykiem tułającym się był praojciec mój”. Praojcem, o którym mowa, jest albo Jakub (Ibn Ezra, Sforno) albo patriarchowie w ogóle (Szadal). Słowo aram to zaś nazwa regionu, z którego Abraham wyruszył do Egiptu i do którego Jakub uciekł przed gniewem Ezawa. Fraza ma więc oznaczać, że patriarchowie nie posiadali ani swojego kraju, ani nawet stałego miejsca zamieszkania. Byli nomadami narażonymi na niebezpieczeństwo. Imię Labana nie jest nawet częścią wersu – jedynie przy bardzo wymuszonym odczytaniu tekstu.

Drugi problem to brak dowodów na to, że Aramejczyk Laban rzeczywiście wyrządził jakąś krzywdę Jakubowi. Przeciwnie, w Torze czytamy, że kiedy Laban ścigał Jakuba, „przyszedł Bóg do Labana, Aramejczyka, we śnie nocy i rzekł do niego: ‘Strzeż się, abyś się nie rozmówił z Jakóbem, ani w dobrem ani w złem’” (Be-reszit 31:24). Laban powiedział zaś do Jakuba: „Jest w mocy mojej czynić wam źle, ale Bóg ojca waszego wczorajszej nocy rzekł do mnie: ‘Strzeż się, abyś się nie rozmówił z Jakóbem, ani w dobrem ani w złem’”. Laban nic więc nie zrobił Jakubowi i jego rodzinie, mimo że być może miał to w planach. Faraon zaś nie tylko rozważał wyrządzenie krzywdy Izraelitom, ale naprawdę się tego dopuścił zabijając każdego męskiego potomka Hebrajczyków i zniewalając cały naród.

Po trzecie i najważniejsze – podczas sederu opowiada się historię wyjścia z Egiptu. Naszym obowiązkiem jest pielęgnowanie pamięci o tym wydarzeniu i wyrycie go w sercach naszych dzieci. Dodatkowo, „im więcej opowiadamy o wyjściu z Egiptu, tym bardziej godni pochwały jesteśmy”. Skąd więc pomysł, aby umniejszać znaczenia tego cudu mówiąc: „Egipt? To nic w porównaniu z Labanem!”.

Spróbuję zaproponować wyjaśnienie. Mamy przed sobą frazę, która – w zależności od kontekstu, w jakim ją umieścimy – może oznaczać dwie zupełnie inne rzeczy.

Początkowo zdanie arami owed awi nie miało nic wspólnego ze świętem Pesach. Pojawia się w Torze jako fragment deklaracji wygłaszanej podczas składania w Świątyni ofiary z pierwszych zbiorów, co zazwyczaj odbywało się w święto Szawuot.

I ozwiesz się i powiesz przed Wiekuistym, Bogiem twoim: „Aramejczykiem tułającym się był praojciec mój, i zstąpił do Micraim […]. I wywiódł nas Wiekuisty z Micraim ręką potężną i ramieniem podniesionem […]. A przywiódł nas na miejsce to, i oddał nam tę ziemię, ziemię opływającą mlekiem i miodem; przeto przyniosłem oto teraz pierwociny płodów ziemi, którą dałeś mi, Wiekuisty!” (Dwarim 26:5-10).

W kontekście pierwszych plonów fraza „Aramejczykiem tułającym się był praojciec mój” ma duży sensu. W tekście zestawiona jest przeszłość, kiedy patriarchowie jako nomadzi zmuszeni byli do wędrowania z miejsca na miejsce, z teraźniejszością, kiedy – dzięki Wiekuistemu – Izraelici mają swój własny kraj. Pokazany jest tu ogromny kontrast między bezdomnością a posiadaniem domu. Ale jest tak tylko w przypadku, kiedy odczytujemy cytat w kontekście pierwszych plonów – owoców ziemi.

Jednak w pewnym momencie fraza zaczęła być używana w kontekście święta Pesach i historii wyjścia z Egiptu. Miszna nakazuje czytać ją i objaśniać podczas wieczoru sederowego (Miszna, Pesachim 10:4). Powodem tego najpewniej jest fakt, że ten sam, stosunkowo rzadki hebrajski czasownik o rdzeniu hej-gimel-dalet, od którego pochodzi słowo „Hagada”, pojawia się zarówno we fragmencie związanym z historią pesachową (Szemot 13:8), jak i tym, który dotyczy pierwszych zbiorów (Dwarim 26:3).

Wyniknął z tego spory problem. Fragment rzeczywiście dotyczy wędrówki na południe, prześladowań i w końcu wyprowadzenia Izraelitów przez Boga z Egiptu. Ale co ma wspólnego fraza „tułającym się Aramejczykiem był praojciec mój” z wyjściem z Egiptu? Ojcowie i matki rodu prowadzili koczownicze życie, ale nie dlatego wyruszyli do Egiptu. Zmusił ich do tego głód, a Józef był tam prawą ręką faraona. Nie miało to nic wspólnego z ich tułaczym żywotem.

PRENUMERATA
Dla mędrców historia matek i ojców rodu znaczyła jednak coś więcej. Dlatego stworzyli zasadę maasej awot siman lebanim – „co przytrafiło się ojcom, niech będzie znakiem dla dzieci”[1]. Uważali, że niektóre fragmenty księgi Be-reszit mogą stanowić jedynie zapowiedź późniejszych wydarzeń.

Klasycznym tego przykładem jest historia Abrahama i Sary, którzy – niemalże od razu po przybyciu do Kanaanu – zmuszeni są kontynuować tułaczkę dalej do Egiptu. Abrahamowi grozi śmiertelne zagrożenie, w wyniku czego Sara trafia do haremu faraona. Bóg jednak zsyła na jego domostwo plagi i faraon odsyła małżonków. Paralele między historią Abrahama i historią wyjścia z Egiptu są oczywiste.

Podobna rzecz przytrafia się Sarze i jej mężowi znowu, kiedy trafiają do Gerar (Be-reszit 20), a później jeszcze – również w tym mieście – Izaakowi i Rywce (Be-reszit 26). Ale czy Jakub doświadczył swojej zapowiedzi exodusu? W pewnym momencie rzeczywiście udaje się ze swoją rodziną do Egiptu. Nie był to jednak moment oczekiwania, ale exodus sam w sobie.

Na początku parszy ucieka, ale nie przed głodem. Zbiega ze strachu przed Ezawem. Nie udaje się też do nieznanej krainy, ale do miejsca, w którym mieszka rodzina jego matki. Jakub wydaje się więc być jedynym patriarchą, który nie doświadczył wygnania i exodusu.

Mędrcy mieli jednak inne zdanie. Żyjąc u Labana Jakub pozbawiony był wolności. Stał się właściwie niewolnikiem swojego teścia. W końcu musiał więc uciec. Wiedział, że Laban,  gdyby tylko mógł, trzymałby go w domu jak więźnia.

Pod tym względem exodus Jakuba przypominał wyjście Izraelitów z Egiptu bardziej niż historie Abrahama i Izaaka. Tych dwóch ostatnich nikt nie zatrzymywał ani nie ścigał. Nikt ich też źle nie traktował. Doświadczenia Jakuba z pobytu w domu teścia najbardziej kojarzą się ze zwiastunem wyjścia Izraelitów z Egiptu. „Co przytrafiło się ojcom, niech będzie znakiem dla dzieci”.

Skąd w takim razie imię Labana we frazie arami owed awi, „Aramejczykiem wędrującym był praojciec mój”? Otóż w Torze tylko Laban i jego ojciec Betuel nazywani są arami albo ha-aramiArami musi więc wskazywać na Labana.

Skąd natomiast wiemy, że Laban chciał skrzywdzić Jakuba? Ponieważ Bóg przyszedł do niego w nocy mówiąc: „Strzeż się, abyś się nie rozmówił z Jakóbem, ani w dobrem ani w złem”. Bóg nie ostrzegłby Labana bez powodu. Nie przestrzega nas On przed robieniem czegoś, czego nigdy nie zamierzaliśmy zrobić. Poza tym słowa Labana wypowiedziane następnego dnia („jest w mocy mojej czynić wam źle”) są wyraźną groźbą. Jasne jest, że gdyby nie Bóg, Laban rzeczywiście wyrządziłby krzywdę Jakubowi.

Jak uzasadnić takie znaczenie frazy? Otóż hebrajskie słowo, którego rdzeń składa się z liter alef-wet-dalet (zagubiony, tułający się) w innej odmianie czasownika może oznaczać „niszczyć”. Oczywiście Laban ostatecznie nikogo nie zniszczył, ale tylko dzięki Boskiej interwencji. Stąd fraza mogłaby również oznaczać: „[Laban] Aramejczyk [próbował] zniszczyć ojca mego”. Tak rozumiał to Raszi.

Jak mamy więc rozumieć zdanie: „faraon postanowił zgładzić tylko płeć męską, a Laban zamierzał wytępić wszystkich”? Nie chodzi o to, że Laban pragnął zabić wszystkich członków rodziny Jakuba. Przeciwnie. Powiedział do niego: „Córki – córki to moje, a synowie – synowie to moi, a trzoda – trzoda to moja, a wszystko, co widzisz, mojem to” (Be-reszit 31:43). Jakub pracował przez dwadzieścia lat, aby wykupić swoją rodzinę i trzodę, a mimo to Laban wciąż twierdził, że wszystko jest jego własnością. Gdyby nie interwencja Boga, Laban więziłby całą rodzinę Jakuba. Chciał „wytępić wszystkich”, odbierając im wolność.

Ta interpretacja frazy arami owed awi nie należy do prostego odczytania tekstu, które odnosiło się do przynoszenia pierwszych plonów do Świątyni. Dzięki genialnym mędrcom omawiany fragment możemy jednak połączyć z wyjściem z Egiptu i ze świętem Pesach. Choć jest to dość daleko idąca we wnioskach interpretacja, nadaje fascynującego kolorytu historii Jakuba i Labana. Dzięki niej wiemy, że trzeci patriarcha, od którego podróży do Egiptu zaczyna się właściwie historia exodusu, sam doświadczył go w młodości[2]

Zasada maasej awot siman lebanim – „co przytrafiło się ojcom, niech będzie znakiem dla dzieci” – uczy nas, że to, co dzieje się teraz, kiedyś już się wydarzyło. Nie oznacza to, że powinniśmy beztrosko traktować zagrożenia. Nie możemy jednak popadać w rozpacz. Abraham, Izaak i ich żony doświadczyli wygnania i exodusu, jakby chcąc powiedzieć swoim potomkom, że nie jest to nieprzetarta ścieżka. Bóg był z nami wtedy i jest z nami teraz.

Wierzę, że możemy patrzeć w przyszłość bez strachu, ponieważ jesteśmy tu już od dawna i nie jesteśmy sami.



[1]Nie pojawia się ona w identycznej formie w Midraszu ani Talmudzie. Podobne zdanie pada w Be-reszit Raba 39:8. Głównym tekstem w tym przypadku jest komentarz Rambama do B-reszit (12:6, 10), który został przyjęty przez kolejnych komentatorów.
[2]David Daube, The Exodus Pattern in the Bible, Faber, 1963.



Polish Catholic Church Removal of Antisemitic Images From Retail Outlets

Polish Catholic Church Urged by US Jewish Leader to Back Removal of Antisemitic Images From Retail Outlets

Ben Cohen


Retail giant OBI announced the removal from its Polish stores of a product range that promotes the antisemitic trope linking Jews with money. Photo: Tomasz Sikora Facebook page.

The decision by Europe’s largest home-improvements retailer to nix a range of home decorations that played on antisemitic stereotypes from sale in its Polish outlets was a significant development that should be welcomed and endorsed by the country’s powerful Catholic Church, a prominent US Jewish leader said this week.

In a lengthy interview with Poland’s Catholic News Agency, Abraham Foxman — the national director emeritus of the Anti-Defamation League (ADL) — warmly welcomed the announcement made earlier this month by the German-owned retail giant OBI that it would no longer sell the offending decorations, following an online protest over the sale of framed pictures showing Orthodox Jews counting gold coins.

“If a large retailer that is hugely popular among Poles removes these articles from its stores, it raises the expectation that the other retail chains in Poland where these filthy anti-Jewish products are sold will follow OBI’s example,” Foxman said.

At the same time, Foxman encouraged the Catholic Church to show moral leadership by condemning the antisemitic statues and portraits of Jews counting money that are widely sold in Poland as good-luck charms.

“I would like to appeal with all my heart to the Primate of Poland, Archbishop Wojciech Polak, to urge Polish bishops and priests to stand up to this phenomenon,” Foxman said. “This is an old antisemitic stereotype that has resulted in the murder of Jews down the centuries. Let us stand in solidarity against this form of antisemitism.”

The arrival of the Hanukkah and Christmas holidays this week marked a good opportunity to communicate that message, Foxman added.

In a separate conversation with The Algemeiner on Tuesday, Foxman said that the commercial importance of OBI’s decision had to be matched with the moral leadership of the Catholic Church.

“The Church can play a very positive role,” Foxman said. “To say that this is a religious and moral wrong, I think that would go a long way.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Canadian Jewish Groups Hail McGill University’s Backing of Student Targeted Over Israel Trip

Canadian Jewish Groups Hail McGill University’s Backing of Student Targeted Over Israel Trip

Karys Rhea


The Arts Building at McGill University in Montreal, Canada. Photo: Edward Bilodeau.

Canadian Jewish groups have welcomed McGill University’s decision to stand by a student who was targeted over her intention to participate in a free trip to Israel and the Palestinian territories offered by the school’s Hillel chapter.

The Student Society of McGill University (SSMU) voted to remove second-year science student Jordyn Wright from her position on the school’s Legislative Council unless she backed out of the trip.

The SSMU solely targeted Wright, who is Jewish, despite the fact that a non-Jewish student representative was also planning to go on the trip.

Jonathan Greenblatt, CEO of the Anti-Defamation League (ADL), called what happened to Wright “blatant antisemitism,” and urged the McGill administration to prevent Wright from being forced to choose between “participating in a visit to Israel and the Palestinian territories and participating in student government.”

In response to outrage from the Jewish community and beyond, the deputy provost of student life and learning at McGill sent out an email on Monday rejecting the motion against Wright and characterizing SSMU’s behavior as “discriminatory.”

“While diversity of opinion is fundamental and should be respected at all times, polarization that reaches a point where it fosters a culture of ostracization, or when our students do not feel respected on our campuses because of their identity, religious and political beliefs, will not be tolerated,” wrote Fabrice Labeau.

Labeau also said the vote diverged from “SSMU’s own Constitution” and represented “a very serious breach of trust.”

Hillel Montreal applauded the statement on Facebook and slammed SSMU for “trying to deny these students the ability to exercise their personal and academic freedom.”

B’nai Brith Canada called the statement “EXCELLENT” on Twitter, and thanked McGill for “supporting their student publicly and proudly against what is clearly a spreading trend of antisemitism, intimidation and discrimination on Canadian campuses.”

Friends of Simon Wiesenthal Center similarly commended the McGill administration, with its president and CEO, Avi Benlolo, stating, “As we witness a growing trend on Canadian university campuses of students targeting and attacking Jewish students simply because of their connection to Israel, it is up to administration to step up and take immediate steps to ensure the rights of all students are protected as well as respect and tolerance is maintained.”

The Centre for Israel and Jewish Affairs said it was “hopeful” Labeau’s statement “will have its intended effect and that tonight the student body will firmly reject the harassment intimidation and exclusion of its members.”

Several SSMU members have published an open letter condemning the motion and called on the Board of Directors to reverse it.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com