Genetyczny test na koronawirusa – “Guardian” ujawnia projekt amerykańskiej armii
Piotr Cieśliński
Testy krwi (Fot. Shutterstock/Connect world)
Brzmi to sensacyjnie, ale jeśli rozmówcy brytyjskiego “Guardiana” się nie mylą, to w drugiej połowie maja pojawi się test, który pozwoli nam na powrót do normalności. Opracowują go amerykańscy naukowcy na zlecenie DARPA – słynnej Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności.
*
Z epidemią pierwszego koronawirusa typu SARS w latach 2002-03 świat poradził sobie dość szybko z jednego powodu: zakażeni mogli roznosić zarazek dopiero wtedy, kiedy już mieli objawy – i to najczęściej poważne. Zakażali, kiedy już byli w takim stanie, że trafiali do szpitala. Tam zwykle łańcuch nowych zakażeń był przerywany.
Nowy koronawirus SARS-CoV-2 jest bardziej perfidny. Objawy pojawiają się średnio dopiero piątego czy szóstego dnia po zakażeniu. Ale już dwa, trzy dni wcześniej zakażony ma sporo wirusów w górnych drogach oddechowych i wydala je z kropelkami śliny, nawet podczas zwykłej rozmowy.
Naukowcy sądzą, że źródłem aż 50 proc. zakażeń są właśnie ludzie, którzy zakazili się, ale o tym nie wiedzą, bo jeszcze nie mają żadnych objawów. Co więcej, część zakażonych – przede wszystkim dzieci i młodzież – może w ogóle przechodzić infekcję bez objawów, nawet jej nie zauważając. Ale w tym czasie prawdopodobnie także roznoszą wirusa.
Rekomendowane obecnie przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) testy molekularne (PCR) wykrywają obecność wirusa (fragmentów jego materiału genetycznego RNA) w wymazach pobieranych z gardła lub nosa zakażonego. Niestety, testy te są w stanie wykryć obecność zarazka dopiero po kilku dniach, kiedy SARS-CoV-2 zdążył się już namnożyć w odpowiedniej ilości w komórkach błon śluzowych wyścielających drogi oddechowe.
Dlatego dodatni wynik testu PCR najczęściej oznacza, że zakażony od pewnego czasu roznosi zarazek. A więc mógł już zdążyć kogoś zakazić.
Wczorajszy “Guardian” ujawnia, że naukowcy pracujący na zlecenie agencji DARPA opracowali test, który wykrywa infekcję już w 24 godzin po zakażeniu! To bardzo wcześnie. Na tyle wcześnie, że zakażony jeszcze nie roznosi wirusa, a więc można go szybko izolować i zapobiec dalszym zakażeniom.
Na czym polega nowy test
Co ważne, nowy test poszukuje także pewnego fragmentu RNA i tak jak dotychczasowe molekularne testy wykorzystuje w tym celu technologię PCR. Nie będzie więc go trudno wdrożyć w laboratoriach, które już wykonują diagnostykę COVID-19 na całym świecie.
Różnica jest taka, że dotychczasowe testy szukają fragmentów RNA wirusa w wymazach z gardła lub nosa, a nowy test wykrywa cząsteczki tzw. mRNA (messenger RNA), które krążą we krwi badanego.
Te cząsteczki mRNA nie należą do wirusa. One są produkowane przez układ odpornościowy organizmu w reakcji na infekcję. Messenger RNA jest pośrednikiem między DNA, w którym zapisany jest program produkcji białek w naszym ciele, i fabrykami tych białek w komórkach.
Kiedy zaczyna się infekcja, układ odpornościowy przystępuje do kontrataku i oczywiście w tym celu musi wyprodukować m.in. przeciwciała, które mają rozpoznawać czy zwalczać patogen. Oznaką uruchomienia komórkowej maszynerii obrony są właśnie specyficzne cząsteczki mRNA, które zaczynają krążyć we krwi.
Ich wykrycie jest dowodem na to, że organizm zaczął walczyć z infekcją. – Odpowiedź immunologiczna na infekcję rozwija się natychmiast po zakażeniu – podkreśla prof. Stuart Sealfon, który kieruje zespołem badawczym w szpitalu Mount Sinai w Nowym Jorku. W opracowaniu nowego testu biorą też udział naukowcy z Duke University i Princeton.
DARPA przystępuje do walki z pandemią
Szybkie opracowanie testu było możliwe dzięki temu, że od pewnego czasu amerykańska DARPA rozwija projekt, którego celem jest stawianie szybkich diagnoz na polu walki (aby błyskawicznie sprawdzać, czy doszło do zakażenia biologicznego lub skażenia chemicznego), a także znajdowanie w jak najkrótszym czasie leku czy szczepionki na nowy groźny patogen.
Program został utworzony ledwie dwa lata temu i nosi proroczą nazwę “Pandemic Prevention Platform (P3)” (platforma zapobiegania pandemii).
W jego ramach naukowcom udało się dotychczas stworzyć szybkie testy mRNA wykrywające zakażenie grypą i adenowirusem w ledwie 24 godziny od kontaktu z zarazkiem. Kiedy tylko wybuchła epidemia koronawirusa, naukowcy z programu P3 rzucili wszystkie siły na badania nowego patogenu. Szukają leku i szczepionki, ale najszybciej poszło im stworzenie nowego testu.
Czy ich test wykrywa zakażenie koronawirusem równie szybko jak wirusem grypy, wciąż nie jest pewne. – Przekonamy się o tym, gdy tylko dostaniemy zgodę od Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) na stosowanie testu w ramach “awaryjnej” procedury – mówi dr Eric Van Gieson z DARPA.
Naukowcy właśnie występują o taką zgodę i spodziewają się, że ją dostaną. Twierdzą, że USA mają potencjał, by wykonywać milion takich testów dziennie (zaczynając od 100 tys. dziennie wraz z końcem maja).
– Nasz test wypełni lukę diagnostyczną na wczesnym etapie infekcji – mówi szef biura technologii biologicznych DARPA dr Brad Ringeisen. Jego zdaniem może być przełomowy w walce z pandemią.
Stosowany na szeroką skalę umożliwi bezpieczne odmrażanie gospodarek i luzowanie restrykcji, co obecnie rozważają rządy na całym świecie. Z jego pomocą można będzie szybko wykrywać zakażonych i przerywać łańcuch nowych zakażeń, także znacznie skrócić okres kwarantanny dla tych, którzy zetknęli się z zakażonymi.
Eksperci z DARPA sądzą, że taki test poprawi ochronę pracowników służby zdrowia, pensjonariuszy i pracowników domów opieki, izolowanych w więzieniach, pasażerów statków wycieczkowych i tego typu izolowanych społeczności, które obecnie są w grupie ryzyka.
Być może dzięki niemu uda się uniknąć drugiej fali zakażeń, która spodziewana jest jesienią.
Test wymaga pobrania mililitra krwi (to blisko jedna piąta objętości łyżeczki do herbaty), jego wykonanie na miejscu trwa mniej więcej godzinę.
Niezależni naukowcy, których “Guardian” prosił o komentarz, wstrzymywali się z opinią, czekając na publikację wyników badań i danych na temat efektywności testu.
Amerykańscy badacze obiecują szybką publikację online sekwencji mRNA, które są charakterystycznym “odciskiem palca” immunologicznej odpowiedzi organizmu na COVID-19, co umożliwi innym zespołom niezależne sprawdzenie wyników badań i efektywności testu.
ILTV Israel News
