Archive | June 2020

Your News From Israel – June 28, 2020

Your News From Israel – June 28, 2020

ILTV Israel News


 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Śledztwo w sprawie Czerwca 1956: blisko 1,5 tys. przesłuchanych osób

Śledztwo w sprawie Czerwca 1956: blisko 1,5 tys. przesłuchanych osób

Rafał Pogrzebny


Poznański Czerwiec 1956. Fot. PAP/CAF

Niespełna 1,5 tys. osób przesłuchano dotąd w śledztwie dotyczącym przestępczych czynów funkcjonariuszy państwa komunistycznego, dokonanych w związku z Poznańskim Czerwcem. Postępowanie w sprawie wydarzeń z 1956 r. wszczęto 29 lat temu.

Okoliczności robotniczego buntu bada Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. Wciąż nie wiadomo, jak długo potrwa śledztwo; postępowanie prowadzi – obok innych śledztw – jeden prokurator.

28 czerwca 1956 r. robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Życie straciło wówczas, według ustaleń śledztwa, 58 osób.

We wrześniu 1991 r. postępowanie w sprawie tych zdarzeń wszczęła ówczesna Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Zawieszono je w 1999 r. w związku z likwidacją tej instytucji. Wznowiono je w listopadzie 2000 r. po utworzeniu Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. Z uwagi na wielowątkowość, stopień skomplikowania i charakter sprawy, a także liczbę pokrzywdzonych nie sposób określić terminu jego zakończenia.

Przedmiotem śledztwa są przestępcze czyny funkcjonariuszy państwa komunistycznego, sprowadzające się m.in. do pozbawienia życia wielu osób, spowodowania obrażeń ciała, bezprawnych pozbawień wolności i znęcania się nad zatrzymanymi uczestnikami Czerwca – podczas i w związku ze zdarzeniami z 28 i 29 czerwca 1956 r. w Poznaniu.

W komunikacie o przebiegu i stanie śledztwa Komisja przypomniała, że choć zdarzenia trwały zasadniczo dwa dni, to “krzyżowały się w nich losy kilkudziesięciu tysięcy ludzi”. Czyny polegające na przestępczym traktowaniu zatrzymanych, aresztowanych czy też przesłuchiwanych popełniano jeszcze długo po 28 czerwca 1956 r.

“Nawet bardzo ostrożne wnioski wynikłe z zebranego materiału obligują do przyjęcia, że liczbę osób pokrzywdzonych w rozumieniu Kodeksu postępowania karnego (zabici, ranni, zatrzymani, aresztowani, osoby, które bito i nad którymi znęcano się po zatrzymaniu i w trakcie przesłuchań) szacować należy na co najmniej 1137” – podano.

W toku postępowania przyjęto, że w trakcie Czerwca ’56 oraz w związku z doznanymi wtedy obrażeniami straciło życie 58 osób. Na tę liczbę składa się 50 osób cywilnych, żołnierz KBW, podchorąży Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych, żołnierz służby czynnej i żołnierz zawodowy oraz trzech funkcjonariuszy UB i milicjant. Łącznie zbadano ponad 90 przypadków śmierci, które mogły mieć coś wspólnego z wydarzeniami Czerwca ’56. Cały czas badane są przypadki nieznanych ofiar.

Do tej pory przesłuchano niespełna 1,5 tys. osób. Akta główne sprawy liczą ponad 200 tomów, a ich integralną częścią są 73 załączniki w postaci m.in. dokumentów archiwalnych i filmów na nośnikach VHS, CD i DVD.

W komunikacie przypomniano, że w postępowaniu szczególny nacisk położono na badanie okoliczności śmierci Romana Strzałkowskiego. 13-letni chłopiec był najmłodszą ofiarą śmiertelną Poznańskiego Czerwca.

Dotąd zweryfikowano kilkanaście wersji jego śmierci. Dotychczasowe ustalenia wciąż nie przyniosły rozstrzygnięcia, czy zginął on w wyniku celowego postrzału, czy też przypadkowo.

Jak podkreślono, trudno jednoznacznie oddzielić etapy zdarzeń z obu czerwcowych dni, tzn., “kiedy mieliśmy do czynienia jeszcze z pokojową demonstracją, atakiem na instytucje państwowe, dwustronną walką i jednostronną pacyfikacją”.

“Wszystko to sprawia, że wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r. jako całość nie poddają się klasycznej ocenie prawno-karnej. Nie sposób ich traktować globalnie, jako jednej zbrodni komunistycznej choćby z tego powodu, że ich zaistnienie było zainspirowane buntem robotników Cegielskiego, a później innych zakładów” – głosi komunikat.

Do tej pory, dzięki prowadzonemu postępowaniu, skazano prawomocnym wyrokiem Mariana S., byłego milicjanta, który w 1956 r. znęcał się nad uczestnikiem Czerwca. Komisja ustaliła, że doszło do około 100 zdarzeń podobnego typu. Do tej pory jednak tylko w tym jednym przypadku udało się zgromadzić odpowiednie dowody, które pozwoliły zakończyć wątek w sądzie.

W komunikacie podkreślono, że prowadzone śledztwo jest trudne i napotyka na liczne przeszkody.

“Głównymi z nich są oczywiście rozproszenie materiałów archiwalnych w tej sprawie, śmierć świadków i pokrzywdzonych oraz potencjalnych podejrzanych, coraz słabsze możliwości odtwarzania przez świadków swoich przeżyć i obserwacji z 1956 r., występujące podświadome zjawisko konfabulacji, a nawet celowe wręcz wprowadzanie w błąd prowadzącego śledztwo, sprowadzające się do świadomego składania fałszywych zeznań” – podano.

Za składanie fałszywych zeznań na karę grzywny został skazany były funkcjonariusz UB, który 28 czerwca 1956 r. był wśród osób znajdujących się – i aktywnie działających – w oblężonym budynku WUBP w Poznaniu. Mężczyzna konsekwentnie temu zaprzeczał.

Pokrzywdzeni lub osoby mające istotną wiedzę w sprawie zdarzeń objętych postępowaniem, którzy nie byli do tej pory przesłuchiwani, proszeni są o kontakt z Oddziałową Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. Komisja prosi o kontakt także osoby mające wiedzę o nagraniach filmowych dokumentujących przebieg zdarzeń Poznańskiego Czerwca 1956 r. Jak podano, podjęte w kraju i za granicą poszukiwania takich nagrań zakończyły się niepowodzeniem. (PAP)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Writer who caught the reality of war

Writer who caught the reality of war

Robert Chandler


Vasily Grossman was not only a great correspondent in World War Two but a courageous dissident

Vasily Grossman in Schwerin, Germany, 1945: Red Army soldiers felt at ease with him

From august 1941 until 1945, Vasily Grossman was a correspondent for Red Star, a daily military newspaper as important during those years as Pravda and Izvestia, the official newspapers of the Communist Party and the Supreme Soviet. Many of the best writers of the time wrote for Red Star and it was read by both soldiers and civilians.

According to David Ortenberg, its chief editor, Grossman’s 12 long articles about the Battle of Stalingrad not only won him personal acclaim but also helped to make Red Star itself more popular. Red Army soldiers saw Grossman as one of them — someone who chose to share their lives rather than merely to praise Stalin’s military strategy from the safety of an army headquarters far from the front line.

Grossman’s articles remain of interest for two reasons. First, they provide the basis for several sections of Stalingrad, the great novel that is the prequel to Life and Fate. Second, they are a model of vivid, thoughtful and truthful journalism. I am not aware of any English-language equivalent to them.

The reader feels no doubt that Grossman is writing about real people and real events

“The Axis of the Main Attack” — the best-known of these articles — is an account of the defence of one of the three giant Stalingrad factories against six weeks of unremitting German tank, air and infantry attack. The clarity of visual and other sensory detail makes the article entirely convincing; the reader feels no doubt that Grossman is writing about real people and real events.

In an often-quoted passage, Grossman focuses on those whose heroism usually goes unnoticed: “Heroism was an everyday habit . . . It was there in the work of cooks cleaning potatoes beside the scorching flames of incendiary shells. There was great heroism in the work of the medical assistants, schoolgirls from Tobolsk — Tonya Yegorova, Zoya Kalganova, Vera Kalyada, Nadya Kasterina, Lyolya Novikova and many others” The list of names both brings the article down to earth and gestures towards the Homeric epic. It testifies to Grossman’s determination to remember individuals, not to allow tragedy to dissipate into mind-numbing statistics.

Even at his most eloquent, Grossman is always memorably direct:

“That morning Markelov’s regiment emerged from the earth … It left its dugouts and trenches … His battalions advanced, with all the hell of the Luftwaffe above them. An iron wind struck them in the face, yet they kept moving forward — and once again, probably, the enemy was gripped by a superstitious fear: Were these truly men marching towards them? Were they mortal? …Yes, they were ordinary mortals and few of them survived, but they did what they had to do.”

Like most of these articles, this was republished many times in the Soviet Union. And the sentences italicised above were incorporated in the vast Stalingrad war mausoleum opened in 1967. Here, though, we encounter a striking example of the Soviet establishment’s ambivalent attitude towards literature. On the one hand, the state needed good writers to propagate its ideology; on the other hand, good writers tend to be independent-minded and therefore a source of trouble.

In huge granite letters on the wall leading up to the mausoleum a German soldier asks, “They are marching towards us again; are they mortal?” Inside the building the Russians’ reply is tooled in gold: “Yes, we were mortal indeed, and few of us survived, but we all carried out our patriotic duty before holy Mother Russia.” Grossman’s words have been edited; the Red Star version ends more simply. Nevertheless, this is clearly a quotation — yet there is no mention of Grossman’s name.

It has recently come to light that Yevgeny Vuchetich, the chief architect, always wanted to use these words but was initially denied permission; this was, after all, only a few years after the “arrest” in 1961 of the typescripts of Life and Fate, one of the most outspokenly anti-Soviet of Grossman’s works. In the end, the authorities compromised: Vuchetich was allowed to use the words as long as their authorship was not acknowledged. Such compromises were far from uncommon in the Soviet Union. Andrey Platonov’s moving and witty versions of Russian folktales, for example, were often included in school textbooks — with no mention of Platonov’s name.

Three of Grossman’s articles are devoted to individuals: a sniper by the name of Anatoly Chekhov; a sergeant in charge of a Volga ferry crossing; and an anti-tank rifleman. All three are a far cry from the simplistic propaganda one might expect from an army newspaper. Each about 2,500 words, they are complex portraits of living human beings.

Gromov, the anti-tank rifleman, is described as irritable, obstinate and intolerant. Many writers would have sought out something to balance his severity, perhaps adding a few words about his sense of humour or his love of his family. Grossman, however, only continues to emphasise his grimness, saying how difficult his life had been even before the war. Some readers might have wondered if this was a reference to the horrors of total collectivisation; this seems all the more likely given that a similarly grim anti-tank rifleman in Stalingrad had spent time in the Gulag.

Grossman’s evocation of Gromov’s first experience of combat is still more unexpected: “Both in front of the men and behind them were walls of white and black smoke and yellow-grey dust. This is what is customarily called ‘hell’. And in the midst of this hell, Gromov had lain down at the bottom of a slit trench, stretched out his legs and begun to doze. A strange sense of inner peace came to him at such moments. He had kept on marching; he had not given in. He had kept up with the others; he had carried his anti-tank rifle all the way. He had kept going, as if on his way to a house of peace and love, as if he were a sick traveller on his way home, scared of halts, moved only by the desire to see his nearest and dearest. Several times during the march he had thought he might collapse. But he had kept on to the end. And now he was lying on the floor of a slit-trench, hell was howling with a thousand voices — and he was dozing, stretching out his exhausted legs. His was the scant, stern rest of a soldier.”

An anti-tank rifle is heavy. It is not for nothing that Gromov has been afraid he might collapse. He also suffers from an unidentified stomach complaint. His comrade, Valkin, has begged their sergeant, to no avail, to give him some vodka, thinking this will sort out his stomach. He is afraid that, when the German tanks move forward, Gromov will fail to get up from his trench. Nevertheless, when the moment comes, Gromov leaps to his feet. “He was breathing quickly and loudly. His sharp, avid gaze took in the tanks now approaching … ‘I don’t need your vodka,’ he said all of a sudden. And Valkin didn’t recognise his voice. It was loud and merry, as if his number one had suddenly been freed of his illness.” Gromov is an individual — and as such, unpredictable.

Ortenberg initially tried to interview Gromov himself. Unable to elicit more than a few words from him, he commissioned Grossman. Setting about this with his usual conscientiousness, Grossman spent a whole week with this anti-tank unit, becoming — in Ortenberg’s words — “like one of the family.” Almost every memoirist has remarked on Grossman’s gift for getting even the most taciturn people to talk freely to him. Grossman’s subjects clearly felt deeply at ease with him — in part, perhaps, because he never took notes during interviews and in part because of his evident interest in their life as a whole, not only in their wartime experiences.

Vasily Semyonovich Grossman (1905-1964). (Photo by Fine Art Images/Heritage Images/Getty Images)

‘‘The Stalingrad battle” — an account of the surprise attack launched by General Rodimtsev immediately after crossing the Volga — is the basis for several chapters of Stalingrad. Nevertheless, it includes at least one unusual passage for which there is no equivalent in the novel: “The Division had entered into the rhythm of the battle. The men’s breathing, the beating of their hearts, their snatched moments of sleep, the commanders’ orders, the artillery fire, the shots fired from machine guns and anti-tank rifles — everything was a part of this rhythm. Nothing, I thought, could be harder than to acquire this sense of rhythm — and to hang on to it while German dive-bombers swooped down, while the German infantry kept up their attacks day and night, while the evening twilight diffused its deceptive calm, or while dozens of tanks made sudden advances now at dawn, now at three in the afternoon. The rhythm of a storm. The rhythm of the Battle of Stalingrad.”

A later paragraph contradicts a widely-held view that what enabled the Russians to stand their ground was simply lunatic, suicidal courage, fear of the NKVD, a sense that they had nothing to lose, and a great deal of vodka: “The plan of attack impressed me by its great detail and complexity. The apartment block and all the neighbouring buildings had been precisely drawn on a map. Symbols indicated the presence of a light machine gun in the third window on the first floor, of a heavy machine gun at a window on the second floor and of snipers at two other windows on this floor. The whole block — every floor, every window, every entrance to it — had been thoroughly reconnoitred. Mortar gunners, snipers, sub-machine-gunners and infantrymen with hand grenades were to join in the attack … Each branch of arms had its specific task, strictly coordinated with the general objective, and all were in close communication. Operations were directed by wireless, telephone and a system of light signals. The guiding principle of the plan was both simple and complex: the goal would have been clear to a child, but the paths towards it seemed so complex as to make sense only to someone extremely well versed in military matters.”

Taken together, these two passages exemplify Grossman’s unshakable sense of balance. He understands the need for clear, rational planning, yet he acknowledges that in war — as in other realms of life — much depends on more intuitive ways of understanding. For Grossman, Rodimtsev is an artist — clear-minded, scrupulous in his preparations, but never losing touch with his sense of rhythm, with his ability to listen.

The article “Tsaritsyn-Stalingrad” holds a very different interest. Ortenberg writes, “We sent Grossman a telegram asking him to write an article titled ‘Stalingrad-Tsaritsyn.’ What I intended was clear enough: to show how the heroic traditions of the Civil War were being revived in the Battle of Stalingrad. We all know that Stalin claimed the credit for the Civil War victory and he certainly played a part in getting the city to be renamed. [In recognition of Stalin’s role in defending Tsaritsyn during the Civil War, the city was renamed Stalingrad in 1925.] Our historians and men of letters had written a great deal about ‘the chief hero’ of the Tsaritsyn epic. Grossman was well aware of all this. And yet, in his article, he did not say one word about Stalin’s ‘exploits’ in that battle. In those days, that demanded considerable courage.”

Grossman’s silence about Stalin is indeed remarkable. In Stalingrad, however, he goes a step further. Rather than merely keeping silent about Stalin, he has the audacity to joke about the mythologising of the Civil War battle: “When he was young, Polyakov had … served in the Red Army … Politinstructor Shumilo took it into his head to organise an evening discussion, so that the old veteran could talk about the defence of Tsaritsyn. Soldiers were invited from the other units, but the discussion did not turn out as planned. Intimidated by the sight of dozens of people all come to listen to him, Polyakov stuttered for a while, then fell silent. After a moment or two, he recovered himself, sat down on the ground and, as if just chatting over a glass of beer with one of his mates, continued with wild vivacity.

With astonishing recall of every detail, encouraged by the smiles of his audience, he talked about what they had been given to eat, listing the exact quantity of millet, the number of sugar lumps and the weight of their rations of corned beef and dried rusks. He spoke with particular feeling about a certain Bychkov, who, twenty-one years ago, had stolen a bottle of moonshine and a pair of new boots from his haversack. Shumilo had to take over and give a proper lecture about the defence of Tsaritsyn, although he himself had been only two years old at the time.”

This is both endearing and convincing. And it does indeed testify to great courage on Grossman’s part.

Grossman left Stalingrad on 3 January, 1943, after Paulus’s Sixth Army had been encircled, but before Paulus surrendered. He had, however, in his own low-key way, already celebrated the Soviet victory. In “Today in Stalingrad,” published on New Year’s Day, 1943, by which time the Germans had almost entirely run out of both food and ammunition, he had written, “The Russian soldier has come out from the earth. He has come out from the stone. He has drawn himself up to his full height and is now walking calmly and unhurriedly, in bright sunlight, across the glittering, now ice-fettered Volga … In the sunshine, a postman with a leather bag is wandering slowly towards a battalion command post. Two orderlies are crossing a small hill, walking tall and carrying thermoses of soup, only forty metres from the German trenches. Yes, the soldiers have won back the sun, they have won back the daylight, they have won back the right to walk tall, beneath a pale blue sky, across the earth of Stalingrad. They have won back the day.”

Grossman celebrates not the generals, but orderlies, rank-and-file soldiers and a postman

Here, Grossman celebrates not the generals, but orderlies, rank-and-file soldiers and a postman. As always, his writing is multi-layered. He writes simply and factually, but this does not exclude a more spiritual perspective: the Red Army soldiers have “come out from the earth … and the stone.” They have done more than win a military victory; they have been resurrected.

Few great writers have ever responded immediately to world-shaking events; usually they have needed time. Tolstoy, for example, wrote War and Peace more than 50 years after Napoleon’s invasion of Russia. Grossman is an exception; he began work on Stalingrad only months after the end of the battle.

Memoirists have expressed their surprise at the speed with which Grossman was able to construct long, thoughtful articles. A story told by his colleague Yury Levin exemplifies how deeply he was able to ponder events even as they unfolded around him. Levin relates how he and Grossman were making their way to the commanding height of Mamaev Kurgan: “As we emerged from the ravine, we came under fire from six-barrelled mortars. We lay on the ground. The mortar bombs stopped. We got to our feet. We covered another twenty metres. The mortars started up again. I threw myself to the ground. Then I saw that Grossman was still on his feet, still moving forward. ‘Lie down!’ I yelled. ‘Lying down is not difficult,’ he replied. ‘Getting to one’s feet is significantly more difficult.’ He was indeed in a bad way, breathing heavily and with difficulty. He was clearly not well. And he did not lie down.”

recomended by: Leon Rozenbaum

Levin does not remark on this, but Grossman’s words constitute a complex literary allusion. In December 1925 Sergey Yesenin, the most popular poet of the day, had committed suicide, writing a farewell poem which ends, “To die is nothing new — but then, / what new is there in life?” Saying he was afraid that this might demoralise other Soviet writers, Mayakovsky gently parodied these lines: “In this life it’s not difficult to die — / to construct life is significantly more difficult.” And then, in April 1930, Mayakovsky himself committed suicide. In pain and considerable danger, Grossman was meditating on Russian literary history and humanity’s capacity to both construct and destroy. And he was able to distill his thoughts into two simple sentences about lying down and getting up again.

Grossman’s Stalingrad articles provide a complete picture of what was probably the turning point of the Second World War. Unsurprisingly, they have been republished many times. In 1945 and 1946 three editions of a collection titled The Years of War were published in Moscow alone. Similar volumes were brought out in other Soviet cities and the book was translated into English and many other languages. Some of the most interesting material is included in Antony Beevor’s A Writer at War.

Unfortunately, there are serious omissions from all these collections. A single Russian volume drawing on both published texts and unpublished typescripts would be of immense value. But Grossman is not a fashionable writer in Putin’s Russia and few Western scholars seem willing to devote themselves to long months of punctilious textological research in Moscow archives. And so much of Grossman’s journalism and fiction is still only available in heavily censored editions.

Grossman is not — as was once thought — a dull and conventional Soviet writer who suddenly metamorphosed during the 1950s into a brilliant and courageous dissident. His work is vivid and courageous even when — as with his Red Star articles — he was embedded in the heart of the Soviet military establishment. He is now winning worldwide acclaim, but in many instances we have only a vague idea of what he actually wrote. I very much hope this will be remedied soon.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israel to force Iran out of Syria; Hamas threatens ‘war over annexation’

Israel to force Iran out of Syria; Hamas threatens ‘war over annexation’

TV7 Israel News


1) Prime Minister Benjamin Netanyahu reiterates Israel’s resolve to force Iran’s military out of Syria.

2) The Islamist Hamas threatens Israel with war over prospects of expending its sovereignty over parts of the West Bank.

3) The United Arab Emirates and Israel sign a historic cooperation agreement on efforts to fight the corona contagion.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Karykatura sprawiedliwości w Międzynarodowym Trybunale Karnym?

Karykatura sprawiedliwości w Międzynarodowym Trybunale Karnym?

Michel Calvo Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Prokuratorka Bensouda powinna zostać zdyskwalifikowana.

Nie ma zbrodni i nie ma sprawy dla Międzynarodowego Trybunału Karnego do badania tych, którzy wrócili na ziemie swoich przodków, którzy są rdzennym narodem. Judea i Samaria nie są okupowanymi terytoriami. Na zdjęciu: Sesja Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze 8 lipca 2019 roku. (Zdjęcie: Eva Plevier/AFP via Getty Images)

Odpowiedź Prokuratorki Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC) na uwagi ponad 50 amici curiae, prawnych przedstawicieli ofiar i państw, liczy 60 stron[1] i zmienia historię w abstrakcję. Bensouda błędnie nazywa Judeę i Samarię “Zachodnim Brzegiem” rzeki Jordan (co obejmuje Izrael) i fałszywie nazywane “okupowane terytoria palestyńskie”, które zostały wyzwolone w 1967 roku spod jordańskiej okupacji.

Odpowiedź Prokuratorki przyjmuje muzułmańsko-arabską i proarabsko-muzułmańską perspektywę konfliktu.

Odpowiedź Prokuratorki wydaje się tworzyć nowe prawo międzynarodowe, w którym niewiążące rezolucje mogą zmienić prawnie wiążące porozumienia, aby ścigać izraelskich przywódców i izraelskich Żydów za zbrodnie wojenne według artykułu 8-2b-viii Statutu Rzymskiego o zasiedlaniu ziemi, oraz pozbawić Żydów ich praw jako rdzennego narodu lub tubylczego narodu na tej ziemi. Odpowiedź Prokuratorki udziela poparcia prawnej/politycznej agendzie muzułmanów/Arabów i tak zwanych NGO praw człowieka.

Według Prokuratorki, Zachodni Brzeg-Gaza jest ziemią “palestyńskiego państwa”, chociaż ta ziemia jest uważana w prawnie wiążącym porozumieniu (Umowy z Oslo) za terytorium sporne pod kontrolą izraelską[2]; według Prokuratorki nic w Umowach z Oslo nie zakazuje “Palestynie” zaakceptowania jurysdykcji Trybunału lub sprawowania tej jurysdykcji przez Trybunał, chociaż te same Umowy zakazują Autonomii Palestyńskiej zajmowanie się stosunkami zagranicznymi [3] i ograniczają jej jurysdykcję[4].

Ewidentnie, ponieważ 138 państw członkowskich Narodów Zjednoczonych świadomie łamie izraelsko-palestyńskie porozumienie przez prowadzenie stosunków zagranicznych z Autonomią Palestyńską, ICC, trybunał sprawiedliwości, zdecydował, że także może je złamać.

Ten sam ruch polityczny[5], który zatruł międzynarodowe organizacje [UNESCO, Światową Organizację Zdrowia, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, Międzynarodowy Trybunał Karny, Radę Praw Człowieka ONZ (UNHRC), która zastąpiła Komisję Praw Człowieka ONZ (UNCHR), Zgromadzenie Ogólne i Radę Bezpieczeństwa ONZ] dotarł teraz do ICC. Ponieważ w tym kontekście nie jest możliwe analizowanie wszystkich paragrafów Odpowiedzi Prokuratorki, wybraliśmy pięć z nich.

1. Kilka Rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ (UNGA) uważa, że Palestyna jest państwem i że żydowskie osiedla są nielegalne (par. 39, 43, 47, 80). Inne rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ (UNSC) także uważają je za nielegalne (par. 47, 80, 89)

Rezolucje Zgromadzenia Ogólnego ONZ są jedynie rekomendacjami. Są one narzucane przez 57 państw muzułmańskich i arabskich oraz ich przyjaciół w ich wspólnym interesie. Te rezolucje nie są wiążące według prawa międzynarodowego[6]. Rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ przyjęte zgodnie z Rozdziałem VII Karty ONZ także nie są wiążące według prawa międzynarodowego.

Żydowskie miasta i wsie w Judei i Samarii nie są nielegalne, a “Palestyna” nie jest państwem według Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości[7].

“[Francuska] metoda metoda autoperswazji[8] nie stosuje się i nie może zmienić Prawa Międzynarodowego. Innymi słowy, przez powtarzanie i nieustanne głosowanie nad niewiążącymi rezolucjami, które twierdzą, że żydowskie osiedla w Judei i Samarii (Zachodni Brzeg) są nielegalne lub naruszają prawo międzynarodowe, nie da się uczynić tych osiedli nielegalnymi lub naruszającymi prawo międzynarodowe. Powtarzanie fałszywych twierdzeń nie czyni ich prawdziwymi” (Profesor prawa David Ruzié).[9]

2. Prokurator Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (ICJ) uznał, że polityka osiedli Izraela, zbudowanie bariery [bezpieczeństwa] oraz związany z tym reżim naruszają prawo międzynarodowe (par. 49, 77, 84)

Bariera bezpieczeństwa Izraela jest zgodna z prawem międzynarodowym. Przepis 43 Konwencji Haskiej (porządek publiczny i bezpieczeństwo) autoryzuje wojskowego dowódcę do podjęcia wszelkich działań niezbędnych dla zachowania bezpieczeństwa[10]. ICJ nie odnosi się do tego przepisu, który autoryzuje barierę bezpieczeństwa. Choć możemy założyć uczciwość członków ICJ, błądzenie jest rzeczą ludzką i prawa międzynarodowego nie można opierać na opinii doradczej. Opinia doradcza ICJ jest opinią, która nie ma żadnej mocy prawnej, jak jest wspomniane w samej decyzji[11].

3. Okupujące Państwo i okupowana populacja nie są w tej samej faktycznej pozycji, czyli nie można ich uważać za “równych” (par. 76, 78) a zatem każde ograniczenie jurysdykcji AP, uzgodnione w Umowach z Oslo nie może i nie powinno zakazywać stosowania jurysdykcji Trybunału w Palestynie (par. 76, nota 266 – Prośba prokuratury)

Prokuratorka ingeruje i odrzuca istnienie podstawowej zasady prawa międzynarodowego: “Pacta sunt servanda“, co znaczy “należy dotrzymywać umów” i stosować je w dobrej wierze przez strony. OWP miała bardzo sprawnych negocjatorów i plan pokojowy był “bezpośrednio, konkretnie i w szczegółach wypracowany przez samego Arafata”[12]. Ograniczenia jurysdykcji Autonomii Palestyńskie według Umów z Oslo nie pozwalają na przekazanie jurysdykcji do ICC. Tych ograniczeń nie można ani zmienić, ani zlekceważyć.

4. “Okupowane terytoria palestyńskie” nie są terra nullius [“ziemią niczyją”] ani nie mogą być uważane za suwerenne terytorium innego państwa (par. 53-55)

Żydowscy mieszkańcy osiedlili się dobrowolnie w Judei i Samarii. Nikt z nich nie był “deportowany” ani “przeniesiony” “bezpośrednio lub pośrednio” ani też siłą przez żaden izraelski rząd (Okupacyjne państwo) na terytorium, które “okupuje” (Palestyna/Judea i Samaria). Art. 8-2-b-viii Statutu Rzymskiego nie ma tu zastosowania[13], ponieważ nie ma zbrodni i nie ma podstawy dla Międzynarodowego Trybunału Karnego do badania zbrodni powrotu na zimie swoich przodków, przez tych którzy są tam rdzennym narodem[14]. Judea i Samaria nie są okupowanymi terytoriami.

W “Dictionary of Public International Law” (pod kierunkiem Jean Salmon – Bruylant, 2001) czytamy: “Okupacją jest de facto obecność sił militarnych jednego państwa na terytorium innego państwa”. Nie ma okupacji Izraela na terytorium innego państwa. Nie było państwa “palestyńskiego” przed 1967 rokiem. Izrael wyzwolił Judeę i Samarię od Jordanii po wojnie najeźdźczej, w której Jordania zaatakowała Izrael w 1967 roku – po raz drugi (pierwszy raz był w 1948 roku). Jordania wreszcie porzuciła wszystkie roszczenia do tego terytorium w 1988 roku. W 2004 roku ICJ stwierdził, że nie ma (“palestyńskiego”) państwa[15].

Żydzi żyli na ziemi, którą starożytni Rzymianie – a w XX wieku Brytyjczycy – nazywali Palestyną przed 1948 rokiem, także na Wschodnim Brzegu Jordanu. Żydzi żyli także we wschodniej Jerozolimie, ale “tylko Żydzi byli nazywani ‘Palestyńczykami'”. Inni mieszkańcy byli nazywani Arabami. Żydzi zostali wygnani lub zabici podczas jordańskiej agresji w 1948 roku, a ich domy (także we wschodniej Jerozolimie) zajęli Arabowie. “Palestyna jest Domem Żydowskim jak to jest skodyfikowane w prawie międzynarodowym. Nie jest to terra nullius [“ziemia niczyja”]. Należy do narodu żydowskiego. “Arabowie” w Judei i Samarii są kolonizatorami, którzy skolonizowali kraj.

Żydzi mają prawo do tej ziemi według Biblii, Koranu i wielu międzynarodowych aktów: Deklaracji Balfoura (1917), Traktatu z Lozanny (1923), Brytyjskiego Mandatu (1922), Rezolucji z San Remo (1920), i Traktatu z Sèvres (1920) tworzących prawo międzynarodowe uznające i ponownie ustanawiające historyczne, rdzenne prawo Żydów do ich ziemi. Wielka Brytania, Francja, Turcja, Japonia, Włochy itd. są związane tymi aktami. Ponadto naród żydowski ma prawo do swojej ziemi według Deklaracji Praw Ludów Tubylczych ONZ (UNDRIP lub DOTROIP), podkreślającej “szczególnie ich prawa do ich ziem, terytoriów i zasobów”, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 13 września 2007 roku. Przy krajowej praktyce państw status prawny i prawa ludów tubylczych wyewoluowały i wykrystalizowały w prawo zwyczajowe[16].

5. Prawo narodów do samostanowienia jest prawem (par. 46, 47).

Prawo do samostanowienia pociąga za sobą prawo do swobodnego wyboru kandydata, “rządu” lub “władz”, przez których ludność chce być rządzona. Nie stanowi automatycznie prawa do państwa. Prawo do państwa dla “Palestyńczyków” wydaje się uzyskiwać pierwszeństwo przed prawem do życia i bezpieczeństwa dla Żydów. Dla korzystania z prawa do samostanowienia musi istnieć “naród” (nie “populacja”). W odróżnieniu od narodu żydowskiego, który jest tubylczym narodem, “naród palestyński” został wynaleziony, w celu przeciwstawienia narodowi żydowskiemu. W kontekście samostanowienia grupy etnicznej definicja narodu wymaga istnienia subiektywnych i obiektywnych kryteriów. Subiektywnie, muzułmańscy Arabowie ogłosili Żydów/Izrael swoimi wrogami i twierdzą, że są “narodem” w odróżnieniu od Żydów. Obiektywnie, naród musi posiadać wspólne cechy, takie jak historia, język, religia lub kultura, która odróżnia tę grupę od innych grup lub narodów. Tych obiektywnych cech nie ma. “Arabowie” z Judei i Samarii są osadnikami, kolonizatorami, którzy najechali tę ziemię[17].

W wydaniu z 1911 roku Encyclopedia Britannica informuje, że na początku XX wieku ludzie rozmaitych narodowości w Palestynie mówili około 50 językami. W maju 1947 roku Henry Cattan, przedstawiciel Wysokiej Komisji Palestyńsko-Arabskiej, oświadczył, że Arabowie z Palestyny nie tworzą odrębnego bytu politycznego[18]. W 1974 roku Jaser Arafat zadeklarował: “To, co nazywacie Jordanią, jest w rzeczywistości Palestyną”[19]. W 1981 roku król Hussein z Jordanii powiedział, że “Palestyna jest Jordanią i Jordania jest Palestyną”. 22 marca 2012 roku “minister Hamasu”, Fathi Hammad potwierdził, że “połowa Palestyńczyków jest Egipcjanami, a drugą połową są Saudyjczycy… [ludzie] z Jemenu, zewsząd… Kim są Palestyńczycy? Jesteśmy Egipcjanami”[20]. W 2013 roku Ali Salim: “Nigdy nie było ‘Palestyńczyków’ w Ziemi Świętej, ani nie ma o nich ani jednego słowa w Szlachetnym Koranie… ale Dzieci Izraela są wspomniane niezliczoną ilość razy i są wspomniane jako Wybrany Naród w Koranie”[21]. W 2015 roku Abbas, jordański obywatel, powiedział, że “Jordańczycy i Palestyńczycy są jednym narodem…”[22]

WNIOSEK

ICC nie może być forum do zmieniania międzynarodowego prawa i do tworzenia trawestacji sprawiedliwości. ICC może nie przetrwać. Odpowiedź Prokuratorki jest wyrazem politycznej agendy i jest oparta na prawie tworzonym przez Prokuratorkę, by umożliwić ściganie izraelskich Żydów/przywódców za zbrodnie, których nie popełnili. Można zasadnie powątpiewać w bezstronność pani Fatou Bensouda i powinna ona być zdyskwalifikowana zgodnie z artykułem 42-7 Statutu Rzymskiego i Regułą 34 (d) Reguł Procedury i Dowodów.

W dodatku, w wywiadzie z Bensoudą w 2011 roku, zatytułowanym “Nowa prokuratorka ICC o arabskich konfliktach, roli, jaką odgrywa islam w kierowaniu tą instytucją i jej wizja międzynarodowego sądu”, Al-Arabiya donosiła:

W sprawie, czy jej religia odgrywa rolę w pomaganiu jej w wykonywaniu jej pracy, powiedziała: “Absolutnie, zdecydowanie. Islam, jak wiesz, jest religią pokoju i to daje tę wewnętrzną siłę, tę wewnętrzną zdolność i poczucie sprawiedliwości. Razem z moim doświadczeniem bardzo to pomoże”[23].

Jest jasne, że pani Bensouda, jak każdy człowiek w cywilizowanych krajach, ma swobodę wyznawania religii według własnego wyboru. Nie o to chodzi.

Wyrażenie jej religijnej opinii w Al-Arabiya negatywnie wpływa na jej wymaganą bezstronność i jest dodatkowym powodem do dyskwalifikacji.

Należy pamiętać, że dla islamu ziemia, która raz dostanie się pod rządy islamskie, należy do islamu (Dar al Islam). Jest ziemią islamską (Waqf) dla wszystkich pokoleń muzułmanów aż do Dnia Sądu Ostatecznego[24]; według tego poglądu Żydzi nie mają żadnego prawa do tej ziemi.

Koran nakazuje wszystkim muzułmanom walkę z Żydami, aż zapłacą daninę i zostaną upokorzeni:

“Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Allaha i w Dzień Ostatni, który nie zakazują tego, co zakazał Allah i Jego Posłaniec, i nie poddają się religii prawdy – spośród tych, którym została dana Księga – dopóki oni nie zapłacą dżizji własną ręką i nie zostaną upokorzeni”. (Koran 9: 29).


Michael Calvo: Urodzony w Tunisie ekspert międzynarodowego prawa karnego. Autor książki “The Middle East and World War III – Why No Peace?“.


[1] Zgodnie z Regułą 103 (1 Reguły Procedur i Dowodów ICC – Amicus Curie i inne rodzaje opinii, ICC Izby Sądowe “mogą zaprosić państwa, organizacje lub osoby, by przedstawiły każdą obserwację w sprawie, jaką Izby uznają za właściwą”. “Prokurator i obrona mają możliwość odpowiedzi na przedstawione opinie”.

[2] Deklaracja Zasad nie przesądza Permanentnego Statusu. Tymczasowe porozumienia nie powinny przesądzać lub uprzedzać rozmów o permanentnym statusie.

[3] Zgodnie z Deklaracją Zasad rząd izraelski zachowuje wyłączną odpowiedzialność w sprawach zagranicznych. Zgodnie z Deklaracją Zasad, Rada nie będzie miała kompetencji i odpowiedzialności w sferze stosunków zagranicznych, która to sfera obejmuje ustanawianie za granicą ambasad, konsulatów i innych rodzajów zagranicznych misji i placówek lub pozwalała na ich zakładanie na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, mianowania lub przyjmowania dyplomatycznego lub konsularnego personelu i wykonywania dyplomatycznych funkcji. Izraelsko-palestyńskie Porozumienie Tymczasowe na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, ARTYKUŁ, Kompetencje i odpowiedzialność Rady, 5.a

[4] 1. Zgodnie z Deklaracją Zasad, jurysdykcja Rady będzie obejmowała Zachodni Brzeg i Strefę Gazy jako jedną jednostkę terytorialną, poza: a. sprawami, które będą [przedmiotem] negocjacji w negocjacjach o permanentnym statusie: Jerozolima, osiedla, określone lokalizacje wojskowe, palestyńscy uchodźcy, granice, stosunki zagraniczne i Izraelczycy; 2…władza Rady obejmuje wszystkie sprawy, które wchodzą w jej terytorialną, funkcjonalną i osobową jurysdykcję, jak następuje: a. terytorialna jurysdykcja Rady będzie obejmowała terytorium Strefy Gazy, poza osiedlami i obszarem instalacji wojskowych… i terytorium Zachodniego Brzegu poza Obszarem C..; Izraelsko-palestyńskie Porozumienie Tymczasowe na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, ARTYKUŁ 3 – Sprawy prawne; ARTYKUŁ XVII, Jurysdykcja.

[5] Ten ruch obejmuje Autonomię Palestyńską, Ligę Arabską, muzułmańskie/arabskie tak zwane grupy praw człowieka, europejskie organizacje propalestyńskie finansowane przez kraje arabskie, Unię Europejską, państwa europejskie, chrześcijańskie i katolickie grupy kościelne, ruch BDS i grupy przeciwko apartheidowi, Palestyńską Kampanię na rzecz akademickiego i kulturalnego bojkotu Izraela (w Ramallah), organizacje palestyńskiego społeczeństwa obywatelskiego, 50 państw członkowskich Organizacji Konferencji Islamskiej (OIC) (1,8 miliarda ludzi), 120 państw członkowskich Ruchu Państw Niezaangażowanych (4,31 miliarda ludzi), którzy przejęli UNGA i specjalistyczne agendy ONZ.

[6] Patrz tekst amicus curiae profesorów Roberta Badintera, Irwina Cotlera, Davida Crane’a, Jean-François Gaudreault-DesBiens, Guglielmo Verdirame QC i Lorda Davida Pannicka QC (par. 14, 15) potwierdzające tę kwestię prawną. Ponadto, ONZ nie ma kompetencji do tworzenia państw.

[7] W 2004 roku ICJ w Opinii Doradczej odmówił Izraelowi jego nieodłącznego prawa do samoobrony przed palestyńskim terrorem, ponieważ nie istnieje “palestyńskie” państwo. Według ICJ, “artykuł 51 Karty ONZ uznaje istnienie nieodłącznego prawa do samoobrony w wypadku zbrojnego ataku jednego państwa przeciwko drugiemu państwu”. ICJ Advisory Opinion, Legal Consequences of the Construction of a Wall in the Occupied Palestinian Territory, I. C. J. Reports 2004, p.132, paragraph 139.

[8] Emile Coué, Wikipedia.

[9] Emerytowany profesor prawa międzynarodowego, były dziekan Wydziału Prawa – emerytowany profesor uniwersytetu Renée Descarte – Paryż 5.

[10] Chociaż Jordania nie była “legalną władzą” w Judei i Samarii, a Izrael nie był “okupantem”, Izrael zgodził się na stosowanie międzynarodowego prawa humanitarnego. Artykuł 43 Konwencji Haskiej brzmi: “Z chwilą faktycznego przejścia władzy z rąk rządu legalnego do rąk okupanta, tenże poweźmie wszystkie będące w jego mocy środki, celem przywrócenia i zapewnienia, o ile to jest możliwe, porządku i życia społecznego, przestrzegając, z wyjątkiem bezwzględnych przeszkód, prawa obowiązujące w tym kraju”. Konwencja (IV) dotycząca praw i zwyczajów na lądzie oraz jej aneks: Regulamin dotyczący praw i zwyczajów wojny lądowej.

[11] ICJ uznał, że jego opinia nie ma wiążącej mocy: “Odpowiedź Trybunału ma charakter doradczy: jako taki, nie ma wiążącej siły”. Construction of a Wall – Advisory Opinion, p.25, paragraph 47.

[12] Hans Willem Longwa w Hilde Henriksen Waage, “Norwedzy? Kto potrzebuje Norwegów? Wyjaśnienie kulis Oslo: o norweskiej przeszłości politycznej na Bliskim Wschodzie”, PRIO, International Peace Research Institute, Olso-Institutt for Fredforskning, Evaluation Report 9 /2000, Nov. 2000, p. 63, 64, 65.

[13] Zbrodnie wojenne, Artykuł 8 8-2-b-viii Statutu Rzymskiego brzmi: “przesiedlanie, bezpośrednio lub pośrednio, przez mocarstwo okupujące części własnej ludności cywilnej na terytorium okupowane lub deportacja albo przesiedlanie całości lub części ludności cywilnej zamieszkałej na terytorium okupowanym w ramach tego terytorium lub poza nie”.

[14] “..Izrael manifestuje ważne prawne i historyczne roszczenia [do terytorium] … które jest częścią ojczyzny przodków narodu żydowskiego” . Peace to Prosperity (Deal of the Century), p. 12.

[15] Patrz nota 7.

[16] “Israel: The Settlements are not Illegal.” Michel Calvo, May 19, 2020, Gatestone Institute.

[17] “Who are the Palestinians?“, Pinhas Inbari, Augusr 7, 2017, JCPA.

[18] United Nations, Official Records of the First Special Session of the General Assembly, Volume III, 7 May 1947, 52 meeting, UNGA, A/C.1/PV.48.

[19] Joan Peters, From Time Immemorial, p. 240.

[20] MEMRI, Hamas Minister of the Interior and of National Security Fathi Hammad Slams Egypt over Fuel Shortage in Gaza Strip, and Says: “Half of the Palestinians Are Egyptians and the Other Half Are Saudis”, 23 March 2012, #3389 | 03:09 Source: Al-Hekma TV (Egypt).

[21] Ali Salim, “Hatred of Jews,” Gatestone Institute, September 16, 2013.

[22] “Jordan said threatening to renounce citizenship of senior PA officials,” by Khaled Abu Toameh, The Jerusalem Post, June 6, 2015.

[23] Al-Arabiya, 15 December 2011 – 15 December 2011 KSA 09:57 – GMT 06

[24] “Istnieje konsensus między muzułmanami, w przeszłości i obecnie, że jeśli islamska ziemia jest okupowana, to jej mieszkańcy muszą ogłosić dżihad aż zostanie wyzwolona od okupanta”, za “The ‘Anti-Normalization’ Campaign and Israel’s Right to Exist,” by Khaled Abu Toameh, August 8, 2016, Gatestone Institute.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com