Archive | August 2020

Krótka historia europejskich obserwatorów w Gazie

Krótka historia europejskich obserwatorów w Gazie

Gerald M. Steinberg
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Palestyńczycy w Rafah przygotowują balony z doczepionymi materiałami zapalającymi, żeby je wypuścić na Izrael. ( (zdjęcie: ABED RAHIM KHATIB/FLASH90)

Minęła piętnasta rocznica wycofania się Izraela z Gazy. Debacie o sensie nagłej zmiany kierunku politycznego Ariela Szarona towarzyszyła fala bolesnych osobistych i politycznych wspomnień.

Najnowsza runda “balonowego terroryzmu” z Gazy, czyli ciągłego podpalania pól i lasów w południowym Izraelu oraz sporadyczne ataki rakietowe, zmuszające tysiące Izraelczyków do ucieczki w środku nocy do schronów, są przypomnieniami, że nadzieja na spokój była złudzeniem.

Zamiast wykorzystać wycofanie się Izraela jako okazję do ekonomicznego rozwoju, żeby wyciągnąć ludność Gazy z biedy, palestyńscy przywódcy użyli międzynarodowej pomocy do budowy tuneli terroru pod granicą i tworzenia brygad rakietowych.

W tych historycznych rozliczeniach zapomniano o roli Unii Europejskiej, która w 2005 roku obiecywała, że będzie stać na straży pokoju.

Po wycofaniu się Izraela, przedstawiciele EUBAM (European Union Border Assistance Mission) zostali umieszczeni na przejściu granicznym Rafah między Gazą a Egiptem. Misja składała się z około 60 funkcjonariuszy policji i cła, by „przynieść pokój”, przez monitorowanie ruchu w celu zapobieżenia szmuglowaniu broni do Gazy.

Według porozumienia między Izraelem a Autonomią Palestyńską EUBAM miała monitorować działania AP na przejściu i miała upoważnienia, by nakazywać ponowne zbadanie osób i towarów, które przechodziły przez to przejście, jeśli uznała, że kontrola AP była niezadowalająca.

Od samego początku monitorująca obecność UE była porażką i zamiast pokazać potencjał Europy we wkładzie w proces pokojowy, pokazała przepaść między górnolotnymi deklaracjami a rzeczywistością konfliktu i terroryzmu w codziennej praktyce.

Nadal szmuglowano broń i 30 grudnia 2005 roku, zaledwie kilka tygodni po przybyciu na miejsce, funkcjonariusze EUBAM uciekli do bezpiecznej izraelskiej bazy wojskowej, kiedy palestyńscy policjanci szturmem wzięli przejście w akcji, którą w języku mediów i dyplomatów nazwano „demonstracją protestu”.

Trzy miesiące później ci ludzie, których zadaniem był nadzór, znowu uciekli po fali porwań cudzoziemców w Gazie.

Zespół EUBAM powrócił, ale nie sprawował żadnego rzeczywistego nadzoru i ataki z Gazy na Izrael nasilały się, zaś funkcjonariusze UE wyłącznie patrzyli na to z boku. W czerwcu 2006 roku w ataku przeprowadzonym przez tunel z Gazy do Izraela, wykopany niedaleko od miejsca, gdzie stacjonowała EUBAM, Palestyńczycy zabili dwóch żołnierzy i porwali Gilada Schalita.

Kiedy Izrael odpowiedział, UE automatycznie potępiła “nieproporcjonalne użycie siły” i “humanitarny kryzys, który to [użycie siły] pogłębiło”.

W rok później nastąpiło siłowe przejęcie władzy przez Hamas, podczas którego zginęło wielu Palestyńczyków lojalnych wobec organizacji Fatah. Wówczas, w czerwcu 2007 roku, funkcjonariusze EUBAM na stałe opuścili przejście graniczne.

Teoretycznie ich odejście miało być efektem zamknięcia przejścia Rafah do Egiptu, zgodnie z warunkami porozumienia o wycofaniu, co powtórzył rzecznik UE. Kiedy jednak Hamas zajął przejście, nic się nie zmieniło i nawet ta ograniczona kontrola, jaka mogła istnieć, natychmiast zniknęła.

W europejskim folklorze politycznym za porażkę EUBAM, podobnie jak za wszystko inne związane z Palestyńczykami, obwinia się Izrael. Benedetta Voltolini, która uważana jest za eksperta polityki UE, napisała, że misja “cierpiała z powodu ograniczeń narzuconych przez Izrael, które nie pozwalały UE na wykonywanie swojej pracy”, wymazując dowody i cytując dwie polityczne NGO, które nie posiadają żadnych kwalifikacji w sprawach bezpieczeństwa i są finansowane przez Europę (Gisha i Physicians for Human Rights Israel).

W rzeczywistości, podczas gdy UE chciała mieć zasługi za odgrywanie aktywnej roli, nie chcieli towarzyszącej temu odpowiedzialności. Nadzorcy z EUBAM przenieśli się do hotelu w Aszkelon, a potem do biura w Ramat Gan, gdzie nadal – 13 lat później – pozostają w teoretycznej gotowości: “zachowują gotowość do ponownego rozlokowania na przejściu Rafah, kiedy sytuacja polityczna i bezpieczeństwa na to pozwoli”.

Nadal mają swoją stronę internetową i logo, organizują warsztaty na tematy takie jak “Potrzeby niepełnosprawnych pasażerów” (sprawa istotna, ale bardzo odległa od minimalnego choćby wkładu w odstraszanie terroryzmu i zapewnianie bezpieczeństwa, które to zadanie powierzono UE w 2005 roku). Tymczasem europejscy podatnicy dostarczają im dwa miliony euro rocznie, na wypadek, gdyby usługi EUBAM stały się kiedyś użyteczne.

Ta historia jest częścią dziedzictwa UE i należy ją przypominać za każdym razem, kiedy funkcjonariusze tacy jak Josep Borrell, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za politykę zagraniczną (zastąpił Frederikę Mogherini) poucza Izraelczyków, jak zaprowadzić pokój i pomóc ludziom w Gazie. Po tym jak zawiedli i uciekli przed minimalnym zadaniem, jakiego się podjęli, pewien stopień europejskiej


Gerald Steinberg – Urodzony w Wielkiej Brytanii, studiował fizykę i równolegle historię Bliskiego Wschodu, ma doktoraty z fizyki i z teorii zarządzania, jest profesorem nauk politycznych na Bar Ilan University. Założyciel NGO Monitor, instytutu śledzącego działalność międzynarodowych NGO na Bliskim Wschodzie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Survivors ask Mark Zuckerberg to remove Holocaust deniers from Facebook

Survivors ask Mark Zuckerberg to remove Holocaust deniers from Facebook

GIDEON TAYLOR


In 2018, Holocaust survivors posted an open letter to Mark Zuckerberg explaining the deep hurt that Holocaust denial brings to those who suffered the worst of humanity and survived.

PRESIDENT REUVEN Rivlin listens as Claims Conference president Gideon Taylor speaks. / (photo credit: HADAS PARUSH/FLASH90)

The years-long conversation between human rights organizations and Facebook about removing hate speech from its platform is reaching another fever pitch. As the dialogue catches fire yet again, Holocaust survivors around the world are asking Mark Zuckerberg to take one, seemingly simple action: Remove Holocaust deniers from Facebook.

A few weeks ago, an independent audit focused on the state of civil rights at Facebook painted a sad picture. “Unfortunately, in our view Facebook’s approach to civil rights remains too reactive and piecemeal,” it said. “Many in the civil rights community have become disheartened, frustrated and angry after years of engagement where they implored the company to do more to advance equality and fight discrimination, while also safeguarding free expression.”

In 2018, Holocaust survivors posted an open letter to Mark Zuckerberg explaining the deep hurt that Holocaust denial brings to those who suffered the worst of humanity and survived. As a result of the video posted on the Claims Conference Facebook page, a meeting was held at Facebook, and lip service was paid. Unfortunately, no action was taken and Holocaust deniers continue to enjoy uninterrupted platforms on which to spread their hateful rhetoric.

Holocaust denial is not ignorance or a lack of education – it is an intentional, woeful act of hatred. The attempted extermination of Jews from Europe is one of the most researched and well-documented historical atrocities of our collective human history, supported by first-hand testimonies from Jews, historians and the Nazis themselves. Holocaust denial is antisemitic and only serves to generate more hatred.

More importantly, antisemitism is hate speech, intended to incite violence and inflict emotional distress, and therefore, is a violation of Facebook’s own community standards and poorly enforced hate-speech policies.

In November 2019, Facebook announced that it would remove significantly more “hate speech” from the platform than ever before, saying that 80% of the hate speech being detected was identified through a new application of artificial intelligence rather than by individuals. The press announcement boasted that in the third quarter of 2019, these measures helped remove over seven million instances of hate speech, a 59% increase from the previous quarter.

Seven million instances of hate speech being removed seems like a big number, until you consider that it is a tiny fraction of the 30 million posts per day Facebook’s 2.5 billion monthly users share. By all accounts, the “updated algorithm” and advanced application of artificial intelligence has removed just a small fraction of hate speech on the platform.

In Europe, where Holocaust denial is illegal, Facebook has no problem removing the hateful rhetoric from its platform. In the US, Holocaust deniers are able to post hateful speech calling into question the well documented events of World War II – every post erasing further the memory of the six million individuals – 1.5 million of them children – who were murdered during the Holocaust for the crime of being born Jewish.

This is not just a Holocaust-survivor issue or even a Jewish issue.

Facebook has long provided a platform for fringe groups to post hate against people of various races and economic standing, gender identifications and sexual orientations. Groups like the Anti-Defamation League, Color of Change, the NAACP, and the Claims Conference have been pleading with Zuckerberg and his team to aggressively address this issue and remove disinformation and hate speech for years.
This cannot stand.

We have asked Zuckerberg to meet with Holocaust survivors to hear directly from them how painful it is that one of the world’s leading companies hosts Holocaust deniers.

This week, we started sharing short videos from Holocaust survivors – one every day – addressed to Mark Zuckerberg, demanding that he remove Holocaust deniers from Facebook. We will continue to do this until we see action.

You can help us. Please follow our hashtag #NoDenyingIt, like and share these posts with your network, and help these voices be heard. Let’s show Facebook that we will never forget.


The writer is president of the Claims Conference.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Your News From Israel – Aug. 30

Your News From Israel – Aug. 30


ILTV Israel News


Anti-#Netanyahu protests are building momentum, growing in numbers and conviction, now there are some unexpected participants.

As Israel’s Health Ministry scrambles to set new regulations, lab workers go on strike and the 48 hour countdown begins until the start of a new school year.

Stuck at home and got the #COVID-19 travel bug? Take this virtual tour of #Jerusalem, it’s almost like the real thing.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


27 SIERPNIA 1946. POCZĄTEK PROCESU AMONA GOETHA, KOMENDANTA KL PLASZOW

27 SIERPNIA 1946. POCZĄTEK PROCESU AMONA GOETHA, KOMENDANTA KL PLASZOW

Przemysław Batorski


74 lata w Krakowie rozpoczął się proces nazistowskiego zbrodniarza, Austriaka Amona Götha. Były komendant obozu koncentracyjnego w Płaszowie stał się pierwszą osobą skazaną za zbrodnie ludobójstwa.

Amon Göth, 1945 r. / Wikipedia

Amon Göth urodził się w 1908 r. w Wiedniu w rodzinie zamożnych dorobkiewiczów – jego rodzice wzbogacili się na handlu książkami. Tak jak ojciec i dziadek, otrzymał imię starożytnego egipskiego boga Amona, bóstwa siły stwórczej wprawiającej świat w ruch. Studiował rolnictwo, rodzice starali się przyuczyć go do pracy w firmie, ale młody Göth interesował się raczej walką z „wielką żydowską zarazą”[1]. Wstąpił do narodowosocjalistycznej młodzieżówki w Austrii, a na początku lat 30. do austriackich oddziałów NSDAP i SS, w których szeregach brał udział w aktach terrorystycznych.

Po wybuchu wojny i zajęciu przez Wehrmacht zachodniej i centralnej Polski zajmował się sprowadzaniem folksdojczów na osiedlenie w poszerzonych granicach Rzeszy. Od lata 1942 r. należał do sztabu Odilo Globocnika – generała SS kierującego Akcją Reinhardt, czyli ludobójstwem mieszkających w Polsce Żydów[2]. Göth zajmował się prawdopodobnie rozbudową obozów zagłady w Bełżcu i Sobiborze[3], w których zamordowano łącznie nawet ok. 700 tys. Żydów. 11 lutego 1943 r. otrzymał nominację na komendanta KL Plaszow, obozu pracy założonego na terenie krakowskiej dzielnicy Podgórze w grudniu 1942 r.
Medium kl p asz w w latach 1943 1944. plac apelowy i baraki  instytut pami ci narodowej w krakowie
Obóz pracy i obóz koncentracyjny w Płaszowie, widoczny plac apelowy i barak. 1943 lub 1944 r. / IPN

Pierwszego dnia po objęciu władzy powiedział do więźniów: „Nazywam się Göth, dla was jestem Bogiem, życie i śmierć wasza jest w moich rękach. Zgładzenie pięciuset osób to dla mnie fraszka. Pamiętajcie o tym!”. 5 marca 1943 r. przeprowadził pierwszy pokazowy mord – na oczach obozu kazał wychłostać i powiesić dwie dziewczynki, Regę Teichmann-Salz i Ericę Weitz, które zostały schwytane po ucieczce z obozu do getta. Tydzień później, w dniach 13–14 marca 1943 r., pokierował akcją likwidacyjną getta krakowskiego, podczas której na ulicach miasta zamordowano ok. 1–2 tysięcy Żydów, a kolejne tysiące trafiły bezpośrednio lub przez Płaszów do obozu zagłady Auschwitz.

Obóz KL Plaszow, założony na terenie dwóch żydowskich cmentarzy, stopniowo się rozrastał: na początku przebywało w nim ok. 2 tysięcy Żydów, pod koniec funkcjonowania liczył ok. 25 tysięcy więźniów, w tym ok. 6 tysięcy Polaków[4]. Więźniowie i więźniarki pracowali w kamieniołomach i warsztatach produkcyjnych. Podczas wojny przez KL Plaszow przewinęło się ok. 150 tysięcy osób. Göth urzędował w „Szarym Domu”, pełniącym zarazem funkcję obozowego karceru i katowni SS. Oddawał stamtąd strzały do więźniów – podczas swojego pobytu w Płaszowie zabił osobiście nawet kilkaset osób. Mietek Pemper, więzień, który pracował w biurze Götha jako tłumacz i stenotypista, zapamiętał:

Medium pemper id card application 1938 wiki

Mietek Pemper, podanie o dowód osobisty, 1938 r. / Wikipedia

„Gdy dyktuje, patrzy w zamontowane za oknem zewnętrzne lustro, dzięki któremu może obserwować podwórko przed swoim barakiem. Nagle zrywa się, chwyta za jedną ze strzelb wiszących na ścianie i szybko otwiera okno. Słyszę kilka strzałów, po chwili już tylko krzyki. Trudno się oprzeć wrażeniu, jak gdyby to telefon przerwał komendantowi dyktowanie. Göth wraca do biurka i pyta: «Na czym to stanąłem?»”[5].

Göth mieszkał w „Czerwonym Domu”, przedwojennej siedzibie żydowskiego Towarzystwa Ochrony Zdrowia, pomagającego dzieciom zagrożonymi gruźlicą. Wejście do tego budynku kazał wybrukować żydowskimi nagrobkami. Jako komendant obozu, Göth prowadził wystawne życie, zmuszając więźniów do niewolniczej pracy w swojej willi: utrzymywał służących, stajennych, kucharki, masażystę, cukiernika. Wielokrotnie organizował libacje dla lokalnych przywódców SS, których przekupywał, by uniknąć wysłania na front[6].

Komendant Płaszowa otoczył się grupą okrutnych esesmanów, takich jak Leonhard John, Franz Grün, Edmund Zdrojewski, Albert Hujar, Willi Eckert i Willi Stäubl, którzy mordowali więźniów dla sadystycznej przyjemności i na każdy kaprys Götha[7]. Za sprawą tych ludzi w obozie panował terror, wszystkim więźniom w każdej chwili groziła śmierć. Najmniejsze opóźnienia w pracy groziło strzałem w tył głowy. Za każdą pojedynczą próbę ucieczki Göth karał śmiercią 10 osób. Za przewinienie jednej osoby do celi śmierci trafiała cała jej rodzina. Zwyczajem komendanta było zabijanie po kilku więźniów podczas przechadzki po obozie.

Z rozkazu lub za przyzwoleniem Götha przeprowadzano masowe egzekucje podczas świąt żydowskich, rozstrzeliwano przywiezione do Płaszowa osoby starsze i chore, głodzono, torturowano i wykorzystywano seksualnie więźniów i więźniarki obozu. „Dzienna racja żywności wynosiła 200 gram chleba, 150 gram sera, wodnistą zupę i 300 gram substytutu kawy”[8]. Obóz stał się prywatną tyranią przemocy Götha.

Medium p asz w ipn bramaWięźniarki przechodzą przez bramę obozu KL Plaszow / IPN

Nastoletni Natek Szlamowitzsch „[p]ewnego dnia pracował w willi komendanta, podczas gdy inni znajdujący się w pobliżu robotnicy byli zajęci noszeniem cegieł. Nagle wśród nich pojawił się Göth, który poszczuł swym psem jednego z nich. Ten wydany na pastwę atakującej bestii nieszczęśnik został dosłownie rozszarpany na strzępy przez rozjuszone zwierzę. Gdy Göth po upływie kilku minut zawołał psa, pogryziony mężczyzna żył jeszcze, co było komendantowi nawet na rękę. Wydał pozostałym robotnikom rozkaz, aby maszerowali koło umierającego i dobrze zapamiętali sobie widok poszarpanego na kawałki i zakrwawionego ciała. Jednocześnie skomentował sytuację następującymi słowami: «Modlicie się do swojego Boga [Gott], ale On nie może wam pomóc. Tymczasem ja, Göth, mogę was wszystkich sprzątnąć w jednej chwili»”[9].

Szczególnie znany stał się epizod z maja 1944 r., kiedy odesłał na śmierć w Auschwitz 1500 osób „nieprzydatnych”, w tym prawie wszystkie pozostające w obozie małe dzieci:

„Rankiem 14 V 1944 r. SS-mani wyciągali dzieci z bloku i ładowali na auta ciężarowe. Wystraszone i zapłakane wołały rozpaczliwie matki o pomoc, nie pozwolono jednak nikomu podejść, bici pałkami rodzice musieli siedzieć na placu apelowym. Dzieci żegnając swoich najbliższych wymachiwały rączkami, a głośniki grały: «Mutti kauf mir ein Pferdchen» [Mamusiu, kup mi konika].”

Władze SS niechętnie patrzyły jednak na przywłaszczanie sobie przez Götha zrabowanego Żydom mienia – kradł w olbrzymich ilościach futra, meble i klejnoty, dzięki zawłaszczonym bogactwom utrzymywał trzy luksusowe samochody[10]. 13 września 1944 r. komendant Płaszowa został pozbawiony funkcji i aresztowany pod zarzutami korupcji, jednak niebawem wyszedł na wolność za kaucją. Nie zdążył stanąć przed sądem SS. 4 maja 1945 roku aresztowali go w sanatorium Bad Tölz w Bawarii funkcjonariusze amerykańskiego kontrwywiadu wojskowego[11]. Na początku Amerykanie podejrzewali Götha o zbrodnie popełnione w Dachau, z którymi nie miał nic wspólnego – jednak dość szybko zorientowali się, że pojmany mężczyzna był wysokim funkcjonariuszem SS w Polsce[12]. Aby zdobyć o nim informacje, wiosną 1946 r. opublikowali w niemieckich gazetach listę oskarżonych o zbrodnie w Dachau z nazwiskiem Götha.

„Rezultat przerósł najśmielsze oczekiwania amerykańskich oficerów śledczych. Z samego tylko Displaced Persons Center 7 w Deggendorfie zgłosiło się dwudziestu świadków”[13]. Był wśród nich Natek Szmalowitsch, który zapamiętał, jak Göth szczuł więźnia psem. W maju 1946 r. Göth wraz z innymi zbrodniarzami hitlerowskimi został wydany Polsce i po przewiezieniu do Krakowa postawiony przed Najwyższym Trybunałem Narodowym.

Publiczny proces rozpoczął się 27 sierpnia 1946 r. i przyciągnął duże zainteresowanie mieszkańców Krakowa – obawiano się linczu na zbrodniarzu w sytuacji, gdyby dostał się w ręce tłumu. Zarzuty, które postawiono Göthowi, dotyczyły „zbrodni obrazy człowieczeństwa, czyli zbrodni ludobójstwa” i szczegółowo odnosiły się do zamordowania około 8 tysięcy osób w obozie w Płaszowie oraz zgładzenia kolejnych kilku tysięcy podczas likwidacji gett w Krakowie i Tarnowie (wrzesień 1943 r.) oraz obozu w Szebniach, a także zrabowania skarbów pomordowanych o wartości kilku milionów złotych[14]. Zbrodniarz twierdził, że więźniowie Płaszowa umierali bez jego wiedzy, ich mienie zostało przez niego kupione, a jako żołnierz musiał wykonywać rozkazy przełożonych.

Dowody przeciw Göthowi były jednak przytłaczające i 5 września zbrodniarz został skazany na śmierć. Sąd uznał go winnym tego, że „jako członek NSDAP na terenie Austrii i Rzeszy Niemieckiej od 1932 roku oraz jako członek Waffen SS od 5 III 1940 do 13 IX 1944 na terenie Rzeczypospolitej Polskiej brał udział w związku zbrodniczym, jakim była ta partia, która pod wodzą Adolfa Hitlera wytknęła sobie jako cel w drodze gwałtu prowadzenia wojen napastniczych i za pomocą innych przestępstw – wśród których wybitną rolę odgrywało ludobójstwo Polaków i Żydów – zdobycie władztwa nad światem i zaprowadzenie ustroju narodowosocjalistycznego, przy czym oskarżony Amon Göth osobiście zarządzał pozbawienie wolności, dręczenie i eksterminację jednostek i całych grup ludności, jak również własnoręcznie zabijał, kaleczył i dręczył większą, liczbowo nie dającą się oznaczyć, ilość osób, tak Żydów jak i Polaków oraz obywateli innych narodowości”[15]. Zwraca uwagę szczególnie kategoria „ludobójstwa”, określenie masowej zbrodni przeciw grupie narodowej lub etnicznej, wprowadzone w 1944 r. przez polskiego prawnika pochodzenia żydowskiego, Rafała Lemkina.

Wyrok przez powieszenie wykonano w więzieniu Montelupich 13 września 1946 r. Było to jeszcze przed zakończeniem procesów norymberskich, co sprawia, że Amon Göth był pierwszą osobą skazaną na zbrodnie ludobójstwa. Jego zwłoki zostały spalone, a prochy wysypane do Wisły. W latach 1947–1949 w Polsce sądzono jeszcze 18 członków załogi KL Plaszow, spośród których 4 otrzymało wyroki śmierci, a 12 długoletnie więzienie. Większość esesmanów z KL Plaszow uniknęła jednak jakiejkolwiek kary. Nie odzyskano też zagrabionych przez Götha skarbów zamordowanych Żydów[16].


Przypisy:

[1] Johannes Sachslehner, Kat z „Listy Schindlera”. Zbrodnie Amona Leopolda Götha, tłum. D. Salamon, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010, s. 26.

[2] Ryszard Kotarba, Niemiecki obóz w Płaszowie 1942–1945. Przewodnik historyczny, Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa 2016, s. 35–36. Dalsze podstawowe informacje na temat Götha podaję za tą publikacją.

[3] Martyna Grądzka, Proces „kata z Płaszowa”, Biuletyn IPN 8–9/2011, https://pamiec.pl/pa/teksty/artykuly/14123,PROCES-KATA-Z-PLASZOWA-artykul-Martyny-Gradzkiej-z-numeru-8–92011-Biuletynu-IPN.html, dostęp 26.08.2020.

[4] Rafał Żebrowski, Płaszówhttps://www.jhi.pl/psj/Plaszow, dostęp 26.08.2020.

[5] J. Sachslehner, dz. cyt., s. 98.

[6] M. Grądzka, dz. cyt.

[7] J. Sachslehner, dz. cyt., s. 102–106.

[8] Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Plaszow, Wirtualny Sztetl, https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/p/1585-podgorze-ob-dzielnica-krakowa/116-miejsca-martyrologii/49499-niemiecki-nazistowski-oboz-koncentracyjny-plaszow, dostęp 26.08.2020.

[9] J. Sachslehner, dz. cyt., s. 160.

[10] „Były to: sportowy kabriolet BMW, ośmiocylindrowy ford oraz sześciocylindrowa limuzyna BMW”. Tamże, s. 112.

[11] Tamże, s. 355.

[12] Tamże, s. 362.

[13] Tamże, s. 363–364.

[14] Tamże, s. 366.

[15] Ściganie zbrodni nazistowskich w Polsce w latach 1939–2004https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/567,Sciganie-zbrodni-nazistowskich-w-Polsce-w-latach-1939–2004.html?search=3050374192, dostęp 24.08.2020.

[16] J. Sachslehner, dz. cyt., s. 373.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


2,500-year-old pottery shows close ties between ancient Israel and Turkey

2,500-year-old pottery shows close ties between ancient Israel and Turkey

ROSSELLA TERCATIN


A group of Israeli and German archaeologists have recently shed new light on the following chapter of the history of the area and its commercial development.

Ancient pottery at the Institute of Archaeology at the Tel Aviv University.
(photo credit: ROSSELLA TERCATIN)

In the 7th century BCE, Greek pottery and tableware were a must of sophisticated houses around the Levant, including ancient Israel. Shortly after, the Babylonian expansion brought destruction and change around the region, creating major disruption also in its trade and customs.

A group of Israeli and German archaeologists have recently shed new light on the following chapter of the history of the area and its commercial development: in the 5th century BCE trade routes in Eastern Mediterranean experienced a revival as did Greek style pottery. In a paper recently published in the journal Levant said there was one difference: the popular band-painted bowls, plates, jugs and table amphorae all came from a specific location, Kelenderis in Cilicia (modern Turkey).

“In the case of the Late Iron Age, stylistic and fabric analyses have shown that pottery in ‘true’ East Greek styles was manufactured at various sites in Ionia,” wrote the authors of the paper, who, along with others, include Gunnar Lehmann from Ben-Gurion University, Yiftah Shalev from the Israel Antiquities Authority and University of Haifa, David Ben-Shlomo from Ariel University and Ayelet Gilboa from the University of Haifa. “The abundance of East Greek pottery in the Levant, however, came to an abrupt end at the beginning of the 6th century BCE, after which such pottery becomes extremely rare in the northern Levant and does not occur at all in the southern Levant.”

“This rather abrupt end is the result of the Babylonian destruction. Most of the consumer sites, both in the northern and southern Levant, such as Al Mina, Tell Keisan, Ashkelon, and many more, were destroyed and abandoned, causing a near-total collapse of demographic and economic structures for many decades,” they added.

When the situation improved again around 500 to 480 BCE, the products that were traded had changed.

“Firstly, the new ceramics present an altogether different typological vista and decorative schemes,” the scholars explained. “Secondly, they appear about a century after the true East Greek pottery had disappeared. Third, and above all, our study showed that the great majority of this band-decorated tableware was not produced in the Aegean at all.”

The researchers studied about 1500 potsherds, mostly uncovered in archaeological sites in Israel, Syria, Turkey and to a lesser extent in Cyprus and Egypt. They carried out several types of analysis of the style and materials, including petrographic analysis. Petrography aims at studying and identifying rocks and minerals and allows to ascertain their geological source, which helps archaeologists to collect important insights on ancient pottery and its manufacturing.

The vessels resulted “compositionally very homogenous and appear to stem from one location,” the paper reads. The findings therefore supported the hypothesis that the pottery was all produced in Kelenderis workshops, a Greek colony at the time.

The 5th century increased maritime exchanges, fueled by the Greek dependence on Egypt’s grain, making the export of ceramics feasible again. At the time, pottery was usually not considered valuable enough on its own to justify the financial risk of a sea shipment, but was traded along with more expensive goods, often valuable metals.

However, as the archaeologists write, “all inhabitants of the Levantine littoral in the 5th century BCE drank or ate from Kelenderis and Attic bowls and plates, because there were hardly any local vessels that could serve these functions.”

“The difference between this, and the situation in the Iron Age in this region cannot be overstated,” they added. “This Persian period ‘globalization’ would continue and assume new modes in the Hellenistic period.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com