Archive | 2020/09/03

Zgraja „proizraelskiej surowej miłości” a umowa z ZEA

Zgraja „proizraelskiej surowej miłości” a umowa z ZEA

Seth J. Frantzman
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Pierwsza strona gazety w ZEA w dniu 1 września 2020r.

Pamiętamy przemówienie Johna Kerry’ego z 2016 roku o rezolucji ONZ, w której potępiono rolę Izraela na Zachodnim Brzegu. Kerry powiedział, że administracja jest “głęboko oddana Izraelowi i jego bezpieczeństwu” i zapewniał, że on tak bardzo pragnie, by Izrael „żył w pokoju i bezpieczeństwie ze swoimi sąsiadami”.

Jest bardzo wiele podobnych głosów na Zachodzie i w USA, głosów, które twierdzą, że są “proizraelskie”… gdzie jednak były wczoraj i przez ostatnie tygodnie, kiedy Izrael i ZEA doszły do porozumienia i mogły dostrzec nowe horyzonty dla obu krajów?

Nieobecne. Milczące. Nie zainteresowane.

Kilka z tych głosów w USA, które przez lata uważały Izrael za swoje główne hobby i twierdziły, że dbają o Izrael, miały nawet spotkanie przez Zoom, na którym dyskutowały, jak należy zdemontować Izrael.

Powodem, dla którego umowa z ZEA nie jest dla nich interesująca, jest to, że szerokie kręgi “proizraelskiej, pro-pokojowej” zgrai nie są tak naprawdę zainteresowane Izraelem i pokojem w regionie, ani też Palestyńczykami. W rzeczywistości w ogóle nie interesuje ich region jako całość ani rola Izraela w regionie. Nie dbają o “bezpieczeństwo” Izraela ani o “pokój z sąsiadami”.

Skąd to wiemy? Ponieważ nigdy nie działali na rzecz pokoju, z żadnymi sąsiadami. Nigdy nie chcieli pokoju między Izraelem a ZEA, Izraelem a Sudanem, Izraelem a Tunezją, Libanem, Marokiem, Iranem lub jakimkolwiek innym krajem. Chcieli używać braku normalnych stosunków jako narzędzia do zmuszenia Izraela do ustępstw. Widzieli izolację Izraela jako sposób zdobycia tego, czego chcieli. Myśleli, że gdyby tylko mogli założyć wystarczająco ścisłe oblężenie Izraela, zmieniłby się.

Słysząc tę samą historię o jakimkolwiek innym kraju… powiedzmy, na przykład o Iranie, zapewnienia, że ludzie “proirańscy” to ci, którzy starają się odciąć jego stosunki z innymi i izolować go… moglibyście powiedzieć, iż „nie wygląda to specjalnie proirańsko”… jeśli deklarujecie, że jesteście propakistańscy, ale nie chcecie, żeby Pakistan miał normalne stosunki dyplomatyczne z innymi państwami, wolicie, żeby był izolowany i oblężony oraz zmuszony do ustępstw, czy to jest propakistańskość?

Tylko w odniesieniu do Izraela musimy wysłuchiwać, jak ludzie z obozu “surowej miłości” „proizraelskiej” (krytycy Izraela chcą tego, co dla niego najlepsze), są tymi, którzy chcą ten kraj izolować. Dlaczego Izraelczycy i Palestyńczycy nie mieliby swobodnie podróżować do Zatoki, Iraku lub Maroka? Wiele razy, spotykając ludzi Zachodu w tych miejscach, miałem wrażenie, że odczuwają pewien rodzaj przywileju, mówili do mnie: “jak się tu dostałeś, przecież jesteś z Izraela”, lub: “jak to możliwe, że Izraelczycy w ogóle przyjeżdżają tutaj”… Jak gdyby byli bardziej szczęśliwi, gdyby “mieli to miejsce dla siebie”… Nie mówili w ten sposób o żadnym innym kraju… Chodzi mi o to, że mogli nie cierpieć birmańskiego reżimu… ale nigdy nie odczuwali zadowolenia na myśl, że przeciętny Birmańczyk może nie móc dokądś podróżować. Ten osobliwy pogląd mieli tylko w sprawie Izraela.

Przyznajmy więc. Przez dziesięciolecia wielu ludzi na Zachodzie aktywnie działało na rzecz izolacji Izraela. Dyplomaci z USA i Europy niezmiernie rzadko zachęcali inne kraje do otwarcia na Izrael. Zachowywali milczenie mimo faktu, że wygłaszali puste słowa o “pokoju”. Byli jednak zawsze głęboko przeciwni pokojowi. Twierdzili, że chcą tylko użyć izolacji, by zmusić Izrael do zmiany. Uważali, że to wzmocni umiarkowanych. Ci sami ludzie wierzą jednak, że izolowanie Iranu wzmocni tamtejszych twardogłowych. Dziwne, bo w sprawie Izraela wierzyli, że izolowanie Izraela, bojkotowanie go, wzmocni jakichś umiarkowanych. Zamiast tego dostali Netanjahu. I to właśnie twardogłowi w Izraelu i w obecnej administracji USA doprowadzili do tej umowy z ZEA.

Jest to bardzo interesujące. Oni wierzyli, że mogą izolować Izrael, założyć wokół niego oblężenie… a nawet, że mogą używać lub usprawiedliwiać „zbrojnych napaści”, by zmusić Izrael do ustępstw… to była ich konsekwentna idea… nigdy nie orędowali za zakończeniem podżegania przez Hamas i jego popleczników… czynnie podsycali płomienie ekstremizmu przeciwko Izraelowi, mówiąc równocześnie o „bezpieczeństwie”… mając nadzieję, że jakoś izolacja i ataki mogą doprowadzić Izrael do zrobienia tego, czego oni chcieli.

Nic dziwnego, że milczeli, kiedy pierwszy samolot z Izraela wylądował w Abu Zabi. Bo teraz wszystkie ich koncepcje zostały podarte. Bo wyraźnie pokazuje to ludzi, którzy twierdzą, że lubią, a nawet kochają Izrael i chcą tego, co “najlepsze dla Izraela”. Może, gdyby działali na rzecz szerokiej normalizacji stosunków krajów arabskich z Izraelem, a następnie użyli tego do rozmów z Izraelem o pokoju, mając nadzieję, że wspólna praca w regionie na rzecz większej swobody podróży i dobrobytu, może przynieść zmianę… przez wzmocnienie umiarkowanych… mogliby osiągnąć pokój. Zamiast tego używali izolacji jako narzędzia… chcieli, by każdy kraj w regionie trzymał Izrael na odległość… i myśleli, że to będzie działać, mimo siedemdziesięciu lat dowodów, że im bardziej próbujesz izolować Izrael, tym większe są jego osiągnięcia.

Należy teraz postawić pytania o to, jak nieistotna jest ten zgraja szarlatanów, tych, którzy mówią o “bezpieczeństwie” Izraela, ale w rzeczywistości sprzeciwiają się normalnym stosunkom Izraela z krajami w regionie… którzy nie chcą izolować Iranu, ale chcą izolować Izrael. Umowa z ZEA jest dobrym papierkiem lakmusowym dla sprawdzenia ich zamiarów. Większość milczy lub potępiła umowę. I to pokazuje ich prawdziwe barwy. Nigdy nie chcieli bezpiecznego Izraela.


Od Redakcji „Listów z naszego sadu”

Doskonałą ilustracją tego o czym pisze Seth Frantzman jest tweet Kennetha Rotha, szefa Human Rights Watch i odpowiedź na tę wypowiedź Hilela Neuera z UN Watch.


“Całe jojczenie o locie na trasie Izrael-ZEA nie robi niczego, by zmienić ciemiężącą „rzeczywistość jednego państwa” dla okupowanych Palestyńczyków. Dokonają tego tylko równe prawa.”

Oto odpowiedź:

Hillel Neuer

Szanowny Ken Roth z Human Rights Watch

Dzisiaj ujawniłeś, że kochasz pokój tak jak ladacznica ujawniła swoją miłość do dziecka, kiedy poprosiła króla Salomona, by przeciął je na dwoje.

Zdecydowałeś się użyć słowa w jidysz – czego nigdy nie robisz – tylko po to, by szydzić z Żydów świętujących porozumienie pokojowe Izrael-ZEA.

Normalnie nigdy nie używasz żydowskich słów ani idei, ani też nie dajesz żadnej w ogóle pozytywnej wzmianki o Żydach.

Dziesięciolecia twoich pełnych pogardy działań, komentarzy i postaw wobec Żydów, judaizmu i żydowskiego państwa jedną rzecz uczyniły całkiem jasną: wstydzisz się swojej żydowskiej tożsamości.

Dlatego codziennie poświęcasz swoją nikczemną, żarliwą wściekłość na przedstawianie żydowskiego państwa w przypominających nazistów kategoriach.

Tylko w tym roku oskarżyłeś Izrael o “zbrodnie wojenne” 10 razy częściej niż oskarżyłeś Iran, Syrię, Hamas, Rosję, Chiny i Wenezuelę – razem wzięte. Podobnie, w okresie 18 miesięcy w latach 2017-2018 poświęciłeś ponad 70% twoich tweetów oskarżających o „nielegalne” czyny krytyce jednego, jedynego państwa: Izraela. W odróżnieniu od tego, tylko 1% twoich tweetów oskarżał o to samo Syrię, Rosję, Irak, Libię lub Jemen. (Patrz unwatch.org/obsessedkenroth)

Także założyciel twojej organizacji, mój nieżyjący już przyjaciel, Robert Bernstein, widział jak twoja patologiczna nienawiść doprowadziła cię na mroczną drogę obrony terrorystycznych grup, które dążą do zniszczenia Izraela – i Bernstein potępił cię za to na łamach “New York Times”.

Prawa człowieka nie są twoim prawdziwym motywem, ale powoływanie się na nie daje ci pozór cnoty także wtedy, kiedy działasz powodowany bigoterią, agresją i wrogością wobec narodu, który przez całą historię zawsze był najłatwiejszym celem i atakowanie którego najlepiej wspierało kariery.

Pora, byś odszedł – a jeśli nie, to wzywam Human Rights Watch, by cię wyrzucili.

Z poważaniem,
Hillel C. Neuer
Dyrektor wykonawczy
United Nations Watch
Genewa, Szwajcaria


Seth J. Frantzman – Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na Hebrew University w Jerozolimie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


“We Will Never Give Up”: Charlie Hebdo Republishes Mohammed Cartoons

“We Will Never Give Up”: Charlie Hebdo Republishes Mohammed Cartoons

Giulio Meotti


  • France is starting to reflect on the dramatic decline in its freedom of expression.
  • “My unfortunate client will be freedom….” — Richard Malka, attorney for Charlie HebdoLe Point, August 13, 2020.
  • Western democracies have paid dearly for the right to freedom of expression and, if not protected and exercised, it can disappear overnight.
  • “If our colleagues in the public debate do not share part of the risk, then the barbarians have won”. — Elisabeth Badinter, French philosopher; the documentary “Je suis Charlie”, September 9, 2015.

Charlie Hebdo has bravely done it again: it has published cartoons of Mohammed. Will those who proclaimed “Je suis Charlie” stand with them now? Pictured: Stéphane Charbonnier, who was Charlie Hebdo’s publisher until he was murdered in the 2015 terrorist attack on the magazine’s office in Paris, stands in front of the magazine’s previous office on November 2, 2011, after it was destroyed in a firebomb attack. (Photo credit should read Alexander Klein/AFP via Getty Images)

Yesterday, one day before the opening of the trial for 14 defendants accused of involvement in a string of terrorist attacks in France, which included the murders of their fellow journalists and cartoonists on January 7, 2015 at their Paris office, the French satirical magazine Charlie Hebdo republished the “Mohammed Cartoons” under the title “Tout ça pour ça” (“All of that for this”). “We will never give up”, they said.

The defendants in the trial, some in absentia, “face a variety of charges related to helping perpetrators carry out attacks that killed 17 people over three days in January 2015.” In addition to the 12 victims in and around the office of Charlie Hebdo, a police officer was murdered in the street and four people were murdered in a kosher supermarket.

François Molins, then public prosecutor of Paris, recalled his arrival at the Charlie Hebdo office. He found “the smell of blood and gunpowder. In the newsroom, it is carnage. It is more than a crime scene, it is a war scene, with a frightening tangle of bodies”.

Charlie Hebdo‘s editor, known as Riss, has detailed the heavy security surrounding the weekly since the terror attack. Charlie Hebdo is now subsidizing part of its own protection, spending 1.5 million euros per year. “When you take 3 euros out of your pocket to buy a copy of Charlie Hebdo, 1.30 euros goes to the distributor and with the remaining 1.70 euros the magazine pays the employees, the rent, the service providers, as well as its security”, he said. After paying an even greater price in 2015 in terms of blood, and paying an exorbitant price in terms of security, it would have been understandable for Charlie Hebdo‘s editors to have stopped using their freedom of speech to subject Islam to criticism. That is not what they chose to do.

“We have often been asked to publish other cartoons of Mohammed”, they wrote.

“We have always refused to do it, not because it is forbidden — the law allows it — but because we needed a good reason to do it, a reason that made sense and that would bring something to the debate”.

The last time Charlie Hebdo had run a cartoon of Mohammed was five years ago, on the cover of the issue just after the massacre, which sold eight million copies. It showed the prophet of Islam accompanied by the title “All is forgiven“.

“We must continue to portray Muhammad; not to do that means there is no more Charlie“, said Patrick Pelloux, a cartoonist who has since left the magazine. Is Charlie still Charlie, many wondered after the massacre? Today, yes — but France is starting to reflect on the dramatic decline in its freedom of expression.

Philippe Lançon, who was seriously injured in the 2015 attack by the Kouachi brothers, was still recovering when he attended a party, where he met the author Michel Houellebecq. The two had a brief conversation; Houellebecq concluded it by quoting the gospel of Matthew: “… the violent take it by force”.

“Charlie Hebdo, freedom or death”, Le Figaro recently wrote in a headline. At first glance, yes, the battle is lost, explains the French newspaper. Political Islam, hand-in-hand with the cultural left, “advances under the guise of human rights and the fight against discrimination”. Much of the French media has been welcoming Charlie Hebdo‘s trial with a feeling of withdrawal and surrender. “My unfortunate client will be freedom and I fear that in the medium term it is a lost cause”, Charlie Hebdo‘s lawyer Richard Malka told the weekly Le Point.

“Kouachi brothers and those who armed them won, yes … Who would publish the caricatures of Muhammad today? Which newspaper? In what play, in what film, in what book do you dare to criticize Islam?”

In recent months, “several attacks have been averted”, said Jean-François Ricard, France’s anti-terrorism prosecutor. France is under severe jihadist threat. Former Interior Minister Bernard Cazeneuve was quoted in Le Parisien saying that “violence has taken root in the heart of society”, the country risks “a conflagration” and he defines communitarianism (a system of small self-governing communities) as “a slow and fatal poison”. The journalist Etienne Gernelle wrote in Le Point:

Charlie Hebdo still lives under a death threat; what it represents, freedom, is under house arrest; France is paralyzed as soon as the word ‘Islam’ appears and political world and media celebrated Charlie and then distanced themselves”.

Former Charlie Hebdo journalist Zineb El Rhazoui, author of the book Détruire le Fascisme Islamique (“Destroying Islamic Fascism“), regularly receives death threats. She pointed the finger at those accusing the magazine of Islamophobia. “I remember all those who contributed to Charlie’s isolation and descent into hell”, Rhazoui said.

“They have a moral responsibility for Charlie’s fate. Is it normal that five years after this horrible crime, this horrible setback for freedom of expression and French culture, there is still a ‘collective against Islamophobia’ in France? Is it normal that five years after this attack, I have to continue walking protected by gunmen in the heart of Paris?”.

The weekly Marianne asked: “Can the Kouachi brothers boast a posthumous victory? Yes”. They then listed five acts of capitulation from the past five years:

First act: Charlie Hebdo‘s journalists had just been murdered when the writer Virginie Despentes wrote in Les Inrockuptibles about the terrorists: “I have loved them in their clumsiness, when I saw them, weapons in hand, spreading terror and screaming ‘we have avenged the prophet'”. Not a word about the fate of Charlie Hebdo‘s cartoonists, journalists and employees who were murdered for making fun of Islam, or the people murdered in the kosher supermarket.

Second act: On November 17, 2015, four days after the terrorist attacks in Paris in which 130 victims were murdered, French journalist Antoine Leiris, whose wife was murdered in the attack on the Bataclan Theater, wrote: “You will not have my hate”. It will become, Marianne explained, the “informal slogan in progressive circles. Leiris’s faith prevented not only indignation but also a lucid analysis of the situation”.

Third act: The editor of Mediapart, Edwy Plenel, held a meeting in the suburbs of Paris with the prominent Islamist Tariq Ramadan. Plenel accused Charlie Hebdo of engaging in a “war on Muslims“.

Fourth act: In 2019, in Paris, a “march against Islamophobia” was attended by 13,500 people. The slogan from the circle of Salafist religious associations was adopted by “almost all the political leaders of the left”, according to Marianne. During the march, activists shouted “Allahu akbar“, the same cry used by the terrorists who struck Charlie Hebdo.

Fifth act: “Can we criticize Islam without fearing for our own safety?”, Marianne asked. In January 2020, a 16-year-old girl, Mila, responded to homophobic insults (she was called “dirty lesbian” by a Muslim) on her Instagram account by criticizing Islam. Mila, threatened with death, fled from her school and was put under police protection. “Radio silence from left-wing political parties, feminist organizations and LGBT associations: when the aggressors are Muslims, the watchword is obviously to close eyes and cover ears”.

Western democracies have paid dearly for the right to freedom of expression and, if not protected and exercised, it can disappear overnight.

Preventive self-censorship and a “strategic retreat” in the face of Islamist fury appear only as an epic regression. With the “spirit of Charlie” retreating in France and “cancel culture” advancing in the US, it seems that freedom of expression is being dragged into court, rather than its killers and their useful idiots. In January, on the fifth anniversary of the Charlie Hebdo massacre, the author Pascal Bruckner said:

“I have the impression that our immune defenses have collapsed and Islamism is winning. Its main demands have been met: no one dares to publish caricatures of Muhammad anymore”.

Charlie Hebdo has bravely done it again: it has published cartoons of Mohammed. It is still the last and only European magazine ready to defend freedom of expression. A French philosopher, Elisabeth Badinter, in the documentary “Je suis Charlie” said: “If our colleagues in the public debate do not share part of the risk, then the barbarians have won”. Will those who proclaimed “Je suis Charlie” stand with them now?


Giulio Meotti, Cultural Editor for Il Foglio, is an Italian journalist and author.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


News From Israel- Sept 2, 2020

News From Israel- Sept 2, 2020

ILTV Israel News


  • A tense exchange in the West Bank… as a Palestinian suspect rams his car into Israeli security forces…
  • Meanwhile… Pallywood strikes again – ILTV takes a deeper look at the battle over the narrative of the Israel-Palestinian conflict…
  • And finally… enter the mind of your baby with the help of an amazing new Israeli device.

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com