Archive | 2020/09/07

Lot nad Arabią Saudyjską

Lot nad Arabią Saudyjską

Jeff Jacoby
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


“Kolejny kamień milowy. Izraelski samolot pasażerski przeleciał w poniedziałek przez przestrzeń powietrzną Arabii Saudyjskiej w pierwszym, bezpośrednim (nie towarowym), locie między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi”, napisał „Times of Israel”. “Lot El Al 971, z delegacjami wysokiego szczebla izraelską i USA poleciał na wschód, przez całą niemal długość terytorium Arabii Saudyjskiej, by dotrzeć do Abu Zabi. Był to pierwszy raz, kiedy izraelski samolot otrzymał pozwolenie królestwa na użycie jego przestrzeni powietrznej”.

Czasy się zmieniają.

Relacje o porozumieniu w sprawie znormalizowania stosunków między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi skupiały się głównie na historycznych krokach dyplomatycznych arabskiego kraju Zatoki zawierającego pokój z państwem żydowskim i na nieistotności palestyńsko-izraelskiego konfliktu dla tej umowy. Niewystarczająco dużo uwagi poświęcono temu, co ZEA spodziewają się zyskać z ustanowienia normalnych stosunków z Izraelem. Ostatecznie, Abu Zabi nie zrywa z trwającą od dziesięcioleci odmową arabską zaakceptowania prawomocności Izraela jedynie po to, żeby podkreślić braterstwo ludzkości.

Oczywiście, mają interes w zbliżeniu się do Izraela z powodu jego przeciwstawiania się irańskiej agresji, która stanowi zagrożenie dla sunnickich państw na Półwyspie Arabskim tak samo, jak stanowi zagrożenie dla Izraela. Nie należy jednak tracić z oczu czynników ekonomicznych.

Od załamania się cen ropy naftowej w 2014 roku bogactwa naftowe Zatoki przestały być tak bajeczne, jak były kiedyś. Pandemia koronawirusa przyspieszyła kres eldorado ropy; ZEA mogą spodziewać się w tym roku spadku dochodów z ropy naftowej o 30% lub więcej. Świat kiedyś wróci do normy, ale dochody z ropy naftowej w świecie coraz bardziej polegającym na gazie ziemnym i odnawialnej energii prawdopodobnie nigdy już nie osiągną dawnej wysokości.

Państwa naftowe Zatoki wiedzą, że ich przyszłość zależy od postępu i czynią wspólne wysiłki, by rozszerzyć rozwój turystyki i technologii. „Dubaj, który ma mało ropy, już od dawna, zaszedł najdalej z nich wszystkich – pisze izraelska gazeta „Haaretz”. – Ma tylko mały procent PKB z zysków z ropy naftowej; reszta pochodzi z usług jako globalny logistyczny, finansowy i lotniczy węzeł, jak równie z rozwoju rynku nieruchomości”.

Szczególnie kiedy chodzi o nowoczesną technologię, naukę i obronę, żaden kraj w regionie nie może dostarczyć ZEA naukowego know-how i badawczego zaawansowania, jak może to zrobić Izrael. Wiodące głosy w mediach Emiratów mówią o tym wyraźnie, co pokazuje niedawny raport MEMRI, Middle East Media Research Institute.

“Mamy wiele do nauczenia się z izraelskiego doświadczenia” – napisał Jousuf Al-Szarif w „Al-Bayan”, popularnej arabskiej gazecie w Dubaju. Jego podziw dla Izraela zakrawa wręcz na przesadę:

W ciągu 70 lat, od kiedy ogłosił swoją niepodległość, Izrael stał przed wieloma trudnościami: trudnością założenia państwa … i zachowania bezpieczeństwa pośrodku tego historycznego konfliktu. To jest doświadczenie, z którego możemy skorzystać i dogłębnie je studiować, odkładając na bok emocje i sympatie do jednej strony kosztem drugiej. Faktem jest, że Izrael celuje [w zachowaniu bezpieczeństwa]. …  Izrael ma strategiczne wojskowe i obronne plany, które pozwalały mu stać nieugięcie przez cały ten okres, mimo wojen,… które niemal zagrażały jego istnieniu. Powinniśmy skorzystać z tego doświadczenia i zgłębić sekrety, które doprowadził do [pomyślnych] rezultatów.

W ostatnich latach świat cierpiał [z powodu] obejmującego kontynenty terroru, z wysadzaniem w powietrze i zamachami terrorystycznymi, które dosięgły wiele krajów na całym globie. Wiele rozwiniętych krajów w Europie nie potrafiły obronić swoich miast i obywateli. … Ogólne i wojskowe aparaty wywiadu Izraela są jednymi z najsilniejszych na świecie i posiadają militarną technologię, którą szeroko rozwinęły na przestrzeni lat jako tarczę, która daje wkład w wysiłki zatrzymania globalnego terroryzmu. … Ale ta technologia nigdy nie dotarła do naszych krajów arabskich i nie odnieśliśmy z niej korzyści, chociaż rozpaczliwie potrzebujemy jej w sytuacji trwającego zagrożenia. … Musimy być realistami i [przyznać], że Izrael i izraelskie firmy, które pracują w tej dziedzinie, są bardziej nowoczesne niż [inne] firmy na całym świecie i że są o wiele kroków przed nimi. To znaczy, że możemy czerpać wiele korzyści ze [stosunków z Izraelem] w nadchodzących latach. 

Jeszcze bardziej entuzjastyczna jest Manahel Thabet, ekonomistka i konsultantka z Jemenu, która mieszka w ZEA. Ona także pisze w “Al-Bayan”:

Izrael wydaje około 4,7% dochodu narodowego na badania naukowe i jego uniwersytety plasują się wysoko w globalnych rankingach… Ma 55 instytucji kształcenia wyższego, włącznie z pięcioma uniwersytetami…  

Badania naukowe w Izraelu koncentrują się na wielu dziedzinach – komputerów, przemysłu informatycznego, przemysłu software, jądrowej nauce i technologii, badaniach przestrzeni kosmicznej i ich zastosowaniu oraz technologii biologicznej i medycznej… Izrael przewodzi światu w produkcji i badaniach. Izraelscy badacze opublikowali 138 881 raportów z dobrze przeprowadzonych badań w pismach naukowych. [Są to] wysokiej jakości badania, co widać chociażby z tego, że były cytowane 1 721 735 razy… Jeśli chodzi o [izraelskie] patenty, są najbardziej dobitnym wskaźnikiem [przepaści] między Arabami i Izraelem, który zarejestrował około 16 805 patentów…

Thabet wychwala “mądre kierownictwo ZEA” za przezwyciężenie antyizraelskiego “kompleksu”, który nadal dręczy znaczną część arabskiego społeczeństwa.

Najwyraźniej postawy ewoluują. Arabski bojkot Izraela, który przez dziesięciolecia wydawał się nieustępliwy, coraz bardziej wypada z łask arabskich myślicieli, dyplomatów i dziennikarzy, którzy zrozumieli, że ma skutki odwrotne od zamierzonych. W „New York Times” w listopadzie zeszłego roku korespondent David Halbfinger pisał o “nowej grupie liberalnych arabskich myślicieli na całym Bliskim Wschodzie, którzy popychają ku kontaktom z Izraelem zgodnie z teorią, że pomogłoby to ich społeczeństwom, jak również sprawie palestyńskiej. Członkowie tej grupy 

Podzielają pogląd, że izolowanie i demonizowanie Izrael kosztowało kraje arabskie miliardy w straconych zyskach z handlu. Mówią, że podkopuje to także palestyńskie starania o zbudowanie instytucji przyszłego państwa i rozdziera arabską tkankę społeczną, kiedy rywalizujący przywódcy etniczni, religijni i narodowi coraz częściej stosują taktyki, jakie najpierw wypróbowali przeciwko Izraelowi.

“Arabowie są pierwszymi – i jedynymi ofiarami bojkotu” – powiedział egipsko-brytyjski prawnik, Eglal Gheita.

Wśród organizatorów grupy jest człowiek o słynnym nazwisku: Anwar Sadat, bratanek i imiennik egipskiego prezydenta, który podpisał pierwszy arabski traktat pokojowy z Izraelem. Inny organizator, Mustafa el-Dessouki, jest redaktorem naczelnym wpływowego magazynu finansowanego przez Saudyjczyków. Powiedział on Halbfingerowi, że spotyka coraz więcej Arabów, którzy podzielają jego pogląd, że wrogość ich rządów wobec żydowskiego państwa jest prymitywna i passé, i którzy „rzeczywiście chcą kontaktów z Izraelczykami”. Prawda, to nadal jest pogląd mniejszości w świecie arabskim. Zabierze nieco czasu zanim ten pogląd rozszerzy się wśród zwykłych Arabów i muzułmanów. Władcy ZEA jednak, nastawieni na korzyści, jakie mogą przynieść bliższe związki z Izraelem, nie czekają na aprobatę zwykłych ludzi – ani innych przywódców arabskich, którzy, jeśli są mądrzy, pójdą w ich ślady.   

Brytyjski historyk, Paul Johnson, proponował kiedyś, że na antysemityzm – który podsyca komercyjną i dyplomatyczną wrogość Arabów wobec Izraela – należy patrzeć jak na rodzaj intelektualnej choroby, fundamentalnie irracjonalnej i bardzo zaraźliwej. Wywiera wielki, autodestrukcyjny wpływ, pisał Johnson, poważnie szkodząc krajom i społeczeństwom, które go wyznają. We wzorze, którzy powtarza się z taką przewidywalnością, że nazwał je „historycznym prawem”, narody, które uniemożliwiają Żydom życie, skazują się na upadek i słabość.  

Tak było z Hiszpanią po wypędzeniu Żydów w 1492 roku, pisał Johnson, tak było z antyżydowskimi represjami carskiej Rosji i tak było ze stoczeniem się Niemiec nazistowskich w demoniczną nienawiść do Żydów, co doprowadziło do katastrofalnej klęski militarnej i zimnej wojny, która trwała pół wieku.  

To samo dotyczy również ”100 milionów lub więcej Arabów maszerujących pod sztandarem antysemityzmu” przez te wszystkie lata. Od dawna pogrążeni w nienawiści do Żydów i z obsesją na punkcie Izraela Arabowie roztrwonili olbrzymie bogactwa naftowe „na bron i propagandę… W swojej ucieczce od rozumu nie zmodernizowali ani nie ucywilizowali swoich społeczeństw, nie wprowadzili demokracji ani nie skonsolidowali rządów prawa”. Arabska kultura kiedyś wiodła świat w nauce, innowacjach i pluralizmie. Dzisiaj nie przewodzi światu niemal w niczym, poza bratobójczą przemocą i islamistycznym fanatyzmem.  

Odrzucanie i demonizowanie Izraela przez tak długi czas niewiele dało arabskiemu światu. Jest cudownie zachęcające zobaczenie znanych arabskich myślicieli – i pierwszy od ponad ćwierć wieku rząd arabski – którzy odrzucają stare urazy i wyliczają korzyści, jakie umożliwia pokój.  Oby te korzyści mnożyły się i stały się ewidentne dla wszystkich i oby zawarcie pokoju przez przywódców Abu Zabi zaczęli naśladować wszyscy na Bliskim Wschodzie. 


Jeff Jacoby

Amerykański prawnik i dziennikarz, publicysta “Boston Globe” od 1994 roku.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Can Arabs and Israelis prosper together?

Can Arabs and Israelis prosper together?

AHMED CHARAI


US President Donald Trump’s Middle East adviser Jared Kushner hailed the UAE-Israel pact as an “icebreaker.” He is right.

MOROCCAN PRIME MINISTER Saad Eddine El Othmani criticized the UAE-Israel peace deal, but days later walked back his remarks, saying he was speaking in his personal capacity, not as a government official. (photo credit: YOUSSEF BOUDLAL / REUTERS)

The Arab world was strangely quiet in the wake of the United Arab Emirates’ announcement of peace with Israel. The “Arab street” did not explode.

It is a strategic victory for both Israel and the UAE. Israel has started on a path toward normalization with an Arab government for only the third time in its history, and, for the first time, with a Gulf Arab state. For the UAE, it demonstrates a rare willingness to take risks for peace. The Emirates has positioned itself as a beacon of religious tolerance.

It also strengthens security for the whole Middle East, as it increases the pressure on Iran and its Lebanese proxy forces. Tehran’s public announcements certainly tried to provoke the proverbial “Arab street” into protests and demonstrations. So far, those efforts have failed.

US President Donald Trump’s Middle East adviser Jared Kushner hailed the UAE-Israel pact as an “icebreaker.” He is right.

Far from the region, Morocco’s Prime Minister Saad Eddine El Othmani criticized the peace deal. What happened next is significant. Days later, he walked back his remarks, saying he was speaking in his personal capacity, not as a government official. This “clarification” is telling.

Remember, Othmani is also leader of Morocco’s Islamist party, the Justice and Development Party, known by its French-language initials PJD. Last week, PJD invited Hamas leader Khaled Mashaal to address the party’s young leaders. This invitation aroused massive criticism from the Moroccan media and political decision-makers.

What’s more, Othmani does not speak for Morocco on foreign policy. Under Morocco’s constitution, which was ratified by voters in 2011, foreign policy, diplomacy and national security are the exclusive province of the king.

Many Arabs and Jews remember Morocco’s uniquely positive history with Israel. Morocco’s former king, Hassan II, worked tirelessly to foster rapprochement between Israel and its Arab neighbors, including the Palestinians. He did so privately as well as publicly.

He facilitated every major initiative from Camp David in the 1970s to the Oslo Accords in the 1990s. Behind the scenes, King Hassan II was considered a driving force for the first peace agreement between Arabs and Israel. In the years before the 1967 war between Israel and its Arab neighbors, just as pan-Arab calls to annihilate Israel were reaching a fever pitch, Hassan II publicly called for Israel’s integration in the Arab League.

Decades of tragedy and squandered opportunities later, Morocco’s current king, Mohammed VI, maintains the same commitment to advancing Israeli-Arab rapprochement. The king personally provides funds for humanitarian and medical aid to the Palestinians. In these and other efforts, he is affirming that the Palestinian people’s human needs and rights should be met. But he is also signaling that their future lies not in the triumphs or failings of any official leadership – certainly not the Arab League – but in the development of their own peaceful civil society.

There are also family ties between Israel and Morocco. One million Israelis were either natives of Morocco or have a Moroccan-born parent or grandparent. The legal rights of Jews, and other religious minorities, are guaranteed in Morocco’s 2011 constitution. Jewish schools still dot Morocco’s major cities and Jews worship freely here. Above all, the king has made his personal affinity for Jews into formal domestic policy and won over a large swath of the population to the values of religious tolerance that he espouses.

Let’s hope that Kushner’s three years of behind-the-scenes diplomacy is now paying off. Many Arabs, myself included, are hoping for the day when Arabs and Israelis can peacefully prosper together through tolerance, trade, tourism and cultural exchange.


The writer is a Moroccan publisher. He is on the board of directors of the Atlantic Council and an international counselor of the Center for a Strategic and International Studies in Washington.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Shalom Alechem – Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra Live

Shalom Alechem – Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra Live

BGKO


After three years of incredible concerts, inspiring musical encounters and numerous tours in 21 countries, BGKO continues to evolve, delight and flourish. We are happy to announce our newest iteration: Barcelona Gipsy balKan Orchestra.

After so much intense work and growth, we are responding to the urge to expand our artistic horizons. While we remain very interested in Klezmer music, we also want to gather inspiration from a wider spectrum of genres. Balkan music is, for us, a set of musical traditions and multiethnic cultures that surpass geographical confines, drawing on the historical traditions that have forever inhabited these lands: Ashkenazi and Sephardic Jews, Gypsies, Ottomans, Arabs…

And as always, the Gipsy music of Eastern Europe will always be present in the essence of our artistic energy.

En route to this horizon we welcome a new clarinetist to the band: Joaquín Sánchez Gil, from Málaga, also creative artisan of wind instruments. He is a lover and expert of Balkan and Middle Eastern traditions as well as flamenco.

We are also enjoying the increasingly active collaboration of Oleksandr Sora, Ukrainian classical violinist and virtuoso of Eastern European music.

No longer with us is the clarinetist, Robindro Nikolic , co-founder of the old Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra. He continues his own unique artistic path with new projects. We want to take this occasion to express our deep admiration and gratitude for the wonderful years of learning and performing with Robindro. You can follow him here: www.robindronikolic.com.

Regarding the Barcelona Gipsy balKan Orchestra… we are happy to be presenting a new video and two unreleased tracks very soon!
We will continue to work with renewed strength, inspiration and energy! So please stay tuned!

Always,

Barcelona Gipsy balKan Orchestra.

BGKO are:
Mattia Schirosa (accordion, Italy)
Sandra Sangiao (voice, Spain)
Ivan Kovacevic (double bass, Serbia)
Stelios Togias (percussion, Greece)
Julien Chanal (guitar, France)
Oleksandr Sora (violin, Ukraine)

BGKO Management:
info@bgko.org

Video by: Andrea Spalletti


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com