Archive | 2020/09/15

Moskwa odporna na rozum, ale wrażliwa na siłę

Trzy do dwóch – i konflikt gotowy. Moskwa odporna na rozum, ale wrażliwa na siłę

Paweł Smoleński


Winston Churchill, Harry Truman i Józef Stalin w Poczdamie, lipiec 1945 r. (Fot. domena publiczna)

Dla początku zimnej wojny większe znaczenie miał plan Marshalla niż zdobycie przez Moskwę broni nuklearnej. Finansowa pomoc Stanów Zjednoczonych dla podnoszącej się z wojennych gruzów Europy Zachodniej określiła na lata ramy jej funkcjonowania – mówi prof. Włodzimierz Borodziej.

.

Mija 75 lat od konferencji w Poczdamie (trwała od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 r.), podczas której ostatecznie usankcjonowany został porządek po II wojnie światowej. Po raz ostatni spotkała się tam i w miarę zgodnie debatowała Wielka Trójka: przywódca ZSRR Józef Stalin, brytyjski premier Winston Churchill i prezydent Stanów Zjednoczonych Harry Truman (zastąpił zmarłego 12 kwietnia 1945 r. Franklina D. Roosevelta).

Po Poczdamie drogi antyhitlerowskich sojuszników szybko zaczęły się rozchodzić. Wkrótce stosunki między Stanami Zjednoczonymi i krajami Zachodu oraz Związkiem Sowieckim i państwami, w których zaprowadził podległą sobie władzę, stały się tak napięte, że zyskały miano zimnej wojny. Miała ona różne fazy i momenty, gdy świat stawał na krawędzi nuklearnego konfliktu.

W trzech kolejnych wywiadach o zimnej wojnie opowiada jeden z najwybitniejszych polskich badaczy dziejów najnowszych prof. dr hab. Włodzimierz Borodziej z Uniwersytetu Warszawskiego. Poniżej pierwsza część o początku zimnej wojny.

***

Paweł Smoleński: Już pod koniec II wojny światowej były oznaki, że koalicji antyhitlerowskiej nie uda się utrzymać.

Prof. Włodzimierz Borodziej: A jednak do maja 1945 r. najważniejszym zadaniem było – jak mówiono – dobicie nazistowskiej bestii i Japonii na Dalekim Wschodzie. Państwa koalicji mają po prostu wspólny interes, więc konflikty są głęboko skrywane.

Czasami koniec każdej wojny skutkuje najkrwawszymi walkami w jej historii. Wiadomo było, że Niemcy będą się bronić do ostatniego naboju. To, co dzieje się w czasie oblężenia Budapesztu, zdobywania Wiednia, przekraczania Odry przez Armię Czerwoną, należy do jednych z najcięższych walk od 1939 r. w Europie. Straty Sowietów były ogromne, ale pamiętajmy, że Amerykanie ledwie wywinęli się od klęski w Ardenach, choć mieli dużo łatwiej, bo przed nimi Niemcy tak zajadle się nie bronili. Lecz i tak Armia Czerwona jest pierwsza w Berlinie. Dla Sowietów Daleki Wschód nie jest aż tak strategicznie ważny. Moskwa wchodzi do wojny z Japonią w jej ostatnim miesiącu, zajmuje ogromne tereny będące pod japońską okupacją i jakoś przyczynia się do ostatecznego zwycięstwa.

Potem zaczyna się kontynuacja dzielenia łupów. Jej prawdziwym początkiem jest Jałta, w Polsce mająca bardzo złą opinię. Tymczasem historia jest dosyć skomplikowana, gdyż to, co tam wymyślono, nie było najgorsze dla wschodniej i środkowej Europy. Postanowienia Jałty zostały złamane przez Sowietów niemal natychmiast.

Stalin już chciał zagarnąć Polskę (i nie tylko) oraz przesunąć ją geograficznie na zachód. Ale też jak najszybciej zainstalować w Warszawie władze komunistyczne. Amerykanie i Brytyjczycy byli sceptyczni wobec aż takiej zmiany granic, lecz nie szło im wyłącznie o politykę, bali się milionów migrantów i przesiedleńców do zachodnich stref okupacyjnych, wędrujących po Europie, których akurat oni, a nie Niemcy lub Sowieci, musieliby wyżywić, dać im pracę i dach nad głową. Tymczasem ludność nie chciała ich przyjmować, bo oznaczało to kolejne gęby do i tak pustego garnka.

Bez wątpienia ważniejszym problemem dyskutowanym w Jałcie była Polska w nowych granicach.

– Winston Churchill, wbrew temu, co się sądzi w Polsce, walczył jak lew, by uzyskać dla nas jakąś formę demokracji, być może ograniczoną w sprawach polityki zagranicznej, co dekady później nazwano „finlandyzacją”, lecz suwerenną w sprawach wewnętrznych, gospodarczych. Silne elementy gospodarki planowej nie były w ówczesnej Europie niczym oryginalnym. Innymi słowy – nowa Polska, dla której Wielka Brytania przystąpiła do wojny w 1939 r., ocali coś z Polski przedwojennej.

Gdy czyta się postanowienia jałtańskie, wyglądają one tak, jakby Churchill wygrał pojedynek dyplomatyczny ze Stalinem. Jest w nich zapowiedź wolnych wyborów, w których wezmą udział przedstawiciele niekomunistycznego podziemia i politycy z emigracji – to tak zwana litera Jałty. Ale też jest duch Jałty, który symbolizuje moskiewski pokazowy proces szesnastu przywódców Polski podziemnej. To pokazuje, co naprawdę Stalin myśli o Jałcie.

Konferencja w Poczdamie ma zaklepać przesunięcie granic Polski na zachód. W Jałcie Polska jest absolutnie kluczowa, w Poczdamie już mało ważna.

Manifestanci w Niemieckiej Republice Demokratycznej protestują w 1952 r. przeciwko Europejskiemu Programowi Odbudowy (planowi Marshalla). Napis na transparencie głosi, że prowadzi on do bezrobocia Fot. East News

W Europie trwa ogromna zawierucha między lewicą i prawicą, co niekoniecznie trzeba wpasować w konflikt między USA a Sowietami. Czy np. wojna domowa w Grecji miała wpływ na zainstalowanie zimnowojennego porządku?

– Jeśli już, to po stronie Zachodu, a nie Wschodu. Bo np. Rumuńska Partia Komunistyczna istniała tylko na papierze, a i tak z decydującą pomocą Moskwy i Armii Czerwonej przejęła władzę.

Na Zachodzie partie komunistyczne w wyniku demokratycznych wyborów uzyskiwały imponujące wyniki. W Danii dostają trzy razy więcej głosów niż zwykle. We Francji osiągają najlepszy wynik w swojej historii. Wchodzą do rządu w Belgii. Wyjątkiem jest Finlandia, już „zfinlandyzowana”, ale to skutek wojny zimowej z ZSRR. Amerykański Departament Stanu jest zaniepokojony. Wiąże europejski zwrot na lewo z destabilizacją, która ułatwi ewentualną ofensywę na Zachód Armii Czerwonej, wyzwolicielki od kapitalizmu. Stworzy podglebie społeczne przeciwne wszystkim okropnościom lat 30. Stąd bierze się interwencja USA w wybory włoskie w 1948 r. Amerykanie robią wszystko, by komunistom uniemożliwić zdobycie statusu najbardziej popularnej i wspieranej partii w tym kraju.

Za ojca zimnej wojny, zwłaszcza w bloku sowieckim, uznawało się prezydenta USA Harry’ego Trumana. Czy taka opinia broni się dzisiaj?

– Jego poprzednik Franklin D. Roosevelt jakoś ufał Wujowi Joe i uważał Stalina za polityka, z którym można robić interesy. Zresztą – nawet Churchill, choć znacznie rzadziej, myślał, że Moskwa może być partnerem. Tymczasem Truman jest postrzegany jako prezydent bez złudzeń i bardzo szybko po objęciu władzy powiedział, że ma dość dopieszczania Sowietów, dość ustępstw wobec nich. Uważał, że Zachód musi się powojennie zredefiniować, łącznie z tym, żeby inaczej ustawić opinię publiczną. Oczywiście nie przez cenzurę, lecz w krajach demokratycznych istnieją sposoby i mechanizmy, dzięki którym w ciągu kilku miesięcy największego sojusznika można pokazać jako największego wroga. W amerykańskiej popkulturze, w Hollywood, w popularnych książkach beletrystycznych, nagle okazuje się, iż Związek Sowiecki może miał znaczący wkład w zwycięstwo nad Hitlerem, ale jednocześnie za żelazną kurtyną dzieją się rzeczy straszne, nieakceptowalne dla społeczeństw demokratycznych.

W tym sensie Truman jest ojcem chrzestnym zimnej wojny. A jej konkrety prezentuje sekretarz stanu USA, gen. George Marshall, który w 1947 r. przedstawia na Uniwersytecie Harvarda plan gospodarczej pomocy dla Europy. Oraz George Kennan, dyplomata i sowietolog, autor doktryny powstrzymywania. Prezentuje ją w tzw. długim telegramie w lutym 1946 r., kiedy pisze m.in., że polityka Moskwy jest odporna na logikę rozumu, ale ogromnie wrażliwa na logikę siły. A pokonać komunistów da się bez jej użycia, demonstrując wyższość systemu na każdym innym polu.

Od lewej: Gen. George Marshall (1888-1959), sekretarz stanu i obrony USA, 5 czerwca 1947 r. na Uniwersytecie Harvarda powiedział, że należy zrobić wszystko, by odbudować Europę po wojnie, bo od tego zależy utrzymanie politycznej równowagi i pokoju; George Kennan (1904-2005), sowietolog, ambasador USA w Moskwie, autor doktryny powstrzymywania Fot. domena publiczna

Za politykę wobec Sowietów wzięła się grupa profesjonalistów rozumiejących, że USA to mocarstwo światowe, a Moskwa zagraża jego esencjonalnym interesom.

– Funkcjonuje taki apokryf (nie znam potwierdzenia na piśmie), jak to pewien dyplomata sowiecki wyznał amerykańskiemu koledze off the record, że w radzieckim MSZ tak naprawdę boją się dwóch ludzi: Kennana i Charlesa Bohlena (m.in. tłumacza Roosevelta w Jałcie). Ponieważ obaj nie tylko świetnie znają Rosję i ZSRR i rozumieją związek między historią przed 1917 r. a aktualną polityką Moskwy, ale też dokładnie wiedzą, czym się różnili carscy władcy Kremla od Biura Politycznego.

Mapa ewentualnych konfliktów, także poza podzieloną Europą, jest rozległa. Ale też działa wiara w silną presję, np. Związek Radziecki wycofuje swoje oddziały z bałtyckiego Bornholmu i północnego Iranu. Czyli świat nie wygląda tak, jak Stalin opowiadał jugosłowiańskiemu komuniście Milovanowi Dżilasowi, że tam, gdzie stoi stopa sowieckiego żołnierza, natychmiast powstaje państwo po radziecku socjalistyczne. Do tego dochodzi podział Austrii i Niemiec, który pokazuje, że jakaś forma współpracy nieeuropejskich mocarstw jest w Europie jednak możliwa.

Ale rozważane są również inne opcje. Nie należy do nich marsz sowieckiej armii dalej na Zachód, gdyż wojna z mocarstwem nuklearnym, jego potężną flotą, lotnictwem i całkiem porządnym wojskiem lądowym jest niemożliwa. Chodzi raczej o to, by otwartymi i ukrytymi technikami propagandowymi przekonać Zachód, iż sowiecki socjalizm jest lepszy od kapitalizmu. Rosjanie próbują zaszczepić tam myśl, że tylko w socjalizmie możliwy jest prawdziwy awans społeczny, kobiety uzyskają pełnię praw, zniknie bieda, wykluczenie, bezrobocie i groźba wielkich kryzysów gospodarczych.

I nagle w tzw. obozie socjalistycznym dochodzi do awantury. Dyktator Jugosławii Josip Broz Tito stawia się Stalinowi, co pokazuje, że ten znakomity komunizm wcale nie jest jednorodny.

– Starcie dużego Stalina z małym Stalinem, czyli Tito, to trochę osobna historia. Nie sądzę, żeby było to zdarzenie jakoś decydujące, ale pęknięcie w bloku wschodnim (za 10 lat dojdzie Albania) pokazywało, że są możliwe jakieś oboczności. Amerykanie patrzą na to z satysfakcją, zwłaszcza że do kłótni doszło bez ich pomocy, bo przecież nikt nie przypuszcza, że Tito słucha się ambasadora USA. Rozmiękczenie bloku od wewnątrz to dla Waszyngtonu optymalne rozwiązanie, co powróci w 1956 r. przy ocenie Władysława Gomułki: niech w Polsce będzie socjalizm, ale niech szefem partii będzie narodowy komunista. Niemniej konflikt rozgrywa się na peryferiach. Jugosławia w niewielkim stopniu graniczyła z powstającym NATO. Albania i Jugosławia to kraje nieporównywalne w strategicznym znaczeniu z Polską czy Niemiecką Republiką Demokratyczną.

Plakat propagandowy z 1947 r. ukazujący flagi państw, które korzystają z dobrodziejstw planu Marshalla Fot. domena publiczna

Plan Marshalla to ogromne pieniądze.

– Raczej duże niż ogromne, amerykańska pomoc dla zachodniej Europy jest trochę mitologizowana. Gospodarki Zachodu i tak by się odbudowywały, tylko wolniej. Badania zużycia prądu w Niemczech zachodnich pokazują, że zanim zaczynają napływać środki z planu Marshalla, konsumpcja elektryczności szybko wzrasta, czyli przemysł znowu zaczyna produkować.

Najwięcej pieniędzy otrzymuje Wielka Brytania, potem Francja, Włochy, a na czwartym miejscu są Niemcy (40 proc. kwoty, która trafia do Zjednoczonego Królestwa, i o połowę mniej, niż otrzymała Francja). Łącznie dostają ok. 9 mld dolarów. Z grubsza 10 ówczesnych centów to dzisiejszy dolar, czyli plan Marshalla dla czterech największych państw europejskich to 90 mld dzisiejszych dolarów. To ma znaczenie ekonomiczne, ale przede wszystkim psychologiczne, że Amerykanie są z Europą. Oraz polityczne, że wymogiem planu Marshalla nie była bilateralna pomoc dla poszczególnych krajów, ale dla Europy w tym sensie, iż państwa muszą wypracować wspólną listę potrzeb. To punkt wyjściowy dzisiejszej Unii Europejskiej, czyli zmuszenie Europejczyków do współpracy, bo inaczej pomocy nie będzie.

Czym była doktryna powstrzymywania?

– Została opracowana w sztabie planowania Departamentu Stanu USA, a komuniści ją zmitologizowali. W gruncie rzeczy to pomysł bardzo prosty. Stany Zjednoczone ponoszą odpowiedzialność za świat, ale mają ograniczone możliwości. Muszą interweniować tam, gdzie mogą i gdzie ich interesy są zagrożone.

W 1947 r. na świecie istnieje kilka makroregionów ekonomicznych: cztery umownie przynależne do świata Zachodu, piąty to blok sowiecki. Gdyby te proporcje zostały zakłócone i byłoby trzy do dwóch, spowodowałoby to naruszenie równowagi strategicznej.

Do tego dochodzi mierzenie zamiarów według sił. Dlatego nigdy nie było amerykańskiej interwencji w Chinach, bo to kraj za duży, oraz w Czechosłowacji po przewrocie komunistycznym w 1948 r., gdyż nie miała dla USA większego znaczenia; a niech Sowieci podporządkują sobie kolejny kraj w Europie Środkowej.

Przemówienie, w którym prezydent Truman zaprezentował doktrynę powstrzymywania, było krótkie i przekonujące. Mówił o wychodzeniu Europejczyków z nędzy powojennej. W praktyce wyglądało to różnie. Pierwsze transze pomocy otrzymują Turcja i Grecja, i jest to wsparcie wojskowe.

Napis na dziale samobieżnym wiszącym na dźwigu brzmi: Milionowa tona pomocy dla Francji, dla wspólnej obrony. Działo przypłynęło 9 maja 1952 r. ze Stanów Zjednoczonych w ramach planu Marshalla do portu w Cherbourgu Fot. East News

W Europie to zadziałało. Gdzie indziej bywało różnie, czego przykładem są komunistyczne Chiny, ale też Malaje, czyli dzisiejsza Malejzja,  gdzie antybrytyjskie komunistyczne powstanie upadło bez udziału USA, ale tylko dlatego, że Moskwa odmówiła pomocy. Zimnowojenny porządek zapanował na całym świecie.

– Lecz inaczej wygląda to z perspektywy Jugosławii, która odgrywa poważną rolę w tzw. ruchu państw niezaangażowanych, a inaczej z Waszyngtonu czy Moskwy. Chiny, które w owym czasie mogłyby włączyć się do światowej rozgrywki, z własnej woli usunęły się na bok.

Mamy też świat arabski, rozdarty konfliktami i sprzecznościami, a bogaty w tanią na razie ropę naftową. Egipt rości sobie pretensje do przywództwa, co niekoniecznie jest akceptowane przez inne państwa. Arabowie ponoszą wspólną klęskę w wojnie z Izraelem w 1967 r. Dopiero w latach 70. wchodzą do wielkiej polityki w wyniku kryzysu naftowego.

W globalnej polityce nie liczy się Afryka, mimo procesów dekolonizacyjnych. Zaś Ameryka Łacińska to kontynent wyłączony z polityki światowej poprzez dominację USA. Gdy jeszcze podczas II wojny światowej mocarstwa rozmawiają, jak ma wyglądać Organizacja Narodów Zjednoczonych, Moskwa nalega, by sowiecka Ukraina i Białoruś miały osobne reprezentacje. Inni protestują, bo wiadomo, że to jakaś fikcja, ale bodaj brytyjski dyplomata trzeźwo pyta, czym różnią się Ukraina i Białoruś od krajów Ameryki Południowej. One również mają krajowe organy władzy, ministrów spraw zagranicznych, stolice i herb, ale Waszyngton może tam wszystko. Miało tak pozostać przez długie lata.

Co dla pierwszego etapu zimnej wojny miało większe znaczenie: plan Marshalla i doktryna powstrzymywania czy zdobycie przez Moskwę broni nuklearnej?

– Zdecydowanie plan Marshalla, który określi nowe ramy funkcjonowania Zachodu. To, że ZSRR dorobił się broni masowego rażenia, było tylko uzupełnieniem istniejącej już układanki, stworzeniem balansu siły, dzięki któremu zimna wojna nigdy nie przekształciła się w skali świata w gorącą.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


3,200-year-old fort, found in south Israel

3,200-year-old fort, site of epic battles in biblical era, found in south Israel

TOI STAFF


Israel Antiquities Authority says remains of Egyptian citadel, built to repel Philistines while Israelites settled elsewhere in the country, will be opened to public free of charge

A 3,200-year-old citadel unearthed near Guvrin Stream and Kibbutz Gal On, August 2020. (Emil Aladjem/Israel Antiquities Authority)

A 3,200-year-old Canaanite citadel where epic battles were fought during biblical times has been unearthed near the southern Israeli city of Kiryat Gat, the Israel Antiquities Authority (IAA) announced Sunday.

The 12th century BCE fort next to Kibbutz Gal On and the Guvrin Stream, some 70 kilometers (40 miles) south of Jerusalem, was built by the Egyptians, who ruled the area at the time, as a defense against the Philistines, in an era corresponding to the period of the biblical Book of Judges, the IAA said in a statement.

The citadel was eventually abandoned by the Egyptians, leading to the destruction of many Canaanite cities, probably at the hands of the Philistines.

According to IAA archaeologists, Saar Ganor and Itamar Weissbein, the structure that was unearthed is 18 meters (59 feet) long and 18 meters wide, with towers in its four corners for a lookout.

They said a huge doorstep has been preserved that was carved out of a single rock weighing 3 tons.

Earthenware discovered in a 3,200-year-old citadel unearthed near Guvrin Stream and Kibbutz Gal On, August 2020. (Dafna Gazit/Israel Antiquities Authority)

Inside is a yard with brick paving and columns, flanked by rooms. Hundreds of pieces of earthenware were discovered in the rooms, some of them whole, including many bowls produced in an Egyptian style. One bowl and a mug were likely used for worship, the archaeologists said.

“The citadel we discovered offers a glimpse into the geopolitical reality described in the Book of Judges, where the Canaanites, Israelites and Philistines battle each other,” Ganor and Weissbein were quoted as saying in the statement.

“At the time, the Land of Canaan was ruled by the Egyptians, and its residents were their proteges,” they said. “But then, during the 12th century BCE, two central players appeared in the area: the Israelites and the Philistines. And thus began a series of bloody territorial struggles.

“The Israelites settled in unfortified communities on the central mountain ridge, while the Philistines gained power in the southern Mediterranean coast,” they added. “Trying to conquer more land, the Philistines battled the Egyptians and the Canaanites on the border, which likely passed along the Guvrin Stream between the Philistine kingdom of Gat and the Canaanite kingdom of Lachish.”

A sketch of a 3,200-year-old citadel unearthed near Guvrin Stream and Kibbutz Gal On, August 2020. (drawing by Itamar Weissbein/Israel Antiquities Authority)

“The Gal On Citadel was seemingly built as part of a Canaanite-Egyptian attempt to deal with the new geopolitical situation.

“The citadel was built in a strategic spot, overlooking the main road along Guvrin Stream — a road that linked the coast to the Judean lowlands.”

According to the statement, similar Egyptian fortresses from the same period have been discovered elsewhere in Israel.

The citadel was found in excavations carried out by schoolchildren from Beersheba, students of the Nahshon pre-military academy and many more volunteers.

The site will be opened to the public in a ceremony on Tuesday in collaboration with KKL-JNF. Visits will be free of charge.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra – Djelem Djelem

Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra – Djelem Djelem


Robindro Nikolic Musician


Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra was a project founded by clarinetist Robindro Nikolic and accordionist Mattia Schirosa. The project existed from year 2012 – 2015 creating great success while performing in Barcelona and most European countries. The last concert of Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra was performed at Vienna KLEZMORE festival on the 8th of November 2015.

Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra were

Sandra Sangiao (Vocals – Catalunya)
Robindro Nikolic (Clarinet – Serbia/India)
Mattia Schirosa (Accordeon – Italy)
Julien Chanal (Guitar – France)
Ivan Kovacevic (Double Bass – Serbia)
Stelios Togias (Percussion – Greece)

Vroni Schnattinger (Violin – Germany)

This song is a tribute to one of the greatest Romani songs, sung by some of the greatest singers of all times. In some way , it is our inspiration for entering into the mystical world of the gipsies.
Lyrics are written by Žarko Jovanović in Romani language, in the year 1949, but the melody already existed among Romani people of Serbia, Bulgaria and Romania. Some say that the original melody was of a love song and that it was known during the twenties of the last century and that Žarko Jovanović adopted it and wrote lyrics of his own dedicated to Roma people. It tells about the atrocities they suffered during World War II, and about the rise of Roma people that is about to come. It was adopted as the Romani national anthem at the first world congress of Roma people in 1971 in London.

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com