Archive | 2020/10/27

Po co Żydom państwo, a szczególnie żydowskie?

Po co Żydom państwo, a szczególnie żydowskie?

Andrzej Koraszewski


Who’s Really Responsible for the Bloodshed in the Middle East?

MUST WATCH! Dr. Waseem Yousef, one of the most prominent public intellectuals in the United Arab Emirates, tells his Muslim brethren who is truly responsible for all the bloodshed in the Middle East.***********Sign the email petition and demand that European governments stop funding radical NGOs in Israel! >> bit.ly/stopbloodpayments

Opublikowany przez Im Tirtzu Czwartek, 15 października 2020

Dowiedziałem się od amerykańskiego myśliciela Petera Beinarta, że Izrael powinien natychmiast anektować cały Zachodni Brzeg i utworzyć jedno państwo. Chwilowo pomysł wzbudził największy entuzjazm w redakcji „New York Timesa”, która postanowiła uzupełnić braki personalne po odejściu Bari Weiss i zatrudnić go na etacie głównego specjalisty do rozwiązywania światowych konfliktów, z których nieodmiennie liczy się tak naprawdę tylko jeden.

Tymczasem komitet noblowski w Oslo sparzył się przyznając nazbyt pospiesznie  pokojową nagrodę Nobla Barackowi Obamie i z nagrodą dla Donalda Trumpa, Benjamina Netanjahu i dwóch arabskich ministrów postanowił odczekać przynajmniej dwanaście lat, żeby się wstępnie zorientować, co ich działania przyniosły.

Chwilowo przyniosły odroczenie rozciągnięcia izraelskiej jurysdykcji na tę część Judei i Samarii, której premier Rabin nie zamierzał nigdy oddawać, ale niezadowolenie budzi fakt, że kilka krajów arabskich na czele z Arabią Saudyjską, mówi dziś więcej o korupcji, nieustępliwości i popieraniu terroryzmu przez palestyńskie kierownictwo, niż o cierpieniach Palestyńczyków spowodowanych brakiem decyzji, kto i co ma anektować. Niektórzy nazywają to wbijaniem noża w plecy multimilionerów, ale z Zachodu wygląda to inaczej.

Tak więc Izrael chwilowo nie zaanektuje ani części, ani całości Judei i Samarii, ograniczając się do tworzenia stosunków dyplomatycznych i rozwijania handlu z arabskimi braćmi.

Arabscy bracia (przynajmniej niektórzy) deklarują dziś zupełnie otwarcie, że Izraelczycy są na Bliskim Wschodzie u siebie w domu i że wojny z nimi niczemu nie służą (a jeśli to tylko wrogom Arabów). Opcja pokoju między Arabami i Izraelczykami budzi najsilniejszy niepokój w Ankarze i w Teheranie i poczucie ogromnej niewygody w Brukseli a za oceanem jest politycznie bardzo niepoprawna. Niektórzy nazywają niedawne porozumienia umową handlarzy bronią, chociaż trudno powiedzieć, jak też oni na to wpadli. Sprawa zakupu F35 przez ZEA pojawiła się na marginesie, więc nie wiadomo, o co chodzi z tymi handlarzami bronią. Prawdą jest, że Izrael wśród krajów semickich ma najsilniejszą i najbardziej nowoczesną armię, jak również to, że kraje semickie mają powody do traktowania podejrzliwie perskich i tureckich zakusów imperialnych. Tak więc Porozumienia Abrahamowe mogą prowadzić do militarnego sojuszu krajów semickich przeciw krajom antysemickim. (Taka interpretacja tych porozumień może być jednak przykra dla wszystkich, którzy od dziesięcioleci przysięgali, że nie mogą być antysemitami, bo lubią Arabów, a Arabowie to przecież Semici).          

Wśród tych, którzy wcześniej protestowali przeciw projektowi „anektowania” części Judei i Samarii bodaj najbardziej intrygował argument, że Izrael nie może rozciągać swojej suwerenności poza zieloną linię i pozostać państwem żydowskim oraz demokracją.

Tym argumentem szermowali ludzie, którzy uprzednio twierdzili, że Izrael jest jakimś państwem apartheidu, że określenie „żydowskie państwo” to ultranacjonalizm, a demokracją nie był nigdy. Oczywiście czepianie się słowa „pozostać” nie ma większego sensu, chociaż pytanie, czy Izrael ma prawo być państwem żydowskim pozostaje istotne, ponieważ jeszcze długo możemy spodziewać się uporczywych prób likwidacji państwa żydowskiego i zastąpienia go państwem nieżydowskim.            

Co właściwie Arabowie rozumieją mówiąc dziś, że Izrael jest prawomocną częścią Bliskiego Wschodu? Po pierwsze mówią, że żydowskie państwo ma prawo istnieć. Po drugie mówią głośno i wyraźnie, że Żydzi byli częścią Bliskiego Wschodu od niepamiętnych czasów i byli tam przez cały czas; mówią, że Izrael jest ich ziemią ojczystą i nie jest to zatem żaden kolonialny projekt. Po trzecie mówią, że problem palestyński mógł być dawno temu rozwiązany, że winne jest kierownictwo palestyńskie, które czerpie korzyści z uwieczniania konfliktu, dodając, że sami popełnili błąd i trzeba ten błąd naprawić. Po czwarte (co słyszy się nieco rzadziej), że religijny fanatyzm jest samobójczy, że różne religie mogą istnieć obok siebie, że nie tylko judaizm, ale i chrześcijaństwo jest integralną częścią Bliskiego Wschodu.    

Oczywiście nie wszyscy Arabowie to mówią, ale wystarczająco wielu i wystarczająco ważnych, żeby zastanawiać się, co z tego wyniknie. Oczekiwanie, że zaraz to wszystko pięknie się poukłada, byłoby wyrazem braku zaufania do ludzkości. Wkładanie kija w szprychy zapowiada wielu. W tłumie chętnych do położenia kresu temu bezeceństwu widzimy Turków, Persów, Palestyńczyków, Europejczyków i Amerykanów. (Zabawne, bo widać w tym tłumie również garść Izraelczyków, ale nie ma się czemu aż tak bardzo dziwić, naród jak naród. W żydowskiej diasporze znacznie więcej postaci w rodzaju Petera Beinarta, a tym, co się nadziwić nie mogą, polecam Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk).

Niebawem idzie do drukarni moja kolejna książka, kilka osób już ją czytało. Pierwszy, do którego posłałem manuskrypt, człowiek niesłychanie mądry i znający poruszaną w mojej książce problematykę, przeczytał manuskrypt i napisał, iż całkowicie zgadza się z tezą, że świat solidarnie znęca się nad Izraelem na podstawie fałszywych przesłanek, ale nie zgadza się z tezą, że powodem jest antysemityzm. Obawia się, że z mojej książki wynika, iż wszelka krytyka Izraela jest antysemityzmem i brakuje mu w niej mojej krytyki Izraela, a przede wszystkim krytyki izraelskiego nacjonalizmu. (Nie wnikałem w to, jak definiuje żydowski nacjonalizm i jak go odróżnia od żydowskiego patriotyzmu, ani czy Żydzi powinni mieć państwo żydowskie, czy wręcz przeciwnie, powinni mieć państwo nieżydowskie. Zależało mi na krytyce i dostałem garść bardzo solidnych uwag krytycznych, a to zawsze bezcenne).

Prawdą jest, że w mojej książce krytyki Izraela nie ma nawet w ilościach śladowych, jako że tematem jest krytyka krytyki, a więc tego, jak w swoich krytykach Izraela krytycy mijają się z prawdą. Książka ma tytuł Co izraelscy żołnierze robią palestyńskim dzieciom?, co zapewne spowoduje, że wielu złapie ją łapczywie, żeby po przeczytaniu informacji na okładce odrzucić z obrzydzeniem.         

Czy odpowiadam w niej na  pytanie, po co Żydom państwo, a szczególnie żydowskie? Próbuję, chociaż to zadanie przekracza moje umiejętności. Teoretycznie łatwiej byłoby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego świat tak bardzo tego przedsięwzięcia nie lubi, ale uczciwa odpowiedź wywołuje gwałtowne protesty, bo przecież to nie może być antysemityzm.

Dowodem na to, że to nie może być antysemityzm jest podobno krytyka żydowskiego państwa przez żydowskich krytyków, a tych jest legion. To jednak jest nazbyt skomplikowane na moje umiejętności i nazbyt drażliwe, kiedy człowiek ma wielu znajomych i przyjaciół w świecie niepewnych czy Żydom potrzebne żydowskie państwo, bo gdyby ono było mniej żydowskie, to może by im od Żydów nie wymyślano, a to jest bardzo nieprzyjemne i lepiej tego unikać.

Łatwo mi mówić, mnie nikt od Litwinów nie wymyśla, więc mogę być syjonistą, czyli człowiekiem, który jak jakiś Arab  twierdzi, że Żydzi mają prawo do żydowskiego państwa, a palestyński problem być może łatwiej rozwiązać na poziomie państw niż w próbach negocjacji z organizacjami terrorystycznymi.       


Andrzej Koraszewski
Publicysta i pisarz ekonomiczno-społeczny Ur. 26 marca 1940 w Szymbarku, były dziennikarz BBC, wiceszef polskiej sekcji BBC, i publicysta paryskiej „Kultury”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Bari Weiss: Jews shut out by new totalitarian ‘liberalism’

Bari Weiss: Jews shut out by new totalitarian ‘liberalism’

Paul Shindman


Journalist Bari Weiss. (Facebook)

Jews who refuse to erase what makes us different will increasingly be defined as racists, often with the help of other Jews desperate to be accepted by the cool kids,” Weiss warns.

American Jewish journalist Barri Weiss warned Thursday in Tablet Magazine that radical new ideologies that are taking over American social behavior threaten not only traditional American liberalism, but also the future of American Jewry.

“American liberalism is in danger. A new ideology is rising to replace it—and it has dangerous implications for Jews,” said Weiss in a tweet about her piece.

Weiss writes that the recent decision by Democratic congresswoman Alexandria Ocasio-Cortez to cancel her participation in a memorial service for Nobel Peace Prize winner Yitzhak Rabin was a warning to America’s Jewish community.

Jews, Weiss says, were confused and shocked that AOC would reject an event aimed at celebrating peace, rather than realizing that the “progressive superstar… was sending a clear signal about who belongs in the new progressive coalition and who does not.

“American Jews … think that by submitting to ever-changing loyalty tests they can somehow maintain the old [liberal] status quo and their place inside of it,” Weiss wrote.

Weiss should know. In July, she felt compelled to leave her job as an op-ed editor and writer at the New York Times after she had become “the subject of constant bullying by colleagues who disagree with my views.”

The Times, she claimed, was being driven by a “mob” mentality that forced all staff to comply with the new cancel-culture ideology or be harassed and pushed out.

“It makes sense that many smart, well-intentioned [Jewish] people are confused,” Weiss said, because the emerging movement for social change claims to advance the ideals Jewish liberals have always supported – fairness, justice, righting historical wrongs – but Jews see the opposite happening.

Weiss gave a number of examples of the new ideology at work, including synagogues defaced with “free Palestine” graffiti, the Biden campaign apologizing to known anti-Semite Linda Sarsour after initially disavowing her, and New York Mayor Bill de Blasio blaming “the Jewish community” for spreading COVID by ignoring health guidelines, but in July defending Black Lives Matter protests because they represented a “historic moment of change.”

Weiss admits that fear of “Trumpism” has deflected attention from the danger of the new radical left, but the danger from the left is far more serious.

The greater danger

“Unlike Trump, this one has attained cultural dominance, capturing America’s elites and our most powerful institutions,” Weiss writes, warning that if Biden wins the presidential election the radical movement may not be checked.

“I am here to ring the alarm. I’m here to say: Do not be shocked anymore. Stop saying, can you believe. It’s time to accept reality, if we want to have any hope of fixing it.”

Weiss says that in the past liberal America espoused among other things the “sacredness of the individual over the group or the tribe” and “the belief that due process and the presumption of innocence are good and that mob violence is bad.”

“This was a world in which Antonin Scalia and Ruth Bader Ginsburg could be close friends. Because, as Scalia once said, some things are more important than votes.”

“No longer. American liberalism is under siege. There is a new ideology vying to replace it.”

According to Weiss, the new ideology is being promoted by the likes of Ibram X. Kendi of Boston University and his “ideological allies” who she says “are presenting Americans with a zero-sum choice: conform to their worldview or be indistinguishable from the likes of [white supremacist] Richard Spencer.”

The movement doesn’t yet have a name, she notes. One has called it “therapeutic totalitarianism.” Another has suggested “the successor ideology.” Whatever label it will end up with in the end, it’s an ideology that believes America is in a “war where the forces of justice and progress are pitted against the forces of backwardness and oppression,” she says.

However, Weiss notes the radicalism behind the ideology says war means “the normal rules of the game — due process; political compromise; the presumption of innocence; free speech; even reason itself — must be suspended.”

“The beating heart of this new ideology is critical race theory,” Weiss said, explaining that it questions “the very foundations of the liberal order” including not just equality, but also the neutral principles of constitutional law.

The new order divides America into “racists” and “anti-racists” and everybody is one or the other without exception.

“Jews who refuse to erase what makes us different will increasingly be defined as racists, often with the help of other Jews desperate to be accepted by the cool kids,” she warned.

That, she says, allows the new radical ideology to demonize those differences “so that they can be erased or destroyed.”

“By simply existing as ourselves, Jews undermine the vision of a world without difference.”

Zionism is refashioned as colonialism; government officials justify the murder of innocent Jews in Jersey City; Jewish businesses can be looted because Jews “are the face of capital.” Jews are flattened into “white people,” our living history obliterated, so that someone with a straight face can suggest that the Holocaust was merely “white on white crime.”

Weiss warns that “this is no longer a fringe view,” pointing out that philosopher Peter Boghossian saw that “this ideology is the dominant moral orthodoxy in our universities, and has seeped out and spread to every facet of American life —  publishing houses, tech, arts, theater, newspapers, media,” and, increasingly, corporations.

“It does not matter how progressive you are… to believe in the justness of the existence of the Jewish state — to believe in Jewish particularism at all — is to make yourself an enemy of this movement,” Weiss said.

She pointed out that anti-Semitic hatred on college campuses has nothing to do with the Israeli-Palestinian conflict. “It’s because Jews defy anti-racist ideology simply by existing. So it’s not so much that Zionism is racism. It’s that Jewishness is.”

Even more troubling to Weiss is that Jewish leadership “with rare exception, will not address the danger.”

She is most enraged by influential Jews who cozy up to the radical leaders and “are willing to close their eyes to what is coming for the rest of us.”

“That leaders and philanthropists charged to protect and nurture our [Jewish] community are entertaining, and at times embracing, such nihilistic and anti-American ideas is a scandal,” Weiss said.

“It is not by chance that Jews thrived in a world in which liberalism prevailed. The idea that we should judge each person not by their station or their family lineage but by their deeds; that human beings have agency — these are revolutionary ideas that are, at root, Hebrew ones. We should never be shocked that any ideology that makes war on these true and eternal values will inevitably make war on us,” Weiss concludes.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The mysterious tribal music of Sephardic Jews – Kondja mia (official video)

The mysterious tribal music of Sephardic Jews – Kondja mia (official video)

Yamma Ensemble


 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com