Archive | November 2020

Hebrew language and Israeli culture institute opens in UAE

Hebrew language and Israeli culture institute opens in UAE

Abigail Klein Leichman


First-of-its-kind school opening in 4 locations in Abu Dhabi and Dubai for businesspeople interested in Israeli conversation, culture and cuisine.

Image via Shutterstock.com

Here’s an item you never would have read in the United Arab Emirates’ Khaleej Times until quite recently: First Hebrew institute to open in UAE in January.”

Josh Samet, director of the forthcoming Educational Hebrew Institute, told Khaleej Times that the Abraham Accords signed by Israel and the UAE “have fueled curiosity for knowledge and education centered around the Hebrew language.”

Indeed, as ISRAEL21c reported recently, businesspeople and government officials from the UAE and Bahrain are signing up to learn conversational Hebrew online with Israeli-based language schools.

But now, Emirati authorities have confirmed that EHI, the first Hebrew language and Israeli culture institute in the UAE, will open in January.

In-person classes taught by Israelis in Dubai and Abu Dhabi will acquaint local businesspeople with Israeli-style communication and cuisine in “a fun and interactive way.”

EHI is offering a variety of formats — morning, afternoon and evening classes, private instruction and gender-segregated classes in English-Hebrew and English-Arabic for beginner, intermediate and advanced students – at four locations or onsite at corporate or government offices.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


„NIE WIEDZIELIŚMY, DOKĄD JEDZIEMY”

Synagoga w Grajewie (1871–1939) / Zdjęcie ze zbiorów Społecznego Muzeum Żydów Białegostoku i regionu.

„NIE WIEDZIELIŚMY, DOKĄD JEDZIEMY”

Przemysław Hirniak


78 lat temu, w poniedziałek 2 listopada 1942 r., Niemcy przystąpili do likwidacji getta w Grajewie. Tego samego dnia akcje likwidacyjne odbyły się w większości miejscowości Okręgu Białystok, z wyłączeniem Białegostoku, Jasionówki, Prużan oraz częściowo Grodna, Krynek i Sokółki. Żydów wysiedlano do obozów tranzytowych lub wywożono bezpośrednio do obozów zagłady w Treblince i Auschwitz – Birkenau. 

W 1939 r. Żydzi stanowili ok. 40% mieszkańców Grajewa (3850 osób). Zajmowali się głównie handlem i drobnym rzemiosłem, byli wśród nich lekarze i nauczyciele.

W sierpniu 1941 r. komisarz miasta Greiss przeznaczył Żydom pięć dni na przeprowadzenie się do getta, które zostało wyznaczone na ulicy Dolnej, Łaziennej i części ul. Zielonej. Niemcy pozwolili okolicznym chłopom sprzedawać żywność i drewno ludności zamkniętej w getcie dwa razy w tygodniu. Żydzi mieli sklep z żywnością i piekarnię.

W żydowskiej zamkniętej dzielnicy w Grajewie znalazło się 4,5 tys. osób. Poza Żydami grajewskimi przesiedlono tam również osoby z pobliskich miejscowości: w czerwcu 1942 r. większość młodych kobiet z Augustowa, ok. 600 osób ze zlikwidowanego 25 października 1942 r. getta w Rajgrodzie.

Jedyną znaną relację na temat życia w grajewskim getcie i deportacji do obozu pozostawiła Runia Lunski. W 1940 r., gdy wschodnie tereny Polski znajdowały się pod okupacją sowiecką, została przeniesiona wraz z mężem z Białegostoku do Grajewa, gdzie mąż Runi, Lowa, został zatrudniony jako lekarz. Runia przez kilka miesięcy była kasjerką w magistracie. „Po wkroczeniu Niemców – wspomina – nasze życie kompletnie się zmieniło. Żyliśmy w ciągłym strachu, że zostaniemy wywiezieni do obozu. Wiedzieliśmy, że wywożą. Bardzo obawialiśmy się o naszą przyszłość. Spotykaliśmy się z sąsiadami i dyskutowaliśmy o tym, co z nami będzie. Baliśmy się. Ciągle się baliśmy”.

Niemcy przeprowadzali wysiedlenia 2 listopada 1942 r. w różnych miejscowościach Okręgu Białystok według określonego planu. SS i policja otaczały teren getta (4.30 – 5.30 nad ranem). Wywlekano ludzi z mieszkań i gromadzono ich na placu. Osoby, które próbowały się ukryć lub stawiać opór, były zabijane na miejscu. Podczas likwidowania grajewskiego getta zamordowano 6 rodzin.

Żydów wysiedlono do odległego o 5 kilometrów obozu przejściowego w Boguszach, położonego niedaleko stacji kolejowej w ówczesnym Prostken (obecnie Prostki). Nachman Rapp, który po wojnie opisał grajewskie getto i jego zagładę, pisze, że droga między Grajewem a Boguszami była usłana porzuconymi rzeczami osobistymi. Runia Lunski wspomina wysiedlenie: „Pewnej nocy Niemcy przyszli do naszego mieszkania i zabrali nas do obozu, który znajdował się na skraju miasta. Zebrali tam wszystkich ludzi z okolicy. Nie było za wiele jedzenia. Prawie nic nie jedliśmy”.

Teren obozu obejmował kilka hektarów pola, otoczony był drutem kolczastym, z prymitywnymi barakami. Część uwięzionych musiała chronić się przed zimnem, deszczem i śniegiem we własnoręcznie wykopanych dołach w ziemi.

W obozie znajdowało się 5 — 9 tys. Żydów z Grajewa i okolic, skoncentrowanych podczas listopadowych wysiedleń. Między 15 a 16 grudnia 3 do 5 tys. osób Niemcy zapędzili na stacją kolejową w Prostken, skąd zostali wywiezieni do obozu zagłady w Treblince. 3 stycznia 1943 r. pozostałe 2 tys. osób wysłano do Auschwitz – Birkenau. W pociągu znalazła się Runia Lunski z mężem. Wspomina: „Dla lekarzy i innych profesji Niemcy mieli wagon osobowy, z którego można było wyjść. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, dokąd jedziemy”. Pociąg zatrzymał się w Częstochowie. W tamtejszym getcie znajdowała się rodzina Runi Lunskiej. Mąż wyciągnął ją z wagonu. „Nikt z Niemców nie strzelał. Było może dwóch żołnierzy na 250 ludzi, więc nas nie zauważyli. Ktoś z wagonu rzucił nam płaszcz”.

Pociąg, który 3 stycznia wyjechał z Prostken, po 4 dniach dotarł do rampy w Birkenau. 296 mężczyzn i 215 kobiet skierowano do pracy przymusowej. Pozostałe 1489 osób zagazowano natychmiast po przyjeździe.

Żydowska społeczność Grajewa została zgładzona i nigdy się nie odrodziła. Ocalało kilkadziesiąt osób. W większości byli to ludzie, którzy podczas okupacji sowieckiej uciekli lub zostali deportowani w głąb Związku Radzieckiego. Po wojnie w ramach repatriacji znaleźli się na Dolnym Śląsku, skąd kilka lat później emigrowali do Izraela i innych krajów. Wśród nich był Nachman Rapp, który przyjechał wraz ze Szmulem Kamińskim w 1947 r. do Grajewa zebrać informacje na temat Zagłady żydowskiej społeczności miasta. Jego relację możemy dziś przeczytać w Księdze Pamięci wydanej w 1950 r. w Nowym Jorku.

Luńscy przeżyli wojnę. Runia straciła całą rodzinę: dwie siostry i rodziców. Po wojnie ostatecznie zamieszkała w Stanach Zjednoczonych.


Bibliografia:

Dean, Martin, red., Encyclopedia of camps and ghettos 1933–1945, Indiana University Press, 2012, vol. 2, pp. 887–889.

Gorin, George, red., Grajewo Memorial Book, New York: JewishGen Inc., 2014, pp. 174–215, XIX–XLIX.

USH Foundation, Visual History Archive, # 3129.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


King David-era fort found in Israel’s Golan Heights

King David-era fort found in Israel’s Golan Heights

HANNAH BROWN


The archaeologists think that the fort was built by the kingdom of Geshur, an ally of King David.

Ofri Eitan of the Kfar Hanasi pre-military Academi next to the engraved stone /  (photo credit: TIDHAR MOAV / ISRAEL ANTIQUITIES AUTHORITY)

Excavations carried out by the Antiquities Authority on the Golan revealed a fortified complex from the time of King David, during 11th to 10th centuries BCE. This unique fortified complex raises new research issues on the settlement of the Golan in the Iron Age.

The archaeologists think that the fort was built by the kingdom of Geshur, an ally of King David, to control the region.

The excavation was undertaken prior to the construction of a new neighborhood in Hispin, and funded by the Construction and Housing Ministry and the Golan Regional Council, with the participation of many residents of Hispin and Nov, and students from the pre-military academies at Natur, Kfar Hanasi, Elrom, Meitzar and Katzrin.

According to Barak Tzin and Enno Bron, excavation directors on behalf of the Antiquities Authority, “The complex we exposed was built at a strategic location on the small hilltop, above the El-Al canyon, overlooking the region, at a spot where it was possible to cross the river. The c. 1.5-m.-wide fort walls, built of large basalt boulders, encompassed the hill. In the excavation, we were astonished to discover a rare and exciting find: a large basalt stone with a schematic engraving of two horned figures with outspread arms. There may also be another object next to them.”

A figure carved on a cultic stone stele was found in the Bethsaida Expedition Project in 2019, directed by Dr. Rami Arav of Nebraska University, at Bethsaida just north of Lake Kinneret (Sea of Galilee). The stele, which depicts a horned figure with outspread arms, was erected next to a raised platform adjacent to the city gate. This scene was identified by Arav as representing the Moon-God Cult.

The Hispin stone was located on a shelf next to the entrance, and not one but two figures were depicted on it. According to the archaeologists, “It is possible that a person who saw the impressive Bethsaida stele decided to create a local copy of the royal stele.”

The fortified city of Bethsaida is considered by scholars to be the capital of the Aramean kingdom of Geshur that ruled the central and southern Golan 3,000 years ago. According to the Bible, the kingdom maintained diplomatic and family relations with the House of David, and one of David’s wives was Maacah, the daughter of Talmi, king of Geshur.

Cities of the kingdom of Geshur were found along the Kinneret shore, including Tel Ein Gev, Tel Hadar and Tel Sorag, but such sites are rare in the Golan. Archaeologists will now start researching the possibility that the Geshur kingdom had a more extensive presence in the Golan than was previously thought.

Following this discovery, changes in the development plans will be carried out together with the Construction and Housing Ministry so that the unique fortified complex will not be damaged.

The complex will be developed as an open area along the El-Al river bank, where educational archaeological activities will be carried out, as part of cultural heritage and a link with the past.
This aligns with the authority’s policy that learning the past through working in the field strengthens the younger generation’s bonds with their roots.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


ŚLADAMI KINA I FILMU ŻYDOWSKIEGO W PRZEDWOJENNEJ WARSZAWIE

ŚLADAMI KINA I FILMU ŻYDOWSKIEGO W PRZEDWOJENNEJ WARSZAWIE

Magdaleną Krajewską i Joanną Trzcińską



WIRTUALNY SPACER PO WARSZAWIE: “ŚLADAMI KINA I FILMU ŻYDOWSKIEGO W PRZEDWOJENNEJ WARSZAWIE” z przewodniczkami Magdaleną Krajewską i Joanną Trzcińską

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Urojenie osobistej dyplomacji

Były sekretarz stanu John Kerry z głównym palestyńskim negocjatorem Saebem Erekatem przed spotkaniem Kerry’ego z przywódcą Autonomii Palestyńskiej Mahmoudem Abbasem w Ramallah, 7 kwietnia 2013 r. Zdjęcie: Issam Rimawi/Flash90.


Urojenie osobistej dyplomacji

Jonathan S. Tobin
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Podobnie jak fałszywa narracja Oslo, wyrazy uznania dla Saeba Erekata od dyplomatów pokazują, że wiara, iż pokój jest osiągalny poprzez budowanie osobistych relacji, pozostaje mitem.

Istnieją pewne idee, które są na pozór tak logiczne i odzwierciedlające nasze najlepsze nadzieje o ludzkiej naturze, że nie ma znaczenia, jak często okazują się niesłuszne. Jedną taką koncepcją jest wiara, że negocjatorzy, których okoliczności zmuszają do uznania wzajemnego człowieczeństwa, mogą wykuć pokój między nieprzejednanymi wrogami. To zadufanie widać w sztuce J.T. Rogersa, Oslo, która zdobyła Nagrodę Tony za najlepszą sztukę w 2017 roku. Sztuka, oparta na pamiętnikach norweskiego socjologa, Terje Rod-Larsena, jest fabularyzowanym dokumentem o tajnych rozmowach między Izraelem a Organizacją Wyzwolenia Palestyny zakończonych podpisaniem porozumienia na trawniku Białego Domu we wrześniu 1993 roku.

Tę samą koncepcję ilustrują reakcje na śmierć palestyńskiego negocjatora, Saeba Erekata, który w zeszłym tygodniu zmarł z powodu koronawirusa w szpitalu Hadassah w Jerozolimie. Hołdy składane przez izraelskich negocjatorów, takich jak była minister spraw zagranicznych, Cippi Liwni, a szczególnie serdeczny artykuł opublikowany w “Haaretz” grupy byłych amerykańskich negocjatorów, włącznie z Martinem Indykiem, Danielem Kurtzerem, Robertem Malley’em, Aaronem David Millerem i Dennisem Rossem, odzwierciedlają rozłączność między ich osobistą sympatią do niego, a destrukcyjną rolą, jaką odgrywał w procesie pokojowym.

Stosunki, jakie mieli z nim i ich żarliwa wiara w ideę osobistej dyplomacji, wydaje się dla nich ważniejsza niż rzeczywista rola, jaką Erekat odgrywał w negocjacjach. Nie chodzi tylko o to, że Erekat był osobistą przeszkodą dla pokoju, ale że Autonomia Palestyńska, którą niestrudzenie reprezentował, nie tylko była niezdolna do zgodzenia się na układ, który zakończyłby konflikt; miała własny interes w kontynuowaniu konfliktu.

Jak powiedział kiedyś francuski mąż stanu, książę Talleyrand, o burbońskich królach Francji, “niczego się nie nauczyli i niczego nie zapomnieli”. Ta grupa amerykańsko-żydowskich dyplomatów podobnie niczego się nie nauczyła i niczego nie zapomniała. A nie są oni jedynymi, którzy kurczowo trzymają się mitu o procesie pokojowym.

Ci, którzy nie mieli szansy zobaczenia Oslo na Broadwayu, będą mieli szansę na wiosnę, kiedy adaptacja tej sztuki ukaże się na HBO. Oryginalny zespół Rogersa i reżysera Barletta Shera bierze udział w telewizyjnej adaptacji i wystąpi w niej kilku izraelskich aktorów, którzy występowali w popularnym programie Fauda. Wśród producentów tego projektu znajduje się także Steven Spielberg.

W teatrze, dzięki znakomitej grze aktorów i reżyserii, zrobiono najlepsze, co było można z suchego materiału, włącznie z nużącym powtarzaniem szczegółów tajnych rozmów, które zainicjowano bez wiedzy ówczesnego premiera, Icchaka Rabina wkrótce po objęciu przez niego urzędu w 1992 roku. Oslo odzwierciedla wiarę Rod-Larsena i jego żony, Mony Juul, że wszystko, czego potrzeba do przełamania izraelsko-palestyńskiego impasu, było, by te dwa narody zrozumiały, że istnieje dostępne dla nich, logiczne, dyplomatyczne rozwiązanie. Ta opcja mogła jednak działać tylko, jeśli obie strony odłożą na bok swoje obawy i uprzedzenia wobec drugiej strony. Wierzyli, że pozostawienie razem negocjatorów, by wytworzyli osobiste stosunki, przezwycięży nieprzezwyciężalne na pozór trudności.

Plan zadziałał. A przynajmniej zrobił to jeśli chodzi o podpisanie porozumienia przez obie strony. Przełom nastąpił, kiedy wysłano do Norwegii Uriego Sawira, bliskiego współpracownika ministra spraw zagranicznych, Szimona Peresa. Jak miał nadzieję Rod-Larsen, podczas pełnych napięcia dyskusji i spacerów po zamkniętym terenie norweskiego zamku, gdzie odbywały się rozmowy, powstała więź między Sawirem a ministrem finansów OWP, Ahmedem Kurie, alias Abu Ala.

Większość Izraelczyków wiwatowała, kiedy podpisano umowę sponsorowaną przez Amerykanów, ponieważ Palestyńczycy obiecali uznać państwo Izrael i zakończyć terroryzm i konflikt. Jednak, choć Rod-Larsen miał racje, że we właściwych okolicznościach i z pomocnymi namowami neutralnej strony można dojść do umowy, kawałek papieru nie jest tym samym, co zakończenie długotrwałego konfliktu. Izraelczycy szczerze wierzyli, że pokój stworzy, jak na to miał nadzieję Peres, “Nowy Bliski Wschód”. Wiemy jednak również, zarówno z powodu ich czynów, jak i późniejszych ujawnień, że szef Kuriego, Jaser Arafat miał inną wizję.

Arafat mówił wówczas otwarcie po arabsku, że jego celem jest wykorzystanie umowy do kontynuowania wojny przeciwko Izraelowi zamiast pracy na rzecz ostatecznego pokoju. Nigdy nie przestał finansować terroru i podżegać do terroru i używał kontroli nad palestyńskimi szkołami i mediami do wpojenia kolejnym pokoleniom nienawiści do Izraela i Żydów. Gdy tylko izraelskie wojska zaczęły wycofywanie się i OWP przejęła panowanie nad większością Zachodniego Brzegu i Gazy w 1994 roku, zarówno Fatah Arafata, jak jego rywale w Hamasie zaczęli krwawą kampanię terroryzmu.

Choć kolejne rządy izraelskie, włącznie z rządem przeciwnika Oslo, premiera Benjamina Netanjahu od 1996 do 1999 roku, nadal dawały Palestyńczykom coraz więcej kontroli nad terytoriami, cel Arafata nie zmienił się. W 2000 roku, kiedy premier Ehud Barak zaoferował Arafatowi państwowość i panowanie nad niemal całym Zachodnim Brzegiem, Gazą oraz częścią Jerozolimy (warunki, o których Rabin mówił, że są niewyobrażalne, zgodnie z umowami z Oslo), Palestyńczycy powiedzieli „nie” i rozpoczęli kolejną, jeszcze bardziej destrukcyjną kampanię. Następca Arafata, Mahmoud Abbas, i Erekat (który był prawą ręką Arafata, a potem Abbasa do końca swojego życia) trzymał się zasady odrzucania wszystkiego, podczas gdy dramatycznie rosła liczba ofiar terroryzmu, jaki przyszedł po Oslo.

Widziane w tym świetle Oslo, które kończy się triumfalnym podpisaniem umowy na trawniku Białego Domu i ignoruje prawdę o palestyńskich zamiarach i ich terroryzmie, jaki nastąpił potem, jest mimo całej uwagi poświęconej detalom, historycznym analfabetyzmem. Teatralny wysiłek, by ukoronować Larsena, Juul i negocjatorów jako bohaterów pokoju, jest absurdalny.

Problem polega na tym, że amerykański establishment polityki zagranicznej, reprezentowany przez grupę, która podpisała pean na cześć Erekata, nie nauczył się niczego z tej lekcji. Trwałe poparcie Palestyńczyków dla terroru i ich konsekwentne odrzucanie pokoju otrzeźwiły większość Izraelczyków. Izraelscy wyborcy zmusili izraelskich polityków, którzy nadal kurczowo trzymali się Oslo, takich jak Liwni, do przejścia na emeryturę. Wielu ludzi w arabskim świecie zgadza się z tym, jak widać z podpisania Porozumień Abrahamowych, zgodnie z którymi kraje Zatoki znormalizowały stosunki z Izraelem, bo znużyły się rolą zakładników palestyńskiego negacjonizmu i widzą w Izraelu sojusznika przeciwko Iranowi.

Zamiast jednak uznać fakty, Indyk, Kurtzer, Malley, Miller i Ross czepiają się swoich wspomnień o tym, jakim miłym facetem był Erekat. Podobnie jak bohaterowie w sztuce Oslo, połknęli wszystko, co wpychał im Erekat, mimo że jego zachowanie i zachowanie organizacji, którą reprezentował, mówiły coś zupełnie innego. W swoim peanie opowiadają, jak posłał swoje dzieci do program “Nasiona pokoju” razem z izraelskimi dziećmi, ale nie zauważają, że jego rodzina odmówiła podziękowania Izraelowi lub Hadassah za próbę ratowania jego życia. Jego przyjacielskie spotkania z Izraelczykami i Amerykanami nie zmieniły ani jego determinacji, ani AP, by nigdy nie zrezygnować z wojny przeciwko państwu żydowskiemu.

Niestety, ci którzy obejrzą Oslo w HBO nie poznają całej historii. Jeszcze smutniejsze jest to, że ci, którzy połknęli te same mity, w które wierzą autorzy peanu na cześć Erekata, prawdopodobnie wkrótce powrócą do władzy w Waszyngtonie. Podobnie do gotowości Spielberga i HBO, by przyjąć fałszywą narrację, tak rząd USA może powrócić do polityki nacisków na Izrael i podbechtywania palestyńskiego negacjonizmu, który raz za razem ujawniały wydarzenia ostatnich 27 lat. Urojenia o mocy osobistej dyplomacji są wyraźnie silniejsze niż fakty. I zarówno Izraelczycy, jak Palestyńczycy będą znowu cierpieć z tego powodu.


Jonathan S. Tobin – Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com