Archive | 2021/03/29

Lien zwierza się przyjaciółce, że jest Żydówką. Ukrywająca ją rodzina za karę jej nie nakarmi

Lien de Jong, 1946 r. (Fot. materiały prasowe)


Lien zwierza się przyjaciółce, że jest Żydówką. Ukrywająca ją rodzina za karę jej nie nakarmi

Anna Bikont


Bart van Es napisał książkę o swoich dziadkach, którzy ukryli żydowską dziewczynkę. Jednak nie po to, by upamiętnić ich czyn, lecz po to, by zrozumieć, dlaczego w jakimś momencie przestali ją traktować jako część rodziny.

.

W czasie Holocaustu zginęło 80 proc. holenderskich Żydów. To odsetek wyższy niż w innych krajach Europy Zachodniej, nawet w Niemczech i Austrii. Przyczyniła się do tego gorliwość administracji i obywateli w wypełnianiu niemieckich zaleceń.

Przykładem może być działalność firmy Hausraterfassung, która zajmowała się przejmowaniem żydowskiego mienia. Do polowania na Żydów zatrudniła 50 agentów i zdołała wytropić ich aż 9 tys. A i tak z małej społeczności holenderskich Żydów przeżyło wojnę 4 tys. dzieci. Z największej społeczności Żydów, z terenów Polski pod niemiecką okupacją, przeżyło ich 5 tys.

Lien, bohaterka książki „Dziewczynka z wycinanki. Opowieść o wojnie, przetrwaniu i rodzinie”, rozstała się z rodzicami latem 1942 r., mając niespełna dziewięć lat. Rodzice, Catharina i Charles de Jong-Spiero, zginęli w Auschwitz.

Dziewczynką opiekuje się Dieuke Heroma-Meilink, późniejsza parlamentarzystka. Przewozi ją z miejsca na miejsce, gdy sytuacja staje się niebezpieczna. Razem z mężem i znajomymi tworzą jedną z wielu siatek pomocy. Studentka Hetty Voute jeździ od wsi do wsi rowerem i pyta rolników, czy mogą przyjąć żydowskie dziecko, umieściła tak 171 dzieci. Student Ger Kemp puka do domów, prosząc o wsparcie, zdobywa spore pieniądze.

Gdy Niemcy wydają zarządzenie, że wszystkie podrzucone niemowlaki zostaną uznane za Żydów, grupa studentek melduje w urzędzie stanu cywilnego, że te dzieci są owocem ich związków z niemieckimi żołnierzami.

W opowieści o żydowskiej dziewczynce ukrywającej się w Holandii jest ten sam smutek co we wszystkich opowieściach o dzieciach w czasie Holocaustu. I jeszcze jest jeden punkt wspólny z losem żydowskiej dziewczynki w Polsce: holenderską, jeżeli zostanie wykryta, także czeka śmierć. Poza tym wszystko jest zaskakujące i różne od tego, co wiemy o ukrywaniu.

Lien trafia do Henki i Jansa van Esów, rodziny mieszkającej z dziećmi w Dordrechcie. Chodzi tam do szkoły, póki rodzice nie zostaną wywiezieni, dostaje od nich listy i książki. Zwierza się nowej przyjaciółce, że jest Żydówką. Ona to rozpowie i plotka dotrze do jej opiekunów. W Polsce dziewczynka musiałaby opuścić dom w tej samej sekundzie, gdyż jej i ludziom ją ukrywającym groziła kara śmierci, a donosy były na porządku dziennym. A oni… za karę każą jej pójść spać bez kolacji. Dopiero gdy po kilku miesiącach policja zapuka do drzwi, reagują. Każą Lien uciec tylnymi drzwiami do sąsiadki, opowiedzieć jej, że jest Żydówką i co się zdarzyło. Sąsiadka ją przechowa do czasu, gdy przyjedzie Heroma-Meilink i zabierze ją do następnych opiekunów. Od tej pory często zmienia mieszkania. „Za każdym razem płakałam krócej, proporcjonalnie do liczby przeprowadzek” – opowiada Lien.

W jednej z rodzin, we wsi Bennekom, znajduje się wujek. Evert van Laar pojawia się, gdy opiekunów nie ma w domu. Wyobrażam sobie, jak 80-letnia dziś kobieta opowiada Bartowi van Esowi, młodemu dość człowiekowi, szczegóły gwałtu.

Lien de Jong, portret wykonany w studiu fotograficznym w mieście Edem 1945 r.Lien de Jong, portret wykonany w studiu fotograficznym w mieście Edem 1945 r. Fot. materiały prasowe

Fascynujący jest wątek Sprawiedliwych. Van Es, historyk literatury w Oksfordzie, wnuk Henki i Jansa, zabiera się do pisania książki nie po to, by upamiętnić ich czyn. Chce zapisać opowieść Lien i wyświetlić to, co go męczy: dlaczego w jakimś momencie przestała być traktowana przez jego dziadków jako część rodziny? Próbuje dojść, co się takiego stało. Relacje ukrywających z ukrywanymi miały nierzadko swoje ciemne strony, wiemy o tym z relacji ocalałych, ale nigdy jeszcze nie czytałam takiej próby dokonanej z drugiej strony.

Piszę teraz książkę o żydowskich dzieciach przechowanych w polskich rodzinach, które organizacje żydowskie po wojnie wykupywały, nierzadko za duże pieniądze. To było przyzwyczajenie z czasu wojny, gdy te dzieci były z reguły przechowywane za pieniądze. Poruszyła mnie historia opisana w książce, która odwraca ten zwykły porządek rzeczy. W jednym z domów, u Jansje i Toona De Bond, też we wsi Bennekom, Lien jest razem z drugą małą dziewczynką Maartje. Po wojnie okazuje się, że jej matka przeżyła. Gdy przychodzi odebrać Maartje, małżeństwo, które traktuje ją jak własną córeczkę, wręcza jej na pożegnanie srebrną bransoletkę rodzinną. Jeszcze przyjadą odwiedzić uratowaną przez nich dziewczynkę w urodziny, żeby podarować jej rower.

'Dziewczynka z wycinanki. Opowieść o wojnie, przetrwaniu i rodzinie', Bart van Es, tłum. Barbara Gutowska-Nowak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

“Dziewczynka z wycinanki. Opowieść o wojnie, przetrwaniu i rodzinie”, Bart van Es, tłum. Barbara Gutowska-Nowak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Antisemitism and Anti-Zionism at Syracuse University

Antisemitism and Anti-Zionism at Syracuse University

Justine Murray


Crouse College at Syracuse University. Photo: Wikimedia Commons.

Three years ago this past February, I came across a poster taped on the wall of my freshman dormitory at Syracuse University, which included the flag of Israel with the Star of David crossed out. When I questioned the dormitory staff member who was responsible, he expressed shock that Jews would find it offensive, offering the implausible explanation that it was intended to celebrate Black History Month.

Flash forward to this year, my senior year, when the university’s Student Association just voted to reject a proposal to embrace the International Holocaust Remembrance Alliance’s (IHRA) definition of antisemitism. In rejecting the IHRA definition, and eventually voting to indefinitely postpone consideration of the proposal, the students pedaled a lot of hypocrisies.

For example, they called the IHRA political — asserting that the Student Association cannot support a political organization or its political opinions and positions.

This is the same Student Association that, on the same day, advertised that the school’s Office of Diversity and Inclusion had invited to campus a divisive, sharply political speaker, Marc Lamont Hill, who is known for proudly spewing antisemitic blood libels, publicly supporting convicted terrorists, and most recently stating that the goal of the Black Lives Matter movement is to “dismantle the Zionist project.”

This is the same Student Association that also passed a resolution to block a conservative speaker, Ben Shapiro, from appearing on campus last year, accusing him of anti-Palestinian bigotry.

The situation becomes more perplexing when we consider the fact that none of the Student Association members who have been voting on these proposals and cementing this double standard are Jewish. These are non-Jews telling Jews what we are allowed to consider antisemitic.

One has to wonder whether these students would be so presumptuous as to lecture any other racial or ethnic group, or any other people with a common identity, on what they should consider offensive.

The Student Association argued, in part, that the IHRA definition of antisemitism threatens free speech because it includes anti-Zionism — or opposition to Israel’s existence as a sovereign state — to be a form of anti-Jewish sentiment. As many have pointed out, the IHRA definition does not stifle free speech.

Still, free speech was not a concern for the Student Association last summer, when they sat silent as anti-Israel zealots on campus waged a smear campaign against a Jewish professor, trying to get her fired because she is a Zionist. They only protected the free speech of those who sent emails to her school account, calling her a “subhuman savage,” calling Judaism a “racist cult,” and stating “F— Judaism, F— your Torah and Talmud.”

No expressions of concern were uttered by the Student Association when Jewish students who supported the professor were targeted with death threats and doxxing on social media. In fact, some of the ringleaders of the smear campaign and those launching attacks on the professor’s supporters sit on the Student Association and voted against the IHRA proposal.

Apparently, the Student Association is for free speech and tolerance only when its members agree with what is being said. All others, particularly Jewish students, must beware.


The author is a student at Syracuse University. She has served as a CAMERA on Campus Fellow, and is a pro-Israel advocate.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Dayenu (דַּיֵּנוּ) – Passover Song (Judaica): Performed Live

Dayenu (דַּיֵּנוּ) – Passover Song (Judaica): Performed Live

Listen to the Philadelphia Biblical University Institute of Jewish studies class of 2000 music team beautifully perform live the popular Passover song, “Dayenu.” Happy Pesach!


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com