Archive | 2021/05/08

Profesor islamskiego prawa: Żydzi poprzez język kontrolują świat, jednak lingwistyczne zwycięstwa należą do Arabów

https://www.memri.org/tv/jordanian-professor-ahmad-nofal-jews-rule-world-zionsts-dare-say-word-canceled


Profesor islamskiego prawa: Żydzi poprzez język kontrolują świat, jednak lingwistyczne zwycięstwa należą do Arabów

Hugh Fitzgerald
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Jak informuje „Israel Hayom”, w artykule z 12 kwietnia 2021 roku pod tytułem Jordanian professor accuses Jews of ‘ruling the world, controlling our language’, jordański profesor prawa islamskiego Ahmad Nofal twierdzi, że Żydzi “kontrolują świat”, a szczególnie, jak się wydaje, robią to poprzez język, którego używają jak broni:

“Widzicie, jak rządzą światem? Monitorują nawet słowa, których używacie. Co to jest za rodzaj władzy? Jeśli wyklinasz 1,7 miliona [sic] muzułmanów — nic się nie dzieje, ale jeśli ośmielisz się powiedzieć jedno słowo [przeciwko Żydom] anulują cię.”

Wyraźnie Nofal nie czytuje wiadomości. Widzi wszystko odwrotnie. Na całym świecie jest ostry wzrost antysemickich wypowiedzi i czynów, szczególnie w Europie Zachodniej. Równocześnie jednak ci, którzy ośmielają się skrytykować zachowanie i wiarę muzułmanów, są natychmiast uciszani, oskarżani o „islamofobię” i „rasizm”, i usuwani z mediów społecznościowych. Tymczasem w tych samych mediach społecznościowych można znaleźć niekończące się ataki na “Żydów”, których usunięcia żadna z firm Big Tech kontrolujących media społecznościowe nie uważa za swój moralny obowiązek.

Globalne wolnomularstwo jest ruchem syjonistycznym. Nie powinienem tego mówić, powiadacie? Czym więc jest? Ruchem narodowym? Ruchem humanistycznym? Nie, kochany. Syjonizm pojawił się z koncepcją wolnomularstwa. “Masońskie loże” i co tam jeszcze… “Wielki Mistrz”… To wszystko są syjonistyczne pojęcia. Żydowskie pojęcia… Nazywaj je, jak chcesz.

Ta cudaczna teoria “judeo-masońskiego spisku” powstała we Francji tuż po rewolucji i jej wyznawcy stworzyli różne falsyfikaty, podobne do późniejszych o całe stulecie Protokołów mędrców Syjonu. Nie ma i nie było takiego spisku, ale to nie przeszkadza na wpół obłąkanym, takim jak Ahmad Nofal, wierzyć, że istnieje i szerzy się na świecie.

Musimy zapewnić, że zachodnia kultura niepostrzeżenie dla nas nie zmieni naszych pojęć i naszych upodobań. To jest jak operacja pod narkozą… To właśnie robią syjoniści. Zabierają narządy naszych [palestyńskich] pacjentów. Odcinają część wątroby… Wiecie, kiedy odcinacie część wątroby, ona rośnie. Czasami pod narkozą wprowadzają w ciebie chorobę.

Tak, oczywiście, ci nieskończenie nikczemni syjonistyczni lekarze leczą Palestyńczyków w celu albo zabrania ich narządów dla żydowskich pacjentów, albo “wprowadzenia” jakiejś nieokreślonej choroby Palestyńczykom, których leczą. Dlaczego jednak ci do cna źli syjoniści po prostu nie zabijają tych pacjentów i nie zabierają nie tylko części wątroby, ale wszelkiego rodzaju narządów potrzebnych dla żydowskich pacjentów, włącznie z nerkami, płucami i sercami, które mogą być przeszczepione? I jeśli ci żydowscy lekarze są tak nikczemni, dlaczego dziesiątki tysięcy arabskich pacjentów decydują się na leczenie się w izraelskich szpitalach? Dlaczego palestyńscy przywódcy, włącznie z Mahmoudem Abbasem z Fatahu i Ismailem Haniją z Hamasu, nalegają, by członkowie ich rodzin byli leczeni przez izraelskich lekarzy?

Wy [Amerykanie] przybyliście zewsząd. Jedni przybyli z Niemiec, inni z Włoch, inni z Francji, inni z Brytanii, inni ze Szkocji, inni skądkolwiek… Zebraliście się tam i unicestwiliście tylko 140 milionów czerwonych Indian i 40 milionów Afrykanów. To jest około 200 milionów. Zabiliście ich, żeby Ameryka mogła stać się Ameryką. I nadal zabijacie ich za to, że są czarni.

Ahmad Nofal szaleńczo przerzuca się od oskarżania Żydów/syjonistów do napaści na Amerykanów, których oskarża o ludobójstwo. Wyciąga swoje faktoidy z sufitu; nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością. W 1492 roku obie Ameryki, Północna i Południowa, miały populację liczącą około 60 milionów, a tylko pięć milionów spośród nich mieszkało na terytoriach, które później stały się Stanami Zjednoczonymi. Z totalną populacją pięciu milionów Indian byłoby niemożliwe dla proto-Amerykanów “unicestwienie” 140 milionów. Ponadto “unicestwienie” jest tu niewłaściwym słowem. Chociaż zachodnie filmy przekazują obraz białego człowieka torującego sobie drogę przez kontynent przy pomocy ludobójstwa, jednak największą przyczyną śmierci Indian były choroby zawleczone z Europy, w tym ospa, odra, grypa, dżuma, dyfteryt, tyfus, cholera i szkarlatyna. Te choroby istniały od stuleci w Europie i wielu Europejczyków nabyło na nie odporności. Tak jednak nie było w Nowym Świecie. Na Hispanioli, pierwszym przystanku Kolumba w Nowym Świecie, żyło 250 tysięcy ludzi w roku 1492; do 1517 roku  zmarło 236 tysięcy spośród nich z powodu różnych chorób przywleczonych przez Kolumba i jego załogę. Śmierć z powodu choroby jest czymś zupełnie innym niż świadome morderstwo, o które Ahmad Nofal oskarża Amerykanów, kiedy zarzuca im „unicestwienie” Indian.

Wróćmy jednak do twierdzenia Ahmada Nofala, że “Żydzi kontrolują świat” przez kontrolę języka. Kto kontroluje “język” wokół arabsko-izraelskiego konfliktu? Zacznijmy od toponimów. Arabom udało się zerwać językowy związek między Żydami a ich starożytną ojczyzną. Zamiast toponimów “Judea” i “Samaria”, które pochodzą z czasów biblijnych i były w ciągłym użyciu w Europie przez minione 2000 lat, Jordańczycy nie marnowali czasu, kiedy zajęli tę ziemię w 1949 roku; zastąpili „Judeę” i „Samarię” ukrywającym historię „Zachodnim Brzegiem”. „Zachodni Brzeg” stał się zaakceptowaną nazwą dla „Judei” i „Samarii” wszędzie poza Izraelem; reszta świata patrzy dziś krzywo na akceptowane przez stulecia nazwy „Judea” i „Samaria”, sądząc, że tylko „osadnicy” używają takich staroświeckich, „biblijnych” nazw, które teraz powinno się odrzucić. (Nawiasem mówiąc, nikt nie wskazuje, że „Gaza”, nazwa nadal używana, jest równie „biblijna”, jak „Judea” i „Samaria”.) To toponimiczne zastąpienie dokonane przez Arabów ma swój precedens: Rzymianie próbowali zerwać żydowskie związki z ziemią ich przodków przez zastąpienie nazwy “Judea” nazwą “Palaestina” i „Palestyną” pozostała w zachodnim świecie aż do powstania państwa Izrael w 1948 roku. Ale nazwy “Palestyna” nadal używają ci, którzy chcą tej ziemi dla Arabów. Stąd więc slogan: “Palestyna będzie wolna/ od rzeki do morza”.

Innym lingwistycznym zwycięstwem Arabów jest wynalezienie “narodu palestyńskiego”. Po klęsce w wojnie sześciodniowej Arabowie zrozumieli, że będą musieli najpierw zepchnąć Izrael ponownie do mniej więcej linii sprzed 1967 roku zanim będą mogli raz jeszcze spróbować ataku. Będą musieli prowadzić wojnę propagandową, by zmusić Izrael do zrezygnowania z terytoriów, które odzyskał w 1967 roku. Zamiast maleńkiego Izraela atakowanego przez wiele państw arabskich Arabowie przedstawili „dwa maleńkie narody” – Izraelczyków i Palestyńczyków – zwartych w walce. Nie będą dłużej nazywali tych, którzy opuścili Mandatową Palestynę/Izrael między 1947 a 1949 rokiem, „arabskimi uchodźcami”. Zostali oni przemianowani na “palestyńskich uchodźców” i ci “palestyńscy uchodźcy” stali się następnie, po 1967 roku, znani jako umyślnie wynaleziony „palestyński naród”.  Ten “palestyński naród” z samej swojej nazwy można widzieć jako prawowitego właściciela ziemi, którą zachodnie chrześcijaństwo znało przez dwa tysiąclecia jako „Palestynę”. Nikt nie był na tyle nieuprzejmy, by zadać oczywiste pytanie: co odróżnia “palestyński naród” – religia, język, zwyczaje, kuchnia – od ich arabskich sąsiadów w Jordanii, Syrii i Libanie. Odpowiedź, jeśli udzielona zgodnie z prawdą, brzmi, że nic ich nie odróżnia.

Najbardziej szczerym przyznaniem tej lingwistycznej strategii była wypowiedź Zuheira Mohsena, przywódcy palestyńskiej grupy terrorystycznej As Saiqa, który powiedział w wywiadzie z 1970 roku dla holenderskiej gazety “Trouw”, że

“Palestyński naród nie istnieje. Stworzenie palestyńskiego państwa jest tylko środkiem do prowadzenia naszej walki przeciwko państwu Izrael dla naszej arabskiej wspólnoty. W rzeczywistości dzisiaj nie ma żadnej różnicy między Jordańczykami, Syryjczykami, Palestyńczykami i Libańczykami. Tylko z powodów politycznych i taktycznych mówimy dzisiaj o palestyńskim narodzie, ponieważ arabski interes narodowy wymaga, byśmy zakładali istnienie odrębnego ‘palestyńskiego narodu’, który opiera się syjonizmowi”.

Trzecie lingwistyczne zwycięstwo przeciwko Izraelowi osiągnięto, kiedy słowo “okupowany” zostało na stałe doczepione do nazwy miejsca, “Zachodni Brzeg”: “okupowany Zachodni Brzeg”. To jedno słowo posłużyło do przekonania setek milionów ludzi, że Izrael nie ma prawa do terytorium – “Zachodniego Brzegu” – które tylko „okupuje”. Rzadko kiedy w mediach ktokolwiek analizuje lub omawia słowo “okupowany”. Jordania podbiła  Zachodni Brzeg w 1949 roku i okupowała go do 1967 roku. Jej roszczenia suwerenności na tym terytorium odrzuciły wszystkie państwa za wyjątkiem Wielkiej Brytanii i Pakistanu; reszta świata widziała Jordanię jako „wojskowego okupanta” tej ziemi. Kiedy Izrael odebrał ją Jordanii w 1967 roku, Izrael wreszcie mógł sprawować swoje prawo do terytorium przeznaczonego przez Mandat Palestyński na Żydowski Dom Narodowy. To terytorium rozciągało się od Wzgórz Golan na północy do Morza Czerwonego na południu i od rzeki Jordan na wschodzie do Morza Śródziemnego na zachodzie. Judea i Samaria (inaczej znane jako “Zachodni Brzeg”) od początku miały być częścią Żydowskiego Domu Narodowego, który następnie stał się państwem Izrael.

Ahmad Nofal myśli, że “syjoniści” wygrali lingwistyczną bitwę. Myli się. W sprawie języka Arabowie wygrywali raz za razem. “Judea” i “Samaria” są teraz znane wszędzie poza Izraelem jako „Zachodni Brzeg”. Arabowie, którzy opuścili Mandatową Palestynę/Izrael jako “arabscy uchodźcy”, jak również Arabowie, którzy pozostali na miejscu, przeobrazili się w produkt kreatywnej propagandy, „naród palestyński”. Można się zastanawiać, czy Arabowie w południowym Iranie w przyszłych próbach zdobycia niepodległości od Teheranu, skopiują przykład „Palestyńczyków” i zmienią swoją nazwę w „naród chuzestański”. Może to zadziała.

Ahmad Nofal powinien być dumny z lingwistycznej kampanii Arabów przeciwko Izraelowi. Arabowie nigdy nie zwyciężyli Izraela na polu bitwy. Mosad zapędza ich w kozi róg brawurowymi operacjami, by zapobiec zamachom terrorystycznym i ukarać za terroryzm. Jeśli jednak chodzi o propagandę, Arabowie dokonują godnych zazdrości sztuczek lingwistycznych. Pomyśl tylko o wrażeniu, jakie wywierają dwa następujące zdania: “Naród palestyński na okupowanym Zachodnim Brzegu odrzuca syjonistyczne roszczenia do tej ziemi” i “Palestyńscy Arabowie w Judei i Samarii odrzucają żydowskie roszczenia do tej ziemi”. Pierwszą, tendencyjną wersję można znaleźć niemal wszędzie. Drugiego, poprawnego zdania nie można znaleźć niemal nigdzie. Dobrze by było gdyby Izraelczycy stali się czujniejsi w sprawie języka i naprawili szkody, jakie poczynili Arabowie. Mogą zacząć od zredukowania słowa “Palestyńczyk” i z etnicznego rzeczownika przywrócić go do geograficznego przymiotnika – „palestyński Arab” zamiast „Palestyńczyk”. Izraelscy przywódcy powinni nalegać na używanie toponimów “Judea” i “Samaria” zamiast “Zachodni Brzeg” i w publicznych dyskusjach mogliby informować swoich słuchaczy, kiedy i dla jakich celów Jordania przyjęła nazwę „Zachodni Brzeg”. To byłby początek.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Arab protests against the Balfour Declaration and Jewish immigration, May 1921

Arab protests against the Balfour Declaration and Jewish immigration, May 1921

Dr. Alex Grobman


The British response to the pogroms encouraged the oppressors, rewarded violence, and penalized the victims – just like in Russia. Op-ed.

Jews street after pogrom

When Arabs protested the Balfour Declaration in 1921, Sir Herbert Samuel, the Jewish first High Commissioner in Palestine, the name given to the area by the Roman conquerors of Judea, responded that Jews were expected to immigrate to Palestine within certain fixed limits “to help with their resources and efforts to develop the country, to the advantage of all its inhabitants.” [1]

Jewish immigration, Winston Churchill assured them, was being monitored regarding the numbers and character of the people. The country was “greatly under-populated” and undeveloped, which allowed for more people to build a life there. The work already accomplished by the Jews during the last 20 to 30 years could not be “brutally and rudely overturned by fanatical attacks of the Arab population” launched against Jews in Jaffa, Rehovot, Petach Tikva and other Jewish areas in May 1921. [2]

Despite its initial pro-Zionist orientation, the British government gradually “whittled down” the Balfour Declaration, reflecting the hostility towards Zionism of many in the government. By 1921, immigration had practically ceased, the “bulk” of the British officers in Palestine were not sympathetic to Zionism, and the Zionists were not receiving the concessions needed to establish a national Jewish homeland.

Public hostility in Britain, Colonel Richard Meinertzhagen, General Allenby’s Chief Political Officer and later involved in the creation of the British Mandate, thought, was a result of the failure to understand the purpose of Zionism, fear of its potential financial cost and a general antisemitic British temperament that quickly translated into anti-Zionism.[3]

To pressure the British to end Jewish immigration, anti-Zionist riots broke out in Mandatory Palestine in 1920-1921, killing several Jews. In April 1920, during a religious festival (al-Nabi Musa) in Jerusalem, many Arabs, led by Al-Hajj Amin al-Husayni, the Mufti of Jerusalem, attacked Jews in the Old City.

On May 1, 1921, there was a riot in Jaffa, after which the Arabs attacked Jews in Petah Tikvah and Hadera, pillaging and destroying a significant amount of property. The disturbances, which shocked the Jews and the British, lasted several days and demonstrated the Arabs’ fierce opposition to continued Jewish immigration into the country, [4] and their insistence on remaining part of Syria. [5]

In view of the intensity of the attacks during which 88 people were killed and 238 injured, Sir Herbert Samuel [6] brought in the army to quell the disturbances. Many were arrested and heavy fines were levied against Arab villages involved in the riots. However, he also sought to ease Arab hostility and insisted that the Zionists demonstrate no ill-will toward the Arabs.

This had to be done through economic development and by making conciliatory declarations that would assuage Arab fears of Jewish immigration and Jewish political dominance. “Unless there [was] very careful steering, it [was] upon the Arab rock that the Zionist ship may be wrecked,” Samuel concluded. [7].

Another response to the riot was a meeting at the Colonial Office in London on November 29, 1921, arranged between Dr. Chaim Weizmann and members of the Arab Delegation from Palestine. This meeting, and others, ended in failure as the two groups were unable to reconcile their differences about the proposed Mandate and the future structure of Palestine. [8]

Jews saw Samuel’s capitulation to violence as appeasement and proof that their criticism of the British administration in Palestine and their disillusionment with the British were justified. Samuel further alienated the Jews of Palestine on June 3, 1921, in his first major address after the riots. Samuel tried to assure the Muslim and Christian inhabitants that he would implement whatever measures required to prove that their rights were “really safe.”

The British Government, he said, which is the “trustee under the Mandate for the happiness of the people of Palestine, would never impose on them a policy which that people had reason to think was contrary to their religious, their political, and their economic interests.” [9]

Chaim Weizmann had no illusions about Samuel. “He is meek and mild and timid. Still he is, with all that, the best we can have in the circumstances.” [10]

The Jewish press reflected the community’s anger toward the British, and their profound concern that these riots were like the ones they had experienced in Russia.

Berl Katznelson, a leading figure of the Zionist labor movement, declared, “The pogrom against Israel in Eretz Israel is still continuing.” Ben-Gurion concurred: “We who experienced the pogroms knew quite well that without the wish of the authorities and their open or clandestine backing, actively or passively, the task of the pogrom cannot succeed.” [11]

When the riots occurred in 1921, Samuel held the Jews responsible and brought them to trial. The British claimed this was a clash between communist and anti-communist Jewish demonstrators on May Day, which the Jews dismissed as absurd.

The British also sought to obscure the fact that the Arabs had been the sole aggressors. Arab policemen involved in the riots were not punished, while Jews attempting to defend themselves were arrested when they harmed their assailants. Stolen property was not returned, and those who killed Jews were not tried. Jewish immigration was halted, and those caught trying to enter the country were sent back to their ports of origin. This was another example of where the British encouraged the oppressors, rewarded violence, and penalized the victims. [12]

British reaction reminded Jews of the Russian government’s response to pogroms. First, the British took their time in responding to the al-Nabi Musa riots and behaved with a combination of apathy and “criminal neglect.” Then they arrested Ze’ev Jabotinsky, the Zionist activist, and his men who were attempting to organize their own self-defense in Jerusalem. Jabotinsky had established the Jewish Legion under British auspices during World War I. At the end of the riots, the British tried to reduce tensions by prohibiting the Jews from holding a public funeral for the victims.

Most of the rioters were not tried, whereas when Jews were apprehended with weapons, they were given substantial sentences. Eventually, the convictions were rescinded, but in the context of a general amnesty for the rioters and the Jews. This prompted Berl Katznelson to refer to the Jewish victims by the ancient Hebrew idiom harugei malkhut (those slain by the [non-Jeiwsh] government), a term used for the Ten Martyrs who were tortured and executed by the Romans. [13]

Dr. Grobman is the resident scholar at the John C. Danforth Society and a member of the Council of Scholars for Scholars for Peace in the Middle East (SPME.)


Sources

[1] Extracts From Speech Delivered By H.E. The High Commissioner For Palestine on 3 June 1921,” [UK National Archives] T.N.A. CO 733/7: 255-256.

[2] Extract From Speech On The Middle East By Mr. W. Churchill On June 14, 1921 [UK National Archives] T.N.A. CO 73 3/7: 256- 258.

[3] Richard Colonel Meinertzhagen, Middle East Diary 1917-1956, (New York: Thomas Yoseloff, 1959), 101.

[4] An Interim Report on the Civil Administration of Palestine During the Period 1st July 1920-30th June 1921, op. cit.; Anita Shapira, Land and Power: The Zionist Resort to Force 1881-1948 (New York: Oxford University Press, 1992), 110.

[5] Basheer M. Nafi, Arabism, Islamism and the Palestine Question.1908-1941: A Political History, (Reading, England: Ithaca Press, 1998), 71.

[6] Bernard Wasserstein, Herbert Samuel: A Political Life, (Oxford, England: Clarendon Press, 1992), 230-245.

[7] Shapira, Land and Power, op. cit., 110-111; An Interim Report on the Civil Administration of Palestine During the Period 1st July 1920-30th June 1921, op. cit.; Neil Caplan, Futile Diplomacy: Early Arab-Zionist Negotiation Attempts, 1913-1931, vol. one, (London: Frank Cass, 1983), 48-49.

[8] Ibid., 50-51.

[9] Wasserstein, Herbert Samuel: A Political Life op. cit., 256-260.

[10] Wasserstein argues that it was Samuel’s ability to convince the Conservative British Government to remain in Palestine, adhere to the basic policies of the Balfour Declaration and support Samuel’s plan to foster Zionist growth conditioned by “conciliation of Arab opposition,” that enabled the Jews to establish a “a viable semi-autonomous economy, an underground army, and the embryonic institutions of a national state.” Had Samuel not pursued this policy, the British might have been willing to abandon the Zionist experiment.

[11] Ibid., 260-262.

[12] Shapira, Land and Power, op. cit., 112

[13] Ibid., 113.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Grabowski do Radziejowskiej: Działania Instytutu Pileckiego będę piętnował przy każdej okazji

Siedziba Instytutu Pileckiego w Warszawie (Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta)


Grabowski do Radziejowskiej: Działania Instytutu Pileckiego będę piętnował przy każdej okazji

Jan Grabowski


Jan Grabowski

W instytucjach takich jak Instytut Pileckiego, cele wyznaczają władze, a środki na ich realizację pochodzą z budżetu. Nie pracują w nich żadni badacze, lecz ludzie, którzy zdecydowali się zostać narzędziem w ręku nacjonalistów.

Pani Hannie Radziejowskiej, która poczuła się urażona moim tekstem poświęconym jej wypowiedziom dla „Spiegela, odpowiem krótko: chętnie wdaję się w polemikę naukową z uczonymi, z innymi historykami. Dowodów na to aż nadto w międzynarodowych pismach historycznych.

Niestety, pani Radziejowska nie jest uczoną, lecz urzędniczką państwową, która od pewnego czasu włączyła się w nagonkę na historyków, którzy znaleźli się na celowniku polskich władz. Historycy, uczeni, sami identyfikują przedmiot i zakres swoich badań, a następnie walczą – w ramach niezależnych konkursów ocenianych przez innych historyków – o środki na prowadzenie tych badań. W urzędach finansowanych przez państwo polskie (takich jak Instytut Pileckiego, którego berlińską szefową jest p. Radziejowska), cele wyznaczają władze zwierzchnie, a środki pochodzą wprost z budżetu. W przypadku IPN czy IP nie chodzi więc o badaczy, lecz o ludzi, którzy z takich czy innych przyczyn zdecydowali się zostać narzędziem w ręku polskich nacjonalistów, których celem jest zniekształcenie i przeinaczenie historii Zagłady. A to, że pani Radziejowska ma babcię czy też prababcię „z pochodzeniem” – o czym wspomina w swojej replice – nie ma najmniejszego znaczenia. 

Kończąc: nie jestem zainteresowany dalszą wymianą zdań z panią Radziejowską, lecz uważam działania urzędników IP za godne napiętnowania i będę je piętnował przy każdej nadarzającej się okazji. Co więcej, uważam za skandal, żeby urzędników IP w rodzaju p. Radziejowskiej dopuszczać do debat naukowych (czemu dawałem wcześniej wyraz w mediach społecznościowych) i uważam za skandal, żeby powszechnie szanowane pisma na Zachodzie (takie jak „Spiegel”) dawały im platformę, z której mogą nagłaśniać punkt widzenia polskich nacjonalistów.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com