Archive | 2021/07/29

Prof. J. Eisler: slogan „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, nie został przez Gierka zrealizowany

Prof. Jerzy Eisler. Fot. PAP/A. Zawada


Prof. J. Eisler: slogan „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, nie został przez Gierka zrealizowany

Michał Szukała (PAP)


Propagandowy slogan „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, nie został przez Gierka zrealizowany. Dotyczy to szczególnie okresu kryzysu, który nastąpił po pierwszym dynamicznym pięcioleciu jego rządów. Potem „jak już nie szło, to nie szło” – mówi PAP historyk prof. Jerzy Eisler, dyrektor warszawskiego oddziału IPN. 20 lat temu, 29 lipca 2001 r., zmarł Edward Gierek.

Polska Agencja Prasowa: 5 września 1980 r. Edward Gierek stracił władzę. Czy w wyjątkowej atmosferze pierwszych dni budowy niezależnych związków zawodowych zwracano uwagę na zmianę dokonującą się na szczytach reżimu?

Prof. Jerzy Eisler: Z całą pewnością dostrzegano to wydarzenie. Niezależnie od znaczenia, jakie miało podpisanie porozumień gwarantujących możliwość powoływania samorządnych związków zawodowych, zmiana na najważniejszym stanowisku politycznym w PRL była rzeczą niezwykle istotną. Nieprzypadkowo przecież utarło się nazywanie poszczególnych okresów dziejów politycznych PRL od nazwisk I sekretarzy KC PZPR. Staram się zwalczać tę tendencję, bo nie była to Polska ani Gomułki, ani Gierka, ani Jaruzelskiego, ale po prostu PRL.

Dla wszystkich było oczywiste, że utrata władzy przez kolejnych I sekretarzy KC PZPR wiązała się ze zmianami. Nikt nie mógł przewidzieć, czy zmiana oznacza „liberalizację”, czy raczej „ostry kurs”, poprawę bytu obywateli, czy zwiększenie wydatków na zbrojenia. Do pewnego stopnia zmiana z września 1980 przypominała tę z grudnia 1970 r., gdy Gierek zastąpił Gomułkę. Oczywiście w sierpniu 1980 r. nikt nie strzelał do robotników i nie płonęły komitety partii. Władze wyciągnęły lekcję z wydarzeń sprzed dekady i do grudnia 1981 r. nie stosowały tak brutalnych metod.

PAP: W momencie wprowadzenia stanu wojennego Gierek został internowany przez reżim gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Na ile jego uwięzienie stało się podstawą białej legendy Gierka? Jakie jeszcze czynniki decydowały o jej popularności i czy był to wyłącznie sentyment wobec Coca-Coli, małego fiata i innych przejawów gierkowskiego dobrobytu?

Prof. Jerzy Eisler: Myślę, że na powstanie tej legendy złożyło się kilka istotnych czynników. Zacznijmy od refleksji na temat pamięci o Gierku po 1989 r. Po zmianie ustroju był jedynym przywódcą PRL, któremu oddawano hołd przez nazywanie ulic, placów i innych obiektów. Trudno wyobrazić sobie, aby podobnie upamiętniano Bolesława Bieruta czy Władysława Gomułkę. Dziś „biała legenda” Gierka jest już znacznie słabsza niż w latach dziewięćdziesiątych i pierwszych latach obecnego stulecia. To wówczas były I sekretarz publikował kolejne książki, których celem było nakreślenie jak najkorzystniejszego wizerunku okresu jego rządów.

Fascynacja Gierkiem brała się również z przyczyn psychologicznych. Bardzo często ludzie w średnim wieku wracają w pamięci do lat swojej młodości, idealizują je, celowo zapominając o wszystkim, co nie pasuje do tego wizerunku. Lata siedemdziesiąte to okres wchodzenia w dorosłe życie powojennego wyżu demograficznego. Dla przedstawicieli tego pokolenia owa dekada to czas podjęcia pierwszej pracy, kupna swego własnego pierwszego mieszkania, zakładania rodziny. To sprzyja idealizacji tych czasów.

Pamiętajmy także o punkcie odniesienia dla rządów Gierka. Trudno porównywać stworzony wówczas „dobrobyt” z krajami Zachodu. Byliśmy nieporównanie biedniejsi. Ulice Warszawy nie wyglądały jak ulice Wiednia lub Paryża, ale dobrze jak na ulice Warszawy w okresie PRL, znacznie lepiej niż za rządów Gomułki. Pojawienie się zagranicznych artykułów ułatwiało życie, ale wydaje się, że bardzo niewielki odsetek osób zamieniło papierosy marki „Sport” na „Marlboro”. Te ostatnie wybierali dotychczasowi palacze najdroższych polskich papierosów „Carmen”. Nie był to konsumpcyjny skok z jednej skrajności w drugą, ale raczej udostępnienie niektórych artykułów z pewexów dla szerszych kręgów społeczeństwa.

Tak jak punktem odniesienia dla lat siedemdziesiątych był standard życia w czasach gomułkowskiej małej stabilizacji, tak punktem odniesienia dla Gierka był jego poprzednik. Może niestosowne jest ocenianie wyglądu innego mężczyzny, ale bez wątpienia prezentował się lepiej od Gomułki. Był postawny i mówił eleganckim barytonem. Na pewno wygrałby ranking najlepiej ubranych I sekretarzy KC PZPR. Nie odstawał od zachodnich polityków, z którymi spotykał się bardzo często. Mówił krótko, czyli 5–10 minut, a nie jak w przypadku Gomułki co najmniej 30–40 minut. Z Gierka raczej nie żartowano – jeśli już, to z czasów, w których był I sekretarzem. Zaledwie kilka lat wcześniej powszechnie wyśmiewano Gomułkę. To wszystko składa się na pozytywny obraz Gierka i nieprzyjmowanie przez część naszego społeczeństwa informacji, które byłyby zaprzeczeniem tego utrwalonego obrazu.

Tym nieprzyjmowanym elementem biografii Gierka jest m.in. fakt, że Gierek był znany w najwyższych kręgach kierownictwa ZSRS już w październiku 1956 r. Był na krótkiej liście działaczy sprzyjających Związkowi Sowieckiemu, przywiezionej przez Chruszczowa do Warszawy w kulminacyjnym momencie kryzysu grożącego sowiecką interwencją. To oznacza, że mit zdystansowania wobec Breżniewa i prowadzenia przez Gierka partnerskich rozmów z towarzyszami sowieckimi nie ma oparcia w faktach. Znaczna część wizerunku dobrego gospodarza i polityka potrafiącego rozmawiać z przywódcami państw zachodnich jest nieprawdziwa.

Dodajmy, że Gierek był pierwszym działaczem komunistycznym, który po rozpoczęciu procesu transformacji politycznej w Polsce opublikował swoje wspomnienia. W tradycji ruchu komunistycznego nad Wisłą i w innych krajach było to wydarzenie bezprecedensowe. Odchodzący przywódcy zwykle milczeli. „Przerwana dekada” okazała się największym sukcesem wydawniczym po 1989 r. Sprzedano co najmniej milion egzemplarzy tego wywiadu rzeki. Książka była tak poczytna, że niekiedy dodrukowywano ją, łamiąc prawa autorskie.

PAP: Książka ta uznawana jest za całkowicie kłamliwą i bałamutną. Współczesna wiedza historyczna całkowicie obala zawarte w niej tezy. Ale warto zapytać, czy Gierek rzeczywiście wierzył w tworzony na jej łamach obraz samego siebie i rządów w latach 1970–1980?

Prof. Jerzy Eisler: To bardzo dobre i bardzo trudne pytanie. Najprościej stwierdzić, że odpowiedź na nie jest niemożliwa, ponieważ nie jesteśmy w stanie wejść w psychikę i duszę Edwarda Gierka. Trudno powiedzieć, na ile przejął i zinternalizował tę wizję rzeczywistości. Kilka cech charakteru Gierka pozwala na snucie pewnych hipotez. Wydaje się, że jedną z tych cech była pycha, być może nie w rozumieniu grzechu, ale raczej jako przekonania, że był najlepszym przywódcą PRL. Sam tytuł książki sugeruje, że gdyby towarzysze nie przeszkadzali jego działaniom, to w ciągu dwóch, trzech lat naprawiłby funkcjonowanie systemu. Negatywnym zbiorowym bohaterem tego wywiadu rzeki nie jest „Solidarność”, lecz przeciwni mu intryganci w kierownictwie PZPR.

Lepiej myśleć o sobie dobrze niż źle. Gierek myślał dobrze o tym, co było prawdą. Tak było m.in. dzięki podjęciu decyzji o niestrzelaniu do robotników w momentach kryzysów, takich jak czerwiec 1976 r. W broń palną (krótką) uzbrojeni byli tylko oficerowie dowodzący akcją tłumienia protestów. Jeżeli Gierek myślał o rzeczywistym awansie cywilizacyjnym Polski, to bez wątpienia również miał rację, zwłaszcza jeśli myślimy o zachodzących wówczas zmianach w kontekście poprzednich dziesięcioleci. W dekadzie lat siedemdziesiątych zmiany, które zaszły w Polsce, były dość głębokie. 

Nie oznacza to, że propagandowy slogan: „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, został przez Gierka zrealizowany. Dotyczy to szczególnie okresu kryzysu, który nastąpił po pierwszym dynamicznym pięcioleciu jego rządów. Potem „jak już nie szło, to nie szło”. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych Polska przeżyła kilka katastrof. Mam na myśli wybuch w Rotundzie PKO w Warszawie w lutym 1979 r., katastrofę samolotu Ił-62 „Mikołaj Kopernik” w marcu 1980 r., katastrofę kolejową pod Toruniem w sierpniu 1980 r. W jakimś stopniu symbolicznym zwieńczeniem tych wypadków była zima stulecia, która na parę tygodni sparaliżowała życie kraju. Wszystkie te wydarzenia (i wiele innych) miały mniejszy lub większy wpływ na nastroje społeczne i kładły się cieniem na rządach Gierka, szczególnie drugim pięcioleciu jego rządów. 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Archaeologists find part of Jerusalem’s wall destroyed ahead of 9th of Av

Archaeologists find part of Jerusalem’s wall destroyed ahead of 9th of Av

ROSSELLA TERCATIN


The section of the wall that was exposed. (photo credit: KOBI HARATI/CITY OF DAVID)
A section of Jerusalem’s city wall built some 2,700 years ago and mostly destroyed by the Babylonian army in 586 BCE was uncovered by archaeologists in the City of David National Park, the Antiquities Authority (IAA) announced Wednesday.

The massive structure – some 5 m. wide – was built on the steep eastern slope leading to the city, just a few dozen meters away from the Temple Mount.

Probably the steepness of the area preserved the structure from destruction during the Babylonian conquest – a vivid account of which is offered in the Bible – since the invading army likely accessed the city from an easier path.

“By the ninth day [of the fourth month] the famine had become acute in the city; there was no food left for the common people. Then [the wall of] the city was breached…. On the seventh day of the fifth month – that was the 19th year of King Nebuchadnezzar of Babylon – Nebuzaradan, the chief of the guards, an officer of the king of Babylon, came to Jerusalem. He burned the House of the Lord, the king’s palace, and all the houses of Jerusalem; he burned down the house of every notable person,” reads the last chapter of the Book of Kings II.

The walls of the city of Jerusalem in the days of the First Temple. (Credit: SHALOM KVELLER – COURTESY CITY OF DAVID ARCHIVE

For the archaeologist, uncovering the remains was very emotional, as related by Dr. Filip Vukosavovic of the Ancient Jerusalem Research Center, a codirector of the excavation with Dr. Joe Uziel and Ortal Chalaf on behalf of the IAA.

“When we exposed the first part of the wall, an area about 1 m. per 1 m. large, I immediately understood what we had found,” he said. “I almost cried.”

Indeed, the remains not only present an incredible testimony about centuries of life in Jerusalem and their tragic end but they also solved a decades-long archaeological mystery. During excavations in the area led by British archaeologist Kathleen Kenyon in the 1960s and by archaeologist Yigal Shiloh in the 1970s, remains of a massive wall were unearthed in two different spots of the slope. However, since the two structures did not appear to be connected, most scholars did not believe that they were part of a city wall, whose presence was described in the Bible but still needed to be proven by archaeological evidence.

“Now we can say with certainty that the city wall did exist, at least on the eastern slope,” Vukosavovic said. Since the eastern slope represented the most difficult approach to access Jerusalem, it is safe to assume that also the rest of the city was surrounded by a wall, he added.

A stamp seal which bears the name “Tsafan” in ancient Hebrew script. (Credit: KOBY HARATI/CITY OF DAVID)

“The city wall protected Jerusalem from a number of attacks during the reign of the kings of Judah, until the arrival of the Babylonians who managed to break through it and conquer the city,” said Vukosavovic, Uziel and Chalaf.

Excavation directors: Dr. Joe Uziel, Ortal Kalaf, and Dr. Filip Vukosavovic are standing by the exposed section of the wall. (Credit: KOBY HARATI/CITY OF DAVID)

While the newly uncovered section still has to be dated independently (“We are working on getting some radiocarbon dating,” Vukosavovic noted), the other two sections were built around the eighth century BCE, in a period also known as the First Temple period.

Behind the remains of the wall, the ruins of some houses are still visible.
“In one, we found ashes that we believe date back to the Babylonian invasion,” said Vukosavovic.

Remains of destruction discovered near the wall from previous excavations. (Credit: ELIYAHU YANAI/CITY OF DAVID ARCHIVES)

In addition, the archaeologists uncovered multiple artifacts that offer a glimpse into the daily life of Jerusalem when the wall was still standing, and after its fall in 586 BCE: fragments of pots, pans and other vessels, seal impressions, some of them carrying inscriptions – for example, “lamelech” (to the king), which was usually featured on jars used for tax collection. A small Babylonian seal stamp made in stone was also found.

“Maybe it was dropped by one of the soldiers, or maybe it belonged to a Jerusalemite who liked Babylonian-style objects, or maybe it dates back to a later period and was owned by those who lived in the city after its destruction,” Vukosavovic remarked.

WHILE THE wall on the eastern slope remained standing – to the point that centuries later it would be used as a foundation for new buildings – Jerusalem was burned down, the Temple destroyed, and the Jews sent into exile.

Similarly, this happened again some 500 years later – when the city was again thriving – this time at the hands of the Romans. The second destruction took place on the ninth day of Av, on the same date as the first. This year that day falls on this coming Sunday.

To this day, Jews all over the world fast and mourn the loss of Jerusalem, commemorating these days of war and destruction millennia ago, as witnessed by the archaeologists’ new finds of ancient white stones.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Jewish Owners of NYC Ben & Jerry’s Store to Donate Percentage of Profits to Israel Charities

Jewish Owners of NYC Ben & Jerry’s Store to Donate Percentage of Profits to Israel Charities

Shiryn Ghermezian


Tubs of Ben & Jerry’s ice cream, a Unilever brand, are seen at their shop in London, Britain, October 5, 2020. REUTERS/Hannah McKay

A Jewish family that independently owns and operates a Ben & Jerry’s location on New York’s Upper West Side announced on Monday that they will donate 10 percent of their profits to “Israel educational causes” in the wake of the ice-cream maker’s decision to no longer sell its products in the West Bank.

“We felt like it was the right thing to do given everything that’s going on,” store owner Joel Gasman told The Algemeiner. He also said business had been impacted since Ben & Jerry’s made its announcement on July 19.

“The pace of our business has slowed. We’ve lost some foot traffic as well as bigger catering jobs that usually help us during the summer. We can’t put a number to it just yet,” he explained. “Thankfully, we’ve received a lot of good will and local support since we released our statement. We are grateful for it.”

In a statement posted on the Facebook page of their store, the Gasman family said: “We feel the recent actions by its corporate office do not reflect our personal views, and we’re saddened by the impact that this has had on our business and the Jewish community. We are proud Jews, Americans, and active supporters of the New York Jewish community and State of Israel. We think the only concern you should have when coming into our store is deciding if you want rainbow or chocolate sprinkles!

“Starting today we’ll be donating 10% of our profits to State of Israel educational causes,” the post continued. “At this time, we ask for your support so that we can continue to operate and, in turn, support our community.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com