Archive | 2021/08/31

Korzenie klęski Ameryki

Po 11 września ówczesny prezydent, George W. Bush i jego zespół d/s bezpieczeństwa narodowego zestawił wiodące założenia tego, co stało się znane jako globalne wojna z terrorem | Archives: AP/Diane Bondareff


Korzenie klęski Ameryki


Caroline B. Glick
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Jeszcze przed zamachami samobójczymi przy lotnisku w Kabulu, amerykańskie media mówiły niemal jednym głosem. Po raz pierwszy media USA z całego ideologicznego i politycznego spektrum wyrażały ten sam pogląd, że prezydent USA, Joe Biden spowodował strategiczną katastrofę dla USA i ich sojuszników przez niekompetentne pokierowanie wycofaniem się USA z Afganistanu. Jedni porównują to do Zatoki Świń z 1961 roku; inni do Sajgonu w 1975 roku; jeszcze inni do okupacji ambasady USA w Teheranie w 1979 roku. Jakiejkolwiek używają analogii, konkluzja jest ta sama: kapitulacja Bidena przed Talibanem już weszła do panteonu amerykańskich klęsk.

Biden jest osobiście odpowiedzialny za humanitarną i strategiczną katastrofę, jaka dzieje się na naszych oczach. Jest jedynym amerykańskim przywódcą w historii, który świadomie porzucił Amerykanów i amerykańskich sojuszników swojemu losowi na tyłach wroga. Chociaż to prezydent Biden ponosi wyłączną odpowiedzialność za decyzję wyjścia z Afganistanu w sposób, w jaki to zrobił, nie jest jednak winą Bidena, że talibowie są tam nadal i są silniejsi niż byli 11 września 2001 roku i w pełni zdolni do przechwycenia panowania w całym kraju. Fundamenty pod tę klęskę położono w dniach, tygodniach i miesiącach po atakach 11 września.

Po 11 września ówczesny prezydent, George W. Bush i jego zespół bezpieczeństwa narodowego zestawił wiodące założenia tego, co stało się znane jako globalna wojna z terrorem. W latach, jakie minęły od tego czasu, niektóre założenia uaktualniono, przystosowano lub zmieniono w miarę rozwoju sytuacji. Jednak trzy z tych założeń, które stanowiły podstawę wojskowego, wywiadowczego i dyplomatycznego planowania i działania Ameryki, zostały zrewidowane dopiero w ostatnich dwóch latach administracji Trumpa. Wszystkie trzy walnie przyczyniły się do klęski Ameryki w Afganistanie i porażki w wojnie przeciwko globalnemu terroryzmowi. Pierwsze założenie związane jest z Pakistanem, drugie z Iranem, a trzecie z Izraelem.

Właściwie Pakistan powinien był być pierwszym klockiem domino, który powinien był upaść po atakach 11 września. Talibów wymyśliła głęboko oddana dżihadowi pakistańska agencja wywiadowcza ISI. Także agenci Al-Kaidy otrzymywali wsparcie od ISI. Poza jednak kilkoma groźbami i chwilowymi sankcjami w okresie inwazji USA na Afganistan w październiku 2001 roku, USA nie podjęły znaczących działań przeciwko Pakistanowi. Łatwo zrozumieć powód braku działania Ameryki.

W 1998 roku Pakistan przeprowadził testy broni jądrowej. 11 września 2001 roku Pakistan miał już znaczący arsenał jądrowy. Po tych atakach Pakistan jasno przedstawił swój pogląd na wojnę nuklearną i związek między swoim stanowiskiem a sponsorowaniem terroru.

W październiku i w grudniu 2001 roku sponsorowani przez Pakistan kaszmirscy terroryści zaatakowali parlament Dżammu i Kaszmir oraz indyjski parlament. Kiedy Indie oskarżyły Pakistan o odpowiedzialność za te ataki i groziły odwetem, ówczesny prezydent Pakistanu, Pervez Musharraf, postawił pakistańską armię w stan gotowości. Indie zaczęły wysyłać wojsko na granicę i Pakistan zrobił to samo.

Zamiast stanąć po stronie Indii, USA wywierały nacisk na Delhi, by ustąpiły, co Indie zrobiły w kwietniu 2002 roku. W czerwcu 2002 roku wspierani przez Pakistan terroryści przeprowadzili szereg zamachów samobójczych przeciwko żonom i dzieciom indyjskich żołnierzy. Odliczanie do wojny zaczęło się znowu. W czerwcu 2002 roku, raz jeszcze uginając się pod naciskiem USA, Indie zobowiązały się, że nie użyją pierwsze broni jądrowej w konflikcie. Musharraf odmówił pójścia w ślady Indii.

Zamiast stanąć po stronie Indii, administracja Busha wymusiła od Musharrafa pustą obietnicę, że przestanie sponsorować terroryzm, a potem wywarła nacisk na Indie, by znowu ustąpiły.

Przesłanie USA było jasne. Wiarygodną groźbą użycia broni jądrowej Pakistan powstrzymał Amerykanów. Niecałe sześć miesięcy później Korea Północna wydaliła inspektorów ONZ ze swoich instalacji jądrowych w Yangbyon i anulowała swój podpis na układzie o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Iran rozszerzył tajną działalność zmierzającą do budowy broni jądrowej w Isfahan i Natanz.

Decyzja USA o unikaniu konfrontacji z Pakistanem po atakach z 11 września wzmocniła ISI i odczytali to jako zielone światło do odbudowania Talibanu i Al-Kaidy po zdziesiątkowaniu ich w pierwszej ofensywie przez USA. Przywódcy talibów uciekli do Pakistanu, gdzie odbudowali swoje siły i skąd prowadzili wojnę na wyczerpanie przeciwko USA, NATO oraz afgańskiej armii i rządowi. Osama bin Laden, kiedy został zlokalizowany i zabity przez amerykańskich komandosów, ukrywał się pod osłoną pakistańskiej bazy wojskowej. Wojna w Afganistanie skończyła się kapitulacją Bidena i ponownym przejęciem Kabulu przez talibów.

Co doprowadza nas do Iranu. Podczas rozważań po 11 września Bush i jego doradcy postanowili nie przeciwstawiać się Iranowi, ale raczej szukać porozumienia z tą mułłokracją. To nie była nowa polityka. Od czasów administracji Reagana dominującym poglądem w Waszyngtonie było przekonanie, że jest możliwe osiągnięcie porozumienia z irańskim reżimem, które przywróciłoby strategiczny sojusz między Waszyngtonem a Teheranem sprzed rewolucji islamskiej 1979 roku. Bush i jego doradcy nie uznali za słuszne zrewidowanie tego poglądu, kiedy dowiedzieli się, że Iran dostarczył materialnego wsparcia porywaczom z 11 września 2001r. Nie zrewidowali również swoich założeń po tym, jak przywódcy Al-Kaidy uciekli do Teheranu, kiedy talibów rozgromiono w Afganistanie. Nie zrewidowali ich, kiedy Iran służył jako kwatera główna i magazyn broni dla Al-Kaidy w Iraku i dla szyickich milicji w ich wojnie przeciwko siłom USA i sojuszników w Iraku.

Barack Obama przyjął założenia Busha w sprawie Iranu, Zamiast stanowczości wobec Teheranu próbował zmienić układ sojuszy bliskowschodnich USA, zbliżając się do Iranu i porzucając tak arabskich sojuszników Ameryki, jak i Izrael. Praktycznie przekazał Iranowi kontrolę nad Irakiem, kiedy wycofał stamtąd siły USA. Utorował drogę Iranu do arsenału jądrowego umową z 2015 roku.

Po długiej walce z waszyngtońskim establishmentem i jego przedstawicielami, którzy akceptowali założenia Busha, w ostatnich dwóch latach prezydentury Donald Trump częściowo porzucił strategiczne założenie, że Iran można i należy ugłaskać. Ze swej strony, Biden jest oddany koncepcji przywrócenia i rozszerzenia polityki Obamy wobec Iranu.

Jeśli chodzi o Izrael, bezpośrednio po atakach 11 września ówczesny sekretarz stanu Colin Powell przekonał Busha, by przyjął dwa powiązane założenia w sprawie Izraela. Pierwsze, uznał, że terror wobec Izraela jest inny – bardziej akceptowalny – niż terror wobec kogokolwiek innego. I drugie, Bush zdecydował, że wojna przeciwko terrorowi będzie skierowana przeciwko grupom terrorystycznym, ale nie przeciwko rządom, które sponsorują terroryzm (poza Irakiem). Jak niedawno wspominał były członek administracji Busha, David Wurmser, który brał udział w dyskusjach po 11 września, Powell argumentował, że terror grozi Arabom nie mniej niż grozi Ameryce. W tej sytuacji sposobem przeciągnięcia ich na stronę USA było danie im wystarczająco atrakcyjnej łapówki.

Izrael był tą łapówką. USA byłyby w stanie przyciągnąć Syrię przez zmuszenie Izraela do oddania Wzgórz Golan reżimowi Assada. Waszyngton mógłby zwabić Saudyjczyków i pozostałych sunnitów przez zmuszenie Izraela do oddania OWP Judei, Samarii, Gazy i Jerozolimy.

Przed dowodzoną przez USA inwazją na Irak w 2003 roku ówczesny premier Izraela, Ariel Szaron, próbował rozbić założenie Waszyngtonu w sprawie Iranu. Powiedział Bushowi i jego doradcom, że Irak nie stanowi strategicznego zagrożenia dla Izraela ani dla nikogo innego w regionie od wojny w Zatoce w 1991 roku. Jeśli USA chcą pokonać globalny terror, wyjaśniał Szaron, powinny działać przeciwko Iranowi. Amerykańska administracja zignorowała go.

Jeśli chodzi o założenia administracji w sprawie Izraela, tydzień po atakach Bush umyślnie nie uwzględnił terroru wobec Izraela na liście terroru, przeciwko któremu USA będą walczyć w wojnie z terrorem, kiedy powiedział połączonym izbom Kongresu, że wojna będzie skierowana przeciwko grupom terrorystycznym “o globalnym zasięgu”.

Widząc, w jakim kierunku zmierzają Amerykanie, w październiku 2001 roku Szaron wygłosił przemówienie, które stało się znane jako “czechosłowackie przemówienie”.

Po śmiertelnym zamachu terrorystycznym w Gazie Szaron powiedział: “Wzywam zachodnie demokracje, a przede wszystkim przywódcę wolnego świata, Stany Zjednoczone: nie powtarzajcie fatalnego błędu z 1938 roku, kiedy oświecone demokracje europejskie postanowiły poświęcić Czechosłowację dla ‘wygodnego, tymczasowego rozwiązania’. Nie próbujcie ugłaskać Arabów naszym kosztem – to jest dla nas nie do zaakceptowania. Izrael nie będzie Czechosłowacją. Nie ma ‘dobrego terroryzmu’ i ‘złego terroryzmu’, tak jak nie ma ‘dobrego morderstwa’ i ‘złego morderstwa’”.

Reakcja administracji na słowa Szarona była szybka i wściekła. Szaron został ostro zganiony przez Powella i Biały Dom, i szybko wycofał się.

Miesiąc później Powell stał się pierwszym wysokim przedstawicielem USA, który oficjalnie poparł założenie państwa palestyńskiego.

Szaron nie potrafił przekonać Amerykanów po części dla tego, że nie rozumiał i bał się Waszyngtonu. W odróżnieniu od niego Benjamin Netanjahu doskonale znał sposoby funkcjonowania Waszyngtonu. W rezultacie jego starania o przekonanie Amerykanów, by zrewidowali swoje założenia o Iranie i Izraelu odniosły znaczny sukces. Pierwszy sukces Netanjahu w sprawie Iranu przyszedł poprzez Arabów.

Netanjahu rozumiał, że Iran zagraża państwom Zatoki Arabskiej – i wysiłki Obamy, by ugłaskać Iran – są w równym stopniu niebezpieczne dla nich, jak dla Izraela. Wyciągnął więc do nich rękę. Przekonana przez Netanjahu Arabia Saudyjska doprowadziła państwa Zatoki Arabskiej i Egipt do uznania Izraela za sojusznika w ich egzystencjalnej walce przeciwko Iranowi. Przeciwstawienie się Iranowi, wyjaśniali Saudyjczycy, było znacznie ważniejsze dla Arabów niż pomaganie Palestyńczykom.

Izraelsko-arabska jedność w sprawie Iranu utrudniła starania Obamy, by zdobyć aprobatę Kongresu dla umowy nuklearnej. Była także podstawą decyzji Trumpa, by porzucić umowę Obamy.

Netanjahu użył także operacyjnego sojuszu z Arabami w staraniach o zmianę fałszywych założeń USA o Izraelu, szczególnie w sprawie Palestyńczyków. Użył także publicznej dyplomacji, żeby wpłynąć na zwolenników Izraela w Kongresie i na opinię publiczną. Starania Netanjahu  udaremniły plany Obamy dyktowania Izraelowi warunków „pokojowego” rozwiązania. Za czasów Trumpa starania Netanjahu wpłynęły na decyzję Trumpa przeniesienia ambasady USA do Jerozolimy i przekonały Trumpa do poparcia izraelskiej suwerenności na częściach Judei i Samarii.

Tragedią jest fakt, że sukcesy Netanjahu są szybko niweczone przez administrację Bidena i rząd Bennetta-Lapida.

Narasta poczucie, że katastrofalne wycofanie się Bidena z Afganistanu cofa świat o 20 lat do tyłu. Prawda jest jednak jeszcze bardziej przerażająca. W 2001 roku USA były znacznie potężniejsze od swoich wrogów niż są dzisiaj. Ta sytuacja może się zmienić tylko, jeśli Ameryka porzuci wreszcie fałszywe założenia, jakie przyjęła 20 lat temu.


Caroline Glick – Znana dziennikarka izraelska, pracuje w „Jerusalem Post”. Urodzona w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła studia z nauk społecznych. Emigrowała do Izraela w 1991 roku, wstępując natychmiast do IDF, w 1996 roku zakończyła karierę w wojsku w stopniu kapitana. Występuje często w izraelskiej telewizji, jest również zapraszana przez różne stacje telewizyjne w USA.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


NBA Player Meyers Leonard: ‘I Deserved to Be Punished’ for Antisemitic Slur, Opens Up About ‘Very Big Mistake’

NBA Player Meyers Leonard: ‘I Deserved to Be Punished’ for Antisemitic Slur, Opens Up About ‘Very Big Mistake’

Shiryn Ghermezian


Meyers Leonard speaking during an ADL webinar on Aug. 20, 2021. Photo: Screenshot.

NBA free agent Meyers Leonard opened up for the first time publicly last week about the backlash he received for saying an antisemitic slur earlier this year and the lessons he’s since learned from the incident.

“I deserved to be punished,” the former Miami Heat center said during an online event hosted Thursday by the Anti-Defamation League. “But all I can hope for and pray for is for people to be willing to listen, spend time with me and clearly show them the man that I am … I’m constantly asking for forgiveness to show people my heart.”

He added, “I made a very big mistake and one that I wish I could take back … the most difficult part for me is that I caused other people pain. Because I have nothing but love in my heart … I’m sorry for the pain that I have caused. I own my mistake and I will continue to be better because of it.”

On March 9, Leonard uttered an antisemitic slur during a live-streamed session of the video game “Call of Duty: Warzone” on the gaming platform Twitch. Following his remarks, the NBA fined the athlete $50,000, immediately suspended him for one week and required him to participate in a cultural diversity program. Leonard also lost a number of gaming sponsorships and was traded from the Heat to the Oklahoma City Thunder, which released him shortly after.

The basketball player, who previously apologized for making the antisemitic remark, said during the webinar, “It’s been an admittedly difficult process to understand how this came out of my mouth and quite frankly it was ignorance.”

He detailed how his “world came crashing down” after the incident, and the steps he has subsequently taken to educate himself about antisemitism and the Jewish community. He made the remark on a Tuesday and noted that by the following day, he was already in contact with a local rabbi in Miami. On that Thursday morning, Meyers said, he met with the rabbi to take about his actions — which he called “one of the most difficult talks I’ve ever had in my life but one of the most important.”

“I cried, and cried, and cried, and asked for forgiveness and grace,” he recounted. “It was difficult but one of the most powerful days of my life.”

The following day he attended his first Shabbat dinner at the rabbi’s house, and later he helped with a Passover food drive, spoke to Holocaust survivors and visited the Holocaust Memorial in Miami Beach with his wife, an experience which he described as a “very, very emotional.”

“Just seeing and understanding some of the pain and suffering, [and] just horrific things that have happened were hard for me to see, but it’s important,” he recalled about visiting the Holocaust Memorial. “And that’s why I know [that] through garnering all this information and education, I can become and will be an advocate and a solution to some of these problems that are very clear and evident in our world today. I do believe that I can do that with my voice and I will do that with my platform.”

Leonard also said he’s grateful for the compassion the Jewish community has shown him since the March incident. He told viewers, “It’s filled my heart with joy to be immersed into the Jewish community and have developed many, many powerful relationships across the Jewish community … I am so incredibly thankful truly from the bottom of my heart for the love, compassion, grace [and] forgiveness I’ve been shown from the Jewish community.”

Others who spoke during the ADL event included Jewish WNBA champion Alysha Clark, a former member of the Israeli women’s national basketball team, and Jessica Koyner, a student from Connecticut who experienced antisemitism in her school.

Watch the entire online event hosted by the Anti-Defamation League below.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Director Spike Lee Re-Edits 9/11 Docuseries After Facing Backlash for Including Interview With Antisemitic Conspiracy Theorist

Director Spike Lee Re-Edits 9/11 Docuseries After Facing Backlash for Including Interview With Antisemitic Conspiracy Theorist

Shiryn Ghermezian


Spike Lee. Photo: Wikimedia Commons.

Oscar-winning filmmaker Spike Lee said Wednesday that he would revise his HBO documentary series about the September 11th terrorist attacks, after being criticized for featuring an antisemitic conspiracy theorist in the project.

Lee said in a statement, “I’m Back In The Editing Room And Looking At The Eighth And Final Chapter Of ‘NYC EPICENTERS 9/112021½.’ I Respectfully Ask You To Hold Your Judgement Until You See The FINAL CUT.”

The four-part docuseries “NYC EPICENTERS 9/112021½” — produced and directed by Lee — premiered on Aug. 22, but its final episode will air on the 20th anniversary of the 9/11 attacks. The docuseries examines the terrorist attacks while also addressing the COVID-19 pandemic and Black Lives Matter movement in New York City. It is unclear which parts of the docuseries’ final episode Lee is editing.

The New York-based director released the statement after Slate viewed a screener for the final episode and revealed that it showcases interviews with members of the conspiracy group Architects and Engineers for 9/11 Truth and its founder, architect Richard Gage. The group, which Gage founded in 2006, promotes the debunked conspiracy theory that the Twin Towers were destroyed by a controlled demolition as part of an “inside job.”

At a 2012 event for his film “9/11: Explosive Evidence—Experts Speak Out: Final Edition,” Gage opened up discussion for participants claiming “that our government and the Israeli government, the Israeli Mossad, could be responsible for the Twin Towers demolition.” In May 2021, he appeared on the podcast “Conspiracy Castle where the host claimed Israel “has the database that collects all of our phone calls” and that Israel “benefited” from the 9/11 attacks. The host then said “it’s pretty obvious” who is responsible for the terrorist attacks, and when he asked his guest about Israel’s involvement in 9/11, Gage replied, “It’s not too difficult to figure it out.”

“I’ve actually been called antisemitic [but] I don’t know how that fits in,” Gage also said on the podcast. “We don’t talk about the Jewish people at all. We provide the evidence — the technical and scientific forensic evidence.”

In July 2021, Gage appeared on a panel for “American Media Periscope,” during which two panelists discussed Israel and Mossad’s involvement in the 9/11 attacks, according to the Anti-Defamation League. The ADL also said that in a 2019 podcast appearance, Gage encouraged listeners to read a book by antisemitic conspiracy theorist Christopher Bollynv that claims Israel and Jews are responsible for the 9/11 attacks, calling it “valid research.”

In 2017, Gage spoke at the Nation of Islam’s Saviours’ Day celebration as part of a plenary that featured Bollyn and fellow antisemite and 9/11 conspiracy theorist Kevin Barrett, who both claimed that Jews were behind the 9/11 attacks.

In an interview with The New York Times on Monday, Lee defended his decision to include conspiracy theorists in the docuseries. He said, “I mean, I got questions. And I hope that maybe the legacy of this documentary is that Congress holds a hearing, a congressional hearing about 9/11.” The Brooklyn native added, “My approach is put the information in the movie and let people decide for themselves. I respect the intelligence of the audience.”

Lee also addressed backlash for his series by referring to criticism he has received for his previous projects. He told the publication, “People have called me a racist for ‘Do the Right Thing.’ People said in ‘Mo’ Better Blues’ I was antisemitic. ‘She’s Gotta Have It,’ that was misogynist. People are going to just think what they think. And you know what? I’m still here, going on four decades of filmmaking.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com