Archive | September 2021

Israel’s Shalva Band Performs for Online WHO Event Promoting Disability Inclusion

Israel’s Shalva Band Performs for Online WHO Event Promoting Disability Inclusion

Shiryn Ghermezian


Shalva Band vocalists Dina Samteh (left) and Anael Khalifa performing for a side event of the 71st WHO Regional Committee for Europe. Photo: Wikimedia Commons.

An eight-member ensemble comprised of Israeli musicians with disabilities performed on Friday at an online gathering about disability inclusion, as part of the 71st session of the World Health Organization’s (WHO) Regional Committee for Europe.

The Shalva Band performed “A Million Dreams” from the film “The Greatest Showman,” a song they first performed at the 2019 Eurovision Song Contest in Tel Aviv.

Before the start of the track, vocalist Dina Samteh told viewers, “We are all humans. We have our differences. And that’s what makes our lives interesting. Far too often, persons with disabilities face barriers and stigma, and don’t receive the health services they need.”

The band’s lead vocalist, Anael Khalifa, added, “I think of what the world could be if we broke down these barriers: a world of respect and acceptance. It is our responsibility to ensure that our voices are being heard and that no one is left behind.”

The online event on Friday was co-hosted by the European Disability Forum, Germany, Israel, Norway, and the United Kingdom of Great Britain and Northern Ireland. It was a side event of the 71st session of the WHO Regional Committee for Europe, a three-day agenda that formally ended on Wednesday.

In May 2021, the World Health Assembly adopted resolution WHA74.8 on the “highest attainable standard of health” for persons with disabilities. The goal of Friday’s event was to raise awareness among member states about the resolution, identify ways to highlight the importance of and advance disability inclusion in healthcare, and determine the next steps for advancing the resolution’s goals in Europe.

The European Disability Forum said the “the proposed outcome” of the event was to begin preparing a European plan of action for implementing resolution WHA74.8 that would be presented to the WHO Regional Committee for Europe at its 72nd session.

One billion people around the world live with some form of disability, according to the WHO Regional Office for Europe.

Watch The Shalva Band perform “A Million Dreams” for the 71st WHO Regional Committee for Europe in the video below.

.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Raport ONZ z 1949 roku pokazuje, że Arabowie nie chcieli Jerozolimy – chcieli tylko odebrać ją Żydom

Ruiny synagogi Tiferet Israel, 1949


Raport ONZ z 1949 roku pokazuje, że Arabowie nie chcieli Jerozolimy – chcieli tylko odebrać ją Żydom
Elder of Ziyon
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewsk

Dzisiejsi Arabowie twierdzą, że Jerozolima jest w całości arabska i że jest nie do pomyślenia, aby jakikolwiek nie-Arab panował nad miastem. W 1949 roku jednak, kiedy Transjordania kontrolowała połowę Jerozolimy, a Izrael drugą połowę, pozostałym krajom arabskim podobała się koncepcja międzynarodowej władzy w Jerozolimie.

I chcieli nawet rozciągnąć tę władzę na Nazaret w Izraelu.

Z raportu Komisji Rozjemczej Narodów Zjednoczonych dla Palestyny, kwiecień 1949 r.:

15. Od czasu przedstawienia Zgromadzeniu Ogólnemu pierwszego raportu Komisji dla Sekretarza Generalnego, Specjalny Komitet ds. Jerozolimy kontynuował działalność. W szczególności, prowadził wywiady z przedstawicielami arabskich i żydowskich centralnych i lokalnych władz. Na podstawie nowych instrukcji otrzymanych od Komisji, Komitet dąży do sformułowania propozycji zgodnych z warunkami paragrafu 8 rezolucji z 11 grudnia 1948 r., które równocześnie będą do przyjęcia przez obie strony. Komisja jest świadoma, że akceptacja przez dwie strony nie jest wspomniana w warunkach, jakie otrzymała od Zgromadzenia Ogólnego w sprawie międzynarodowych władz dla Jerozolimy. Niemniej Komisja uważa, że taka akceptacja znacznie ułatwiłaby ustanowienie i funkcjonowanie takich władz. W związku z tym Komisja z zadowoleniem informuje, że podczas rozmów w Bejrucie z arabskimi delegacjami, wykazały one ogólnie gotowość zaakceptowania zasady międzynarodowych władz dla okręgu Jerozolimy pod warunkiem, że Narody Zjednoczone będą w stanie zaofiarować niezbędne gwarancje w sprawie stabilności i trwałości takich władz. Z drugiej strony, rządy państw arabskich zarezerwowały sobie prawo do wydania ostatecznej opinii po zaznajomieniu się z tekstem propozycji, które Komisja ma przedstawić Zgromadzeniu Ogólnemu.

16. Religijni reprezentanci wspomniani powyżej podkreślili także wobec Komisji podczas spotkania w Bejrucie wagę, jaką przypisują zastosowaniu tych paragrafów, które dotyczą Jerozolimy i Miejsc Świętych. Kilku z nich wyraziło dalsze pragnienie rozciągnięcia międzynarodowych władz, by obejmowały Nazaret.  

Dzisiejsi Arabowie twierdzą, że Jerozolima jest w całości arabska i że jest nie do pomyślenia, aby jakikolwiek nie-Arab panował nad miastem. W 1949 roku jednak, kiedy Transjordania kontrolowała połowę Jerozolimy, a Izrael drugą połowę, pozostałym krajom arabskim podobała się koncepcja międzynarodowej władzy w Jerozolimie.

I chcieli nawet rozciągnąć tę władzę na Nazaret w Izraelu.

Czy w międzyczasie się coś zmieniło? Oczywiście nic się nie zmieniło. Zarówno wtedy, jak i teraz Arabów nie obchodzi, kto administruje Jerozolimą, jak długo są to ludzie, którzy nie są Żydami.  Chcą jednak zredukować w każdy możliwy sposób obszar ziemi pod panowaniem Żydów – stąd absurdalny pomysł nie tylko włączenia Nazaretu do corpus separatum, ale także korytarza potrzebnego do podróży tam z Jerozolimy – przecinając Izrael niemal na połowę.

Nie ma bogatej historii arabskiej w Jerozolimie. Nigdy nie była arabską stolicą. Miasto było okropnym miejscem do życia pod władzą muzułmańską.

Jedynymi momentami, kiedy muzułmanie wykazywali zainteresowanie Jerozolimą, było, kiedy chrześcijanie podczas krucjat lub Żydzi dzisiaj mają kontrolę nad miastem. Poza tym miasto było właściwie ignorowane i tylko od czasu do czasu przychodziły tam jakieś pielgrzymki.

Obsesja palestyńskich Arabów na punkcie Jerozolimy, przyklejanie zdjęć Kopuły na Skale na każdej dostępnej powierzchni, jest nowym zjawiskiem. Jerozolima nie jest nawet wspomniana w pierwszej Karcie OWP napisanej w 1964 roku!

Przemówienie Trumpa w żaden sposób nie dotknęło palestyńskich roszczeń do Jerozolimy. Wzmocniło natomiast roszczenia Izraela do części Jerozolimy. Ta teza, że Żydzi mają prawa do jakiejkolwiek części Jerozolimy, leży u podstaw napadu wściekłości Mahmouda Abbasa dzisiaj – i początki tego można zobaczyć w tym, jak narody arabskie patrzyły na panowanie Izraela nad „Nowym Miastem” Jerozolimy w 1949 roku.

Prawdziwym celem zainteresowania palestyńskich Arabów Jerozolimą jest odebranie jej Żydom, tak samo jak Arabowie chcieli to zrobić w 1949 roku.


Elder of Ziyon – Amerykański bloger, którego blog stanowi znakomite źródło pozwalające na śledzenie antysemityzmu w mediach i w polityce.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The complicated politics of hating Israel

The complicated politics of hating Israel

JONATHAN S. TOBIN


Rep. Alexandria Ocasio-Cortez (D-N.Y.) on the floor of the House after a vote on Israel’s Iron Dome funding. Source: Screenshot.

AOC’s tears and subsequent apology for not opposing the Iron Dome illustrated the frustrations of the left and the fears of other Democrats about being bulldozed by radicals.

 Thursday, Sept. 23 was a banner day for pro-Israel Democrats. But in the aftermath of the party leadership’s swift move to undo what had seemed like a stunning triumph on the part of their leftist wing, the question to be asked is not why Rep. Alexandria Ocasio-Cortez (D-N.Y.) wept on the floor of the U.S. House of the Representatives. Rather, it is whether the Democratic establishment will have many more such victories over the increasingly loud voices being raised against the Jewish state by their activist base.

The surprise vote came only two days after the House leadership bowed to the demands made by the ringleader of the leftist “Squad” to remove the provision to pay for the missile-defense system from a stopgap budget bill needed to fund the government. House Speaker Nancy Pelosi had included the Iron Dome in that massive piece of legislation as a ploy to embarrass Republicans. But she failed to account for the fact that a significant minority of her own party would vote against it because it included a provision that supported Israel. Faced with the certainty that enough left-wingers would defect to sink the legislation, she backed down.

While it was assumed that the funding would be approved later in the session, it was nonetheless an embarrassment for pro-Israel Democrats and a personal humiliation for both Pelosi and House Majority Leader Steny Hoyer. The octogenarian pair know that as long as they stay in their posts, the one thing they can’t afford is to be portrayed as weak with respect to the business of running the House.

The Democratic leadership has tolerated “The Squad,” whose numbers have grown from the original quartet since the 2020 election because they understand how popular AOC and her radical comrades like Reps. Ilhan Omar (D-Minn.) and Rashida Tlaib (D-Mich.) are with the party base, as well as with its pop-culture cheering section on the late-night comedy shows. While they’ve never hesitated to label Republican outliers as beyond the pale, they’ve been careful to avoid being similarly frank about Omar and Tlaib’s predilection for anti-Semitism and allowed the former to escape censure for some of her more egregious hatemongering.

Famously, Pelosi allowed herself to be photographed with Omar and AOC for the cover of Rolling Stone magazine. That confirmed their status as party rock stars shortly after Omar accused Jews of buying Congress to support Israel with her “It’s all about the Benjamins” comment. But getting pushed around over budget maneuvering, which is the essence of running the House of Representatives, is quite another thing. Allowing the radicals to win on Iron Dome would be the end of any hope that the elderly odd couple running the House could maintain even the semblance of party discipline on any issue.

So rather than wait to push through Iron Dome funding, Hoyer decided not to let the anti-Israel faction have any time to enjoy their victory. He rushed legislation to the floor and made it clear to his members that they opposed this measure at their peril.

The result was exactly what Pelosi and Hoyer intended. Even many of those who are open foes of Israel got the message and, contrary to the indications that led to the budget debacle earlier in the week, most of them flipped and voted for the Iron Dome funding with even AOC and Rep. Hank Johnson (D-Ga.), another vicious Jew-hater who has referred to Israelis as “cockroaches,” voting “present.”

The final result in which the measure passed by a margin of 420-9, with only eight leftist Democrats and one Republican (Rep. Thomas Massie of Kentucky, a libertarian who votes “no” on all foreign aid and just about any other measure funding government activities) opposed, was a personal triumph for Hoyer and Pelosi.

During the course of the debate on the House floor, there was even a rare moment of verbal courage on the part of one Democrat regarding some of his colleagues. After Tlaib called Israel “a violent apartheid system,” Rep. Ted Deutsch (D-Fla.) called her out, rightly asserting that she was not telling the truth about an American ally. Even more to the point, he correctly noted that those like Tlaib, who think that one Jewish state on the planet was one too many, were engaging in “anti-Semitism.”

That’s exactly what we’ve needed to hear from Pelosi or from President Joe Biden, who egregiously praised Tlaib earlier this year as a “fighter” and promised to keep her Palestinian relatives safe from the Israelis rather than denounce her, as he should have, as a purveyor of Jew-hatred and lies about the Jewish state.

Deutsch’s speech didn’t get as much attention as the pictures of AOC weeping on the House floor. Taking pleasure in another’s pain isn’t nice. AOC, however, is a vicious political bully, as well as a hypocrite who flaunts her undeserved celebrity (the champion of socialism who also makes appearances at gatherings of the mega-wealthy, like the Metropolitan Museum of Art Costume Institute Gala while proclaiming her intention to “tax the rich”) in the most unseemly manner. The sight of her crying over getting outmaneuvered brings to mind Oscar Wilde’s wisecrack about the demise of one of Charles Dickens’ most pitiable characters: “One must have a heart of stone to read the death of Little Nell without laughing.”

But any schadenfreude over her discomfort notwithstanding, AOC’s vulnerability to pressure was curious. Some initially saw her switch in voting from “no” to “present” as an indication that she was worried about losing liberal Jewish voters in a future primary challenge to Senate Majority Leader Charles Schumer or in holding her seat after redistricting. But that theory was exploded a day later when she issued a public apology for not voting against Iron Dome, reassuring progressives and the rest of the party base that she shared their antipathy for the Jewish state and its right to self-defense. Not unreasonably, she thinks being labeled as insufficiently anti-Israel is a greater threat to her political future in the Democratic Party than being seen as a moderate on the issue.

Yet it was telling that The New York Times, which has increasingly welcomed anti-Zionist voices on their opinion pages as well as allowing them to color their news coverage, sympathized with AOC. In the first version of the article about her decision, it said that she and other liberals were subjected to intolerable pressure from the “still powerful pro-Israel voices in their party, such as influential lobbyists and rabbis.” That line was subsequently deleted from the article without noting the change in violation of the Times’ own policies. But the casual slur, as well as the claim in the article that Hoyer was acting at the behest of the Israeli government, shows how willing the flagship of liberal journalism is to promote anti-Semitic narratives.

recommended by: Leon Rozenbaum
For now, the aged leaders of the Democrats are still in charge, and that has to be frustrating for AOC and the Times. Yet the problem is not just the ability of radicals to gain so much attention and applause even when they fail but what happens after Pelosi, Hoyer and Schumer (not to mention Biden) are gone from the scene.

It’s by no means clear who will replace them as Democratic leaders. Indeed, one likely pro-Israel successor to Pelosi, former Rep. Joe Crowley (D-N.Y.) was ousted by AOC in 2018. One would like to think that relative moderates and supporters of Israel like Deutsch are the future of the Democratic Party. But until he is invited on nighttime comedy shows to repeat his denunciation of the hate exhibited by “The Squad”—something that is about as likely as an invitation to former President Donald Trump—we’re entitled to wonder whether Thursday’s victory for pro-Israel Democrats is not so much an indication of their continued strength as a last hurrah for a faction that may be on its way out.


Jonathan S. Tobin is editor in chief of JNS—Jewish News Syndicate. Follow him on Twitter at: @jonathans_tobin.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


New York Times Publishes Yom Kippur Correction on Jewish Sovereignty in Land of Israel

New York Times Publishes Yom Kippur Correction on Jewish Sovereignty in Land of Israel

Ira Stoll


The headquarters of The New York Times. Photo: Wikimedia Commons.

The New York Times issued a Yom Kippur correction for an article that had falsely stated that previous periods of Jewish sovereignty in Israel had lasted for no more than “about 70 or 80 years.”

The Times historical error was the subject of an Algemeiner column, “New York Times ‘Mangles’ Jewish History as Gordis Sees ‘Incurable’ Pathology at the Newspaper.” That article reported that the Times had initially refused a correction request from the Committee for Accuracy in Middle East Reporting and Analysis.

“By falsely reporting that the longest Jewish rule in Israel fell in less than 100 years, The Times minimizes the historic Jewish connection to ancient Israel, eroding the legitimacy of the present Jewish state,” the director of CAMERA’s Israel office, Tamar Sternthal, wrote at the time. The article “mangles the historical record,” she had said.

The Times correction — published in print on Thursday, September 16, the Day of Atonement — reads, “An article on Sunday about the film ‘Legend of Destruction’ referred imprecisely to the time periods when Jews enjoyed sovereignty in the land in ancient times. While the first period of unified sovereignty some 3,000 years ago is believed to have lasted for less than a century, separate kingdoms remained sovereign for hundreds of years.”

The original, erroneous article had stated, “Israeli leaders have increasingly drawn on the lessons from Jewish history, noting that the Jews enjoyed two previous periods of sovereignty in the land in ancient times, but both lasted only about 70 or 80 years — a poignant reminder for the modern state that, founded in 1948, has passed the 70-year mark.”

The Times and its defenders points to the fact that it publishes corrections as proof of its commitment to accuracy, while critics says that the corrections often come only grudgingly and that the frequency of the need for them is a sign of flaws in the Times’ systems.

In this case, the correction is welcome, but it’s less than fully satisfactory. Note the passive “is believed”—the Times doesn’t say who is doing the believing. And note the defensive restatement—“unified sovereignty”— as if attempting somehow retroactively to find some way to define or restrict terms so that earlier article can be portrayed not as outright wrong but as merely “imprecise.”


Ira Stoll was managing editor of the Forward and North American editor of the Jerusalem Post. His media critique, a regular Algemeiner feature, can be found here.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Moje uszpizot

Moje uszpizot

JOANNA MARIA MACHEL


Tamar i Juda (szkoła Rembrandta)

SUKOT TO NIE TYLKO CZAS BUDOWANIA SZAŁASÓW, ALE PRZEDE WSZYSTKIM CZAS SPOTKAŃ. TRADYCYJNIE DO BLIŻSZYCH I DALSZYCH ZNAJOMYCH DODAJE SIĘ CODZIENNIE KOLEJNEGO DUCHOWEGO GOŚCIA. PRZEZ WIEKI BRAKOWAŁO WŚRÓD NICH KOBIET, CZEMU OD KILKU DEKAD PRÓBUJE SIĘ ZARADZIĆ, SUGERUJĄC BIBLIJNE CZY WSPÓŁCZESNE LISTY GOŚCIŃ. DOŁĄCZAM DO TEJ NOWEJ TRADYCJI, PRZEDSTAWIAJĄC WŁASNĄ GRUPĘ KOBIET, KTÓRE CHĘTNIE UGOŚCIŁABYM W SWOJEJ SUCE. 

Tradycja zapraszania biblijnych Uszpizin ma zaledwie kilkaset lat. Pierwszą wzmiankę o niej znajdujemy w księdze Zohar, gdzie wyjaśnione jest, że gdy siedzimy w suce, nigdy nie jesteśmy samotni. Bóg roztacza nad nami skrzydła Swej Szechiny (Obecności), a każdego dnia kolejny pasterz narodu odwiedza siedzących w szałasach. Zgodnie z Zoharem gośćmi są kolejno: praojcowie Abraham, Izaak i Jakub, przywódcy wyprowadzający naród z Egiptu – Mojżesz i Aaron, oraz władcy – Józef i Dawid. 

Każdy, kto zastanowi się chwilę nad tą listą, zauważy, że wymienione osoby wydają się być podane w złej kolejności. Chronologicznie Józef pojawił się w Biblii przed Mojżeszem i Aaronem, a jednak sukę odwiedza po nich. Wynika to z faktu, że kolejność gości ustalona jest według niższych sefirot utożsamianych z każdą osobą. Abrahamowi odpowiada sefira chesed (umiłowanie dobroci), Izaakowi gewura (siła), Jakubowi tiferet (splendor), Mojżeszowi necach (wieczność), Aaronowi chod (chwała), Józefowi jesod (podstawa), a Dawidowi malchut (królestwo).

Podobnie jak prorok Elijahu, odwiedzający wszystkie domostwa żydowskie w noc sederową, tak i sukotowi goście są jedynie duchową ideą, mającą zachęcać nas do realnych czynów. W czasie Sukot powinniśmy starać się zapraszać gości (szczególnie biednych) do naszych szałasów, naśladując praojca Abrahama, który miał zbudować pierwszą sukę i przyjąć w niej słynnych trzech wędrowców-aniołów.

happy-teachers-appreciation-week
Przekaż darowiznę na cele statutowe Fundacji Żydowskiej „Chidusz”: 42 1140 2004 0000 3602 7568 2819 (mBank)

Zoharze czytamy, że przygotowując posiłki, musimy myśleć o dodatkowym gościu w suce, a to, co byśmy dla niego przeznaczyli, powinniśmy później podarować biednym. Wizyta duchowych gości ma zostać przekształcona w realny akt dawania cedaki potrzebującym. 

Sukot ma nam przypomnieć o latach wędrówki przez pustynię oraz o Bożej ochronie. Warto zwrócić uwagę, że wszyscy spośród tradycyjnych siedmiu gości mieli w swoim życiu krótsze lub dłuższe epizody ucieczki, tułaczki i ukrywania się. Abraham opuścił rodzinny dom, aby pójść za głosem Boga ku nieznanej ziemi. Podobnie Jakub, który musiał uciekać przed gniewem swojego brata Ezawa. Izaaka do wędrówki do Gerar zmusił głód. Gdy Mojżesz zabił Egipcjanina w obronie swojego współplemieńca, musiał uciekać do Midianu, a później razem z bratem Aaronem i resztą narodu żydowskiego tułał się po pustyni przez czterdzieści lat. Józef został sprzedany przez braci i wywieziony do Egiptu, a Dawid przez osiem lat ukrywał się przed gniewem Saula na Pustyni Judzkiej. 

Trudno nie dostrzec w tej tradycji nieobecności kobiet. Gdzie są duchowe gościnie, które prowokowałyby do interesujących dyskusji i ważnych czynów?

Brak kobiet zauważono już wiele lat temu. W środowiskach postępowych i feministycznych od kilku dekad można znaleźć listy uszpizot, czyli gościń. Słowo uszpizot weszło już do powszechnego użytku, choć jest ono pewnym „bękartem” językowym. Do aramejskiego słowa uszpiz (gość) dodano hebrajską końcówkę dla żeńskiej liczby mnogiej. Właściwszym byłoby raczej użycie aramejskiej formy gramatycznej, a wtedy uzyskalibyśmy słowo uszpizata. Co ciekawe, samo słowo uszpiz pochodzi od łacińskiego słowa hospes (gość).

Ponieważ tradycja przyjmowania duchowych gościń jest bardzo młoda, nie ma oczywiście żadnego uświęconego tekstu, który podawałby wprost, kto powinien znaleźć się na liście zaproszonych. Lecz fakt, że według tradycji misznaickiej w narodzie Izraela działało siedem prorokiń, pozwala na stworzenie idealnej do tego celu grupy wybitnych kobiet.

Zgodnie z traktatem Megila (14a-b) lista żydowskich prorokiń przedstawia się następująco: Sara, Miriam, Debora, Chana, Abigail, Chulda i Ester. Rabini dokładnie opisują, z czego wynika taka nauka. Dodatkowo, z biegiem lat, wokół postaci tych siedmiu kobiet narastały także nauki mistyczne, utożsamiające każdą z nich z odpowiednią sefirą

Wprawdzie powyższa lista siedmiu prorokiń może być fantastycznym zaczątkiem do stworzenia nowej tradycji uszpizot, jednak z całą pewnością nie jedynym. Napotkałam co najmniej trzy inne listy biblijnych (lub okołobiblijnych) gościń, a także wiele pomysłów na stworzenie własnego zbioru postbiblijnych uszpizot. Na liście biblijnych bohaterek mogą znaleźć się chociażby Ewa, Sara, Lea, Miriam, Debora, Bruria (czasy misznaickie, można zastąpić Ester) oraz Rut, a w innym zestawieniu: Sara, Debora, Rebeka, Miriam, Lea, Rachel i Ester.

Sam proces tworzenia takiej listy umożliwia nam poznanie wielu wybitnych kobiet, które być może nie zajmują wystarczająco widocznej pozycji w naszej historii. Warto zgłębić losy kobiet żydowskich (na przykład zaglądając na stronę internetową Jewish Women’s Archive), aby odnaleźć fantastyczne bohaterki, inspirujące swoimi dokonaniami, decyzjami, osiągnięciami i zmaganiami. Część z nich powoli odkrywa się na nowo, inne dalej czekają na swoje pięć minut. Niektóre z nich są bardzo dobrze znane i powszechnie doceniane. Z całą pewnością można stworzyć własną listę uszpizot, aby co noc zapraszać kolejną bohaterkę. Można także stworzyć dwie równoległe listy – jedną poświęconą kobietom biblijnym, drugą postaciom z postbiblijnej historii żydowskiej.

To dobry moment, by się odważyć i pomarzyć – gdybym miała taką szansę, z kim chciałabym spędzić popołudnie w suce? O co chciałabym zapytać, jakie trudności przedyskutować, jakie tematy poruszyć?

Do swojego szałasu zaprosiłam siedem kobiet, które znamy z Tanachu: Leę, Dinę, Miriam, Jael, Bat Szewę, Tamar i Rut. Oto pytania, które chciałabym zadać, oraz przemyślenia, którymi chciałabym się z nimi podzielić.

DZIEŃ PIERWSZY: LEA

Do historii przeszłaś jako ta niechciana. Ojciec zmusił cię, abyś oszukała Jakuba i stanęła pod chupą w miejsce młodszej siostry. Brak mi odwagi, aby sobie wyobrazić, co mogłaś czuć tej pierwszej nocy. A może nie miałaś żadnych specjalnych oczekiwań? Może kultura twojego rodzinnego domu i wychowanie ojca przygotowały cię na to, że nikt nie będzie pytać, czy chcesz być czyjąś żoną, czy nie? Czy jako dziewczynka marzyłaś o miłości i udanym związku? Z mężem wielbiącym ślady pozostawiane przez twoje stopy? Czy może raczej byłaś realistką i nie oczekiwałaś wielkich miłosnych wzlotów, a chciałaś jedynie znaleźć męża o dobrej pozycji, aby wypełnić to, czego od ciebie oczekiwano? 

Czy zanim pojawił się Jakub, twoje relacje z Rachelą układały się dobrze? Zepsuł je sam ślub, czy może już wcześniej nie było zbyt różowo? Twoja siostra zazdrościła ci synów, których rodziłaś z łatwością. Ty, niekochana przez męża, zostałaś otoczona Bożą opieką i łaską. W społeczności, w której każdy kolejny syn oznacza wejście o stopień wyżej w społecznej hierarchii i poczuciu kobiecego spełnienia, Bóg dał ci synów, którzy wywoływali w Racheli wybuchy gniewu i zazdrości. Czy było ci z tego powodu przykro? A może odczuwałaś nieco satysfakcji, że choć tyle było ci dane? 

DZIEŃ DRUGI: DINA

Byłaś jedyną dziewczynką pośród dziesięciorga braci. I choć zapewne mogłaś się czasem pobawić z córkami pracowników ojca, musiałaś łaknąć towarzystwa kobiet w tym samym wieku. Gdy twoja rodzina rozłożyła swe obozowisko w pobliżu Szechem, poszłaś, aby poznać dziewczęta z miasteczka. Zobaczył cię jednak syn króla tego miasta i zgwałcił. Doświadczyłaś zbrodni starej jak świat, która wciąż dręczy dziewczęta i kobiety w każdym zakątku świata. Gwałciciel Szechem oświadczył, że się w tobie – swojej ofierze – zakochał i pragnie wziąć cię za żonę. Czy ktoś pytał ciebie o zdanie? Czy ktoś zastanawiał się, jak się czułaś, czego potrzebujesz? Bracia Szymon i Lewi postanowili mieczem wyrazić swój ból i nienawiść wobec oprawcy. Zamordowali nie tylko gwałciciela, ale i wszystkich mężczyzn w mieście, którzy byli osłabieni po obrzezaniu – koniecznemu wymogowi twoich ewentualnych zaślubin z Szechemem. Jedyną reakcją ojca, jaką odnotowała Tora, był gniew wobec dwóch synów za zaburzenie harmonii w relacjach sąsiedzkich. Czy naprawdę nic więcej nie powiedział? Jak cię przyjął, gdy wróciłaś do obozu? Jak przyjęła cię matka i inne kobiety? Ze zrozumieniem, czy też obarczając cię winą za całe zajście? Jak przyjęłaś wiadomość o masakrze mężczyzn z Szechem? Czy czułaś satysfakcję, czy też nie chciałaś z tym mieć nic wspólnego? Po tych tragicznych wydarzeniach znikasz z Tory. Nie wiemy, jak potoczyło się twoje dalsze życie. Czy udało ci się znaleźć radość i spełnienie? Czy założyłaś rodzinę? A może nie byłaś w stanie? A może jednak nie udało ci się przetrwać tej traumy? Czy to dlatego zniknęłaś? 

DZIEŃ TRZECI: MIRIAM

Poznajemy cię jako niesamowicie niezależną, odważną i sprytną dziewczynkę. Szłaś brzegiem Nilu, po którym płynął koszyk z twoim braciszkiem. Wiele lat później poprowadziłaś naród żydowski w pieśni i tańcu, wyrażając radość i wdzięczność za ocalenie. Redaktorzy Tory odsuną ten moment w czasie, aby to twego brata Mojżesza uczynić autorem Pieśni Morza. Widocznie trzeba było osłabić myśl, że kobieta mogła napisać tak piękną pieśń, a do tego poprowadzić cały naród – kobiety i mężczyzn – w tańcu i śpiewie przez morze. Rabini uczyli, że twoim mężem był Kaleb, ale czy to prawda? A może w ogóle nie miałaś męża, w buncie wobec norm i obowiązków kobiecych? Jak się czułaś, gdy po wspólnej naradzie z Aaronem i przedstawieniu zarzutów Mojżeszowi tylko ciebie spotkała kara? Czy czułaś, że potraktowano cię niesprawiedliwie? Że Aaronowi się upiekło, bo zwyczajnie nie miał odwagi, aby postawić się młodszemu bratu? A gdy już odchodziłaś z tego świata, czy odczuwałaś spokój? Czy żałowałaś, że nigdy nie zobaczyłaś Erec Israel? Twój brat Mojżesz błagał Boga wiele razy, aby pozwolił mu wejść do Kanaanu – czy ty też to robiłaś?

DZIEŃ CZWARTY: JAEL

Wszystko, co o tobie wiemy, to krótki paragraf i parę wersetów w pieśni Debory. Przyjęłaś do swojego namiotu uciekającego Siserę, choć twoja rodzina nie należała do jego narodu. Nie byłaś też Żydówką, choć mieszkałaś blisko żydowskich osad. Pozwoliłaś Siserze napić się mleka i zasnąć. Co spowodowało, że sięgnęłaś po młot i kołki? Dlaczego biernie nie czekałaś na nadejście Baraka? Sam mógł dorwać wroga i zrobić z nim, co tylko chciał. Nie musiałaś go zabijać, dlaczego więc to zrobiłaś? Czy była to sprytna i brutalna zagrywka polityczna, aby przypodobać się tym, którzy wydawali się wygrywać bitwę? Twój mąż zawarł pakt z królem Jabinem, a zatem może bałaś się, że Barak uzna cię za wroga ukrywającego zbiega? A może, jak zasugerowała później Debora w swej pieśni, wydarzyło się coś, co nie miało niczego wspólnego z lokalnymi bitewkami, lecz było kolejnym epizodem w trwającej tysiące lat historii kobiet w cieniu wojen? Debora powiedziała, że Sisera padł martwy pomiędzy twoimi kolanami. Czy młot był jedynym narzędziem, na które natrafiły twoje ręce, w panice szukające broni do obrony przed generałem odbudowującym swe stłuczone ego po przegranej bitwie? Czy przez twój umysł przebiegały przerażone myśli? Czy próbowałaś znaleźć wyjście z tej tragicznej sytuacji? Czy gdyby tylko spał – tak jak powinien – skłamałabyś Barakowi, mówiąc, że w twoim namiocie nikogo nie ma? Czy twój czyn był aktem politycznym, czy samoobroną?

DZIEŃ PIĄTY: BAT SZEWA 

Twoja historia jest niesamowicie kolorowa, dramatyczna i bogata. Widzimy ją jednak z perspektywy narratora, któremu bardziej zależy na postaci Dawida. Poznajemy cię, gdy zażywasz kąpieli na dachu, a twoja prywatność pogwałcona jest przez króla, który dostrzegając przez okno twe piękne ciało, zamiast odwrócić wzrok, wykorzystuje swą pozycję, aby cię zdobyć. Trudno jest mi ocenić wasz związek – czy był on całkowicie jednostronny? A może sama też uległaś urokowi przystojnego Dawida? Był on przecież bohaterem narodowym uwielbianym przez tłumy, więc nietrudno byłoby to zrozumieć. Twój mąż był wyższym oficerem w wojsku Dawida, daleko od domu, walcząc z Bóg wie kim. Czy to faktycznie był gorący romans? Czy może strach przed najpotężniejszym człowiekiem w królestwie paraliżował wszelkie myśli o buncie i ucieczce? Co przeżywałaś, gdy uświadomiłaś sobie, że jesteś w ciąży, a twoje dziecko będzie oczywistym dowodem cudzołóstwa – przestępstwa karanego śmiercią? Czy chcąc ratować swoje życie i honor, zgodziłaś się na pomysł Dawida, aby wysłać twojego męża na pewną śmierć? Czy miałaś jakikolwiek udział w tych planach? Twoje dziecko – dowód grzechu – nie przeżyło gniewu Boga. Czy obarczałaś się winą za jego śmierć, czy raczej winiłaś Dawida? 

DZIEŃ SZÓSTY: TAMAR

Będąc jednym z wielu dzieci ojca, który w swoim pałacu zgromadził dziesiątki żon i nałożnic, być może nie oczekiwałaś bliskiej z nim relacji, ale zapewne liczyłaś na sprawiedliwość. Twój przyrodni brat, zaślepiony żądzą i błędnie rozumianą „miłością”, podstępem zwabił cię do swojej komnaty i zgwałcił. I choć znalazłaś w sobie odwagę, aby starać się przemówić mu do rozumu, nic to nie dało. Wiedziałaś, co oznacza być kobietą zgwałconą. Walcząc o zapewnienie sobie jakiejś formy ochrony (a być może grając na zwłokę), przedstawiasz pomysł zaślubin. Nic to jednak nie daje, Amnon myśli tylko o zaspokojeniu własnego pragnienia. Boję się pytać, co wtedy czułaś, jakie myśli przechodziły ci przez głowę. Jak bardzo musiałaś się bać, a mimo to używałaś rozsądku i sprytu, aby się ratować. Niestety twój brat był silniejszy, a jego rozum i empatia zostały wyłączone dawno temu. A gdy już zaspokoił swoją obsesję, nagle zobaczył cię w innym świetle. Nie byłaś już wyidealizowaną postacią, ale kobietą, którą potwornie skrzywdził. Mógł znienawidzić albo siebie, albo ciebie. Wybrał to drugie. To, co wcześniej nazywał „miłością”, przekształciło się w pogardę i wrogość. Wsparcie znalazłaś u swojego brata Awszaloma. Czy liczyłaś na pomoc ojca? Czego oczekiwałaś? Sądu? Uczciwego procesu? Skazania Amnona za zniszczenie ci życia? Co pomyślałaś, gdy uświadomiłaś sobie, że Dawid nic nie zrobi? Że oprócz gniewu i wzburzenia Amnon nie musiał obawiać się jakichkolwiek konsekwencji? 

DZIEŃ SIÓDMY: RUT

Nie wiemy zbyt wiele o tobie, o twojej rodzinie czy dzieciństwie. Jaki był twój dom? Jak cię tam traktowano? Później przylgnęłaś do swej teściowej Noemi, nie wyobrażając sobie życia bez niej. Dlaczego nie chciałaś wrócić do domu matki, lecz wolałaś iść w nieznane, oczekując nędzy i być może wrogości ze strony narodu, który wybrałaś? Dlaczego w ogóle stałaś się żoną człowieka z Judy? Czy miałaś cokolwiek do powiedzenia w tym procesie? Ile miałaś lat, gdy zabrano cię z domu matki, by stać się żoną obcego? Czy był to los lepszy od tego, który wiodłaś wcześniej? Noemi wspomina, że razem z Orpą okazałyście jej i jej synom wiele dobra i miłości. Mówiąc o was, zawsze używała słowa „córki”. Czy była to kobieta, która okazała ci po raz pierwszy ciepło i dobro? Czy dlatego zdecydowałaś się pójść w nieznane, byle z nią? Ile miałaś lat, gdy stałaś się wdową? Siedemnaście? Piętnaście? Jeszcze mniej? Twoja miłość i oddanie dla Noemi były zapewne nie tylko wyrazem prawdziwego uczucia, ale i przejawem instynktu samozachowawczego. Powrót do rodzinnego domu, bez niczego, jako kobieta, która już znała innego mężczyznę… Twoja pozycja na pewno nie byłaby tam zbyt dobra. Cokolwiek mogło na ciebie czekać w domu matki, musiało przerażać cię bardziej niż nieznana ojczyzna teściowej. Jak sobie wyobrażałaś życie po przybyciu do Judy? Z twojego późniejszego zachowania wydaje mi się, że byłaś dobrej myśli, wierzyłaś, że jakoś się ułoży, a Bóg Noemi będzie was wspierać. 

* * *

Na żadne z moich pytań nigdy nie otrzymam odpowiedzi, nie wierzę w duchy ani prorocze wizje. Część z nich była przyczynkiem do komentarzy i midraszy, jednak praktycznie wszystkie zostały napisane przez mężczyzn. Większość powyższych pytań nie przyszłaby do głowy mędrcom sprzed setek lat. Komentowanie Tory nigdy się nie kończy, a midrasz to gatunek literacki, a nie zamknięta księga. Potrzebujemy nowych komentarzy i analiz, lecz tym razem z perspektywy kobiecych przeżyć i doświadczeń. Teraz to my musimy spróbować odpowiedzieć na te pytania, aby głosy biblijnych kobiet wybrzmiały na nowo.