Archive | 2021/09/22

Słowacki palił opium, Krasiński wdychał eter, Lem próbował grzybków. Co ćpali wieszcze i inni jeszcze

Tamara Karniejew w tańcu ‘Narkotyk’ w jednej ze scen przedstawienia operetkowego, 1934 r. (Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)


Słowacki palił opium, Krasiński wdychał eter, Lem próbował grzybków. Co ćpali wieszcze i inni jeszcze

Piotr Głuchowski


Czy Adam Mickiewicz zażywał psychodeliki, pewności nie ma, są poszlaki. Kasprowicz, będąc ubogim, raczył się bieluniem. Miron Białoszewski używał kodeiny i efedryny. Z narkotykami eksperymentowali nie tylko poeci.

.

Kiedy Dorota Rabczewska “Doda” powiedziała o Biblii, że spisali ją “napruci i palący jakieś zioła” (za co sąd skazał ją na pięć tysięcy grzywny), nie była daleka od prawdy. O wpływie psychodelików na początki judaizmu i chrześcijaństwa piszą naukowcy (m.in. Jan Irvin, autor “The Holy Mushroom”). Autorzy świętych ksiąg i kapłani ćpali od tysiącleci, jeszcze zanim Mojżesz wyprowadził Żydów z Egiptu. Neolityczni mieszkańcy Orkadów pili alkohol z domieszką psianki i czarnego lulka (ślady odkryto w resztkach dzbanów z epoki). Działanie opium opisano na sumeryjskich tabliczkach znalezionych w Nippur. Święte oleje wymienione w Torze były prawdopodobnie wyciskane z naturalnie rosnących w Afryce konopi indyjskich. Ariowie czcili boga Somę i święty napój noszący to samo imię. Dziś wiemy, że trunek powstawał dzięki efedrze (przęśli chińskiej), rosnącej obficie na centralnych wyżynach Afganistanu. Efedra odpowiada dziś za gwałtowny rozwój produkcji metamfetaminy w tym kraju – w największym uproszczeniu współczesna meta to efedra plus jod, czerwony fosfor i kwas siarkowy.

Minojczycy zostawili nam obrazy boginek w przepaskach z wizerunkami naciętych makówek. Pytia z Delf gotowała w kotle na trójnogu substancję, po której wieszczyła. Angielski badacz mitów Robert Graves utrzymuje, że orgiastyczny kult Dionizosa oparty był pierwotnie na konsumpcji pochodnych maku oraz muchomorów, które – jak wierzono – rodziły się z uderzenia pioruna. Dopiero legalizacja Dionizjów przez tyranów Aten i Koryntu kazała zmienić sok z makówek i grzyby na spokojniej działające wino.

Cesarz filozof Marek Aureliusz zażywał opium, a wczesnorenesansowy szwajcarski lekarz i naukowiec Paracelsus – wynalezione przez siebie laudanum, czyli sok z maku zmieszany z alkoholem.

Obraz artysty malarza Wacława Borowskiego 'Narkotyk', 1932 r.Obraz artysty malarza Wacława Borowskiego ‘Narkotyk’, 1932 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Także Słowianie konsumowali różne psychodeliki, głównie z maku i konopi. Ludowe określenia makówki – zebrane przez Iwonę Arabas, autorkę książki “Badania opioidów…” – to “patrak, patrzyk, patrzyszcz, widak, widok, wytrzeszczek i zyrkaty”.

Bursztyn z jałowcem, dziurawiec z macierzanką

Co do rosnących na ziemiach Słowian krzewów Cannabis sativa (konopi włóknistych) – to mają one wprawdzie mało podkręcającego doznania kannabinoidu THC, ale zawierają psychoaktywny, relaksujący kannabinoid CBD. Nasiona i łupiny konopne z okresu wczesnopiastowskiego znaleziono w Gnieźnie, Gieczu, Opolu, pod Łęczycą i pod Krakowem na terenie obecnej Nowej Huty. Później konopie uprawiano na Wołyniu, Polesiu, Podlasiu i Podolu. Gotowano z nich zupę zwaną siemiętnicą, robiono wywary, maści i nalewki. Litwini, Żmudzini, Rusini, Huculi i Wołosi stosowali konopie w obrzędach magicznych, dlatego Krzyżacy często palili zagony konopne.

Mimo to nasi niesforni przodkowie (szczególnie na trudno dostępnym Polesiu) jarali, wciągali i wcierali w siebie naturalne psychodeliki co najmniej do ostatniej wojny. Etnograf Kazimierz Moszyński w “Kulturze ludowej Słowian” opisuje, że w czasie badań w latach 1930-31 jako rośliny odurzające wielu wieśniaków wskazało takie, których nie zaliczylibyśmy do tej grupy: “Kwitnące akacje i żółte łubiny nie mówiąc o konopiach i bagnie [chodzi o roślinę używaną jeszcze współcześnie do odstraszania moli]. (…) Do roślin wywołujących u Poleszuków oszołomienie, czy odurzenie (…) należą konwalie oraz podkolan, dalej – gryki, czeremchy”.

Chłopi wzmacniali wódkę bieluniem dziędzierzawą – powstawała narewka (nie mylić ze “zwykłą” nalewką). Kamil Sipowicz, autor piosenek i “Encyklopedii polskiej psychodelii”, pisze, że pocieszali się i znieczulali również pokrzykiem wilcza jagoda, psianką, glistnikiem jaskółcze ziele, atakującym ziarna sporyszem, muchomorami, a nawet kłączem tataraku, które wywoływało “poczucie lekkości i halucynacje”. Dzieciom włościanie podawali (zazwyczaj w płóciennym zawiniątku do ssania) nasiona maku – by bąbelki spały. Złą sławę miał cis (uchodził za źródło szaleństwa), dobrą – korzeń omanu (kwiatu spokrewnionego z astrem), który w staropolskich zielnikach reklamowany był jako ten, “co tęskność oddala, serce rozwesela, w winie używany wesołość daje”.

Akcesoria palacza opium. Rycina z 1893 r.Akcesoria palacza opium. Rycina z 1893 r. Fot. Mary Evans Picture Library

Mieliśmy też używki regionalne. Na Kurpiach palono w fajkach rozdrobniony bursztyn zmieszany z jałowcem. Na Podlasiu pijano dziurawiec z macierzanką i melisę z bylicą pospolitą, czyli czarnobylem. Bliżej granicy z Turcją i Wołoszczyzną żuto tytoń tak, jak się żuje betel.

Szlachta psychodeliki importowała – z Turcji opium, haszysz i inne produkty przerobu konopi indyjskich, często w słodkich wypiekach lub w formie konfitury. Z południa przywożono także gałkę muszkatołową zawierającą psychodelik zwany mirystycyną. Po zaborach rozpowszechniły się opium i morfina. Morfinistą był m.in. bohater “Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej – Teofil Różyc.

Krasiński nie oszalał po eterze

Czy Adam Mickiewicz zażywał psychodeliki, pewności nie ma, są poszlaki, jak choćby wizyty u Gopplerów w Stambule, gdzie chętnie palono opium. Juliusz Słowacki ćpał na pewno, ponieważ działanie produktów makopochodnych opisuje w poemacie “Lambro”. Gdy zachorował na suchoty, leczył się – podaje Sipowicz w “Encyklopedii…” – paleniem makowej żywicy. Upalony i chory dyktował “Króla-Ducha”. Konstanty Gaszyński pisał o nim w 1851 r.: “Bardzo mizerny, w ciągłej gorączce, gdyż jak mówiono zażywa opium”.

Sipowicz: “Gdy w 1849 Cyprian Kamil Norwid odwiedził dwóch umierających na gruźlicę geniuszy: Chopina i właśnie Słowackiego, obaj byli pogrążeni w halucynacjach”. W “Czarnych kwiatach” Norwid wspomina wizytę: “…Wszedłem był, a Juliusz stał przy kominie fajkę na cybuchu długim paląc (…) na kanapie siedział malarz, Francuz (…) ale ten nic nie mówił i milczał milczeniem mało naturalnym”. Wygląda na to, że obaj artyści zjarali się tego dnia na smutno.

Trzeci z wieszczów – Zygmunt Krasiński – był uzależniony od eteru i napisał nawet o nim niedokończony esej “De l’éther”. Palił także opium, o czym pisał w listach do Delfiny Potockiej. Swoje psychodeliczne wizje nazywał “panteistycznym horrorem”. W liście do Bronisława Trentowskiego opisuje doświadczenia z eterem tak: “Czułem się z dębu żołędzią, ale żołędzią twardą, jak diament wieczności; ze słońca czułem się odpromieniowanym jądrem, już nie świetlanym, już nie wirującym, ale na wieki wieków nieśmiertelnym. Powierzchnia moja znikła wszystka, do punktu matematycznego się ścieśniła…”.

Juliusz Słowacki (1809-49), Włodzimierz Stebelski (1848-91), Maria Komornicka, czyli Piotr Odmieniec Włast (1876-1949)Juliusz Słowacki (1809-49), Włodzimierz Stebelski (1848-91), Maria Komornicka, czyli Piotr Odmieniec Włast (1876-1949) Fot. Wikimedia commons,

Zdaniem Sipowicza to eter ratował Krasińskiego “przed niechybnym samobójstwem i całkowitą rozpaczą”. Ratunku takiego nie zaznał poeta Włodzimierz Stebelski, autor wiersza “Sylwetki z Tworek. Delirium tremens” i poematu “Dom obłąkanych”. Fragment: “Tam dalej w kącie stoi bardzo blada/ Dama z wysokiej towarzystwa sfery/ Wzrok idiotyczny naokoło pada/ Dawniej bogaty w blask pogodny, szczery/ Nic nie pamięta, nic nie opowiada/ Z dziejów minionych życia swej chimery/ Do obłąkania zeszła mglistych krain/ Przez jad trujący morfin i kokain”.

Nocą z 22 na 23 grudnia 1891 r. Stebelski powiesił się w warszawskim mieszkaniu przy ul. Niecałej. Pochowano go jako grzesznika na ugorze za murem cmentarza Bródnowskiego.

“Dziwny tytuń” pani dziedziczki

Młodopolscy poeci – jak wiadomo – pili i wciągali wszystko. Stanisław Przybyszewski i Wacław Berent raczyli się absyntem, a Jan Kasprowicz – psianką czarną i bieluniem. Napisał nawet o nich poematy “Datura Stramonium Bieluń” i “Solanum Nigrum Psianka”. Obie rośliny jeszcze w XVIII w. mieszano w Polsce w tzw. maść czarownic, oba poematy zaś są tak zakręcone, że trudno wybrać cytat. Może ten:

“Ano, bo widzisz, wszystko ci jedno/ Czy masz kobietę, czy płaczą ci dzieci/ Gdy taka wzrokiem chce trapić, to w sedno/ Sama już trafi, że w chacie/ O stracie/ Wówczas nie myślisz już żadnej/ Dusza ci leci/ Spalona/ Na potępienie, jak gdybyś wycisnął/ W gardło psiankowe jagody/ Stary i młody/ Tak! Tak! Dzieci, żona/ Stodoła, stajnia, chałupa/ To śmieci kupa!”.

Eksperymentowały z narkotykami także poetki z tych czasów. Maria Komornicka, prekursorka transgresji płciowej i queer, w połowie życia zaczęła się nosić po męsku i przyjęła literacki pseudonim Piotr Odmieniec Włast. Pisze Sipowicz:

“[Jej] listy do matki z Paryża pełne były opisów halucynacji i zwidów. [W stolicy Francji] zetknęła się z okultyzmem, gnozą oraz mesmeryzmem [co było powiązane] z seansami haszyszowymi i opiumowymi”.

Kacper Pilarski-Sokołowski, współtwórca fundacji Gaia Mater, odnalazł w rodzinnej wsi Piotra Własta – Grabowie nad Pilicą – chłopów, którzy mówili, jak to pani dziedziczka (potem zmieniona w pana) częstowała ich “dziwnym tytuniem”, po którym “widzieli diabła”. Maria Dernałowicz zaś, krewniaczka Komornickiej, zapisała, że przed wkroczeniem Sowietów, gdy wszyscy pouciekali z grabowskiego dworu, widziała w pokoju Własta pęki ususzonych ziół, które były prawdopodobnie bieluniem, lulkiem albo konopiami.

W palarni opium. Zdjęcie z 1903 r., gdy palenie narkotyku było już popularne na świecieW palarni opium. Zdjęcie z 1903 r., gdy palenie narkotyku było już popularne na świecie Fot. Wikimedia Commons

Witkacy rysuje na haju

Władysław Reymont prawdopodobnie poznał opium (lub morfinę), gdy cierpiał po słynnym wypadku kolejowym, który – dzięki odszkodowaniu – ustawił go finansowo na lata. Ćpanie spodobało mu się na tyle, że będąc w Londynie, odwiedzał Chinatown, czego efektem jest opowiadanie “W palarni opium”. “Ocknąłem się. Pamiętam, że paliłem. (…) Sądziłem, że już po wszystkim, więc się obejrzałem na pokój. Nic zeń nie zostało. Błękitna, nieskończona przestrzeń mnie otaczała. (…) Czułem, że mnie ogarnia ten rodzaj zdumienia silnego, który prowadzi do obłędu. (…) Kiedy jakimś ruchem stałym mózgu chciałem podnieść rękę, nie było jej. (…) Poznałem, że nie widzę, nie słyszę, nie czuję, tylko wiem. (…) Spokój szczęścia niezmiernego czułem w sobie. Przebiegałem jakieś światy czarodziejskie. Płynąłem w zielnym strumieniu światła…”.

I tak doszliśmy do Witkacego, który we wstępie do “Narkotyków” pisał: “Do pewnego stopnia można by mnie uważać w pewnych okresach za nałogowego pijaka, o ile za takiego (różne są standarty/wzorce) uzna się kogoś, kto urzyna się przeciętnie raz na tydzień, potem nie pije miesiąc, albo i więcej i który miał jedną jedyną w życiu pięciodniówkę – (à propos pewnej premjery scenicznej – okoliczność wysoce łagodząca) i do 10 trzydniówek i który nigdy nie chlał wódy rano przy goleniu się. (…) Dwa razy w życiu zażyłem kokainę na trzeźwo i zaraz postarałem się zapić to świństwo. Inne wypadki zażywania tego drogu (z czym się nigdy nie kryłem, podpisując rysunki robione w tym stanie odpowiednią marką Co) połączone były zawsze z wielkimi popojkami a la maniere russe. Nigdy nie byłem morfinistą, mając idiosynkrazję do tego specyfiku (…), ani eteromanem, z powodu jakiegoś braku zaufania do eteru, mimo że używałem go parę razy w życiu: z wódką i przez wdychanie. Rysunki, owszem, były dość ciekawe i przy wdychaniu uczucie ginięcia świata i ciała (…), ale jakoś to nie przemawiało nigdy do mego przekonania. (…) Przyznając się do sporadycznego używania peyotlu i meskaliny, pierwszego wyrobu dr Rouhier, a drugiego fabrykacji wspaniałej firmy Merck, przeczę przy sposobności, jakobym oddawał się homoseksualizmowi, do którego czuję wstręt najwyższy; jakobym żył płciowo z moją syjamską kotką, Schyzią (…) i jakoby nierasowe zresztą kocięta z niej zrodzone były do mnie podobne”.

Stanisław Ignacy Witkiewicz 'Witkacy' (1885-1939), Stanisław Lem (1921-2006), Jerzy S. Sito (1934-2011)Stanisław Ignacy Witkiewicz ‘Witkacy’ (1885-1939), Stanisław Lem (1921-2006), Jerzy S. Sito (1934-2011) Fot. Wikimedia commons / Wojciech Druszcz / Paweł Małecki/Agencja Gazeta

Po Witkacym narkotykowe eksperymenty polskich artystów i literatów idą już w tysiące, więc wymienię tylko najciekawsze przypadki.

Miron Białoszewski używał kodeiny i efedryny. W czasie wojny skarżył się na brak w aptekach tussipectu, syropu na efedrynie. Tadeusz Sobolewski w przedmowie do “Tajnego dziennika” poety pisze: “Biedował do 1956 r. czasem mogąc sobie pozwolić jedynie na porcję ryżu w barze mlecznym; oszukiwał głód [dostępną w aptekach bez recepty] psychedryną”. Miron w dzienniku wspomina wizytę u malarki Adriany Buraczewskiej: “…Ciągle coś bierze, mimo to w dobrej formie, pogodna, oblicza jaką trzeba dać dawkę psychedryny, żeby podziałała. Wspominam jej o psychedrynowych szarpaniach serca i że pod koniec działania katz, można go uniknąć przez kodeinę i [leki] uspokajające. Ale kodeiny [w domu Buraczewskiej] brak”.

Białoszewski odwiedzał także w podwarszawskiej Zielonce Bogusława Choińskiego (współautora “Pod papugami”), który eksperymentował z bieluniem, belladonną i muchomorami, a poza tym częstował gości czajem (20 gramów suszu herbacianego na twarz) oraz wspomnianą psychedryną. Wanda Chotomska zanotowała: “Mirona Boguś [Choiński] faszerował herbatą (…) jedli ją na sucho, najwyżej z odrobiną wody, ugniatali herbaciane listki na paćkę i mówili, że to im pomaga w twórczym myśleniu”.

Miron Białoszewski (1922-83)Miron Białoszewski (1922-83) Fot. Wikimedia Commons

Stanisław Lem w “Bombie megabitowej” pisał: “Sam po zażyciu eksperymentalnym jednego grama psylocybiny (z grzybka) doznawałem różnych halucynacji, mając wszelako nieustannie zachowaną wiedzę”. Jak wiemy (chociażby z książki Wojciecha Orlińskiego “Co to są sepulki? Wszystko o Lemie”), pisarz korespondował z Philipem K. Dickiem, który tworzył wizje przyszłego świata po LSD (“Wiara naszych ojców”) i po meskalinie (“Płyńcie łzy moje, rzekł policjant”). W narkotycznym napadzie Dick zerwał kontakty z Polakiem, uznając go za agenta NKWD, ale znający się już na psychotripach Lem wybaczył mu ten epizod.

Na koniec mniej znany Jerzy S. Sito (dramaturg i tata dziennikarza muzycznego Pawła Sity), którego warto wymienić z tego powodu, że w 1980 r. opublikował w PRL niewielką książkę pod tytułem “LSD”. To zapis amerykańskiej przygody z psychodelikiem zwanym STP (od słów Serenity, Tranquility, Peace – łagodność, wyciszenie, spokój). Środek zsyntetyzowany pod koniec lat 60. przez amerykańskiego farmakologa Alexandra “Sashę” Shulgina nie ma wiele wspólnego z LSD. Być może Jerzy Sito po prostu o tym nie wiedział. Podczas podróży po USA spotkał członków Neo-American Church, lekkoduchów zajmujących się mniej modlitwą, a więcej – konsumpcją psychodelików. Na farmie bogatego członka kongregacji Sito zażył 2,5-dimetoksy-4-metyloamfetaminę i odleciał. W książce opisał to tak: “…idę na przełaj po śniegu. Każde skrzypnięcie jest malutką symfonią. Każdy krok ma swoją melodię, swój własny rysunek rytmiczny. Kiedy [but] zanurza się w śniegu, podaje temat muzyczny: ostry, prosty, drapieżny. Trwa to (…) póki nie stąpnie płasko całą swoją powierzchnią. Potem dźwięk się wycisza, zapewne pod łukiem stopy. Śnieg gra pod powierzchnią ten sam temat, co obcas, pełniejszy jednak, bogatszy, gra precyzyjniej, spokojnie…”.

Tamara Karniejew w tańcu 'Narkotyk' w jednej ze scen przedstawienia operetkowego, 1934 r.Tamara Karniejew w tańcu ‘Narkotyk’ w jednej ze scen przedstawienia operetkowego, 1934 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wspaniałe wizje po STP nie trwają jednak wiecznie. Wkradają się lęk, paranoja. Sito pisze dalej: “Przejmuje mnie przeraźliwy smutek. Tak dojmująca tęsknota, że nawet płakać nie mogę. Nie mogę dobyć głosu, by zawyć, jak pies, do księżyca”.

Autor szuka po farmie broni, chce zabić siebie, potem innych. Uspokajany przez Amerykanów ucieka, zamierza wezwać policję… A zatem “od ekstazy zachwytu i miłości do śmierci, samounicestwienia i paranoi. Każdy doświadczony psychonauta poddaje się temu bez oporów” – pisze Kamil Sipowicz. Tymczasem Sito nie wytrzymuje, być może dlatego, że zabrał ze sobą do Stanów “strach, przerażenie i lęki zahukanego Polaka. (…) Można się [jednak] zastanowić, czy cała owa paranoiczna rama doświadczenia psychodelicznego nie jest ceną, jaką zapłacić musiał Sito PRL-owskiemu wydawcy za możliwość opisania narkotycznych przeżyć [które] obok dzieł Witkacego stanowią najlepszy opis [tego typu] w całej literaturze polskiej”.


SŁOWNICZEK

Belladonna – pokrzyk wilcza jagoda (Atropa belladonna). Nazwa pochodzi od greckiej bogini Atropos oraz słów „bella donna” (piękna kobieta), gdyż preparat rozszerza źrenice i optycznie powiększa oczy.

Bieluń – wspólna nazwa dla grupy około dziesięciu roślin psiankowatych. Wszystkie są silnie trujące, w małych dawkach wywołują halucynacje. Współcześnie stosowane w terapii astmy i choroby Parkinsona.

Czarnobyl – bylica pospolita – roślina z rodziny astrowatych. Występuje w całej Europie z wyjątkiem Skandynawii, w części Azji oraz w Algierii i Tunezji. W języku ukraińskim od jej nazwy pochodzi nazwa miasta (i nieczynnej elektrowni) Czarnobyl.

Dziurawiec – nazwa około 400 gatunków z rodziny dziurawcowatych, w Polsce występuje osiem. Dziurawiec zwyczajny jest cenioną i legalnie uprawianą rośliną leczniczą.

Efedryna – alkaloid roślinny, reduktor apetytu, zwiększa koncentrację, leczy nieżyt nosa. Występuje w roślinach z rodzaju przęśli oraz w cisie (Taxusbaccata).

Eter – organiczny związek chemiczny zbudowany z dwóch grup etylowych (takich jak w alkoholu) przyłączonych do atomu tlenu. Ma właściwości relaksacyjne, nasenne, znieczulające i uzależniające.

Lulek – wspólna nazwa dla grupy około 20 roślin psiankowatych. W małych dawkach ułatwia zasypianie, w większych powoduje halucynacje, w tym wrażenie bycia pokrytym włosami na podobieństwo wilkołaka. Stosowany był do ogłuszania ptactwa, np. w celu jego kradzieży.

Opium – substancja otrzymywana przez wysuszenie soku mlecznego z niedojrzałych makówek maku lekarskiego (Papaver somniferum). Zawiera ponad 20 psychogennych alkaloidów, które można podzielić na dwa rodzaje: pochodne fenantrenu (morfina, kodeina) i pochodne izochinoliny (papaweryna).

Psianka czarna – roślina pospolita występująca w całej Europie. Roztarta z wodą pieni się jak mydło i w tym charakterze była wykorzystywana na wsi do XX w. Pędy i owoce zawierają saponiny – związki moczopędne, wykrztuśne, wzmagające wydzielanie śluzu i trawienie tłuszczów. Niektóre są truciznami.

Psylocybina – alkaloid występujący naturalnie w setkach gatunków grzybów. Najpopularniejszy, oprócz LSD, psychodelik. Powoduje głębokie doznania psychodeliczne, transcendentne i mistyczne.

Psychedryna – legalny jeszcze w połowie XX w. preparat apteczny zawierający amfetaminę (inne to m.in. benzedryna i sympatedryna). Obecnie w większości krajów nielegalny.

 Korzystałem m.in. z: Kamil Sipowicz, „Encyklopedia polskiej psychodelii”, Warszawa 2013; Iwona Arabas, “Badania opioidów oraz ich rola w rozwoju nauk o leku w Polsce XIX w.”, Warszawa 1995; Kazimierz Moszyński, “Kultura ludowa Słowian”, Kraków 2009


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


TIME Magazine Includes Palestinian Terrorist-Supporting El-Kurd Twins in Top 100 List

TIME Magazine Includes Palestinian Terrorist-Supporting El-Kurd Twins in Top 100 List

Emanuel Miller


The cover of TIME magazine’s Nov. 26-Dec. 3, 2018 issue. Photo: Screenshot.

Notorious anti-Israel activists Muna and Mohammed El-Kurd, who each have a record of supporting terrorism, have been included in TIME Magazine’s annual list of the 100 most-influential people in the world.

Mohammed, in particular, has repeatedly disseminated baseless anti-Israel smears and clear-cut antisemitic tropes while inciting violence on social media. Mona, too, has posted undeniably antisemitic, terror-supporting content — including at least one image of Hitler.

For example, Mohammed earlier this month rejoiced as six Palestinian terrorists broke out of Israel’s maximum-security Gilboa Prison.

“I am going to bed with a smile on my face and dreaming of the day all prisons are abolished,” he tweeted, calling the incident “excellent.”

Mohammed’s support for Palestinian terrorists dovetails with his long history of shockingly antisemitic remarks.

For instance, in May, he called the Israel Defense Forces “sadistic & bloodthirsty,” a slanderous charge reminiscent of medieval blood libels.

Similarly, he shared an Instagram post that promoted claims that the Jewish state deliberately kills Palestinians to harvest their organs.

He has furthermore said that Israel “kills,” “blows up,” “burns” and “tortures,” Palestinian children in order to “instill terror” in them.

Mohammed, who was recently hired by The Nation as its “Palestine” correspondent, has gone so far as to describe Israel as a “child killing entity” — an overt example of Jew-hatred according to the widely adopted IHRA definition.

In an equally repulsive Twitter post, Mohammed claimed — without proof — that “Holocaust survivors” threw Molotov cocktails at his home. He also accused a Hong Kong-based Jewish author of “ethnically cleansing” and “Kristallnachting” Palestinians, the latter being a reference to the Nazi-initiated pogrom in Germany in 1938 that various historians mark as the beginning of the genocide of some six million Jews.

In a similar vein, in June, El-Kurd praised the “eloquence” of black nationalist Kwame Ture, who in 1970 called Adolf Hitler a “genius” and the “greatest white man” in history. In Ture’s words, “The only good Zionist is a dead Zionist.”

In July, Mohammed retweeted a video in which Ture accused Zionists of being “followers of the Satan.”

This is only a small selection of the slanderous content El-Kurd spreads on social media. There is much, much more. His entire online presence is built on maliciously smearing Israel in the name of “Palestinian rights.”

This makes it so puzzling that TIME could include him on its “Most Influential People” list. Instead, the El-Kurds’ entry simply describes the twins as having “provided the world with a window into living under occupation in East Jerusalem.”

To say that this fundamentally mischaracterizes who they are and what they believe in is a gross understatement.

The entry is problematic in other ways. At one point, it recaps the Hamas-initiated outbreak of violence earlier this year thus:

In May, tensions in Sheikh Jarrah spilled into the nearby Old City, where Israeli forces attacked worshipers at the al-Aqsa mosque; Hamas militants in Gaza responded with rocket fire into Israel. “

Apart from praising terrorist supporters, TIME can’t even get basic facts right.

HonestReporting has thoroughly debunked the narrative that the 11-day conflict in May was a response to Israeli actions. In truth, media reports largely excised a TikTok trend in which Palestinian youths randomly attacked Jewish civilians, as well as the Palestinian rioting atop the Temple Mount that necessitated a police response to restore the peace.

Misrepresenting upholding law and order as Israeli forces attacking worshipers is a stunning inversion of reality.

Furthermore, the decision by Hamas to fire rockets towards Jerusalem constituted a massive and unwarranted escalation, not to mention a war crime.

That the El-Kurd twins’ entry fully omits their role in spreading malicious misinformation online is striking. By way of comparison, the accompanying text for Indian Prime Minister Narendra Modi’s entry condemns his “mishandling” of COVID-19, and calls out his government for “eroding the rights of India’s Muslim minority” and having “imprisoned and intimidated journalists.”

Former US president Donald Trump, who was also included on TIME’s list, was also roundly criticized.

Clearly, there is room at TIME to be critical. So why were the El-Kurd twin terrorist backers treated with kid gloves, and their deeply troubling lies about Israel ignored?


Emanuel Miller is a writer-researcher for HonestReporting, a Jerusalem-based media watchdog with a focus on antisemitism and anti-Israel bias — where a version of this article was originally published.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israelis celebrating holidays of Yom Kippur & Sukkot

Israelis celebrating holidays of Yom Kippur & Sukkot

ILTV Israel News


We get reflective and repentant with the holiest day of the Hebrew year, with Israelis and Jews around the world celebrating Yom Kippur, or the day of atonement, over the past weekend.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com