Archive | 2022/01/22

Wędrówka idei na Bliskim Wschodzie

Wędrówka idei na Bliskim Wschodzie

Hussein Abubakr Mansour
Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski


Hussein Aboubakr Mansour, egipski dysydent mieszkający w Stanach Zjednoczonych, przypomniał na swojej stronie Facebooka postać Fayeza Sayegha, pochodzącego z Libanu arabskiego chrześcijanina, który mieszkając od 1947 roku w USA, był pracownikiem naukowym, pracował w ambasadzie libańskiej w Waszyngtonie oraz w ONZ. Jak pisze Hussain Aboubakr, niewielu ludzi miało tak wielki jednostkowy wkład w delegitymizowanie żydowskiego państwa i tworzenie antysemickiej teorii, która pozwoliła zachodniej lewicy uznać sprawę Palestyny za globalny problem i wciągnąć ją na sztandary swojej walki o pokój i sprawiedliwość na świecie.         

Współcześnie w arabskich mediach i publikacjach książkowych obserwujemy zdumiewającą mieszaninę wpływów propagandy radzieckiej i nazistowskiej. Islamistyczne milicje, takie jak Hezbollah, Hamas lub Huti mają obyczaj pozdrawiania się nazistowskim salutem, przy równoczesnym oskarżaniu Izraela o nazizm. W krajach arabskich obserwujemy trwającą popularność arabskich wydań Mein Kampf, równocześnie niemal równie wielką popularnością cieszą się wyprodukowane jeszcze przez carską Ochranę Protokoły mędrców Syjonu. Na Bliskim Wschodzie zlewają się idee starego chrześcijańskiego antyjudaizmu, tradycyjnego islamskiego antyjudaizmu, nazistowskiego antysemityzmu, radzieckiego antysyjonizmu, postmodernistycznego antykapitalizmu i islamistycznego antydemokratycznego suprematyzmu. Ten worek różności wymaga spojrzenia wstecz, a Hussein Abubakr pokazuje jednego z budowniczych mostów między tym, co najgorsze na Zachodzie, a tymi, którzy szukają nadziei na odzyskanie świetności na Bliskim Wschodzie.                         

Poniżej wpis na FB Huseina Aboubakra Mansoura.

* * *

Być może żaden człowiek nigdy nie prześcignął Fayeza_Sayegha (1922-1980) w swoim wkładzie do globalnej wojny i delegitymizowania żydowskiego państwa. Sayegh jako pierwszy zastosował wobec Izraela teorię Sartre’a dotyczącą rasizmu i neokolonializmu i argumentował, że to, co dotyczyło Algierii i Wietnamu, dotyczyło również Izraela. Był też głównym autorem rezolucji ONZ uznającej syjonizm za formę rasizmu z 1975 r.

Sayegh, urodzony w Syrii jako syn prezbiteriańskiego duchownego, rozpoczął aktywne życie polityczne od dołączenia do Syryjskiej Partii Socjal-Narodowej, inspirowanej przez  pansyryjski ruch nacjonalistyczny, który został utworzony w 1932 roku przez Antouna Sa’ada, libańskiego prawosławnego chrześcijanina, który żądał, aby zwracać się do niego per Al Za’iem, co jest arabskim odpowiednikiem niemieckiego słowa Führer. Daniel Pipes w swojej książce Wielka Syria pisał, że Sa’ada był idolem wszystkich ruchów nacjonalistycznych całego Levantu. Biegle posługiwał się niemieckim i żywił głęboki podziw dla Niemiec, a jego ruch, w tym flaga, w dużej mierze imitował niemiecki nazizm, wraz z koszulami, sloganami i milicjami. Intelektualna podstawa tego ruchu oparta była na organicznej jedności między ziemią i narodem, którą cofnął do przedislamskich  pogańskich korzeni, podobnych do nazistowskiego pogaństwa, uwięzionego w wiecznej walce w heglowskim, pełnym przemocy marszu historii.

Partia Sa’ada (SSNP) gloryfikowała przemoc jako siłę motoryczną w służbie mistycznego nacjonalizmu. Jego antysemickie teorie w dużej mierze były echem nurtów europejskich, z nieustannymi odniesieniami do mitologicznych podstaw Tory i Talmudu, dla podparcia twierdzeń o żydowskiej podłości, będącej istotą żydowskiej rasy, która zawsze jest oddzielona od reszty ludzkości i nie może stać się niczym innym.     

Fayez Sayegh zakochał się w SSNP, wstąpił do niej w 1938 roku i został jej przedstawicielem na Amerykańskim Uniwersytecie w Bejrucie. Niebawem Sa’ad wyjechał do Brazylii, co dało Sayeghowi możliwość zabłyśnięcia i w 1943 roku stał się jedną z najgłośniejszych postaci w nowoutworzonym Libanie. W 1944 roku został w SSNP szefem  ds. kultury i mediów. Niebawem stał się człowiekiem, który określał linię intelektualną, przesłanie i doktrynę SNNP.

20 lipca 1946 roku opublikował notatkę o „niebezpieczeństwie syjonizmu dla cywilizacji i duszy”, w której wyjaśnił swoje typowo antysemickie koncepcje, że „naród żydowski wierzy, że jest wybrany.. by żyć w wyższości, wierzy, że Żydzi są siłą wszelkiego postępu i że inne narody są tylko środkiem, aby zapewnić im dobrobyt.. . to jest psychika żydowska: poczucie przeznaczenia, poczucie wyższości… i zniewolenie świata dla celów Żydów. Ta psychika tworzy pewną więź żydowską, mieszankę brutalnej więzi rasowej i religijnej.. . to czarna i złożona psychika…”

W 1947 r. Sa’ada wrócił do Libanu i wyrzucił Sayegha z partii z powodu jego „odchylenia” w kierunku egzystencjalizmu, filozofii jednostki, a nie narodu. Sayegh wyjechał do USA i stał się  głównym egzystencjalistą i największym arabskim autorytetem tej szkoły filozoficznej. W latach 50. wraz z masowym zwrotem międzynarodowej lewicy przeciwko USA, Sayegh stał się jedną z głównych postaci, które wiązały nowy panarabski radykalizm z międzynarodową lewicą i pomogły przekształcić inspirowaną nazizmem „gloryfikowaną przemoc jako siłę motoryczną w służbie mistycznego nacjonalizmu” w „odkupiającą przemoc wyzwolenia Frantza Fanona”. W 1950 roku uzyskał doktorat w Georgetown, a później wykładał w Yale, Princeton i Stanford. Pracował również dla ONZ, w której był odpowiedzialny za rezolucję z 1975 r. zrównującą syjonizm z rasizmem. Ale być może najbardziej trwałym wpływem Sayegha była jego broszura o syjonistycznym kolonializmie w Palestynie (1965), którą napisał podczas pracy na uniwersytecie w Stanford.

Ta broszura (którą można znaleźć w Internecie), wydana przez OWP, przetłumaczona następnie na kilkanaście języków i rozpowszechniana w wielu krajach przez Afroazjatycką Organizację Solidarności Ludowej (AAPSO), była momentem narodzin sprawy palestyńskiej jako światowego ruchu lewicy. Książeczka uderzała we wszystkie struny lewicowej retoryki: rasowa supremacja, segregacja, wykluczenie, prawa obywatelskie, emancypacja, samoobrona, prawa człowieka, antykapitalizm, opór. Sayegh przywołał w niej Algierię, Afroamerykanów, Kongo i Wietnam i wykorzystał sartrowskie idee inności. To właśnie Sayegh ucharakteryzował Palestynę intelektualnym makijażem i ubrał w antyzachodni kanon międzynarodowej lewicy. Główne postaci zachodniej lewicy, takie jak Maxime Rhodinson, zaledwie kontynuowały pracę Sayegha.

Życiorys Fayeza Sayegha jest tylko jednym z przykładów z historii Bliskiego Wschodu, o których rzadko się mówi. Najbardziej brutalne i patologiczne reakcje europejskie na Oświecenie stanowiły podstawę współczesnego intelektualnego makijażu Bliskiego Wschodu, ogromny wkład mieli tu chrześcijanie Lewantu. Nazistowski i faszystowski fundament zmienił się w arabską lewicę, która zdobyła hegemonię kulturową w latach 50-tych i 60-tych rozpoczynając długi marsz po arabskie instytucje, ze wsparciem międzynarodowej lewicy, patologicznej zachodniej rewolucji kulturalnej, zanim zmieniła się w formę islamską. Do dziś słowo “kultura” dla większości Arabów oznacza lewicę. Lewicowa hegemonia była także tym, co ukształtowało arabskie rządy absolutystyczne. (To wyjaśnia, dlaczego arabskie monarchie, te które przetrwały, wydają się mieć jakąś przyszłość.)

Wielu arabskich intelektualistów z pokolenia Sayegha przeszło pod koniec lat 70. z lewicy arabskiej na islamizm. To jest również historia zachodnich instytucji, które to wszystko finansowały, i intelektualistów, którzy to wspierali i pomagali. To historia o dżihadzie przed dżihadem. To, co zaczęło się w Europie w XIX wieku nie skończyło się, jest z nami do dziś, fale patologii i szaleństwa, które bardzo wcześnie stały się światowymi trendami.

Dziś idzie fala postępowców, antysyjonizm, absurdy gender, to tylko najnowsze werble wzywające na barykady. I śmiem twierdzić, że ta historia jest ważna nie tylko dlatego, że jest o Arabach, Izraelu i antysemityzmie, ale dlatego, że chodzi o światową wojnę. Czy globalna ofensywa Palestyny w latach 60-tych nie była częścią globalnej ofensywy międzynarodówki? Czy to, co widzimy dziś nie jest teraz częścią globalnej ofensywy?

PS: Pominąłem tu wiele szczegółów. Był kontekst II wojny światowej, a potem zimna wojna. Szczegóły dotyczące tego, jak idee wpływały na światową wojnę, która trwa do dzisiaj i wypełniłyby wiele stron.

Ta historia sięga związku między XIX-wiecznym niemieckim romantyzmem a islamem. Nie bez powodu Niemcy były najbardziej prestiżowym domem studiów islamskich na Zachodzie. I możecie sobie wyobrazić, ile wymagało, wymaga i będzie wymagało pracy, aby złożyć to w spójną narrację, aby spróbować przeorientować cały sposób, w jaki współczesna historia Bliskiego Wschodu jest postrzegana. Konieczne jest głębokie zanurzenie się w intelektualną historię idei od XVIII wieku aż do dzisiaj.


Od Redakcji „Listów z naszego sadu”

Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w formie ciągu tweetów, na które pochodząca z ZSRR amerykańska historyczka, Izabella Tabarovsky zareagowała, pisząc, że jest to znakomity wątek, pokazujący połączenie radzieckiej globalnej propagandy antysyjonistycznej z antyizraelską propagandą arabską i wzajemnie korzystne relacje między nimi.
.
Hussein Aboubakr Mansour – Urodzony w 1989 roku w Kairze i wychowany w antysemickiej muzułmańskiej rodzinie, jako zradykalizowany student chciał się nauczyć języka wroga i dowiedzieć czegoś więcej o Żydach. Zaczął studiować hebrajską literaturę, co go natychmiast naraziło na przykre doświadczenia z egipską policją. Kiedy zamienił swoje poglądy na Żydów i Izrael został wyklęty przez rodzinę, był aresztowany i torturowany. Brał potem udział w „arabskiej wiośnie” i po kolejnym aresztowaniu uciekł za granicę. Obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Wykłada w Kalifornii na wydziale hebraistyki i walczy z obłędem antysemityzmu.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Znałam Janka Lityńskiego. Tym bardziej poruszyły mnie nieprawdziwe informacje w jego autobiografii

Znałam Janka Lityńskiego. Tym bardziej poruszyły mnie nieprawdziwe informacje w jego autobiografii

Zofia Gromiec


Jan Lityński w dniu odtajnienia archiwum MON ws. Marca ’68. Warszawa, 8 marca 2001 (Fot. Maciej Zienkiewicz / AG)

Najważniejsze przekłamanie dotyczy rzekomego członkostwa Włodka w partii. Otóż tu burzy się krew, ponieważ mój Mąż nigdy do partii nie należał.

.

W autobiografii Jana Lityńskiego znalazła się wzmianka o moim nieżyjącym już Mężu Włodzimierzu Gromcu. Z Jankiem Lityńskim znaliśmy się, w latach 70. kontakty były bliskie, po roku 1989 – tylko okazjonalne. Tym bardziej poruszyły mnie nieprawdziwe informacje zawarte na niewielu w końcu linijkach tekstu. Wymagają one sprostowania, gdyż budują nieprawdziwy obraz Włodka jako człowieka, nauczyciela, opozycjonisty. Po kolei, poczynając od mniej ważnych:

Nieprawdziwa jest informacja, jakoby Włodek był „schorowany” i pełen pesymizmu – to on podtrzymywał nas na duchu i kreślił jaśniejsze perspektywy.

To nie Jacek (Bierezin) wprowadzał Włodka do opozycji – był on tylko jego wdzięcznym uczniem, z czasem bardzo zaprzyjaźnionym, a Włodek, który tak jak ja przyjechał do Łodzi z Warszawy, tam miał swoje środowisko i wcześniejsze kontakty, które z czasem stały się opozycją.

Ale najważniejsze, fundamentalne przekłamanie dotyczy rzekomego członkostwa Włodka w partii, z której to partii miał wystąpić po podpisaniu listu w obronie robotników w 1976 r. Otóż tu burzy się krew, ponieważ Włodek nigdy do partii nie należał. Przeciwnie – za swoje niezależne poglądy, za niekwestionowany autorytet wśród studentów, których poglądy i postawy kształtował, stał się obiektem zainteresowania służb SB i uczelnianych partyjnych prominentów. Skutkowało to najpierw (w 1975 r.) odsunięciem od zajęć ze studentami (bo „miał na nich zły wpływ”) , a rok później wyrzuceniem z pracy na Uniwersytecie Łódzkim. (Nb. na Uniwersytet powrócił po długotrwałej interwencji miejscowej i uczelnianej „Solidarności” wiosną 1981 r.). To, a następnie współpraca z KOR sprawiły, że już wieczorem 12 grudnia 1981 r. został internowany, i kolejne dziesięć miesięcy spędził w więzieniach Łęczycy, Łowicza i Kwidzyna.

Warto też wspomnieć o trwających aż do połowy lat 80. szykanach ze strony SB – inwigilacja, podsłuchy, torpedowanie starań o pracę, rozsyłanie tzw. fałszywek nas dotyczących, do bliższych i dalszych znajomych, przechwytywanie korespondencji itp. W świetle tego, co powyżej, skwitowanie postawy Włodka nieprawdziwym „wystąpił z partii” jest szczególnie krzywdzące i bolesne, tym bardziej że znalazło się to w tekście Janka i aż trudno mi uwierzyć, że tak napisał on, a nie redagujący książkę.

Jeszcze kilka słów dotyczących mojej osoby. Prawdą jest, że po studiach pracowałam w cenzurze, z której zostałam wyrzucona w 1975 r., podobnie jak kilka lat później z Wydawnictwa Łódzkiego (tu, tak jak Włodka, przywrócono mnie po interwencji „Solidarności” w 1981 r.) A za swoją postawę i działalność przed i po grudniu 1981 r. zostałam internowana i osadzona w Gołdapi.

Podkreślam jednak, że najważniejszą dla mnie kwestią jest sprostowanie nieprawdziwej informacji o rzekomej partyjnej przynależności Włodka. I tego oczekuję, i o to usilnie proszę.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israelis’ Loss of Trust in State Institutions Is ‘Deeply Troubling,’ Says President Herzog

Israelis’ Loss of Trust in State Institutions Is ‘Deeply Troubling,’ Says President Herzog

Sharon Wrobel


Israeli President Isaac Herzog speaks as he meets with British Prime Minister Boris Johnson (not seen) in London, Britain, November 23, 2021. Justin Tallis/Pool via REUTERS

The recent drop in Israeli public’s trust in state institutions is “deeply troubling” and “keeps me awake at night,” Israeli President Isaac Herzog declared Thursday, citing the findings of an annual survey published by the Israel Democracy Institute.

Herzog said that the prolonged decline in public confidence revealed in the Israel Democracy Index represented a “warning light.”

“There is no substitute for Israel’s democracy, and there is no substitute for its state institutions, and therefore the loss of confidence keeps me awake at night,” Herzog said. “I believe that the growing tension and distrust between authorities — the executive, the legislature, and the judiciary — have brought about a decline in the public’s confidence, seeing and hearing all these brawls and words of criticism; some to-the-point, some less so.”

The 19th annual Democracy Index “reveals a complex picture regarding the level of public trust in key institutions and officials, confidence in the country’s civil service and the overall strength of Israeli democracy,” the IDI stated. The poll was conducted during a year which marked the end of the Benjamin Netanyahu era and the arrival of a new coalition government, after four elections in two years, led by new Prime Minister Naftali Bennett and which included an Arab party for the first time in decades. Meanwhile, opposition leader Netanyahu faced an ongoing trial for corruption charges.

The IDF, as in previous years, was found to be the most trusted institution among Jewish Israelis. But the level saw a notable decline, to the lowest point since 2008 — with 78 percent surveyed replying that they trusted the military, down from 90 percent in 2020.

Confidence in Israel’s Supreme Court, which has shown a steady downturn in recent years, declined to 41 percent from 42 percent. Trust in Israel Police fell to 33.5 percent from 41 percent; and at the bottom of the list ranked trust in political parties, with 10 percent, and the Knesset, with 21 percent. Against this, trust in the government rose slightly to 27 percent from 25 percent.

The survey revealed that three-quarters of Arab Israelis and 44 percent of Jewish Israelis believe that democratic rule in Israel is in jeopardy.

Overall, the IDI research showed that among Arab Israelis, the levels of trust in the government and the Knesset increased compared with the previous year. Their confidence in the Supreme Court rose to 49 percent from 40 percent; trust in the IDF increased to 36 percent from 32 percent; and in political parties, it rose to 22 percent, from 14 percent. Arab Israelis’ trust in the Knesset rose to 25 percent from 17.5 percent, and confidence in the government was up at 28 percent versus 14 percent last year. However, they reported lower trust in the police and media, the survey showed.

Yohanan Plesner, president of the Jerusalem-based IDI, recommended that the Israeli government internalize the “worrying” trend in the reputation in public institutions of Israeli democracy, and draw lessons from the data when planning public policy.

“Despite the many challenges we face as a country, it is inspiring to see that a vast majority of Israelis believe that their country is a good place to live,” Plasner said.

According to the survey, 76 percent of Jewish Israelis and 66 percent of Arab Israelis said that Israel is a good place to live; and 70 percent and 81 percent, respectively, said they would prefer to stay and live in Israel even if they were promised citizenship in another Western country.

The Israel Democracy Index study is based on a poll conducted on the internet and by telephone in June and October of last year, among a sample of 1,004 men and women surveyed in Hebrew and 184 in Arabic.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com