Archive | 2022/06/15

Na polską historię obława. Kreml idzie na wojnę z AK

Armia Krajowa walczyła razem z Armią Czerwoną przeciw Niemcom na Wołyniu, we Lwowie i w Wilnie. Na zdjęciu: połączony patrol polsko-sowiecki na wileńskiej ulicy Wielkiej (dziś Didżioji), lipiec 1944 r. (Fot. East News)


Na polską historię obława. Kreml idzie na wojnę z AK

Maciej Stasiński


W czasie niedawnego krótkiego pobytu w Moskwie widziałem więcej antypolskich komentarzy czy programów w telewizji rosyjskiej niż przez kilka poprzednich lat

.

Z historykiem Grzegorzem Motyką rozmawia Maciej Stasiński

.

Prof. dr hab. Grzegorz Motyka – ur. w 1967 r., pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN, od 2011 r. jest członkiem Rady IPN-u. Wydał m.in. książki “Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła ” (WL, 2011) i “Na białych Polaków obława. Wojska NKWD w walce z polskim podziemiem 1944-1953” (WL, 2014).

MACIEJ STASIŃSKI: Andriej Artizow, szef rosyjskich archiwów, oskarżył niedawno w wywiadzie dla “Rossijskiej Gaziety” polskie podziemie, AK, o strzelanie w plecy Armii Czerwonej, kiedy ta walczyła z Trzecią Rzeszą. Co pan na to?

GRZEGORZ MOTYKA: Dwa akapity tego wywiadu dotyczą zresztą mojej książki o walce NKWD z polskim podziemiem “Na białych Polaków obława”. Powstała ona w ramach projektu badawczego Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Minister Artizow to dobry i sumienny archiwista. Tym bardziej zaskoczyło mnie, że uznał moją książkę za stronniczą i antyrosyjską, choć taka nie jest.

Byłem akurat w Moskwie, kiedy ukazała się ta wypowiedź. Tego dnia rano wszedłem do budynku archiwów i niemal od razu wyczułem troszkę kafkowską atmosferę. Inny urzędnik niż zwykle wydał mi zgodę na otrzymanie przepustki. Usłyszałem: “Jesteśmy na bieżąco. Czytaliśmy pana książkę…”. Dopiero kiedy parę godzin później kupiłem gazetę, zrozumiałem, o co chodzi.

Później doszedłem do wniosku, że z punktu widzenia rosyjskiego urzędnika minister Artizow ma w pewnym sensie rację. Moja książka uderza w mocno w Rosji zakorzeniony mit historyczny wojny wyzwoleńczej. Piszę, że Armia Czerwona wyzwalała Polskę od niemieckiego ludobójstwa, ale jednocześnie narzucała jej komunistyczną dyktaturę. Dla wielu Rosjan to jest trudne do przyjęcia. Dla nich Armia Czerwona wyzwalała – i kropka.

W dodatku “Na białych Polaków obława” to swoisty katalog działań NKWD przeciw polskiemu podziemiu. Pokazuję, że te same jednostki, które ochraniały zaplecze frontu, deportowały narody z Krymu i Kaukazu, postępowały bezwzględnie, dobijały rannych na polu bitwy. A to z kolei uderza w bardzo silny w Rosji mit i etos czekistów, do dziś podtrzymywany przez propagandę.

Polskie podziemie oczywiście walczyło też przeciw Sowietom. Artizow ma rację, kiedy mówi o ofiarach po stronie sowieckiej, które padły z rąk poakowskiego podziemia po przejściu frontu. Rzeczywiście, tak jak podają sowieckie statystyki, zabitych było 700, a nawet więcej. Problem w tym, że nie wspomina o tym, iż zanim to nastąpiło, AK wsparła Armię Czerwoną w akcji “Burza” i walczyła razem z nią przeciw Niemcom na Wołyniu, we Lwowie i w Wilnie.

Charakterystyczne, że wśród tych 70 dokumentów, które federalne archiwa opublikowały teraz na ten temat, trzy pierwsze wbrew nagłówkom nie opisują akcji AK, lecz Ukraińskiej Powstańczej Armii! Przypisywanie polskiemu podziemiu antysowieckich akcji na początku 1944 r. na Wołyniu jest historycznie fałszywe. W tym czasie 27. Wołyńska Dywizja AK brała udział u boku Armii Czerwonej w bitwie o Kowel. Tutaj rosyjscy archiwiści okazali się wyjątkowo nieprofesjonalni.

AK wystąpiła przeciwko wojskom sowieckim dopiero później, w odpowiedzi na rozbrajanie polskich oddziałów przez NKWD. Polacy chcieli dalej walczyć z Niemcami, lecz jednocześnie oczekiwali, że sami będą mogli wybierać własny rząd i ustrój, a to dla Stalina było nie do przyjęcia.

W tych ujawnionych przez Rosjan dokumentach w ogóle nie ma mowy o sowieckich represjach, o działaniach przeciw podziemiu i działaczom niepodległościowym, ani o całym politycznym kontekście: że przecież Armia Czerwona narzucała dyktaturę. Polscy komuniści i ich tymczasowy organ władzy PKWN nie mieli w 1944 r. niemal żadnego poparcia społecznego w Polsce. Sowieci świetnie o tym wówczas wiedzieli. Stalin powiedział Bierutowi w Moskwie: “Dzisiaj jesteście tak silni dzięki nam, że jak powiecie, że dwa razy dwa to 16, to wam uwierzą. Ale jak nas nie będzie, to was wystrzelają jak kuropatwy”.

W połowie 1945 r. polscy komuniści próbowali zdławić poakowskie podziemie, rzucając przeciw niemu jednostki wojska polskiego wracające z frontu. Bez rezultatu. Doszło do dezercji i przechodzenia oddziałów na stronę podziemia. W efekcie musiano z południowej Ukrainy ściągać 62. Dywizję NKWD – bez wojsk sowieckich cały komunistyczny aparat rozprułby się w szwach. Dopiero jesienią 1946 r., po sfałszowanym referendum, polscy komuniści byli na tyle silni, by całkowicie przejąć zwalczanie podziemia i PSL-u Mikołajczyka.

Zresztą jeszcze w 1946 r. dochodziło do starć polsko-sowieckich, do czego prowokowały rabunki i gwałty popełniane licznie przez maruderów z Armii Czerwonej. Tylko pod Zwoleniem Polacy w czerwcu rozstrzelali grupę wziętych do niewoli Sowietów, po czym stoczyli kilkugodzinną bitwę z 90. Pułkiem NKWD. Zginęło wtedy 46 Sowietów. Pomiędzy końcem II wojny światowej a inwazją na Afganistan większe straty w jednej bitwie Sowieci ponieśli chyba tylko w 1956 r. w Budapeszcie.

Pod wrażeniem tych strat gen. Władimir Rogatin, dowódca ochrony tyłów stacjonującej w Polsce Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej, poprosił o przysłanie dodatkowych ośmiu pułków. Ale Moskwa zdała sobie sprawę, że tylko podsyciłoby to polski opór, i nakazała pełne wycofanie się wojsk NKWD z Polski. Jedynie 64. Dywizja pozostała do wiosny 1947 r., bo osobiście poprosił o to Bierut. Chciał mieć ją w odwodzie w czasie wyborów do Sejmu, które polscy komuniści sfałszowali już samodzielnie.

Przecież to, że Rosja sowiecka narzucała komunizm wszędzie, gdzie doszła, jest potoczną wiedzą historyczną. Artizow i podobnie myślący rosyjscy historycy to cynicy?

– Moim zdaniem nie chodzi tu o cynizm ani o złą wolę, ale o uleganie mitom historycznym o roli ZSRR i Armii Czerwonej. Dla Rosjan zwycięstwo w II wojnie to opowieść o pokonaniu absolutnego zła – nazizmu. Za to zwycięstwo Rosjanie i inne narody ZSRR zapłaciły straszliwą cenę: 26 mln zabitych i zamordowanych. To trauma milionów ludzi, którzy na wojnie stracili bliskich. Kiedyś nowożeńcy mieli zwyczaj składania kwiatów przed mauzoleum Lenina, od czasu upadku komunizmu w sposób naturalny zaczęli to robić na Grobie Nieznanego Żołnierza tuż pod murem Kremla. Armia Czerwona to nadal świętość.

Myśl, że czerwonoarmiści, wyzwalając spod nazistowskiej okupacji, jednocześnie przynosili nowe zniewolenie i cierpienia, jest dla Rosjan trudna do przyjęcia. Tym bardziej że poważna dyskusja pomiędzy nami a Rosjanami dotycząca akurat lat 1944-45 i powojennego podziemia właściwie nigdy się nie odbyła. Normalnie zorganizowalibyśmy szczerą naukową dyskusję wokół tej kwestii, także w Moskwie. Ale teraz, kiedy mamy wojnę na Ukrainie, będzie to pewnie trudne. Obawiam się, że raczej będziemy się wzajemnie okładać jedynie słusznymi prawdami. W czasie tygodniowego pobytu w Moskwie widziałem więcej antypolskich komentarzy czy programów w telewizji rosyjskiej niż przez kilka poprzednich lat. Widać ofensywę propagandową przeciw Polsce.

Kiedy o północy z 27 na 28 lutego na pasku moskiewskiej telewizji zobaczyłem informację o zabiciu Borysa Niemcowa, strasznie mnie to poruszyło. Zaraz następnego dnia poszedłem na most, gdzie go zastrzelono, i złożyłem wiązankę biało-czerwonych róż w imieniu swoim i kolegów z Rady IPN-u. Po prostu musiałem oddać hołd temu wybitnemu politykowi demokratycznej Rosji. Bo to głupi pogląd, że my jesteśmy tacy antyrosyjscy.

Niezwykle sobie cenię rosyjskiego malarza batalistę Wasilija Wierieszczagina, nazywanego “Lwem Tołstojem rosyjskiego malarstwa”. Jego obrazy to wprost genialne reportaże z pola bitwy. Bitwom przyglądał się zresztą z bliska, zginął w Port Arthur w czasie wojny rosyjsko-japońskiej. Pokazywał chwałę rosyjskiego oręża, ale też cenę zwycięstwa, dramat wojny i grozę śmierci, a także to, jak wojna zabija człowieczeństwo. Wzbudzał kontrowersje. Jeden z obrazów, pokazujący, jak oddział rosyjski pozostawia rannego żołnierza na polu bitwy, z tego powodu nawet zniszczył.

W książce odwołałem się do jego obrazu “Rozstrzelanie podpalaczy”. Przedstawia on egzekucję grupy rosyjskich chłopów, którzy stawili opór wojskom napoleońskim w 1812 r. Czy on jest antyfrancuski? Nie, to przecież pochwała ludowej guerilli. Tak samo pokazuję w książce, że polski powojenny opór był walką w obronie niepodległości i prawa do wyboru własnego państwowego losu.

Czy to, co teraz mówią Rosjanie o wojnie, Armii Czerwonej i AK, oznacza, że debata w Polsko-Rosyjskiej Grupie ds. Trudnych nic nie dała i mity odżywają?

– Tego bym nie powiedział. Sam Artizow pod koniec wywiadu podkreśla, że komuniści odpowiadają za Katyń i masowe deportacje Polaków w głąb ZSRR.

Ale to przyznał jeszcze Gorbaczow, w końcu także Jelcyn, a papiery dotyczące zbrodni katyńskiej przywiózł do Warszawy jeden z poprzedników Artizowa, Rudolf Pichoja.

– Bo debata o sprawach trudnych była najbardziej intensywna na początku lat 90., później wyraźnie osłabła. Polacy i Rosjanie stracili zainteresowanie sobą, chlubnym wyjątkiem było środowisko rosyjskiego Memoriału mające ogromne zasługi choćby w przywracaniu prawdy o Katyniu. Inna rzecz, że trudno debatować, kiedy znaczna część zbiorów archiwalnych nadal pozostaje utajniona. Część z nich nawet ponownie utajniono. Niektórych teczek, które oglądałem w 1998 r., nie pozwolono mi niedawno przejrzeć ponownie. Z powodu niedostępności archiwów sami Rosjanie mają kłopot z poznaniem własnej historii.

Dlaczego Rosja zamyka te archiwa?

– Akta z lat 30. XX wieku są w miarę dostępne. Ale już od 1939 r. zaczynają się ograniczenia. Tłumaczy się to bezpieczeństwem państwa. Można to częściowo zrozumieć, jeśli sobie przypomnieć poruszenie, jakie wywołało u nas otwarcie archiwów IPN-u. Pokazanie skali infiltracji społeczeństwa przez służby bezpieczeństwa może wywołać szok. Władza na Kremlu podejrzliwie patrzy na wszystkie niekontrolowane odruchy społeczne. A odsłonięcie skali zła może wywołać poruszenie trudne do opanowania.

Rosja prowadzi zresztą aktywną politykę historyczną na wielu polach. Ze zdumieniem oglądałem ostatnio wystawę tzw. grekowców. To grupa ok. 30 malarzy opłacanych przez państwo i malujących na zamówienie władzy batalistyczne sceny z dziejów Rosji, nawet tych najnowszych. Na wystawie pokazano obrazy z wojny z Gruzją czy aneksji Krymu!

Czy Rosjanie debatowali o swoich antysowieckich kolaborantach, którzy poszli razem z Trzecią Rzeszą? O gen. Własowie?

– Owszem, w latach 90. była nawet próba rehabilitacji Własowa, ale dzisiaj zwycięża teza, że był to zdrajca ojczyzny. Niemniej można zauważyć zjawisko cichej dekomunizacji. Bardzo powoli, ale jednak są usuwane dyskretnie z przestrzeni publicznej pamiątki komunistyczne z czasów sowieckich. Np. spod Kremla zniknął po jakimś remoncie pomnik strzelców łotewskich zasłużonych dla bolszewickiego przewrotu. Później na ich miejsce wrócił pomnik dynastii Romanowów. Problemem jest jednak to, że symbolikę komunistyczną zastępuje narracja nacjonalistyczna.

Dlaczego ujawnienie dokumentów dotyczących obławy augustowskiej w 1945 r. utknęło w miejscu?

– Nikita Pietrow z Memoriału znalazł kilka lat temu dwa dokumenty dowodzące odpowiedzialności NKWD za tę zbrodnię. Do dziś jednak nie odtajniono materiałów pokazujących, kiedy i gdzie zabito oraz pochowano ofiary obławy.

Zgodnie z ustaleniami Grupy ds. Trudnych miało powstać wspólne polsko-rosyjskie całościowe wydawnictwo źródłowe na temat relacji polsko-sowieckich w latach 1943-45, w tym obławy augustowskiej. Teraz archiwa federalne ogłosiły zamiar opublikowania trzech tomów dokumentów o polskim podziemiu w tych samych latach. Mam nadzieję, że mowa właśnie o naszym wspólnym projekcie. Jeżeli w Moskwie powstał zaś pomysł, aby opublikować dokumenty samodzielnie, co byłoby rozwiązaniem niedobrym, to oczywiście my też sami wydamy trzy tomy materiałów źródłowych.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


First Roman military amphitheater in Southern Levant revealed at excavations near Megiddo

First Roman military amphitheater in Southern Levant revealed at excavations near Megiddo

JUDITH SUDILOVSKY


Less lavish than amphitheaters for the civilian population, the military amphitheaters were used for training and entertainment by the troops.

.
A gold coin of Roman Emperor Diocletian from the Legion excavations. / (photo credit: JEZEREEL VALLEY REGIONAL PROJECT)

Archaeologists excavating at the base of the Legio VI Ferrata Roman Legion near Megiddo (known as Legio) believe they have found evidence of the first military amphitheater to be identified in the Southern Levant.

While remains of over 230 Roman civilian amphitheaters have been found throughout what was the territory of the Roman Empire, fewer military amphitheaters have been excavated, and most of those are in the western regions of the empire.

“Military amphitheaters are connected to the military and not to a city. We know of examples of military amphitheaters in the western regions of the Roman Empire such is in Germany, France and Spain, but they are not known in the eastern half of the Empire. This structure is a few hundred meters from the military base.”

Dr. Yotam Tepper, Israel Antiquities Authority consultant

“We know of examples of military amphitheaters in the western regions of the Roman Empire such is in Germany, France and Spain,” he continued, “but they are not known in the eastern half of the Empire. This structure is a few hundred meters from the military base.” 

The bowl-like depression of the amphitheater at Legio. (credit: JEZREEL VALLEY REGIONAL PROJECT)

Tepper co-directs the excavations at Legio excavations with Matthew J. Adams, director of the W.F. Albright Institute of Archaeological Research in Jerusalem, and Susan Cohen, archaeologist at Montana State University.

The archaeological project at Legio is conducted under the auspices of the Jezreel Valley Regional Project. The amphitheater is one of several parts of the excavation of the base of the Roman Sixth Legion that was stationed here from the second to third centuries CE. The excavation of the amphitheater there is being supervised by Mark Letteney from the University of Southern California. The nearby Kibbutz Megiddo has also been providing strategic assistance.

History of Meggido / Legio

The area had a vibrant community, and the Roman Legion’s military camp shared the area with a Jewish village as well as with a Roman-Byzantine city.

Several excavations teams have worked at the site over the years, starting in 1902 by Gottlieb Schumacher on behalf of the German Society for Oriental Research. Schumacher – after discovering two stone stairs, one stone seat and several other architectural elements – decided that a bowl-like depression in the wadi near Megiddo had been the site of an eastern-facing theater.

However, because of the more elliptical shape of the crater, the current excavating team believed what lay underneath was actually a military amphitheater where spectators sat all around a flat-surfaced arena in a seating area called the cavea.

IN THE FIRST excavation of this area of Legio since Schumacher’s initial foray, the team excavated an area of almost 250 square meters in archaeological sections revealing parts of the flattened arena, remains of ramps made from layers of dirt and rock that would have supported the cavea, and two sections of the outside supporting wall. They have just begun to uncover the stone wall of the entrance gate to the amphitheater. In addition, they found remains of what appears to have been stone seats, said Tepper, who also uncovered parts of stone seats during excavations for his master’s degree in 2003.

They also found a gold coin from the reign of Roman Emperor Diocletian from 294 CE.

The architecture of the ancient amphitheater

The arena of the amphitheater would have been 50-70 meters (164-230 feet) long and the seating area some eight to nine meters high, said Tepper.

Their work has been made more difficult, noted Tepper, because the stones from the structure were used as building material by the subsequent inhabitants of the area, including residents of a nearby Ottoman-era village on to personnel of a British military camp.

“The main question we were looking to answer was if the bowl shape we were seeing on the ground was actually an amphitheater, and basically we have proved it,” said Adams. “We have determined the shape is artificially made… it looks like they flattened the entire area down to a natural clay source that was already there. Just today we are starting to see monumental stones from the entrance into the amphitheater gate, which is nice and promising because it is clear that at least the foundation of the wall is there.”

“Just today we are starting to see monumental stones from the entrance into the amphitheater gate, which is nice and promising because it is clear that at least the foundation of the wall is there.”

Matthew J. Adams

Compared to the elaborate amphitheaters used for the civilian population, military amphitheaters were a more rustic affair, he said, with wooden seating and a less lavish setting.

How was the amphitheater built?

Located near the Roman military camp, the amphitheater would have been built by the manual labor of the soldiers with picks and hoes, said Adams. It was used as both a training ground for soldiers as well as for “entertainment” for the troops such as gladiator battles and animal fights.

“We tend to think of an army in the modern sense but soldiers of the Roman Legion played a lot of roles including local police, builders and engineers,” he said, noting the Sixth Roman Legion from Megiddo helped build part of the Caesarea aqueduct.

Israel’s archeological richness

Israel boasts three Roman amphitheaters, in Caesarea, Bet She’an and Beit Guvrin. While some scholars maintain that the amphitheater in Beit Guvrin was also used for military purposes, Tepper and Adams believe that its location within the city indicates that it was more than likely mainly used for the population of the city.

“[Located just outside the military camp], our amphitheater is very much connected to the legion,” said Adams. “It gives us another dimension to the experience of the soldier outside the formality of the base itself. With every new find, we see different parts of their lives. In the excavation of the headquarters, we can imagine the generals planning and the troops gathering. In the barracks, we see their cooking pots where they prepared their meals. And now the amphitheater is the place where we know they were spending a lot of time as a legion training and also doing leisure activities.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Norwegian Foreign Minister Defends Decision to Place Warning Labels on Israeli Products from ‘Occupied Territories’

Norwegian Foreign Minister Defends Decision to Place Warning Labels on Israeli Products from ‘Occupied Territories’

Ben Cohen


A view of the Israeli community of Ma’ale Adumim in the West Bank. Photo: Reuters/Ammar Awad

Norway’s foreign minister has defended her country’s announcement on Friday that goods imported from the West Bank, the Golan Heights and eastern Jerusalem must be labeled accordingly, sparking the ire of the Israeli government.

“Norwegian consumers have the right to know whether a product sold in Norway is produced in Israel or in an area occupied by Israel,” Norwegian Foreign Minister Anniken Huitfeldt stated on Friday in an email to the NTB news agency, following the government’s decision to introduce a labeling policy for goods imported from areas considered to be under Israeli occupation following the 1967 war.

The government explained that the decision was taken in accordance with a European Court of Justice ruling in 2019 requiring products from these territories to be labeled as originating from an “Israeli settlement.” According to its guidelines, “foodstuffs originating in areas occupied by Israel must be marked with the area from which the product comes, and that it comes from an Israeli settlement if that is the case, especially wine, olive oil, fruit, vegetables and potatoes.”

Huitfeldt stressed that the decision did not mean that Norway had endorsed a boycott of Israel.

“This is by no means a boycott of Israel. We believe that boycott is the wrong policy,” she said. “Norway has a good relationship with Israel. We will continue to have that.”

Israel condemned the move, with the Israeli foreign ministry asserting that the labeling decision “will not contribute to the promotion of Israeli-Palestinian ties and will adversely affect bilateral relations between Israel and Norway, as well as Norway’s relevance in promoting relations between Israel and the Palestinians.”

While Norway is not a member of the EU, it is a participant in the European Free Trade Association (EFTA), which promotes economic integration with the bloc. Defending the labeling decision, Huitfeldt cited Denmark, Finland and Sweden as three EU member states which had introduced similar policies regarding the labeling of Israeli exports.

In Nov. 2021, Belgium also introduced a labeling policy to “prevent consumers from being misled as to the fact that the State of Israel is present in the territories concerned as an occupying power and not as a sovereign entity.” As a result of that decision, Israel’s deputy foreign minister canceled a round of meetings with his counterparts in Brussels in protest.

The Belgian move “harms Israelis and Palestinians alike and is inconsistent with Israeli government policy focused on improving Palestinian lives and strengthening the [Palestinian Authority] and improving Israel’s relations with other European countries,” the Israeli foreign ministry said at the time.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com