Archive | 2022/06/26

Co by dziś zrobił Winston Churchill?

Winston Churchill (Fot. Shutterstock)


Co by dziś zrobił Winston Churchill?

Andrzej Brzeziecki


Jeszcze w latach 20. Winston Churchill pisał: “Nie ma nic gorszego niż uleganie przemocy w obawie przed wojną”, i dodawał, że jeśli się ustąpi się raz, to lista żądań i upokorzeń nie będzie miała końca.

.

Dziś, gdy na ukraińskie miasta lecą pociski, a w Europie rośnie ryzyko wojny, dobrze wrócić do klasyków. Umożliwia nam to Nina Smolar swoją najnowszą książką o Winstonie Churchillu. W błyskotliwym i zwięzłym stylu autorka przypomina postać najwybitniejszego premiera Wielkiej Brytanii i jednego z najwybitniejszych polityków w ogóle. Biografii Churchilla powstało już wiele, on sam także dbał o dokumentowanie swojego życia. Niemniej ilość nie zawsze oznacza jakość, a te najciekawsze i najbardziej kompetentne, ale też ze względu na olbrzymie rozmiary mało przystępne – Roya Jenkinsa czy Maxa Hastingsa (traktująca o latach II wojny światowej) – nie ukazały się wciąż po polsku.

Ze współczesnej perspektywy

Nina Smolar zaś ma jeszcze coś – po pierwsze kobiecą perspektywę, dzięki której patrzy na Churchilla jak na męża stanu, jak na męża Clementine i ojca, ale też w ogóle jak na człowieka z krwi i kości, a nie tylko polityka i bohatera. Napisała swoją książkę w czasach, gdy pewne oczywistości z pierwszej połowy XX w. zostały już podważone. Zdołała więc wpisać Churchilla w czasy, gdy oskarża się go o rasizm i gdy Brytyjczycy są już po brexicie. Wiele się więc zmieniło od czasów Churchilla. Wielka Brytania nie jest już tak utożsamiana z samą Anglią. Odpadły kolonie, zmniejszyła się liczba męskich szkół z internatem, a rozwód w rodzinie królewskiej nie jest już nie do pomyślenia. Mało kto też, nawet w londyńskim City, nosi meloniki, nie pali się już w miejscach publicznych, burmistrzem Londynu jest Pakistańczyk z pochodzenia.

Pewne sprawy i postawy są jednak ponadczasowe i Churchill jest ponadczasowy, nawet jeśli tu i ówdzie jego pomnik zostanie zburzony.

Nina Smolar pokazuje, jak niesamowitym człowiekiem był syn lorda Randolpha – wielowymiarowym, kontrowersyjnym, czarującym i irytującym zarazem. Musiał mieć coś w rodzaju ADHD, zawsze pełen energii, inicjatywy i przekonany o własnej racji.

Miał dar widzenia problemu z szerokiej perspektywy, ale zarazem bardzo dbał o szczegóły, aż – z perspektywy podwładnych – do upierdliwości.

Był egocentrykiem. Rozmowę rozumiał jako własny monolog, gdy pisał książki historyczne, pisał głównie o sobie. Miał niewyparzony język. Jak na brytyjskiego dżentelmena przystało, bywał czasem niechlujny w kwestii ubioru, choć zarazem lubił jedwabną bieliznę, i lekceważył etykietę, oczywiście z wyjątkiem dla dworu Jego Królewskiej Mości, który symbolizował w jego oczach trwałość imperium. Był człowiekiem twardym, a jednocześnie płakał przy byle okazji.

Kapitan polityka

Gdy 7 kwietnia 1939 r. Mussolini zajął Albanię, Churchill był posłem z tylnych rzędów parlamentu i skupiał się na pisaniu książek, co stanowiło wtedy ważne źródło dochodów. Była Wielkanoc i Churchill, zawsze prowadzący aktywne życie towarzyskie, gościł partyjnego kolegę i późniejszego premiera Harolda Macmillana. Gdy informacja o akcji Włoch dotarła do rezydencji Churchilla w Chartwell, potrawy świąteczne poszły na bok. Macmillan wspominał: „Zobaczyłem, jak wygląda praca Winstona. Mapy zostały dostarczone, sekretarki wezwane, telefony dzwoniły z pytaniem, gdzie jest brytyjska marynarka. Zaangażowany został cały personel, który Churchill utrzymywał dla swojej pracy pisarskiej”.

Macmillan podkreślał, że jego gospodarz przecież nie pełnił żadnego oficjalnego stanowiska. To jednak odróżnia męża stanu od zwykłego politykiera.

Oczywiście trudno sobie dziś wyobrazić, aby zwykły poseł mógł na własne potrzeby utrzymywać sztab ludzi. Churchill wywodził się z elity i pewne rzeczy były dlań łatwiejsze, choć trzeba pamiętać, że wielokrotnie miał kłopoty finansowe i widmo bankructwa zaglądało mu w oczy. Był jednak pracowity. Dużo czytał i dużo wiedział o świecie – gdy odwoływał się do starożytnych autorów, nowożytnych filozofów czy historii Europy i świata, wiedział, o czym mówi. Tej wiedzy brak dzisiejszym politykom.

Cudownych recept nie ma

Najnowsza biografia wnuka siódmego księcia Marlborough opisuje wszystkie wątki z jego życia: szaleńczą młodość, wojenne przygody, zmiany barw partyjnych, ministerialne funkcje. Wzloty i upadki. To, co zwraca uwagę, to zdolność Churchilla do przekraczania kredowych kół. Był synem imperium, konserwatystą przedstawianym przez lewicę jako typowy imperialista w meloniku i z cygarem w zębach, ale zawsze był otwarty na reformy socjalne, jeśli widział w nich racjonalne jądro. Sam je wprowadzał, gdy zasiadał w rządzie. Zwraca także uwagę jego przywiązanie do demokracji parlamentarnej i niechęć do wszelkich autorytaryzmów i totalitaryzmów. Rządy prawa i swobody obywatelskie były dlań największą wartością, dlatego nigdy nie dał się zwieść żadnym cudownym receptom, które serwowano w tamtej epoce. Trzeba pamiętać, że w czasach triumfu faszyzmu i komunizmu niewielu było takich polityków. Gdy trwała wojna w Hiszpanii, mówił w Izbie Gmin: „Nie chodzi o to, czy potępiamy nazizm, czy komunizm. Chodzi o sprzeciwianie się jakiejkolwiek tyranii, szczególnie o zachowanie indywidualnych praw”.

Winston Churchill: Nie ulegać despotom

Dziś najciekawsze wydają się rozdziały opisujące okres, gdy Europa, chcąc uniknąć wojny, brnęła w nią krok po kroku. One czynią książkę Niny Smolar bardzo aktualną i przydatną teraz, gdy zastanawiamy się nad przyczynami wojny w Ukrainie i reakcjami świata. Oczywiście z perspektywy 1939 r. wszystko układa się w logiczną ciągłość – dojście Hitlera do władzy, wojna w Hiszpanii, zajęcie Austrii, rozbiór Czechosłowacji, pakt Ribbentrop-Mołotow i napad na Polskę. Ówcześni przywódcy, zwolennicy appeasementu, nie byli jasnowidzami, ale zlekceważyli ostrzeżenia. A przecież, gdy ważyły się losy Czechosłowacji w 1938 r., Churchill przekonywał w prasie: „Podział Czechosłowacji pod naciskiem Francji i Anglii oznacza całkowitą uległość zachodnich demokracji wobec nazistowskiego zagrożenia. Nie przyniesie to ani pokoju, ani bezpieczeństwa dla Francji i Anglii”. Przykładów podobnych ostrzeżeń przed uleganiem despotom w nadziei, że ci w końcu się nasycą i dadzą spokój znajdziemy w książce Niny Smolar sporo. Przez nie właśnie Churchill zyskał miano podżegacza wojennego, ale potem to jemu przyznawano rację i to on poprowadził Brytyjczyków przez najtrudniejsze lata wojny do zwycięstwa.

Przy czym nie był zaślepiony, był pragmatykiem. Kierował się interesem własnego kraju, gotów był rozmawiać z każdym, gdy widział w tym sens.

Postawa Churchilla w najtrudniejszym dlań czasie II wojny światowej, gdy Wielka Brytania zdawała się być osamotniona, a na Londyn leciały bomby, przywołuje dziś na myśl determinację Wołodymyra Zełeńskiego.

Apele premiera Brytyjczyków o wsparcie słane wtedy do USA kojarzą się z wezwaniami o pomoc wychodzącymi teraz z Kijowa.

Brytyjskie niuanse

Książka Niny Smolar to ciekawy wykład o Wielkiej Brytanii, jej zwyczajach politycznych. Autorka zna dobrze kraj nad Tamizą. Dzięki podwójnej perspektywie – i polskiej, i brytyjskiej – tłumaczy polskiemu czytelnikowi wiele rzeczy, które dla brytyjskich autorów są tak oczywiste, że nigdy ich nie wyjaśniali, np. pewne niuanse brytyjskiego parlamentaryzmu. Z drugiej strony Nina Smolar ma też wrażliwość na sprawy polskie i często je uwypukla, co brytyjskim autorom raczej nie przychodziło do głowy, a dla nas jest ważne.

Niezależnie od wyspiarskiej specyfiki podziw wciąż budzą rzeczy, które w polskim piekiełku chyba nie są możliwe. Ot, taki drobiazg pokazujący jakość ówczesnej klasy politycznej – zaufanie do apolityczności urzędników i trwałość instytucji. Gdy Churchill został premierem w 1940 r., zatrzymał przy sobie Johna Colville’a, osobistego sekretarza swego poprzednika. To jeszcze zrozumiałe, bo Neville Chamberlain także był premierem z ramienia torysów, ale Colville jako osobisty sekretarz pracował potem także dla następcy Churchilla, laburzystowskiego Clementa Attlee, który w 1945 r. upokorzył Churchilla, odbierając mu fotel premiera.

W Polsce to nie do pomyślenia.


Churchill. Opowieść o przegranym zwycięzcy
Nina Smolar
Wydawnictwo Poznańskie

Nina Smolar, 'Churchill. Opowieść o przegranym zwycięzcy'Nina Smolar, ‘Churchill. Opowieść o przegranym zwycięzcy’ Wydawnictwo Poznańskie


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


An ancient Jewish curse to keep grave robbers away revealed on tomb

An ancient Jewish curse to keep grave robbers away revealed on tomb

JUDITH SUDILOVSKY


A convert to Judaism warned away tomb raiders by vowing to curse anybody who would dare to open his grave.

Jacob the convert’s ancient Jewish curse inscription / (photo credit: YEVGENY OSTROVSKY/ISRAEL ANTIQUITIES AUTHORITY.)

An ominous and bloody-looking burial inscription warning people to stay away and let the deceased rest in peace was found in an ancient cave tomb in Beit She’arim.

The ancient curse

Written in a red paint, the inscription reads: “Jacob the Convert vows to curse anybody who would open this grave, so nobody will open it. He was 60.” It was apparently meant to keep grave robbers away.

The full text and the story of its discovery were presented at the Northern Conference, held jointly on June 1, 2022 by the University of Haifa and the northern region of the Israel Antiquities Authority (IAA).

The last three words of the curse were written in a different script and the researchers believe that they may were written after his death possibly by relatives.

BEIT SHE’ARIM functioned as the second-century seat of Rabbi Yehuda Hanassi. (credit: MANU GREENSPAN)

Another small inscription, also painted in red, was on the limestone wall near a burial lodge, and simply said the name “Judah,” who archaeologists believe was the owner of the tomb. The larger inscription, written in red on a stone slab leaning against the opening of the same alcove, consisted of the eight lines warning people away from Jacob the Convert’s grave.

First inscription on deceased convert

 The Greek-language curse inscription, from around the year 1800 CE, is the first burial inscription to be found in the Beit She’arim burial caves in 65 years. It is also the first inscription discovered which specifically mentions that a deceased person had been a convert.

Researchers said that inscriptions attesting to converts are not common, and those that have been previously uncovered are mostly from the Second Temple period or the Early Roman period, times when Judaism was the dominant identity in Judea.

“The present find is one of the few mentioning a convert from the Late Roman Period.”

Researchers of Jacob’s curse inscription

“The inscription is from the Late Roman or Early Byzantine period, when Christianity is gaining strength. And yet, we find evidence that there are still people who choose to join the Jewish people, “said Prof. Adi Erlich of the Zinman Institute of Archeology and Haifa University’s School of Archeology, who is leading the excavations at Beit She’arim.

Christianity, which began to take root during the Late Roman Period (3rd and 4th centuries CE),  later became the dominant religion in the Roman Empire.

Beit She’arim site

Beit She’arim, located in the Lower Galilee, was a central Jewish settlement during the Mishnaic and Talmudic periods, in the 2nd to 5th centuries CE. The Jewish Sanhedrin Council moved there after the destruction of Jerusalem in 70 CE, the Jewish Sanhedrin Council moved there and it became an important center of Jewish learning and culture.

The most famous part of the settlement is its cemetery, which was excavated some 80 years ago.  Burial inscriptions in various languages, especially in Greek, which was the main spoken language at the time, have been found there. in the cemetery. Among the Jewish sages buried in the city’s cemetery is Rabbi Yehuda Hanasi, the second-century rabbi and chief redactor and editor of the Mishnah (Oral Law) who was a key leader of the Jewish community during the Roman occupation of Judea.

Beit She’arim is now a national park and the cemetery was recognized as a World Heritage Site by the UN several years ago.

Though the Beit She’arim burial caves were already well-known, two inscriptions were discovered by chance in a new burial cave a year ago by Jonathan Orlin, head of conservation in the north region of the Israel Nature and Parks Authority.

The researchers said the new inscription, which has been handed over to the IAA for preservation, provides important information about life in the Galilee during that period, which became the center of Jewish settlement after the destruction of Judah in the Bar Kochba revolt in 135 CE.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Hand Axes of Prehistoric Humans

Hand Axes of Prehistoric Humans

21see


An incredible archaeological find!

Photographer: Shmuel Magal, courtesy of the Israel Antiquities Authority


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com