Archive | 2022/09/02

Nie mieliśmy szans wygrać wojny z Niemcami, ale mogliśmy ją sensowniej rozegrać

Dr hab. Aleksander Woźny: – Niemiecki gen. Wilhelm Adam, patrząc na mapę, powiedział wprost sojuszniczemu dyplomacie w Berlinie, że na miejscu polskiego szefa Sztabu Generalnego nie przespałby spokojnie ani jednej nocy. Na zdjęciu polscy żołnierze w niemieckiej niewoli, wrzesień 1939 r. (Bundesarchiv, Bild 183-E10750 / Hoffmann / CC-BY-SA 3.0, CC BY-SA 3.0 DE , via Wikimedia Commons)


Nie mieliśmy szans wygrać wojny z Niemcami, ale mogliśmy ją sensowniej rozegrać

Andrzej Brzeziecki


Wojsko Polskie stać było na sformowanie jednej brygady motorowo-pancernej. Druga była tworzona w czerwcu, a jej dowódca płk Stefan Rowecki nie miał nawet prawa jazdy.


Rozmowa z dr. hab. Aleksandrem Woźnym, historykiem i politologiem
Andrzej Brzeziecki: W marcu 1939 r. jeden z agentów Jana Henryka Żychonia z Ekspozytury 3 informował o niemieckiej delegacji z Franzem von Papenem na czele, która przybyła do Moskwy na rozmowy. Wkrótce sygnałów o zbliżeniu obu państw było więcej, a jednak Warszawa je bagatelizowała. Dlaczego?

.

Dr hab. Aleksander Woźny: Żychoń wspominał o tym w sprawozdaniu we Francji w listopadzie 1939 r. – meldunku nie widziałem w archiwach. Była to istotna informacja jak wiele innych, które pozyskiwał wywiad na temat relacji Berlin – Moskwa. Żychoń kierował ważną ekspozyturą zachodniego wywiadu płytkiego. Jego sprawozdania, raporty i informacje trafiały do Samodzielnego Referatu Studiów „Niemcy” i jeśli np. po konfrontacji z innymi doniesieniami nie uznano ich za ważne, nie były przekazywane wyżej.

Franz von Papen (1879-1969) - konserwatywny polityk niemiecki (Partia Centrum) i dyplomata

Franz von Papen (1879-1969) – konserwatywny polityk niemiecki (Partia Centrum) i dyplomata  Bundesarchiv, Bild 183-1988-0113-500 / CC-BY-SA 3.0, CC BY-SA 3.0 DE , via Wikimedia Commons
W maju ppłk Antoni Szymański, attaché wojskowy w Berlinie, po rozmowie z gen. Karlem Bodenschatzem informował o możliwości porozumienia Hitlera ze Stalinem. Generał ostrzegał, że Hitler gotów jest się sprzymierzyć z samym diabłem.

– Generał Karl Bodenschatz ujawnił celowo tę informację. Szymański wysłał natychmiast depeszę szyfrową i wtedy zareagowano: został wezwany do Warszawy. Niestety, szef Sztabu Głównego gen. Wacław Stachiewicz mu nie uwierzył. Marszałek Edward Śmigły-Rydz, generalny inspektor Sił Zbrojnych, nakazał jednak sprawdzenie tej informacji wywiadom zachodniemu i wschodniemu. Meldunki napłynęły, ale nie wywołały zaniepokojenia. Z biegiem czasu przestały być pierwszoplanowe dla kierownictwa wojska.

Niemcy długi czas pozyskiwali Polskę do wspólnej wojny ze Związkiem Sowieckim. Stąd częste wizyty m.in. Hermanna Göringa w Polsce. Towarzyszyło im wiele gestów, np. podarowanie prezydentowi RP i generalnemu inspektorowi specjalnych samochodów. W końcu na początku 1939 r. Adolf Hitler w rozmowach z ministrem Józefem Beckiem usztywnił negocjacyjne stanowisko. Wypowiedzenie deklaracji z 1934 r. nastąpiło po ujawnieniu brytyjskich gwarancji.

Jaki wpływ miały informacje Oddziału II SG na politykę Józefa Becka? Szymański nawet rozmawiał z szefem polskiej dyplomacji.

– Jadąc z nim w pociągu w maju 1939 r., informował, że Wehrmacht osiągnął gotowość marszową. Minister Beck miał też informacje z placówek dyplomatycznych. Choćby placówka w Oslo meldowała, że Niemcy doprowadzą do porozumienia z Moskwą. Tym informacjom Beck też nie dawał jednak wiary. W kontekście stosunków ze wschodnim sąsiadem opierał się na informacjach ambasadora w Moskwie Wacława Grzybowskiego, które były uspokajające. W maju 1939 r. pojawił się nagle przejazdem w Polsce zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznych Władimir Potiomkin, który zapewniał Becka, że Związek Sowiecki jest przyjaźnie nastawiony do Polski. Mało tego – 2 czerwca Moskwa przysłała do Warszawy nowego ambasadora Nikołaja Szaronowa. Poprzednik przed dwoma laty został odwołany – padł ofiarą czystki – i placówka była nieobsadzona. W MSZ zinterpretowano to jako gest przyjazny i starania o unormowanie dwustronnych stosunków. Beck w to wierzył.

Władimir Potiomkin (1874-1946) - radziecki dyplomata i historyk, poseł w Atenach, Rzymie, Paryżu, w latach 1937-40 zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRR

Władimir Potiomkin (1874-1946) – radziecki dyplomata i historyk, poseł w Atenach, Rzymie, Paryżu, w latach 1937-40 zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRR  Agence de presse Meurisse, Public domain
Biografowie Becka Marek Kornat i Mariusz Wołos piszą, że właściwie nie wiadomo, jak kształtowała się współpraca między Beckiem a Oddziałem II, ale to raczej wywiad sugerował się ocenami MSZ. Zgadza się pan z tym?

– Nie. Problem jest skomplikowany. Widziałem dokumenty opracowane przez pracowników służby konsularnej i dyplomatycznej w archiwach wojskowych. Nie przypuszczam, by Oddział II SG sugerował się ocenami MSZ. Wywiad powinien dostarczyć informacji do podejmowania ważnych decyzji wojskowych i politycznych. Przypomnę, że bez wsparcia MSZ nie byłoby możliwe odbudowanie wywiadu zachodniego w 1934 r., czyli po aresztowaniu Jerzego Sosnowskiego. Referaty studyjne korzystały z raportów politycznych, gospodarczych, prasowych, konsularnych i z ambasad za pośrednictwem attaché. Niekiedy w rozdzielnikach MSZ i Oddziału II SG można natrafić na wskazania co do wzajemnego przesyłania opracowań lub sprawozdań. Istniały też kanały nieformalne lub przyjacielskie w placówkach MSZ. Obie instytucje więc współpracowały.

Wiadomo ze źródeł pośrednich, że w 1939 r. Beck rozmawiał z generalnym inspektorem na temat stanu armii. Był z tych rozmów zadowolony. Ale co z tego, jeśli informacje od płk. Szymańskiego uznawał za przesadzone!

Ku zaskoczeniu opinii międzynarodowej 23 sierpnia 1939 r. oficjalnie podpisano jawny pakt Ribbentrop-Mołotow. Czy z tego faktu można było wysnuć dalej idące wnioski co do zmowy dwóch mocarstw?

– Szymański meldował, że do wojny z III Rzeszą dojdzie latem i jeśli do tego dodamy informacje o rozmowach niemiecko-sowieckich także na temat podziału stref w Europie Wschodniej, to można było wiele wydedukować. Nikt przecież nie podpisuje takiego paktu bez spodziewanych korzyści. Zaraz po 23 sierpnia agencje niemieckie komunikowały m.in. Depresion in Warschau. Wywiad zachodni i KOP oraz Policja Państwowa odnotowały niepokoje we wschodniej Galicji. Niemcy, którzy dotychczas powstrzymywali Ukraińców, teraz zachęcali do siania niepokojów i dywersji.

Amerykanie i Francuzi szybko dowiedzieli się o tajnym załączniku do paktu, Polacy nie… Wspomniani biografowie Becka twierdzą, że wywiad nie mógł zdobyć takiej informacji, bo „tajemnicy paktu Hitler-Stalin nie mogła zdobyć żadna służba wywiadowcza własnym wysiłkiem”. To prawda?

– Pytanie tylko, co by ta wiedza o tajnym porozumieniu zmieniła?

Wywiad polski już 22 sierpnia 1939 r. otrzymał informacje z Paryża z placówki Lecomte, że „przyjaciele” coś wiedzą.

Wiele lat po wojnie pracownik niemieckiej ambasady w Moskwie Hans von Herwarth opisał, że 24 sierpnia pokazał amerykańskiemu dyplomacie pakt wraz załącznikiem. Wcześniej jednak rozmawiał z francuskim dyplomatą, którego ostrzegł o możliwości dwustronnych rozmów. O tym, co pisała prasa niemiecka, generalny inspektor wiedział z codziennych przeglądów, ale nie podejmował decyzji. Rozwinięcie Armii Czerwonej było znane od jesieni 1938 r., gdy WP zajmowało Zaolzie. O sytuacji nadgranicznej meldował wywiad KOP. Ale przed 17 września 1939 r. kierownik Referatu „Wschód” kpt. Jerzy Niezbrzycki nie przekazywał żadnych niepokojących informacji.

Pierwszy z lewej: Hans von Herwarth (1904-99) - niemiecki dyplomata i wojskowy. Zdjęcie z 1987 r.

Pierwszy z lewej: Hans von Herwarth (1904-99) – niemiecki dyplomata i wojskowy. Zdjęcie z 1987 r.  Bundesarchiv, B 145 Bild-F075055-0012 / Schaack, Lothar / CC-BY-SA, CC BY-SA 3.0 DE, via Wikimedia Commons
Dlaczego?

– Zajęty był czym innym i nie pilnował spraw służbowych. W tym czasie trwał proces mjr. Jerzego Sosnowskiego. Kapitan Niezbrzycki był tam biegłym, choć o pracy w Niemczech niewiele wiedział. Kierownik studyjnego Referatu „Rosja” ppłk dypl. Olgierd Giedroyć podał, że o pakcie dowiedział się z prasy!

Czyli do końca nie zakładano interwencji ZSRR, choć m.in. wywiad KOP ostrzegał o ruchach wojsk przy granicy.

– W planie mobilizacyjnym wywiadu była miejscowość Wasylkowice, leżąca 12 km od granicy sowieckiej, dyslokowano tam rzut ciężki Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza. Cóż tu dodać? Dyslokowano tam ośrodki zapasowe dla jednostek rezerwowych. We wrześniu ambasador Szaronow został wezwany do kraju i zapewniał Becka, że będzie zachęcać władze do udzielenia Polsce pomocy materiałowej. Z aprobatą ministra wyjechał z nim oficer łącznikowy WP. Naczelny Wódz ze sztabem byli przekonani, że Związek Sowiecki nie uderzy.

6 września 1939 r. Niezbrzycki miał jednak wyrazić obawę, że Sowieci wejdą do gry.

– Co można było zrobić tego dnia? Nic. Wywiad KOP informował tuż przed 17 września, że słychać cięcie drutów kolczastych na granicy. Znów brak reakcji.

Gauleiter NSDAP na Pomorzu Albert Forster wizytuje zdobyty Tczew, 6 września 1939.

Gauleiter NSDAP na Pomorzu Albert Forster wizytuje zdobyty Tczew, 6 września 1939.   Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Wróćmy do wiosny i lata 1939 r. Afera Sosnowskiego pociągnęła za sobą poważne zmiany personalne w Oddziale II. To nie mogło pomóc pracy wywiadu.

– Rzeczywiście. Stanowiska straciło 12 oficerów, m.in. szef Oddziału II SG płk dypl. Tadeusz Pełczyński, szef Wydziału IIa Stefan Mayer, kierownik Referatu „Zachód” mjr dr Adam Świtkowski. Było to wynikiem raportu komisji gen. Tadeusza Kutrzeby.

Niektórzy historycy wątpią w jego istnienie.

– Nie ma go w archiwach, ale generalny inspektor nie mógł podjąć takich decyzji personalnych na podstawie ustnej rekomendacji. Zaczęło się od grypsu mjr. Sosnowskiego, którego kontrwywiad nielegalnie przetrzymywał, po tym jak Niemcy go wymienili na swoich szpiegów. Dotarł on do marszałka Śmigłego, który nakazał zbadanie sprawy i wymógł proces majora. W pierwszej instancji wyrok był skazujący, oficer się odwoływał. Tymczasem wywiad przejął płk dypl. Marian Smoleński. Jednak Stefan Mayer dalej doradzał swemu następcy, pułkownikowi Wilhelmowi Heinrichowi.

Następca Świtkowskiego, major Tadeusz Szumowski, zaczął od objazdowego przejęcia placówek w Europie. Na początku marca 1939 r. w wagonie restauracyjnym z Wiednia do Lipska podsłuchał rozmowę oficerów SS, którzy wspomnieli, że 15 marca Wehrmacht wkroczy do Pragi. Natychmiast wysłał depeszę, którą oceniono jako przejaw panikarstwa. Po potwierdzeniu Sztab Główny był w szoku, ale Oddział II SG teraz otrzymał niemal nieograniczone fundusze na prowadzenie wywiadu. Pośpiesznie opracowano wytyczne do organizacji sieci strategicznej i operacyjnej. Dobrym pomysłem, jeszcze mjr. Świtkowskiego, było utworzenie szeregu placówek limitrofowych w państwach sąsiadujących z III Rzeszą.

Polacy dokładnie rozpoznali niemieckie przygotowania do wojny?

– Tak, wystarczająco dokładnie. Wywiad meldował od lata 1939 r. o wzmożonych ruchach jednostek Wehrmachtu wzdłuż polskich granic. Referat „Zachód” po 1934 r. zbierał informacje na podstawie osobistych obserwacji oficerów i wielu innych źródeł. Taka praca wykluczała pomyłki dyslokacyjne. Oficerowie znali język, kończyli niemieckie lub austriackie szkoły, walczyli na frontach Wielkiej Wojny. Na przykład Szczęsny-Choynacki śledził kolumny pancerne i zmotoryzowane, notował ich numery i znaki taktyczne.

Zewsząd do zachodniej centrali wywiadu napływały informacje o koncentracji nad polską granicą jednostek taktycznych różnych rodzajów wojsk.

25 sierpnia otrzymano meldunek, że dywizje pancerne dostały wojenne kody i pasma radiowe. Agresję zwiastowały pozyskane karty mobilizacyjne z miejscem stawiennictwa, np. Poznań. Świadczyło to o pewności zwycięstwa. Dynamiczny por. Marian Długołęcki z placówki wywiadu w Breslau (Wrocław) urwał się obserwacji Gestapo, dotarł do Berlina i przekazał ppłk. Szymańskiemu informację o koncentracji oddziałów pancernych w rejonie Kreuzburga (Kluczborka) i transportach nowych czołgów przez Oppeln (Opole) do granicy państwowej. Ten i wiele innych meldunków składało się na w miarę dokładny obraz niemieckiej koncentracji.

Niemcy pod koniec sierpnia 1939 r. nie kryli się z maskowaniem jednostek taktycznych. Mieli przewagę materiałowo-sprzętową. Na Pomorzu koncentrację do agresji, zamiast agentów Ekspozytury 3, obserwowali ppłk A. Szymański i radca Stefan Lubomirski. Służba w wywiadzie w tamtym czasie obfitowała w dramatyczne przypadki. W pobliżu Berlina na samochód polskiego oficera najechał wóz obserwacyjny Gestapo. W Breslau porucznik Długołęcki uskoczył przed uderzeniem.

Rozpoznanie było dobre, ale według pana jeszcze w sierpniu 1939 r. marszałek Rydz  -Śmigły nawet nie wyobrażał sobie rozwoju przyszłej sytuacji wojennej.

– Musiał mieć wyobrażenie! Zaakceptował jednak liniowe dyslokowanie armii wzdłuż granic z III Rzeszą. Płytka obrona była łatwa do przełamania. To najlepszy dowód, że zignorował informacje Referatu „Zachód” zwiastujące kierunki uderzeń. Jeszcze w maju 1939 r. wyraził zgodę na brak ograniczonej „szczerości” w rozmowach negocjacyjnych z delegacją brytyjską. Błędna była decyzja dyslokacji Korpusu Interwencyjnego do „szachowania” Wolnego Miasta Gdańska. Generalny inspektor nie słuchał sugestii gen. Tadeusza Kutrzeby w kwestiach operacyjnych i łączności w WP. To nie jest tak, że z perspektywy czasu łatwo krytykować przywódców II RP. Beck miał dostęp do informacji, a marsz. Rydz -Śmigły znał potęgę niemiecką, wyposażenie Wehrmachtu, doktrynę użycia, kierunki natarć. Nie wyzyskał wiedzy, którą dostarczył wywiad. Wygrać wojny nie mieliśmy szans, mogliśmy ją sensowniej rozegrać.

A co mógł właściwie zrobić? Przecież III Rzesza była potęgą gospodarczą, a Polska była biedna.

– Latem 1939 r. już nic nie można było zrobić. Obowiązywał plan „Zachód”. Od 1936 r. kierownictwo wojska uczyniło dużo, by modernizować armię. Jednak wciąż opierano się na piechocie i kawalerii. Istniało silne lobby dla 11 brygad kawalerii, która była niezwykle kosztowną bronią. Zacofanie armii wynikało z ubóstwa państwa. Wojsko Polskie stać było na sformowanie jednej brygady motorowo-pancernej. Druga była tworzona w czerwcu, jej dowódca płk Stefan Rowecki nie miał prawa jazdy… Niemiecki gen. Wilhelm Adam, patrząc na mapę, powiedział wprost sojuszniczemu dyplomacie w Berlinie, że na miejscu polskiego szefa Sztabu Generalnego nie przespałby spokojnie ani jednej nocy. Czechy nie istniały od połowy marca, a Słowacja była od Niemiec uzależniona. Generalny inspektor czekał trzy miesiące i dopiero w lipcu nakazał sformować Armię „Karpaty”. Oddział II sztabu Armii „Kraków” meldował systematycznie, że na Słowacji oddziały robocze Wehrmachtu budują drogi dofrontowe do granicy z Polską. Inna sprawa, że obszar Słowacji niemal do ostatnich dni podlegał Referatowi „Wschód”, który nie informował o zagrożeniu z południa. Oficerowie referatu nie znali języka niemieckiego, struktury, oznaczeń taktycznych itp.

Mapa Europy w 1939 r. przed niemiecką napaścią na Polskę
Mapa Europy w 1939 r. przed niemiecką napaścią na Polskę  Various, Public domain

Za to Referat „Wschód” lokował XIX Korpus Pancerny słynnego potem gen. Heinza Guderiana na Morawach.

– To jedna z większych kompromitacji referatu wschodniego. Kierownik Referatu „Zachód” mjr T. Szumowski twierdził już wówczas, że był to błąd dyslokacyjny, gdyż miał informacje, iż oficerowie 3. Dywizji Pancernej mają stawić się na sztabowe ćwiczenia aplikacyjne w Prusach Wschodnich. Szef sztabu gen. Wacław Stachiewicz nie przyjmował do końca tej informacji do wiadomości. XIX Korpus Pancerny rozbił we wrześniu 1939 r. Armię „Pomorze”.

Jan Henryk Żychoń też nie wiedział o tym korpusie, choć koncentrował się on na terenie, który miała obserwować ekspozytura w Bydgoszczy.

– To jeden z większych jego błędów operacyjnych. Podobnie jak niedostrzeżenie przygotowań do akcji dywersyjnej w Bydgoszczy, chociaż za kontrwywiadowcze rozpoznanie obszaru odpowiadał SRI w Toruniu. Żychoń, świetny oficer wywiadu, działał zdecydowanie ofensywnie, miał agentów w niektórych centralnych urzędach wojskowych III Rzeszy i odnosił sukcesy. Jednak zaniedbał przedpole operacyjne. Major Szumowski i referat studyjny z jego sprawozdań i meldunków nie wychwycili informacji, że na Pomorzu Zachodnim koncentrował się XIX Korpus Pancerny. Dowódca Armii „Pomorze” generał Władysław Borntowski był skazany na Ekspozyturę 3. Mógł stawiać jej pytania w kontekście koncentracji jednostek Wehrmachtu przed agresją.

A co Niemcy wiedzieli o polskim wojsku?

– Rozpoznanie jednostek polskich było znacznie słabsze. Potwierdza to mapa operacyjna OKH z 31 sierpnia 1939 r. Abwehra miała nieograniczone fundusze, pozyskiwała informatorów m.in. wśród mniejszości niemieckiej. Słabsze rozpoznanie nie miało jednak większego znaczenia w związku z olbrzymią przewagą sprzętowo-materiałową Wehrmachtu. Nie wpłynęło na przebieg wojny we wrześniu 1939 r. Z dokumentów agencyjnych wiadomo, że niemieccy oficerowie rezerwy w czasie odczytów uniwersyteckich oceniali żołnierza polskiego wysoko ze względu na wytrzymałość fizyczną. Podkreślano dobre wyszkolenie taktyczne oddziałów, ale słabą techniczną liniową i zaopatrzeniową mobilność.

Uzbrojenie armii polskiej było prymitywniejsze od czeskiej.

Ogólna ocena: „Polska w stosunku do Niemiec jest prawie bezbronna. Polak mógłby wprawdzie zasłonić Niemcy przed rosyjską inwazją”.


Dr hab. prof. nadzw. Aleksander Woźny – jest historykiem i politologiem. Wykładał na Uniwersytecie Opolskim i Pedagogicznym w Krakowie. Specjalizuje się w historii najnowszej i wojskowości (w tym wywiadu wojskowego). Wcześniej kierował Muzeum Czynu Powstańczego (Góra Świętej Anny). Wydał m.in. “Niemieckie przygotowania do wojny z Polską w ocenach polskich naczelnych władz wojskowych w latach 1933-1939” (Warszawa 2000)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israel buys refueling tankers that will help it attack Iran’s nuclear sites

Israel buys refueling tankers that will help it attack Iran’s nuclear sites

ANNA AHRONHEIM


Boeing’s multi-mission KC-46 refueling tankers will replace the Israeli Air Force’s aging fleet of refueling aircraft, needed for any future action against Iran.
.

Boeing’s KC-46 aerial refueling tanker
(photo credit: BOEING)

In seeking to further its reach as a nuclear deal between Iran and the United States looks more likely to be signed, the Israel Air Force has signed a contract with Boeing to purchase four multi-mission KC-46 refueling tankers in a deal valued at $927.5 million.

The four new planes that will begin to arrive in 2025 are set to replace the IAF’s aging fleet of Re’em Boeing 707 tankers, aircraft that have been flying in various guises for well over half a century.

The deal includes tanker services support, maintenance and repairs, logistics and spares. The planes, which are based on the veteran Boeing 767 widebody airliner, will be built by the company in Seattle.

“This contract further strengthens the US-Israel alliance and continues the decades-long relationship between Boeing and the Israeli Air Force,” said Ido Nehushtan, president of Boeing Israel and a past commander of the IAF.

“The KC-46A will benefit Israel’s efforts to ensure national security and regional stability,” he said.

Israeli Air Force pilots flew alongside their United States counterparts (credit: IDF SPOKESPERSON’S OFFICE)

Israel is interested in the tankers

The US government approved the sale of eight KC-46 tankers in March 2020, and in February last year, Israel signed a Letter of Offer and Acceptance (LOA) for two aircraft, amending it to include two more in December 2021.

Defense minister Benny Gantz said he has backed the “important” procurement project for the past two years in coordination with the Ministries of Finance and Justice.

“The refueling aircraft that are being purchased, along with the procurement of an F-35 squadron, helicopters, submarines and advanced munitions and will enable the IDF to meet its security challenges both near and far. This is yet another testament to the powerful alliance and strategic ties between the defense establishments and governments of Israel and the United States,” Gantz said.

The IAF had for several years wanted to buy the tankers but delays in signing the contract caused concern among the military, especially as Israel has continually warned of the dangers in the nuclear deal that Washington may sign with Tehran.

“The KC-46A will benefit Israel’s efforts to ensure national security and regional stability.”

Ido Nehushtan, president of Boeing Israel

IDF Chief of Staff Lt.-Gen. Aviv Kohavi has made clear that he views a rekindling of the 2015 nuclear deal as dangerous and has said openly that he has asked for fresh operational plans to be drawn up to strike Iran and stop its nuclear program, if necessary.

KC-46 tankers replacing Israel’s Re’em tanker

The IAF’s fleet of Re’em planes that were converted from civilian airliners decades ago – the number of which remains classified – have served as refuelers and as transport aircraft for many years.

The much newer KC-46 has a range of 11,830 km. and can deliver almost 5,500 liters of fuel (1,200 gallons) per minute through its fly-by-wire 55-foot (almost 17-meter-long) boom. It can also attach external fuel pods on the wings to allow three jets to be refueled simultaneously, all within three to four minutes.

The refueler’s fuel tanks are reinforced with ballistic armor to withstand incoming fire. The plane also carries IR countermeasures, RF warnings, threat avoidance systems, and NVIS (Night Vision Imaging System) lighting that allow it to land in complete darkness, affording it very broad covert capabilities. Israel will also be able to add its own electric warfare countermeasure systems to the aircraft.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


News From Israel- September 01, 2022

News From Israel- September 01, 2022

ILTV Israel News


Millions of Israeli kids return to school today, as the teachers’ strike comes to a close

Decades of negotiations finally ended as Germany ups its offer to the families of the 1972 Munich massacre victims

And later, an exclusive interview with former US Envoy to the Middle East, Jason Greenblatt.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com