Filozof w trzech słowach Zygmunt Bauman: Izrael

Zygmunt Bauman, fot. Grzegorz Lepiarz


Filozof w trzech słowach Zygmunt Bauman: Izrael

Piotr Nowak


Minęło bez mała 80 lat od zakończenia wojny światowej. Przez ten czas ocalałych od Zagłady Żydów chroniła “tarcza nazizmu”. Skoro Hitler ostatecznie pohańbił antysemityzm – mówiono – nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie na nich nastawał ani ich atakował bez narażenia się na mało wybredny epitet pogrobowca niemieckich nazistów. Ten stan rzeczy zmienił się za sprawą polityki lewicy, która postanowiła odkorkować butelkę ze złym duchem antysemityzmu, uwolnić go i puścić w świat. Niech niszczy.

Na Żydów znów zaczęto łypać złym okiem, przyglądając się im coraz bardziej natarczywie. Mówił o tym podczas uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz Ronald Lauder, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów. “Żaden kraj – cytuję jego słowa – nie przyjął Żydów, kiedy o to błagali. Dlatego Żydzi potrzebują Izraela. Zbudowali żywą demokrację w miejscu, w którym demokracja nie istnieje. Tworzyli cud za cudem. Żaden inny kraj na świecie nie musiał tego robić. Za to ONZ, dziennikarze i przywódcy rządów oskarżają ich i potępiają. Izrael jest stawiany pod pręgierzem tych samych kłamstw, które słyszeliśmy o narodzie żydowskim od wieków. Kiedy świat zobaczył komory gazowe i sterty ciał, nikt nie chciał być wiązany z nazistami. A teraz? Nastroje antyżydowskie znów się pojawiają na świecie. I znów pojawiają się te same hasła: Żydzi mają władzę, stoją nad światową gospodarką. Słychać te głosy wszędzie”.

Przez stulecia potępiano Żydów za ich kosmopolityzm, dążenie do rozmontowania państwa narodowego. Miała za to odpowiadać rozproszona po całym świecie rodzina Rothschildów, zaangażowana w tysiące sprzecznych i z pozoru wzajemnie znoszących się interesów, jak też, po drugiej stronie barykady, Karol Marks z jego ideą zastąpienia państwa aparatem administracji. Dziś jednak dezawuuje się politykę żydowską za coś odwrotnego. Widzi się w niej ewidentne “zacofanie”, brak myślenia postępowego. Polityka Izraela wyraża się w dążeniu do stworzenia tworu krzykliwie anachronicznego, jakim jest państwo narodowe. “Upojeni suwerenną potęgą – zauważa ironicznie Alain Finkielkraut – przesiąknięci państwowo-narodowym bytem w czasach wielkiej, pokutnej dekonstrukcji państwa-narodu, są Żydzi jedynym narodem, który żyje w warunkach wolności absolutnej. Co oznacza, że do złudzenia przypominają dawnych antysemitów i z niezmąconym spokojem zajmują ich miejsce”. Jeżeli Żydzi, czy ściślej – Izraelczycy są współczesnymi “antysemitami”, kto w takim razie jest dzisiaj “Żydem”? Otóż “Żydami” są Palestyńczycy, którzy, tak samo jak Izraelczycy, dążą do stworzenia własnej, jak najbardziej partykularnej, bo narodowej i religijnej, państwowości. Ale tego się im nie pamięta, a jeśli pamięta, to nie wyrzuca, tylko ignoruje. Właśnie o tych podwójnych standardach, tej hipokryzji światowych mocarstw mówił Lauder. W oczach świata ofiarami są wyłącznie Palestyńczycy. “Jednym słowem – kontynuuje swoją myśl Finkielkraut – tak bardzo troszczyliśmy się o Innego, że w rezultacie postać Innego wymazała postać wroga. Palestyńczycy nie są już wrogami Izraelczyków, lecz ich Innym. Wojna z wrogiem jest częścią człowieczeństwa. Wojna wypowiedziana Innemu jest zbrodnią przeciwko ludzkości”.

Tak właśnie na sprawę wojny palestyńsko-żydowskiej patrzy Zygmunt Bauman. W rozmowie z Arturem Domosławskim, do której doszło na łamach “Polityki” równo 10 lat temu, stwierdza on wyraźnie i autorytatywnie, że polityka faktów dokonanych stawia Izrael w rzędzie prawomocnych dziedziców tradycji hitlerowskiej. Dosłownie. “Czymże jest mur – pyta Bauman – wznoszony dziś wokół terenów okupowanych, jeśli nie próbą prześcignięcia zleceniodawców muru wokół warszawskiego getta? Zadawanie cierpienia upadla i niszczy moralnie tych, co cierpienie zadają – a cierpiących, wbrew wierzeniom, bynajmniej nie uszlachetnia”. Na pytanie Domosławskiego: “Czy znajduje pan jakieś argumenty, by bronić czy choćby rozumieć taką politykę?”, polski socjolog odpowiada: “Nie, nie wiem, gdzie je znaleźć. Ale też ich nie szukam. Wierzę, że szukanie jest bezcelowe, boć “nieludzkości” człowiek nie może uzasadnić, nie tracąc człowieczeństwa”.

Co za brednie! Dość tego! – krzyczy Konstanty Gebert, publicysta “Gazety Wyborczej” i “Polityki”. “W każdej normalnej sytuacji redakcja, której zaproponowano by taki pasztet, skierowałaby tekst do kosza, a autora wywiadu na odwyk. To prawda, trudno jest zrezygnować z wywiadu z jednym z najbardziej, i całkiem zasłużenie, popularnych myślicieli świata. Ale szacunek dla jego dorobku, o inteligencji czytelników nie wspominając, nakazywałby nie przyjmować jako oczywistości haniebnych bzdur Baumana”. Dla Geberta supozycje Baumana wpisują się w nachalną, zerojedynkową krytykę polityki państwa Izrael, w którym dostrzega on wyłącznie agresora i – co gorsza – strażnika swoich własnych, narodowych interesów. Gebertowi kojarzy się to całkiem słusznie z komunistyczną propagandą potępiającą wojnę sześciodniowa w 1968 roku. Również wtedy w prasie peerelowskiej, w peerelowskich księgarniach, zaczęły ukazywać się publikacje potępiające narodową politykę Izraela, w których zrównywano Moszego Dajana z Adolfem Hitlerem. Jeśli więc państwo Izrael dziedziczy wprost po Hitlerze – stwierdza Gebert – Bauman jawi się jako “Smierdiakow” polskich nacjonalistów komunistycznych, bastard “natolińczyków”, którzy w marcu 1968 roku podjęli decyzję o pozbyciu się z Polski jego oraz reszty ocalałych z Szoa polskich Żydów. Właściwa puenta w tekście Konstantego Geberta pojawia się na samym początku, toteż przytoczę ją, zgodnie z zasadami chronologii, na końcu swojego felietonu: “Profesor Zygmunt Bauman (…) ścigany marcową nienawiścią, wyjeżdżał w 1968 r. z Polski do Izraela. Wytrzymał tam dwa lata i – jak część marcowych imigrantów – uznał, że nie chce żyć w państwie nacjonalistycznym i militarystycznym; wrócił do Europy, do Wielkiej Brytanii, gdzie żyje do dziś”.

Zygmunt Bauman odwiedził Polskę po raz ostatni w 2013 roku. Zmarł w 2017 w Leeds. Wielka Brytania, w której znalazł swój dom, opuściła UE w 2020 roku.


Piotr NowakAutor: Piotr NowakFilo­zof, pro­fe­sor zwy­czajny, wykłada filo­zo­fię na Uni­wer­sy­te­cie w Bia­łym­stoku i Uni­wer­sy­te­cie War­szaw­skim, autor wielu ksią­żek, z któ­rych naj­bar­dziej lubi „Umie­ram, więc jestem” (z przedmową pro­fe­sora Juliu­sza Domań­skiego). Swój sto­su­nek do zba­wie­nia naj­peł­niej wyra­ził w przy­go­to­wa­nym i prze­tłu­ma­czo­nym przez sie­bie wybo­rze pism Wasi­lija Roza­nowa „Przez śmierć”. Tłu­macz, redak­tor, wydawca. Wyróż­niony „Skrzy­dłami Dedala” (2019) za „Prze­moc i słowa. W kręgu filo­zo­fii poli­tycz­nej Han­nah Arendt”. Zastępca redak­tora naczel­nego w kwar­tal­niku filo­zo­ficz­nym Kro­nos. Meta­fi­zyka – Reli­gia – Kul­tura. W TVP Kul­tura pro­wa­dzi autor­skie pro­gramy „Kro­nos” i „Powi­doki”. Przez więk­szość życia ćwi­czył judo w AZS-ie na Karo­wej.

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com