Ojciec Kolbe podzielał i szerzył drukiem wiele wyobrażeń na temat Żydów.

Ojciec Kolbe podzielał i szerzył drukiem wiele obiegowych wyobrażeń na temat Żydów. Po wybuchu wojny pomagał ich ratować

Jan Kracik


Maksymilian Kolbe (Fot. East News/Laski Diffusion)

Żydzi “redagują złe, gorszące czasopisma”, a należy do nich dwie trzecie, o ile nie trzy czwarte prasy. “Kierują lożami masońskimi”. “Uczą, że wolno oszukiwać, okraść chrześcijanina”. Poza tym “zależy im, aby obyczajność upadła” – pisał przyszły męczennik Oświęcimia.

Ks. Jan Kracik (1941-2014) – historyk, zwłaszcza Kościoła. Był profesorem Papieskiej Akademii Teologicznej (Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II) w Krakowie. Autor wielu książek i artykułów zamieszczanych m.in. przez „Znak” i „Tygodnik Powszechny”, a także „Wyborczą”. Tekst za: „Pro Memoria. Biuletyn Informacyjny Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau”, nr 17-18/2002-2003. Tytuł: „Wyborcza”. Tytuł autorski „Maksymilian Kolbe – od takich słów do takich czynów!”

Od takich słów do takich czynów! Nie on jeden przeszedł tę drogę. Chociaż w jego przypadku oba jej etapy kontrastują jeszcze mocniej. Ze względu na etap trzeci, obozowy – heroiczny i męczeński. Ale tylko w jasełkowej hagiografii święci przez całe życie są lepsi i mądrzejsi od swojego otoczenia, impregnowani wobec niechlubnych urojeń własnej epoki, i nadają się pod każdym względem do naśladowania. Czci dla religijnych czy narodowych bohaterów towarzyszy od wieków potrzeba jednoznaczności. Zainteresowanie skupia się więc na szczytach, a nie na trudach wspinania się na nie. Jakby gotowa, wyidealizowana wielkość była większa od realnej, zdobywanej stopniowo, a nieraz zgoła okrężnymi drogami!

***

Założony przez o. Kolbego w 1922 r. miesięcznik „Rycerz Niepokalanej” zaczynał od 5 tys. egzemplarzy, a w 1938 r. osiągnął nakład jednego miliona. Od 1935 r. Niepokalanów zaczął wydawać (konsultując rzecz z przebywającym na misjach w Japonii o. Maksymilianem) „Mały Dziennik”. Jednorazowy nakład prasy niepokalanowskiej (osiem tytułów) sięgał 1,5 mln egzemplarzy, co stanowiło więcej niż połowę nakładu całej prasy katolickiej. Oznacza to wielki wpływ na kształtowanie poglądów i postaw ludzkich.

Kierowany przez o. Maksymiliana „Rycerz” skupiał się na obronie moralności, walce z bezbożnictwem, komunizmem i masonerią. Kwestię żydowską traktowano ubocznie. Pismo szerzyło popularne wśród katolików przekonanie o zorganizowanym charakterze żydowskich dążeń do opanowania świata, wysnuwając plany tego podboju z „Protokołów mędrców Syjonu” traktowanych poważnie i cytowanych także przez o. Kolbego.

Owe „Protokoły” to rzekome tajne uchwały rzekomego kongresu syjonistycznego, odbytego jakoby w Bazylei, opublikowane po raz pierwszy w 1903 r. w Petersburgu. Wynikało z nich, że wszelkie zamieszki i przewroty są wynikiem spisku Żydów, od stuleci zmierzających tą drogą do objęcia władzy nad światem.

„Protokoły mędrców Syjonu” zostały sfabrykowane na zlecenie carskiej ochrany, która chciała w ten sposób ułatwić sobie walkę z narastającym ruchem rewolucyjnym inspirowanym jakoby przez Żydów. Wykorzystano więc to, że w Europie wzrastał antysemityzm stający się głównym hasłem skrajnej prawicy demonizującej Żyda jako wroga narodu.

Ożywające nacjonalizmy pilnie potrzebowały wroga. Straszenie nim miało mobilizować naród, oczywiście pod sztandarem straszących. „Protokoły”, trafiając na grunt starego antyjudaizmu chrześcijańskiego, wskazywały owego wroga odpowiedzialnego za większość nękających społeczeństwo dolegliwości moralnych i materialnych. Były wytrychem otwierającym każdemu rozumienie złożoności przyczyn osobistych i zbiorowych niepowodzeń, za które odpowiedzialność przenosiły ze swoich na obcych, spajając pobratymców wspólnym poczuciem krzywdy i nienawiści: bo Żydzi spiskują zawsze, są wszędzie, działają za kulisami wszelkich instytucji, kierowani przez swą centralną władzę owych tajemniczych mędrców, i blisko im do odniesienia zupełnego sukcesu.

Drugim źródłem nieszczęść rodaków, łączonym z pierwszym, żydowskim, w dowolne konfiguracje podszytej spiskowymi fobiami wyobraźni, była oczywiście masoneria.

Kolbe, podobnie jak miliony mieszkańców Europy, był przekonany, że ujawnione „Protokoły” odsłaniają rzeczywiste zamiary Żydów. Powtarzał ostrzegawczo wzięte z tej fałszywki zdanie: „My rozumowaniem Kościoła nie zniszczymy, ale jedynie psuciem obyczajów”. Raz pisał, że „Żydzi konspirują z masonerią”, kiedy indziej, że „czerwona masoneria to Żydzi”, to znów, że „to masoni podporządkowują sobie Żydów”. Ale i tej wersji nie trzymał się na stałe, skoro i tak zwrócił się do tych pierwszych: „Czyście, panowie masoni, słyszeli? Ci, którzy was zorganizowali i wami skrycie rządzą, Żydzi, uważają was za bydlęta”.

***

Mimo tak chybotliwych poglądów na temat wzajemnych relacji Żydów i masonów za głównego wroga Kościoła o. Maksymilian uznawał masonerię. Jej cel to zniszczenie religii, a zwłaszcza chrześcijaństwa. Środkiem do tego jest destrukcja moralna i intelektualna. Masoni są twórcami socjalizmu, współpracują z komunizmem, przeczą cudom, uprawiają kult szatana, mają największy wpływ na kino, teatr, literaturę i sztukę oraz „świńską modę”. Masoneria to „wręcz głowa i członki piekielnego smoka”. Kolbe często wzywał do modlitwy o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, „a zwłaszcza masonów”.

W „Rycerzu” pisano o podkopywaniu przez masonerię zasad moralności i wywoływaniu anarchii, by potem przy pomocy terroru dojść do władzy dyktatorskiej, co już zaczęło się jako komunizm w Rosji. Pilnie odnotowywano przypadki zabójstw Polaków przez Żydów i wykazywano ich demoralizujący wpływ na kraj przez szerzenie pornografii, organizowanie konkursów piękności, dopuszczanie się lichwy, propagowanie rozwodów, aborcji itd., itp.

Podobnie „Mały Dziennik”: był przeciwny urządzaniu zajść antyżydowskich na ulicach, ale informował o nich często. Cytowano prasę żydowską, gdy zarzucała Polakom antysemityzm wywoływany przez endeckie i inne organizacje, a także przez prasę, łącznie z „Małym Dziennikiem”. Interpretacja była taka: słuszną krytykę Żydzi uznają za niedopuszczalną, reagują antypolonizmem, co wywołuje antysemickie ekscesy. Klasyczny kołowrotek przerzucania win i takiego nagłaśniania zajść, w którym odżegnywanie się od nich bardziej służy znajdowaniu alibi niż uspokajaniu nastrojów!

***

Maksymilian był przede wszystkim żarliwym misjonarzem propagującym tradycyjny kult maryjny, zapaleńcem i organizatorem, a nie teologiem (mimo doktoratu z tej dziedziny) i intelektualistą. Cokolwiek pisał o Żydach, skupiał się na jednym, stwierdzając: „Nie zapominajmy jednak nigdy o tym, że naszym pierwszorzędnym celem jest zawsze nawrócenie i uświęcenie dusz, czyli zdobycie ich [tj. Żydów] dla Niepokalanej, miłość ku wszystkim duszom, nawet Żydów (…). Co do Żydów uważam, że trzeba się zająć ich nawróceniem na serio, ale roztropnie, i to bardzo roztropnie. Gdy wszyscy Żydzi mieszkający między nami poproszą dobrowolnie o chrzest święty, część ideału Milicji Niepokalanej będzie osiągnięta. Żydzi są biedni, bo nie znają Mesjasza; też pragną wiecznego szczęścia”.

Naiwnemu marzeniu o przejściu ogółu Żydów w Polsce na katolicyzm towarzyszyło wskazanie prowadzących do tego działań misyjnych, z których nie wszystkie odpowiadały postulowanej roztropności. W programie tego prozelityzmu znaleźć się bowiem miały nie tylko dyskusje i podsuwanie lektur (w tym „Rycerza”), ale i kierowanie do Żydów apeli oraz obdarowywanie ich (czynił to i sam o. Kolbe) Cudownym Medalikiem.

Nawracanie miało się odbywać bez przymusu i budzenia nienawiści. Do o. Mariana Wójcika, redaktora naczelnego „Małego Dziennika”, pisał o. Maksymilian: „Mówiąc o Żydach, bardzo bym uważał, by czasem nie wzbudzać albo nie pogłębiać nienawiści do nich w czytelnikach, i tak już nastrojonych do nich czasem wrogo”. Wyjaśniał, że na łamy tego pisma dostają się nie wszystkie artykuły ks. [Stanisława] Trzeciaka, gdyż jest on „antysemitą aż do szowinizmu”.

Ta cenna informacja o używaniu hamulców nie określa przecież tego, kiedy były stosowane. Język tekstów publicystycznych okresu międzywojennego był w ogóle bardziej brutalny niż obecnie. Niedopuszczalne dziś określenia w rodzaju „żydek”, „facet Mojżeszowego wyznania”, „pan z lekkim garbkiem na nosie” (sformułowania używane i przez o. Kolbego) aplikowane były bez zahamowań. Przedwojenne wypowiedzi antyżydowskie brzmią dziś bardziej dramatycznie niż dla ówczesnych odbiorców. Holocaust zaostrzył wrażliwość.

***

Wypowiedzi Kolbego oceniać trzeba na tle ówczesnej, nie dzisiejszej, wrażliwości. Ich kontekstem był zarówno stosunek tamtego Kościoła do judaizmu (wielowiekowe nauczanie o dziedzicznej winie narodu wybranego, a potem odtrąconego przez Boga za zabicie Chrystusa i zatwardziałe nieuznawanie w nim Mesjasza), jak i stanowisko politycznych ugrupowań narodowych mieszających patriotyzm z nacjonalizmem. A same kościelne środowiska Polski międzywojennej nie mówiły o Żydach jednym głosem. Prymas Hlond dopuszczał tylko ekonomiczny bojkot, papież potępiał rasizm, a wielu księży, dołączając do prawicowych propozycji, wzywało do izolowania Żydów (nawet nawróconych na katolicyzm), zmuszania ich do noszenia żółtej gwiazdy czy do tworzenia gett.

W porównaniu z przedwojennym stanem natężenia wrogości wobec Żydów – motywowanej religijnie, etnicznie czy gospodarczo – głos Kolbego i jego współpracowników z „Rycerza” był łagodniejszy nie tylko od tego, czego domagały się endecka prasa i broszury ks. Trzeciaka, ale i bliskie skrajnych ugrupowań prawicowych „Pro Christo” (wydawane przez warszawskich marianów), poznański „Przewodnik Katolicki” czy sam „Mały Dziennik”, na którego linię o. Maksymilian miał mniejszy wpływ niż na redagowanie „Rycerza”.

„Rycerz” przestrzegał przed wyszydzaniem jakiejkolwiek religii, również judaizmu. Przypominał, że przez „chrzest pragnienia” i Żyd może dostąpić zbawczej łaski Bożej. Nawet jeśli szukając prawdy, nie pozna katolicyzmu, ale spełnia nakazy swojej religii, może być zbawiony.

Czy ta wielkoduszność teologiczna była przenoszona na realia ziemskie? Poniekąd. Na pytanie, czy kupowanie w żydowskich sklepach jest grzechem, „Rycerz” odpowiadał przecząco, podczas gdy dla „Małego Dziennika” i „Pro Christo” było to wykroczenie zarówno przeciw religii, jak i narodowi.

Czy jednak względne umiarkowanie ostrości słowa, nie najbardziej radykalne propozycje w sprawie Żydów, religijne, a nie polityczne cele niezwykłej aktywności Kolbego, uwarunkowania epoki, nie tylko tłumaczą wiele, ale i usprawiedliwiają wszystko, co o. Maksymilian pisał o Żydach? Jego teksty, oddziałując na miliony prostych przeważnie ludzi, żyły po wydrukowaniu życiem czytelników, a nie czystością intencji czy działaniem w dobrej wierze ich autora. Utrwaliły poglądy i wpływy na konkretne postawy mas wobec Żydów, bez względu na to, czy w przyszłości o. Kolbe umrze śmiercią naturalną, czy zginie heroicznie w KL Auschwitz, czy zostanie kanonizowany, czy pozostanie zapomniany jak inni.

Czytający „Rycerza” chłonęli ufnie wywody o sprawcach ich biedy i demoralizacji, a także dowiadywali się (nr 4/1938) o planach zbudowania na gruzach Polski i Rumunii wszechżydowskiego państwa. Nie dociekali wtedy źródeł tych i podobnych rewelacji. Nie wiedzieli przecież, jak wiele rzekomych informacji pochodzi z fałszywych (udowodniono to już w 1920 r.) „Protokołów mędrców Syjonu”. Prezentowane im ciągle stereotypy i karykatury żydowskich celów i dążeń brali za szczerą prawdę.

Szerzony i przez Kolbego wizerunek Żydów w sumie przybliżał czy bardziej oddalał rozumienie ich? Sprzyjał budowaniu współistnienia narodów i religii czy raczej ich antagonizowaniu? Zmniejszał czy mnożył frustracje Polaka katolika? Przeważało w nim ewangelizowanie narodowej gorączki czy częściej jej rozpalanie? Wlewanie franciszkańskiego balsamu w napięte relacje polsko-żydowskie czy raczej jątrzenie? Słowa rzucane szeroko owocują długo…

Od słów ważniejsze są przecież czyny. Nastał bowiem czas, grudzień 1939 r., kiedy w barakach Niepokalanowa wraz z Polakami zamieszkali Żydzi. Pierwszych było ok. 2 tys., drugich – 1,5 tys. Niemcy wysiedlili ich z Poznańskiego i Pomorza. O. Maksymilian i bracia kwestowali w okolicznych wsiach, by wyżywić przybyszów, rozbierali parkany i szopy, by ogrzać marznących. Po wywiezieniu przesiedleńców w nieznane ukrywano w klasztorze pojedynczych Żydów (1940 i 1941 r.), dla innych znajdowano bezpieczne schronienie na wsi, zaopatrywano ich w podrobione dokumenty, wysyłano żywność do warszawskiego getta.

„Poznacie ich po ich owocach (Mt 7,20). Bardziej zaiste niż po liściach ulotnych słów, pędzonych wiatrem chorego czasu”.

Maksymilian Kolbe – ur. w 1894 r., franciszkanin, założyciel klasztorów w Niepokalanowie pod Warszawą i Nagasaki. Redaktor „Rycerza Niepokalanej” i „Małego Dziennika”. W lutym 1941 r. wywieziony do obozu w Auschwitz, gdzie zgłosił się dobrowolnie zamiast jednego z wyznaczonych na śmierć współwięźniów – Franciszka Gajowniczka. 14 sierpnia 1941 r. zmarł, zabity zastrzykiem fenolu, w bunkrze głodowym. W 1971 r. papież Paweł VI go beatyfikował, w 1982 r. Jan Paweł II kanonizował

***

Antysemityzmu nie wymyślił Hitler

abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki

Człowiek bez historii jest biedakiem. Tak samo jak biedakiem jest człowiek, który przestraszył się jakiejś części swojej historii i zamiast historii chce tworzyć jakąś jednostronną mitologię. (…) Potrzebujemy chyba znacznie mniej polityki historycznej, a więcej historii jako takiej (…).

Mój mistrz, śp. ks. prof. Jan Kracik, nieraz pisał rzeczy bardzo trudne, dotyczące historii Kościoła, ale nikt, kto go znał, nie zarzuciłby mu, że nie kocha Kościoła. Opisywał jego rzeczywistość tak, jak ją wyczytywał ze źródeł. To jest bardzo ważne, żeby uciec od pokusy jednokolorowego obrazu. Nie ma człowieka, który jest jednokolorowy.

***

Holocaust „stał się” w samym sercu Europy – od 20 wieków chrześcijańskiej. A może Kościół też ma tu swoje winy? (…) Czy antysemityzm narodził się dopiero w III Rzeszy? (…) To nie jest tak, że dopiero Niemcy wymyślili getta. W Rzymie w XVI wieku powstało getto z woli papieża. (…) Nie możemy udawać, że tego nie było, że nie było przez osiem wieków powielanego przez ludzi i instytucje Kościoła absurdalnego oskarżania Żydów o mord rytualny. (…) To jest nasza historia czy nie? Ja się czuję za nią odpowiedzialny – także jako biskup Kościoła katolickiego. To jest mój Kościół, w którym takie rzeczy były powielane przez wieki.

Cytaty za: „Między historią a mitologią”, z abp. Grzegorzem Rysiem rozmawia Jacek Dziedzina, „Gość Niedzielny” nr 8/2018. tytuł fragmentów – „Wyborcza”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com