ANDRZEJ KORASZEWSKI: LIST OTWARTY DO MENDY

LIST OTWARTY DO MENDY

ANDRZEJ KORASZEWSKI


Nie lubię pisać listów otwartych, jest w nich coś podejrzanego, niby list, a właściwie wręcz przeciwnie. Czasem jednak człowieka kusi. Intryguje pytanie, czy adresat przeczyta, czy odpowie, albo i zaduma się. Widzisz Mendo, przeczytałem opowieść o tym, co powiedziałaś w Telewizji Republika. Twierdzą w doniesieniu, że zwymyślałaś opozycję od łajdaków, świń i mend. Tytuł mnie skusił, zastanowiło mnie bowiem, co też cię tak wzburzyło. Myślałem, że mnie niczym nie zdziwisz, a jednak muszę uchylić kapelusza, zaimponowałaś mi, Mendo. Przeczytałem zdanie:

„Chcę powiedzieć głośno świniom, łajdakom i mendom z opozycji. Jedyne cechy wspólne obozu narodowego z faszyzmem były takie, że walczył z Niemcami.”

Gębę ktoś ci przyprawia, czy naprawdę to właśnie powiedziałaś, Mendo? A jeśli naprawdę powiedziałaś, to jak definiujesz „obóz narodowy”? Kogo jak kogo, ale ciebie, Mendo, trudno podejrzewać o niewinność, tyle razy wpychałaś łapy Historii w majtki, że swoje wiesz. Chociaż nie jestem pewien, czy znasz artykuł twórcy „Rzeczpospolitej”, Stanisława Strońskiego pod intrygującym tytułem Z ziemi włoskiej do Polski. Co też z ziemi włoskiej chciał importować ten skądinąd znakomity filolog i znawca francuskiej poezji? Nie ukrywał specjalnie, że zafascynował go bez reszty faszyzm.

Pamiętasz może, Mendo, jego artykuł „Zawada”, w którym szczuł przeciw Narutowiczowi, i jego teksty już po zamordowaniu prezydenta? Chwilami mam wrażenie, że zgoła uczyłaś się od niego tego, co nazywasz publicystyką.

Powiedz mi Mendo, proszę, jak definiujesz faszyzm, bo może przez to samo słowo rozumiemy różne rzeczy? Ktoś powiedział (chyba Churchill, popraw mnie, Mendo, jeśli się mylę), że w przyszłości faszyści będą się nazywali antyfaszystami. Mieszkamy już w tej przyszłości, więc definicje są ważne. Słowa mogą być używane jak złodziejskie wytrychy, więc czasem powtarzam „semantyka, głupcze”. To włoskie słowo z łacińską etymologią było nazwą doktryny politycznej sprzeciwiającej się demokracji parlamentarnej, głoszącej kult państwa, silne przywództwo i solidaryzm społeczny.

To właśnie tę doktrynę podziwiał założyciel „Rzeczpospolitej” Stanisław Stroński. Ale obóz narodowy miał wiele twarzy. Nie wiem, Mendo, czy czytałaś pisma Giertycha, nie, nie Romana, jego dziadka, tu już był flirt z nazizmem. Nazizm i faszyzm są spokrewnione, chociaż niektórzy lubią dzielić włos na czworo. (Nawiasem mówiąc wolę pełną nazwę „narodowy socjalizm”). Narodowy socjalizm podzielał nienawiść do parlamentarnej demokracji, głosił kult państwa i silnego przywódcy, ale jego centralnym filarem był antysemityzm. W tej ideologii to Żyd popsuł świat parlamentarną demokracją, kospolityzmem, kapitalizmem i komunizmem. Krótko mówiąc bez Żyda ani rusz, a jedyna szansa naprawy świata to wymordowanie Żydów. Wczesny włoski faszyzm nie był tym świństwem aż tak zarażony. Paranoja narodowego socjalizmu była dla naszego obozu narodowego bardziej urzekająca, ale i trochę kłopotliwa, urzekała ideą naprawiania świata przez morderczą nienawiść do Żydów i trochę odpychała koncepcją wyższości germańskiej rasy, która tak nieładnie nas Polaków wykluczała. Zgodzisz się pewnie, Mendo, że nie było to ładne z ich strony.

Jako szwedzki obywatel interesuję się trochę historią tego królestwa, w którym już prawie sto lat królują socjaldemokraci. Kiedy przyjechałem tam w początkach lat siedemdziesiątych, byłem pełen zachwytu dla tego świetnie urządzonego państwa. Na uniwersytecie ostrzegano mnie przed niektórymi profesorami, szepcząc w zaufaniu, że podczas wojny popierali faszyzm. Potem opowiadał mi znacznie więcej polski historyk, który spędził wojnę w Szwecji, a potem zostałem kustoszem pozostawionych przez niego zbiorów. Tak więc, wiedziałem sporo. Niedawno jednak obejrzałem film i okazało się, że wiedziałem plus minus jedną piątą. Wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że ten film nie jest żadnym fakem, że prezentuje fakty, które zostały schowane pod dywan, a które bez trudu mogę sprawdzić. Ciekawa rzecz, Mendo, ten film wyprodukowali ludzie z partii Szwedzkich Demokratów, których często oskarża się o sympatie profaszystowskie. Dawno mnie w Szwecji nie było, dość wyrywkowo to wszystko oglądam, ale wiele wskazuje na to, że te zarzuty związane są głównie z ich krytycznym podejściem do polityki imigracyjnej. Może nawet nie tylko do samej polityki imigracyjnej – do islamu, albo raczej do czegoś co nazywają islamofaszymem. (Głównie rzekoma islamofobia jest powodem oskarżania ich o faszyzm, ale nie wiem, czy wyłącznie. Wolę nie zabierać głosu.)

Czy używasz Mendo określenia islamofaszyzm? Ja go czasem używam i wtedy ze wszystkich stron sypią się na mnie gromy. To określenie nie jest moje, używają go czasem moi muzułmańscy przyjaciele jako nazwy fanatycznych ugrupowań muzułmańskich dążących do podboju świata. Zamiast teorii ras widzimy tu teorię dominującej religii, naród pojęty jest szeroko, jako naród islamski, jest sprzeciw wobec demokracji parlamentarnej, przeciw kapitalizmowi, jest ubóstwienie rodziny, w której kobieta zna swoje miejsce, miłość do kar cielesnych i do kary śmierci, nienawiść do homoseksualistów i głębokie przekonanie, że źródłem wszelkiego zepsucia są Żydzi. Przyznasz Mendo, że to brzmi znajomo i wcale nie dziwi, że Bractwo Muzułmańskie powstawało i rozwijało się w ścisłej współpracy z narodowym socjalizmem.

Szwedzcy socjaldemokraci też objęli ten narodowy socjalizm uznając, że to oni są najmniej zanieczyszczoną częścią germańskiej rasy, Persowie dla odmiany dumni byli, że to oni są kolebką aryjskości. Nasz obóz narodowy nie mógł się tak zgrabnie podpiąć, ale starał się nie zauważać pogardy.

Nie uważasz Mendo, że to ciekawe, jak wielu ludzi, często niesłychanie uzdolnionych, zachwyciło się ideą narodowego socjalizmu? Przyglądałaś się historii ruchów faszystowskich w Hiszpanii, Portugalii, Irlandii, ale również w Anglii, Norwegii i Ameryce (tej Łacińskiej i tej drugiej). Coś mi się zdaje, Mendo, że faszyzm był kuszący nie tylko dla naszego obozu narodowego. Twoja negacja oczywistych i doskonale udokumentowanych faktów jest intrygująca. Jak tyś na to wpadła. Nie posądzam cię, żebyś świadomie kłamała, ani o to, że nie znasz historii. Pisałaś kiedyś felieton o tym, jak ludzie odmiennie oceniają te same czyny w zależności od tego, kto je popełnia. Tożsamość każe umniejszać grzechy krewnych i znajomych i oburzać się bardziej na te same czyny ludzi z przeciwnego obozu. To święta prawda, Mendo. Źdźbło w oku bliźniego wydaje się większe niż belka we własnym. Zdajesz się mówić Mendo, że nie widzisz i nie słyszysz, zupełnie uczciwie. Nie mogę tego wykluczyć. Nie wiem, czy wiesz, Mendo, że Stroński pod koniec życia przyznał, że to co pisał w latach dwudziestych było błędem. O ile wiem, nie nazwał tego zbrodniczym błędem, ale największym błędem swojego życia. Nie kupił tym mojego szacunku, ale jakiś cień respektu. Jędrzej Giertych nie zmienił poglądów do końca życia.

Trawestując Karola Marksa, możemy powiedzieć, że nasza historia jest historią sporów o Polskę. Często brudnych, czasem krwawych i pełnych nienawiści. Jedni spiskowali, żeby powtórzyć w Polsce noc św.Bartłomieja, inni by oprzeć ustrój na religijnej tolerancji; jedni spiskowali przeciw królowi, który chciał nakładać na Kościół podatki, by wzmocnić armię, żeby mogła bronić ojczyzny, inni spiskowali, by ustanowić konstytucję. Oskarżali się wzajem o zdradę i łajdactwo, chociaż z perspektywy stuleci różnie to wygląda.

Słyszałem plotkę, Mendo, że na urodzinach Prezesa deklamowałaś wiersz o Partii w jedną miażdżącą pięść zaciśniętej. Osoba, która mi to opowiadała, nie była pewne, czy to byłaś ty, czy ten senator na P. Skwitowałem to gadanie wzruszeniem ramion, chociaż przypomniałem sobie początek tego wiersza. (Jesteś polonistką, więc pewnie też go pamiętasz: „Słowa nasze, nawet co ważniejsze słowo/ściera się w użyciu jak ubiór co sparciał/chcę by zajaśniało na nowo/ najdostojniejsze ze słów Partia? Partia i Prezes bliźnięta bracia…”) Nie lubię zajmować się plotkami, ale ten obóz narodowy nie mający nic wspólnego z faszyzmem bardzo mnie zafrapował. Naprawdę to powiedziałaś, Mendo?

Andrzej Koraszewski


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com