Jadwiga Emilewicz: Izrael jest dla nas wzorem

Jadwiga Emilewicz: Izrael jest dla nas wzorem

Aleksander Gurgul


Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii. (Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta)

Nasze instrumenty wsparcia innowacyjności wzorujemy na programie Yozma, uruchomionym w Izraelu w 1993 r. Dziś wydajemy w Polsce 1 proc. PKB na badania, a Izrael – 8 proc.

Jadwiga Emilewicz – politolożka, menedżerka kultury, wiceprezeska partii Porozumienie Jarosława Gowina. W rządzie PiS od 2015 r. – u Beaty Szydło na stanowisku podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, od stycznia 2018 r. na stanowisku minister przedsiębiorczości i technologii w rządzie Mateusza Morawieckiego

ALEKSANDER GURGUL: Pani ostatni wyjazd do Izraela na forum miał miejsce przed nowelizacją ustawy o IPN i wspólnym oświadczeniem premierów Morawieckiego i Netanjahu.

JADWIGA EMILEWICZ: To było bardzo dobre, merytoryczne wydarzenie.

Dwa lata temu konferencji międzyrządowej towarzyszyło spotkanie przedsiębiorców z obu państw. Na sali było nie więcej niż 50 firm izraelskich i polskich, a średnia wieku prezesów wynosiła co najmniej 65 lat.

Tegoroczną konferencję zaczęliśmy organizować w marcu. Z polskiej strony zarejestrowało się bardzo szybko ponad 70 firm, łącznie ponad 100 osób. Prezesi Asseco czy Polfy Tarchomin zabrali do Tel Awiwu całe zespoły. Ze strony izraelskiej też było dużo chętnych, a zainteresowanie było tak duże, że w pewnym momencie musieliśmy zamknąć rejestrację, ponieważ nie mieliśmy już miejsc w salach. W sumie w forum uczestniczyło ok. 250 przedsiębiorców, średnia wieku była o dwie dekady niższa. Branże: telemedycyna, cyberbezpieczeństwo, biotechnologia… Wszyscy zainteresowani wejściem na polski rynek.

Pokazaliśmy, jak zmieniliśmy prawo dotyczące stref ekonomicznych i jakie mamy instrumenty inwestycyjne w Polskim Funduszu Rozwoju. Otworzyliśmy biuro handlowe Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Tel Awiwie, co przyjęto z dużym zainteresowaniem.

Zgrzyt pojawił się już podczas pani wyjazdu. Izraelski minister współpracy regionalnej Tzachi Hanegbi powiedział, że stosunki z Polską nie wrócą do normy, dopóki nie zmieni ona ustawy o IPN. Pani resort dobrych kontaktów z Izraelem potrzebuje najbardziej, bo to światowa potęga w nowoczesnych technologiach.

– Nie będę oszukiwać, że to zdanie nie padło, ale minister nie
powiedział tego do mnie, lecz raczej do swoich izraelskich
wyborców, ze sceny, otwierając forum.

Mieliśmy długą rozmowę w cztery oczy. Okazało się, że rodzina ministra Hanegbiego pochodzi z Białegostoku. Zgodziliśmy się, iż nieporozumienie ostatniego półrocza nie służy ani Polsce, ani Izraelowi. Ja wyraziłam przekonanie, iż zmierzamy do zakończenia problemu.

Podczas pobytu w Tel Awiwie odbyłam wiele pozytywnych rozmów. W oficjalnym otwarciu biura Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu wziął udział izraelski wiceminister finansów Rabbi Yitzhak Cohen, który ani słowem nie wspomniał o polityce historycznej. Co więcej, zapytał, czy zaproszę go do Polski, bo chciałby przyjechać z oficjalną wizytą, i podkreślił, że zależy mu na zbudowaniu wspólnego polsko-izraelskiego funduszu inwestycyjnego.

Obaj politycy zdają sobie sprawę, że jeśli zależy im na rozwoju dobrych relacji gospodarczych w Europie, to muszą mieć w Polsce strategicznego – obok Niemców – partnera.

A jednak ostatnio Naftali Bennett, minister edukacji, skrytykował wspólne oświadczenie premierów. Nazwał je „hańbą i szkodą dla pamięci o Holocauście”. Instytut Yad Vashem uważa, że zmiana ustawy to za mało.

– Zarówno w Polsce, jak i w Izraelu słyszymy jednocześnie słowa uznania i krytyki. To najlepszy dowód, iż premierzy przygotowali dobrą deklarację. Przed nami duża praca edukacyjna, zarówno w Warszawie, jak i w Tel Awiwie.

Niedawno udzieliła pani wywiadu wspólnie z ambasador Anną Azari. Podkreśliła w nim pani, że Izrael stał się w ostatnich latach potęgą nowych technologii.

– Przykład Izraela jest niezwykle inspirujący. W krótkim czasie stał się drugim po USA państwem na świecie, które wydaje najwięcej na badania i rozwój, a produkty innowacyjne są motorem napędowym jego gospodarki. Wiele wysokich technologii, które zostały wypracowane w Izraelu przez ostatnie 10-12 lat, podbija dzisiaj świat.

Nasze instrumenty wsparcia wzorujemy na programie Yozma, uruchomionym w Izraelu w 1993 r. Dziś wydajemy w Polsce 1 proc. PKB na badania, a Izrael – 8 proc. Widzimy, w jakich zawodach uczestniczymy – to maraton w tempie sprintu. Ale mamy do tego solidne podstawy. Nasza kadra – inżynierowie, informatycy czy deweloperzy – ma znakomitą międzynarodową reputację.

Kiedy ambasador Azari krytykowała ustawę o IPN, polał się na nią hejt z polskich środowisk narodowych. Oberwała też wiceminister kultury, Magdalena Gawin, która jako jedyna biła jej brawo. Zbliżenie z ambasador Izraela może politycznie kosztować.

– Widzę gorące komentarze na portalach społecznościowych po naszej wizycie w Izraelu, ale rzeczywistość wirtualna rządzi się swoimi prawami. Radykalizm opinii napędza popularność, a gorąca dyskusja polityczna pierwszego półrocza sprzyjała uproszczeniom i polaryzacji.

Przeanalizowałam nagłówki gazet we Francji po wizycie premiera Netanjahu w Paryżu. Gdyby podobne pojawiły się w Polsce, to trudno mi wyobrazić sobie, o co bylibyśmy oskarżani.

Nie chcę się licytować na pomiar temperatury antysemityzmu, ponieważ zarówno kulturowo, jak i politycznie jest dla mnie nie do zaakceptowania, ale jednak warto – poznawczo – mieć jego mapę przed oczami.

Nagłówki na prawicowych portalach po wspólnym oświadczeniu premierów: „Rząd przehandlował zmiany w IPN za izraelskie innowacje?” albo: „To dlatego PiS uległ Żydom? Minister Emilewicz usłyszała w Izraelu ultimatum. »Jeśli nie zmienicie ustawy o IPN, to…«”.

– Skrajne opinie są obecne we wszystkich społeczeństwach. Liczą się fakty, a nasz rząd jednoznacznie negatywnie odnosi się do wszelkich przejawów dyskryminacji czy antysemityzmu. Podczas wojny straciliśmy 6 mln obywateli, w tym 3 mln obywateli pochodzenia żydowskiego. Byliśmy państwem wielokulturowym, tylko tutaj ci ludzie mogli się osiedlać i rozwijać. Zawsze byliśmy bardzo tolerancyjnym krajem.

Jednocześnie pali się w Polsce kukłę Żyda w miejscu publicznym, a po lasach ukrywają się wielbiciele Adolfa Hitlera. Przypominam też, że Polska nadal nie przyjęła uchodźców z Syrii, co źle świadczy o tej naszej tolerancji i otwartości na inne kultury.

– Tak jak powiedziałam – w każdym kraju i każdym społeczeństwie zdarzają się skrajne postawy i patologiczne zachowania, które trzeba eliminować z życia publicznego.

Sytuacja nigdy nie jest jednak czarno-biała. Yehiel Hilik Bar, wiceprzewodniczący Knesetu, opowiedział mi o swojej pierwszej podróży do małej miejscowości w Wielkopolsce, z której pochodzi jego rodzina. Nigdy wcześniej nie spotkał się z tak ciepłym przyjęciem jak tam.

W przypadku relacji z Izraelem musimy więc bardzo
dużo zrobić w zakresie wzajemnej edukacji.

Pani Azari powiedziała niedawno, że tak jak my staramy się w Polsce walczyć z antysemityzmem w domenie publicznej, tak dla Izraela ogromnym wyzwaniem jest zmiana retoryki antypolskiej. Wynika ona często z niezrozumienia i nieznajomości, ale dziś obie strony starają się nad tym pracować. Dlatego cieszę się m.in. z podpisania umowy między liniami lotniczymi z obu państw. To krok ku lepszemu poznaniu się. Zresztą społeczeństwa najlepiej wypowiadają się swoją aktywnością. Jeśli z sześciu kierunków w Polsce 21 bezpośrednimi połączeniami tygodniowo między naszymi państwami podróżuje LOT-em ok. 3 tys. pasażerów, to znaczy, że interesuje nas już nie tylko turystyka pielgrzymkowa albo historyczna. A są jeszcze tanie linie i EL AL – wszystkie połączenia obłożone do ostatniego miejsca.

Biznes wyleczy nas z antysemityzmu?

– Nie jesteśmy antysemitami! Silne relacje gospodarcze są niewątpliwie forpocztą skutecznej dyplomacji. Ale dziś też są osoby, które chcą lepiej poznać naszą kulturę, ludzi, kraj. Spędzają tu czas, jadą na zakupy, na koncert.

Były minister środowiska Jan Szyszko jednak nie będzie przewodniczącym szczytu klimatycznego. Zastąpił go po wyraźnie politycznej decyzji Michał Kurtyka. To tylko PR-owy zabieg mający przykryć katastrofalne decyzje ministra Szyszki? Pytam panią, bo jest pani odpowiedzialna m.in. za kwestię smogu.

– Podczas szczytu chcemy pokazać, jak wiele ten rząd zrobił na rzecz walki o czyste powietrze. Przypomnę tylko, że w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju znalazł się rozdział poświęcony walce z zanieczyszczeniem powietrza, a w kwietniu 2017 r. rząd przyjął program „Czyste powietrze”. To pierwszy tej rangi dokument rządowy poświęcony w całości konkretnym działaniom na rzecz poprawy jakości powietrza w Polsce.

Wiele z tych działań już się dokonało. Wprowadziliśmy zakaz sprzedaży tzw. kopciuchów, Sejm uchwalił właśnie ustawę o normach jakości dla paliw stałych, realizujemy program termomodernizacji dla mniej zamożnych Polaków.

Szyszko chwalił się, że będzie promował leśne gospodarstwa węglowe.

– Minister Szyszko rozpoczął prace, które kontynuuje wiceminister Michał Kurtyka, nieco inaczej rozkładając akcenty merytoryczne i polityczne. Poza tym powiedzmy sobie wprost: polityka klimatyczna to dziś polityka energetyczna.

Szczyt Klimatyczny Narodów Zjednoczonych COP24 w Katowicach będzie największym międzynarodowym wydarzeniem w Polsce w tej kadencji, większym logistycznie nawet niż szczyt NATO. Do Polski przyjedzie około 200 szefów rządów z całego świata.

Minister Kurtyka przez ostatnie dwa lata prowadził negocjacje w sprawie tzw. pakietu zimowego, ma bardzo dobre kontakty z komisarzami energii i środowiska oraz ministrami zajmującymi się polityką klimatyczną w Europie.

Czyli dobra zmiana?

– Z pewnością minister Kurtyka szybko i sprawnie przejął pałeczkę organizacji COP24 po ministrze Szyszce.

Program roboczo nazywany przez media „Pralka plus” pachnie kolejnym rozdawnictwem i kupowaniem głosów. To pani pomysł na przyszłoroczną kampanię wyborczą?

– To typowy przykład faktu medialnego. W maju spotkałam się w łódzkiej strefie ekonomicznej z branżą AGD. Jesteśmy największym producentem wyposażenia gospodarstw domowych w Europie, przedstawiciele branży zapytali mnie wówczas, czy po programie „Mieszkanie plus” rząd nie pomyśli nad dołączeniem do niego pakietu wyposażenia mieszkań.

Odpowiedziałam, że to ciekawy pomysł, ale ściśle komercyjny. To producentom powinno zależeć na tym, by złożyć ciekawą ofertę tym, którzy wprowadzą się do tych mieszkań. Zaproponowałam, iż zorganizuję okrągły stół, przy którym mogą usiąść sektor bankowy, przedstawiciele programu „Mieszkanie plus” i producenci wyposażenia. Branża na razie się zastanawia.

Opozycja drwi, że jako minister technologii i przedsiębiorczości znalazła pani sposób na wyprowadzanie pieniędzy publicznych. Mowa o słynnych różańcach, które podległa pani spółka kupiła, by opłacić w barterze reklamy w mediach Tadeusza Rydzyka.

– To fake news. Zarzuty, że Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii zlecało produkcję różańców, są całkowicie nieprawdziwe, nigdy i nikomu nie zlecaliśmy takiej produkcji. Umowa została zawarta przez spółkę, która nie jest jednostką przez nas nadzorowaną, gdyż wykonujemy w imieniu skarbu państwa jedynie prawa korporacyjne z 1,58 proc. akcji spółki, więc mówienie w tym kontekście o jakimkolwiek wyprowadzaniu publicznych pieniędzy to kłamstwo, które zresztą wielokrotnie prostowaliśmy.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com