Marzec ’68 i Grudzień ’70. Inteligenci i robotnicy nie potrafili podjąć wspólnej walki

Istota podległości

Ośrodek KARTA i Polityka.pl


Lata 1968–70 pozwoliły społeczeństwu zrozumieć istotę Peerelu: szok Marca ’68 oraz Grudnia ’70 zdefiniował kraj jako policyjno-militarną dyktaturę

Warszawa, marzec 1968. Transparenty wywieszone przez strajkujących studentów / Ośrodek Karta w Warszawie

8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się demonstracja studentów w obronie Adama Michnika i Henryka Szlajfera, relegowanych z uczelni po styczniowych protestach studenckich przeciwko zdjęciu przez cenzurę spektaklu „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Wiec został brutalnie zaatakowany przez ZOMO. W następnych dniach demonstracje odbywały się na kolejnych uczelniach, a później w innych miastach. Władze PZPR tłumiły kryzys w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy. W efekcie z Polski wyjechało ponad 13 tysięcy obywateli pochodzenia żydowskiego.

4 grudnia 1970 r. wybuchł strajk robotników Stoczni Gdańskiej, rozpoczynając falę protestów na Wybrzeżu znaną jako Grudzień ’70. Manifestanci domagali się zniesienia podwyżek cen podstawowych produktów i zmian personalnych w kierownictwie partii. Władze nie podjęły rozmów z reprezentacją strajkujących. Demonstracje zostały krwawo stłumione przez milicję i wojsko, które użyło broni palnej. Ponad 40 osób zostało zabitych, ponad 1000 – rannych, 3 tysiące – pobitych i aresztowanych. Kryzys spowodował zmianę na stanowisku I sekretarza PZPR (Władysława Gomułkę zastąpił Edward Gierek).

Lata 1968–70 pozwoliły społeczeństwu zrozumieć istotę Peerelu. PZPR, opierająca swą władzę na powszechnym konformizmie, objawiła poprzez brutalne reakcje charakter systemu. Szok Marca ’68 oraz Grudnia ’70 zdefiniował kraj jako policyjno-militarną dyktaturę.

Jerzy Zawieyski (pisarz) w dzienniku, o ostatnim przedstawieniu Dziadów:

Salę zapełniło ponad 600 osób powyżej normalnej ilości miejsc. Manifestacje w czasie przedstawienia w różnych miejscach tekstu. Po przedstawieniu długie owacje i okrzyki: „Chcemy Dziadów! Precz z cenzurą!”. Manifestacja przedostała się na ulicę. Studenci nieśli transparent z napisem: „Żądamy Dziadów!” [w rzeczywistości: „Żądamy dalszych przedstawień”]. Przed pomnikiem Mickiewicza złożyli ten transparent. Gdy manifestanci szli dalej w kierunku Nowego Światu, wozy milicyjne zagrodziły drogę – wiele osób zaaresztowano, ale po kilku godzinach wypuszczono.

Warszawa, 30 stycznia 1968

Dowiedziałem się, że jutro jest wiec młodzieży na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego protestujący przeciwko aresztowaniu i relegowaniu z uczelni niektórych studentów [Adama Michnika i Henryka Szlajfera]. Władze dosłownie zwariowały, dopuszczając się aresztowań i represji wobec młodzieży.

Warszawa, 7 marca 1968

[Jerzy Zawieyski, Dzienniki. T. 2, Warszawa 2012]

Anna Dodziuk (studentka historii) w relacji z wiecu na Uniwersytecie Warszawskim:

Brama otworzyła się i zobaczyłam (…), że wchodzą. Szeregami, w hełmach, z pałami, wchodzą golędziniacy [zomowcy z Golędzinowa]. Zatkało mnie, przez ułamek sekundy miałam wrażenie, że to czasy okupacji. Myślę, że wtedy załamała się moja ufna wiara, że „socjalizm jest dobry”.

Warszawa, 8 marca 1968

[Krajobraz po szoku, Warszawa 1989]

Władysław Gomułka w przemówieniu do warszawskiego aktywu partyjnego:

Nie można (…) pozwolić na to, aby w imię jakiejś abstrakcyjnej wolności i inscenizacyjnej dowolności przekształcać antycarskie ostrze Dziadów w oręż antyradziecki. (…) W wydarzeniach, jakie miały miejsce, aktywny udział wzięła część młodzieży akademickiej pochodzenia lub narodowości żydowskiej. (…) Otworzyliśmy szeroko nasze granice dla wszystkich, którzy nie chcieli być obywatelami naszego państwa i postanowili udać się do Izraela. Również dziś tym, którzy uważają Izrael za swoją ojczyznę, gotowi jesteśmy wydać emigracyjne paszporty.

Warszawa, 19 marca 1968

[Władysław Gomułka, Przemówienia 1968, Warszawa 1969]

Zygmunt Mycielski (kompozytor, pisarz) w dzienniku:

Zorganizowano polowanie na czarownice, na wichrzycieli, syjonistów, rewizjonistów itp. (…) Młodzież doprowadzono do „jednoznacznej polaryzacji” przez zamknięcie szeregu wydziałów, nowe wpisy, pobór do wojska, jak za najlepszych czasów „branki” i karnych kompanii. Szerzą się rewizje, podsłuchy, inwigilacje, większość osób po prostu się boi, dużo osób chciałoby, „żeby był spokój”, inni wyszliby chętnie na ulicę, ale w imię czego, kto ma im przewodzić?

Warszawa, 20 kwietnia 1968

[Zygmunt Mycielski, Dziennik 1960–1969, Warszawa 2001]

Józef Czapski (malarz i pisarz) w „Kulturze” paryskiej:

Dziś, kiedy partia komunistyczna, próbując się w Polsce ratować, wymyśla niebezpieczeństwo polskich syjonistów, kiedy szczuje na Żydów polskich czy na Polaków żydowskiego pochodzenia, na wszystkich, którzy noszą nazwisko żydowskie, którzy mają matkę czy żonę o nazwisku żydowskim, usuwając ich ze stanowisk na zasadach rasistowskich(takie były pierwsze kroki hitleryzmu w Niemczech) – każdy Polak: antykomunista czy komunista, katolik czy bezwyznaniowiec, odczuwać to musi jako własną hańbę. Nie było jeszcze takiej polskiej władzy, która by się na takie zarządzenie zdobyła, która by tak zdradziła polską tradycję tolerancji.

Paryż, maj 1968

[Józef Czapski, Biej Żidow, spasaj Rassiju, „Kultura” nr 5/1968]

Karol Estreicher (historyk sztuki) w dzienniku:

Stało się. W Gdańsku doszło do rozruchów stoczniowców na tle podwyżki cen. Zajścia uliczne. Rabunek sklepów. Spalenie Domu Partii.

Kraków, 15 grudnia 1970

[Karol Estreicher jr, Dziennik wypadków. T. 4, 1967–1972, Kraków 2004]

Czesław Siwek (pracownik radiowęzła zakładowego w Stoczni Gdańskiej) w relacji:

Przed budynkiem dyrekcji zebrała się prawie cała załoga. […] Mała część zebranych – kilkaset osób – odeszła od budynku dyrekcji, udając się w stronę bramy wyjściowej. Przy bramie zatrzymali się i wtedy rozległy się strzały. Dwóch ludzi padło natychmiast, około 15 zostało rannych, w tym kilku ciężko. Ja w tym czasie byłem razem ze wszystkimi pod dyrekcją. Po seriach, które rozległy się przy bramie, przybiegł stamtąd stoczniowiec i krzyczał, płacząc: „Ludzie! Tam naszych kolegów mordują!”.

Gdańsk, 16 grudnia 1970

[Sławomir Cenckiewicz, Gdański Grudzień ’70. Rekonstrukcja, dokumentacja, walka z pamięcią, Warszawa 2009]

Jerzy Giedroyc (redaktor „Kultury”) w liście do Czesława Miłosza (poety):

Powtarza się stary schemat: rewolta robotnicza pozostanie osamotniona, tak jak osamotnione były wydarzenia studenckie. Przyjdą rządy już zupełnie policyjne czy neostalinowskie. Na dłuższą metę można mieć nadzieję, że te krwawe wydarzenia przyspieszą krystalizację świadomości mas robotniczych, może pomogą w wyłanianiu się przywódców prawdziwie robotniczych.

Paryż, 16 grudnia 1970

[Jerzy Giedroyc, Czesław Miłosz, Listy 1964–1972, Warszawa 2011]

Jerzy Giedroyc w liście do Leszka Kołakowskiego (filozofa):

Sytuacja w kraju napełnia mnie coraz większym niepokojem, specjalnie jeśli idzie o inteligencję: w rezultacie tragicznego wstrząsu nie powstają żadne zalążki akcji. (…) Okazja niewykorzystana przeradza się nieuchronnie w klęskę.

Paryż, 14 kwietnia 1971

[Jerzy Giedroyc, Leszek Kołakowski, Listy 1957–2000, Warszawa 2016, s. 33.]


Opracowanie: Marta Markowska (Ośrodek KARTA), współpraca: Przemysław Bogusz, Milena Chodoła, Mariusz Fiłon, Amadeusz Kazanowski, Wojciech Rodak, Adam Safaryjski, Małgorzata Sopyło (zespół „Nieskończenie Niepodległej”)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com