Polska była postrzegana jako sojusznik Hitlera. To dla nas przestroga

Polska była postrzegana jako sojusznik Hitlera. To dla nas przestroga

Anna Machcewicz


Zajęcie Zaolzia. Wojska pancerne (czołg lekki 7TP) podczas defilady – witane przez Polaków . Cieszyn, 1938 (Fot. NAC)

Sprawa Zaolzia zatruła stosunki pomiędzy oboma państwami. Polacy powszechnie uważali, że Czesi zajęli je zdradziecko, a następnie wykorzystali nasze gardłowe położenie w 1920 r.

„Przyłączenie się Polski do rozbioru, w każdym razie terytorialnego ograniczenia ówczesnej Czechosłowacji, było nie tylko błędem, było grzechem. I my potrafimy w Polsce się do tego grzechu przyznać i nie szukać usprawiedliwień”. Słowa te wypowiedział 1 września 2009 r. na Westerplatte Lech Kaczyński. Ostatnio jednak prawica na krytyków postawy Polaków w przeszłości mówi „kosmopolici” albo „zdrajcy ojczyzny”, w najlepszym razie „krzewiciele pedagogiki wstydu”.

Andrzej Duda nie zdobył się na jakąkolwiek historyczną refleksję

W tym roku na Westerplatte prezydent Andrzej Duda głównie atakował gdański samorząd za rzekome śmieci, natomiast nie zdobył się na jakąkolwiek historyczną refleksję, co niekoniecznie Polakom służy.

Spór o Zaolzie jest tego dobrym przykładem. Przypomnijmy, skąd się wziął. Od średniowiecza aż do 1918 r. wieloetniczny i wieloreligijny Śląsk Cieszyński był częścią Królestwa Czeskiego, które w XVI w. weszło w skład monarchii Habsburgów. Dopiero w XIX w. ten region stał się widownią sporów polsko-czesko-niemieckich.

Gdy w 1918 r. rozpadła się monarchia Habsburgów w wyniku ugody lokalnych władz polskich i czeskich, doszło do podziału Śląska Cieszyńskiego. Był on korzystny dla Polaków, gdyż po naszej stronie znalazła się większość przemysłu ciężkiego i złóż węgla. Władze Czechosłowacji nie uznały ugody i w styczniu 1919 r. zajęły zbrojnie polską części prowincji. Kwestia jej podziału trafiła pod arbitraż paryskiej konferencji pokojowej.

Czechosłowacja oddaje Zaolzie

W tym czasie Polska toczyła wojnę z bolszewikami, zależało jej na przychylności Zachodu, a przede wszystkim na dostawach broni transportowanej przez Czechosłowację. Zaakceptowała więc arbitraż ambasadorów państw ententy, który przyznał Czechosłowacji zajęte ziemie. Sprawa Zaolzia zatruła stosunki pomiędzy oboma państwami. Polacy powszechnie uważali, że Czesi zajęli je zdradziecko, a następnie wykorzystali nasze gardłowe położenie w 1920 r.

Eskalacja konfliktu nastąpiła we wrześniu 1938 r., gdy na konferencji w Monachium doszło do rozbioru Czechosłowacji. Zagrożona niemieckim atakiem ugięła się ona przed dyktatem Anglii i Francji, które nie chciały wojny. Zgodziła się oddać Hitlerowi ziemie zamieszkane przez mniejszość niemiecką.

Obawiając się polskiej akcji zbrojnej, Czechosłowacja gotowa była polubownie uregulować spór o Zaolzie.

Warszawa postawiła jednak na rozwiązanie siłowe. 30 września 1938 r. wystosowała ultimatum i dzień później rząd w Pradze odstąpił Polsce sporne obszary.

Polska sojusznikiem Hitlera

Z tamtych zdarzeń płynie nauka i przestroga, którą wypowiedział m.in. Lech Kaczyński. Niestety, wygląda na to, że jego słowa padają na jałową ziemię. W internetowej sondzie Muzeum Historii Polski zapytało: „Co sądzisz o aneksji czechosłowackiego Zaolzia przez Polskę?”. Aż 36 proc. uznało, że był to słuszny krok, bo Polska odzyskała terytorium bezprawnie zajęte przez Czechosłowację. 20 proc. – że niezbyt honorowo, ale rozsądnie Polacy zajęli terytorium, które przypadłoby Niemcom. Na polityczne skutki utraty reputacji zwróciło uwagę tylko 12 proc. ankietowanych, a jedna trzecia zgodziła się, że Polska „podcinała gałąź, na której siedzi”, przyczyniając się do rewizji granic ustalonych w Wersalu.

Gołym okiem widać skutki budowania patriotyzmu na propagandowych frazesach i narodowym egoizmie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com