Żadna “inwestycja” USA nie wypłaca tak dużych i stałych dywidend jak inwestycja w Izrael


Żadna “inwestycja” USA nie wypłaca tak dużych i stałych dywidend jak inwestycja w Izrael

Hugh Fithzgerald
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Izrael dzieli się z Ameryką doświadczeniami w dziedzinie zwalczania terroryzmu. Był pierwszym krajem, który musiał zaplanować i wykonać rajd komandosów na długi dystans przeciwko terrorystom, na długo przed nocnym rajdem Navy Seals do leżącej o tysiące kilometrów od kraju na kryjówki Osamy bin Ladena w Abbottabad w Pakistanie.

Yoram Ettinger podaje więcej dowodów na to, że Izrael “zwielokrotnia siły” USA w artykule Israel’s evolution into a US force multiplierJNS, 20 czerwca 2021 r.:

Lekcjami z akcji w Entebbe w 1976 roku – które Izrael wypracował jako wzór działań antyterrorystycznych – Izrael podzielił się z wywiadem i siłami specjalnymi USA.

Rajd komandosów na Entebbe pod dowództwem  podpułkownika Jonatana Netanjahu, 4 lipca 1976 roku, uwolnił żydowskich pasażerów samolotu Air France, który uprowadzili do Entebbe terroryści z LFWP (Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny). Lekcjami wyciągniętymi z pierwszej akcji ratowania zakładników na taką odległość – 5720 kilometrów – podzielono się, jak zawsze, z Amerykanami.

Obalenie Szacha Iranu w latach 1978/79 (“policjanta USA w Zatoce”) i dojście do władzy w 2003 roku Recepa Tayyipa Erdoğana w Turcji — dwóch krajach, które przekształciły się z kluczowych sojuszników USA w kluczowych przeciwników USA – odzwierciedlają z natury przejściową lojalność reżimów bliskowschodnich, w odróżnieniu od unikatowo niezawodnej, skutecznej i demokratycznej natury Izraela. 

Szach Iranu, nasz “filar stabilności” – jak określił go naiwny Jimmy Carter na początku 1978 roku – został obalony przez ajatollaha Chomeiniego, fanatycznego muzułmańskiego duchownego, który nienawidził Stanów Zjednoczonych, Izraela i wszystkich niewiernych. Z dnia na dzień nasz wieloletni irański sojusznik zamienił się w naszego śmiertelnego wroga. To samo – choć zabrało to nieco więcej czasu – zdarzyło się, kiedy Recep Tayyip Erdogan doszedł do władzy dzięki wyborom przeprowadzonym w Turcji w 2003 roku i systematycznie cofał świeckość i re-islamizował Turcję. Wyrzucił dziesiątki tysięcy zwolenników świeckości z armii, sądownictwa, uniwersytetów, mediów i przerobił te instytucje tak, by odzwierciedlały jego dążenie do powrotu do fundamentalistycznego islamu.  Erdogan atakował dwa bratnie kraje członkowskie NATO – Niemcy i Holandię – jako “nazistów” za odmowę pozwolenia na prowadzenie przez jego partię kampanii wyborczych wśród Turków w obu tych krajach; Erdogan potępił także Austrię za zamknięcie kilku „ekstremistycznych” meczetów i deportowanie kilku imamów. W samej Turcji Erdogan zbudował dziesiątki tysięcy nowych meczetów i niezmiernie rozszerzył system wspieranych przez państwo szkół religijnych – szkół Imama Hatipa. W 2003 roku było 450 takich szkół z 60 tysiącami uczniów, obecnie jest ich blisko sześć tysięcy z ponad milionem uczniów. Erdogan jasno postawił sprawę, że uważa niewiernych w zachodnim świecie – włącznie z USA – za swoich wrogów. Powiedział, że w przyszłości może być wojna między „Półksiężycem a Krzyżem”, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, po której stronie będzie Turcja. Turcja, podobnie jak Iran, z przyjaciela stała się wrogiem po jednej zmianie rządu. Izrael jednak, który często zmienia rządy, pozostaje częścią demokratycznego Zachodu i niezachwianym sojusznikiem Ameryki, niezależnie od tego, jaka koalicja rządzi.

Zniszczenie przez Izrael w 1981 roku reaktora jądrowego w Iraku w Operacji Opera (wbrew zaciekłemu sprzeciwowi USA), oszczędziło Stanom Zjednoczonym potencjalnej dewastacji nuklearnej podczas wojny w Zatoce w 1991 roku i uratowało proamerykańskie państwa arabskie produkujące ropę naftową przed pazurami Saddama Husajna.

Zniszczenie przez Izrael w 2007 roku syryjsko-północnokoreańskiego-irańskiego reaktora jądrowego oszczędziło regionowi i całemu światu wojny domowej w kraju z bronią jądrową. 

Pomyślcie, gdyby w 1981 roku Izraelczycy posłuchali innych, włącznie z Amerykanami, i postanowili nie niszczyć reaktora jądrowego Saddama Husajna. Czy podczas wojny w Zatoce w 1991 roku Irakijczycy byliby już w stanie grozić nuklearną konfrontacją? Lub, jeśli nie wtedy, czy mogliby to zrobić w 2003 roku i powstrzymać amerykańską inwazję na Irak?

We wrześniu 2007 roku w Operacji Orchard izraelskie samoloty uderzyły w tajny reaktor jądrowy Syrii w Al-Kabir w regionie Deiz ez-Zor. To zakończyło syryjski program nuklearny; atak poważnie wstrząsnął Damaszkiem i nie odważyli się na kolejną próbę oszukania wszystkowidzących Izraelczyków. Gdyby nie było tego ataku, jest możliwe, że  rząd Assada, posiadając nuklearny potencjał, doprowadziłby wojnę domową do szybszego i jeszcze bardziej krwawego końca. Podczas tej operacji Izraelczycy użyli technik wojny elektronicznej, nigdy przedtem nie używanej przez żadną armię na świecie, włącznie z  „fałszywym niebem”. Ten atak zapoczątkował używanie przez Izrael elektronicznych technik wojny, elektroniczny system wojenny (EW) Izraelskich Sił Powietrznych przejął systemy obrony powietrznej Syrii, pokazując na ich radarach fałszywy obraz nieba przez cały czas potrzebny izraelskim myśliwcom odrzutowym na przelot nad Syrią, zbombardowanie celu i powrót. Oczywiście, Izrael podzielił się tajemnicami EW w armią amerykańską.

Zniszczenie przez Izrael w 1982 roku 29 radzieckich baterii pocisków ziemia-powietrze, obsługiwanych przez Syryjczyków – rozlokowanych w libańskiej dolinie Bekaa i uważanych za nie do pokonania – wraz ze strąceniem 82 radzieckich Migów [bez straty ani jednego izraelskiego samolotu] wzmocniło rolę Izraela jako unikatowego wzmacniacza siły militarnej Stanów Zjednoczonych w dziedzinach wywiadu, zmieniających zasady gry w taktykach bitewnych i technologiach zakłócania…  

W 1982 roku Izraelowi udało się zniszczyć niemal 30 radzieckich baterii pocisków ziemia-powietrze i 82 radzieckie Migi, jakie posiadali Syryjczycy w Libanie. Raz jeszcze innowacjami w zbieraniu danych wywiadowczych, technikach bitewnych i nowych technikach zakłócania radaru Izrael podzielił się z Amerykanami.

W 1991 roku izraelski generał, David Ivry, który kierował powietrznymi atakami na dolinę Bekaa w 1982 roku, spotkał się z czeskim generałem, który był w Moskwie w 1982 roku. Powiedział on Ivry’emu, że izraelska operacja w Bekaa uświadomiła władzom radzieckim, że zachodnia technologia przewyższała ich technologię i że jego zdaniem cios zadany radzieckim bateriom w dolinie Bekaa był bodźcem do wprowadzenia „głasnosti” i upadku Związku Radzieckiego.

Izrael jest na pierwszej linii kampanii powstrzymywania muzułmańskich terrorystów. Walczył w czterech wojnach przeciwko terrorystycznej grupie Hamas i prowadził dwie wojny przeciwko terrorystycznej grupie Hezbollah w dodatku do tego, co Izraelczycy nazywają „wojnami między wojnami”. Państwu żydowskiemu udało się przeniknąć do wielu z tych organizacji. Wypracował nowe techniki do wykrywania podziemnych tuneli kopanych przez zarówno Hamas, jak Hezbollah, i podzielił się tymi technikami z Amerykanami. Żaden inny kraj nie zrobił tak wiele, by pokonać OWP, LFWP, Hamas, Hezbollah i Palestyński Islamski Dżihad. Amerykański establishment bezpieczeństwa jest za to wdzięczny.

Izrael zrobił także więcej niż jakikolwiek inny kraj, by nie dopuścić do zdobycia broni jądrowej przez Iran. Pomyślmy tylko o tych brawurowych działaniach, o których wiemy: w 2010 roku Izrael stworzył robaka komputerowego Stuxnet, którego wprowadził do irańskich komputerów kontrolujących centryfugi używane do wzbogacania uranu; Stuxnet spowodował, że komputery przyspieszyły centryfugi tak bardzo, że same się zniszczyły. Między 2010 a 2012 rokiem Izrael zlikwidował czterech czołowych irańskich naukowców jądrowych. W 2018 roku agentom Mosadu udało się zlokalizować i wykraść do Izraela pełne archiwum nuklearne Iranu, składające się z 50 tysięcy dokumentów i 163 taśm z nagraniami. W 2020 roku Izraelczycy zniszczyli znaczną część fabryki centryfug w Natanz. W 2021 roku agenci Mosadu uderzyli znowu, niszcząc większość urządzeń nowej fabryki centryfug, którą Iran właśnie zakończył budować około 50 metrów pod ziemią w Natanz. Pod koniec 2020 roku agenci Mosadu zlikwidowali najważniejszego naukowca jądrowego, Mohsena Fachrizadeha. Izraelowi udawał się z każdym atakiem cofać zegar – być może w sumie o rok lub dwa – irańskiego projektu nuklearnego. Izrael nie celował tylko w projekt nuklearny Iranu. Od połowy lat 2020. nie mija niemal żaden miesiąc bez wiadomości o tajemniczych eksplozjach gdzieś w Iranie – w zakładach chemicznych, rafinerii ropy naftowej, fabryce broni, zakładach płynnego gazu, miejscu magazynowania pocisków. Większość z tych “tajemniczych eksplozji” nie jest “wypadkami”.

Iran jest wyraźnie zdenerwowany. Amerykanie, Saudyjczycy i ludność Emiratów są wdzięczni, że Izrael podjął się zadania, jakiego nie chciał lub nie był w stanie podjąć się nikt inny: nieustannego zaskakiwania programu nuklearnego Republiki Islamskiej seriami  niezwykle pomysłowych ataków.

Za kilka miliardów dolarów pomocy militarnej od Stanów Zjednoczonych Izrael nieustannie podważa najsilniejsze i najbardziej podstępne muzułmańskie grupy terroru – Hamas i Hezbollah. Wielokrotnie cofał program nuklearny Iranu. Pomaga Egiptowi w walce z Bractwem Muzułmańskim i oddziałów ISIS na Synaju; służy jako gwarant dalszych rządów króla Abdullaha; nie dopuszcza irańskiej ropy do brzegów Syrii; nie dopuszcza do przekazania Hezbollahowi w Libanie irańskiej broni zgromadzonej w Syrii; dzieli się danymi wywiadu nie tylko z Amerykanami, ale także ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Arabią Saudyjską. I każdy tydzień przynosi informacje o izraelskich innowacjach w uzbrojeniu. Wszyscy widzieliśmy także, jak system przeciwrakietowy, Żelazna Kopuła, działał podczas niedawnej wojny w Gazie, przechwytując 90% rakiet wycelowanych w Izrael, ale ilu wie o broni laserowej, Żelazny Promień, systemie obrony powietrznej bronią ukierunkowanej energii, który Izrael przekazał do użytku w 2020 roku. Żelazny Promień używa “ukierunkowanego promienia laserowego dużej mocy”, by zniszczyć wrogi cel (taki jak drony) w zasięgu do 7 kilometrów. Zarówno te, jak wiele innych broni i systemów broni z Izraela zostały przyjęte do użytku przez amerykańską armię.

Yoram Ettinger ma całkowitą rację pisząc, że „o amerykańskiej pomocy militarnej dla Izraela należy myśleć jako o inwestycji”. Izrael bierze pieniądze i używa ich do kupowania amerykańskiej broni i do produkowania własnej w celu uczynienia Bliskiego Wschodu bezpieczniejszym nie tylko dla siebie, ale także dla swojego przyjaciela i sojusznika – Stanów Zjednoczonych. „Inwestycja” w Izrael od 1967 roku plasuje się w amerykańskiej historii obok kupna Luizjany przez Jeffersona w 1803 roku za 15 milionów dolarów (357 milionów w dolarach z 2021 roku) i kupna przez Sewarda Alaski od Rosjan w 1867 za 7,2 milionów dolarów (131 milionów w dolarach z 2021 roku). A jeśli chodzi o inwestycje amerykańskiego rządu w zagraniczne armie, żadna nie wypłaca tak dużych i ciągłych dywidend jak inwestycja w Izrael.


Hugh Fithzgerald – Publicysta Jihad Watch


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com