Plan misji. Rozmowa z ambasadorem USA w Polsce

Plan misji. Rozmowa z ambasadorem USA w Polsce

Waldemar Piasecki


Publikujemy rozmowę z Markiem Brzezińskim obejmującym urząd w Warszawie nowym ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce.
Rozmowa odbyła się w Waszyngtonie.

Mark Brzeziński, trzydziesty ambasador USA w Polsce.
Foto: Departament Stanu USA

Waldemar Piasecki: Z jakimi uczuciami za chwilę wsiada Pan do samochodu, udaje na lotnisko i odlatuje do Polski jako ambasador Stanów Zjednoczonych?

Mark Brzeziński: Z wielkim osobistym podekscytowaniem, dumą i poczuciem, że dopełniam koło historii mojej rodziny, jadę do Polski w tej właśnie roli.

Waldemar Piasecki: Dlaczego?

Mark Brzeziński: Jak powiedziałem podczas przesłuchania w Senacie, dobrze znam Polskę. Jestem dzieckiem rodziców rzuconych na wybrzeża Ameryki przez II wojnę światową. Mój zmarły ojciec Zbigniew Brzeziński urodził się w Warszawie. Pierwsze dziesięć lat życia spędził w Przemyślu, obecnie położonym na granicy Polski i Ukrainy. Szczęśliwym zrządzeniem mój dziadek Tadeusz został konsulem generalnym w Montrealu niedługo przed inwazją nazistowskich Niemiec na Polskę w 1939 roku. Gdyby jego rodzina wpadła w Warszawie w ręce hitlerowców, prawdopodobnie spotkałby ich podobny los jak innych polskich dyplomatów i ich najbliższych – śmierć.

Mój ojciec zasłynął jako zagorzały bojownik o wolność tych, którzy zostali zmuszeni do życia pod tyranią komunizmu, zwłaszcza Polaków. W naszej rodzinie słowa „Niech żyje Polska” i „Jeszcze Polska nie zginęła” coś znaczyły: wspólne wartości i chęć ich obrony.

Red. W. Piasecki
przeprowadził również pierwszy wywiad, jakiego udzielił po transformacji ustrojowej 1989 roku polskiemu dziennikarzowi ojciec ambasadora, profesor Zbigniew Brzeziński.

Spędziłem kilka lat w Polsce na początku lat 90. jako stypendysta Fulbrighta i nauczając na Uniwersytecie Warszawskim. Obecny powrót to zaszczyt, na który przygotowywałem się przez całe życie, jak czuję. Jestem wdzięczny za możliwość reprezentowania mojego kraju na ziemi mojego ojca i dziadka.

Waldemar Piasecki: Czy osiągnąłby Pan obecną pozycję bez tego, kim byli?

Mark Brzeziński: Nie jestem pewien, czy istnieje na to jednoznaczna odpowiedź. Z pewnością prezydent Joe Biden mógł brać pod uwagę ten związek, nominując mnie na stanowisko ambasadorskie. Na moje szczególne zainteresowanie Polską – i ogólnie rzecz biorąc stosunkami międzynarodowymi – kariery mojego ojca i dziadka miały wyraźny wpływ. Być może miał na nominację wpływ także fakt, że wcześniej byłem już ambasadorem w Szwecji, desygnowanym tam przez prezydenta Baracka Obamę.

Waldemar Piasecki: Poznawał Pan także Polskę osobiście. Co stało za Pańską decyzją udania się właśnie do niej na stypendium Fulbrighta, by studiować polski konstytucjonalizm, przedmiot przyszłej dysertacji doktorskiej?

Mark Brzeziński: Konstytucjonalizm i to, co nazywamy rządami prawa, są podstawowymi elementami przejścia od rządów siły, które charakteryzowały komunistyczne reżimy Układu Warszawskiego do rządów wolności oraz stanowią centralny test skutecznego działania i rozwoju demokracji wolnorynkowej. We wstępie do mojej książki „Walka o konstytucjonalizm w Polsce” przytaczam miażdżącą krytykę komunistycznej konstytucji wygłoszoną przez jednego z liderów Solidarności Jana Marię Rokitę, „Z punktu honoru narodowego obecna konstytucja jest zniewagą; z punktu widzenia prawa jest potwornością i osobliwością, z punktu widzenia polityki merytorycznej jest to dokument pozbawiony jakiegokolwiek sensu”. Jako prawnik uznałem, że sukces pełnego powrotu Polski do wspólnoty demokracji wymaga odrodzenia konstytucjonalizmu. Jako syn wybitnego polskiego Amerykanina nie mogłem wymyślić lepszego skupienia się na swoich czasach niż jako stypendysta Fulbrighta właśnie w Polsce. To było doświadczenie bezcenne. Ciągłe przestrzeganie rządów prawa nadal jest jedną z najważniejszych wspólnych wartości demokracji.

Waldemar Piasecki: Myśli Pan, że ta wiedza okaże się przydatna w dzisiejszej Polsce?

Mark Brzeziński: Wierzę, że tak będzie. Nie tylko moje doświadczenia z tamtych dni dały mi punkt porównania do współczesnej Polski i wszystkich osiągnięć Polaków w ciągu ostatnich trzech dekad, ale także zrozumienie korzeni nowoczesnego konstytucjonalizmu w Polsce. W 1990 r. biura Trybunału Konstytucyjnego składały się z dwóch skromnych pomieszczeń w mało używanej części parlamentu. Pod koniec dekady Polska miała już nowoczesną konstytucję. Znajomość genezy i trajektorii polskiego konstytucjonalizmu pomoże mi bez wątpienia w zrozumieniu bieżących kwestii dotyczących praworządności i reform prawnych.

Waldemar Piasecki: Jakie najważniejsze wyzwania swej misji widzi Pan przed sobą?

Marek Brzeziński: Najbardziej oczywistym wyzwaniem, stojącym obecnie przed Stanami Zjednoczonymi, Polską i naszymi sojusznikami jest sytuacja bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. Będę zatem ściśle współpracować z Polską, aby dalej wzmacniać nasze współdziałanie w dziedzinie bezpieczeństwa, co ułatwia trwała obecność tysięcy żołnierzy USA służących na rzecz naszej wspólnej obrony. Będziemy kontynuować wysiłek na rzecz wzrostu gospodarczego w regionie, w tym poprzez Inicjatywę Trójmorza i zwiększanie bezpieczeństwa energetycznego. Wiele nas łączy, a tam, gdzie jest różnica zdań, nasza silna przyjaźń i wspólne wartości poprowadzą nas do rozwiązania problemów ku obopólnej korzyści.

Waldemar Piasecki: Zapewne Ameryka, jak nigdy dotąd, będzie musiała bronić demokracji i wolności w Europie Środkowej i Wschodniej. Czy jest Pan gotowy stanąć na jej wysuniętym posterunku w Warszawie?

Mark Brzeziński: Wierzę, że jestem gotowy na wszelkie wyzwania, z którymi się zmierzę. Przede wszystkim, mam duże zaufanie do mojego zespołu w ambasadzie w Warszawie z Bixem Aliu i w konsulacie w Krakowie z Patrickiem Słowińskim. Oczywiście w sensie strategicznym do naszego sojuszu z Polską i NATO jako całości. Musimy jednak poczekać, aż dolecę do Polski i w pełni zaangażuję w swą misję, żeby powiedzieć więcej.

Waldemar Piasecki: Dziękuję za rozmowę życząc powodzenia misji.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com