Nostalgia za PRL-em jest tworem sztucznie kreowanym. Nawet ciemny lud tego nie kupi

Kadr z filmu ‘ Gierek ‘ (Fot. Karolina Grabowska / Global Studio)


Nostalgia za PRL-em jest tworem sztucznie kreowanym. Nawet ciemny lud tego nie kupi

Anna Machcewicz


Nostalgia za PRL-em, za rzekomą szansą dla mas, jest tworem sztucznie kreowanym. Nawet ciemny lud tego nie kupi.

.

Późno, bo późno, ale algorytm Netflixa zwabił mnie wreszcie i usiadłam do oglądania „Gierka”. I już powinnam teraz wszystko wiedzieć.

Gierek to dobry człowiek był, tragarzowi, którego dotknęło lumbago, pomagał wnosić kanapę i żonie ścierał kartofle na placki. A robił to ręcznie, a nie przy pomocy robota, jedynie z wrodzonej skromności, bo ogólnie był piewcą modernizacji i Polskę, swą kochaną ojczyznę, unowocześnić pragnął, by ludziom żyło się dostatniej, a nawet  uwolnić ją chciał od sowieckiej Rosji (gdyby tylko udało się własną bombę jądrową ukradkiem wyprodukować). Nie pozwolili na to wszystko zdradliwy „generał” (alter ego Wojciecha Jaruzelskiego), który knuł z Ruskimi, w parze z paskudnym Maślakiem (najpewniej Stanisław Kania) i jego esbekami. Obie postaci były zresztą tak groteskowe, że chwilami miałam nadzieję, że film jest pastiszem. Ale nie, w zamyśle autorów jest to prawdziwa hagiografia Gierka, zrealizowana na poważnie, zbudowana na wyobrażonej nostalgii za latami 70.

Film „Gierek”: wszystko to nieprawda

Tyle tylko że wszystko co prawią w filmie, to nieprawda. Gierkowi nie udała się modernizacja, bo choć patrzył na Zachód, rządził krajem o etatystycznej, sztywnej gospodarce niezdolnej do rzeczywistej innowacji i dobrej organizacji pracy. Jest w filmie scena, w której przepędza odpowiedzialnego za budownictwo mieszkaniowe urzędnika, bo chce nowych wizji. Sam je snuje, decyduje o zaciąganiu kredytów, za które ściąga licencje i nowe technologie. Nie pociąga to za sobą unowocześnienia produkcji ani nie udaje nam się na większą skalę sprzedać wytworzone towary na Zachodzie. Polska gospodarka nie ma szans na wolnym rynku. Wbrew temu, co piszą scenarzyści w napisach końcowych, nie odnieśliśmy bynajmniej sukcesu większego niż Korea Południowa. Gierek rozbudził jednak oczekiwania konsumpcyjne Polaków i dał im paszporty, żeby sobie popatrzyli, jak wygląda tam prawdziwy luksus. I nie chodzi tylko o wymarzone cztery kółka czy pralkę automatyczną. Traf chciał, że na Zachodzie akurat kwitły kolorowe dzieci kwiaty, które wyrażały siebie poprzez ubiór. Królowała oryginalność i swoboda. Błyszczące materiały, luźne spodnie, kwieciste koszule i nietypowe fasony zawitały i u nas. Mieszkanka w blokach z  wielkiej płyty były małe i fatalnie wykończone, ale zaczęto je urządzać zgodnie ze światowymi trendami: stylistyka nowych mebli zmieniła się, w miejsce funkcjonalizmu pojawiły się tapicerowane krzesła i kanapy, które nęciły kolorowym bogactwem obić i były namiastką luksusu. Naprawdę fajny design.

Nostalgia za PRL-em jest tworem sztucznie kreowanym

Nic dziwnego, że lata 70. przeżywają dziś w Polsce renesans, poszukiwane i kopiowane są meble, grafika użytkowa, wzory tkanin i fasony ubrań. Oddają ducha swobodnych czasów, pokolenia, które dokonało rewolucji obyczajowej, a do Polski dotarł dzięki uchyleniu żelaznej kurtyny. Atrakcyjność lat 70. nie polega więc dziś na odkrywaniu czy przedefiniowaniu dokonań  Edwarda Gierka, bo one nie zostawiły trwałego śladu. Przejściowy wzrost stopy życiowej został okupiony głębokim kryzysem, biedą lat 80. i gigantycznym zadłużeniem. Epoka Polski niesuwerennej jest też nie do obronienia. Jedyną sceną w filmie, która mnie jakoś poruszyła, był moment, w którym Gierek dekoruje Breżniewa orderem Virtuti Militari, nie mając z tego widocznej satysfakcji. Zaiste „prawdziwy polski patriota”. Nostalgia za PRL-em , za rzekomą szansą dla mas, którą uosabia  postać Gierka, jest tworem sztucznie kreowanym. I nawet ciemny  lud raczej tego nie kupi. No chyba że zakochał się pierwszy raz w połowie lat 70. i tęskni dziś za utraconą młodością.      

W ostatniej scenie filmu Gierek, zwolniony z internowania, pyta retorycznie, czy ktoś będzie pamiętał, że był patriotą i chciał dobra kraju. Przynajmniej jedna osoba na pewno  pamięta. Jarosław Kaczyński w 2010 r. w czasie  kampanii prezydenckiej w Sosnowcu stwierdził, że Gierek „był komunistycznym, ale jednak patriotą”.    


Anna Machcewicz – historyczka dziejów najnowszych, pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com