W raporcie Mularczyka o reparacjach wojennych Jedwabne to zbrodnia niemiecka

Jedwabne, pomnik upamiętniający pogrom ludności żydowskiej. W 2011 r. zostały na nim namalowane swastyki i napisy: ‘Nie przepraszam za Jedwabne’, ‘Byli łatwopalni’ (Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl)


W raporcie Mularczyka o reparacjach wojennych Jedwabne to zbrodnia niemiecka

Mirosław Maciorowski


Zresztą nie tylko mord w Jedwabnem, bo w taki sam sposób zakwalifikowane zostały pogromy w kilku innych miejscowościach, gdzie mordów na Żydach dokonali miejscowi.

.

Tak szokujące informacje znalazły się w raporcie Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej, kierowanego przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka. Trzeci tom tego opublikowanego 1 września dokumentu zawiera „listę miejsc zbrodni” na ludności cywilnej popełnionych „przez okupanta hitlerowskiego”. W zestawieniu Polskę podzielono na województwa, w których wyszczególnione zostały miejscowości, gdzie doszło do mordów.

Mularczyk śladami Grossa

Przy nazwie Jedwabne figuruje liczba 1650 ofiar. Co dziwne, jest ona zbliżona do tej, jaką w książce „Sąsiedzi” (2000) podał Jan Tomasz Gross. Polski badacz z Uniwersytetu w Princeton nie określił jej jednak precyzyjnie, pisał jedynie o ok. 1600 Żydach spalonych w stodole. Od początku ten szacunek budził protesty.

Prokurator Radosław Ignatiew, który po ukazaniu się „Sąsiadów” wszczął z ramienia IPN śledztwo w sprawie zbrodni w Jedwabnem, w swoim raporcie nie potwierdził ustaleń Grossa. Stwierdził jednak, że 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem spalonych zostało co najmniej 340 Żydów, a dowody wskazują, że mordu dokonali miejscowi Polacy.

Jak komisja Mularczyka podeszła do ustaleń prok. Ignatiewa, nie wiadomo. Jednak liczbę 1650 zamordowanych uznała arbitralnie za ofiary Niemców, choć są w niej również na pewno jedwabieńscy Żydzi, gdyż podana została w rubryce „Zamordowani obywatele polscy – łącznie (Polacy, Żydzi, Romowie)”.

Nie tylko Jedwabne

Nie inaczej jest w przypadku innych miejscowości, gdzie sprawcza rola Polaków nie budzi wątpliwości badaczy. Historycy Paweł Machcewicz i Krzysztof Persak, autorzy pracy naukowej „Wokół Jedwabnego” (2002), pisali na łamach „Wyborczej, że w wielu podlaskich miejscowościach polscy mieszkańcy przyłączali się do działań Niemców (np. w Tykocinie, Rajgrodzie, Suchowoli czy Zarębach Kościelnych), a w innych byli głównymi sprawcami, choć „wyraźne są ślady niemieckiej inspiracji, a przynajmniej obecności (Radziłów, Jedwabne, Goniądz, Wąsosz)”. 

W wielu miejscach jednak Niemców prawdopodobnie w ogóle nie było, „jak w Szczuczynie, gdzie według dwóch przekazów 27 czerwca [1941] zabito około 300 Żydów”. 

Tymczasem z zestawienia komisji Mularczyka wynika, że 615 osób (w tym zapewne owych 300 Żydów) zamordowali w Szczuczynie Niemcy.

Obok Jedwabnego Machcewicz i Persak za wyjątkowe miasto uznali Radziłów, ze względu – jak piszą – „na największą skalę zbrodni, jej totalny charakter (zgładzono niemal wszystkich żydowskich mieszkańców), jej metodę – spalenie ofiar żywcem”. Ze świadectw wynika, że z tej miejscowości „funkcjonariusze Gestapo wyjechali, zanim spalono ofiary”.

Autorami „listy miejsc zbrodni” w raporcie są instytucje związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem: „Fundacja Lux Veritatis z siedzibą w Warszawie – Instytut Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II we współpracy z Akademią Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II (w organizacji) w Toruniu”. Miały one sporządzić zestawienie „na podstawie dokumentów pozyskanych z Instytutu Pamięci Narodowej”. 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com