Tag Archive | Reunion68 Reunion 68 Reunion’68 Reunion-68

Movie ‘Irene’s Vow,’ About Maid Hiding Jews in Nazi Officer’s Basement During Holocaust, Opens in US

Movie ‘Irene’s Vow,’ About Maid Hiding Jews in Nazi Officer’s Basement During Holocaust, Opens in US

Shiryn Ghermezian


Sophie Nélisse as Irene Gut Opdyke in a scene from “Irene’s Vow.” Photo: Fathom Events

A film about the true story of a Polish Catholic woman who risked her life to hide 12 Jews from the Nazis during World War II opened in theaters across the US on Monday.

Irene’s Vow follows the heroic efforts of Irena Gut Opdyke, who worked as a housekeeper in the home of a highly regarded Nazi officer and hid the Jews in the basement of the house for two years during the Holocaust. She protected them amid a number of countless Nazi parties at the home, even after being blackmailed and also as one of the Jews in hiding gave birth to a child.

Opdyke was 19 at the start of World War II and was a nursing student before it began. She died in 2003 and was named by Yad Vashem, Israel’s national memorial to the Holocaust, as Righteous Among the Nations, which is an honor given to non-Jews who risked their lives by saving Jews during the Holocaust. She was also presented with Israel’s Medal of Honor, the country’s highest recognition, and her heroism during the Holocaust is part of a permanent exhibit in the United States Holocaust Memorial Museum in Washington, DC. She is played in Irene’s Vow by Canadian actress Sophie Nélisse.

The film will be screened in theaters throughout the United States on Monday and Tuesday, with a weeklong run in New York and Los Angeles. Each screening will be accompanied by exclusive video footage featuring Jeannie Smith, Opdyke’s real-life daughter; Roman Haller, the baby that was conceived and born in captivity; Dan Gordon, the film’s screenwriter; Nélisse and director Louise Archambault. Gordon also wrote the 2009 Broadway play of the same name that starred four-time Tony nominee Tovah Feldshuh.

“I knew Irene for 10 years at the end of her life and would listen to her tell her story to various groups,” Gordon said. “She was like a grandmother to me. I was determined to get this film made. The story is so improbable, yet it is true. She hid Jews for many months right under a Nazi officer’s nose in his own house.”

Watch the trailer for Irene’s Vow below.

.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Prawdziwy obraz wojny na Bliskim Wschodzie widać teraz w pełnym świetle

Irański „parlament” Majlis raduje się w niedzielę 14 kwietnia 2024r. z powodu ataku na Izrael. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo.)


Prawdziwy obraz wojny na Bliskim Wschodzie widać teraz w pełnym świetle

Matti Freidman
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Jak błyskawica zapalająca się w ciemnym pokoju, atak Iranu na Izrael w końcu dał światu coś cennego: wgląd w prawdziwe intencje Teheranu.
.

JEROZOLIMA – Po nocy pełnej napięcia i huku nad głowami w Jerozolimie (w tym czasu spędzonego z rodziną w schronie, gdy syrena przeciwlotnicza wyła na ulicy, a Żelazna Kopuła pracowała nad głową) bezpośrednie konsekwencje bezprecedensowego irańskiego ataku na Izrael nie są jeszcze jasne. Ale jak błyskawica w ciemności, atak w końcu dał światu coś cennego: wgląd w prawdziwą wojnę na Bliskim Wschodzie.

Przez ostatnie sześć miesięcy, od czasu dokonanej przez Hamas masakry z 7 października, siły ideologiczne sprzymierzone przeciwko Izraelowi robiły wszystko, co w ich mocy, aby wyglądało to na wojnę, w której są dwie strony, a tymi stronami są izraelscy żołnierze i palestyńscy cywile. Ta kampania informacyjna jest tak samo ważna dla wrogów Izraela jak wojna fizyczna, ponieważ osłabia zachodnie poparcie, którego Izrael potrzebuje, aby wygrać i przetrwać. Jego udana realizacja przekształciła wojnę dżihadystów przeciwko enklawie mniejszości żydowskiej na Bliskim Wschodzie w opowieść o żydowskim ucisku, a nawet jakimś “ludobójstwie” Palestyńczyków, historię, która stała się przedmiotem coraz bardziej obłąkanego dyskursu na liberalnym Zachodzie.

Ideologicznymi antagonistami Izraela w dzisiejszych czasach są niestety nie tylko Hamas i Iran, ale także zachodnia prasa i środowisko akademickie, a także świat organizacji pozarządowych, który dostarcza wiele pożywki dla zachodnich narracji. (Wystarczy spojrzeć na relację Olivii Reingold z konferencji aktywistów antywojennych w Chicago, gdy rozeszła się wiadomość o ataku). To jest główny powód, dla którego tak wielu obserwatorów ma trudności ze zrozumieniem, co się dzieje. Podobnie jak w poprzednich rundach walk w Gazie, taktyka Hamasu polegająca na ukrywaniu bojowników i broni za cywilami oraz karmieniu łatwowiernej prasy fałszywymi liczbami ofiar i wybiórczymi zdjęciami, wytworzyła przytłaczające wrażenie niepotrzebnej tragedii cywilów – a tym samym oburzenie mające na celu związanie rąk Izraelowi, a także wywołanie wrogości wobec Żydów na całym świecie.

Ta w dużej mierze fikcyjna narracja jest kontynuacją wieloletnich doniesień prasowych, które twierdzą uparcie, że ta historia jest “konfliktem izraelsko-palestyńskim”, ramą, która ustawia sześć milionów Żydów w regionie jako potężną większość, a setki milionów Arabów i muzułmanów w regionie, z których ogromna większość nie jest Palestyńczykami, jako oblężoną mniejszość.

Prawda jest taka, że nie ma konfliktu “izraelsko-palestyńskiego”, który istniałby w izolacji. Jest wojna arabsko-muzułmańska z Żydami, która trwa od około stu lat, w której większość walczących po stronie arabskiej nie jest Palestyńczykami, a niektóre żydowskie ofiary nie były Izraelczykami (jak na przykład Argentyńczycy zabici przez irańskich terrorystów w centrum społeczności żydowskiej w 1994 r. lub masy Żydów zmuszone do opuszczenia swoich domów w świecie islamskim po założeniu Izraela). Obecnie istotny konflikt toczy się między sojuszem kierowanym przez szyickich duchownych Islamskiej Republiki Iranu przeciwko państwom w orbicie amerykańskiej, w większości sunnickim, takim jak Jordania i Arabia Saudyjska, a jedno z tych państw jest żydowskie.

Noc z soboty na niedzielę powinna wyjaśnić tym, którzy wciąż mają wątpliwości, że Gaza jest tylko częścią szerszej historii rosnącej potęgi Iranu i coraz większego okrążenia Izraela przez jego siły. Dopiero w tym kontekście zachowanie Izraela i jego przeciwników staje się łatwiejsze do zrozumienia.

Hamas i Islamski Dżihad w Gazie są jednym z ogniw irańskiego okrążenia. Huti w Jemenie, którzy nękają statki handlowe i ostrzeliwują izraelski port w Ejlacie na południu Izraela, są kolejnym ogniwem. Wspierane przez Iran milicje w Iraku stanowią trzecie ogniwo. Irańskie siły zbrojne i ich poplecznicy w Syrii, w tym dowódcy Gwardii Rewolucyjnej zabici w niedawnym izraelskim nalocie na konsulat w Damaszku, są czwartym. (Uderzenie z 1 kwietnia, które nastąpiło po miesiącach ataków na Izrael przez pełnomocników kierowanych i uzbrojonych przez Korpus Strażników Islamskiej Rewolucji, jest zazwyczaj przedstawiany przez przeciwników Izraela jako niesprowokowany atak na placówkę dyplomatyczną, tak jakby dowódcy organizacji terrorystycznej byli attaché kulturalnymi, którzy przybyli, by uczestniczyć w koncercie dobrej woli). Libański Hezbollah, którego bombardowania od 7 października wyludniły znaczną połać północnego Izraela, jest piąty. Jeśli spojrzysz na mapę, zobaczysz, że Iran metodycznie instalował swoich pełnomocników, którzy mogą uderzyć na Izrael z prawie każdego kierunku z wyjątkiem zachodu, gdzie graniczymy z Morzem Śródziemnym.

Znaczenie niedzielnego ostrzału polegało na tym, że po raz pierwszy pełny sojusz irański dał nam praktyczną demonstrację swojego zakresu, orkiestracji i intencji. Radykalne odejście od dotychczasowej praktyki polegało na tym, że sama Republika Islamska po raz pierwszy odważyła się zaatakować bezpośrednio. Gdybyście obserwowali to z kosmosu, prawdopodobnie zobaczylibyście linie tego nowego Bliskiego Wschodu wyryte na pomarańczowo i czerwono na mapie regionu. Być może zauważyliście również drugą część tej historii, czyli udaną obronę zorganizowaną nie tylko przez Izrael, ale także przez USA i Wielką Brytanię, a także przez Jordanię i, jak się wydaje, przez Arabię Saudyjską – mile widziany rozwój wydarzeń, trudny do wyobrażenia kilka lat temu i wciąż zagadkowy dla zachodniego obserwatora karmionego opowieściami o “konflikcie izraelsko-palestyńskim”.

To, czy ten atak był mistrzowskim posunięciem, czy błędem Iranu, w końcu stanie się jasne. Ale już teraz jest oczywiste, że wyświadczyli obserwatorom przysługę, wychodząc z cienia, aby rozwiać wszelkie wątpliwości co do tego, czym jest ta wojna i kto w niej walczy.


Matti Friedman – Były wieloletni dziennikarz Associated Press, pracował jako reporter w Libanie, Maroko, Egipcie, Moskwie i w Waszyngtonie. Informował o konfliktach na Kaukazie i w Izraelu. w 2014 roku wydał książkę The Aleppo Codex, która szybko stała się bestsellerem. Mieszka w Jerozolimie. Jego artykuł   pod tytułem „Były korespondent Associated Press wyjaśnia” z 2014 roku, ujawniający metody pracy dziennikarzy zachodnich w Jerozolimie wywołał burzę, ale sytuacji w żaden sposób nie zmienił.  


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


What the New York Times Left Out of Its ‘Starving Gaza Children’ Story

What the New York Times Left Out of Its ‘Starving Gaza Children’ Story

Ira Stoll


Palestinian fighters from the armed wing of Hamas take part in a military parade to mark the anniversary of the 2014 war with Israel, near the border in the central Gaza Strip, July 19, 2023. Ibraheem Abu Mustafa

A front-page story in Sunday’s New York Times accuses Israel of starving Gazan children to death.

The story, though, is missing crucial context.

The Times reports, “Obtaining enough to eat had already been a struggle for many in the blockaded Gaza Strip before the war. An estimated 1.2 million Gazans had required food assistance, according to the United Nations, and around 0.8 percent of children under the age of 5 in Gaza had been acutely malnourished, the World Health Organization said. Five months into the war, that appears to have spiked: About 15 percent of Gazan children under the age of 2 in northern Gaza are acutely malnourished, as well as roughly 5 percent in the south, the World Health Organization said in February.”

The Times reports these numbers for Gaza, but it doesn’t say what the figures are in other places.

If you look them up, you’ll find that the same World Health Organization reports figures of “severe wasting prevalence among children under 5 years of age” of 1.1 percent in the Marshall Islands, 3.1 percent in Oman, 2.4 percent in Pakistan, 4.5 percent in Saudi Arabia, 1.7 percent in South Africa, 5.5 percent in Syria, 2.7 percent in Thailand, and 5.4 percent in Yemen. The numbers were 0.7 percent in China, 0.6 percent in Cuba, 1.4 percent in Ecuador, 4.8 percent in Egypt in 2014, 4.9 percent in India in 2017, and 2.9 percent in Lebanon.

Got that? For all the Times hype about the “struggle” caused by the “blockade,” Gazans before the Hamas-initiated war were eating better than in some non-blockaded countries. That’s because the so-called blockade wasn’t designed to starve Gazans. It was intended — unsuccessfully, alas — to prevent the Hamas terrorist group from amassing more weaponry with which to kill Israelis.

Even months into the war, the 5 percent acute malnutrition rate reported by the WHO, if accurate, for Gazans who followed Israeli instructions to move south puts them in roughly the same shape as residents of India, Egypt, Syria, and Saudi Arabia. Why aren’t starving children in those non-Gaza countries on the front page of the Sunday New York Times? Because the Times can’t find a way to portray Jews as responsible for the deaths of those other children, and thus the news can’t be shoehorned into a classical antisemitic trope.

None of this is to deny that humanitarian conditions in Gaza are rough, or that some children are suffering. The fault for those conditions is with Hamas. The terrorist group could end the war immediately by surrendering and releasing the kidnapped hostages, but instead it cynically uses the civilian suffering as a way of advancing its diplomatic goal of surviving in power in Gaza after the war.

You might wonder who wrote the Times article. The first byline on the article is “Bilal Shbair,” a new byline to Times readers. As a former Israeli diplomat, Lenny Ben-David, noted in a social media post about what he called a “blood libel,” Shbair is frequently interviewed by National Public Radio as a Gaza “man on the street.” A 2021 NPR dispatch says, “Bilal Shbair, 34, teaches young children at an UNWRA school and lives with his wife and 20-month-old son in the central area of the Gaza Strip.”

UNRWA, whose full name is the United Nations Relief and Works Agency, is the UN’s agency dedicated solely to the refugees and descendants of Palestinians who fled during Israel’s 1948 War of Independence

Given what we now know about UNWRA facilities being used to shelter Hamas tunnel entrances and missile launchers, as well as about the extensive involvement of UNWRA personnel in the Oct. 7 terrorist attack on Israel, Shbair’s UNWRA background might be worth disclosing to Times readers.

No matter whose byline is on the piece, though, the ultimate responsibility to prevent the New York Times from tilting to anti-Israel propaganda rests with the newspaper’s editors, publisher, and owners. Sadly, the newspaper’s management these days seems to care more about catering to an Israel-hating global online audience than it does about maintaining whatever is left of the newspaper’s reputation for unbiased reporting.


Ira Stoll was managing editor of The Forward and North American editor of The Jerusalem Post. His media critique, a regular Algemeiner feature, can be found here.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


White House calls Iran attack ‘spectacular, embarrassing failure’

White House calls Iran attack ‘spectacular, embarrassing failure’

ANDREW BERNARD


A presidential adviser denied reports that Washington had forewarning of the attack and said the administration continues to oppose a standalone aid package for Israel.
.

U.S. National Security Council spokesman John Kirby speaks to reporters at the White House, Oct. 3, 2023. Photo by Oliver Contreras/White House.

The White House continued to push back against media reports that Iran gave Washington advanced warning of its Saturday night attack, calling those reports “ludicrous” and the attack an “embarrassing failure.”

John Kirby, the White House national security communications advisor, borrowed one of U.S. President Joe Biden’s favorite phrases on Monday to describe claims that the Islamic Republic previewed the strike for Washington.

“It’s malarkey,” Kirby said. “This attack failed, because it was defeated by Israel, by the United States and by a coalition of other partners committed to Israel’s defense.”

Turkey informed Washington about warnings from Iran about the forthcoming attack, Reuters reported on Sunday. The Iranian foreign minister reportedly said that he provided neighboring countries and the United States with a 72-hour warning before the attack.

Kirby denied those reports.

“The United States had no messages from Iran or from anybody else that offered a specific timeframe or specific set of targets or the types of weapons that they were going to fire,” Kirby said on Monday.

“I’m not calling anybody a liar here. I’m telling you, from our perspective, what we knew and what we didn’t know,” he added. “The idea that Iran sent us an email or picked up the phone and told us what they were planning to do is just ludicrous. It didn’t happen.”

Kirby speculated that Iran may now be attempting to spin the attack as “some sort of small pinprick of an attack that they never meant to succeed.” 

“You can’t throw that much metal in the air, which they did, in the timeframe in which they did it, and convince anybody realistic that you weren’t trying to cause casualties and you weren’t trying to cause damage,” he said. “They absolutely were.”

Before Saturday’s attack, Biden issued a one-word warning to Iran: “Don’t.” Kirby said that despite Iran going ahead with the attack, the Islamic Republic should take heed of the results.

“Iran utterly failed,” he said. “If I’m sitting in Tehran, I’m betting that President Biden takes it pretty seriously when he says, ‘Don’t escalate.’ He’s going to act to make sure that you can’t and they didn’t.”

“They fired an unprecedented amount of munitions, but how much of a success did they have?” Kirby added. “None. Zero. Very little infrastructure. It was an embarrassing failure for the supreme leader and for the IRGC.” (The IRGC is the Islamic Revolutionary Guard Corps, which Washington has designated a foreign terror organization since 2019.)

Iran’s attack prompted renewed calls for House Speaker Mike Johnson (R-La.) to put forward a supplemental foreign aid package that would include billions for Israel’s defense. Biden spoke with House and Senate leaders from both parties on Sunday, urging them to pass a final aid bill. 

The Senate passed a $95 billion package in February with $14.1 billion for Israel, but Johnson previously said he would not accept that version because it fails to address security at the U.S. southern border. The inclusion of $60.1 billion in aid for Ukraine is also controversial within the Republican caucus.

The House failed to pass a standalone Israel aid package in February, with a 250-180 vote. It needed a two-thirds majority to pass. 

Kirby said on Monday that the White House continues to reject that approach. “We are opposed to a standalone bill that would just work on Israel,” he said.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Wojna w Strefie Gazy zmienia rynek narkotyków. Marokański haszysz nie dla Izraela

Mężczyzna na polu marijuany w wiosce Azila w Maroku. (Fot. FADEL SENNA/AFP/East News)


Wojna w Strefie Gazy zmienia rynek narkotyków. Marokański haszysz nie dla Izraela

Tomasz Skowronek


Marokańscy handlarze i eksporterzy haszyszu odmawiają dostarczania narkotyków izraelskim dealerom. Stosunki handlowe zerwali w imię solidarności z Palestyńczykami.

– Handlarze haszyszu w Maroku nie chcą nam sprzedawać towaru ani bezpośrednio, ani przez pośredników – żali się izraelskiemu portalowi informacyjnemu Mako diler z Sharon. – Postanowili, że przez wojnę nas zbojkotują. Przez tę wojnę straciliśmy mnóstwo pieniędzy, miliony szekli!

Informację potwierdzają producenci. – Nie sprzedajemy już haszyszu Izraelczykom – przyznaje w rozmowie z Channel 12 News marokański sprzedawca, kryjący się pod inicjałem R. – Dlaczego Izraelczycy mieliby móc zarabiać na życie, sprzedając marokański haszysz, podczas gdy nasi palestyńscy bracia cierpią głód? Niech kupują gdzie indziej. Powtarzam, nie sprzedajemy już haszyszu Izraelczykom. Przed wojną robiliśmy z nimi interesy. Przyjeżdżali tu i przemytnicy i sprzedawcy, i nieźle zarabiali. To już koniec – podkreśla.

Haszysz był jednym z narkotyków stale przemycanych do Izraela. Organizacje przestępcze do tej pory regularnie zatrudniały izraelskich przemytników, w tym studentów jesziwy, którzy ukrywali narkotyki między innymi w specjalnych schowkach w swoich walizkach. Haszysz z Maroka trafiał do Izraela najczęściej z Syrii, Libanu, Jordanii, rzadziej z Egiptu.

Zakup finansowali izraelscy przestępcy, z których część działa w Maroku i w Hiszpanii. Narkotyk przemycali samochodami, którymi kurierzy podróżowali z Tangeru promem do Hiszpanii, lub samolotami z Casablanki do Madrytu, Lizbony i Berlina. Niedawno kilku studentów jesziwy, którzy otrzymywali po 3–5 tysięcy euro za każdy przemyt, zostało aresztowanych i skazanych na karę więzienia w owianym złą sławą zakładzie karnym Oukacha w Casablanc

.
Marokański haszysz. Fot. UCG / Getty

Jak powstaje marokański haszysz? Tajemnica żywicznego koncentratu

Marokański haszysz jest poszukiwany na całym świecie jako produkt premium. Proces tworzenia autentycznego haszyszu jest tam bowiem prawdziwą sztuką. Jego powodzenie zależy w dużej mierze od doboru gatunku konopi indyjskich – w grę wchodzą tylko te o wysokiej zawartości żywicy i wysokiej procentowo zawartości THC, odpowiedzialnego za efekt narkotyczny. Podczas zbiorów rolnicy dzielą rośliny na mniej wartościowe liście oraz trichomy – żywiczne gruczoły, wyglądem przypominające nieco włoski. Trichomy są później starannie ściskane razem, dzięki czemu powoli stają się charakterystycznymi cegłami lub kulkami haszyszu. Inaczej mówiąc, jest to forma narkotycznego koncentratu, o charakterystycznym zapachu i smaku.

Od stuleci głównym ośrodkiem upraw konopi są góry Rif, rozciągające się od miasta Tanger aż do wschodniej granicy Maroka z Algierią. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych Maroko do dziś jest największym producentem żywicy konopnej na świecie.

W regionie Rif mieszkańcy nie mają zbyt wielu opcji poza hodowlą konopi – możliwości gospodarcze są tam bardziej ograniczone niż w pozostałej części kraju ze względu na górzysty teren i historycznie trudne powiązania z państwem. W 2016 roku kwestie te doprowadziły nawet do powstania Ruchu Hirak Rif, który wzywał Rabat do przeprowadzenia reform społeczno-gospodarczych. Ostatecznie protest został stłumiony przez służby bezpieczeństwa.

Haszysz w Maroku. Produkcja ratuje gospodarkę

Według danych agencji informacyjnej Agence France-Presse co najmniej 700 tysięcy osób w Maroku, co oznacza ok. 90 tysięcy rodzin, utrzymuje się z produkcji konopi indyjskich.

Możliwe, że właśnie dlatego w lipcu 2021 roku rząd Maroka częściowo zatwierdził uprawę konopi, starając się poprawić gospodarkę jednego z najbiedniejszych regionów kraju – królestwo zdecydowało się oficjalnie przyjąć ustawę legalizującą produkcję konopi indyjskich do zastosowań przemysłowych, leczniczych i kosmetycznych w trzech prowincjach Rif. Jednocześnie utworzono Krajową Agencję Regulacyjną do spraw Działalności Konopnej (Agence Nationale de Réglementation des Activités relatives au Cannabis – ANRAC), monitorującą produkcję legalnej marihuany.

Jak dotąd rolnicy, którzy zdecydowali się na legalną uprawę konopi indyjskich, są nieliczni. Nielegalne uprawy i handel ciągle są bardziej opłacalne.

– Nielegalna produkcja nie jest aż tak niebezpieczna, jeśli masz godną zaufania sieć nabywców. Z naszej strony konopie sprzedajemy wyłącznie czterem znajomym rodziny, których znamy od lat, a oni zajmują się sprowadzeniem towaru do innych miast w kraju i do Europy – powiedział Anouar, producent haszyszu w rozmowie z francuskim „Le Monde”.

Od lat krążą też plotki, że władze przymykają oko na niesankcjonowanych plantatorów, by na uprawach mogły zarabiać osoby powiązane z królem Muhammadem VI. Procent od sprzedaży mają podobno dostawać także policjanci i żołnierze armii marokańskiej. We wrześniu 2021 roku algierska gazeta „L’Expression” oskarżyła nawet króla Muhammada VI bezpośrednio o zyski z upraw.

– Kolumbia miała swojego Escobara, Panama – Noriegę, w Maroku to król chroni producentów z Rif i przymyka oczy na produkcję ponad 700 ton konopi rocznie. Królestwo ugruntowało swoją pozycję jako centrum handlu ludźmi, ponieważ 72 proc. konopi konfiskowanych na świecie jest produkowane na jego [Muhammada VI – T.S.] ziemiach” – napisali dziennikarze.

Embargo na haszysz. Maroko dużo nie straci, Izrael – wręcz przeciwnie

Cena marokańskiego haszyszu kupowanego bezpośrednio od handlarzy w górach Rif wynosi około 5 tysięcy euro za kilogram, lecz gdy narkotyk dociera na przykład do Izraela lub Strefy Gazy, cena sięga nawet powyżej 50 tysięcy euro.

Haszysz nie jest jednak sprowadzany wyłącznie dla rozrywki i zarobku. Według izraelskich mediów terroryści z Nukhba – zbrojnego skrzydła Hamasu – oraz wojskowego skrzydła Islamskiego Dżihadu często używają haszyszu przed atakami. Część terrorystów odpowiedzialnych za masakrę 7 października, podczas której zginęło 1500 osób, miała być pod wpływem narkotyków.

Do Strefy Gazy haszysz trafił w latach 90. za sprawą izraelskich żołnierzy, którzy kontrolowali terytorium. Żołnierze i handlarze narkotyków przemycali go i sprzedawali miejscowym rybakom, rolnikom, robotnikom budowlanym, mechanikom, a nawet właścicielom firm i restauracji po wysokich cenach. Narkotyk był wówczas zmieszany i nieczysty, co powodowało, że handlarze narkotyków i współpracujący z nimi żołnierze osiągali bardzo duże zyski ze sprzedaży. Haszysz marokański mieszali z tańszym synajskim, przy czym większa część mieszanki pochodziła z Synaju.

Nieco ponad 20 lat po tym, jak siły zbrojne Izraela opuściły tę strefę, popyt na marokański haszysz bije rekordy nie tylko w Izraelu, ale i w Palestynie. Lata 2022 i 2023 charakteryzowały się przy tym dramatycznym wzrostem liczby – zarówno udanych, jak i nieudanych – prób przemytu narkotyków do Izraela. Oficjalne dane dostarczone przez Siły Obronne Izraela wskazują, że w sumie na granicach kraju miało miejsce około 800 „incydentów operacyjnych”, co daje prawie dwukrotny wzrost w porównaniu z 2021 rokiem.

Według Izraelczyka mieszkającego w Maroku i zaangażowanego w przemyt haszyszu do Hiszpanii i Francji, z którym wywiad przeprowadził dziennik „Haaretz”, Izrael nie stanowi jednak dużego odsetka marokańskiej działalności eksportowej tego narkotyku.

– Setki ton haszyszu sprzedaje się handlarzom narkotyków w Europie i Skandynawii – wyjaśnia. – W najlepszym wypadku do Izraela dociera zaledwie kilkaset kilogramów marokańskiego haszyszu.

Mimo to przed bojkotem narkotyk był nadal niezwykle lukratywnym towarem dla izraelskich handlarzy.

Cena kilograma marokańskiego haszyszu może w Izraelu osiągnąć 300 tysięcy NIS (około 81 720 dolarów). Popyt na ten haszysz w Izraelu jest szalony, ponieważ jest bardzo wysokiej jakości, czysty i mocny

– kontynuuje mężczyzna, jednocześnie przyznając, że bojkot może być sporym ciosem dla izraelskich grup przestępczych. Może się okazać, że poszukiwany w Izraelu narkotyk będzie trafiał do Europy bądź krajów Sahelu.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com