Archive | 2020/10/05

Arabowie przyznają się do błędu

Arabowie przyznają się do błędu

Andrzej Koraszewski


Każdego dnia tworzymy przeszłość, każdego dnia dopisujemy nowe strony historii. Każdego dnia próbujemy ocenić, co z dzisiejszych wydarzeń okaże się ważne dla kolejnych pokoleń, a co za tydzień lub dwa zostanie zapomniane. Bliski Wschód jest i zapewne długo jeszcze będzie jednym z najbardziej zapalnych punktów na świecie. Tureckie ludobójstwo Ormian wzruszyło na Zachodzie niewielu, więc Adolf Hitler mógł po latach powiedzieć: „kto dziś pamięta ludobójstwo Ormian?” Bliski Wschód to nieustające wojny domowe i wzajemne napaści. Kto dziś pamięta wojnę irańsko-iracką, która pochłonęła ponad milion ofiar? W Sudanie podobno na przestrzeni pół wieku zamordowano ponad dwa miliony ludzi. Podobno, trudno wszystkich policzyć. Wojna domowa w Syrii, setki tysięcy zabitych, kilka milionów bezdomnych, Islamskie Państwo Iraku i Syrii, z cichym przyzwoleniem i pomocą Turcji masowo mordowało Jazydów, Kurdów i szyitów. Wojna domowa wywołana przez Organizację Wyzwolenia Palestyny zniszczyła Liban, kraj uważany wcześniej za Szwajcarię Bliskiego Wschodu. Wszystko jednak wydaje się w cieniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który zawsze świat interesuje najbardziej.

Wcześniej, do wojny 1973 roku, ten konflikt nazywał się konfliktem arabsko-izraelskim. Jednak po kolejnej przegranej wojnie połączonych armii arabskich z maleńkim Izraelem przyszła pora na zmianę strategii i nomenklatury. Próby zniszczenia Izraela w wojnach konwencjonalnych chwilowo porzucono na rzecz nieustającej wojny terroru, w której maleńki Izrael miał zostać Goliatem, a działające z Gazy i Zachodniego Brzegu organizacje terrorystyczne miały występować w roli Dawida.

W niespełna trzy miesiące po wojnie sześciodniowej, 1 września 1967 roku, Liga Arabska podjęła w Chartumie słynną rezolucję o trzech NIE – NIE dla pokoju z Izraelem, NIE dla uznania Izraela i NIE dla negocjacji z Izraelem. Ta rezolucja stanowiła podstawę wspólnej polityki arabskiej do 15 września 2020 roku. W tym dniu dwa niewielkie kraje arabskie podpisały w Waszyngtonie umowę o uznaniu Izraela i o nawiązaniu normalnych stosunków dyplomatycznych. Wcześniej dwa inne państwa arabskie nawiązały stosunki dyplomatyczne z Izraelem – Egipt i Jordania. Były to jednak traktaty po przegranych wojnach najeźdźczych. Teraz dwa kolejne państwa arabskie podpisały umowę o normalizacji stosunków wyłącznie w imię pokoju.  

Rządzona przez Organizację Wyzwolenia Palestyny Autonomia Palestyńska zwróciła się natychmiast do Ligi Arabskiej z prośbą o potępienie tych dwóch państw arabskich za zbrodnię normalizacji. Tym razem jednak Liga Arabska zignorowała palestyńskie kierownictwo, które do tego dnia było głównym wykonawcą Rezolucji z Chartumu. Kilka kolejnych krajów arabskich zaczęło rozważać nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Izraelem, a w mediach tych krajów słowo pokój i normalizacja przestały być zakazane. Arabscy politycy, komentatorzy i dziennikarze piszą otwarcie o historycznym przełomie.         

Mieszkający w Izraelu palestyński dziennikarz Khaled Abu Toameh w artykule „Izrael nie jest naszym wrogiem” pisze:

Do niedawna było nie do wyobrażenia zobaczenie Arabów otwarcie przyznających się, że byli w błędzie sądząc, że Izrael jest wrogiem muzułmanów i Arabów. Obecnie Arabowie wydają się nie mieć większego problemu z mówieniem, że przez wszystkie te lata nie mieli racji w sprawie Izraela. Ci Arabowie mówią teraz głośno, że to Iran i jego marionetki w świecie arabskim, a nie Izrael, są prawdziwymi wrogami Arabów i muzułmanów.

Do niedawna większość arabskich autorów, dziennikarzy i działaczy politycznych unikała jakiejkolwiek krytyki Palestyńczyków. Taka krytyka była uważana za tabu w świecie arabskim: Palestyńczycy byli uważani za biedne, trochę rozpuszczone niewiniątka, które cierpią w wyniku konfliktu z Izraelem. Teraz jednak można znaleźć w mediach arabskich więcej krytyki Palestyńczyków i ich przywódców niż w mediach zachodnich, a nawet izraelskich.

Istotnie w prasie arabskiej znajdujemy dziś zdumiewające wypowiedzi. Salam Hamid, założyciel i prezes Ośrodka Badań Al-Mezmaah w Dubaju pisze w dużej gazecie Zjednoczonych Emiratów Arabskich artykuł o tym, jaką cenę zapłacili Arabowie za wygnanie swoich Żydów:

Po założeniu państwa Izrael w 1948 r. większość krajów arabskich w ciągu kilku lat wygnała swoich żydowskich obywateli, w przybliżeniu około 900 tysięcy ludzi, do Izraela, Tym dziwnym zachowaniem kraje arabskie dały podarunek rosnącemu narodowi Hebrajczyków. Zastanawia mnie: dlaczego ci ludzie zostali deportowani i jakie popełnili przestępstwo?

Hamid twierdzi, że kraje arabskie zapłaciły za to katastrofalną cenę; pisze, że pozbyto się całej masy znakomitych fachowców ze świata biznesu, nauki i kultury. Oskarża arabskie rządy o wywoływanie bezsensownych wojen, które kosztowały miliardy dolarów, powodowały straty w ludziach, a co więcej skłaniały polityków do uporczywego zatruwania społeczeństwa teoriami spiskowymi.

Żydzi, którzy przez tysiące lat byli stałym elementem arabskich społeczeństw, dziś stanowią połowę społeczeństwa izraelskiego, a w krajach arabskich można ich policzyć na palcach.     

Tymczasem Palestyńczycy są największą grupą starających się o azyl — pisze dalej Hamid. — Około 700 tysięcy palestyńskich Arabów opuściło swoją ziemię po wojnie 1948 r. — nie z powodu wojny, ale ponieważ kilku arabskich przywódców zwróciło się do nich, by opuścili tereny walk, żeby mogli wrócić po zniszczeniu nowo narodzonego państwa żydowskiego. Warto przypomnieć, że w swoich pamiętnikach ówczesny premier Syrii, Chalid Al-‘Azm, przyznał rolę odegraną przez Arabów w przekonaniu palestyńskich Arabów, by odeszli – błąd, którego powagi Arabowie nie potrafili pojąć, który stworzył kryzys uchodźców i spowodował utworzenie organizacji UNRWA  w 1949 r…

Ten autor pisze dalej, że nienawiść do Żydów jest poważnym problemem arabskiej mentalności, że nie wyciągnięto lekcji z historii Europy, z losu Hiszpanii po wygnaniu Żydów, z historii Niemiec, ani z własnej historii, kiedy w czasach Umajjadów i Abbasydów Żydzi byli siłą napędową arabskiej gospodarki i arabskiej nauki.

Ta nienawiść do Żydów – pisze dalej Hamid – nie zaczęła się wraz z powstaniem Izraela. Jest odwieczna, przenika książki o arabskim dziedzictwie i będzie istnieć, póki nie zmieni się podręczników i nie przestanie podżegać do niej dzieci od pierwszej klasy szkoły podstawowej. „Ta nienawiść — kończy swój artykuł Hamid — jest zakaźną chorobą, która wpływa negatywnie na arabskie społeczeństwa, zarówno na ludzi prostych, jak i uczonych”.   

Zdumiewają dziesiątki artykułów w podobnym duchu. Redaktor naczelny saudyjskiego dziennika pisze, że „normalizacja stosunków z Izraelem jest dla Arabów jedyną opcją”. Nawet w odległym Pakistanie zauważa się zmianę atmosfery. Były polityk i publicysta Irfan Husain pisze, że kraje muzułmańskie muszą wyjść z dogmatyzmu i zaakceptować zmiany na międzynarodowej arenie. „Idea, iż arabska polityka w stosunku do Izraela jest zamrożona na wieki, okazała się wielkim błędem”.    

Tymczasem media głównego nurtu w Europie i Ameryce albo udają, że nic się nie stało albo publikują głosy protestu. Publicysta „Jerusalem Post” Seth Frantzman pisze na swojej stronie Facebooka, że im częściej widzi te głosy sprzeciwu wobec normalizacji stosunków Izraela z krajami Bliskiego Wschodu, tym bardziej uświadamia sobie poziom wrogości polityków, dyplomatów i ekspertów z krajów, które mają stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Ci ludzie przez lata działali przeciwko Izraelowi, otwarcie namawiali rządy państw arabskich, żeby przypadkiem nie normalizowały swoich stosunków z Izraelem, żeby wykorzystywali izolację Izraela w regionie do wywierania nacisków, rzekomo na rzecz pokoju. Ci ludzie często w ten lub inny sposób czerpali korzyści z tego konfliktu. Nie chcieli żadnego pokoju, chcieli konferencji, harmonogramów, procesów pokojowych i fantazjowali o „rozwiązaniu konfliktu”. Karmili się pragnieniem nagród Nobla, nieustannie mówili o pokoju w rzeczywistości wspierając wojnę terroru, płacąc setki milionów euro i dolarów Organizacji Wyzwolenia Palestyny i Hamasowi, palestyńskim grupom terrorystycznym otwarcie deklarującym zamiar zniszczenia Izraela.

Im bardziej patrzę na niezadowolenie tak wielu ludzi z Zachodu z powodu zawarcia umowy między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem, tym bardziej to wszystko staje się jasne. Te zachodnie państwa zawsze były dwulicowe i nigdy nie chciały pokoju. Spójrzcie na lata 50. XX w., kiedy Izrael niczego nie ‘okupował’… Czy kraje zachodnie wtedy albo potem, w latach 60. XX w., namawiały do pokoju? Nie, nie, nie. Byli szczęśliwi, że Izrael jest izolowany i zależny. Gdy Izrael stał się silniejszy, obawiali się, że może być całkowicie niezależny i nawiązać współpracę z innymi krajami w Azji i Afryce.

Dzisiaj oczywiście Izrael właśnie tak robi.

Frantzman  zwraca uwagę na wykrętną naturę tych krytyk. Niezmiennie powtarza się w nich zarzut, że Izrael nawiązuje stosunki dyplomatyczne z krajami autorytarnymi (oczywiście nie zauważają, że oni też mają normalne stosunki dyplomatyczne z tymi krajami), cieszą się, że jak dotąd to tylko dwa małe państwa arabskie się zdecydowały.

Kraje, które przez lata łasiły się do każdego dyktatora, teraz wsiadają na kobyłę moralności, zarzucając normalizację stosunków z krajami autorytarnymi. Przez lata zbroili Saddama Husajna, odmawiali wsparcia niepodległości Kurdów, ale bardzo im przeszkadza umowa Izraela ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, wspierali i wspierają Iran, ale są bardzo przejęci Bahrajnem.

Jest rzeczą istotną zauważenie tego, jak bardzo niektórzy sprzeciwiają się tak podstawowej i normalnej rzeczy jak nawiązanie stosunków dyplomatycznych. Pakistan i Indie mają stosunki dyplomatyczne, dlaczego takie stosunki Izraela ich tak bardzo bolą?

Jak za pięć, dziesięć lat będziemy patrzyli na to, co wydarzyło się we wrześniu 2020 roku? Z pewnością jest to długo oczekiwana zmiana dla arabskich liberałów, nadzieja dla Izraela i trzęsienie ziemi dla ludzi takich jak John Kerry.

Na długo przed zawarciem umowy z Izraelem, już w 2017 roku, minister spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich, szejk Abdullah bin Zajed Al Nahjan, mówił zwracając się do własnego społeczeństwa: „Nasza polityczna poprawność jest wyłącznie ignorancją, a odwracanie oczu od ekstremizmu i radykalizacji zaczyna się od naszych korzeni”. Zwracając się do Europy minister powiedział: „Myślicie, że znacie Bliski Wschód, że znacie islam, że znacie nas lepiej, niż my, ale nie macie o nim pojęcia. Przykro mi, ale jesteście ignorantami i wasza polityczna poprawność zabije was”.

Po dziesięcioleciach indoktrynowania do nienawiści zmiana postaw i poglądów nie może się dokonać z dnia na dzień. Przyznanie się do błędu jest jednak dobrym początkiem.  


Andrzej Koraszewski
Publicysta i pisarz ekonomiczno-społeczny

Ur. 26 marca 1940 w Szymbarku, były dziennikarz BBC, wiceszef polskiej sekcji BBC, i publicysta paryskiej


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


IDF reveals additional intelligence on Hezbollah sites in Beirut

IDF reveals additional intelligence on Hezbollah sites in Beirut

ANNA AHRONHEIM


Footage filmed inside the Jnah site during Hezbollah’s media tour shows tools and equipment needed to produce precision missiles

Three Hezbollah missle manufacturing sites in Beirut are highlighted alongside the site of the Beirut Port explosion. / (photo credit: IDF)

Days after Israel’s Prime Minister Benjamin Netanyahu announced that Hezbollah is storing precision missiles at three sites in a residential neighborhood in Beirut, additional details about the group’s activity at the sites, including the operative running the sites, have been revealed.

On Wednesday the IDF provided details maps and GPS coordinates of the sites which were in the Jnah neighborhood, Laylaki, and Chouaifet neighborhoods under residential apartment buildings and near a mosque, medical center, and gas stations.

One of the sites, in the Jnah neighborhood near the Iranian embassy, was first reported by The Jerusalem Post in July based on a report by the ALMA Research and Education Center. According to the report, “based on our insight into Hezbollah’s action and patterns, these sites are available for immediate operational use.”

Following Netanyahu’s speech to the UN General Assembly on Wednesday, Hezbollah organized a media tour of the site that they claim is a civilian iron workshop. Footage filmed by several media outlets showed crowds of people as well as machines and other tools that are used to manufacture precision missiles.

The machines include a laser cutting machine, hydraulic cutting machine, and manual cutting machine-all used to cut metals at angles required to produce missiles and stabilize them as well as engines and missile warheads.

Other tools seen in the footage was a bending machine which processes the metals that make up the engine shell, warhead, and rocket’s navigation sections as well as a rolling machine which is used to process metals into a roll which can then be used in engine components, warheads, and rocket navigation.

The site is said to be run by an active Hezbollah member Muhammed Kamel Fad Ramal, who was interviewed at the site on Wednesday and denied being a member of the terror group. According to the Israeli military, in addition to being the site manager, he works closely with Iranian forces on the production aspect of the precision missile project and has flown to Iran several times with other operatives from the group.

Similar to the site in Laylaki, the site in the Chouaifet neighborhood is underground below 5 residential buildings. In footage shared by the IDF on Friday, a suspicious commercial vehicle arrived at the site and left it several hours later and heading to another underground site located under a residential apartment building in the Bourj el-Barajneh neighborhood which the military says is also used by Hezbollah.

Two years ago during a speech to the UN General Assembly in New York, Netanyahu said that Hezbollah had missile storage facilities in residential areas in the Lebanese capital, including near the city’s airport which lies just south of the Bourj el-Barajneh neighborhood.

The group is estimated to have an arsenal of between 130,000-150,000 rockets and missiles of all sorts of ranges and payloads. And while it is mostly comprised of small, man-portable, and unguided surface-to-surface rockets and missiles with ranges of between 10km-500km, the group is continuing to work on its precision missile project.

Hezbollah’s project to build accurate and precise missiles, which is done using Iranian know-how, funding, and guidance, has been targeted by Israel on numerous occasions in Syria, and according to foreign reports in Iraq and Lebanon as well, as part of its war-between-wars campaign.

Israel has reiterated several times that the transfer of any advanced weaponry to Hezbollah is a red line for the Jewish State and that it will work to prevent any such movement. As such, despite the effort and years invested, the organization is reported to have only several dozen precision missiles.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Helen Reddy, Australian Jewish Singer Behind Feminist Anthem ‘I Am Woman,’ Dies at 78

Helen Reddy, Australian Jewish Singer Behind Feminist Anthem ‘I Am Woman,’ Dies at 78

Shiryn Ghermezian


Singer Helen Reddy from The Carol Burnett Show in 1973. Photo: Wikimedia Commons.

Jewish Australian singer-songwriter Helen Reddy, best known for the 1972 feminist anthem “I Am Woman,” died on Tuesday in Los Angeles at the age of 78, her family announced.

“She was a wonderful Mother, Grandmother and a truly formidable woman,” the family wrote on her official Facebook fan page. “Our hearts are broken. But we take comfort in the knowledge that her voice will live on forever.”

The news of her death comes just one month after the official release of Reddy’s biopic, also titled “I Am Woman.”

Reddy was born in Melbourne, Australia, on Oct. 25, 1941, and moved to the United States in 1966 after winning an Australian TV talent show called “Bandstand.” The divorced mother, who had a young daughter named Traci, converted to Judaism to marry her Jewish manager, Jeff Wald, in 1968.

The singer initially found success with the song “I Don’t Know How To Love Him” in 1971, but “I Am Woman” in 1972 made her a global superstar and feminist icon at the age of 30 when it reached No. 1 in the US, Canada and Australia by September of that year. The song appeared on her debut album, “I Don’t Know How to Love Him,” and earned Reddy a Grammy for Best Female Pop Vocal Performance.

Reddy co-wrote “I Am Woman” with Australian musician Ray Burton. She explained that it was partially inspired by her experiences facing misogyny and sexism in the entertainment industry.

“Women have always been objectified in showbiz. I’d be the opening act for a comic and as I was leaving the stage he’d say, ‘Yeah, take your clothes off and wait for me in the dressing room, I’ll be right there.’ It was demeaning and humiliating for any woman to have that happen publicly,” she told Australia’s Sunday Magazine in 2003, as reported by AOL.

She added: “I couldn’t find any songs that said what I thought being woman was about. I thought about all these strong women in my family who had gotten through the Depression and world wars and drunken, abusive husbands. But there was nothing in music that reflected that. The only songs were ‘I Feel Pretty’ or that dreadful song ‘Born a Woman.’ These are not exactly empowering lyrics. I certainly never thought of myself as a songwriter, but it came down to having to do it.”

Reddy followed up the popular song with a number of hits, including “Delta Dawn,” “Angie Baby” and “Ain’t No Way to Treat a Lady.”

The singer officially retired from the music industry in 2002. She was diagnosed with dementia in 2015.


Helen Reddy – I Am Woman (1971)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com